Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Coming out?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 12:20, 16 Gru 2012    Temat postu:

Zapraszam do przeczytania kolejnego odcinka opowiadania, z góry uprzedzam, że ta część jest trochę surowa, wstawiam dzisiaj, bo tak obiecałem ale nie miałem czasu żeby ją odpowiednio dopracować, zrobię to w terminie późniejszym.


Część dwudziesta druga(22)


W pokoju było ciemno, tylko jaśniejsza smuga księżycowego światła wpadała przez okno i rozjaśniała kawałek podłogi. Skrzypnęły otwierane drzwi, zaniepokoiło mnie to, kto miałby włazić do mojego pokoju w środku nocy? Bardziej wyczułem, niż usłyszałem ostrożne kroki, za chwilę przekonam się, kim jest intruz, bo zmierzał w stronę okna. Zatrzymał się, widziałem jego smukłą sylwetkę, jednak twarz nadal pozostawała w głębokim cieniu, czułem na sobie jego wzrok. Instynktownie wiedziałem, że jestem obserwowany, bałem się poruszyć, bo to mogło go sprowokować i źle się dla mnie skończyć, nie wiedziałem, kto to jest i jakie ma zamiary. Zapewne nic dobrego mnie nie czekało. Nagle stało się coś, co zmieniło moje nastawienie, zachowanie nieznajomego mnie zaskoczyło. Ściągnął koszulkę a potem kolejno buty i spodnie, nie śpieszył się, wręcz przeciwnie, wyglądało to tak, jakby chciał mi zaprezentować swoje ciało i nim zaimponować. I zaimponował. Wyglądał olśniewająco w tej srebrnej poświacie, dobrze zbudowany, a jednak szczupły, trudno było dostrzec cokolwiek więcej w tym nikłym oświetleniu. Miał na sobie jedynie białe bokserki i białe stopki. Przestałem się wpatrywać w miejsce, gdzie powinna znajdować się jego twarz, skoncentrowałem wzrok na białych bokserkach, próbując wypatrzeć szczegóły tego, co ukrywały. Intruz jakby czytał w moich myślach, odchylił elastyczną taśmę bokserek jedną ręką, a drugą włożył do środka i zaczął nią poruszać. Nie byłem pewien czy to widzę, czy to tylko wytwór mojej pobudzonej wyobraźni. Zsunął bokserki do połowy ud, potem same opadły na ziemię, stanął tak abym wyraźnie widział, co wyprawia jego ręka. To już na pewno nie był wytwór mojej wyobraźni, widziałem dokładnie, penis reagował na daną mu pieszczotę, zwiększał swoje rozmiary, poczułem, że mój reaguje podobnie, chociaż rączki trzymałem na kołderce, jak na grzecznego chłopca przystało. Zaniepokojenie znikło, jej miejsce zajęło narastające podniecenie i pragnienie czegoś więcej niż tylko oglądanie jego ciała. Nieznajomy zaprzestał zabawy, widocznie uznał, że więcej już i tak nie zdziała. Widok rozpalał moją wyobraźnię i nie tylko wyobraźnię, pen prężył mi się w bokserkach, czekając na dalszy rozwój sytuacji. Nocny gość schylił się, przez krótki moment widziałem niewyraźnie jego twarz i odniosłem wrażenie, że znam te rysy, jednak skupiłem spojrzenie na jego wypiętych pośladkach. Były perfekcyjne, chociaż nie, on cały był perfekcyjny. Zdjął stopki i nieśpiesznie ruszył w kierunku łóżka, na którym leżałem. Targały mną emocje nie do opisania, a podniecenie szybko narastało. Szybkim ruchem pozbyłem się bokserek i przesunąłem na łóżku, robiąc mu miejsce obok siebie. Ułożyłem się na boku, plecami do niego. Czułem jak się kładzie i przytula do mnie, mój kark łaskotał jego ciepły i wilgotny oddech, a wyprężony penis wtulił się między moje pośladki. Serce biło mi jak oszalałe, a krew gwałtowniej popłynęła w żyłach, w uszach mi szumiało. Gorące i delikatne wargi całowały mnie po szyi, ich dotyk czułem coraz niżej, i niżej. Dłonią stanowczo naparł na moje biodro, niejako zmuszając mnie do położenia się na brzuchu, gdy jego język wparował między pośladki, nie wytrzymałem i zajęczałem z podniecenia. Pod wpływem wyrafinowanej pieszczoty zatraciłem się zupełnie, chciałem, aby trwała jak najdłużej, obojętne mi były jego zamiary, byleby nie przerywał. Znowu jego ręce wymusiły na mnie zmianę pozycji, poddałem się niechętnie, pogodziłem się z tym że zatopi się we mnie, jednak się obróciłem. Dotychczas byłem całkowicie bierny, chłonąc tylko jego pieszczoty, teraz leżąc na placach, postanowiłem to zmienić, dotknąłem jego twarzy. Syknął krótko i gniewnie, ręką zablokował mój ruch i przycisnął mi dłoń do materaca. Nie odebrałem tego, jako przejawu agresji, poddałem się jego działaniom, widocznie miał w tym jakiś ukryty cel. Było mi wszystko jedno, co ze mną zrobi, podniecenie zawładnęło moim umysłem, ktoś, kto tyle starań wkłada w dopieszczenie drugiej osoby, nie mógł mnie skrzywdzić, mógł mi dać tylko ogrom przyjemności. Wilgotne i gorące wargi objęły mojego penisa, to zablokowało jakiekolwiek procesy myślowe, byłem zdolny tylko do odbierania bodźców, które mój nocny gość hojnie mi dostarczał. Jego usta pochłaniały całą moją męskość, a ruchliwy język potęgował doznania. Rytmiczne ruchy pobudzały mnie coraz bardziej, chociaż wydawało się, że już bardziej się nie da. Jedną dłonią masował i podszczypywał delikatnie moje sutki, druga masowała moje jądra. Wykorzystał ślinę wymieszaną ze śluzem, efekt jego pracy ustami i nie przerywając, zwilżył nią palce, z wyczuciem uciskał zwieracz. Rozluźniłem się zupełnie, pozwoliłem na więcej. Przeniknął mnie dreszcz, gdy jego palec wślizgnął się do środka i delikatnie penetrował moje wnętrze. Ręką po omacku znalazłem tubkę z żelem, nie wiem, jak mógł to dostrzec, pochylony i skoncentrowany na obrabianiu ustami mojego penisa, ale dostrzegł, jego palec wysunął się ze mnie, wycisnąłem kilka kropli żelu na podstawioną pod tubkę dłoń. Teraz doznania były pełniejsze, kolejny palec bez oporu wślizgnął się we mnie. Drżałem cały z podniecenia, jego palce natrafiły we wnętrzu na czuły punkt, odruchowo poderwałem biodrami, poczułem pustkę, a czubkiem penisa wjechałem mu głęboko do gardła, zakrztusił się. Jego palce znów mnie wypełniły, wykorzystałem okazję i ruchem bioder regulowałem tempo i głębokość pchnięć w jego usta. Coraz szybciej i coraz głębiej, coraz wyżej podnosząc biodra, czułem, jak mój penis z każdym kolejnym ruchem coraz bardziej się napina i pulsuje. Wystrzeliłem prosto w jego gardło, a on jeszcze bardziej docisnął usta, pochłaniając go całego, palce tańczyły we mnie wokół wrażliwego punktu. Przez długą chwilę zamarłem w ekstazie, a potem opadłem na materac jak szmaciana lalka, wyczerpany i niezdolny do jakiegokolwiek ruchu.
To nie był koniec jego wizyty, uszanował moją potrzebę wytchnienia po tak mocnym przeżyciu, jednak wiedziałem, czego zażąda mój nocny kochanek za dostarczone dotychczas przyjemności. Oczekiwał ode mnie bierności od samego początku, więc wiedziałem, na co się zanosi, ręką po omacku zacząłem znowu szukać, tym razem prezerwatywy. Znalazłem ją i podałem mu, mruknął z aprobatą i chyba zinterpretował to, jako zgodę na rozpoczęcie kolejnego etapu tych nocnych odwiedzin. Obawiałem się, aby w brutalny sposób nie chciał rozładować nagromadzonego podniecenia. Obawa i poczucie niepewności zaczęły mnie ponownie nakręcać, dotychczas udowodnił, że jest wytrawnym i wyrafinowanym kochankiem, postanowiłem się mu całkowicie podporządkować. Intuicyjnie z nim współpracowałem, gdy podkładał mi pod pośladki złożoną na pół poduszkę, podciągnąłem nogi do siebie, podtrzymując je rękami. Lęk walczył we mnie z podnieceniem, wiedziałem, czego chce i co zrobi, ale nie byłem jeszcze na to gotowy. Westchnąłem z ulgą, gdy na pośladkach poczułem jego ciepły oddech, coraz bliżej i bliżej, w końcu językiem dotknął mojego wejścia, na moment zaparło mi oddech, jego ruchliwy język na przemian lizał i wwiercał się we mnie. Obawy i lęki znikły bezpowrotnie, odbierałem tylko mnogość wrażeń potęgujących moje podniecenie, mój pen boleśnie się wyprężył. Znowu straciłem poczucie rzeczywistości, reagowałem tylko na zmiany sposobu, w jaki mnie zadowalał, teraz ustami pieścił mojego penisa, a palce buszowały we mnie, chyba już trzy. Przerwał, a ja miałem ochotę głośno zaprotestować, nie zrobiłem tego jednak, po chwili poczułem jego dotyk, jak delikatnie napiera, spiąłem się, ale niepotrzebnie, pokonał mój niewielki opór i powoli wsuwał się we mnie. Delikatnie rozpychał się, robiąc sobie miejsce, milimetr po milimetrze mnie zdobywał, wycofując się i wracając, żeby zdobyć kolejne milimetry. Nie czułem bólu, pewnie za sprawą wcześniejszego przygotowania, ale nie odbierałem z tego też żadnej przyjemności. Znieruchomiał we mnie, przyzwyczaiłem się do jego obecności, położyłem dłonie na jego pośladkach i zasygnalizowałem, że może ponownie zacząć. Poruszał się we mnie płynnie, powoli przyspieszając, dłońmi wymuszałem na nim głębsze pchnięcia, początkowe uczucie dyskomfortu zastąpiło narastające podniecenie, penetrował mnie prawie całą długością, dobijając do moich pośladków. Zmienił lekko swoją pozycję i ruchy, rozchyliłem nogi na boki, a on pochylił się, poczułem jego oddech na twarzy, przywarłem ustami do jego warg, oddał mi głęboki pocałunek, cały czas pracując we mnie. Przywarł do mnie, językiem pieścił moje ucho. Teraz dodatkowych wrażeń dostarczał jeszcze mój penis, pobudzany przez ruch naszych ciał. Krew we mnie się gotowała i kipiała, wiłem się z przyjemności pod nim. Przyspieszył, jego ruchy stały się mniej płynne i bardziej chaotyczne, na twarzy czułem jego szybki, krótki i urywany oddech. Mój penis gwałtownie się napiął, ślizgając się pomiędzy naszymi podbrzuszami mokrymi od sączącego się śluzu...

Dźwięk przychodzącej wiadomości tekstowej przywrócił mnie do realnego świata, obudziłem się. Otwarłem oczy, słońce nieomal mnie oślepiło, rozejrzałem się niepewnie dookoła, skopana pościel leżała koło łóżka na podłodze, poduszka również, ani śladu nocnego gościa, tylko bolesny wzwód i duża plama ze śluzu na bokserkach świadczyła o niezwykle erotycznym śnie. Musiałem coś z tym zrobić, zdjąłem bokserki, przymknąłem oczy, przywołując wspomnienie snu, wystarczyło kilka ruchów dłonią i było po wszystkim, siła wystrzału mnie zadziwiła, prawie cały ładunek wylądował na wezgłowiu łóżka, daleko jak nigdy dotąd.
Odpocząłem chwilę i zrobiłem porządek, ścierając spermę bokserkami. Niechętnie poczłapałem do biurka, gdzie leżał telefon, odczytać wiadomość. Po drodze zdążyłem w myślach przekląć nadawcę i jego potomstwo do siódmego pokolenia za przerwanie snu.
„Grzesiek podobno grzyby rosną. Może byś mnie zabrał do lasu na grzybobranie. Odpisz, za godzinę mogę być na wsi. Proszę! Pozdrawiam Mikołaj.”
Zmełłem w ustach przekleństwo, przez jebane grzyby straciłem taki sen. Uśmiechnąłem się jednak pod nosem, miałem grzech mniejszy, niż się zapowiadało, Mikołaj potomstwa raczej miał nie będzie, to i moje złorzeczenie miało mniejszą wagę na szali grzechu. Puściłem mu sygnał, oddzwonił natychmiast. Umówiliśmy się, że przyjedzie za półtorej godziny, zjemy razem śniadanie i dopiero pójdziemy do lasu.
Po zakończeniu rozmowy z Mikołajem zadzwoniłem do Jarka, obudziłem go, musiałem wysłuchać wiązankę wyzwisk i przypuszczeń na temat mojego stanu psychicznego, zanim mogłem mu zaproponować udział w wyprawie na grzyby, nie miał żadnych konkretnych planów i zgodził się iść razem z nami.

Miałem półtorej godziny wolnego czasu, postanowiłem wziąć prysznic, to była konieczność, musiałem spłukać pot oraz resztki śluzu i spermy, a potem jeszcze godzinkę się zdrzemnąć. Udało mi się zrealizować tylko pierwszy punkt programu. Każde przymknięcie oczu przywoływało wspomnienie snu, a zapach pościeli przypominał seks z Wojtkiem, to w efekcie prowadziło do erekcji. Pomyślałem, że chyba mnie opętała jakaś seksualna mania. Musiałem się czymś zająć, bo inaczej skończyłoby się na kolejnej jeździe na ręcznym.
Rozejrzałem się po pokoju, mama określiłaby panujący w nim nieład, jako syf totalny i chlew na dokładkę. Na mój gust jeszcze nie było źle, ale z okazji zbliżającej się osiemnastki postanowiłem posprzątać. Zacząłem od zmiany pościeli i wyniesieniu jej na balkon, miałem nadzieję, że pozbędę się prześladującego mnie zapachu równie skutecznie, jak pozbyłem się Wojtka. Na razie nie dzwonił, czy pisał sms’y, nie wiedziałem, bo zablokowałem ich odbieranie. Kolejnym krokiem było pozbieranie porozrzucanych ciuchów i upchnięcie ich do szafki na brudne rzeczy. Ta część zadania okazała się niewykonalna, szafka w niczym nie przypominała prezerwatywy i nie chciała się również rozciągnąć, żeby pomieścić kolejną porcję. Wywaliłem wszystko z szafki i zacząłem sortować, jasne osobno, ciemne osobno, a potem szybki kurs na parter do pralki. Nastawiłem pranie i wróciłem do pokoju uzbrojony w ścierkę i środek pronto przeciw kurzowi. Ten zestaw spisywał się doskonale w walce z brudem, ale był zupełnie bezradny wobec zaschniętej spermy. Fragmenty biurka i wezgłowie łóżka były pełne małych i większych zaschniętych mleczno szklistych plamek. Miałem tylko nadzieję, że nikt dokładnie się temu wcześniej nie przyglądał, przecież zawsze uważałem, gdzie strzelam, miał jednak Jarek rację, strzelanie jest bardzo niepraktyczne, lepiej jak sperma leniwie wypływa. Znowu zganiłem się w myślach, cholera ja znowu o seksie, a mały próbuje dźwigać się do pozycji na baczność. Plamek pozbyłem się wilgotną ścierką, najpierw zwilżyłem i po odczekaniu wytarłem do czysta. Moja praca zaczęła przynosić efekty, w pokoju zaczął dominować lekko cytrynowy zapach środka przeciw kurzowi, pozostało mi zmyć podłogę i odkurzyć dywanik. Panele wokół łóżka też były usłane drobnymi plamkami, efekt jakiś bocznych odbić, były za małe jak na pozostałość po salwie, widocznie w moim przypadku nie da się uniknąć bocznego rozbryzgu, na dywaniku była jednak spora plama. Zaskoczony zacząłem myśleć, skąd się wzięła, przypomniałem sobie, no tak tutaj wylądowała prezerwatywa, którą mi zdjął Wojtek, zawartość wyciekła, a ja wcześniej nie zwróciłem na to uwagi. Wściekłem się na siebie, znowu przyłapałem się na kretyńskich skojarzeniach. Szybko dokończyłem porządki. Pralka skończyła pranie, władowałem następną porcję i poszedłem do ogrodu rozwiesić mokre rzeczy.

Jarek pojawił się w momencie, gdy na jednym ze sznurków kończyłem tworzyć galerię ze swoich bokserek. Przez chwilę przypatrywał mi się ze zdziwieniem.
- Z gołym tyłkiem chodzisz, że tak wcześnie zabrałeś się za pranie?
- Tyłek mam ubrany, inny by widział, ale ty widocznie masz kaprawe oczęta, jeszcze mam czyste bokserki! A co potrzebujesz? – zrewanżowałem mu się za głupią zaczepkę.
- Nie, ale do ciebie to niepodobne robić pranie o poranku i w dodatku jak masz jeszcze jakieś czyste rzeczy – odparł niezrażony.
- Nic już się nie dało się wcisnąć do szafki na brudne rzeczy, a poza tym zebrało mnie na porządki – wyjaśniłem.
Jaro na chwilę zaniemówił z wrażenia.
- Chcesz mi wmówić, że od świtu robisz pranie i sprzątasz? Stało się coś?– spytał z niedowierzaniem.
- Nic się nie stało, Mikołaj mnie obudził, nie chciało mi się potem spać, więc wziąłem się za porządki w pokoju – wiedziałem, że dla Jarka było to bardzo niewiarygodne wyjaśnienie, ale nie miałem zamiaru mu tłumaczyć, że wolałem się zająć porządkami, aby nie myśleć o seksie.
- Człowieku na gwałt potrzebujesz witaminy H! W głowie ci się coś pieprzy od abstynencji – skubaniec celnie mnie przygwoździł.
- Jarek lepiej sam się zajmij dystrybucją wspomnianej witaminy, podobno orany nieużywane zanikają – odciąłem się.
- Spokojna twoja głowa, ostatnio używam tego organu częściej, niż ci się wydaje – twarz rozjaśnił mu uśmiech.
- Ręczne manewry się nie liczą – miałem już dodać, że jestem na pewno lepszy, bo ja już dzisiaj dwa razy, ale się powstrzymałem.
- A kto mówi, że byłem jak Zosia samosia? Już drugi dzień trenujemy różne kompozycje z Justyną, spodobało się dziewczynie i wczoraj zrobiliśmy poprawiny, jak dobrze pójdzie, to dzisiaj wieczorem też poćwiczymy.
- Justyna? – głos mi się łamał, było mi cholernie przykro.
- Justyna, przyjechała do Więckowskich na dwa tygodnie, taka wakacyjna przygoda – odparł z ożywieniem.
Nie zwrócił uwagi na brzmienie mojego głosu, może uznał, że to niepewność, o jaką Justynę może chodzić. Byłem odizolowany od tego, co dzieje się na wsi, ale nie aż tak bardzo, Justynę znałem, przyjeżdżała prawie każdego roku na część wakacji. Czułem się diabelnie zawiedziony, nie wiem, na co liczyłem, zdawałem sobie sprawę, że Jarek jest heterykiem, ale na przekór rzeczywistości tliła się we mnie jakaś iskierka nadziei, że może my jakoś będziemy razem, że może… Otrząsnąłem się z rozmyślań, postanowiłem udawać, że wszystko jest w najlepszym porządku.
- Wiem, która to jest, od dawna się znacie?
- Kilka lat, ale wcześniej była gówniarą, teraz ma siedemnaście lat, w niedzielę jakoś zaczęliśmy rozmawiać poważniej, a potem poszło, może nawet i wtedy byłoby coś więcej, ale nie miałem gumek, a ona nic nie zażywa, więc sam wiesz, co i jak, nie chcę narobić sobie dziadostwa i od osiemnastu lat użerać się z bachorami - z tym ostatnim się z nim zgadzałem.
- Wakacyjna przygoda? Ona też tak to widzi?- miałem olbrzymią chęć mu dopiec.
- Nie wiem, jak ona to widzi, bardziej koncentrowaliśmy się na zajęciach praktycznych niż na teoretycznych rozważaniach nad przyszłością, zresztą w piątek już wyjeżdża. Z tego i tak nic by nie wyszło, ja tutaj, ona ponad dwieście kilometrów dalej, owszem możemy pogadać, czy czasem się odwiedzić, ale na dłuższą metę tak się nie da – szczerze odpowiedział, nie zorientowawszy się w moich intencjach.
- A twoja znajomość z Wojtkiem jak się rozwija? – zmienił temat, najwidoczniej miał już dość mojej wścibskości.
- Zdechła i już zaczyna capić, zakończmy na tym. Skończyłem, Mikołaj będzie za niedługo, zajmijmy się lepiej śniadaniem! – błyskawicznie zszedłem z niewygodnego tematu.
Podczas przygotowywania kanapek Jarek mimo wszystko próbował wyciągnąć ode mnie jakieś szczegóły dotyczące znajomości z Wojtkiem.
- Wakacyjna przygoda! – odwarknąłem tylko, definitywnie kończąc temat.
W zamian musiałem wysłuchać opowieści o jego relacjach z Justyną, jakby to było fajnie, gdyby ona nie musiała wyjeżdżać. Mdliło mnie od tego i skręcało, Justynie życzyłem szybkiego zejścia z tego świata. Uświadomiłem sobie, że jestem o Jarka zwyczajnie zazdrosny.
Z opresji wyratował mnie Mikołaj, pojawiając się w odpowiednim momencie, zaraz po przywitaniu zaczął temat grzybobrania, w trakcie śniadania zapychał się kanapkami z serem i konfiturami, my jedliśmy przygotowane wcześniej kanapki z wędliną. Potem była kawa, oni siedzieli sobie spokojnie, a ja między kolejnymi łykami wieszałem drugą turę prania i zbierałem pościel z balkonu.

W lesie szukaliśmy grzybów, idąc tyralierą w odpowiednich odstępach od siebie, żeby wzajemnie nie włazić sobie w drogę, przynajmniej tak miało to wyglądać, co chwilę szyk łamał Mikołaj, za każdym razem jak coś znalazł, to podchodził do mnie, upewniając się, czy grzyb jest jadalny. Najczęściej były to grzyby nienadające się do niczego, ale zdarzało mu się znaleźć i jadalne. Obserwował mnie, kilka razy nasze spojrzenia się skrzyżowały.
– Co cię gryzie? – zapytał, podchodząc kolejny raz ze znalezionym grzybem.
- Nic takiego – próbowałem go zbyć.
- Nie pieprz, przecież widzę. To przez niego? – zapytał, wskazując Jarka ruchem głowy.
- Nie, nie przez niego, chociaż trochę tak. Uświadomiłem sobie, że jestem o niego zazdrosny, ma dziewczynę i …
- Rozmawialiśmy kiedyś o tym, sam mi mówiłeś, że między wami nic więcej nie może się zdarzyć, bo on jest hetero, nawet mnie wtedy zadziwiłeś swoją rozwagą i dystansem, więc, w czym problem?
- Dalej jestem przekonany, że uczucie do Jarka jest bezsensowne, bo on nie jest gejem, mimo wszystko jestem o niego trochę zazdrosny.To nie w tym jest problem, to mnie tylko dodatkowo dobiło… – z trudem przychodziło mi rozmawianie o swoich uczuciach.
- Jak nie w tym jest problem, to gdzie? – wyczułem zniecierpliwienie w jego głosie.
- Mikołaj obawiam się, że to, co powiem, zabrzmi, co najmniej dziwnie. Co tu dużo mówić, chciałbym się zakochać ze wzajemnością. Wiesz, o co mi chodzi! Wtedy wszystko ma sens i cel, chce się żyć, nabieramy niebywałej energii. Świat zmienia się i jest bardziej przyjazny, troski i bolączki dnia codziennego wydają się, być czymś banalnym. A najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że jest on.
- A ten chłopak, z którym spotkałeś się w niedzielę?
- Wojtek? Daj spokój. Dla niego jestem wakacyjną przygodą i niczym więcej… – zawiesiłem głos.
- Dlaczego tak mówisz, skrzywdził cię?
- Królewicz i kopciuszek. Znasz tę bajkę? Tylko że w realnym świecie bajki opowiada się dzieciom na dobranoc. Przystojny student prawa z wielkiego miasta, matka jest adwokatem z własną kancelarią, ustawieni, bogaci. A ja? Prosty, wiejski chłopak z dziurą w kieszeni, moi rodzice do żadnej elity nie należą.
- Znasz film Pretty Woman?
- Oglądałem, nie rozśmieszaj mnie, kolejna bajka tylko, że tym razem współczesna, czy ja wyglądam jak Julia Roberts?
- Nie wyglądasz jak Julia Roberts, nie jesteś również Richardem Gere, ale jesteś przystojnym i inteligentnym chłopakiem, który może być obiektem marzeń dla wielu innych chłopaków.
- No to zrealizował swoje marzenie, przespaliśmy się, byłem w nim i nawet w tym byłem kiepski, poleciałem za wcześnie – czułem, jak się czerwienię.
- To normalne na początku, potrzeba czasu, żeby się dopasować, dodatkowo nie masz za dużych doświadczeń, wiec tym się zupełnie nie przejmuj – próbowałem doszukać się w tym jakiejś drwiny, ale mówił to na poważnie.
- Wiem, ale wszystko jest nie tak, jak powinno być. Świetnie nam się rozmawiało, ale Wojtek był jakiś oschły, zdystansowany, niby ok., a czuję, że coś jest nie tak. Urywa rozmowy telefoniczne, nawet nie chce mu się napisać sms’a. Wyglądało na to, że jedynie chodzi mu o seks. Bardzo mi się podoba, seks z nim był cudowny. Wolałem to jednak przerwać, bo miałem do niego dziwną słabość, a bałem się kolejnego rozczarowania. Jestem u niego bez szans, więc lepiej potraktować to, jako wakacyjną jednorazową przygodę – wywaliłem z siebie ostatnie żale.
- Jesteś pewien, że on myśli o tobie jak o wakacyjnej przygodzie? – zapytał Mikołaj z powątpiewaniem w głosie.
- Raczej tak… A ty inaczej traktowałbyś wakacyjną znajomość z kimś takim jak ja?
- Zakochałbym się w tobie do szaleństwa, gdyby nie to, że kocham Piotra, mówię poważnie!
Patrzył mi prosto w oczy i wiedziałem, że nie kłamie, ja jednak nie byłem przekonany, Mikołaj to nie Wojtek.
- Miło mi to słyszeć – uśmiechnąłem się – Lepiej skupmy się na zbieraniu, bo nam Jarek wszystkie grzyby sprzątnie sprzed nosa.
Zorientowałem się, że Jarek od jakiegoś czasu zbliżył się do nas i słyszał przynajmniej część tego, o czym rozmawialiśmy, zastanawiałem się jak dużo.

Po czterech godzinach łażenia po lesie mieliśmy dość, w tym byliśmy jednogłośni, zbiory nie były szczególnie udane, to jeszcze nie był okres jesiennego wysypu. Wróciliśmy do domu, wszyscy byliśmy spragnieni, przygotowałem mineralną z sokiem. Mikołaj wychylił zawartość szklanki jednym haustem i zaczął się z nami żegnać, dla pewności jeszcze raz przejrzałem zawartość jego koszyka, na odchodne dałem mu swoje grzyby.
Zostałem z Jarkiem, zajęliśmy się czyszczeniem zbiorów, milczeliśmy, nie chciało mi się rozmawiać, jemu też chyba nie. Uwinęliśmy się z tym szybko. Krępującą ciszę przerwał Jarek.
- Grzesiek mam do ciebie prośbę – zaczął niepewnie.
- Wal śmiało – zachęciłem go.
- Mogę wziąć u ciebie prysznic, u nas walnął bojler i od dwóch dni jest tylko zimna woda, a do tego jeszcze to łażenie za grzybami…
- Głupek, oczywiście! Weź sobie świeży ręcznik z szafki i zmykaj pod prysznic, Chcesz bokserki?
- Nie, dzięki, dziś rano zmieniałem.
Jarek poszedł na piętro, po chwili usłyszałem szum wody. Zebrałem obierki i szybko posprzątałem blat stołu. W głowie tłukła mi się natrętna myśl, żeby dołączyć do Jarka pod prysznicem. Nie wiele się zastanawiając, poszedłem na górę, w łazience na podłodze leżały rzeczy Jarka, podniosłem jego bokserki i powąchałem, ten zapach uderzył mi do głowy, pen zareagował natychmiast, wyprężając się, szybko pozbyłem się ubrania i wszedłem do kabiny, popatrzył na mnie, jednak nie potrafiłem nic odczytać z wyrazu jego twarzy. Stanąłem za nim, dłoń położyłem mu na barku, stojący penis dotknął jego pośladka. Odwrócił gwałtownie głowę w moją stronę.
- Nie jestem pieprzonym pedałem! – wycedził dobitnie przez zaciśnięte zęby.
Zamarłem bez ruchu, nie odpowiedziałem, nawet nie zdążyłem, bo Jarek wyszedł z kabiny, trzaskając drzwiami. Zrozumiałem znaczenie słowa skamienieć. Stałem pod strugą wody nieruchomo, tylko myśli przelatywały mi przez głowę jak błyskawice, dominowała jedna, właśnie straciłem najlepszego przyjaciela.

cdn

Pozdrawiam czytelników, Piotr


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pisarek666 dnia Wto 17:35, 12 Lut 2013, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 13:42, 16 Gru 2012    Temat postu:

Nareszcie! Czyżby po wczorajszych zakupach wzięła Cię wena na pisanie?
A tak bardziej poważnie, to świetny opis snu. Chociaż świetny to chyba nie jest dobre określenie. Prędzej genialny.
Co odbiło Jarkowi? Zaskoczyłeś mnie takim zwrotem akcji.
Czuję, że w następnym odcinku się sporo wydarzy.
Pozdrawiam i równocześnie proszę, abyś nie kazał długo czekać na ciąg dalszy.
Powrót do góry
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Nie 14:09, 16 Gru 2012    Temat postu:

No cóż...
jednym słowem...
ROZCZAROWANIE

Pozdrawiam
Bimax


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 18:26, 16 Gru 2012    Temat postu:

Maćku rozczarowanie z powodu tego że odcinek jest tak fatalnie napisany, czy z powodu tego, co stało się pomiędzy Grześkiem i Jarkiem?

Dziękuję Ewelina. Na zakupy nie dotarłem, wybrałem się w końcu, ale nawet tak późno nie było miejsca do zaparkowania (nie szukałem zbyt długo) i wróciłem do domu.
Wracając do opowiadania i relacji pomiędzy Jarkiem i Grześkiem, już wcześniej były zwiastuny tego co ostatecznie wydarzyło się w tym odcinku, nawet pisałem o tym w jednym z komentarzy.

Pozdrawiam, Piotr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Nie 21:51, 16 Gru 2012    Temat postu:

Piotrze
raczej o rozczarowaniu z powodu fatalnego napisania nie ma mowy, nie w Twoim wykonaniu.
Rozczarowanie krótkością odcinka, postawą Jarka, to jest sensem mojej wypowiedzi.
Chociaż muszę przyznać, że ... na taki mały szczególik:
Zakończenie poprzedniego odcinka:
"Położyłem się spać, na swoje sny jednak nie miałem wpływu, śnił mi się Wojtek…"
A w nowym odcinku piszesz, że to osoba nie znajoma, no taki mały brak konsekwencji.
Co do postawy Jarka w tym odcinku to z tego co pisałeś wcześniej, jest moim zdaniem przesadzona i nie realna, to akurat mogę Ci podpowiedzieć z doświadczenia. Na pewno nie to słownictwo i nie to zachowanie, to się odbywa trochę inaczej.
A tak ogólnie to super, szkoda tylko, że tak krótko no ale to już musisz nam wybaczyć, bo jak jest coś fajnego to każdy chce więcej, przecież wiesz to również sam i nie raz się o tym przekonałeś.
Tylko prośba Piotrusiu, nie daj nam teraz tak długo czekać na kolejny odcinek. Jest teraz kiepska pogoda, która sprzyja siedzeniu przy kominku a w jego cieple doskonale się pracuje i pisze.

Pozdrawiam
Bimax


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Nie 22:03, 16 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chomiccerro
Dyskutant



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 22:47, 16 Gru 2012    Temat postu:

Moim zdaniem postawa Jarka jest spowodowana lękiem przed tym co się z nim dzieje, bo chyba coś się w nim budzi, ale o tym przekonamy w następnych odcinkach. Jeśli się mylę to proszę mnie wyprostować Wink (1)

Pozdrawiam, Bartek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darek12022
Debiutant



Dołączył: 07 Lip 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:53, 16 Gru 2012    Temat postu:

Piotrze, mam nadzieje ze brak "cdn" na koncu czesci to tylko maly blad. Szkoda by byla gdyby to opowiadanie sie skonczylo w tak nie pewnym stanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 23:05, 16 Gru 2012    Temat postu:

Bimax45 napisał:
Chociaż muszę przyznać, że ... na taki mały szczególik:
Zakończenie poprzedniego odcinka:
"Położyłem się spać, na swoje sny jednak nie miałem wpływu, śnił mi się Wojtek…"
A w nowym odcinku piszesz, że to osoba nie znajoma, no taki mały brak konsekwencji.


W ramach odpowiedzi krótki cytat "...Nocny gość schylił się, przez krótki moment widziałem niewyraźnie jego twarz i odniosłem wrażenie, że znam te rysy...". Masz jednak rację, niepotrzebnie we wcześniejszym odcinku napisałem, że to był Wojtek.

Maciek cieszę się, że mam tak spostrzegawczego i wiernego czytelnika, oczywiście przyznaję Ci rację, ale zrozum to jest amatorskie opowiadanie, które miało mieć dziesięć części i jakieś czterdzieści stron tekstu, a już ma ponad dwa razy tyle odcinków i ponad sto stron. Stąd pewne spłycenia, jak na przykład w scenie pod prysznicem, poza tym jak już wspomniałem jestem tylko amatorem i do tego niezbyt biegłym w pisaniu opowiadań, o czym świadczy rozwlekłość opowiadania.
Przepraszam za sprawiony zawód.


chomiccerro napisał:
Moim zdaniem postawa Jarka jest spowodowana lękiem przed tym co się z nim dzieje... Jeśli się mylę to proszę mnie wyprostować Wink (1)


Bartku Jarkiem targają poważne wątpliwości czy jest w stanie... ale nie uprzedzajmy dalszego ciągu opowiadania.


darek12022 napisał:
Piotrze, mam nadzieje ze brak "cdn" na koncu czesci to tylko maly blad.


Darku moje niedopatrzenie, będzie kolejny odcinek.


Serdecznie pozdrawiam, Piotr


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pisarek666 dnia Nie 23:14, 16 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Nie 23:31, 16 Gru 2012    Temat postu:

Piotrek
Nie rób sobie jaj.
"Jestem tylko amatorem i nie jestem biegły w opowiadaniach"

No to ja wolę jednego takiego amatora niż 10 zawodowców.

I nie przejmuj się tak tymi małymi lapsusami, ot tak mi wpadają ale wcale nie przeszkadzają i zadaję sobie sprawę jak ciężko się pisze tak duże opowiadanie.

Pochwalić należy jeszcze wiele rzeczy w tym opowiadaniu, na mnie zrobiło duże wrażenie, np: taka poboczna sprawa jak Twoja umiejętność opisania konstrukcji oferty i wymogów technicznych przy budowie, ogromne wrażenie robią sceny erotyczne no ale to już wiadomo z doświadczenia, relacje rodzinne też są opisane na najwyższym realnym poziomie. No ale starczy tego miodu, bo jeszcze się rozleniwisz i nie będzie Ci się chciało dalej pisać.

Jestem bardzo ciekaw jak wybrniesz z tym Jarkiem?.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inc
Debiutant



Dołączył: 30 Gru 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:44, 16 Gru 2012    Temat postu:

Długo czekałem na niedzielę. Cieszę się, że jest kolejna część, jak zwykle genialna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomeck
Wyjadacz



Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 8:41, 17 Gru 2012    Temat postu:

Napiszę tak. Piękne i smutne....

Pozdrawiam z Częstochowy ( bynajmniej nie pojechałem się nawracać)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czesq40
Dyskutant



Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 17:22, 17 Gru 2012    Temat postu:

Jak zwykle mnie się podoba, dałeś popis swojej twórczości, czekam na kolejny odcinek, pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Pon 20:43, 17 Gru 2012    Temat postu:

Tak dla pochwalenia wkładu autora w to opowiadanie, dodam, że wersja audio wraz z bieżącym odcinkiem trwa 9 godzin 7 minut i zajmuje 239 MB.
No Piotrze gratulacje bo to już niezły wynik i jaki ogromny wkład pracy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Pon 20:49, 17 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kamkow
Adept



Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 15
Przeczytał: 9 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 0:47, 18 Gru 2012    Temat postu:

Świetnie się czytało, znakomity relaks po zakuwaniu do sprawdzianu;) Z niecierpliwością czekam co będzie dalej z Jarkiem. A przy okazji: jak długo będzie trzeba czakać na kontynuację?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
g-boy7
Adept



Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WuWuA

PostWysłany: Wto 4:05, 18 Gru 2012    Temat postu:

Surowa czy nie surowa, czyta się świetnie. Czekam na dalsze części i pozdrawiam Autora!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 9 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin