Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mafioso (zakończone)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 21:57, 14 Lut 2017    Temat postu:

OK,OK Smile Ciszę się, że przy tej całkowitej pożodze na forum ktoś jeszcze czyta.

Dziś ani jutro nie wyrobię się z nową częścią a wy nie macie czego żałować - nie ma dziś, będzie później. Mam w głowie jak zwykle trzy zakończenia - optymistyczne, pesymistyczne i totalną masakrę z masą trupów. Oczywiście do ostatniej chwili nie napiszę, które wybrałem

PS. Chyba jeszcze nie było na forum opowiadania, które kończyłoby się krwawą łaźnią. Ja nic nie sugeruję...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Wto 22:05, 14 Lut 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 23:02, 14 Lut 2017    Temat postu:

to może napisz trzy różne? tego też nie było

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 23:04, 14 Lut 2017    Temat postu:

Coś tak jak z filmem "Przypadek? Zobaczę. Nie jestem zbyt wielkim entuzjastą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 23:04, 15 Lut 2017    Temat postu:

nie zapowiada się na jatkę, chyba, że ojciec urządzi ją temu kto dał po głowie jego synkowi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Śro 23:07, 15 Lut 2017    Temat postu:

Musiałm wyciąć 10 odcinek, bo zauważyłem, że jest z nim coś nie tak, Wstawię po korekcie. Przepraszam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Śro 23:10, 15 Lut 2017    Temat postu: 10.

PO KOREKCIE

Początkowo wodził bezwiednie oczyma wokół i usiłował zgadnąć, gdzie się znajduje i dlaczego. Kręciło mu się w głowie, w ustach panowała potworna suchość, przed oczyma wirowały kolorowe plamy. Z czasem przybierały one coraz wyraźniejszych kształtów. Powoli wyłaniały się białe tło ściany, później coraz bliższe kształty. Ten najbliższy był wyraźnie ruchomy, ale jeszcze zamazany.
- Nie ruszaj się! - usłyszał komendę.
Brzmienie głosu też mu nic nie mówiło. Postać, niewątpliwie męska stała nad nim i trzymała mu rękę na czole. Dopiero teraz zaczął sobie przypominać, ale w jakimś dziwnym porządku, że szedł w stronę lasu, później do jakiejś stodoły...
- Pić...
Za moment poczuł na wargach okrąg butelki. Słodki, musujący płyn spływał wszędzie, część kącikami ust, następnie ramionami, by osiąść na plecach. Teraz już był w stanie zidentyfikować twarz a po nastopnej minucie już wiedział co tu robi i dlaczego.
- Gdzie ten bandzior?
- Poszedł sobie. W ogóle to przyjechał tu przywieźć żarcie na jutro, bo jak powiedział, jutro nikt nie będzie miał czasu zawracać sobie mną dupy.
- Mówił coś jeszcze?
- Że jak jeszcze coś się stanie to nam nogi z dupy powyrywa. W ogóle gdyby wykreślić bluzgi, to nie powiedział prawie nic... Znasz go?
Dominik tylko pokręcił głową. Oficjalnych pracowników firmy Reroń - Export - Import znał z widzenia, niektórych po imieniu, tylko dwóch z nazwiska. Ba, nawet nie wiedział, jak nazywa się pan Zdzisiu. Natomiast ojciec trzymał sprawy firmy z dala od domu, a interesy załatwiał na mieście bądź w biurze w Długołęce. Te lewe, oczywiście. Nikt nie przyjeżdżał do domu po lewy towar, w ogóle on tu nie dochodził. Gdyby pewnego dnia wpadła policja i zrobiła rewizję, czy, jak się mówi oficjalnie, przeszukanie, nie znalazłaby zupełnie nic. Tak samo było z osobami: choćby przypierali go do muru i przypalali żelazem, nie byłby w stanie powiedzieć, z kim naprawdę pracuje ojciec. Pełna konspira. Tego bysia, który rozkwasił mu głowę, też widział po raz pierwszy i chyba nie ostatni.
Dominik poczuł się już bardziej na siłach i usiłował usiąść, lecz skończyło się na podniesieniu klatki. Znów zawirowało mu w głowie, gorzej, poczuł, jak zbiera mu się na potężne wymioty. Ślina napływała do ust strumieniami, żołądek wykonywał dziwne i bolesne harce.
- Mówiłem ci, żebyś się nie ruszał, po mojemu to ty masz wstrząs mózgu - powiedział ostrym głosem Kamil.
Brzmiało to tyle groźnie, co sensownie. Co prawda niewiele o tym słyszał, ale wystarczająco, by wiedzieć, że po takim uderzeniu wstrząs był całkiem możliwy.
- Jesteś pewien? - zapytał słabym głosem, z pewną nadzieją.
- Raczej tak - odpowiedział Kamil. - Uczyłem się do egzaminu z pierwszej pomocy i z tego co kojarzę, masz właśnie takie objawy. Lekarza nie sprowadzimy, jedyne co ci pozostało, to leżeć. Na szczęście ten zakapior przywiózł kilka litrów lemoniady i wody mineralnej. Jeszcze chce ci się pić?
Dominik wydal z siebie pomruk,,mogący równie dobrze znaczyć tak jak i nie. Wspomnienie fali mdłości protestowało gdzieś w jego wnętrzu, jednak usta dopominały się o płyn. Usiłował schwycić butelkę w ręce, co tylko spowodowało,kolejne zawroty głowy.
- Ile razy mówiłem ci, byś się nie ruszał - syknął Kamil z wyraźną irytacją.
Dopiero teraz do Dominika doszła groza, a jednocześnie ironia tej sytuacji. On, który zawsze miał przewagę, który mógł olać kogo tylko chciał, tym razem był na lasce i niełasce swojej ofiary. Co prawda już nie traktował go w tych kategoriach, ale mimo to jego położenie dalekie było od komfortu. Owszem, mógł się postawić, czemu nie? Tyle, że uczyniłoby to więcej złego. To on, Dominik miał tu być panem i zdobywcą, a tymczasem...

Wieczór upływał w spokoju i milczeniu. Dominik nie miał siły na żadne rozmowy, Kamil też nie był zanadto gadatliwy. Za oknem jeszcze nie szarzało, choć znikły cienie i bil ścian nieco zszarzała. Dominik uczuł znajome piknięcie w lędźwiach. I co teraz? Przez jakiś czas próbował powstrzymywać siły natury, w końcu musiał dać za wygraną.
- Będę musiał wstać.
- Wykluczone - z miejsca odparował Kamil. - Masz leżeć.
Powiedzieć czy nie? Jeszcze nigdy w życiu Dominik nie czul takiego wstydu.
- Sikać mi się chce - powiedział cicho, jakby bojąc się, że usłyszy to ktoś niepowołany. Próbował jednocześnie odwrócić głowę w kierunku ściany, jednak skończyło się, podobnie jak wcześniej, na rewolucji w żołądku.
- Spokojnie, coś się wymyśli - odpowiedział Kamil, po czym wstał i wyszedł z boksu. Po chwili wrócił z pustą, zieloną, półtoralitrową butelką w ręce.
- Ale nakryjesz mnie, jak będę sikał - zażądał Dominik, powoli przyzwyczajając się do niecodziennej sytuacji.
-Oszalałeś? Żebyś nalał na materac? Pamiętaj, że później będziemy na tym spali.
Dominik nie miał siły protestować. Co prawda na jakimś etapie przewidział prezentację swojej męskości, ale, do diabła, nie w taki sposób? Tymczasem Kamil uklęknął i w miarę sprawnym ruchem ściągnął Dominikowi spodnie a następnie kąpielówki, zostawiając je na wysokości kolan a następnie ujął jedną nogę i z wyczuciem ją odsunął od drugiej, koncentrując się, by wyszło to w miarę płynnie i nie wywołało efektów ubocznych.
Dominik zamknął oczy. Nie tak, nie w ten sposób miał nastąpić pierwszy kontakt z jego narządami płciowymi. To on miał dumnie prezentować dziarsko wyprężonego członka a partner usłużnie wziąć go w ręce. A tu figa. Poczuł na członku ciepłe palce kolegi, w chwil potem ręka równie stanowczo odsunęła napletek a za kolejnych kilka sekund żołądź otoczona była czymś twardym i zimnym. Wzdrygnął się.
- No lej - szepnął Kamil, jakby wyczuwając niezręczność sytuacji.
po wszystkim, Kamil oderwał kawałek papieru toaletowego i wprawnie otarłszy główkę, naciągnął napletek
- No nie oderwałem ci, nie przeżywaj tak - uśmiechnął się i naciągnął slipki. Dominik nie wiedział jak się odezwać. Na dobrą sprawę powinien przeprosić, choć nie widział, żeby Kamil miał z tym jakiś kłopot.
- Z tego też zdawałeś egzamin? - zapytał tylko złośliwie, ale Kamil potraktował pytanie zupełnie poważnie.
- Jeszcze nie ale kiedyś pewnie będę. W ogóle zamierzam studiować medycynę, a na specjalność wybiorę sobie andrologię.
- Andro co? - Dominik po raz pierwszy spotkał się z tą nazwą.
- Andrologię czyli naukę o męskich narządach płciowych. Pizdowłazów, to znaczy chciałem powiedzieć ginekologów, jest całą masa, tymczasem znaleźć dobrego specjalistę od fiuta i jajek jest niezwykle ciężko.
Rany boskie, co ten chłopak wygaduje! To wstydziło go jeszcze bardziej niż to,, co stało się przed chwilą. U niego w domu, a także wśród tych ludzi, których znał, o seksie się nie rozmawiało. Owszem, ten i ów chwalił się, że wyrwał, a nawet przeleciał lachona, ale na tym się kończyło, nie następowały żadne szczegóły. A ten szczyl mówi o tym z taką swadą, jeszcze pewniejszym głosem niż Mrugala o jeżach. Choć wyczuł, że Kamil ma na ten temat całkiem sporą wiedzę, zadanie jakiegokolwiek pytania nie wchodziło w rachub. Po pierwsze, nie wiedział jakiego języka użyć. Chuj czy kutas może przeszedłby mu przez gardło, ale te wszystkie prącia, członki i penisy żenowały go. Po drugie, nie chciał, aby Kamil pomyślał o nim, że ma zboczone myśli, przy czym fakt, że tydzień temu nakrył go jak w krzakach obrabiał fiuta (penisa? prącie?) kumplowi w krzakach był tu absolutnie bez znaczenia.
- A ty na co chcesz iść na studia? - zapytał niby to obojętnie Kamil.
Na to pytanie jakakolwiek odpowiedź nie byłą możliwa, głównie z tego powodu, że Dominik nigdy o tym poważnie nie myślał. Zawsze sądził, że załapie się do pracy przy ojcu, a później przejmie firmę. Teraz to wszystko stanęło od sporym znakiem zapytania.
- Jeśli już to AWF. Mógłbym zostać trenerem.
- To prawie jak medycyna. Sporo jest tego w programie studiów.

Z półmroku zrobiła się już szarówka. Ani Dominik ani Kamil nie mieli zegarka. Dominik przypomniał sobie o komórce, ale Kamil sprowadził go na ziemię, informując, że zakapior dokładnie zrewidował Dominika, mniej przejmując się stanem zdrowia a bardziej możliwością ucieczki któregoś z więźniów.
- Trzeba by się powoli zabierać za spanie - stwierdził Kamil. - Ciebie jeszcze bym nie karmił, dostaniesz dopiero coś rano.
Dominik pokiwał głową. Nie czuł się w stanie przełknąć nawet najmniejszego kęsa. Po drugim sikaniu, które już nie wywołało jego wewnętrznych oporów, postanowili, że spróbują zasnąć.
- Jak będzie coś nie tak, to mnie budź - poprosił Kamil. - Ja się przygotuję do spania, ale najpierw się przebiorę w to, co mi przywiozłeś.
Po czym sięgnął po plecak, z którego wyciągnął kupione kilka godzin wcześniej przez Dominika slipy i podkoszulek. Dominik obserwował go w napięciu, był ciekaw, czy chłopak odważy się w jego obecności rozebrać do naga. Kamil i z tym nie miał problemów, a kiedy ściągnął majtki, które opinały obiecującą górkę, jego członek ukazał się w całej okazałości, co prawda nie stercząc na baczność, ale był wystarczająco gruby, by Dominik zorientował się, że to, co się stało wcześniej, wywarło na nim spore wrażenie. Szkoda tylko, że on sam był zupełnie bez czucia. Jeszcze raz los zadrwił sobie z niego szyderczo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Śro 23:19, 15 Lut 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Śro 23:21, 15 Lut 2017    Temat postu:

@ Blask No na miejscu ojczulka pojechałbym z młodym jak z dziką świnią... Tak to jest, jak dzieciakom powierza się odpowiedzialne zadania.

@ wszyscy Nietypowy układ błędów (czasem zamiast kropki wyskakuje mi nawias <) spowodował, że przez pewien czas nie było widać najciekawszej części tekstu Wink (1) Za błąd przepraszam, już poprawione.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Śro 23:26, 15 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Czw 1:06, 16 Lut 2017    Temat postu:

Toś mnie zaskoczył, jednak znalazłeś czas na kolejny odcineczek - tak go nazywam , bo króciutki Sad , ledwo zacząlem czytać już się skończył

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Czw 1:15, 16 Lut 2017    Temat postu:

Wszystkie odcinki mają po ok 10 k znaków (plus minus 1 k). Tak mi się najlepiej pisze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Czw 18:13, 16 Lut 2017    Temat postu:

Macie dziś ochotę na małe co nieco? Bo wypadło mi wieczorne spotkanie (chwała Panu) i mógłbym coś skrobnąć

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
timikrak
Debiutant



Dołączył: 29 Sty 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 19:07, 16 Lut 2017    Temat postu:

pewnie że tak xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Czw 19:26, 16 Lut 2017    Temat postu:

Wy piszcie obywatelu, a nie pytajcie się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kapzel
Adept



Dołączył: 23 Lut 2013
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 20:10, 16 Lut 2017    Temat postu:

Chętnie przygarnę nowy odcinek, względnie kilka Tongue out (1)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Czw 21:14, 16 Lut 2017    Temat postu: 11.

Dominik jeszcze nigdy nie czuł się tak podle, jak teraz. Każdy gwałtowniejszy ruch powodował mdłości, czucie w palcach wracało bardzo powoli, a jednocześnie mięśnie zaczynały dopominać się o ruch. Jedyne, co mógł zrobić, to napinać mięśnie rąk i nóg, co pomagało tylko na bardzo krótko. Z czasem zaczął się coraz bardziej bezładnie wiercić na materacu, co nie uszło uwagi Kamila.
- Co ci jest? Bo zakładam, że nie śpisz?
Dominik nie lubił mówić o swoich potrzebach, toteż mruknął tylko coś na odczepnego.
- Nic cę nie boli?
- Chodzić mi się chce, mięśnie mnie bolą... - zdobył się na szczerość.
- Nie trzeba było tak od razu? - zirytował się Kamil i usiadł. - Trzeba ci rozmasować mięśnie.
Nie czekając na pozwolenie usiadł na kolanach przed Dominikiem i chwycić pierwsze ramię. Masował rytmicznymi, zdecydowanymi ruchami, metodycznie, od nadgarstka aż po przedramię.
- Teraz lepiej?
- No... I wiesz...
Dominikowi zabrakło odwagi, by poprosić o rozmasowanie drugiej ręki. Poza tym leżał pod ścianą i wolał, by tak zostało. Bal się każdego gwałtownego ruchu.
- Bo my w ogóle źle leżymy - zauważył Kamil. - Zaraz cię przesunę na drugą stronę.
- Może lepiej nie? - próbował oponować Dominik.
- Zrobię to najdelikatniej jak tylko będzie można.
I faktycznie mu się to udało, Dominik musiał przyznać, że ani przez chwilę nie poczuł większego kołysania.
- Na drugą stronę cię nie przewrócę - oświadczył Kamil, gdy już skończył masaż tułowia. - Teraz uda i łydki.
To powiedziawszy ściągnął koledze spodnie i zabrał się za łydki. Palce nacierały szybko, energicznie, a co najważniejsze, skutecznie i ból mięśni zaczął ustępować. Gdy ręce chłopca zaczęły posuwać się coraz wyżej, Dominik czekał w napięciu, na ile odważy się Kamil. Mógł teraz z nim zrobić wszystko a on jedynie mógłby zaprotestować. Mimo, że palce w ferworze walki ocierały się czasem o jądra, był to kontakt nieświadomy. Co prawda był zbyt słaby na prawdziwe podniecenie, mimo wszystko odczuwał z tej sytuacji zadowolenie
- To by było tyle - oświadczył Kamil i wśliznął się między ścianę a Dominika.
- Ciekawe, która może być godzina?
- Pewnie gdzieś kolo jedenastej - odpowiedział Kamil. - Słońce zachodzi koło dziesiątej.
Boks, w którym leżeli, spowijała ciemność, wysoko położone okna, a w zasadzie lufciki, dawały tylko niewielką poświatę. Dominik z jednej strony chciał zasnąć, z drugiej zaś czuł się na tyle podle, że bał się,l że we śnie znów chwycą go mdłości i zawroty glowy. Poza tym ciągle jeszcze nie mógł przetrawić tego, co się stało. Przede wszystkim nagła, wręcz gwałtowna zmiana nastawienia Kamila. Będzie musiał się go o to zapytać -chyba nie popełni jakiegoś faux pas? No i zastanawiało go, dlaczego Kamil, który w oczywisty sposób woli chłopaków, nie wykorzystał takiej możliwości. Mógł zrobić wszystko. A może po prostu on, Dominik, na niego zwyczajnie nie działa? Przecież nawet w "normalnym" świecie żaden facet nie chce się przespać z wszystkimi babami. No ale z drugiej strony - nie każdej ma możliwość zajrzenia w cipę. Brakowało tylko potwierdzenia, jakiegokolwiek, że wywarł jakieś wrażenie na Kamilu.
Leżeli przykryci jednym kocem, i to jeszcze niezbyt ciepłym a w ich sąsieku robiło się coraz chłodniej. Na dodatek w pewnym momencie zwinięty w kłębek Kamil obrócił się na tyle dynamicznie, że zdarł przykrycie niemal z całego ciała Dominika. Budzić, nie budzić? Gdyby jeszcze czul się lepiej, pewnie by odpuścił, ale fala chłodu zaatakowała go z taką stanowczością, że nie wytrzymał i wymierzył kuksańca.
- Przepraszam najmocniej - zmieszał się Kamil. Naprawdę nie chciałem... Jakby dla sprawdzenia usłyszanego przed chwilą faktu dotknął kolegę w czoło , a następnie kark i ramię.
- Ty faktycznie jesteś zimny. Jakoś przebieduję tę nockę - to mówiąc zabrał się za otulanie Dominika.
- Nie wygłupiaj się - zaprotestował ten. - Jeszcze tego brakowało, byś się rozchorował. Potrzebna nam jedna osoba całkowicie zdrowa...
Wstał, poprawił koc na leżącym obok Dominiku, po czym wśliznął się pod przykrycie, i ułożył się na brzuchu tak, żaby przynajmniej częściowo przykryć kolegę, nie ugniatając go przy tym.
- Nic cię nie ciśnie? Nie kuje? - dopytywał się.
Nic go nie kuło a stopniowo robiło mu się coraz cieplej, choć oczywiście do ideału brakowało. Nawet nie od razu się zorientował, że ciepła ręka wśliznęła się pod podkoszulek i głaskała jego brzuch. Było to i przyjemne i rozgrzewające. Nawet nie wiedział, kiedy zamknął oczy.

Gdy obudził się, było jasno, a Kamil siedział na jakiejś szmacie przy przeciwległej ścianie i czytał podręcznik wyjęty z Dominikowego plecaka.
- Jak się czujesz?
Dominik dopiero składał kawałki rzeczywistości. Uniósł głowę do góry, co prawda fale nudności nie były aż tak silne jak jeszcze wczoraj, ale atakowały go dalej. Dodatkowo nie mógł nawiązać żadnego kontaktu z palcami, wydawało mu się, że ręka kończy się na nadgarstku. No i to cholerne pieczenie w pęcherzu. Najchętniej poprosiłby o to od razu, gdyby nie jeden drobny szczegół. Właściwie nawet nie drobny. Mino wszystko ni chciał, by Kamil oglądał go w takim stanie. Tyle, że tu nie było żadnego innego wyjścia a pęcherz naciskał go coraz silniej.
- Siku...
Wbrew obawom Kamil nie zrobił żadnej głupiej uwagi na temat jego wzwodu.
- Nie ma innej rady, jak obrócić cię trochę, inaczej ta całą operacja skończy się mało przyjemnie - powiedział tylko. Po czym chwycił Kamila za biodro i, mocując się nieco, doprowadził do żądanej pozycji. Jak gdyby nigdy nic, dokończył czynność, zakręcił butelkę i naciągnął Dominikowi spodnie.
- Przydałoby się zjeść jakiś śniadanie. Tobie też coś zrobić?
Na samą myśl o jedzeniu żołądek chłopca wykonał woltę i dostał kolejnych odruchów wymiotnych, których już nie mógł opanować. Kamil przytomnie podsunął mu pod usta reklamówkę.
- Ty się nadajesz wyłącznie do szpitala. Nie wiem, co z tobą dalej zrobić. Co prawda picia jest sporo, nawet słodzonego, ale tobie potrzebne jest porządne badanie. Coś się wymyśli...
- Co ty tutaj chcesz wymyślić? - zapytał słabym głosem Dominik. - Jak przyjdzie zakapior to może uda się do niego przemówić po dobroci. Zresztą, mam nadzieję, że powiedział ojcu, co się stało...
Co prawda ojciec był ostatnią osobą, którą tu chciał oglądać, był realistą. Poza tym w tej sytuacji jedyne, co ojciec mógł zrobić, to wziąć go stąd. Tyle, że wcale nie musiał się o tym dowiedzieć, nie było żadnej gwarancji, że zakapior poinformuje ojca, że w celi siedzi dodatkowy więzień.
- Coś mi chodzi po głowie - odparł Kamil - ale muszę to przemyśleć.
- Nie możesz powiedzieć po prostu? - zdziwił się Dominik.
- Nie, nie lubię mówić o czymś, co jest nieprzemyślane. Po co sobie robić nadziej?
- Chcesz się podkopać?
- Nic ode mnie nie wyciągniesz - uciął Kamil.

Usiłowali rozmawiać, ale tematy im się rwały, w żaden sposób nie mogli znaleźć tematu, który interesowałby ich wspólnie. Dominik nie znosił polityki, mało czytał, oglądał głównie filmy akcji, słuchał Justina Biebera i Beyonce. Kamil zaś lubował się w książkach przyrodniczych, podróżniczych, słuchał rocka i muzyki poważnej i ostentacyjnie lekceważył sport. Rozmowa ożywiła się dopiero, gdy zeszła na jedyny wspólny temat.
- Co właściwie robi twój stary? - zapytał Dominik.
- To ty nie wiesz? Jest jakimś inspektorem w izbie skarbowej. Szczegółów nie znam, wiem tylko, że zajmuje się podatkami od firm.
Dominik rozważał wiele wersji, ale ta, jedna z podstawowych, nie przyszła mu do głowy. Bo w sumie jaki cel miało to porwanie? Nie wiedział co prawda, jak działa dokładnie taki urząd, ale chyba nie wszystko zależy od jednego urzędnika? Może tu chodziło o jakąś zemstę? Bo w takim wypadku na pewno nie o okup. Ojciec zawsze powtarzał, że gryzipiórków na państwowych posadach nawet nie byłoby stać na pastę, by czyścić mu buty. A ojciec podatki płacił i strasznie na nie narzekał.
- Nic z tego nie rozumiem - przyznać.
- Ja też. Wiem tylko, że nasi ojcowie mieli ze sob dość do czynienia. Pamiętasz tamtą wywiadówkę? Co i ty i ja przyszliśmy z ojcami? Gdy wróciłem do domu, ojciec nagle zaczął o ciebie wypytywać. Kim jesteś, jak się uczysz i tak dalej. I tylko powiedział mi, bym na ciebie uważał. Nie tylko zresztą na ciebie, przestrzegał mnie przed kilkoma ludźmi z naszej klasy.
- Możesz powiedzieć przed kim?
Ale Kamil widać wolał zachować lojalność wobec rodziciela, bo na pytanie odpowiedział wymijająco. Dominik nie podejmował już tematu, coraz bardziej nużony snem.
Gdy obudził się, Kamil siedział koło niego, trzymając rękę na brzuchu. Nawet nie cofnął jej, widząc otwarte oczy kolegi. Przesunął jedynie palce z pępka nieco wyżej.
- Jak tam samopoczucie?
- Słabo mi jeszcze choć już nie tak źle niż wczoraj. Przynajmniej czuję, że jestem w jednym kawałku - to mówiąc spróbował unieść rękę i nawet osiągnął spory sukces, choć do pionu doprowadzić jej już nie mógł. Kamil obrócił się, pogmerał w plecaku i podał mu zwiniętą skarpetkę.
- Postaraj się ją ugniatać w dłoni - polecił. Dominik posłusznie wykonał polecenie. Powoli wracało czucie w palcach. Rozzuchwalony postępem, postanowił spróbować unieść tulów. Co prawda, brakowało sil ale przynajmniej głowa nie zaprotestowała jak dotąd.
- Ani mi się waż - Kamil w mig znalazł się przy koledze. - Jeszcze nie teraz. Zrobić ci masaż?
- Jakby ci się chciało... - powiedział Dominik.
Masaż zaczął się spokojnie i przynosił tak utęsknioną ulgę. Dominik rozkoszował się błogością rozlewającą się po ciele. Był wyspany i jego organizm reagował o wiele lepiej. Dopiero, gdy dłonie Kamila zabrały się za uda, zauważył, że nie był to taki sam masaż jak wczoraj. Dotknięcia, początkowo szybkie, uderzenia kantem dłoni, następujące po sobie lawinowo, złagodniały i spowolniły się. Gdy Kamil uciskał wewnętrzną stronę ud, zaraz pod pagórkiem w slipkach, od czasu do czasu ocierając zewnętrzną stroną dłoni o jądra, członek Dominika zaczął reagować wzwodem. "Ciekawe, co się teraz stanie"? - zastanawiał się. Lecz nie stało się nic. Kamil ogłosił koniec masażu i przykrył Dominika kocem. Jeśli Dominik w jakiś sposób rozczarował się, postanowił tego nie mówić głośno.
- Myślę, że powinniśmy pogadać na temat mojego pomysłu - zagaił Kamil przy podwieczorku, herbatnikach, który dla Dominika był pierwszym posiłkiem po prawie trzech dniach - przecież do szkoły wyszedł bez śniadania. - Otóż jest jedna możliwość wydostania się stąd.
- Zamieniam się w słuch - odpowiedział Dominik.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pią 4:00, 17 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pią 0:31, 17 Lut 2017    Temat postu:

fAJNIE , BO TRZYMA W NAPIĘCIU Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 4 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin