Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mój
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 10:16, 28 Sie 2015    Temat postu:

czasami lepiej napisać mniej a lepiej, niż więcej i gorzej Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pią 10:54, 28 Sie 2015    Temat postu:

Można jeszcze mniej i jeszcze gorzej tak więc nie przejmuj się Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 19:08, 02 Wrz 2015    Temat postu: 7 - Mati

Alek? Alek był (i jest) jednym z najbardziej zajebistych kolesi jakich znam. Jesteśmy jak ogień i woda. Czerń i biel. On to jest ten dobry, ja ten zły. Dlatego zawsze mnie tak fascynował (dobra, na początku to był jeden z powodów, potem wyszło szydło z worka i okazało się, że to było coś innego). Kilka razy myślałem, że go straciłem. Zwłaszcza wtedy jak mi dał po mordzie. Albo kopnął w tyłek jak wychodziłem z windy. Zawsze wracał. Jak jakiś psiak albo kot. A ja jakoś podskórnie wiedziałem, że ma na mnie ochotę, mimo, że nie okazywał tego, dlatego nigdy nie powiedziałem mu „spadaj”. Aż do pewnego momentu.
Nie mogłem mu powiedzieć, że jest pedałem bo by mnie wyśmiał. On nie myśli w tych w tych kategoriach. Po prostu ktoś mu się podoba, lubi go i musi mu to okazać na dwieście, trzysta procent. Miałem powiedzieć „słuchaj, jesteś pedałem, podobasz mi się, może coś z tym zrobimy?”. Żart. A że zdobycie go było trudne i bolesne to już wiadome... Ważne, że w końcu wylądowaliśmy razem na łóżku. I wreszcie mogłem go przytulić, wreszcie czułem jego twardego kutasa obok mojego. Jego oddech. To było szczęście. On był milion razy lepszy niż panienka którą przeleciałem, choć nie była najbrzydsza. Tylko nie za bardzo pozwalał mi się dotykać, wolał bawić się mną. Taki on.
Traktowałem go bardziej jako najlepszego kumpla, przyjaciela. W sumie dalej tak go traktuję, choć jest już zupełnie inaczej. Wcześniej nie zwróciłem uwagi, ale byliśmy podobni charakterami (choćby to, że obaj uwielbialiśmy mieć ostatnie zdanie. Te szermierki słowne!) i mieliśmy taki sam kolor oczu. No i to dziwne uczucie jak był obok. Jakiś fragment mnie po prostu był na swoim miejscu, a jak nie było go gdzieś w okolicy to tak jakby nie było części mnie. Potem wszystko się popierdoliło.
Starszy brat wyszedł z pierdla. Siedział kilka lat za handel prochami i jakąś bójkę. Jak bywał na przepustkach, to jeździliśmy razem na mecze, a jak go nie było to jego kumple w jakiś sposób zaopiekowali się mną. Dobra, wyszedł z pierdla i po kilku dniach obwieścił, że wyjeżdża na Wyspy. Było to przed wakacjami. Miałem do wyboru albo pojechanie z nim na dwa miesiące albo włóczenie się tam i z powrotem po osiedlu, więc powiedziałem żeby zabrał mnie ze sobą. Jedyne co przemawiało za tym, żeby zostać, to Alek. No, ale on przecież był i w sumie nigdzie nie zamierzał zniknąć. Gdybym tylko wiedział co będzie, to na bank bym nie pojechał. Ale jak to bywa, dopiero później, gdy jakieś rzeczy się zadzieją, to wiemy, że popełniliśmy błąd.
Tamtego wieczoru spotkaliśmy się na osiedlu. Poza domem mogliśmy się spotykać tylko po zmroku, żeby nikt nas nie zauważył. W końcu „biegaliśmy” z dwoma ekipami, które się wzajemnie nie lubiły i dziwnie by wyglądało gdyby ktoś nas zauważył.
Wtedy już nie piłem tak dużo jak wcześniej, Młody (tak nazywałem Alka bo w końcu był młodszy ode mnie; było jeszcze kilka ksyw, którymi go określałem: jak robił jakąś głupią rzecz to mówiłem do niego „Krewetko” – wiadomo: krewetki są głupie jak but, są zajebiście dobre i chce się po nich pieprzyć) nie lubił jak śmierdziałem piwem. Cóż, byłem gotowy nawet rzucić fajki dla niego. Jak to zebrałem wszystko co ze mną robił (znaczy co robiłem, żeby był zadowolony: jak powiedział, że lubi jak mam wygolone, tak a tak, jaja i okolice to robiłem to) do kupy, to trochę się przeraziłem, że takiego kręćka dostałem na jego punkcie. A kręciek był. I to był kolejny powód dlaczego chciałem wyjechać. Stawał się za ważny dla mnie. To co wcześniej było zabawą o charakterze seksualnym to po tych kilku tygodniach przestało nią być. Nasze zabawy posuwały się naprzód: najpierw było zwyczajne ocieranie się o siebie, potem on mnie pocałował. Kilkanaście dni później już zaczęliśmy się bawić swoimi kutasami i jajkami, a po kilku dniach zaczął próbować moją spermę. Jeszcze chwila i nie wiem na czym by się skończyło. Na wkładaniu sobie w tyłek i w usta? Jeszcze do przyjęcia było, że jak widziałem go to kutas mi twardniał, ale już czułem, że coś jest nie tak, że jak go widziałem to jedyne na co miałem ochotę to wziąć go, rozebrać, położyć (a najlepiej gdyby on się na mnie położył), pocałować a na koniec spuścić się (albo żeby on mi spuścił).
Musiałem wyjechać z bratem, żeby sobie to na spokojnie przemyśleć. Tu nie było na to szansy. Może gdzieś w podświadomości chciałem zakończyć tę „znajomość”, o której przez kilka lat wcześniej marzyłem. Nie wiem, ale rozmowa z Młodym nie poszła dokładnie jak chciałem, bo zawsze wchodził (jak mu coś się wybitnie nie podobało) na wyższe obroty i robił, czy też mówił, to czego nie chciał. Potem oczywiście zawsze żałował. I wracał jak zbity szczeniak. A ja nie miałem siły, żeby powiedzieć, żeby spierdalał. Jak choćby wtedy, kiedy obił mi ryja i następnego dnia rano przyszedł do mnie. A wieczorem miałem już go w łóżku, totalnie bez niczego i strzelającego spermą wszędzie dookoła. Fajnie było!
Ale wracając do tamtego wieczoru, to spotkaliśmy się w takim miejscu, które było osłonięte ze wszystkich stron i naprawdę trzeba było się postarać, żeby coś dojrzeć. Oczywiście przy takich okazjach wzięliśmy sobie sobie po browarze, bo w końcu nie będziemy gadać o suchym pysku. W pewnym momencie powiedziałem mu, że wyjeżdżam. Ten się zaperzył i powiedział:
– Chyba nie myślisz, że będę przez dwa miesiące sam walił konia?
Odpowiedziałem wbrew sobie, że to jego sprawa z kim co będzie robić. Muszę przyznać, że poczułem do niego podziw, że nie przypierdolił mi. Ale, Bóg mi świadkiem, tym razem bym mu oddał. Wściekł się. Odszedł. Po prostu.
Potem wyjechałem z Pawłem (to mój starszy brat) do Anglii. Przez pierwsze kilka dni było mi ciężko przyzwyczaić się do innego języka, innego miejsca, ludzi i tak dalej, ale po tym czasie było już znacznie łatwiej. Znalazłem sobie jakąś pracę, Paweł też i zamieszkaliśmy razem w pokoju. Mogłem, po pracy oczywiście, nadrobić stracony, przez jego pobyt w pierdlu, czas. Brakowało mi go bardzo. Był prawie dwa razy starszy ode mnie. Był wpadką naszej matki. Ojciec, tak samo jak mój, eNeN. Widać taka rodzinna karma. Więc Paweł w jakimś sensie zastępował mi ojca.
W czasie tego wyjazdu uświadomiłem sobie, że w jakimś sensie postąpiłem strasznie samolubnie (miał rację mówiąc mi, że jestem „samolubnym skurwielem”). Ale nie napisałem do niego żadnego maila. On też nie napisał. Wyszło jak wyszło.
Dzień przed wyjazdem brat zrobił obiad. Nasz ostatni wspólny posiłek. Wtedy spuścił bombę.
– Niedługo masz urodziny, nie? – zaczął. Fakt. Wrzesień był za pasem, szkoła, a w połowie miesiące urodziny.
– No.
– Kończysz szesnaście lat?
– Brawo, pamiętasz – powiedziałem z lekkim przekąsem.
– Przestań być złośliwy, nie o to chodzi. Gryzłem się, żeby ci to powiedzieć, od długiego czasu.
– Co powiedzieć? – jakaś, kurwa, tajemnica. Nie lubię tajemnic.
– Chcesz wiedzieć kto jest twoim starym? – no, zaskoczył mnie tym pytanie. Starego nie było, szlus. Tak samo jak jego starego. On to wiadomo, matka bzyknęła się na jakiejś imprezie i tak powstał. Jak chciałem go wkurwić, to wystarczyło powiedzieć „imprezowy braciszek” i kurwy, joby i cała reszta latały jak pociski w trakcie zdobywania Faludży. Czy chciałem wiedzieć? Co by to zmieniło? Z tamtej perspektywy nic.
– Czy to coś zmieni?
– Nie wiem. Często wspominałeś w rozmowach o tym twoim nowym kolesiu z jedenastego – odłożyłem widelec. I zacząłem się wpatrywać w niego. On załadował kolejną porcję ziemniaków do gęby.
– Dawaj – jak już wiedzieć to wiedzieć do końca. Paweł odłożył widelec, skrzyżował ręce nad talerzem i patrząc się na mnie powiedział:
– Wiesz, jego stary jest też twoim starym – bomba spadła. No, zamurowało mnie. – Nie zapomnij oddychać – dodał. A ja? Czułem, że wyglądam jak ryba wyjęta z wody, próbowałem wydobyć z siebie głos, ale nie udawało mi się to.
– Ale…– zacząłem. – Ale…– zacząłem się jąkać. – …jak?
– Masz szesnaście lat i nie wiesz jak się dzieci robi? Szczegółów nie znam. Byłem trochę młodszy od ciebie teraz jak się pojawiłeś. Mnie trzymali od tego z daleka. Matka tylko powiedziała, że masz się nie dowiedzieć.
– Ale…– milion pytań kłębiło mi się w głowie. Nie paliłem od dwóch tygodni, ale teraz miałem ochotę na papierosa.
– Chcesz zapalić? – wyciągnął paczkę szlugów z kieszeni i skierował ją w moją stronę.
– Tak…nie, kurwa, nie chcę – męczarnie ostatnich dwóch tygodni by poszły na marne.
– Moja krew – uśmiechnął się. – Powiedziałem ci to, bo uważam, że powinieneś wiedzieć. Ale nie możesz mu tego powiedzieć.
– Dlaczego?
– Bo każdy będzie wiedział od kogo wiesz. Nie ma papierów, szukałem. Nie raz, nie dwa. Mogą być u nich.
– Dobra, nie chce mi się jeść – rzuciłem widelec na talerz. Wstałem od stołu. – Będę za jakiś czas. Muszę pomyśleć.
Wyszedłem z kuchni, założyłem glany, po wyjściu z domu zacząłem iść po prostu przed siebie. Nie myślałem gdzie. Miałem w głowie jedną myśl „Alek jest moim bratem”. Oglądaliśmy sobie fiuty od zawsze. Ostatnio się nawet nimi wspólnie bawiliśmy. Po godzinie jakoś to przetrawiłem. Skąd mogłem wiedzieć, że jest moim bratem? Zamyślony, mało, że nie wszedłem pod samochód, szczęście, że kierowca miał dobre hamulce. Chociaż rozwiązałoby to kilka moich problemów. Najbardziej mnie wkurwiało, że już wiedziałem, dlaczego przez poprzednie lata czułem, że jest kawałkiem mnie. I dlaczego było mi tak dobrze, jak go dotykałem. Nie kochałem go jak Pawła. Ta myśl uderzyła mnie, jak zaczęło się robić chłodno i postanowiłem wracać. Jak byłem jakieś dwieście metrów od domu podjąłem decyzję. Chuj ze wszystkim. To było jak decyzja na stadionie, że czas wjechać z bramą mimo, że obok stoją psy z całym sprzętem. Chuj z zasadami. Każdy może okazywać swoją miłość na swój sposób.
Wszedłem do domu. Brat był w kuchni i sprzątał ją. Odwrócił się i spojrzał na mnie:
– I?
– Zajebiście – odpowiedziałem i roześmiałem się.
Wtedy było zajebiście.
Po powrocie do domu nie było już tak zajebiście.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blask12345 dnia Wto 20:33, 15 Wrz 2015, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grafoy
Wyjadacz



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 13:23, 03 Wrz 2015    Temat postu:

Wspaniałe, podniecające

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropa
Wyjadacz



Dołączył: 14 Cze 2012
Posty: 504
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 18:57, 03 Wrz 2015    Temat postu:

No teraz to dałeś do myślenia!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grafoy
Wyjadacz



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 15:10, 04 Wrz 2015    Temat postu:

To dziwne ale nie pod tym opowiadaniem pisałem notkę. Tu miała być trochę inna choć też bardzo pozytywna

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 15:45, 04 Wrz 2015    Temat postu:

musiałeś pisać pod tym, nic nie było przenoszone. może po prostu pomyliłeś tematy? human error?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grafoy
Wyjadacz



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 18:52, 04 Wrz 2015    Temat postu:

nie będę się sprzeczał

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 19:33, 04 Wrz 2015    Temat postu:

oj, od razu sprzeczać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grafoy
Wyjadacz



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 19:43, 04 Wrz 2015    Temat postu:

blask12345 napisał:
oj, od razu sprzeczać
z tobą to i sprzeczka jest przyjemnością

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 18:59, 06 Wrz 2015    Temat postu:

sprawa jest następująca:
we wrześniu zebrało mi się trochę rzeczy do zrobienia. w miarę wolnego czasu coś będę pisał. ale mogę mieć trudność z utrzymaniem tempa jeden odcinek-jeden tydzień. takie ostrzeżenie, żebyście nie myśleli, że zapomniałem. po prostu spiętrzenie różnych rzeczy, więc 'przyjemności' schodzą na dalszy plan (nie mam z pisania żadnej korzyści, więc we wrześniu tego typu sprawy schodzą na plan dalszy).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pablogay
Adept



Dołączył: 10 Sty 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:10, 09 Wrz 2015    Temat postu:

czekamy mimo to na dalsze części...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Czw 21:26, 10 Wrz 2015    Temat postu: 8

Z lotniska odebrała mnie matka. Gdy ją zobaczyłem wychodząc do sali przylotów, to opanowało mnie dziwne poczucie niechęci do niej. Musiałem udawać entuzjazm. A jak już wsiedliśmy do samochodu, to pomyślałem sobie, że muszę gdzieś spędzić najbliższą noc, bo po prostu nie byłem w stanie spać w naszym mieszkaniu. Miałem ochotę wywrzeszczeć jej w twarz całą wściekłość za życie przez tyle lat w kłamstwie. Jednak myśl, że już niedługo będę mógł przytulić moje ulubione Zwierzątko odpędzała chęć zrobienia afery. W znacznie mniejszym stopniu hamowała mnie lojalność wobec Pawła. Pewnie by się wściekł na mnie i po kilku tygodniach zacząłby się do mnie odzywać. Matka bez przerwy trajkotała co się stało w pracy, w domu, takie tam zwykłe pierdoły.
– Zaraz, zaraz, co powiedziałaś? – przerwałem jej w pewnym momencie. Słuchałem co trzeciego słowa, zajęty własnymi myślami.
– Co?
– Coś powiedziałaś o jakiejś wyprowadzce.
– Nie słuchasz mnie – powiedziała oburzona.
– Będziemy rozkminiać czy słucham, czy nie? Głośno jest, radio gra, nie zrozumiałem.
– Powiedziałem, że ci z jedenastego piętra wyprowadzili się – zrobiło mi się trochę gorąco.
– Jacy ci?
– Ci co mają syna Alka – doprecyzowała. – Kupili mieszkanie w jakiejś innej części miasta.
– Wiesz gdzie?
– Nie – odpowiedziała krótko. Pomyślałem, żeby trochę podrążyć temat.
– Nie wiesz, czy nie chcesz mi powiedzieć?
– Nie wiem, nie interesuje mnie to gdzie się przeprowadzili – odpowiedziała ostrzej. Dziwne, że ją nie interesuje gdzie mieszka ojciec jej młodszego syna. Cała ta tajemnica musi być gruba. Dopiero wtedy zacząłem sobie wszystko liczyć….znaczy, urodziłem się w połowie września czyli w sumie mogłem powstać gdzieś w okolicach karnawału. Gdzie ona miała głowę? Jak zadałem sobie to pytanie, to lekko zarechotałem. Rozumiem, była młoda jak się Paweł pojawił, ale, bez jaj, chyba wiedziała co robi jak zachodziła w ciążę ze mną, była przecież po medycynie. Jedyne co mi się nasunęło na język po tych rozważaniach to:
– Kurwa mać.
– Mógłbyś nie kląć przy mnie?
– Jasne – odburknąłem. – Kurwa mać – powtórzyłem po chwili. Uświadomiłem sobie, że Alek zmienił przed wakacjami szkołę, a ja nie pamiętałem na jaką. – Kurwa mać! – przez cały lot do Polski myślałem, żeby móc przytulić się do niego. Teraz to się oddaliło gdzieś w nieokreśloną przyszłość.
– Mateusz!!!! – ale już wiedziałem dlaczego jest mi tak dobrze jak go trzymam i on mnie trzyma. Było wtedy tak bezpiecznie. Wyluzowywało mnie to. Znowu popłynąłem w myśleniu o nim. Znowu kutas stał się twardszy. Czy tak się dzieje jak się myśli o bracie? Po chwili spojrzałem się na matkę, i zorientowałem się, że co jakiś czas przygląda mi się. – Co?
– Wygląda na to, że cię to jakoś dotknęło? – chyba zbliżyłem się niebezpiecznie do momentu ujawnienia, że wiem o tajemnicy.
– Nie, nie. Myślałem o jutrzejszym meczu, nie wiem czy jeszcze bilety dostanę – szybko wymyśliłem powód, choć faktycznie nie byłem pewien czy zdołam kupić bilet. Sezon trwał już od miesiąca, drużyna była na drugim miejscu w tabeli i rzeczywiście na stadion przychodził prawie komplet.
– Jak chcesz, to podjedziemy na stadion, żebyś sobie kupił bilet, chcesz?
– Jasne, dzięki. Masz tylko jakąś kasę, mam tylko kilka funtów i jakieś drobne.
– Stówa ci wystarczy? – przytaknąłem. – A w ogóle to u Pawła dobrze? Opowiesz coś?
Do tematu Alka już nie wróciliśmy.
Po kupieniu biletu, pojechaliśmy do domu. Ciągle myślałem jak go znaleźć. Sprawa mojego ojca i tajemnica otaczająca całość zeszły na drugi plan. Do rozpoczęcia roku szkolnego miałem cztery dni i musiałem znaleźć go w ciągu tego czasu. Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym zacząć chodzić do szkoły a jego by nie było. Wiem, głupie to, ale tak wtedy miałem. Miał być pierwszy września, a on miał być w okolicy, może już nie dosłownie, ale na wyciągnięcie ręki. Tylko jego dotyk był w stanie zdjąć ze mnie część napięcia związanego ze szkołą i całą resztą. Trochę duże obciążenie jak na piętnastolatka, ale on pewnie by chciał zrzucić trochę swojego na mnie. Nie tylko dlatego, że fajnie spędzaliśmy czas, ale w końcu kto lepiej zrozumie chłopaka jak nie drugi chłopak, i do tego brat?
Następny dzień minął mi na spotkaniu ze znajomymi. Spędziliśmy go głównie na gadaniu o piłce i tego co się działo wokół niej. Następny mecz był we Wrocławiu, a jako, że nie lubiłem alergicznie Śląska to nie mogłem się powstrzymać i bardzo chciałem jechać. Zawsze jak się tam pojawialiśmy to były jakieś atrakcje w stylu latających kamieni. Zresztą dla mnie była to prawie osobista wendetta bo kiedyś Paweł zaliczył mocny wpierdol na tamtejszym dworcu. Do dziś pozostaje tajemnicą, w jaki sposób wywąchali, że jest z konkurencyjnej ekipy. Nie był we Wrocławiu w barwach, tylko przejazdem. Fakt jest faktem, że gówniarze ze Śląska dorwali go na dworcu, spuścili wpierdol i skończyło się na sześciu szwach. Tak więc przyszły weekend został zaklepany. Piątek rozpoczęcie roku szkolnego, sobota wyjazd, niedziela leczenie kaca. Na wykombinowanie jak znaleźć Alka pozostał wtorek, środa i czwartek.
We wtorek obudziłem się z kacem. Mecz zakończył się zwycięstwem i wreszcie, po latach, drużyna znalazła się na szczycie ligowej tabeli. Jasne, cały sezon jeszcze, ale cholernie to cieszyło. Oczywiście miałem chrypę. Spróbujcie wrzeszczeć przez pełne dziewięćdziesiąt minut meczu. Na szczęście to był czas przecinek kiedy totalnie nie myślałem o swojej, nazwijmy to, sytuacji emocjonalnej.
Zacząłem myśleć nad tematem dopiero po południu, ale matka wróciła z pracy i jako, że z nią nie widziałem się przez poprzednie tygodnie postanowiłem choć raz na jakiś czas zagrać grzecznego synka i zostałem z nią w domu. Na szczęście tematem numer jeden rozmowy była szkoła, więc temat nie wymagał zbytniego uważania. Wyłączyłem „myślenie” na mój główny temat czyli jak „dorwać gnojka”, który gdzieś mi uciekł. W końcu wykombinowałem, że nieźle by było. byłoby pogadać z którymś z jego kolesi. Ale jak to zrobić, żeby nie wzbudzić jakiejś sensacji, że się nim interesuję. Był taki jeden chłopak, co pewnie wiedział. Musiałem go tylko inteligentnie podejść i co najważniejsze dorwać, co nie było takie proste. Zadowolony z siebie poszedłem spać. Jeszcze tylko strzeliłem sobie szybką robótkę, konstatując, że chyba czas podgolić sobie jajka. Co jak co, ale porządek musiał być, nieważne czy był ktoś do zabawy nimi, czy nie.
Rano obudziłem się w zdecydowanie podłym nastroju, chyba z powodu pogody. Koniec sierpnia to już w zasadzie koniec lata. Było szaro, choć ciepło. Matki oczywiście nie było w domu, poszła do pracy, a ja postanowiłem pospać do południa. Jak już wstałem, to zrobiłem sobie śniadanie; od momentu jak przestałem palić to jednak ten posiłek stał się niezbędny. W międzyczasie myślałem w jaki sposób odnaleźć Alka. Oczywiście najprościej byłoby albo zadzwonić, albo wysłać maila, ale to odpadało. Mógł po prostu odłożyć słuchawkę gdyby mnie usłyszał lub nie odpowiedzieć na list. W sumie jedyną opcją było spotkać się osobiście. Mógłbym go chociażby zmusić, żeby mnie wysłuchał, choć w jego przypadku zmuszenie byłoby najgorszym z możliwych rozwiązań. Zmuszanie go mogło prowadzić do nieobliczanych konsekwencji. Za dobrze pamiętałem co potrafił zrobić jak się wkurwił na coś (albo na kogoś). W końcu wykombinowałem, że znajdę jednego z jego kolesi, Witka (wspominał kiedyś, że nocował u niego czasami i nie raz, nie dwa, pili ze sobą, więc Witek powinien wiedzieć gdzie Młody się zgubił). Ale to też stwarzało problem, że jak pogadam z nim, to dowie się o tym Alek i będzie mógł mnie uniknąć. Całe to rozkminianie nie polepszyło mi humoru, więc nawet kanapka z serem i pomidorem nie poprawiła mi nastroju. Kawa też. Jak załadowałem się się do wanny, to wpadła mi myśl, że w sumie nigdy nie braliśmy razem prysznica. I zacząłem sobie wyobrażać jak taki prysznic mógłby wyglądać. Oczywiście od razu mi stwardniał i musiałem ulżyć sobie. Rany Boskie, jak był Alek to nigdy tak często mi nie stawał, w Anglii miałem na głowie inne rzeczy… jak tak siedziałem w tej wannie i waliłem konia, to uświadomiłem sobie, co on musiał przeżywać. I zacząłem mieć z tego powodu wyrzuty sumienia. Jak je zacząłem mieć to od razu mi oklapł. Kurwa mać. Już widzicie, co ten chłopak ze mną wyczyniał, nawet nie będąc obok. Skończyłem szybko prysznic, wytarłem się (podziwiając w lustrze swoje siedem centymetrów w zwisie), ubrałem się i wyszedłem z domu. Musiałem znaleźć tego jego kolesia. Zacząłem od miejscówki, na której zwykle jeździli. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Był on i jeszcze jakiś koleś, którego nie kojarzyłem. Podszedłem do nich.
– E, Witek, choć na chwilę – rzuciłem. Nie przywitałem się, bo po co? Nie mój koleś, więc nie muszę. Chłopak popatrzył się na mnie. Podniosłem rękę i pokazałem palcem, gdzie ma podjechać. Nie będę przecież powtarzał się dwa razy, niech wie kto tu rządzi. Z wyraźną niechęcią podjechał. Dopiero w rolkach dorównywał mi wzrostem.
– Co? – zapytał z lekkim strachem.
– Nic. Tylko jedno pytanie: gdzie się podział twój koleś Alek?
– A co?
– Gówno. Mam do niego sprawę.
– Wyprowadził się ze trzy, może cztery tygodnie, ale w sumie chuj ci do tego.
– Wiciu, kurwa, nie bądź bezczelny – w sumie jednym palcem mogłem spowodować żeby wylądował na dupie. – Pytałem się grzecznie, kurwa, gdzie mogę go spotkać. Po prostu mam do niego sprawę i nie jest to twój pierdolony interes co to za sprawa. Rozumiesz?
– Dokładnego adresu nie znam – w końcu powiedział.
– A co wiesz? – powiedziałem z przekąsem. – Chyba nie masz problemów z głową, co? Możesz odpowiedzieć jak człowiek.
– Dobra, przeniósł się do chyba siedemnastki, nie wiem na jakiej ulicy. W sumie długo nie był go u nas, więc nie wiem. Ale coś takiego mi świta.
– No widzisz? Jak zacznie ci pracować główka, to jesteś do rzeczy – uśmiechnąłem się. – I pamiętaj, nie łap za telefonik i nie mów, że gadaliśmy.
– Bo?
– Bo dostaniesz po ryju. No, dzięki i spierdalaj już – odwróciłem i zacząłem iść w kierunku mieszkania znajomego. Udało się załatwić jedną rzecz, mogłem zająć się jakąś przyjemniejszą sprawą. Nie lubiłem tak się zachowywać, ale o reputację trzeba dbać, prawda?
----
następny odcinek też będzie z perspektywy Matiego. ostatni. parę rzeczy musi być jeszcze wiadome przed powrotem do 'głównego' narratora Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blask12345 dnia Wto 20:34, 15 Wrz 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mavcik
Adept



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Skierniewice

PostWysłany: Pon 17:35, 14 Wrz 2015    Temat postu:

Ostatni? Dlaczego ;( ja się tak nie bawie! Chyba że zapowiesz kolejne to wtedy mogę na to pozwolić Wink (1). Znakomicie się czyta

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pon 17:56, 14 Wrz 2015    Temat postu:

nie ostatni w ogóle, tylko z perspektywy Matiego...następne (planuję trzy) będą z perspektywy Alka. jest dużo rzeczy otwartych, więc się nie martw

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 4 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin