Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

BIDUL
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Milow
Dyskutant



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 0:22, 01 Lut 2014    Temat postu:

swinoujscie28, nie powiedziałem że mi się opowiadanie nie podoba, wręcz przeciwnie. Wyraziłem jedynie swoje zdanie co do JEDNEGO fragmentu, który mi się nie spodobał, do czego miałem prawo. A że dyskusja się wywiązała na zupełnie inny temat, no to już inna sprawa. Zdaję sobie sprawe że teraz niektórzy licza na usłyszenie magicznego słowa na P, a w szczególności krak30. No ale niestety. W końcu - jak to mówią - dostosuj się do rozmówcy, inaczej sprowadzi Cię na swój poziom, a potem pokona doświadczeniem.
Tym stwierdzeniem kończę swoją "aktywność komentarzową" co by gul niektórym nie skoczył, gdyż pękniętej żyłki potem na sumieniu nie zamierzam mieć.
Haters make famous, także jak ktoś ma jakieś pytania, wonty itp zapraszam na priv. Jak się zaloguję, to odczytam, a może nawet i odpisze jak stwierdzę ze warte to jest ścierania literek na klawiaturze Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 1:09, 01 Lut 2014    Temat postu:

Nie żebym się wtrącał ale wydaje mi się ze skoro i tak już wiadomo jaka była intencja wypowiedzi Bimaxa to nie ma co już rozdmuchiwać i wplątywać kolejne osoby w niepotrzebną i chuja wartą dyskusję. Do niczego to już nie dotrze a tylko polecą wyzwiska, pseudoargumenty itp.
Zachowują się panowie bardzo nieprofesjonalnie,jak kilkulatki. Nawet mafiozi wiedzą że jak się trzeba lać po pysku to nie przy świadkach.

To są rzeczy na priva, jak jeszcze nie pasuje to nie bez powodu człowiek wymyślił spotkania przy piwie.

Co do opowiadania, wszystko ładnie pięknie, mnie się podoba tylko momentami niektóre wypowiedzi są tak słodkie, tak milutkie...aż za bardzo. Było parę takich zdań gdzie nie potrafiłem sobie ich po prostu wyobrazić jak są mówione. Zwyczajnie sztuczne. Ale to tylko nieliczne wiec z grubsza nie ma co się czepiać.

Rozumiesz, głupio było tak zachwalać i żadnej wady nie wymienić Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
on1994
Debiutant



Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 2:21, 11 Lut 2014    Temat postu:

Strasznie podoba mi sie to opowiadanie i juz nie koge sie doczekac nestepnej czesci XD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
swinoujscie28
Dyskutant



Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świnoujście

PostWysłany: Wto 17:10, 11 Lut 2014    Temat postu:

pomarudzę. 11 luty. gdzie ciąg dalszy ?!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misiek167
Dyskutant



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódzkie

PostWysłany: Wto 23:26, 11 Lut 2014    Temat postu:

Bimax45 zrób nam prezent na walentynki i daj następną część Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mlodyboy254
Debiutant



Dołączył: 13 Lut 2014
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:41, 14 Lut 2014    Temat postu:

Świetne opowiadanie Smile czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hujownia
Debiutant



Dołączył: 02 Lis 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 21:00, 21 Lut 2014    Temat postu: Rozczarowanie

Jestem ROZCZAROWANY. Bardzo lubię czytać różnego typu homo-opowiastki, jednak TO opowiadanie przerosło wszystkie z jakimi miałem do tej pory do czynienia. Zarówno fabuła, zaskakująca i nad wyraz realna jak i styl pisania - pewnie nie tylko ja byłbym w stanie w jeden wieczór wchłonąć kilkuset-stronicową książkę pod tytułem "bidul". A czym jestem rozczarowany? A no tym, że jego autor zaprzestał jej kontynuacji. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy przestój i autor nie pozbawi nas dalszego ciągu tak świetnego czytadła. Do boju! Trzymamy za ciebie kciuki!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hujownia dnia Pią 21:02, 21 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Analog2
Wyjadacz



Dołączył: 02 Lut 2013
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Sob 0:33, 22 Lut 2014    Temat postu:

Mam nadzieję, że Bimax skończy te opowiadanie jeszcze w tym roku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
krak30
Adept



Dołączył: 30 Lis 2013
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Sob 15:56, 22 Lut 2014    Temat postu:

Bimax się chyba skończył , na chomiku wszystkie opowiadania zniknęły.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez krak30 dnia Wto 22:59, 25 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milow
Dyskutant



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 7:51, 25 Lut 2014    Temat postu:

Szkoda, mimo wszystko lubiłem to opowiadanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Analog2
Wyjadacz



Dołączył: 02 Lut 2013
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Śro 0:42, 26 Lut 2014    Temat postu:

Ostatnio zalogowany był 26 dni temu, uspokójmy się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dej
Adept



Dołączył: 11 Kwi 2012
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Sob 22:04, 01 Mar 2014    Temat postu:

Czekamy i czekamy, postaraj się proszę i daj nam kolejny odcinek, no nie daj się prosić, pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Pią 23:55, 07 Mar 2014    Temat postu:

Bidul. cz. 19.

Mijałem się z nim na odległość ręki, jego wzrok przeszywał mnie na wylot, spodziewałem się w tym momencie potężnego ciosu, który zwali mnie z nóg, myślałem tylko nad obroną, kiedy już będę leżał na podłodze korytarza. Muszę jakoś osłonić głowę i brzuch przed kopniakami… Jakież było moje zdziwienie, kiedy minął mnie i poszedł dalej. Zatrzymałem się, nie wiedziałem, co zrobić. Sparaliżowało mnie. Ze strachem odwróciłem głowę w tył i spojrzałem jak on idzie… dalej, nawet się nie odwrócił. Nic z tego nie rozumiałem. Próbowałem jakoś to poukładać, ale miałem zupełną pustkę w głowie, nie wiedziałem, co o tym myśleć, po prostu nie mogłem zrozumieć zachowania łysola. Przecież powinien sprać mnie na kwaśne jabłko, za to, że dowaliłem mu przed wyjazdem na ferie świąteczne. Chwilę stałem osłupiały aż wreszcie ruszyłem w kierunku swojego pokoju. W środku były te dwa przygłupy, a raczej przydupasy łysola. Postanowiłem nic nie dać po sobie poznać, jakby nigdy nic powiedziałem suche „cześć”. Zdziwiłem się jeszcze bardziej, bo te dwa głupki odwróciły głowę w moją stronę i z uśmiechem odpowiedzieli mi „cześć”. Zacząłem zastanawiać się czy na pewno dobrze trafiłem i czy to nie jest przypadkiem sen. Ktoś sobie ewidentnie robił ze mnie jaja. Podszedłem do łóżka rzuciłem na nie swój plecak, upadł na kołdrę, więc to nie jakaś wizja moich odmiennych stanów świadomości. Zamknąłem mocno powieki i otworzyłem bardzo szybko, Obraz się nie zmienił, dwa przygłupy patrzyły na mnie z uśmiechem i zaciekawieniem.
- Jak tam bawiłeś się na Sylwka? – zapytał ten wyższy.
Nie, nie to chyba jakaś fatamorgana, ale przecież wyraźnie usłyszałem to pytanie i to, w jakim tonie było zadane. Nie było w nim żadnej kpiny, po prostu koleżeńskie pytanie. Nie wiedziałem, co jest grane. Postanowiłem podjąć grę, zobaczę, do czego mnie to zaprowadzi.
- Było spoko – odpowiedziałem obojętnie.
- No u nas było zajebiście, łysy tak się napierdolił, że mu się dupy pomyliły i zamiast wyjebać tą blond Kaśkę to wyjebał takiego gówniarza… Michałka – rechotał ten niższy.
- A młody się darł jakby mu kurwa jakiś murzyn pałę wielką wkładał, musieliśmy go trzymać – wtórował mu ten wyższy.
Prawie pokładali się rżąc przygłupim śmiechem, mnie raczej to nie bawiło, ale udawałem sztuczny uśmiech. Patrzyłem na nich myśląc, jaką mają zryta psyche, nic z nich dobrego nie wyrośnie, zostaną chyba do końca życia takimi przygłupami jak są teraz. Wysłuchałem jeszcze kilku pikantnych opowieści, aż w końcu wyszli z pokoju i zostałem sam. Byłem skołowany, położyłem się chcąc trochę odpocząć i przemyśleć tą sytuację, w jakiej się znalazłem. Właściwie to nie bardzo miałem, nad czym myśleć po prostu nic z tego nie rozumiałem. Zamknąłem oczy i zasnąłem.
Przez sen poczułem szarpanie za ramię, uchyliłem lekko powieki, zobaczyłem stojącego nade mną tego wyższego pajaca.
- Wstawaj, czas na żarcie – wybąknął.
- Już wstaje – odpowiedziałem prawie nieprzytomny.
Po woli wstałem i zszedłem na kolacje. Widziałem tam łysola, ale on nie patrzył w moim kierunku, chyba unikał spojrzenia w moją stronę. Nie chciałem wywoływać wilka z lasu, więc też oczami błądziłem w innym kierunku. Po kolacji poszedłem pod natrysk i spędziłem tam dużo czasu myśląc nad tym, co się dzieje a jednocześnie stojąc pod kojącą gorącą wodą, która biczowała moje ciało, dając mi ulgę i rozprężenie.
Tak mijał czas mi w domu dziecka. Sytuacja, z jaką spotkałem się po powrocie utrzymywała się nadal. Dało mi to odprężenie psychiczne i bardziej poświęciłem się nauce, co od razu poskutkowało podniesieniem się mojej średniej ocen. Nie myślałem jak zmieniły się układy w domu dziecka, korzystałem z tej swobody i czułem się odprężony psychicznie. Wiedziałem, że całą energię muszę teraz skierować na przygotowania do matury. Nie obawiałem się już niczego, moja czujność została uśpiona, chyba jednak za mocno.
Wszystko układało się dobrze, przynajmniej tak mi się wydawało, lub takie pozory stwarzano, żebym w to uwierzył. Więc uwierzyłem, pochłonęła mnie całkowicie nauka, miałem większą pewność swojej wiedzy przed maturą. Nie wiem, kiedy zbliżyły się ferie zimowe. Już w czasie świąt ustaliliśmy z Tomkiem, że razem pojedziemy do Zakopanego. Od końca przerwy świątecznej nasz kontakt był sporadyczny a wręcz odczuwałem, że Tomek unika rozmów ze mną wymawiając się nauką, przygotowaniem do sesji. Ponieważ ja również zakuwałem do matury, rozumiałem tą sytuację, przynajmniej tak to sobie tłumaczyłem. Nie mogłem jednak zrozumieć, kiedy dowiedziałem się, że z naszego wyjazdu nici, bo Tomek ma jakieś ważne warsztaty. Byłem rozgoryczony, ale przełknąłem tą gorzką pigułkę. Zgłosiłem się na wyjazd z domu dziecka. Nawet nie wiem, kiedy nastał dzień wyjazdu. Byłem jak w amoku, z jednej strony zakuwanie, z drugiej strony coraz słabszy kontakt z Tomkiem. Nic z tego nie rozumiałem, a może nie chciałem tego zrozumieć. Moje marzenia były bardzo silne i w tych marzeniach było miejsce dla mnie i dla Tomka. Chodziłem jak nieobecny i kiedy siedziałem w autokarze, który wiózł nas na zimowisko, zacząłem zdawać sobie sprawę z samotności. Tradycyjnie jechaliśmy do Przesieki. Po drodze myślałem nad swoją przyszłością a do moich zmysłów dotarła wątpliwość, dlaczego nie mogę tych ferii spędzić razem z Tomkiem. Uzmysłowiłem sobie ewidentne fakty, które wcześniej nie docierały do mnie, jak wielki młot walący w moją głowę docierało do mnie, że zmienił się również jego głos, kiedy rozmawialiśmy, nie czułem już tego jego zaangażowania, tej czułości, stał się bardziej oschły, obojętny. Wyraźnie czułem, że denerwuje go rozmowa ze mną.
Za szybą zmieniały się krajobrazy, z nizin wjeżdżaliśmy już w tereny górskie. Nie cieszyłem się z tego wyjazdu, ale z drugiej strony nie chciałem siedzieć w domu dziecka. Przynajmniej przez ten tydzień będę miał jakąś rozrywkę. Postanowiłem, że tym razem poświęcę się całkowicie i wreszcie nauczę się jeździć na nartach. Podświadomie czułem też strach, jakiś wewnętrzny głos podszeptywał mi żebym pamiętał, co stało się tutaj niedaleko w tajemniczej sztolni. Próbowałem odgonić te przykre wspomnienia, ale one nie dawały się tak łatwo przegnać, pozostając w otchłani mojej duszy.
Dojechaliśmy, w autokarze panowało wielkie poruszenie, obojętnie wyszedłem na zewnątrz, wziąłem swój bagaż, popatrzyłem wokół. Powitały mnie znajome krajobrazy, urocze domki pokryte świeżym białym puchem. Uśmiechnąłem się do siebie, humor od razu mi się poprawił. Przed autokarem panowało wielkie zamieszanie, dookoła wszyscy dobierali się w grupki chcąc otrzymać klucze do pokoju. Dla mnie było to obojętne, z kim będę spał, stanąłem więc na boku i czekałem kiedy mnie do któregoś przyporządkują. Wreszcie przyszła kolej na mnie, dostałem pokój z trzema chłopakami z innego domu dziecka. Popatrzyłem na nich i stwierdziłem, że nawet fajne chłopaki, chyba w moim wieku. Pewnie się znali już wcześniej, chwycili klucz i rzucili do mnie wesoło.
- Chodź kolego idziemy do naszego królestwa.
Odpowiedziałem wymuszonym uśmiechem, złapałem swój plecak i udałem się z nimi. Kiedy weszliśmy do pokoju, zająłem pierwsze z brzegu spanie. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Zauważyłem, że pewnie przeprowadzili remont, bo pokoje były odnowione i wyposażenie wymienione na nowe. Usiadłem na łóżku i teraz przyglądałem się chłopakom. Zdjęli kurtki i rozpakowywali swoje rzeczy. Skromnie ubrani w zwykłe dżinsy i zwykłe koszule, podobnie jak ja, wcale nie widać, żeby byli starsi, z urody przeciętni, może jeden z nich tylko trochę bardziej przystojny. Wydają się sympatyczni.
- Arek – powiedział ten najbliżej mnie i pierwszy wyciągnął do mnie rękę.
Drugi patrzył na mnie dłużej, zanim zdecydował się podejść.
- Marek – powiedział i podał swoją dłoń.
Kiedy podszedł ten trzeci, wpatrywałem się w jego oczy, miał bardzo ładne niebieskie oczy i rozkoszne dołeczki w policzkach, zwłaszcza jak się uśmiechnął.
- Sebastian – powiedział ściskając moją rękę, miał ładny tembr głosu.
Dołączyłem do nich w rozpakowywaniu swojego bagażu, potem gadaliśmy o sobie. Dowiedziałem się, że są z domu dziecka z małej miejscowości niedaleko mojej. Wymieniliśmy informacje i opinie o swoich domach dziecka. Dobrze mi się z nimi rozmawiało. Tak upłynął nam czas do obiadokolacji. Zebraliśmy się i razem poszliśmy na stołówkę. Przy posiłku dalej z naszych ust płynęły potoki słów, jednocześnie lustrowaliśmy całe towarzystwo, które było na jadalni. Chłopacy zaczepili dziewczyny siedzące obok przy stoliku. Dziewczyny zaprosiły nas na wieczorek zapoznawczy, oczywiście z biletem wstępu, czyli załącznikiem. Początkowo nie załapałem z tym biletem wstępu, ale potem dotarło do mnie, że biletem jest puszka piwa. Po kolacji wróciliśmy do pokoju a ja poszedłem pod natrysk. Łazienka znajdowała się na korytarzu, były w niej trzy kabiny natryskowe. Krępowałem się trochę, bo myślałem, że zobaczę paru gołych chłopaków i bałem się, że mi mały stanie. Przecież w budynku było kilka pokoi, w których mieszkali pozostali chłopacy. Na szczęście łaźnia była pusta. Szybko się rozebrałem i wszedłem pod natrysk. Patrzyłem na siebie i na swojego penisa – i pewnie z dnia pełnego emocji penis nagle zaczął mi się podnosić. Podziwiałem, jak się napina, staje, twardnieje… Więc zająłem się nim umiejętnie i po chwili obserwowałem, jak po posadzce razem z pianą spływa do kratki moja sperma. Nie chciało mi się jeszcze wychodzić. Ciepła woda rozleniwiła mnie. Wtedy przypomniałem sobie, że idziemy do dziewczyn i w każdej chwili może ktoś tu wejść, wziąć natrysk przed wyjściem. Nie zdążyłem dokończyć myśli a do pomieszczenia wszedł Sebastian. Widziałem jak obcina mnie całego, natryski nie miały zamykania, więc stałem nagi jak na wystawie. Rozebrał się i wtedy ja kątem oka lustrowałem jego piękne ciało. Sebastian był bardzo ładny i proporcjonalnie zbudowany, po prostu takie ciacho. Zwróciłem też uwagę na jego penisa, gruby i długi, chyba miał delikatny wzwód. Kiedy on wszedł pod natrysk i odkręcił wodę ja wyszedłem i zacząłem się wycierać. Stałem do niego tyłem, bałem się, że stojąc przodem do niego po prostu mi stanie i nie będę mógł tego opanować. Spojrzałem do lustra i doznałem szoku, nasz wzrok spotkał się w odbiciu lustrzanym. On stał pod strugami wody odwrócony przodem do mnie i obserwował mnie. Widok jego penisa, po którym spływały stróżki wody był bardzo podniecający. Odwróciłem się do niego przodem, nie spuszczałem wzroku, postanowiłem wytrzymać jego spojrzenie. Dalej się wycierałem a on patrzył na mnie.
- Masz dziewczynę? – spytał.
Pokręciłem przecząco głową. Na jego twarzy malowało się zdumienie.
- Taki przystojny ogier jest sam?? - dopytywał, a jego zaciekawienie wzrastało.
- Wolę o tym nie opowiadać, po prostu tak jest – odrzekłem zażenowany.
- Skoro nie chcesz, to nie będę naciskał – powiedział trochę zawiedziony.
Nie wiedziałem, co mam teraz powiedzieć, przecież nie powiem mu wprost, że jestem gejem, no może nie całkiem, ale biseksem to na pewno i mam chłopaka.
- Ja też nie mam, muszę męczyć się na ręcznym – odpowiedział wesoło.
Rozbawił mnie trochę tym stwierdzeniem, a z drugiej strony podziwiałem go za szczerość, przecież się w ogóle nie znaliśmy.
- Muszę poznać tu jakąś dupę, bo mi kutas wariuje – stwierdził radośnie.
- To widać – zaśmiałem się.
- No co, że staje? Jak nic dzisiaj nie zaliczę, to będę sobie walić, to mi pozostanie, jak zwykle – stwierdził sarkastycznie.
- Chyba nie będziesz miał z tym problemu, lasek tu pełno a ty takie ciacho, więc… - odparłem trochę zażenowany tym, co powiedziałem.
- Ciacho, no kurwa jaj sobie nie rób? – zaśmiał się radośnie.
To było dziwne, staliśmy tak nago i gadaliśmy o dupach a kutasy nam się unosiły. Dobrze mi się gadało z Sebastianem i dobrze się czułem w jego towarzystwie. Naszą pogawędkę przerwał Marek, który wpadł jak huragan na szybki natrysk. Sebastian błyskawicznie odwrócił się tyłem a ja schowałem swoje przyrodzenie w ręcznik. Poszedłem do pokoju ubrać się na wieczorek zapoznawczy.
Impreza u dziewczyn była bardzo wesoła, poznaliśmy większość uczestników, bo prawie wszyscy się tam zeszli. Świńskie kawały i durne teksty rozbawiały nas do łez, zwłaszcza, że bilety wstępu szumiały w naszych głowach. Na tej imprezie przysiadła się do mnie Martyna, bardzo, fajna dziewczyna, blondynka o niebieskich oczach i niezłych piersiach. Jakoś tak zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym i wcale nas to nie nudziło. Chyba złapaliśmy niezły kontakt ze sobą. Martyna nie była z domu dziecka, przyjechała tutaj z ramienia pomocy społecznej, jak się okazało mieszkała w moim mieście, co nas jeszcze bardziej do siebie zbliżyło. Domyślałem się, że pochodzi z ubogiej rodziny, bo inaczej nie znalazłaby się tutaj razem z nami. Chłopacy też poznali niezłe laski i po woli tworzyły się małe grupki, tylko Sebastian jakoś nie mógł znaleźć tej jednej jedynej. Pomimo, że był praktycznie duszą towarzystwa do końca imprezy był sam. Odprowadziłem Martynę pod jej domek, który stał obok naszego, pożegnaliśmy się i poszedłem spać. W nocy przebudziłem się słysząc przyśpieszony oddech Sebastiana, który spał na łóżku obok mnie.
- Możesz walić sobie trochę ciszej – szepnąłem ze śmiechem.
- Coś mi nie idzie, mógłbyś pomóc? - wyszeptał.
- Pojebało cię Sebastian, parsknąłem śmiechem.
- Dobra wal się – odpowiedział cicho.
- Tylko nie pochlap mi kołdry – parsknąłem śmiechem.
- Kurwa, wytrąciłeś mnie z rytmu – żachnął się.
- Śpij już – odpowiedziałem.
Chyba przerwał zabawę na ręcznym, ja zasnąłem.
Od rana z zaangażowaniem uczestniczyłem w zajęciach nauki jazdy na nartach. Towarzyszył mi w tym Sebastian, on pewnie też chciał pojąć tajemnice tej sztuki jeżdżenia na dwóch deskach. Nie wiem skąd, ale wokół nas zakręciła się Martyna i tak już zostało, byliśmy wspaniałą trójką a niedługo też czwórką. Tak upływały mi przyjemnie dni na zimowisku. Katowaliśmy się na nartach ucząc się każdego kroku i co nam wychodziło całkiem nieźle. Przynajmniej ja byłem zadowolony ze swoich postępów i umiejętności. Nie obyło się bez upadków, stłuczeń i oczywiście przeklinania, jakie te narty są popierdolone. Później śmialiśmy się z naszych poczynań i piruetów, które odwalaliśmy tuż przed upadkiem na tyłek. Stworzyliśmy paczkę przyjaciół, która potrafiła cieszyć się sobą a jednocześnie śmiać się z siebie. Bardzo zaprzyjaźniłem się z Sebastianem a Martyna stała się moją bratnią duszą. Zwróciła uwagę, że Sebastian trzyma się z nami i nie rozgląda się za dziewczynami. Martyna postarała się, żeby towarzyszyła nam jej koleżanka, która jak zaobserwowałem wpadła Sebastianowi w oko. Spędzaliśmy dużo czasu ze sobą, co powodowało, że zapominałem o wszystkim, po prostu czas spędzony z Martyną, Dominiką i Sebastianem był czasem przyjemnie spędzonym, beztroskim i pełnym rozrywki. Dużo rozmawialiśmy, mówiliśmy też dużo o sobie, ja dowiedziałem się trochę o Sebastianie, który okazał się chłopakiem bardzo wrażliwym i cnotliwym, co mnie bardzo zdziwiło. Martyna wkradła się chyba w moje serce, bo nie mogłem wytrzymać bez nie ani minuty. Uwielbiałem jej towarzystwo, jej śmiech, jej zapach. Coraz bardziej zbliżałem się do niej, emocjonalnie i fizycznie. Z prawdziwą przyjemnością tuliłem się w jej objęcia, na co ona ochoczo przyzwalała, obdarzając mnie wielką czułością. Wieczorami długo siedzieliśmy u nich w pokoju albo w naszym. Któregoś wieczoru dyskusja zeszła na temat studiów. Pochwaliłem się, gdzie chciałbym studiować.
- Moja siostra tam studiuje – stwierdziła Dominika.
- Mój kumpel też – odparłem.
- A jak ma na imię? – zapytała zaciekawiona.
- Mieszka w akademiku, ma na imię Tomek – opisałem go dokładnie podając, w którym pokoju mieszka.
W tym momencie Dominika zaczerwieniła się lekko. Widziałem, że coś wie na temat Tomka. Postanowiłem pociągnąć ją za język.
- To twój dobry kolega? – zapytała zaskoczona.
- Nie, znam go z domu dziecka, miał mnie zaprosić do siebie, ale jakoś się nie odzywa – stwierdziłem, kłamiąc jak z nut.
- No wiesz, do Tomeczka to raczej ciężko się dostać, chociaż ty miąłbyś akurat duże szanse, jesteś ładniutki w jego typie – roześmiała się dwuznacznie.
- Znasz go? – zapytałem zdziwiony.
- Tak, byłam kilka razy u siostry w akademiku, miałam przyjemność poznać Tomka Casanovę – zaszczebiotała radośnie.
- Casanovę? – wydukałem.
Czułem jak podłoga rozstępuje mi się pod nogami i zapadam się w przepaść, powieki zaczęły mi drgać a oczy niebezpiecznie robiły się wilgotne.
- Tomuś znany jest w całym akademiku, żadnej nie przepuści, ponoć, co ładniejszy chłopak też przechodzi przez jego wyrko – oznajmiła z nieukrywaną odrazą.
Nie mogłem już tego słuchać, każde jej słowo biło w mojej głowie jak dzwon Zygmunta. Każde słowo raniło jak cierń, jak zadra wbijająca się w serce coraz głębiej. Nie mogłem już oddychać, musiałem coś zrobić. Przytuliłem się do Martyny, chcąc ukryć jakoś swoją twarz, która promieniała czerwienią. Kątem oka zauważyłem jak bacznie obserwuje mnie Sebastian. Nie miałem siły żeby się opanować, to były ciosy, które zwalały mnie z nóg. Cały świat w jednej chwili zawalił mi się na głowę.
- Ładny to on jest, trzeba to przyznać, mnie też podrywał, kiedy byłam kilka dni u siostry – ciągnęła dalej temat Dominika.
Nie mogłem już tego słuchać. Wstałem i udając, że boli mnie głowa po angielsku opuściłem towarzystwo. Kiedy wyszedłem z domku dziewcząt, oparłem się o ścianę i po prostu puściły mi nerwy, rozryczałem się jak dziecko. Nie mogłem się opanować. Stałem oparty o ścianę z głową wysoko zadartą i oczami szeroko otwartymi, wpatrzonymi w gwiaździste niebo. Z oczu płynęły łzy, a ja szlochałem nie mogąc się opanować. Czułem się oszukany, zraniony. Byłem nikim, nie mogłem się z tym pogodzić. To tak strasznie bolało, tak bardzo bolało.
Kiedy opuściłem głowę, żeby wytrzeć oczy zauważyłem, że obok mnie stoi Sebastian i patrzy się na mnie. Obleciał mnie strach, jak długo on tu stoi, myślałem, chociaż moje myślenie skupiało się tylko na jednej osobie.
- Odejdź, zostaw mnie – wyszlochałem.
- Nie zostawię cię tutaj! – odpowiedział stanowczo.
- Proszę – cicho odrzekłem.
- Zabieram cię do domku – powiedział chwytając mnie w pasie.
Poddałem się jego sile, która zawlekła mnie do naszego pokoju. W środku nie było nikogo. Arek i Marek nie wracali na noc, bo poznali niezłe dupy, więc co wieczór znikali, pojawiając się dopiero rano. Położyłem się na łóżku a głowę wtuliłem w poduszkę. Słyszałem jak Sebastian wychodził. Wrócił po dłuższej chwili z kubkiem gorącej herbaty, którą postawił na stoliku obok.
- Masz herbatę i tabletkę – powiedział ciepło.
- Jaką tabletkę? – zapytałem.
- Uspakajającą, w twoim stanie jest ci potrzebna – stwierdził.
Połknąłem tabletkę, przepiłem gorącą herbatą, zamknąłem oczy i tak leżałem. Nie mogłem się opanować, z oczu leciały mi łzy, wargi dostawały dziwnych drgawek a w żołądku czułem nacisk wielkiego betonowego klocka. Czułem jak Sebastian siedzi koło mnie na łóżku, w pewnym momencie złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął. Ta jego obecność była mi potrzebna, chociaż chciałem być sam to jednak podświadomie byłem mu wdzięczny, że jest ze mną. Teraz, kiedy trzymał moją dłoń poczułem się lepiej, może zaczęła działać tabletka. Opanowałem się trochę a ból w żołądku lekko ustąpił.
- To był twój chłopak? – usłyszałem jego pytanie.
Spojrzałem na niego, siedzącego obok mnie i wpatrzonego głęboko w moje oczy. Nie potrafiłem kłamać, zresztą widział to po mnie, więc jaki sens miało zaprzeczanie.
- Tak – odpowiedziałem wzdychając ciężko.
- Chcesz mi o tym opowiedzieć? – czule zapytał.
- Sam nie wiem, czego teraz chcę – stwierdziłem obojętnie.
- Wyrzuć to z siebie, mniej będzie boleć, a ja potrafię słuchać – odrzekł.
Podmuchałem w gorący kubek i napiłem się. Czułem jak ciepły płyn rozgrzewa mi przełyk i trafia do żołądka. Spojrzałem na Sebastiana, który nie spuszczał ze mnie wzroku. Za oknem zaczął padać śnieg.
- Jak chcesz, to możemy pogadać... - odstawiłem kubek.
Po woli opowiadałem mu wszystkie szczegóły z mojego życia, opowiedziałem o Tomku i moim zauroczeniu. A teraz o bólu jaki mi sprawił. O zawodzie, który złamał moje serce, o pustce w mojej duszy.
- Nie będę ci mówił, co masz robić ze swoim życiem. Ty to sam wiesz doskonale, co zrobisz to będzie twoja decyzja, tylko nie daj sobą pomiatać – powiedział bardzo spokojnie.
- Sam sobie świetnie daję radę – dodałem i nie wiedziałem, dlaczego pojawiły mi się łzy w oczach.
Szybko je otarłem.
- Jestem świadom tego, co robię i jeśli coś mówię i robię, to wiem, co się dzieje. Może i targają mną różne uczucia. Może jestem zbyt wrażliwy, ale taki jestem. Myślę sercem. Czy to naprawdę jest złe? – kolejne łzy poleciały, które ukryłem w kubku gorącej herbaty.
Sebastian popatrzył na mnie czule uśmiechając się.
- Z czego się cieszysz? –panowałem już nad swoim głosem. - Co tu jest takie zabawne? To, że jestem beznadziejnym romantykiem, czy to, że nic nie wiem o życiu, czy to, że dałem się wydymać pierwszemu lepszemu...
- Z tego, że zacząłeś myśleć – odpowiedział Sebastian, a następnie otarł mi policzek z ostatniej łzy.
- Mam już dość tego wszystkiego, chciałem czegoś innego, mam marzenia...
- Marzenia... są idealizowane. Jeśli myślisz, że marzenia dają szczęście, to się mylisz – powiedział czule.
Sebastian odstawił mój kubek i chwycił jedną ręką moją twarz. Spojrzał głęboko w moje oczy i pocałował mnie w czoło.
- Śpij już, sen ukoi twoje troski – wyszeptał.
- A możesz spać ze mną? – zapytałem cicho.
- Pewnie, nie ma sprawy – odrzekł wesoło.
Ułożyłem się na prawym boku i otuliłem kołdrą. Nie wiem, kiedy przyszedł kojący sen. Obudziłem się w pełnym świetle dnia. Byłem przytulony do pleców Sebastiana, który smacznie spał. Jaki on był gorący, jak miło było się do niego przytulać. Potrzebowałem teraz takiej czułości, tej ciepłoty drugiego ciała. Nie mogłem poradzić sobie z tym, co usłyszałem od Dominiki. Przecież podświadomie to przeczuwałem, ale odsuwałem te myśli od swojej świadomości. Zdałem sobie sprawę, że byłem tylko zabawką, którą dobrze bawił się Tomek. Zabawka pewnie mu się znudziła. Znowu powrócił mocny ucisk w brzuchu, musiałem wyjść do łazienki. Sebastian się obudził, spojrzał na mnie czule.
- Jak samopoczucie?
- A jakie ma być? Do dupy – odparłem obojętnie.
- Ej chłopie głowa do góry, tego kwiatu jest pół światu – wesoło zaćwierkał i parsknął śmiechem.
Rozbawił mnie tym swoim poczuciem humoru, uśmiechnąłem się do niego i wyszedłem do łazienki. Sebastian nie wracał już do tego tematu, jednak zauważyłem, ze mnie pilnował, był ciągle przy mnie, zachowywał się jak troskliwy brat.
Dzień upływał mi jak flaki z oleju, próbowałem maskować swoje załamanie, ale mi to nie wychodziło. Martyna od razu to zauważyła. Zwłaszcza, kiedy upadki na nartach doprowadzały mnie do pasji i kląłem jak szewc na całe gardło. Bolał mnie już tyłek od tych upadków, byłem zdekoncentrowany nie umiałem utrzymać się na nartach. Jednak nie poddawałem się, uparcie ćwiczyłem dalej. W tym kiepskim nastroju jakoś dotrwałem do kolacji. Potem wylądowaliśmy naszą czwórką u nas pokoju. Nie wiem, kiedy wtuliłem się w Martynę i kiedy się spostrzegłem Sebastiana z Dominiką już nie było w pokoju. Zostaliśmy tylko we dwoje. Potrzebowałem ciepła i czułości, które dawała mi Martyna. Po chwili zaczęliśmy się kochać, co sprawiało mi olbrzymią przyjemność. Każdy mój pocałunek ona oddawała mi w trójnasób, była to prawdziwa przyjemność, nie mogłem się opanować, zresztą nie chciałem się opanować. Kochaliśmy się ostro i namiętnie. Nie myślałem o gumce o wyskakiwaniu, po prostu oddaliśmy się żądzy, jaka nas pochłonęła. Kiedy byłem w niej było mi cudownie i Martyna była szczęśliwa, szczytując kilkukrotnie. Po trzecim razie opadłem na nią nie mając sił, żeby się podnieść. Wysapałem tylko do jej ucha.
- Dobrze mi z tobą.
- Mnie z tobą też – czule wyszeptała.
Nasze usta splotły się w namiętnym pocałunku, długim i soczystym. Ona przytuliła mnie mocno do siebie i tak zasnęliśmy.
Poranek był bardzo miły i taki inny od wszystkich. Obudziłem się w ramionach Martyny, z którą było mi cudownie, ta noc była szaleństwem z kimś, kogo podświadomie pragnąłem. To był przedostatni dzień zimowiska, jutro wracamy już do domu. Wracam do domu dziecka mając oparcie w… Martynie. Chyba się zakochałem taką namiętną szczeniacką miłością. Czekało mnie jeszcze ostateczne rozstrzygnięcie naszego układu z Tomkiem. Wiedziałem, że nie będzie to łatwe, ale dalej ciągnąć tego nie było sensu. Trochę poczułem się pewniej, bo miałem oparcie w osobie, do której zapałałem wielką namiętną miłością i która mi tą miłość odwzajemniła.
Dzień upływał nam na szlifowaniu jazdy na nartach. Mogłem się pochwalić już sporymi osiągnięciami, zresztą nie tylko ja, bo cała nasza czwórka dobrze radziła sobie na deskach. Z przyjemnością wykonywaliśmy te wszystkie zakręty na tej stromej górce i nie zaliczyłem żadnej gleby. Na chwile podjechaliśmy pod stołówkę, opadając w puszysty śnieg, żeby trochę odpocząć i napić się czegoś. Poszliśmy z Sebastianem po gorącą herbatę a Dominika biegiem udała się do toalety. Kiedy wróciliśmy niosąc herbatę dla dziewczyn, Martyna siedziała sama na śniegu.
- Był tu twój kolega – zwróciła się do mnie.
- Mój kolega? – zapytałem trochę zdziwiony.
- Właśnie wyjeżdżał i prosił mnie o twój adres, bo jak byliście tu rok temu to zapomniał od ciebie wziąć, a chciałby się spotkać – wyjaśniła.
- Jak wyglądał? - zapytałem zaskoczony.
- Obcięty na jeża, barczysty, miał tatuaż na szyi – opisywała Martyna.
Powoli moje mięśnie doznawały paraliżu i drgań.
- Mówił, że zwiedzaliście tu w okolicy fajne podziemia. Dlaczego nas tam nie zabrałeś i nie pokazałeś? - kontynuowała.
- Dałaś mu mój adres? – wydusiłem z siebie.
- Tak, on się śpieszył, bo już wyjeżdżali – odpowiedziała.
Potężna gula zatkała moje gardło, nie potrafiłem z siebie wydobyć żadnego dźwięku. Paraliż mięśni był tak mocny, że wypuściłem z rąk oba kubki, które wylądowały w śniegu a zawarta w nich gorąca herbata roztapiała wokół zmarzlinę. Dobrze wiedziałem, kto to był, a teraz ma mój adres i wie gdzie mnie znaleźć…

Koniec części dziewiętnastej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dej
Adept



Dołączył: 11 Kwi 2012
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Sob 17:21, 08 Mar 2014    Temat postu:

Jak zwykle piękne, czyta się lekko. A co do końcówki opowiadania to ty nie strasz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
swinoujscie28
Dyskutant



Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świnoujście

PostWysłany: Sob 18:13, 08 Mar 2014    Temat postu:

tomek, taką mendą się okazał? uuuu.ale licze,że to tylko plotki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 15, 16, 17  Następny
Strona 11 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin