Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sam w świecie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 7:31, 11 Wrz 2010    Temat postu:

Dziś już jest 11.09. Mam nadzieję, że z lekkim opóźnieniem, ale jednak opowiadanie się pojawi, gdyż jest jednym z lepszych tutaj i wielu czeka na jego wznowienie.
Powrót do góry
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 14:29, 11 Wrz 2010    Temat postu:

dodawaj bo nie wytrzymam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paoles
Dyskutant



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Czw 22:46, 23 Wrz 2010    Temat postu:

Przepraszam wszystkich że zawiodłem was ale prace nad kolejną częścią zostaly opóźnione z powodu mojej choroby i wizyty w szpitalu jednak sa juz na ukończeniu.
Powiem tylko że jutro będzie nowy odcinek. Na pewno. Spędzę całą noc przed laptopem żeby go ukończyć i jutro zamieścić.
I jeszcze raz wszystkich serdecznie przepraszam że się na mnie zawiedliście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 12:54, 24 Wrz 2010    Temat postu:

tylko to dodaj

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paoles
Dyskutant



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Pią 20:57, 24 Wrz 2010    Temat postu: Sezon 2.5 Odcinek 6 "On zaczął. Ja go skończę! - Część

Bardzo proszę o opinie, uwagi i komentarze po lekturze. Wracam na to forum i już dzisiaj zabieram sie za pisanie kolejnego odcinka. Pozdrawiam wszystkich i przepraszam że musieliscie czekać od 10 września ale jakis wirus panuje i zlapał i mnie.

P.S. Ten odcinek zawiera podkład muzyczny który nalezy w odpowiednim momencie włączyć i przeczytać resztę. Oczywiście nie jest to obowiązkowe.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PART 2
SEASON 2.5



Sezon 2.5 Odcinek 6
"On zaczął. Ja go skończę! - Część II"




SIERPIEŃ 2010
CZTERY GODZINY PO OPOWIEŚCI OSKARA


Wszedłem do hotelu. Zegar zawieszony na ścianie wskazywał 01:05.
-Witam Pana.-powitała mnie recepcjonistka.- W czym mogę pomóc?
-Widzi Pani-odpowiedziałem- spotkałem tutaj dawnego znajomego. Nie widzieliśmy się dawno i kazał mi wpaść później żeby porozmawiać… - podniosłem do góry butelkę Jacka Danielsa -…a nie powiedział mi, w jakim jest pokoju. Czy mogłaby Pani to sprawdzić?
-Wie pan nie podajemy takich informacji. Może niech Pan do niego zadzwoni.
-Próbowałem, ale chyba zmienił numer telefonu. Nie widzieliśmy się 4 lata.
-No. Wprawdzie mamy regulamin… Ale zrobię wyjątek. Jak nazwisko?
-Firszt. Maciej Firszt.
Wstukała jego nazwisko do komputera.
-Pana znajomy jest w pokoju 415. To na czwartym piętrze.
-Dziękuję Pani bardzo.
Niecałą minutę później wyszedłem z windy. Odnalazłem poszukiwany pokój jednak zatrzymałem się przed drzwiami. Bałem się. Nie o siebie, nie o Oskara. Tylko o mężczyznę, który znajdował się wewnątrz. Sięgnąłem do wewnętrznej kieszeni kurtki.
-Tylko nie zawiedź teraz.
Zaciskając rękę na butelce zapukałem do drzwi. Nie musiałem długo czekać. Drzwi się otworzyły i stanął w nich Maciej. Wezbrała we mnie wściekłość.
-O Marcin. Cześć. Co słychać? A Oskar gdzie jest?- wyjrzał na korytarz.
Moje palce zacisnęły się jeszcze mocniej na szyjce butelki.
-A został w domu. Chyba jakaś choroba go bierze.
-A ty tutaj, co robisz? –zapytał.
Uniosłem swoją prawą dłoń, w której trzymałem butelkę whiskey.
-Pomyślałem, że może się napijemy. Co ty na to?
-Nie ma sprawy. Wchodź.
Zaprosił mnie szerokim gestem do pokoju. Wnętrze było urządzone prosto. Jedno łóżko pod ścianą, stół z dwoma fotelami oraz telewizor stojący na szafce naprzeciw łóżka. Usłyszałem za sobą dźwięk zamykanych drzwi i Maciej pojawił się obok mnie.
-Siadaj. Poszukam jakiś szklanek.
Zniknął w drugim pomieszczeniu. Musiała znajdować się jakaś „mini-kuchnia”. Usiadłem w fotelu tak żeby mieć widok na cały pokój. Chwilę później Maciek pojawił się stawiając dwie szklanki na stole i zajął miejsce naprzeciw mnie. Odkręciłem przyniesioną przeze mnie butelkę z alkoholem i napełniłem nim szklanki.
-Więc Maciek powiedz mi. Ty kiedyś mieszkałeś w Tarnowie?
-No i to długo. Ale potem się wyprowadziłem. Dostałem lepszą ofertę pracy tutaj w okolicach. Wiesz mała miejscowość. Wole tutaj pracować.
-I lepiej zatuszować gwałty -pomyślałem. -A czym się zajmujesz? Jesteś lekarzem, czy …
-Nauczycielem. Uczę wychowania fizycznego.
Szklanka w mojej dłoni lekko zadrżała.
-Marcin. Spokojnie. Niczym się nie zdradź- powtarzałem sobie w myślach.
-Dawno?
-Co dawno?- zapytał Maciek odstawiając szklankę.
-Czy dawno się tutaj przeprowadziłeś?
-Hmm. Niech pomyślę. Będzie rok. Niecały rok. Zaraz. Teraz mamy sierpień a ja… - urwał.- W październiku. Będzie jakoś tak. A co cie to tak interesuje. Będziesz moją biografię pisał??
-Nie no. Tak pytam z ciekawości. – Nalałem po raz kolejny szklanki JD.
-Chłopie, ale masz tempo. Trzecia kolejka. Zwolnij trochę.
-A, co nie wytrzymujesz tempa Maciek?? Nie lubisz ostro??
-Co? Nie może być, ale wiesz bez przesady.
-A czemu tutaj spędzasz urlop? Nie lepiej gdzieś dalej wyjechać?
-A po co? Tutaj jest cisza spokój, można pospacerować po lesie. Idylla.
Widać było, że facet ma słabą głowę. Minuty leciały a zawartość butelki stopniowo znikała. Maćkowi zaczął się język rozwiązywać. Zaczął opowiadać o czasach gdy mieszkał w Tarnowie. Gdzie mieszkał, zaczął opowiadać jak wyglądało jego mieszkanie itp. Ja czekałem na inną informację. Wyszedł na chwile do łazienki. Wstałem i sięgnąłem do kieszeni mojej kurtki która leżała na fotelu.
-Jest – pomyślałem. Usłyszałem dźwięk spłukiwanej wody. Wróciłem na fotel i czekałem.
-Oooo. Od razu lepiej na pęcherzu.
-A czym się zajmowałeś w Tarnowie?- zaryzykowałem pytanie. Spojrzał na mnie lekko podejrzliwie. Rzuciłem okiem na kurtkę.
-Wiesz co… Trochę wstyd się przyznać.
-Dlaczego?- wychyliłem się na fotelu.
-No byłem tam trenerem pływackim i tutaj także nim jestem.
-A co w tym wstydliwego?
-No wiesz. Oskar mnie uratował jak się topiłem a trener pływacki którego trzeba ratować to trochę wstydliwa rzecz.
Spojrzałem w stronę drzwi. Maciek zataczającym się krokiem sięgnął butelkę z whiskey. Siadł na łóżku i przechylił ją wylewając jej zawartość do swojego gardła.
-No i… no… no się skończyło. Szkoda. – przewrócił się na łóżko. Alkohol robił swoje. – Wiesz… ja idę spać. Mam nadzieję że nie… że nie… wyjeżdzaciee… musimy jeszcze kiedy pogadać… Pozdrów Oskarka ode mnie… On jest taki fajny…
Zasnął. Sięgnąłem po telefon do kieszeni i włączyłem aparat. Podszedłem do niego i zrobiłem zdjęcie twarzy. Sięgnąłem po jego portfel leżący na nocnej szafce. Wyciągnąłem dowód i sfotografowałem go z dwóch stron.
-Nigdzie się nie wybieram na razie. A Oskara ci nie daruję. – powiedziałem zakładając kurtkę.
Opuściłem pokój cicho zamykając za sobą drzwi. Spojrzałem w prawo. Pusto. W lewo. Nikogo nie ma. Jestem sam.
-Nikogo nie ma. Mogę to zrobić. Wiem że to on.- te myśli przelatywały przez moja głowę.
Wyciągnąłem składany nóż z tylnej kieszeni spodni.
-Jedno szybkie cięcie. – powiedziałem oglądając ostrze. – Nikt nic nie usłyszy.
Chciałem to zrobić. Chciałem wejść tam do pokoju i poderznąć mu gardło. Chciałem jego śmierci. Jednak... W tej samej chwili ujrzałem twarz Oskara.
-Nie. On nie chciałby tego. Nie. Zrobimy to inaczej.
W tej samej chwili poczułem wibrację telefonu. Wyciągnąłem go i odebrałem.
-No. Tak. Gdzie? Hmm… Daj mi chwile. Przed Waplewem jest stacja benzynowa. Taka duża chyba Orlen. Stoi tam atrapa czołgu. Czekaj tam na mnie. No będę tam za jakieś pół godziny. Aha. Masz to o co cie prosiłem?? To dobrze.
Zakończyłem połączenie i ruszyłem w stronę domu. Przed wejściem dobiegły mnie odgłosy muzyki.
-To pewnie z dyskoteki nad jeziorem- pomyślałem.
Chwilę później byłem już w naszym domku. Nie zapalałem światła tylko bardzo cicho oświetlając sobie schody telefonem wszedłem do sypialni. Oskar spał. Usiadłem delikatnie na skraju łóżka. Spojrzałem na niego. Nie mogłem uwierzyć że ktoś go skrzywdził. Miałem ochotę wybuchnąć płaczem. Nachyliłem się nad nim i pocałowałem go w policzek.
-Śpij. Niczym się nie martw.- wyszeptałem.
W momencie jak zamierzałem wstać poczułem jak Oskar chwyta moja dłoń.
-Marcin.
-Co? - przybliżyłem się.- Śpij.
-Co robisz?- zapytał.
-Niczym się nie martw. Na razie śpij. Rano porozmawiamy.
-No. Jestem taki senny.
-To te tabletki które ci dałem. Nie będziesz miał po nich żadnych snów.
-Kocham cię mój cukiereczku - wyszeptał ponownie zasypiając.
-Ja ciebie też.- odparłem.
Na palcach opuściłem sypialnie i zamknąłem drzwi do niej.
-Teraz załatwmy inną sprawę.-powiedziałem do siebie i opuściłem dom.


15 MINUT PÓŹNIEJ

Wjechałem na umówioną przeze mnie stację paliw i zatrzymałem się z dala od budynków. Zaparkowałem i zgasiłem silnik.
-Jeszcze go nie ma. – rozejrzałem się zza kierownicy.- Dobra poczekamy.
Wyciągnąłem kluczyk ze stacyjki i wysiadłem z samochodu. Sięgnąłem po papierosy. Oparłem się o maskę samochodu i zapaliłem jednego. Spojrzałem w niebo. Było bezchmurne. Gwiazdy pięknie mieniły się na tym ciemnogranatowym tle co chwile lekko mrugając a księżyc w pełni dominował na tym niebie.
-Ech. Czemu nas zawsze musi cos kurwa spotykać. –powiedziałem. - Ty u góry masz z nas niezłą zabawę. Tylko po co to? Jakaś kara?? Już nie masz kurwa co robić? Co? Że to moja wina. Moja wina że zachorowałem na raka a Oskara zgwałcił ten skurwysyn.
Mocne zaciągnięcie się papierosem odegrało się na mnie napadem kaszlu. Oparłem się o maskę auta starając się powstrzymać kaszel.
-Nieważne. Z tobą nie opłaca się rozmawiać. Masz za wysokie mniemanie o sobie – powiedziałem spoglądając w niebo.
W tym momencie zauważyłem światła auta wjeżdżającego na parking. Odwróciłem się i w moim kierunku zmierzał czarny Opel Insygnia na warszawskich tablicach. Zatrzymał się prostopadle do mojego samochodu i kierowca wyłączył silnik. Z wnętrza wyłonił się dobrze zbudowany mężczyzna w wieku 27 lat.
-Jak lot? Bardzo męczący?
-Możesz mi w końcu powiedzieć czemu ściągasz mnie tutaj aż z Krakowa o tej porze?? Czy to nie mogło poczekać do rana??
-Darek. Masz to o co cie prosiłem??
-No mam tylko nie wiem po co ci to. To są akta z tamtego roku. Pozatym co ciebie to może interesować. I tak nam komendant o to dalej głowę suszy.
Wyciągnął z auta gruba teczkę z papierami owiniętą sznurkiem. Wziąłem ja do ręki i zacząłem przeglądać kolejne strony.
-Marcin – odezwał się znowu Darek – powiesz mi o co chodzi.
Czytałem dalej. Szukając tej jednej informacji.
-To nie, to nie – powtarzałem pod nosem. – Zaraz.
Wróciłem o jedną stronę.
-Bingo. Więc to jednak on.
-Nie mów mi że wiesz kto stoi za tymi gwałtami w Tarnowie.
-Wiem. I do tego jest kolejny poszkodowany.
-Nie rozumiem Marcin.
-Proste. Sam mi opowiadałeś że to były wyjątkowe zuchwałe napady i gwałty i to głównie na chłopców. Cechy wspólne. Większość z nich zdarzyła się w okolicach basenu w Mościcach i większość to byli młodzi chłopcy.
-No. Dwie kobiety ale też młode – powiedział zabierając mi teczkę z rąk – jedna 23 a druga 30.
-No – przerwałem mu. – ale sam mówiłeś że ci chłopcy należeli do tego samego klubu pływackiego.
-No tak. Marcin powiedz mi w końcu kto to jest??
-Trener.
Darek szybko przerzucał kartki.
-Nie. Niemożliwe. Mam tutaj jego zeznania. Już go sprawdziliśmy. Nazywał się…
-Maciej Firszt – dokończyłem
Papiery rozsypały się po asfalcie.
-Skąd… to wiesz???- zapytał zdziwiony.
Wyciągnąłem telefon i włączyłem zdjęcie jego dowodu.
-To on tak?
Darek wziął telefon do reki. Dalej nie mógł wymówić ani słowa. Odebrałem telefon i schowałem go do kieszeni.
-Jest tutaj w Ośrodku wypoczynkowym Maróz nad jeziorem za Waplewem. W tej chwili leży na swoim łóżku w pokoju 415 w śpi zapity whiskey.- powiedziałem na jednym oddechu. – A wiem że to on bo zgwałcił mojego… - szukałem słowa.
-Chłopaka – dokończył Darek. – Widzę że zapomniałem że nie mam z tym problemu.
-Zgwałcił go w pokoju trenerskim.
-Jesteś pewny??
-Darek nie zauważasz jak wszystko się genialnie łączy. Pozatym Oskar powiedział że to on. A ten facet mieszkał w Tarnowie. Powiedział mi że wyprowadził się z niego w październiku zeszłego roku. A teraz uczy w tutejszej szkole wychowania fizycznego. Więc mógłbyś sprawdzić czy tutaj nie doszło do jakiś napadów czy coś w tym stylu.
-Wiesz o tej porze to trochę nie ma sensu. – odpowiedział spoglądając na zegarek. – Może rano.
Rzuciłem na ziemie końcówkę papierosa.
-Dobra. W końcu on mieszka w tej miejscowości to znajdziemy go jakby co.
-Tylko gdzie ja się o tej porze przekimam. – powiedział Darek. – W aucie trochę niewygodnie.
-Chyba żartujesz?! – odpowiedziałem. – Mam wynajęty cały dom a ty chcesz w aucie spać. Tam są cztery sypialnie a ja z Oskarem zajmujemy tylko jedną.
-No może być. W końcu to ty mnie tutaj ściągnąłeś.
-No ale może niedługo dostaniesz kolejną gwiazdkę na pagony.
-Oby. Dobra to będę jechał za tobą.
-No tylko nie zrób mi pomiaru prędkości.- roześmiałem się wsiadając do auta.
Na drodze wolałem nie wariować zwłaszcza że byłem po kilku szklankach whiskey. Trzymałem się 50 km/h i po ok. 20 minutach podjechaliśmy pod dom i weszliśmy do środka. W salonie drewna trzaskały w kominku dając przyjemne ciepło.
-Napijesz się może czegoś przed snem?- zapytałem Darka. – Chyba że chcesz już iść spać?
-Wiesz przespałem się trochę w samolocie. Czemu nie.
-Co byś chciał?
-Wódka z Martini.
-Wstrząśnięta czy niemieszana – roześmiałem się.
-Taa jak w Bondzie. Nie wygłupiaj się tylko polej.
-Trzymaj.-powiedziałem podając mu jego szklankę a sam usiadłem na kanapie ze szklanką szkockiej w ręce.
Darek zajął miejsce w fotelu. Widziałem w jego zachowaniu że cos go trapi. Chwilę później zapytał.
-Marcin powiedz mi warto?
-Co warto? - odpowiedziałem.
-No żyć w ten sposób.
-Nie rozumiem. Możesz powiedzieć jaśniej?
-No chodzi o ciebie i twojego chłopaka.
-Dalej nie rozumiem.
Zaległa cisza. Patrzyłem na Darka który odwrócił wzrok.
-O co chodzi?
-No czy…
-Powiesz wreszcie o co ci chodzi?
-No czy posiadanie innej orientacji seksualnej ma jakieś plusy w naszym społeczeństwie? Nie wiem jak to inaczej ująć.
-Czy warto być gejem? – dodałem.
-No właśnie.
-A dlaczego nie?
-No ale ta sprawa z pobiciem Oskara, potem napaść na ciebie, teraz taka sprawa wychodzi na jaw.
-W życiu należy sobie radzić. I te przeciwności losu tylko powinny nas wzmacniać.
-Tylko nie myśl sobie że próbuje cię teraz nawracać ale czy bycie heteroseksualnym nie jest lepszym wyjściem?
-Może i lepszym ale wg mnie to łatwiejsza droga. A ja zawsze wolę iść pod prąd.
-Ale tak z tym wychodzić na zewnątrz? Może się tak nie afiszować.
-Mam uciekać? Ukrywać się? Pozatym nikomu nie szkodzimy. Fakt że nie afiszujemy się z nasza miłością w miejscach publicznych bo ani ja ani Oskar tego nie lubimy.
-Nie mówię o uciekaniu ale…
-Ale co? To pieprzone życie jest tak kruche że trzeba brać z niego jak najwięcej a mnie nie interesuje czy komuś się podoba mój styl życia. To co robię w sypialni to jest tylko i wyłącznie moja sprawa.
-Tego nie neguję – przerwał mi Darek – ale myślałeś o przyszłości?
-Tak. – wtrąciłem się – moja przyszłość to Oskar. Ja i Oskar.
Wstałem i postawiłem szklankę na stole.
-Dobra Marcin. – wyciągnął w moim kierunku rękę. – Nie kłóćmy się. Nie chciałem cie zdenerwować.
-Dobra nie ma sprawy. – uścisnąłem jego rękę na zgodę - Chodź pokażę ci sypialnię.
Weszliśmy na piętro.
-Wybierz dowolną. Pokoje są przygotowane i można spać.
-Dobra. Obudź mnie rano.
-No to za trzy godziny pobudka – zażartowałem patrząc na zegarek. Była 4:27.
-Nie no bez przesady – odpowiedział Darek i zniknął w drzwiach na końcu korytarza.
Obróciłem się zamierzając otworzyć drzwi do sypialni jednak one były uchylone.
-Przecież zamykałem je wychodząc – powiedziałem pod nosem. – A może tylko mi się wydawało.
Wszedłem do środka. Szybko zrzuciłem ciuchy i wskoczyłem pod pościel z drugiej strony. Przytuliłem się do Oskara.
-Nie pozwolę cię skrzywdzić. Nigdy.- z ta myślą wtulony w mojego ukochanego zasnąłem.



GODZINA 11:30
15 SIERNIA 2010


Zmierzaliśmy z Oskarem na śniadanie do hotelu. Po wejściu do głównego holu spojrzałem na zegarek i się zatrzymałem. Oskar spojrzał na mnie podejrzliwie i zapytał:
-Marcin co się dzieje. Czekasz na kogoś?
-Chwila. – odpowiedziałem patrząc na schody.
-O co chodzi?
-Oskar. Zaufaj mi. – Spojrzałem mu w oczy.
Nie odpowiedział nic. Kilka sekund później stało się to na co czekałem. Darek zszedł po schodach a za nim dwóch policjantów prowadziło Maćka zakutego w kajdanki. Spojrzałem na Oskara którego zamurowało. Prowadzący zatrzymali Maćka a Darek podszedł do mnie i do Oskara.
-Niczym się nie przejmuj – szepnąłem mu.
-Powiedz Oskar – zapytał go Darek – Czy to on?
Spojrzał na Maćka z pogardą i złością w oczach jakiej nigdy u niego nie widziałem.
-Tak.
We trójkę spojrzeliśmy na niego a ten nie wiedział co się dzieje. Na mojej twarzy zagościł złośliwy uśmieszek.
Darek ruszył w stronę drzwi. Maciek nie dalej nie rozumiejąc o co chodzi stał zdezorientowany.
-Miałeś pecha – powiedziałem. – Zły czas i złe miejsce…
Objąłem Oskara ramieniem i razem weszliśmy na jadalnię. Widziałem że ma tysiące pytań.
-Najpierw zamówmy śniadanie. – powiedziałem siadając przy stoliku.
Chwile później stół zapełnił się świeżym pieczywem, konfiturami. Nalałem nam kawy. Widziałem że Oskar czeka na wyjaśnienia.
-No jedz. Powiem ci wszystko.
Zajął się jedzeniem nie odrywając ode mnie wzroku. Opowiedziałem mu jak odwiedziłem Maćka po tym co mi powiedział (pominąłem kwestię noża), spotkaniu na stacji benzynowej i wizycie Darka w miejscowym komisariacie.
-… rano jak wstałem, ty jeszcze spałeś. Dostałem od niego sms żeby wyjść przed dom. Okazało się że w okolicy dochodziło do – zawahałem się – podobnych czynów naszego przestępcy i zawsze nie można było ustalić sprawcy. I to wszystko zaczęło się po jego przeprowadzce tutaj. Wszystkie poszlaki wskazywały na niego.
Zakończyłem swój monolog. Oskar jednak nic nie powiedział. Nie wiedziałem czy to dobrze czy źle. Nie prowokowałem jednak i spożywałem śniadanie dalej.

Muzyka
[link widoczny dla zalogowanych]


-W jedną noc? – zapytał po chwili.
-Proszę? Nie rozumiem.
-Zrobiłeś to wszystko w jedną noc? – powtórzył pytanie.
-Tak. Coś w tym dziwnego?
-Nie musiałeś. – zaczął mieszać swoja kawę w filiżance.
-Nawet tak nie mów. Zrobiłbym to dla każdego. Jak mi to opowiedziałeś postanowiłem sobie jedno.
-Co takiego? - zapytał Oskar.
-Że on zaczął. Więc ja go skończę. Tacy ludzie nie mogą być bezkarni. Co innego politycy. – roześmiałem się i na twarzy Oskara również pojawił się uśmiech którego nie widziałem od paru dni.
-No. I taki masz być przez cały czas. Chcę cię widzieć uśmiechniętego do końca moich dni czyli… - zamyśliłem się – dwa, trzy miesiące, auuu.
Łyżeczka przeleciała przez stół i trafiła mnie brodę.
-Dobra, dobra żartowałem. – powiedziałem unosząc obie ręce do góry. – Tylko nie strzelaj.
-Wiesz Marcin podsłuchałem w nocy twoja rozmowę z tym Darkiem.
-No dobra nic się nie stało.
-Chodzi o to że… - znowu zamilkł.
-Wykrztuś to wreszcie.
-Powiedziałeś że twoja „przyszłość” jest ze mną.
-No tak.
-Jesteś pewny?
-Przepraszam Oskar cię bardzo ale czy ty żartujesz???
-No wiesz po tym co wyszło…
-Ty przeze mnie raz prawie zginąłeś, raz cię pobili i po tym wszystkim miałbym cie zostawić?! Ty chyba na głowę upadłeś.
-Ale…
-Nawet nie zaczynaj – przerwałem mu – Kocham Cię, jesteś dla mnie wszystkim i nie wstydzę się tego.
Podniosłem głos na końcu.
-Dobra uspokój się – uciszył mnie Oskar.
Chwyciłem go za rękę.
-Chcę być z tobą na zawsze Oskar. Naprawdę. Tylko ty i ja do końca życia. I jak tu siedzę nie pozwolę żeby ktoś nam w tym przeszkodził.
W oczach Oskara zobaczyłem te małe iskierki które wesoło tańczyły. Te same jak wtedy gdy go zaprosiłem do siebie. Zobaczyłem go na nowo. Ten czarujący uśmiech, lecz wołające tylko to żeby zatopić w nich swoje palce włosy oraz oczy które są jak się mówi zwierciadłem duszy człowieka. Wszystko to za co pokochałem Oskara było w nim ponownie. Pierwszy raz od wielu dni. Od bardzo wielu dni.
I mam nadzieję że już tak zostanie…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paoles dnia Sob 1:11, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 7:37, 25 Wrz 2010    Temat postu:

super czytałem bez muzyki bo mam głośniki zdupione

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 10:33, 06 Paź 2010    Temat postu:

Bardzo interesująca część, jak całe opowiadanie. Nie ma słów, żeby się nachwalić.
Teraz inne pytanie, z jaką częstotliwością będą pojawiały się nowe części?
Powrót do góry
tomeck
Wyjadacz



Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 11 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 19:21, 21 Paź 2010    Temat postu:

Super opowiadanko, jak każdy czekam na ciąg dalszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 8:04, 23 Paź 2010    Temat postu:

dodaj zes kolejne czesci

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kotek
Debiutant



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 17:29, 28 Paź 2010    Temat postu:

czekamy, czekamy...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 13:57, 17 Lis 2010    Temat postu:

Chyba już więcej części się nie doczekamy, a szkoda.
Powrót do góry
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 22:56, 17 Lis 2010    Temat postu:

Paoles ożyj....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maxiii
Adept



Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:25, 23 Lis 2010    Temat postu:

A gdzie obiecana kolejna czesc... miala byc nieclugo... prosimy... Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czesq40
Dyskutant



Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Wto 12:12, 14 Gru 2010    Temat postu:

Opowiadanie jest świetne łapie za serce czekamy na dalsze części ,nie daj się prosić i pisz czekamy.Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:55, 15 Gru 2010    Temat postu:

w wigilie będzie 3 miechy gdy chyba ostatni raz wszedł

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18  Następny
Strona 14 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin