Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

BIDUL
Idź do strony 1, 2, 3 ... 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Nie 0:44, 11 Sie 2013    Temat postu: BIDUL

Część poprawiona

Bidul. cz. 1…

Ponury korytarz szkolny, przez który przechodziłem kilka razy dziennie od ponad roku i kilku miesięcy, zawsze powodował moje lęki, powodem były złośliwości, jakie czynili mi koledzy ze szkoły. Mam na imię Piotrek, w szkole nie bardzo byłem lubiany, bo zresztą, za co mieli mnie lubić? Przeciętny chłopak o wzroście metr osiemdziesiąt i wadze siedemdziesiąt kilogramów, czyli chudzina z gębą o nieszczególnych rysach. Miałem stare znoszone ciuchy, najtańsze buty kupione w markecie, rozwalający się plecak a w nim używane książki. Poszarpane, tłuste włosy, zaniedbane dłonie, ot taka poczwarka. Na tle pozostałych chłopaków wyglądałem jak żebrak. Łudziłem się tylko marzeniami, że kiedyś z tego żebraka wyrośnie królewicz. Kiedy popadałem w tą nostalgię wyłączałem się całkowicie z otaczającego mnie świata. Nic dla mnie nie istniało, byłem tylko ja, piękny, ubrany w najlepsze markowe ciuchy, pachnący najlepszą wodą toaletową a wokół mnie pełno dziewczyn umizgujących się do mnie. Wtedy czułem się jak sułtan, wybierałem sobie nałożnicę z haremu, taką, która mi najbardziej wpadła w oko, przyciągałem ją do siebie czując jej podniecający zapach i dotykałem tego aksamitnego ciała. Te marzenia wywoływały zawsze u mnie potężny wzwód, a kończył się on mokrymi bokserkami. Była to taka mała namiastka seksu, bo innego nie miałem. Żadna dziewczyna nie chciała się ze mną umówić a ja też nie miałem śmiałości, żeby do nich zagadać. Kiedy udawało mi się przełamać w sobie i odezwałem się do jakiejś, zawsze dostawałem kosza. Wszystkie oceniały mnie po wyglądzie zewnętrznym a ten prezentował się fatalnie. Widziałem w ich oczach obrzydzenie, niektóre wręcz tego nie kryły, inne dyplomatycznie dawały do zrozumienia, żebym się odwalił. Nic więcej mi nie pozostawało jak marzenia, gdyż byłem prawiczkiem w wieku prawie siedemnastu lat. Marzyłem o gronie przyjaciół, z którymi mógłbym spędzać czas. W mojej kamienicy nie miałem przyjaciół, w moim wieku było tylko tam kilku chłopaków, którzy chlali, kradli i wdawali się w bójki. Jakoś to towarzystwo mi nie przypadło do gustu. Ponieważ chodziłem do technikum byłem dla nich kujonem, z którym nie warto było się zadawać. Odczuwałem bardzo brak przyjaciela, kolegi, z którym mógłbym się spotkać pogadać, na którego mógłbym liczyć w potrzebie. Czułem pustkę w swoim sercu i nie potrafiłem jej w żaden sposób zapełnić, pomimo, że starałem się na różne sposoby zaprzyjaźnić się z różnymi chłopakami. Ten ciężar leżał mi na sercu bardzo mocno i dołował mnie.
Szedłem tak zamyślony z kotłującymi się marzeniami w mojej głowie przez ten cholerny, obskurny korytarz, kiedy nagle, straciłem równowagę, potykając się o coś, poleciałem bezwładnie na podłogę korytarza. Jak się okazało, była to stopa podstawiona mi złośliwie przez Marcina, kolegę z klasy, który był moim największym prześladowcą. Bezwładnie upadając, kątem oka zobaczyłem jego szyderczy śmiech. W ostatniej chwili udało mi się ochronić rękoma twarz, żeby nie wybić sobie zębów. Plecak przeleciał nad moją głową a z niego wysypały się wszystkie książki i zeszyty.
- No jak łazisz łamago – usłyszałem gruby rechocący głos Marcina.
A po kilku sekundach dotarł do mnie śmiech grupy osób, które zatrzymały się, widząc, jakie piruety odwalam na tym korytarzu. Zrobiłem się czerwony na twarzy, ogarnęła mnie wściekłość. Jednak musiałem się powstrzymać, nie chciałem się bić. Przecież byłaby z tego zaraz afera no i oczywiście wszystko byłoby na mnie. Nauczyciele nie darzyli mnie również szacunkiem, więc pilnowałem się, żeby nie podpaść.
Wstałem powoli, zacząłem zbierać rozwalone dookoła zeszyty i książki. Kiedy byłem tak nachylony, Marcin kopnął mnie w tyłek i ponownie wylądowałem na podłodze. Tego było już dość, nie wytrzymałem. Błyskawicznie podniosłem się i podskoczyłem do niego łapiąc go w klapy. Z całej siły walnąłem nim o ścianę aż zajęczało. Marcin nie spodziewał się takiego ataku. Zobaczyłem w jego oczach zdziwienie a potem strach. Mocniej podniosłem go za koszulkę w górę, przybliżyłem się do jego twarzy i wycedziłem przez zęby.
- Jeszcze raz coś mi zrobisz, to rozpierdolę ci tą twoją facjatę.
Widziałem wielki strach w jego oczach, on się tylko zgrywał na cwaniaka a w gruncie rzeczy był małym wszawym dupkiem, który uwielbia gnębić innych, zwłaszcza tych, co odstają od tego lalusiowatego towarzystwa.
- Zrozumiałeś palancie – zapytałem ostro.
Pokiwał głową a ja odepchnąłem go wzgardliwie, o mały włos by się przewrócił, podtrzymał go jego kompan Krzysiek. Wszyscy patrzyli zdziwieni na to, co się dzieje. Nie spodziewali się takiej reakcji z mojej strony, myśleli, że mogą mną pomiatać, bo jestem biedny i wyglądam jak łachmyta. Fakt, byłem biedny i wyglądałem jak łachmyta, ale nie stać mnie było na ciuchy, które nosili koledzy, ja bardzo często nie miałem na jedzenie a co tu mówić o ubraniach.
Odszedłem w kierunku klasy, w której mieliśmy mieć ostatnią godzinę lekcyjną. Odprowadzało mnie dziesiątki zdziwionych oczu. W klasie byłem sam, po chwili wszedł Łukasz, cichy spokojny chłopak odstający od tego głupiego towarzystwa z mojej klasy. Przechodząc koło mnie klepnął mnie w ramię.
- Nie przejmuj się debilem - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Zdziwiłem się bardzo taką postawą Łukasza, szybko odwróciłem się do niego i obdarzyłem go wymuszonym, chociaż szczerym uśmiechem.
Z trudem dotrwałem do końca lekcji, czułem na sobie dziwne spojrzenia chłopaków i dziewczyn. Kiedy dzwonek wybawił mnie z tej gęstej, nieprzychylnej atmosfery panującej w klasie, szarpnąłem plecak i szybko wyszedłem ze szkoły. Na dworze siąpił deszcz, nie miałem żadnej deszczówki, zresztą było mi wszystko jedno, chciałem jak najszybciej być daleko od tego miejsca. Szedłem po woli, nie zwracając uwagi na coraz bardziej przemoczone moje ubranie. Unosiłem co chwilę głowę do góry i wtedy czułem smagający moją twarz deszcz. To mnie uspokajało i uśmierzało moją wewnętrzną złość, która powodowała wypieki na mojej twarzy.
Powoli zbliżałem się do mojego domu. Stara obdarta kamienica, w której mieszkał dość nieciekawy element, my też zaliczaliśmy się do tego elementu, byliśmy jego częścią składową. Mieszkałem z matką, która nadużywała alkoholu, to towarzystwo z tej kamienicy było w sam raz dla niej. Wspólnie z sąsiadami balowała, dochodziło do różnych burd pijackich, w których uczestniczyła.
Otworzyłem odrapane i brudne drzwi klatki, powitał mnie smród alkoholu zmieszany z uryną i stęchlizną. Byłem już do tego przyzwyczajony i nie robiło to na mnie wrażenia, chociaż za każdym razem ten smród mnie podświadomie odpychał.
W domu nie było nikogo, matka pewnie gdzieś balowała. Zdjąłem z siebie przemoczone ubranie i założyłem stary, podarty dres. Poszedłem do kuchni, żeby zaspokoić głód. Nie było nic do jedzenia, znalazłem parę suchych kromek chleba, posypałem je resztką cukru i łyżką polałem wodą. Zjadłem tak przygotowane kanapki oszukując w ten sposób swój żołądek. Wróciłem do pokoju, włączyłem telewizor i rozłożyłem się na kanapie. Leżałem patrząc się w obrazki w telewizorze, zerkałem po pokoju, po tych brudnych ścianach, od których w niektórych miejscach odlatywał już tynk. Wzrokiem błądziłem po szarym suficie, który już dawno zapomniał o swojej białości. Marzyłem o małym skromnym mieszkanku, czystym, w którym mam swój pokój z biurkiem i komputerem. Zamknąłem oczy, bo w nich pojawiły się małe łezki. Rozgniotłem je powiekami, nie chciałem się rozkleić, chociaż często mi się to zdarzało. Nie wiem, kiedy, zasnąłem.
Obudziłem się zmarznięty, na dworze było jasno. Przez okno widziałem, że dalej pada deszcz. Poderwałem się szybko z kanapy, nie wiedziałem, jaki dzisiaj dzień. Po chwili przyszło już przebudzenie, przecież jest sobota a więc nie muszę iść do szkoły. Rozejrzałem się po mieszkaniu, matki nadal nie było. Poszedłem do kuchni umyć się, bo przecież nie mieliśmy łazienki. Kiedy już przemyłem twarz w zimnej wodzie, otrzeźwiałem, zerknąłem na zegarek, była godzina dziewiąta. W domu nie było już nic do jedzenia a mój żołądek domagał się pokarmu. Miałem zachomikowane kilka złotych i postanowiłem iść do sklepu kupić chleb i może na coś jeszcze starczy. Kiedy zbierałem się już do wyjścia, usłyszałem głośne stukanie do drzwi. Otworzyłem sądząc, że to któryś ze sąsiadów. W drzwiach stali dwaj funkcjonariusze policji. Kazali mi się ubrać i zabrali mnie na komisariat. Byli wyjątkowo grzeczni i tak dziwnie się na mnie patrzyli. Nie mogłem zrozumieć, o co im chodzi. Domyślałem się, że matka znowu trafiła na izbę wytrzeźwień, a oni nie chcieli mi nic powiedzieć.
W komisariacie przesłuchiwała mnie bardzo miła pani komisarz. Po kilku mało znaczących pytaniach powiedziała, że moja matka uległa zatruciu alkoholem skażonym i nie żyje.
Przez moją głowę przeleciały jak huragan myśli o matce, o mieszkaniu, o mnie, kotłowało się wszystko, nie mogłem ogarnąć tych myśli nie potrafiłem wydobyć z siebie słowa. Niby nie byłem zaskoczony, bo przecież zdawałem sobie sprawę, że kiedyś tak to się może skończyć. Próbowałem na wszelkie sposoby walczyć z nałogiem matki, ale bez rezultatów. Piła coraz więcej i oddalała się ode mnie. Nie mieliśmy już wspólnego języka, rzadko się widywaliśmy. Dom stał się hotelem, w którym mogłem się przespać i czasami najeść. Musiałem się jakoś opanować. Podstawowe pytania starałem się zadawać sobie w sposób przemyślany. Co ja mam teraz zrobić, przecież jestem niepełnoletni. Nie mamy żadnej rodziny, co ze mną będzie. Kto zajmie się pogrzebem matki, przecież nie mamy żadnych pieniędzy.
Po dłuższej chwili pani komisarz kontynuowała przesłuchanie.
- Masz jakąś rodzinę, która się tobą zaopiekuje? – zapytała czule.
- Nie mamy nikogo – odpowiedziałem cicho.
- W takim razie muszę umieścić cię w pogotowiu opiekuńczym – stwierdziła z żalem.
- Chciałbym zobaczyć matkę – wydukałem cicho.
- Dobrze, chodź sama cię zawiozę do kostnicy – powiedziała wstając.
Po drodze milczeliśmy, wdziałem, że mnie obserwuje. Na miejscu w kostnicy szpitalnej z lodówek niczym skrytki, wyciągnięto ciało mojej matki. Była w szpitalnej koszuli, twarz w odcieniu fioletu, wyglądała jakby po prostu spała. Chciałem się z nią pożegnać ostatni raz, pogładziłem ją po policzku i nie wytrzymałem, rozbeczałem się jak baba. Poczułem mocny uścisk pani komisarz, która przygarnęła mnie ramieniem, dodając mi otuchy. Po raz ostatni widziałem swoją matkę, wiedziałem, że niedane mi będzie już jej oglądać. Niezależnie, jaka była, ale była moją matką, którą bardzo kochałem i której będzie mi bardzo brakowało.
Wracaliśmy na komisariat w całkowitym milczeniu. W końcu przełamałem się i poprosiłem:
- Może mi pani kupić coś do zjedzenia?
- Cholera nie pomyślałam, że możesz być głodny, przepraszam – powiedziała z wyrzutem.
- OK – bąknąłem.
- Weźmiemy pizzę i zjemy na komisariacie – stwierdziła, zjeżdżając pod przydrożną pizzerię.
Zapach tej pizzy wypełnił całe wnętrze samochodu, w żołądku skręcało mnie, czułem już mocne boleści. Nie mogłem doczekać się, kiedy znajdziemy się na komisariacie.
Pałaszowałem w takim tempie jakby miał mi ktoś ją zabrać, pani komisarz zrobiła mi pyszną herbatę. Wreszcie mój głód został zaspokojony i to, jakim dobrym daniem. Dawno nie jadłem pizzy, była po prostu wyborna.
Pani komisarz przyglądała mi się słodko, podziwiając mój apetyt.
- Wiesz, co Piotrek, moja znajoma jest dyrektorką domu dziecka, zapytam czy od razu nie można ciebie tam umieścić, bo przecież w pogotowiu nie będą cię trzymać do osiemnastki – powiedziała i zaczęła wydzwaniać do swojej znajomej.
Kiedy zaczęły rozmowę wyszła z pokoju, więc nie słyszałem, co uzgodniły. Zresztą było mi wszystko jedno, chciałem tylko mieć dach nad głową i jedzenie. Stałem się teraz bezdomnym biednym dzieciakiem. Po dłuższej chwili wróciła pani komisarz i zakomunikowała, że wszystko załatwione, więc od razu pojadę do domu dziecka a oni sobie to papierowo jakoś załatwią.
Pani komisarz zawiozła mnie do mojego domu, z którego miałem zabrać potrzebne mi rzeczy i miała odwieźć mnie do domu dziecka. Kiedy wszedłem do naszego mieszkania, znowu się rozkleiłem, łzy same pociekły mi po policzkach. Powoli spakowałem wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Nie zapomniałem też zabrać zdjęcia swojej matki. W mieszkaniu nie było nic, co przedstawiałoby jakąś wartość. Pani komisarz poinformowała mnie, że wszystkie rzeczy zostaną zabrane przez miasto, najprawdopodobniej pokryją zaległości za czynsz. Kiedy już wszystko spakowałem, co mogłoby mi być potrzebne na nowej drodze życia, stanąłem na środku pokoju i rozglądałem się dookoła. Chciałem zakodować w swojej pamięci to miejsce. Widziałem siebie, moją matkę jak spędzamy czas w tym mieszkaniu. Wyryłem w mojej pamięci te obrazy, żeby ich nigdy nie zapomnieć. Chociaż pamięć ta będzie raczej bolesna, ale wiązać się będzie z moją matką i moim dzieciństwem. Znowu łzy pociekły mi po policzkach. Pani komisarz złapała mnie pod pachę i czule powiedziała:
- Piotrek, chodź, dosyć tych wspomnień, musisz żyć dalej.
Żyć dalej, tak, tylko, jakie to życie będzie? Zostałem sam, czy dam radę? Myślę, że tak. Wierzę w to, że dam radę, że moje marzenia się spełnią.
Pojechaliśmy do domu dziecka. Duży, stary budynek z ładnym parkiem i boiskiem sportowym zrobionym na trawie. Udaliśmy się do pani dyrektor. Tam formalności trwały bardzo długo, coś uzgadniały telefonicznie z pogotowiem opiekuńczym z komendą policji, czekały na jakiś faks. Wreszcie pani komisarz pożegnała się czule ze mną a ja zostałem sam w tym nowym domu. Po chwili przyszedł wychowawca, pan Krzysiek i zabrał mnie wraz z moim bagażem do pokoju, gdzie będę mieszkał. W pokoju nie było nikogo, wskazał mi łóżko, na którym będę spał i szafkę na moje rzeczy oraz biurko na moje książki. Kazał zostawić bagaż i poszliśmy do pokoju wychowawców. Tam dostałem nową bieliznę i piżamę oraz ciuchy wyjściowe. Dostałem też nowe przybory toaletowe i ręczniki. Byłem oszołomiony tym wszystkim. Wychowawca kazał mi zanieść wszystko do swojego pokoju i przyjść po buty i łapcie. Kiedy wróciłem dostałem nowiutkie adidasy, no wiadomo, że nie oryginały i łapcie do chodzenia po domu. Szybko wróciłem do pokoju i przeglądałem rzeczy, które dostałem. Natychmiast wyrzuciłem swoje stare ciuchy, bo te nowe były po prostu odjazdowe. Były raczej zwykłe normalne, ale dla mnie były nie z tego świata, nowe, ładne, bez dziur. Przed budynkiem widziałem duży śmietnik, więc przebrałem się w te nowe rzeczy a swoje wyniosłem do tego śmietnika. To było jak pożegnanie z dawnym światem, taką przynajmniej miałem nadzieje, gdy te moje szmaty wrzucałem to tego wielkiego kubła. Wróciłem do pokoju, wychowawca przyszedł do mnie i zapoznał mnie z zasadami regulaminu, ostrzegając, że łamanie tych zasad wiąże się z karami.
Byłem ciekawy, z kim będę dzielił pokój, więc zapytałem o to pana Krzyśka.
- Będziesz mieszkał z najstarszymi, dwaj są w twoim wieku, to Michał i Andrzej, a Tomek jest najstarszy i on będzie się tobą opiekował – wyjaśnił wychowawca.
Gdy już wpoił we mnie wszystkie zasady obowiązujące w domu dziecka zostawił mnie, żebym się rozpakował i pozwiedzał, zapamiętując gdzie, co jest.
Kiedy wyszedł ochoczo zabrałem się za rozkładanie swoich rzeczy. Przeglądałem wszystko, co dostałem, byłem zachwycony tymi ciuchami, wreszcie ubiorę coś nowego, co nie jest sprane i zniszczone. Podejrzliwie przyglądałem się piżamie, no cóż przyjdzie mi spać w tym „garniturku”, pomyślałem wesoło. Zauważyłem, że pierwszy raz się uśmiechnąłem, to dobry objaw. Chciałem, żeby moje życie wreszcie nabrało sensu i celu, może tutaj uda się zrealizować moje marzenia. Kiedy już wszystko rozmieściłem na swoim miejscu udałem się na zwiedzanie. Podziwiałem łazienkę z prysznicami, świetlicę i bibliotekę. W sali komputerowej stanąłem jak wryty, wreszcie będę mógł korzystać z komputera, którego nigdy nie miałem i dlatego uwielbiałem zajęcia z informatyki w szkole.
Wróciłem do swojego pokoju położyłem się na łóżku, które było inne niż moje w domu. Nie było zarwane, leżało się na nim wygodnie, pachnąca świeżością pościel i poduszka, na której przyjemnie kładło się głowę. Nie wiem, kiedy ale zasnąłem na tym wygodnym łóżku.
Obudziło mnie delikatne szarpnięcie za ramię.
- Hej młody, noc jest od spania – usłyszałem wesoły, przyjemny głos.
Otworzyłem szeroko oczy i ujrzałem postać pochylającą się nade mną. Szybko uniosłem głowę i nieprzytomny powiedziałem:
- Cześć, jestem Piotrek.
Wyciągnąłem dłoń do nieznajomego, który pochwycił ją i mocno uściskał.
- Cześć, jestem Tomek, będę miał ciebie pod swoją opieką, więc mi nie podskakuj – wesoło odrzekł.
Teraz dopiero zacząłem mu się przyglądać, szczupły, wysoki chłopak. Miał bardzo miłą twarz, na której wyraźnie odznaczał się męski zarost, ciemne włosy, zielone oczy, uśmiech od ucha do ucha, dołeczki w policzkach. Koszulka, którą miał na sobie maskowała trochę jego barczystą sylwetkę, ale widać było, że jest nieźle zbudowany, pewnie uprawiał jakiś sport.
- No będę z wami mieszkał – powiedziałem nieskładnie.
- No to już wiem, powiedz, gdzie chodzisz do budy? – zapytał rozbawiony.
Powiedziałem, że chodzę do technikum elektronicznego i że nie przepadam za szkołą.
Wypytał mnie o różne rzeczy i wreszcie opisał mi pozostałych kolegów z pokoju. Po godzinie naszej rozmowy wypytał mnie o prawie wszystko. Zapoznał mnie jak w praktyce wygląda życie w domu dziecka i na co trzeba uważać, żeby nie podpaść. Pod koniec naszej rozmowy a raczej przesłuchania mnie przez Tomka, do pokoju weszli Michał i Andrzej, którzy zmierzyli moją osobę jak intruza. Trochę byłem zmieszany, przyjęcie raczej było chłodne. Dołączyli do Tomka i przesłuchanie zaczęło się od początku. Ustawili mnie odpowiednio, co mi wolno, czego nie. Dowiedziałem się, że jak będę fikał to dostanę wpierdol. Dowiedziałem się, że chodzenie samemu po domu dziecka może dla mnie skończyć się dość nieprzyjemnie, więc lepiej żebym trzymał się naszego piętra i nie wybierał się sam do innych w nieproszone odwiedziny. Usiadłem na łóżku i przyglądałem się im. Michał i Andrzej byli mojego wzrostu i mojej budowy. Dało się odczuć, że są podporządkowani pod Tomka, Co zauważyłem wszyscy mieli włosy ścięte na bardzo krótko. Andrzej był blondynem o niebieskich oczach a Michał szatynem o piwnych oczach. Obaj mieli nieźle wyrobione klaty tak jak Tomek, czyżby razem ćwiczyli? Wyglądali groźnie, ale dało się od nich wyczuć jakąś dobrą aurę, pomimo, że roztaczali wokół siebie pozory twardych facetów. Skryta obserwację chłopaków przerwał Tomek, który stwierdził, że czas już na kolacje.
- No młody zrywaj się, idziemy – rozkazał.
Poszliśmy na dół do stołówki, gdzie usiedliśmy przy jednym stoliku razem.
- Tam pobiera się żarcie, więc dawaj, nie ociągaj się – wskazał Michał.
Poszedłem i przyniosłem posiłek dla wszystkich. Miałem niewesołą minę, no w końcu zrobili ze mnie służącego. Wszyscy patrzyli na mnie z ciekawością a jednocześnie z wrogością, byłem nowy, więc mieli punkt zainteresowania. Kolacja składająca się z ciepłego dania, była dla mnie szokiem. Nie przywykłem do takiego obżarstwa. Nie zjadłem dużo, a oni przeciwnie nie zostawili nic na talerzu.
- Nie smakuje ci? – zapytał Tomek.
- Smakuje, ale nie jestem przyzwyczajony do takich obfitych kolacji – stwierdziłem.
- Przyzwyczaisz się – wesoło odrzekł Andrzej.
- Jeszcze będzie ci mało żarcia, zobaczysz – wtórował mu Michał.
Tomek uśmiechał się kończąc ostatnie kęsy kolacji. Kiedy skończyliśmy, musiałem odnieść talerze na kuchnię i wróciłem do pokoju.
- No to teraz panowie wieczorna toaleta – stwierdził Tomek.
Oni zabrali swoje ręczniki i wyszli ja musiałem skorzystać z toalety, kiedy wróciłem pokój był pusty, przebrałem się w piżamę zabrałem ręcznik i udałem się do łaźni. Wchodząc do środka doznałem szoku, wszyscy byli pod natryskami zupełnie nadzy. Po chwili dołączali inni chłopacy z pozostałych pokoi. Bez krępacji każdy zrzucał piżamę i nago paradował po łazience. Tomek widząc moje zakłopotanie powiedział:
- No dawaj, bo zaraz miejsca nie będzie i będziesz musiał czekać.
Zrzuciłem z siebie piżamę i wszedłem pod wolny natrysk. Widziałem jak lustrowali mnie, wolałem odwrócić wzrok żeby nie powodować ich agresji. Jak było miło i przyjemnie, nie chciałem wychodzić spod tych kropel wody smagających moje ciało. Nie mieliśmy natrysku w domu, moje mycie odbywało się w misce, więc dla mnie to była frajda nie do opisania.
Tak wykąpany wróciłem do pokoju, w którym był tylko sam Tomek.
- Chłopacy poszli na telewizję, idziesz też? – zapytał.
- Nie, pójdę już spać – stwierdziłem.
- Jak chcesz, ja idę – powiedział i wyszedł.
- Dobranoc – cicho powiedziałem, ale nie słyszał, bo wyszedł.
Położyłem się do łóżka, chciałem być sam. To nie był dzień, w którym miałem na cokolwiek ochotę. Wtuliłem się w pachnącą pościel, rozejrzałem się po ścianach, ładnie umalowanych, po białym suficie i zasnąłem.
W nocy męczyły mnie koszmary, śniła mi się matka. Przyśnił mi się ojciec, który zapił się na śmierć, kiedy miałem dziesięć lat. Wiedziałem, że zostawiam już ich za sobą, pozostaną tylko w pamięci a ja rozpoczynam nowe życie. Pomimo nocnych koszmarów spało mi się bardzo dobrze. Obudziły mnie otwierane drzwi i rozmowy. Kiedy wstałem chłopacy już nie spali i właśnie szykowali się na poranną toaletę.
- Młody bierz się za łóżka – rozkazał Andrzej.
- Że niby, co? – spytałem trochę jeszcze zaspany.
- Zrób porządek zaściel łóżka, co z księżyca spadłeś – zaśmiał się Michał.
No tak byłem nowy, więc wysługiwali się mną. Nie miałem innego wyjścia, nie chciałem się stawiać przecież muszę z nimi mieszkać, bo jakie mam inne pole manewru. Zacisnąłem zęby i zabrałem się za ścielenie łóżek.
- Musimy coś zrobić z twoim wyglądem – stwierdził Tomek.
- To znaczy, co? – zapytałem ze strachem.
- Na początek zetniemy te twoje włosy, bo fryzurę masz zajebiaszczą – rechotał Andrzej.
Michał postawił krzesło na środku pokoju a Tomek miał już w ręku maszynkę do włosów.
- No dawaj, siadaj tutaj – zarządził Tomek.
Widziałem tylko jak po moich barkach spadają duże kępy włosów. Poddałem się im, przecież już gorzej nie mogę wyglądać. Miałem tylko nadzieję, że odmieni to moją osobę.
W łazience długo przyglądałem się sobie w lustrze, w sumie wyglądałem o wiele lepiej, tak bardziej męsko. Podobałem się sobie, nie byłem zły na chłopaków a raczej byłem im wdzięczny, że mnie odmienili.
Była niedziela, oni mieli wyjście do miasta, ja chciałem zostać w domu. Nie byłem jeszcze gotowy na wyjście do ludzi. Coś jeszcze we mnie się goiło, co nie pozwalało mi żyć pełną gębą i cieszyć się otoczeniem.
Po południu odwiedziła mnie pani psycholog. Dość długo rozmawiała ze mną. Ta rozmowa dała mi poczucie ulgi. Poprosiłem, żeby wypisała mi zwolnienie ze szkoły na cały tydzień. Nie miałem siły ani odwagi żeby tam się pojawić. Dostałem zwolnienie. Myślę, że dojdę do siebie w ciągu tego tygodnia. Przecież wiedziałem, że to tak się skończy, ale jednak to, co się stało mnie bolało. Choć tłumaczyłem to sobie na różne sposoby to i tak bolało. Myślę, że wkrótce ból minie i pozostanie tylko pamięć i to tylko do tych dobrych chwil a te złe odejdą w zaświaty.
Po woli akceptowałem siebie w domu dziecka i byłem zadowolony, że mam dach nad głową, mam, co jeść, nie chodzę głodny, mam, w co się ubrać i nie muszę się już teraz wstydzić za siebie. Byłem posłuszny i poddałem się temu reżimowi panującemu w tym miejscu. Po woli zacząłem odnajdywać swoje miejsce w tym szeregu. Wykorzystywali mnie, testowali. Rozumiałem, że jestem nowy, więc trochę czasu musi upłynąć aż mnie zaakceptują. Z każdym dniem zaczynałem ich bardziej lubić, a może po prostu przyzwyczajałem się do nich. Andrzej wzbudzał mój podziw, był zawsze pogodny i uśmiechnięty. Miał zapał do sportu, ciągle biegał na SKS, gdzie grał w piłkę ręczną. Z tego, co mówili pozostali miał do tego smykałkę i był niezłym zawodnikiem. Michał to taka postrzelona dusza, był gwałtowny, apodyktyczny a jednocześnie uroczy, kiedy się wkurwiał. Miał w sobie jakąś magię, emanującą na zewnątrz, która przyciągała każdego. Był bardzo lubiany z tego, co zauważyłem, wszyscy czuli przed nim respekt. No i wreszcie Tomek, chłopak zagadka. Widać było gołym okiem, że on tu rządzi i chyba nie tylko tu. Miał bardzo mocną osobowość. Nie sposób było przeciwstawić się jemu. Ja od razu podporządkowałem się jemu, zresztą nie miałem innego wyjścia, przecież on sprawował opiekę nad moją osobą. Jednocześnie, kiedy było się z nim w bliskim kontakcie dało się odczuć jego ciepło, tak jakby to były dwie różne postacie. Chyba podobnie jak wszyscy w domu dziecka bałem się go a jednocześnie bardzo mnie intrygował. Może znalazłem tylna ścieżkę do jego osobowości. Postanowiłem iść tą ścieżką, chociaż była ona kręta i ciemna to gdzieś tam na końcu pojawiało się jakieś światełko, które mnie nurtowało. Coraz bardziej zaprzyjaźniałem się z chłopakami z mojego pokoju. Stali mi się bliscy niczym bracia, których nigdy nie miałem. Wreszcie miałem kolegów, do których było mi tak tęskno, pustka w moim sercu zapełniała się po woli.
Tydzień szybko zleciał i moja kondycja psychiczna się poprawiła na tyle, że mogłem już żartować i śmiać się.



Koniec części pierwszej.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Nie 20:50, 13 Paź 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolek001
Adept



Dołączył: 08 Cze 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Nie 3:39, 11 Sie 2013    Temat postu:

Super! Bardzo plastyczna postac bohatera; prawie, ze go widze... I nie przekrzywiona psychicznie. Co dalej? Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chomiccerro
Dyskutant



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 11:19, 12 Sie 2013    Temat postu:

Świetne opowiadanie. Mam nadzieję, że niedługo będzie następna część Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bsk
Adept



Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Waw

PostWysłany: Wto 7:49, 13 Sie 2013    Temat postu:

Brawo! Z niecierpliwością czekam na kolejną część. Czyta się znakomicie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomeck
Wyjadacz



Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 18:29, 16 Sie 2013    Temat postu:

Maćku bardzo ciekawie zapowiadające się opowiadanie, zresztą tak samo jak inne które wyszły spod Twojego pióra Razz
Pozdrawiam a sam muszę nadrobić spore zaległości w czytaniu nowych opowiadań Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Pią 19:31, 16 Sie 2013    Temat postu:

Część poprawiona


Bidul. cz. 2.

Tydzień, który spędziłem nie wychodząc nigdzie był dla mnie odpoczynkiem psychicznym od szkoły, od całego tego paskudnego życia. W środku tygodnia pojechałem tylko na cmentarz, na grób matki. Poprosiłem o zgodę na samodzielne wyjście i przymówiłem się, że idę na grób, więc wypadałoby mieć, choć jakieś kwiaty i znicz. Dyrektorka z łaski kupiła mi najtańszą wiązankę kwiatów, które złożyłem na tym skromnym miejscu pochówku.
Dotarło wtedy do mnie, że można żyć inaczej, życie nie koniecznie musi być szambem. Miałem pretensje do matki, los, jaki mi zgotowała. Kochałem ją, ale nie potrafiłem wymazać z mojej pamięci tych upokorzeń, tych krzywd, widoków jej pijanej osoby, awantur i burd pijackich. Wreszcie wszystko było inne, czysty pokój, ciepłe posiłki, jakaś namiastka szczęśliwego domu. Nie wiedziałem jak wygląda prawdziwy szczęśliwy dom, bo go nigdy nie zaznałem. Teraz małymi kroczkami uczę się wszystkiego na nowo, czasami nie wiem jak się zachować. Chłopacy z pokoju otaczają mnie opieką, tych uczuć też nigdy nie uświadczyłem. Chociaż wykorzystywali mnie, bo byłem nowy to jednak czułem tą ich szorstką troskę o mnie. Odczuwałem to na każdym kroku, nikt mnie nie tykał w domu dziecka, nikt mnie nie bił, nie poniżał. Czułem jakąś nutkę uczucia przyjaźni, której nigdy nie poznałem. Uczę się jak je przyjmować i jak je odwzajemniać. Myślę, że na nowo uczę się człowieczeństwa, czy dam radę? Chyba dam, bardzo tego chcę, pragnę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Nad grobem matki postanowiłem, że będę dobrym człowiekiem, że chcę kochać i być kochanym.
Po woli oswajałem się z domem dziecka, postarałem się też zacieśnić bliższe kontakty z chłopakami z mojego pokoju. Widziałem, że są bardzo przyjaźnie do mnie nastawieni i otaczają mnie braterskim uczuciem, zwłaszcza dało się to odczuć u Tomka. Starałem się dotrzeć do niego przez ten zewnętrzny pancerz, który roztaczał wokół siebie. Bardzo lubiłem towarzystwo Andrzeja i Michała, oni byli bardzo bezpośredni i bardzo rozrywkowi. Mieli w sobie coś, co emanowało z nich dając poczucie dobrego towarzystwa i świetnej zabawy. W ich towarzystwie czułem się bardzo dobrze i wiele się od nich uczyłem. Przez to stawałem się bardziej pewny i mocniej stąpałem po ziemi.
Nadszedł wreszcie poniedziałek i musiałem iść do szkoły, trochę mi już jej brakowało, ale nie tęskniłem za kolegami z budy. Nie wiem czy było to moje odczucie, ale kiedy wchodziłem do szkoły wydawało mi się, że wszyscy patrzą się na mnie. W klasie miałem takie samo odczucie. Nie miałem na sobie starych znoszonych ciuchów, chłopacy zrobili mi ładną fryzurkę obcinając mnie na bardzo krótko, być może moja odmiana podobała się im., Ale raczej były to spojrzenia ciekawskie z nuta politowania czy może nawet współczucia dla mojej sytuacji. Na pierwszej przerwie podszedł do mnie Łukasz.
- Jak się trzymasz Piotrek – powiedział z nutą troski w głosie.
- Jakoś się trzymam, wiesz, ciężko, ale jakoś to będzie – odpowiedziałem.
- Nie daj się, jesteś fajny chłopak – powiedział cicho i poszedł dalej.
Zaskoczył mnie tą swoją troską i zagadaniem do mnie. Chociaż już wcześniej wydawało mi się, że on odstaje od tego lalusiowatego towarzystwa. Popatrzyłem w jego oddalającą się sylwetkę, stwierdziłem, że to ładny chłopak no i miał niezły tyłek. Uśmiechnąłem się pod nosem, że patrzę na pośladki Łukasza a przecież nie zauważałem go, jako chłopaka od początku roku. Żałowałem teraz, że się z nim nie zaprzyjaźniłem, postanowiłem to jakoś nadrobić. Musiałem wytrwać te sześć godzin w budzie, kiedy dzwonek oznajmił przerwę na ostatniej godzinie z radością poderwałem plecak, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu dziecka, Zauważyłem, że zaczyna mi brakować chłopaków z mojego pokoju, chyba się do nich przywiązałem. Wyszedłem ze szkoły kierując się na przystanek. Wtedy drogę zastąpił mi Marcin ze swoją świtą. Przez cały czas ignorował mnie w szkole, nie odezwał się nawet słowem a teraz chciał pogadać, pomyślałem sobie.
- Widzicie jak nam się bidul odmienił – powiedział szyderczo.
- Odpierdol się, chyba, że chcesz dostać po ryju! – powiedziałem stanowczo.
Nie zdążyłem wykonać żadnego ruchu, kiedy z tyłu złapało mnie dwóch jego kumpli. Wykręcili mi obie ręce do tyłu i tak trzymali, byłem teraz bezbronny, widziałem błysk w oku Marcina, był zadowolony, że mnie pokonał przy pomocy kolegów.
- Nie odzywaj się tak do mnie brudasie – syknął wściekle.
Dostałem potężny cios w żołądek i na tyle ile mogłem wygięło się moje ciało. Potworny ból przeszył mnie od czubka głowy po same czubki palców u nóg. Oczy zalały mi się łzami, wszystko widziałem jak przez mgłę. Zobaczyłem jak Marcin dostaje potężny cios w lewą część twarzy, zatoczył się i opar o płot szkolny. Z jego nosa polała się duża ilość krwi. Poczułem szarpnięcie z prawej strony i kątem oka zobaczyłem, że taki sam cios dostał chłopak, który mnie trzymał. Szarpnął mną porządnie próbując zachować równowagę. W tej chwili znajoma mi postać dopadła do Marcina, kolejny mocny cios w żołądek i Marcin zwiną się, kucając na chodniku. Ta znajoma postać podniosła go do góry za włosy i usłyszałem głos Tomka.
- Jeszcze raz go dotkniesz a zajebię cię. Będziesz nad nim czuwał w szkole, jak mu się coś stanie ty oberwiesz niezależnie, kto mu coś zrobi. Zrozumiałeś frajerze!
Marcin potrząsną głową, ale nie była to odpowiedź właściwa dla Tomka.
- Głośno i wyraźnie! – syknął złowieszczo.
- Tak będę nad nim czuwał w szkole, żeby mu włos z głowy nie spadł – wydusił z siebie Marcin, plując przy tym krwią.
- A teraz spierdalaj – powiedział Tomek i kopnął w tyłek Marcina, który szybko się oddalił.
Rozejrzałem się dookoła, tamtych już nie było, widziałem tylko Marcina skulonego, który szybkim krokiem odchodził w przeciwną stronę. Wyprostowałem się, przetarłem oczy.
- Co tu robisz Tomek? Skąd się wziąłeś? –zapytałem.
- Wracam ze szkoły, moja jest dwie ulice dalej – odpowiedział.
- Aha – odrzekłem oszołomiony.
- Nic ci nie jest? – zapytał.
- Nie, już przechodzi – odpowiedziałem.
- Daj plecak i chodź, w domu zrobię ci okład – odrzekł.
Poszliśmy, w miarę upływu drogi coraz mniej mnie bolało. Nie rozmawialiśmy, w milczeniu weszliśmy do pokoju. Andrzeja i Michała jeszcze nie było. Tomek kazał mi się położyć na łóżku. Wyszedł do łazienki i po chwili wrócił z mokrym ręcznikiem. Podniósł mi koszulkę i lekko opuścił spodnie, pogładził mnie po brzuchu, tak jakby szukał miejsca bólu. Ale ten dotyk był pełen ciepła i odczułem mrowienie w żołądku. Położył ten zimny ręcznik na moim brzuchu, odczułem natychmiastową ulgę. Tak leżałem dłuższą chwilę. Kiedy wrócili chłopacy leżałem jeszcze z tym ręcznikiem. Wybuchła panika, przekrzykiwali się, chcąc wiedzieć, co się stało. Tomek o wszystkim opowiedział. Ja musiałem opowiedzieć, kto to był i dlaczego mnie chciał pobić. Adrenalina chłopakom skoczyła bardzo, chcieli wiedzieć gdzie on mieszka, już szykowali się żeby mu wpierdolić. Jakoś rozładowałem tą atmosferę, a na koniec stwierdziłem:
- Ruszycie gówno, to będzie śmierdzieć, więc czasami nie warto.
Od tego zajścia Tomek, kiedy tylko kończył lekcję równo ze mną czekał przed szkołą, jak kończył wcześniej też czekał. Lubiłem, kiedy stał i czekał tam na mnie. Dobrze się czułem w jego towarzystwie. Po woli mijały kolejne tygodnie w domu dziecka. Zaaklimatyzowałem się tam zupełnie, zżyłem się z chłopakami z pokoju, nie byłem już obiektem wrogich spojrzeń innych chłopaków. Poczułem się wreszcie w miarę bezpieczny i chyba szczęśliwy. W szkole skończyło się moje prześladowanie, Marcin dotrzymał słowa i odczułem, że pilnuje mnie na każdym kroku, żeby mi nikt krzywdy nie zrobił. Byłem szczęśliwy z takiej odmiany mojego życia, miałem wreszcie spokój, mogłem zagłębić się bardziej w nauce, co po krótkim czasie przyniosło rezultaty w formie dobrych ocen. Nauczyciele też byli zaskoczeni tą moją odmianą, wydawało mi się, że nie traktują mnie już jak śmiecia, zwracają większą uwagę na moją osobę. Tygodnie upływały mi na nauce, dużo korzystałem z pracowni komputerowej w domu dziecka. Wreszcie miałem dostęp do komputera, na którym mogłem doskonalić swoje umiejętności informatyczne. Kiedy zbliżał się weekend, chłopacy dbali, żeby nie brakowało mi rozrywki. Coraz bardziej ich lubiłem, zacząłem traktować ich jak braci, których nigdy nie miałem. Byłem szczęśliwy, że zawsze są przy mnie.
Piątkowy wieczór upływał nam jak zwykle na wesołych pogawędkach, oglądaniu telewizji, graniu w tysiąca. Byliśmy już po kąpieli i siedzieliśmy w piżamach na łóżku Andrzeja. Tomek zaproponował oglądanie filmu z jego laptopa. Ja miałem ochotę, ale pozostali nie, chcieli już iść spać. Przenieśliśmy się na łóżko Tomka. On położył się na boku a ja oparłem się o niego. Odpalił film. Pomimo, że film był ciekawy i miał szybką akcje, mnie zaczęło niepokoić coś, co było dla mnie nieznane. Jego ciepło przenikało do mojej osoby, jeszcze nigdy nie czułem tak ciepła drugiego człowieka. Miałem ochotę wtulić się cały w niego, co za przyjemne uczucie. Chciałem żeby ten film trwał całą noc. Moją prawą rękę oparłem na jego udzie, co zwiększyło moje odczucie jego ciepła. Nie myślałem o filmie, niby na niego patrzyłem, ale kątem oka obserwowałem Tomka. Pod ręką wyczułem jego delikatne włoski pokrywające uda. Mimowolnie delikatnie zacząłem je głaskać. Myślałem, że powie coś, albo odsunie moją rękę, ale on nie zareagował, patrzył nadal w ekran laptopa. Moje plecy drażnione były przez ścieżkę delikatnych włosków idących od pępka a chowających się w bokserki. Po chwili poczułem, że jednak reaguje. Na moim prawym boku, który oparty był o podkurczone nogi Tomka, zacząłem odczuwać zwiększanie się pojemności jego bokserek. Tomek nie spał w piżamie, zawsze spał w bokserkach, bez koszulki. Szybko przestałem drażnić jego włoski. Patrzyłem na niego i nasz wzrok się spotkał. Na jego twarzy zagościł czuły uśmiech i dalej oglądał film. Zmusiłem się, żeby też oglądać, odganiając od siebie te podniecające myśli. Jednak do moich nozdrzy dotarł jego zapach. Złączeni razem w oglądaniu filmu wydzielaliśmy tyle ciepła, które spowodowało unoszenie się zapachu naszej skóry. Jego zapach opanował moje zmysły. Był taki słodki, taki męski i taki podniecający, zapach faceta, zapach męskiej skóry po kąpieli, zapach, który podniecał. Nie potrafiłem już obronić się przed tą podnietą. Wstałem.
- Idę już spać – powiedziałem zażenowany.
Widziałem jak Tomek zlustrował moje spodnie od piżamy, na których odznaczało się duże wybrzuszenie.
Tak, po prostu zaczął mi stawać a ja nie wiedziałem jak się mam zachować i jak z tym sobie poradzić.
- Dobra, jutro dokończymy – stwierdził i wyłączył film.
- OK – odrzekłem.
Szybko położyłem się do swojego łóżka i mocno nakryłem kołdrą. Chciałem zasnąć, ale zmysły igrały już w mojej głowie. To one podsuwały mi obrazy Tomka, które mnie coraz bardziej podniecały. Widziałem go pod natryskiem, ale nie zwracałem uwagi, zresztą zawsze stał tyłem i pamiętam tylko, że miał ładne pośladki, ta sytuacja przerastała mnie, nie potrafiłem sobie z nią poradzić. Przez całą noc męczyły mnie te igraszki moich zmysłów, nie mogłem zasnąć. Rano wstałem niewyspany. Mieliśmy zaplanowane wyjście do wesołego miasteczka. Chciałem w jakiś sposób wykręcić się od pójścia to tego parku rozrywki, czułem się jak wypluty, ale nie chciałem zawieść kolegów. Poszedłem. Nie żałowałem, opanowała nas wariacja, taka beztroska, dziecięca, poczułem się jak małe dziecko, które jest szczęśliwe i beztroskie a wesołe miasteczko stało się moim ulubionym miejscem. Nie znałem tego uczucia, przecież nigdy, jako dziecko nie byłem w takim miejscu. Moje dzieciństwo to ponure podwórko i grzebanie się w brudnym piasku z jakimiś rozwalonymi zabawkami znalezionymi w śmietniku. Tomek usiadł ze mną w aucie na autodromie. Nie wiedziałem, że zderzanie się z innymi da mi tyle satysfakcji, rozładuje całą złą energię nagromadzoną we mnie przez lata. Ta beztroska zabawa oprócz tego, że dawała nam mnóstwo frajdy to spowodowała, że widziałem teraz świat przez różowe okulary. Już nie myślałem ile straciłem nie będąc nigdy w takim parku rozrywki, jakże beznadziejne było moje dzieciństwo. Po prostu się dobrze bawiłem i nadrabiałem w ten sposób stracony bezpowrotnie czas. Czułem się tam jak mały brzdąc, który razem z rodzicami dobrze się bawi. Byłem wdzięczny chłopakom za takie spędzenie dnia. Kiedy opuszczaliśmy to wesołe miejsce, przyznaje, że łezka zakręciła mi się w oku. Na pewno tu jeszcze wrócę, musze nadrobić to, co straciłem. Wróciliśmy na kolację, byłem bardzo zmęczony, ale szczęśliwy. Jeszcze bardziej zbliżyłem się z chłopakami z pokoju, czułem ogromną wdzięczność za to, że pokazali mi jak można się cudownie bawić i czerpać zadowolenie z rzeczy najprostszych. Ze zmęczenia trochę ociągałem się z pójściem pod natrysk. Oni dawno już poszli w końcu zdecydowałem się na kąpiel. Chciałem już położyć się spać, bo oczy same mi się zamykały. Wchodząc do łaźni minąłem się z Andrzejem i Michałem. Pod natryskami nikogo już nie było. Ślamazarnie rozebrałem się i stanąłem pod gorącym prysznicem. Odczułem błogość otaczającą mnie, zamknąłem oczy, stojąc tak pod tymi biczującymi mnie kroplami wody. Nagle usłyszałem głos.
- Nie śpij, bo się utopisz.
To był głos Tomka. Otworzyłem oczy i ujrzałem go stojącego przede mną nago.
- Gdzie byłeś – zapytał z uśmiechem?
- Ja… - bąknąłem nieskładnie.
- Widzę, że odjechałeś, coś nie tak? – patrzył na mnie ze zdziwioną miną.
- Nie, wszystko OK, jestem tylko zmęczony – odpowiedziałem cicho.
Uśmiechnął się i wszedł obok pod natrysk. Nie przyjrzałem mu się nawet, byłem tak zaskoczony i zmęczony, że nie potrafiłem się na niczym skupić.
Szybko skończyłem się myć, poszedłem do pokoju, Tomek dalej był pod natryskiem. Walnąłem się do łóżka i szybko zasnąłem.
W nocy przebudziły mnie jakieś odgłosy. Patrzyłem po pokoju, w którym panowała ciemność, tylko światło latarni ulicznej delikatnie rozjaśniało pokój, przyglądałem się konturom mebli, ścian. Głosy dochodziły z naprzeciwka, z łóżka Tomka. Teraz słyszałem je już wyraźnie, to było sapanie i ciche pojękiwanie. Spojrzałem w tamtą stronę. To, co zobaczyłem nie przeraziło. Tomek leżał na jakiejś dziewczynie, której nogi znajdowały się na jego barkach. Jej ręce trzymały go za kark. A pośladki Tomka wykonywały rytmiczne ruchy, zbliżając się całkowicie do jej ciała i oddalając się. Teraz słyszałem już wyraźnie ciche sapanie Tomka i pojękiwanie dziewczyny, w momencie, kiedy jego ciało sklejało się z jej. Początkowo podniecił mnie ten widok, ale zaraz pomyślałem sobie, że to jest nie możliwe, jak on tutaj wprowadził dziewczynę. Przecież w każdej chwili może wejść wychowawca na kontrolę. Przestraszyłem się okropnie, bo przecież z tego mogła być niezła afera. Zamknąłem oczy i chciałem szybko zasnąć. Jednak te odgłosy nie dawały mi spać. Usłyszałem szept.
- Nie spuszczaj się we mnie.
Po chwili słychać było głośniejsze spazmy Tomka. Chyba się jednak spuścił. Ten głos był jakiś taki dziwny, nie mogłem go zidentyfikować, nie pasował mi do dziewczyny. Bałem się, że wejdzie wychowawca albo, że oni zobaczą, że nie śpię. Chociaż jak tak sobie przypomniałem to wychowawca nie wchodził nigdy w nocy do naszego pokoju, a słyszałem, że do innych wchodził i kontrolował. Chyba byliśmy jakąś zaufaną grupą, pomyślałem i zmusiłem się do zaśnięcia.
Kiedy rano wstałem wszyscy jeszcze spali. Nie chcąc ich budzić cicho wyszedłem do toalety. Jak wróciłem do pokoju Tomek właśnie się obudził.
- Cześć – powiedział z uśmiechem.
- Cześć – odpowiedziałem lekko zażenowany.
Odrzucił swoją kołdrę i wtedy zobaczyłem, że jest nagi. Wstał nie przejmując się swoją nagością i szukał swoich bokserek. Zdałem sobie sprawę, że to w nocy to mi się nie śniło to była rzeczywistość. Znalazł je w końcu łóżka, ale nie założył, podszedł do szafki i wrzucił je tam, zabrał ręcznik, którym się owinął.
- Chodź się wykąpać – powiedział do mnie.
Wziąłem swoje przybory toaletowe i razem poszliśmy pod natryski. Tomek zrzucił ręcznik i był już pod natryskiem. Usiadłem na ławeczce, powoli zdejmowałem te dwie rzeczy, które na sobie miałem. Przyglądałem się jego nagiej sylwetce.
Ładne zgrabne, smukłe nogi, łydki proporcjonalne, umięśnione uda, a wszystko pokryte delikatnymi czarnymi włoskami. Penis, który tak leniwie leży sobie na mosznie, kryjącej dwa ładne duże jajeczka. Pomyślałem, że ma takiego samego jak ja, no może trochę grubszego. Nad penisem mocno przystrzyżone włoski idące strużką aż do pępka. Brzuch, na którym rysował się ładny kaloryferek i klata bardzo umięśniona, na której odznaczały się stosunkowo małe acz jędrne sutki. Piękna smukła szyja otoczona ładnym mięśniem karku i ta jego słodka twarz i krótkie czarne włosy. Wpatrywałem się tak w niego, zapominając się zupełnie. On mył głowę, więc nie widział, jak lustruje go całego. W tej chwili odwrócił się tyłem i moim oczom ukazały się przepięknie wyrzeźbione plecy i jasne pośladki. Te pośladki trochę przypominały mi te z pornosów, jakie oglądałem zwłaszcza u murzynów. Były okrąglutkie i jędrne. Z tego letargu wyrwał mnie jego głos:
- Będziesz sobie walił czy idziesz pod natrysk? – zapytał ze śmiechem.
Podniosłem wzrok z jego pośladków w górę i zauważyłem, że odwrócił głowę i patrzył na mnie. Szybko wstałem i poszedłem pod natrysk. Chciałem ukryć się pod strugami wody i odwrócić się do niego plecami. Mój kutas stał mi sztywno i ani myślał opaść. Odkręciłem zimną wodę, żeby ochłonąć. Po chwili usłyszałem jego głos.
- Co cię tak podnieciło młody?
- A nic – odparłem zmieszany.
- Musimy cie trochę podgolić, bo bardzo zarośnięty jesteś – stwierdził wesoło.
- Jak podgolić?, Gdzie? – zapytałem zażenowany.
- O tu – powiedział.
Jego ręka w tym momencie delikatnie gładziła mi podbrzusze a palec czule przejechał po moim stojącym penisie. Ręka Tomka zeszła niżej i złapała mnie za jajka.
- No jajka to już koniecznie musimy ogolić – parskał śmiechem.
Byłem sparaliżowany, nie mogłem się ruszyć, zresztą nie chciałem się ruszyć, z jednej strony podobało mi się to i bardzo mnie podniecało z drugiej strony, jeśli bym się poruszył to czułem, że bym się od razu spuścił. Musiałem jakoś się opanować, chociaż nie wiedzieć, dlaczego opanować się nie mogłem, zwłaszcza, że czułem za swoimi plecami ciało Tomka. Zdecydowałem się w końcu na wypowiedzenie tego, co czułem w tej chwili.
- Puść, bo mi spuścisz.
- No to polecisz – odparł wesoło.
Odsunął się ode mnie i kąpał się dalej. Ja byłem czerwony na twarzy, próbowałem wyrównać oddech, zająłem się myciem nie patrząc już na niego. Kątem oka widziałem, że skończył i wyszedł spod natrysku. Wycierał się dalej prezentując mi tą swoją śliczną sylwetkę. Podszedł bliżej klepnął mnie w pośladek.
- No kończ już, bo się roztopisz pod tą wodą – wesoło stwierdził.
Wyszedłem, zacząłem się wycierać, teraz on siedział dalej nagi na ławeczce i lustrował moje ciało. Zrobiło mi się głupio, co chwilę zerkałem na niego, byłem zażenowany, nie wiedziałem jak się mam zachować. Widziałem, że jego penis zwiększył znacznie rozmiary. Sytuacja stawała się trochę nie do wytrzymania, może to była normalka, ale ja nie wiedziałem jak się zachować. Straciłem pewność siebie, nie byłem w takich sytuacjach, stąd ten mój niepokój. Chociaż Tomek zachowywał się zupełnie na luzie i ten jego luz trochę mnie uspakajał. Wróciliśmy do pokoju, właśnie wstawali Michał i Andrzej. Zauważyłem, że Michał również spał nago. Zdziwiłem się, bo przecież zawsze spał w piżamie. Jego piżama leżała na podłodze koło łóżka. Coś mi tu nie pasowało w tym wszystkim, ale nie miałem teraz głowy, żeby się nad tym zastanawiać.
Tomek od razu oznajmił.
- Nasz Piotruś trochę jest zarośnięty, trzeba zrobić z niego faceta.
- Zauważyłem – powiedział Andrzej.
- Ja też, ale jakoś nie było okazji – stwierdził Michał.
- No to dzisiaj strzyżemy młodego – wesoło oznajmił Tomek.
Będą mnie strzyc, cholera nie wiedziałem jak ja to wytrzymam, jak to będzie. Znowu ogarnął mną strach i przerażenie. Tomek zobaczył moją minę.
- Spokojnie Piotruś, nie ma się, czego bać.
Nie ma się, czego bać? Jest, czego, przecież to mnie podnieca, każdy dotyk, a oni będą mnie dotykać skoro chcą podciąć moje faktycznie duże owłosienie tam na dole. Chociaż z drugiej strony nie będę się przed nimi wstydził, oni nie wstydzą się przede mną, więc dlaczego ja mam się wstydzić. Co najwyżej polecę, no przecież męska rzecz i nikogo nie powinna dziwić. Nie miałem dziewczyny, więc nie miałem się, z kim wyżyć, a ręczne robótki od czasu do czasu to nie to samo, co sex.
Po śniadaniu poszliśmy na telewizję, oglądaliśmy jakiś film, nie wiem, jaki, myślałem tylko o podcinaniu moich włosków. Myślałem o tych dłoniach, które będą mnie tam dotykać, co spowoduje moje podniecenie, chociaż nie mogłem się już doczekać, kiedy to nastąpi. Podświadomie chciałem tej podniety, chciałem zobaczyć i przekonać się jak to jest, kiedy jakaś ciepła dłoń dotyka miejsc bardzo wrażliwych i intymnych. Była niedziela i nie mieliśmy nic zaplanowane, może po obiedzie wyjdziemy trochę do miasta, pochodzić trochę po uliczkach starego miasta. Zaliczymy jakąś kawiarnie i wrócimy do domu. A tu wieczorem maja odbyć się postrzyżyny, nie wiem jak je wytrzymam.



Koniec części drugiej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Nie 21:49, 13 Paź 2013, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wolnygosc
Debiutant



Dołączył: 06 Lut 2012
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:48, 16 Sie 2013    Temat postu:

Super. Nie mogę sie doczekać juz kolejnej części Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sospicy
Gość






PostWysłany: Pią 23:58, 16 Sie 2013    Temat postu:

Przerywanie w ciekawych momentach wychodzi Ci równie dobrze co pisanie opowiadań
Powrót do góry
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Sob 7:10, 17 Sie 2013    Temat postu:

Wiem, wiem, ale efekt dramatyczny jest wtedy większy i chęć przeczytania kolejnej części też.

Widzę, że trochę błędów narobiłem, wybaczcie, postaram się je naprawić. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bsk
Adept



Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Waw

PostWysłany: Sob 18:25, 17 Sie 2013    Temat postu:

Oklasków ciąg dalszy Smile
Opowiadanie wciąga i pochłania bez reszty, trudno się oderwać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
redpastor
Debiutant



Dołączył: 28 Kwi 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: little city

PostWysłany: Sob 23:25, 17 Sie 2013    Temat postu:

Też się przyłączam do braw. Wspaniale oddane rozterki głównego bohatera.

A tak przy okazji - wakacje się powoli kończą - więc mam nadzieję, że inni autorzy opowiadań na tym portalu też już wypoczęli... Słyszycie Piotrze, Wiktorze.... itd?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Analog2
Wyjadacz



Dołączył: 02 Lut 2013
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Nie 0:08, 18 Sie 2013    Temat postu:

Czekam na kolejną cześć - super!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Nie 23:38, 18 Sie 2013    Temat postu:

Część poprawiona


Bidul. Cz. 3.

Podczas śniadania milczałem, nie miałem ochoty na rozmowę. Myślenie o postrzyżynach praktycznie zepsuło mi humor. Kiedy wróciliśmy do pokoju walnąłem się do łóżka. Leżałem tylko w bokserkach na brzuchu, nie miałem ochoty na nic, było mi tak dobrze. W pokoju było ciepło, więc nie musiałem się przykrywać. Oni poszli na telewizję, chcieli żebym poszedł z nimi, ale odmówiłem. Miałem ochotę pobyć sam. Nie wiem, kiedy zasnąłem. Może potrzebowałem tego snu, bo zapadłem w nim głęboko. Poczułem jak jakaś dłoń gładzi moje pośladki i uda, nie mogłem się rozbudzić. Ten dotyk był bardzo podniecający i bardzo czuły. Pomyślałem, że znowu mam senne igraszki, które ostatnio coraz częściej mnie nachodziły. Może, dlatego, że nie miałem okazji sobie dobrze ulżyć i wszystko rozpierało mnie, a każdy bodziec powodował moje podniecenie. Z trudem otworzyłem oczy i podniosłem głowę. Koło mnie siedział Tomek a jego ręka gładziła mój tyłek.
- Co robisz – wybąkałem zaspany.
- Próbuje cię obudzić, zaraz wychodzimy do miasta – powiedział z uśmiechem.
Jego ręka dalej wykonywała te ruchy, które mnie bardzo podniecały.
- Przestań – burknąłem.
Przestał, strzelił mi siarczystego klapsa aż jęknąłem z bólu, wstał, podszedł do swojej szafki i zaczął się przebierać. Przewróciłem się na bok, głowę podparłem na ramieniu, spojrzałem na niego.
- Co to było Tomek?
- Co? – odpowiedział nie patrząc na mnie.
- Podniecałeś mnie, głaskałeś po tyłku – stwierdziłem cicho.
- Bo masz ładny tyłek – odrzekł wesoło.
- No chyba nie interesuje cię mój tyłek? – złośliwie zapytałem.
- A jeśli interesuje to, co? – odpowiedział sucho i wyszedł z pokoju.
Byłem w szoku, no przecież wyraźnie przyznał, że interesuje go mój tyłek i pewnie ja, tylko w jakiej relacji, liczyłem, że zaprzeczy, powie, że to takie żarty a on zaskoczył mnie zupełnie. Odechciało mi się wszystkiego, byłem zupełnie rozbity. Po chwili do pokoju wpadł Michał.
- No jeszcze nie jesteś gotowy? Zaraz idziemy! – rzucił w biegu.
Dopadł do swojej szafki, przebrał bluzę, spojrzał na mnie.
- No wstawaj z wyra, idziemy!
Wstałem, co miałem robić przecież nie będę siedział cały wieczór sam w czterech ścianach. Zszedłem na obiad, przy stole już byli wszyscy.
- No to, jaki cel obieramy? – zapytał Michał.
- Na stare miasto a później się zobaczy – odparł Andrzej.
Tomek nic się nie odzywał, miał oczy wpatrzone we mnie i peszył mnie tym swoim spojrzeniem. Czułem w tym wzroku wielką wadzę jaką miał nade mną, a ja się tej jego dominacji podporządkowałem. Milczałem, uciekałem wzrokiem, kątem oka obserwowałem Tomka. Po obiedzie zabraliśmy kurtki i wypisaliśmy się w dyżurce. Poszliśmy na stare miasto, trochę chodziliśmy bez celu, wreszcie Andrzej zaproponował przysiąść w mijanej właśnie kafejce. W środku było bardzo przytulnie, muzyczka rozbrzmiewała po całej sali. Tomek poszedł do bufetu i po chwili przyniósł cztery piwa w ładnym szkle. Postawił jedno przede mną, byłem zdziwiony.
- Ja nie piję – powiedziałem.
- A jaki masz problem z jednym piwem? – zapytał Tomek.
- Nie piję alkoholu – powiedziałem stanowczo.
- Alkohol jest dla ludzi, dla mądrych ludzi, daje przyjemność, ale trzeba go z umiarem stosować – powiedział patrząc mi w oczy.
Patrzył i czytał w nich moje lenki, wiedział, że przez alkohol straciłem ojca i matkę. Jednak w tym jego wzroku widziałem współczucie a zarazem nakaz, napij się, przełam te swoje strachy. Nie mogłem oprzeć się temu spojrzeniu, temu, co mi przekazywał bez słów.
- Pamiętaj, że to jest dla ludzi, którzy mądrze z tym postępują, nie odmawiaj sobie tej przyjemności w imię jakiś tam zasad i strachów – stwierdził czule.
Spróbowałem, stwierdziłem, że dobre to jest, po którymś już łyku, byłem zadowolony, że namówił mnie do wypicia tego piwa. Przełamał w ten sposób mój strach. Zastanawiałem się, czym jeszcze mnie zaskoczy, bo widać było, że rozszyfrował mnie dokładnie. Bałem się tylko, że nie jestem w stanie opierać się jego urokowi i mogę wejść na nieznane mi dotąd obszary erotyczne. Podniecał mnie bardzo mocno, jego dotyk sprawiał mi radość i wtedy szalały moje zmysły. Chyba przestawało dla mnie być istotne, że Tomek jest chłopakiem. A zaczęło docierać do mnie, że pociąga mnie Tomek – chłopak. Siedzieliśmy w tym lokalu dość długo, oni wypili jeszcze drugie piwo. Ja już nie chciałem, czułem jak to jedno szumiało nieźle w mojej głowie. Byłem pod wpływem alkoholu i ten wpływ mi się nawet podobał. Zrobiłem się wesoły i wspólnie z chłopakami przy dowcipach, bawiliśmy się super. Przyszedł czas, żeby wracać na kolację, którą miano zostawić nam na kuchni, bo zapowiedzieliśmy późniejszy powrót. Szybko zjedliśmy i udaliśmy się do pokoju.
- No to idziemy się kąpać, Piotrek dobrze jajeczka umyj, bo zaraz zrobimy z ciebie super faceta – śmiał się Michał.
W głowie szumiało mi dalej to wypite piwo, ale przez to stałem się bardziej odważniejszy. Kiedy wróciliśmy z natrysków kazali położyć mi się w poprzek łóżka z nogami opuszczonymi na podłogę. Widziałem w rękach Tomka nożyczki a Andrzej miał mały grzebień. Michał natomiast trzymał w dłoni maszynkę do golenia. Położyłem się jak mi kazali, rozchyliłem nogi na bok i teraz leżałem z jajkami na wierzchu, do których mieli pełny dostęp.
- No chłopie istna dżungla - śmiał się Michał.
- Zaraz zrobimy mu tu porządek – powiedział wesoło Tomek.
- Ładny masz sprzęcik – stwierdził zawadiacko Andrzej.
- To się nim pobaw – zarechotał Michał.
- No, co wy, bez jaj! – oburzyłem się.
Odchyliłem głowę nie chciałem patrzeć, byłem już purpurowy na twarzy, po prostu wstydziłem się. Oni dalej mieli dobrą zabawę i komentowali ze śmiechem mój zarost.
- Tomek trzymaj dobrze te nożyczki, bo jak wypuścisz to ciężko będzie je znaleźć w tym gąszczu – śmiał się Michał.
- Tu by się przydała kosiarka a nie nożyczki – rechotał Andrzej.
Poczułem rękę Tomka na moim podbrzuszu, druga trzymająca nożyczki opierała się niżej. Usłyszałem szczęk nożyc, wiedziałem, że rozpoczęli postrzyżyny. Ciepło dłoni opierającej się o moje podbrzusze przeszywało mnie i jednocześnie mocno podniecało. Czułem mrowienie w brzuchu a jednocześnie mój mały zaczął się wyprężać, jego ruchy były bardzo delikatne, wyczuwałem w nich wielką czułość i namiętność Tomka.
- No, co ty Piotrek, pewnie dawno nie waliłeś? – zapytał Michał.
Zdałem sobie sprawę, że widać było jak mój mały się wypręża. Nie mogłem tego pohamować, nie dało się tego pohamować, on po prostu mi stał sztywno.
- Dawno nie waliłem – odrzekłem zażenowany.
- Zaraz mi nim oko wykłujesz – zaśmiał się Tomek.
Byłem zawstydzony a jednocześnie bardzo podniecony, nie potrafiłem opanować swojej żądzy. Bardzo podniecało mnie dmuchanie Tomka na moje podbrzusze. Wiedziałem, że w ten sposób odgania ścięte włoski. Ale ten świst powietrza wydmuchanego z jego ust był dla mnie jak huragan, targający moim penisem i powodujący moje ogromne podniecenie. Śluz pokrył już moją główkę. Poczułem jak Tomek mi go roztarł na kutasie, czym spowodował, że przeszły mnie jeszcze większe dreszcze podniecenia.
- No wokół małego już zrobione, od razu lepiej wygląda – oznajmił Tomek.
- Teraz jajka – stwierdził Michał.
- Dobra ja będę ci je trzymał a ty obcinaj – powiedział Tomek do Michała.
Poczułem jak jego ciepła dłoń złapała moje jajka. Myślałem, że już tego nie wytrzymam, że zaraz strzelę. Jakoś udało mi się opanować. Ale Tomek zrobił coś, czego się nie spodziewałem. Trzymał moje jajka a mały palec oparł o mój rowek, Powoli tym palcem skierował się do mojej dziurki. Poczułem jak naciera ją. Błyskawicznie podniosłem się i złowieszczo spojrzałem na niego. W jego oczach zobaczyłem tyle czułości, że zrezygnowałem, poddałem się. W moich oczach odnalazł przesłanie – możesz robić dalej, on robił dalej, jego paluszek wdzierał się we mnie. Czułem jak rozdziera mną delikatny ból i nieznana mi rozkosz. Kiedy był już we mnie poruszał nim rytmicznie. Nie dało się tego wytrzymać. Było to bardzo podniecające, moje ciało przeszywały spazmy rozkoszy. Nie wytrzymałem długo, wystrzeliłem.
- No chłopie nieźle pryskasz – zaśmiał się Michał.
- Chyba zachlapałeś mi oczy, nic nie widzę – śmiał się Tomek.
- Takie marnotrawstwo, tyle dzieciaków – wtórował im Andrzej.
Andrzej podał mi ręcznik, żebym się wytarł, bo zlatywało mi już po bokach na łóżko. Tomek nie wyciągnął palca, dalej mnie nim pieścił a ja dalej odczuwałem olbrzymią rozkosz. Mały mi wcale nie opadł, był gotowy do dalszej zabawy. Tylko, z kim miałem się bawić, z chłopakami?
Wreszcie skończyli, palec wyszedł z mojej dziurki, opanowałem oddech, wstałem.
Podszedł do mnie Michał i kazał podnieść mi ramiona w górę. Maszynką do golenia pozbawił mnie gęstego zarostu pod pachami. Andrzej przetarł mi wodą po goleniu.
- No zobacz jak teraz wyglądasz – powiedział Tomek.
Podszedłem do lustra w szafce i podziwiałem to ich dzieło. Faktycznie wyglądałem super. Mój kutas wydawał się teraz dłuższy a jajka większe. Bardzo podobała mi się ta przemiana. Wyglądałem świetnie.
- Dzięki, faktycznie wygląda to lepiej – powiedziałem cicho.
- No teraz przynajmniej wyglądasz jak facet – rechotał Michał.
- Tylko idź się wykąpać, bo cię te włoski będą gryzły, no i cały jesteś w spermie – wesoło stwierdził Andrzej.
Zabrałem ręcznik, którym się owinąłem i udałem się pod natrysk. Woda ochłodziła trochę moje rozgrzane zmysły. Kiedy wróciłem do pokoju był w nim tylko Tomek.
- Gdzie chłopacy? – zapytałem.
- Poszli na telewizję, jakiś fajny film się zaczął – odrzekł.
- A ty nie poszedłeś? – spytałem zdziwiony.
- Jakoś nie mam ochoty na oglądanie filmu – odparł z przekąsem.
- A na co masz ochotę? - zawadiacko spytałem.
- Domyśl się – powiedział i spojrzał mi głęboko w oczy.
Rozbrajał mnie tym swoim wzrokiem, Nie potrafiłem się bronić przed tym jego czułym spojrzeniem.
- Co znaczył ten palec? – cicho zapytałem.
- Chciałem żebyś poleciał – odrzekł wesoło.
- No i poleciałem, wstydu się tylko najadłem. – stwierdziłem zażenowany.
- E-tam wstydu, miałeś niezły spust, masz się czym pochwalić, gdyby nie było chłopaków…
- To, co? - spytałem zalotnie.
- To bym wszystko zlizał – odrzekł cicho.
- Wariat!
Puknąłem go w ramię a on przyciągnął mnie do siebie. Trzymał mnie mocno w swoich ramionach, chciałem się wyrwać, ale poczułem to jego ciepło. Spojrzałem w jego oczy, które wyrażały wielką namiętność. Poddałem się. Wtuliłem się bardzo mocno w niego i tak staliśmy dłuższą chwilę. Poczułem jego gorące i wilgotne usta na mojej szyi.
- Tomek przestań – prosiłem cicho.
Wcale nie chciałem, żeby przestał, podobało mi się to uczucie, którego nigdy nie doświadczyłem. On nie przestawał. A ja czułem się w siódmym niebie. Moje zmysły szalały a rozum podpowiadał mi, że coś jest nie tak. Ręcznik, którym byłem owinięty spadł na podłogę. Stałem wtulony do niego nago, a on był w bokserkach, w których jego penis prężył się.
- Tomek ja nie znam takiej czułości, to jest dla mnie dziwne i nie normalne – wyszeptałem do jego ucha.
- To poznaj i zaakceptuj – odrzekł czule, całując mnie w usta.
Poczułem jego gorące wilgotne usta na moich wargach. Przeszyły mnie dreszcze podniecenia, nie byłem w stanie bronić się przed tą namiętnością. Rozchyliłem delikatnie wargi a on wdarł się we mnie swoim językiem. Podobało mi się to, przywarłem mocniej do niego i oddałem się tej namiętności. Uczyłem się tych pocałunków, przecież jeszcze z nikim się nie całowałem. Staliśmy tak przytuleni do siebie całując się namiętnie. Nie chciałem tego przerywać, bardzo mi się to podobało i bardzo mnie to podniecało. Mój kutas pulsował, wydzielał dużo śluzu i główka była już cała mokra. Tomek przejechał ręką po nim, wyczuł to, złapał go w dłoń i zaczął mnie delikatnie onanizować. Byłem w siódmym niebie, puściły wszystkie moje hamulce. Tuliłem się do niego, namiętnie całowałem, chciałem przywrzeć do jego ciała, żeby stanowić z nim jedność. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że to może się stać. Podświadomie miałem takie pragnienie nie wiedząc jak je spełnić. Tomek zszedł ustami na moje sutki, to, co z nimi wyprawiał swoim językiem doprowadzało mnie do szału, mój oddech stał się szybki i głośny. A on schodził niżej, czułem jego wilgotny język na swoim pępku a potem niżej. Kiedy jego usta objęły główkę mojego penisa aż mnie wygięło. Odpływałem w namiętności, frunąłem w chmurach a jego gorące i wilgotne usta ssały mojego penisa. Jego język drażnił mnie, dostarczając nigdy niedoznanych uczuć. Moje mięśnie zesztywniały, wspiąłem się na palcach. Moje ręce, które mierzwiły jego krótkie włosy chciały odepchnąć jego głowę, bo czułem, że już dochodzę, ale on nie dał się odepchnąć. Dalej ssał mi kutasa dostarczając niesamowitych doznań. Nie wytrzymałem poleciałem prosto w jego gardło. Szarpało mną tak mocno, że nie mogłem utrzymać równowagi. Złapałem się rękoma za jego barki. Czułem jak dalej cudownie ssał mi mojego penisa a ze mnie wypływały już ostatnie krople nasienia. Odczułem rozluźnienie mięśni, musiałem się oprzeć albo usiąść, bo nie dałem rady dalej stać. Opadłem na jego łóżko i zaraz poczułem jak kładzie się obok mnie i wtula się we mnie. Było mi wspaniale, leżałem wtulony do Tomka, czułem jego ciepło, które otaczało moje ciało. Przywarł do mnie swoimi ustami, kiedy moje wargi rozchyliły się a jego język wdarł się we mnie poczułem smak słono-migdałowy. Zrozumiałem, że były to resztki mojej spermy. Zlizywałem je namiętnie, jeszcze nigdy nie próbowałem spermy nie wiedziałem, że może być tak podniecająca w zabawie. Złapałem go mocno ramionami i przyciągnąłem do siebie. Chciałem tak zostać spleciony z nim, było mi dobrze, czułem się bezpieczny i szczęśliwy.
- Tomek? – cicho powiedziałem.
- Co?
- Co to była za dziewczyna w nocy? – niepewnie zapytałem.
- Nie było żadnej dziewczyny – stwierdził patrząc mi w oczy.
- Jak to nie było, przecież widziałem – odpowiedziałem zaskoczony.
- Wiem, że widziałeś, dojrzałem, że nie śpisz – odrzekł z uśmiechem.
- Więc kto to był? – zapytałem zdumiony.
- Michał – odpowiedział cicho.
- Michał?, to wy razem? – spytałem zdziwiony.
- Nie mamy przed sobą tajemnic i pomagamy sobie – odpowiedział.
- Ruchałeś Michała?
- Tak – odrzekł patrząc mi w oczy.
Opanował mnie zupełny szok, to, co usłyszałem nie mieściło mi się w głowie. Nie wiedziałem jak mam się zachować. Co mam teraz zrobić?, Wstać i wyjść?, Czy zostać wtulony w niego. Jego słodki wzrok przeszywał mnie, nie potrafiłem się oprzeć tej jego namiętności.
- Mnie też chcesz wyruchać? – zapytałem cicho.
- Tak, mam wielka ochotę wyruchać cię dzieciaku – powiedział szczerze.
- Ja nie jestem jeszcze na to gotowy – odrzekłem.
- Wiem, przygotuję cię do tego – stwierdził i pocałował mnie w czoło.
W mojej głowie szalał huragan myśli, uczuć i namiętności. Co za sytuacja, nie wiem jak z tym sobie poradzić? Nie jestem gotowy, żeby pieprzyć się z chłopakiem. Chociaż z drugiej strony jest mi z nim wspaniale, bardzo go lubię i nie mam problemów żeby się z nim całować. Pozwoliłem mu obciągnąć swojego fiuta i było to wspaniałe uczucie. Chyba nie będę bronił się przed tą namiętnością. Za bardzo go lubię, za bardzo chcę być blisko niego a wręcz nie chcę wypuścić go ze swoich ramion. Szaleństwo zmysłów nie dawało mi spokoju. Zamknąłem oczy a po chwili poczułem jego usta na swoich. Poddałem się znowu tej namiętności. Oderwałem się od jego ust i zacząłem schodzić niżej całując i liżąc każdy centymetr jego skóry. Co za wspaniałe uczucie lizać gorące ciało i odczuwać jak każdy pocałunek wywołuje drżenie drugiej osoby. Zdobywałem każdy centymetr jego ciała, wszystko oznaczałem swoimi wilgotnymi ustami, co powodowało jego drżenie. Dotarłem do bokserek, złapałem za gumkę a Tomek podniósł biodra umożliwiając mi pozbycie się tego zbędnego balastu. Jego penis wystrzelił w górę, kiedy go uwolniłem, był mokry. Wziąłem go do ust, poczułem słony smak śluzu, którym był pokryty. Zacząłem go rytmicznie lizać i ssać. Pamiętałem jak on to robił i naśladowałem jego ruchy. Czułem delikatny zapach potu, jaki wydobywał się z jego jajek. Bardzo podniecał mnie ten wilgotny zapach. Odczuwałem jak jego penis prężył się i pulsował. Domyślałem się, że za chwilę poleci, nie wiedziałem czy jestem gotowy na przyjęcie w usta jego spermy. Kiedy jego ręce zaczęły mierzwić moje włosy, przestałem już o tym myśleć. Chciałem, żeby było mu dobrze, chciałem dać mu rozkosz. Dałem. Poczułem jak spięły się jego mięśnie, pośladki, na których trzymałem ręce napięły się mocno i poczułem w moich ustach słonawo-migdałowy smak. Był taki sam jak mojej spermy. Strzelał kilka razy nie mogłem wszystkiego pomieścić w ustach, lekko je rozchyliłem i część wyleciała mi spływając po jego penisie. Pozostałą część połknąłem. Tomek dyszał głośno, chwilę pozostał w bezruchu, po czym przyciągnął moją głowę do swojej i nasze usta złączyły się w podniecających igraszkach. Miałem na brodzie jeszcze trochę jego spermy. Zlizał mi ją językiem a ja przywarłem do tego języka swoimi ustami. Leżeliśmy tak sobie bez słów, przywarci do siebie. Wreszcie postanowiłem wstać, obawiałem się, że za chwilę wrócą chłopacy. Nie wiem jak bym się zachował, gdyby nas tak zobaczyli. Wstałem.
- Muszę do toalety – skłamałem.
Nie wiedziałem jak się teraz zachować, ta sytuacja mnie przerosła. W jakiś sposób musiałem ochłonąć, przecież nikt nie mógł wiedzieć, że kochałem się z Tomkiem, nie było to zachowanie zwyczajne w domu dziecka. Byłem całkowicie rozbity, musiałem pozbierać w samotności te moje kawałki świadomości. Wyszedłem do toalety. Spędziłem tam dużo czasu. Siedziałem na kiblu i myślałem. Kiedy wróciłem do pokoju Andrzej i Michał już byli, z zaangażowaniem opowiadali sceny z filmu. Położyłem się do swojego łóżka, widziałem jak Tomek śledzi każdy mój ruch. Kiedy się kładłem, patrzył na mnie a jego wzrok wyrażał satysfakcję, z faktu, że mnie zdobył, miał mnie i wykorzystał. Chociaż zrobił to za moją zgodą i moim przyzwoleniem. Miałem na niego wielką ochotę, więc nie mogłem mieć żalu do niego ani do siebie. Powiedziałem ogólne dobranoc i odwróciłem się do ściany, przykrywając mocno kołdrą. Męczyłem się, próbowałem zasnąć. Tomek cały czas był w mojej głowie, chociaż próbowałem go intensywnie stamtąd wyrzucić, ale on, co chwilę wracał. Musiałem coś zrobić. Kochałem się z chłopakiem i podobało mi się to, ale przecież to nie było normalne. Już nie wiedziałem, co jest normalne a co nie. Udało mi się wreszcie zasnąć, wmówiłem sobie, że jakoś się to ułoży. Jak?, Nie wiedziałem.
Rano przy śniadaniu nie rozmawialiśmy. Szybko pozbierałem się śpiesząc się do szkoły. Przez sześć lekcji męczyłem się okropnie nie potrafiłem skupić się na nauce, myślałem tylko o Tomku i o tym, co zrobiliśmy. Tak, przecież brałem w tym czynny udział, więc razem to zrobiliśmy. On kończył tak samo lekcję jak ja i na pewno przyjdzie po mnie, więc postanowiłem zwolnić się piętnaście minut wcześniej. Wyszedłem ze szkoły i poszedłem do parku, chciałem zostać sam. Nie wiem jak długo siedziałem na ławce w parku. Biłem się ze swoimi myślami, próbowałem jakoś to poskładać. Nie zwróciłem uwagi, kiedy na dworze zrobił się zmierzch. Byłem głodny i zmarznięty. Postanowiłem wracać do domu dziecka. Na dyżurce zatrzymano mnie, byłem zdziwiony, po chwili weszła dyrektorka.
- Gdzie ty byłeś?, Już zawiadomiłam policję – powiedziała wzburzona.
- Byłem w parku, chciałem pobyć trochę sam – odpowiedziałem przestraszony.
- Idź na stołówkę, kolacja tam na ciebie czeka – zadyrygowała.
Poszedłem na stołówkę, zjadłem kolację i udałem się na górę do pokoju.



Koniec części trzeciej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Nie 22:22, 13 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sospicy
Gość






PostWysłany: Pon 23:46, 19 Sie 2013    Temat postu:

Znalazłem kilka błędów, ale poza tym kolejna świetna część. Czekam na następną Wink (1)

Ostatnio zmieniony przez sospicy dnia Pon 23:47, 19 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Analog2
Wyjadacz



Dołączył: 02 Lut 2013
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Czw 0:14, 22 Sie 2013    Temat postu:

Bimax sie obija Tongue out (1)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 15, 16, 17  Następny
Strona 1 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin