Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Każdy kocha jak może...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PatrykX
Dyskutant



Dołączył: 31 Lip 2010
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy

PostWysłany: Wto 0:02, 03 Sty 2012    Temat postu:

Super. Co do ostatniej części - przydałoby się trochę więcej opisów - coś jak na początku całego opowiadanka.
Co do całości - zgadzam się z Pisarkiem w jego poście z 30.12 tyle że mi oprócz opisu tego drugiego przeskoku czasowego, brakuje także tego pierwszego, kiedy Kuba zniknął. Brakuje mi opisu jak główny bohater to wszystko odczuł i jak sobie z tym poradził. Rozumiem jednak że to może trochę za bardzo osobiste.
Tak czy inaczej, w ujęciu całościowym to świetne opowiadanie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 9:39, 03 Sty 2012    Temat postu:

Super. Było tak od razu!!!

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grafoy
Wyjadacz



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 19:33, 03 Sty 2012    Temat postu:

bardzo fajne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 10:45, 20 Sty 2012    Temat postu:

Wiktorze kiedy cd wstawki i kiedy weźmiesz się za Żart?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 13:52, 20 Sty 2012    Temat postu:

obiecuję, ze już niedługo się pojawi. Przepraszam, chory byłem i nie miałem krzty weny do napisania tego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 12:17, 21 Sty 2012    Temat postu:

Dalej szło już z górki. Tego dnia byliśmy na spacerze. Zbyt dużo zrobić nie mogłem, małego jeszcze wszystko bolało. Dwa dni później nadrobiliśmy sprawę wesołego miasteczka. Było miło, nawet bardzo. Wszystko szło swoim tempem, spotykaliśmy się kiedy tylko mogliśmy. Był czerwiec. Zbliżał się koniec roku więc i egzaminy i testy z nim związane. Mamy ich siedem, jeden dziennie, każdy z czego innego. Nie było się nawet czego uczyć. Nauka w tej chwili nic by nie dała, jedynie wszystko bym sobie w głowie pomieszał. Młody za to miał trochę cięższą sytuacje. Był rok do tyłu. Nieoficjalne matury w szkole. Szczerze mówiąc nie wiem po co tak dzieciaki stresują właśnie wtedy gdy powinni mieć luzy. W każdym bądź razie, naprawdę się do tego przykładał bo wiele od tego zależało jeśli chodzi o oceny. Tak więc czasu dla siebie nie wiele mieliśmy. Kiedy ja mogłem, młody harował ( oprócz matury mieli oczywiście normalnie lekcje), i na odwrót. Nie było co się zamartwiać, nic nie poradzimy. Postanowiłem zorganizować nam wakacje. Nie szło mi najlepiej.
-Dzień dobry! Chciałbym się dowiedzieć czy jest może wolny jakiś pokój dwuosobowy?
-Tak jest. Pokój dwuosobowy z dwoma łóżkami pojedynczymi.
-Uuuu…to chyba będę musiał je połączyć – zaśmiałem się do telefonu.
-Łóżka mają wystające ramy więc nie wiem czy był by to najlepszy pomysł…
Pożegnałem się. A co tam, za pierwszym razem mogło się nie udać.
-Witam! Czy jest możliwość rezerwacji pokoju dwuosobowego z jednym łóżkiem?
-Tak, jeden taki pokój jest wolny.
-O to wspaniale, chciałbym tylko się dowiedzieć jakie atrakcje dla klientów może zaoferować ten ośrodek?
-Mhm…Coś konkretnego ma pan na myśli?
-Jaccuzi, może jakiś basen, sauna, taras?
-Przykro mi, nasz ośrodek nie posiada takich atrakcji.
Zdjęcie sugerowało coś innego ale nie poddaje się, idę dalej w zaparte.
-Kłaniam się panu. Chciałbym dowiedzieć się czy jest może wolny pokój dwuosobowy, z jednym łóżkiem również dwuosobowym z możliwością takich atrakcji jak jaccuzi, basen, sauna itp.?
-Tak jest. Mamy takowy.– sukces życia.
-O nawet nie wie pan jaki kamień spadł mi z serca. Czy mógłbym go zarezerwować w dniach od 3 do 10 lipca?
-Przykro mi, ale na miesiąc lipiec dokonano już wszystkich rezerwacji.
Jakie to miłe uczucie gdy świat ma cię głęboko w poważaniu.
Obdzwoniłem jeszcze kilka. Z podobnym skutkiem. Nie ma co męczyć, poszukam jakiś alternatyw.
-Bohun!? – z zamyślenia wyrwał mnie głos mateusza.
-Czego się drzesz. Obok siedzę.
-Dawno nie ruchałem wiesz?
-Jezu, mateusz. Nie mam na to teraz czasu. Szukam jak…- nagle przypomniałem sobie że przecież Mateusz ma jakąś tam dziewczynę. Byli już dosyć długo ze sobą, a ja nigdy jej nie poznałem. Co jakiś czas tylko nadmieniał, nic więcej. – słuchaj, korzeń. Ty chyba laskę jakąś przecież masz! Nie wierzę, że ty związałbyś się z kimś kto dupy nie daje.
-Emmm…Daje, daje tylko dawno się nie widzieliśmy – powiedział to bez większego przekonania.
-Nie daje ci co?
-Nie.
Normalnie bym go w takiej chwili wyśmiał. Zrobiłbym to co zawsze robiłem, nabijałbym się z jego nieszczęścia, on zaczął by wtedy pić a następnie śmiać się razem ze mną. Tym razem było trochę inaczej, mi do śmiechu nie było a w jego oczach widziałem większy ból niż gdyby ta dziewczyna nie żyła.
-Dlaczego? Dziewica czy jak?
-Niedziewica. Tylu ją posuwało że można by z jej cipy schowek na komputer zrobić a ona by nie poczuła. Ona tylko szczuje, że jak ją kocham to poczekam bo ona się nawróciła i z nie chce się bzykać aż do ślubu. Czaisz? Ostatnio cos mi pierdoliła o sztucznej błonie dziewiczej. Co ja kurwa ksiądz jestem że pościć mam?
-Kochasz ją?
-Teraz to nie wiem. Ja nie mogę tak żyć. Ty to tam inaczej, z tym swoim Kubą to się pewnie grzmocisz aż wióry lecą a ja jestem wyposzczony. Kto widział żebym sobie walił mając dziewczynę. Wiesz jaka wiocha. Aż mnie serce boli. Widzisz? O kurwa, nawet nie czuję jak serce mi bije,
-Po drugiej stronie…
-Co?
-Serce…jest po lewej.
-Aaa..no to trochę czuję ale i tak kurewsko boli.
-Nie kochałem się jeszcze z Kubą.
-Przecież go kochasz.
-Wiesz kochać się z kimś to jest takie filozoficzne określenie bzykania, grzmocenia, pukania, posuwania itp.
Zastygł. Tępo patrzył przed siebie. Gdzieś słyszałem o tym że czasami mamy wzrok stalowego słupa. Patrzymy gdzieś a jednak nigdzie. Wyglądał na zamyślonego jednak nie sądzę aby jego mózg odpowiadał za coś poza oddychaniem i poruszaniem kończyn. Wszystkich pięciu.
-Ja chcę seksu.
-Słuchaj, znając ciebie to ten związek długo nie ujedzie. Na początku pewnie to nawet cię rajcowało, zdobywanie, dobijanie baz itp. A teraz masz dosyć. Albo popełnisz samobójstwo, będziesz sobie walił do śmierci albo z nią zerwiesz. Proste? Jak obsługa młotka.
Wyszedł. Po 2 godzinach przyszedł z lekko podbitym okiem. Okazało się ze na dowidzenia walnęła mu książką w twarz. Z tego co wiem umiała czytać i wykorzystywała ten talent. Dostał jakimś obszernym tomiszczem ale przynajmniej wyzwolił się z sideł wiecznej prawie dziewicy.
Wieczorem spotkałem się z Kubą. Powiedziałem mu o swoich wielkich planach i jaka setna część tego planu wypaliła.
-A rodzice Dawida? Znaczy się moi, no wiesz?
-Co oni?
-No z tego co wiem, kogoś tam w rodzinie mają, mamy, sam nie wiem no w każdym bądź razie ma jakiś tam ośrodek. Tam możemy pojechać.
-A gdzie to?
-Chyba nad jakimś jeziorem. Będzie fajnie.
-No niby tak, ale wiesz. Nie chcę się narzucać czy coś. Potem będzie, że to wykorzystujemy.
-Nie będzie tak, zobaczysz.
I nie było. Wyjazd zaklepaliśmy, okolica się wydawała miła. Jeziorko, małe domki, świeże powietrze w sam raz na utratę dziewictwa. Tak, planowałem to. Od rozmowy z Mateuszem. Kocham Kubę nad życie ale po dość dużych doświadczeniach seksualnych, kiedy już wiem jak to wszystko smakuję mam poważne niedobory. Nie był to priorytet, przecież nie jechałem tam po jego prawiczeństwo. Kocham go, więc obszedł bym się bez seksu, ale spróbować nie zaszkodzi.
Miałem dużo pomysłów na to jak to zrobić w wielkim stylu, na łące, w wodzie, na pseudoplaży, w lesie, tradycyjnie w łóżku. Pełno scenerii i okazji tylko jak to zebrać do kupy żeby wyszło spontanicznie. Fakt, jestem za spontanicznością przy pierwszych razach, nie powinno się tego planować, ale z Kubą miałem dziwny lęk, że jeśli pójdzie coś nie tak, to wszystko będzie na mnie. Będę miał poczucie winy, że schrzaniłem jego pierwszy raz, co jak go jakieś owady pogryzą i akurat uczulony będzie, albo kupię jakieś olejki które dla niego będą śmierdzieć, w wodzie będzie sobie dryfowała zdechła ryba albo na plaży obok nas położy się para 60 letnich nudystów. Problemy się nawarstwiały a czasu coraz mniej.

-Szczoteczkę zabrałeś? – krzyczał do mnie Kuba z drugiego pokoju
-Tak, wszystko mam. Nie martw się, umiem się pakować. Martwię się raczej czy ty wszystko masz?
-Upycham już, zaraz skończę. Dużo nie mam a nie chciałem wielkiej torby zabierać.
-Mogliśmy wziąć jedną, dużą wspólną.
-Tak jest dobrze, skończone.
-No to jedziemy?
-Jedziemy.
Jechaliśmy autobusem „podmiejskim”. Uznaliśmy ze nie stawiamy na wygodę tylko na przygodę, po drodze coś przynajmniej pooglądamy. Ruszyliśmy około 12. Podróż autobusem miała zająć z 2 godziny, pieszo z 2-3. Ciepło na dworze wiec w największym upale będziemy w miarę klimatyzowanym pojeździe.
Lepsze to niż pieszo zasuwać w południe. Widoki, nawet z autobusu były niesamowite. Natura potrafi stworzyć coś pięknego. Przynajmniej ja podziwiałem uroki tych miejsc, Kuba zasnął na moim ramieniu 15 minut po tym jak ruszyliśmy. Nie miałem serca go budzić. Ślicznie wyglądał gdy spał. W połowie trasy do naszego wehikułu wsiadł jakiś młody chłopak. Młody, bo na oko z 18 lat. Rozsiadł się ze swoimi bagażami tuż obok nas. Chłopak nas zlustrował, przez chwilę patrzył w zamyśleniu na nasze splecione dłonie, potem na Kubę. Zaśmiał się pod nosem. Cwaniak. Nie wiem czy oni zawsze myślą, że nikt nie widzi jak się gapią. Ja to bym chociaż dyskretnie robił. Odwrócił głowę w stronę szyby. Nie ze mną takie numery, za stary na to jestem. Jedno widzi, drugie myśli. Przynajmniej miałem czas aby go porządnie obejrzeć. Tak to się robi. Nawet się nie zorientuje kiedy na niego spojrzę. Nie powiem, było na czym oko zawiesić. Kuba dobrze wie, że kochać kogoś a uznać kogoś za przystojnego to dwie różne rzeczy więc sumienie się nie odezwało. Fajny brunet, wysoki, szczupły. Teoretycznie wszystkie mięsnie były na wierzchu. Miał ładnie umięśnione ręce, zwykły, prześwitujący podkoszulek nie zasłaniał zbyt wiele (dlatego je lubię) który na dodatek obciążony był okularami więc dostrzegłem zarys mięśni brzucha. Do tego niebieskie szorty i czarne tenisówki. Wszystko dobrane, dobrze kontrastowało z jego opalenizną. Lekko obrócił głowę. Teraz mogłem mu się bardziej przyjrzeć. Miał delikatne rysy twarzy, a jednak biła od niej męskość, nie był ładny, był przystojny. Włosy w całkowitym nieładzie lekko opadały mu na twarz. Chłopak dosłownie wyjęty z kalendarza.
-Skucha.
Wypadłem z transu.
-Widzę cię w szybie.
Bystrzak się znalazł. Wpadłem.
-Patrzeć nie można?
-Nieładnie. Ja to mogę, nikt mi na ramieniu nie leży.
-Nie jestem w związku z kimś, kto karze mi zawiązywać sobie oczy i ręce.
-Tego nie powiedziałem, ale warg już przygryzać nie musiałeś.
Już gnoja nie lubię.
-Coś jeszcze zauważyłeś niepokojącego w moim zachowaniu wobec ciebie?
Wstał. Podszedł i uklęknął na siedzeniach przed nami. Oparł brodę na dłoniach które teraz kurczowo trzymały się fotela.
-Przecież wiem, że się napaliłeś.
-Czy ty w dzieciństwie młotkiem w łeb dostałeś?
-Co tak ostro. Słuchaj, swoje i tak wiemy. Nie musisz się pienić. Lubię wykorzystywać to, że się ludziom podobam.
-Skąd wiesz, że mi się podobasz?
-Uważasz że jestem przystojny a ostro zaprzeczasz, normalnie wystarczyło by tylko zwykłe nie i olanie sprawy. Ty się w to wciągasz.
-Słuchaj, zbyt pewny siebie jesteś. Poza tym najprzystojniejszy chłopak na świecie leży mi na ramieniu i ty mu do pięt nie dorastasz. Kłócę się, bo taki już jestem.
-Jesteś pewien? – powiedział przeciągle.
-Spójrz na tego obok i powiedz mi, że mogę nie być pewien.
-Kolejny pieprzony monogamista – rzucił, odchodząc na swoje miejsce.
-Słucham?
-Jestem przyzwyczajony do poligamii. Nie rozumiem tego.
-Zdajesz sobie sprawę że ten podział to najgłupsza rzecz na świecie?
-Niby dlaczego?
-Mówiąc że jesteś poligamistą, z góry zakładasz, że zawsze będziesz kochał więcej niż jedną osobę na raz.
-Nie dasz sobie przemówić, prawda?
-Nie ma mowy.
-To po co w ogóle mam się wykłócać?
-I ta postawa mi pasuje – zaśmiałem się sam do siebie.
-Piotrek.
-Wiktor.

Rozmawialiśmy przez dłuższą cześć trasy, jednocześnie uważałem aby nie obudzić młodego. Gadaliśmy o naszych związkach, dowiedziałem się o nim wielu ciekawych rzeczy, miał 20 lat, mieszkał sam, trafił tutaj aż z Krakowa, jego rodzice go wyrzucili bo nie zaakceptowali syna który może pokochać faceta. Mimo to nie mówił tego z większym przejęciem, tak jakby było mu to obojętne, kto wie czy czasem ten fakt nie zmienił jego życia na lepsze. Uznał, iż to go porządnie usamodzielniło, ma więcej czasu dla siebie a jednocześnie nie olewa priorytetów, ma motywacje. Przecież nie może wszystkiego rzucić bo kto mu wtedy pomoże. Rozmowa z nim dała mi wiele do myślenia. Przez chwilę zastanawiałem się nad wspólnym mieszkaniem z Kubą, ale nie sądzę aby wypaliło, potem zeszliśmy na temat naszych poglądów i zainteresowań. Cholernie się od siebie różniliśmy a jednak potrafiliśmy się świetnie dogadać. Fakt, że w tym czasie on był bardziej opanowany, nie zgrywał odważniaka i podrywacza a ja nie byłem wobec niego taki oschły. Rozmowa się kleiła, aż w końcu obudził się Kuba.
-Już dojechaliśmy?
-Nie, jeszcze z pół godziny – odpowiedziałem, całując go w czoło. – przy okazji, to jest Piotrek.
-Kto? A, dzień dobry. Ja Kuba jestem. – był lekko zdezorientowany.
-Miło mi.
-Zgłodniałem trochę. Wyjmę sobie coś, dobrze? Wy też coś chcecie?
-Ja nie jestem głodny – sam się sobie dziwiłem
-Ja też nie, ale dziękuję. – jaki miły się zrobił – a tak przy okazji, wy gdzie jedziecie?
-Nad jeziorko, jak skończy się transport to jeszcze mamy dobre 2 godziny marszu. A ty?
-Ja do takiej wioski jadę, babcia zaprosiła na 2 tygodnie. Chociaż ona jeszcze mnie kocha – roześmiał się pod nosem.
Dalej podróż przebiegła spokojnie. Trochę jeszcze rozmawialiśmy, Kuba nieśmiało wtrącał co jakiś czas swoje trzy grosze. Oczywiście rozmawiałem też z nim, jednak on wolał czytać, co jakiś czas tylko się do mnie przytulał i uśmiechał. Piotrek w końcu musiał wysiadać, wymieniliśmy się numerami i pożegnaliśmy. Po chwili był nasz przystanek. Uznaliśmy, że najlepsza i najszybsza droga wiedzie przez las. Trzymając się za ręce maszerowaliśmy przez tę puszczę, aż do pierwszego postoju.
-Nogi mi już odpadają.
-Mnie też – powiedziałem zgodnie prawdą. Szliśmy przez bitą godzinę, omijając wielkie drzewa leżące na środku ścieżki, w tym upale którego się nie spodziewaliśmy.
-Pomyśl co by było gdybyśmy szli tą drugą trasą. Tutaj nas przynajmniej drzewa okrywają.
Usiedliśmy na jakimś wielkim pniaku i rozpoczęliśmy ucztę. Mały wyjął kanapki z plecaka, ja wodę. Nie chcieliśmy brać więcej, gorzej by się niosło.
-Cieszę się, że tu jesteśmy wiesz?
-Ja też. – po tych słowach, odłożył żarcie i po prostu się do mnie przytulił.
-Miłe. Tylko wiesz, takie przytulanie to dobry początek jest.
-Do czego?
-Nic, nic tak tylko mówię.
-Wiem o co ci chodzi. – i ta mina zbitego psa.
-Czym się przejmujesz. Tylko żartowałem. Dobrze wiesz, że to nie jest najważniejsze.
-Ale tyle razy czytałem, że od tego się zaczyna.
-Co?
-No, że tak się rozstają?
-Nie łapie twojego toku myślenia.
-No bo tyle razy czytałem że jak ktoś już, no wiesz, to robił to potem przecież chce więcej, a jak jego chłopak albo dziewczyna nie chce to on się wtedy męczy i odchodzi.
-Aaa, o to ci chodzi. Tyle, że ja jestem inny niż wszyscy.
-Teraz tak mówisz.
-Ktoś tu nie wierzy w moją bezgraniczną miłość.
-Nie że nie wierzę, po prostu tak już jest.
-Panikujesz. Dobra, idę uczynić swoją powinność. Dużo wypiłem.
Ze spokojem oddaliłem się o kilka drzew. Jaka ulga. Zrobiłem swoje, zapiąłem rozporek, nagle za mną wyrósł Kuba. Ni stąd ni zowąd zaczął mnie namiętnie całować. Już zapomniałem kiedy ostatni raz się całowaliśmy. Nie za bardzo wiedziałem do czego zmierza. Czy to jakaś próba jest czy może całkowicie spontanicznie, a może z poczucia winy to robi i się przymusza. Wiedziałem, że bał się cielesnej bliskości, nigdy tego nie tłumaczył bólem czy coś. Przerażał go dotyk drugiego człowieka, mnie oczywiście pozwalał na więcej niż innym jednak zawsze w pewnym momencie się „blokował”. W dużej mierze miała na to wpływ sytuacja w „starej” rodzinie. Dla mnie to było proste, zrozumiałe, jego to męczyło. To się widzi. Nigdy nie chciał być gorszy, bał się, że mi nie wystarcza. A dla mnie był ważne to, że jest obok, nie to, że mogę sobie pomacać. Postanowiłem spróbować, dłońmi powoli zjechałem do jego pośladków, włożyłem ręce za spodnie, delikatnie przesuwałem je w stronę krocza. Poczułem że drży. I nie była to oznaka podniecenia. Był bardziej nerwowy. Szepnąłem mu do ucha, że nie ma się zmuszać. Odsunął się. Było mu przykro. Chwyciłem go a ręce i z powrotem przysunąłem do siebie mocno go przytulając. Delikatnie pocałowałem go w usta. Poczułem że płacze.
-Kocham cię mały, wiesz?
-Wiem, ale ja nie chce żebyś odszedł ode mnie. – mówił to przez łzy, ledwo co łapał powietrze.
-Nigdy nie odejdę. Za dużo bym stracił, rozumiesz?
-Dlaczego akurat ja.
-Co ty?
-Muszę tak mieć, że mnie to wszystko tak przeraża.
-Mi chyba to mniej zawadza niż tobie. Nie przejmuj się tym tak bardzo. Na to też przyjdzie czas. Na razie musimy dotrzeć tego ośrodka, odpocząć trochę. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze.
Wróciliśmy do marszu. Nie ma co tracić czasu. Po ok. 1,5 godzinie doszliśmy na miejsce. Fajna okolica. Jezioro było kilka kroków od naszego domku. Przywitaliśmy się, okazało się, że na ciotce Kuby wywarliśmy duże wrażenie. Kobieta miała już swoje lata, była tak ciepła i miła w stosunku do nas a wiedziała, że jesteśmy razem.
-Tyle mi Dawidek o tobie opowiadał. Jesteś takim ślicznym chłopcem. A ty pewnie Wiktorek jesteś, jaki ty wielki. Pewnie zmęczeni podróżą jesteście.
-Tylko trochę - przecież nie powiem jej, że umieram z wycieńczenia.
-I pewnie zgłodnieliście?
-Niebyt, mieliś…
-To dobrze, bo akurat jedzenia trochę uszykowałam. Odłóżcie rzeczy i szybko tutaj do stołu to wam dam jedzonka. Ciepła kolacja dobrze wam zrobi. Będziecie tu akurat tydzień. Tak słabiutko wyglądacie.
-Nie jest ta…
-Nie wiem co ta dzisiejsza młodzież ma. Wszyscy tacy chudzi są, już ja bym wszystkich wykarmiła.
Kochana kobieta. Niesamowicie gotuje, zjedliśmy dosłownie wszystko.
-Ale się najadłem – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Ja też.
-Oj nie słoneczka, kochaniutkie słabo wyglądacie a tu jeszcze mam tyle zupy. Musicie dużo jeść.
Nie pytając nas o zdanie dolała nam jeszcze do talerzy. Fakt, kochałem rosół a jej był szczególnie dobry. Nie było bata, musieliśmy zjeść wszystko.
-To co jeszcze wam dołożyć?
-Nie naprawdę dziękujemy, objadłem się za wszeczasy. To był najlepszy rosół jaki kiedykolwiek jadłem.
-Na pewno? Bo ja jeszcze mam.
-Naprawdę.
Chwile jeszcze z nią posiedzieliśmy. Po 19 dołączył do nas jej mąż. Równie miły i serdeczny jak jego żona. Oboje się świetnie dogadywali, później wyjęła z szafy stare zdjęcia z jej ślubu, pokazała nam małego Dawida jak był u niej na wakacjach gdy miał 9 lat, wszystkie fotografie rodzinne na których była razem ze swoimi rodzicami i licznym rodzeństwem, pan Telesfor znalazł album z jego zdjęciami z wojska. Nawet nie wiem kiedy zrobiła się godzina 21.
-Oh młodzi, wy jeszcze wytrzymacie ale ja już za stara jestem, muszę iść się położyć.
-My też już pójdziemy. Trzeba odespać podróż – powiedział Kuba, żegnając się z gospodarzami.
-Jak miło był was poznać, jutro śniadanko na 8. Zrobię coś ciepłego wiec bądźcie punktualnie. Inaczej wyślę po was Bysego.
Bysy był to stary owczarek niemiecki, towarzysz pani Heleny. Była z nim szczególnie związana, psiak dostawał żarcie dorównujące jakością naszemu. Wychodząc z jadalni, zatrzasnęliśmy drzwi i udaliśmy się w stronę naszej chatki. Był to maleńki domek, z jednym pokojem i toaletą. W kącie stała gigantyczna, stara szafa, na ścianach wisiało kilka półek a tuż pod oknem, na samym środku pokoju stało wielkie, dwuosobowe łóżko. Bez zbędnych ceregieli poszliśmy odprawić wieczorną toaletę i od razu położyliśmy się spać. Wtuliłem się w plecy Kuby i oboje zasnęliśmy.

--------------------
Dziękuję tym którzy to czytają i przepraszam. że tak długo się leniłem. Tak trochę się rozpisałem. wiec nie wiem ile jeszcze części z tego wyjdzie.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PatrykX
Dyskutant



Dołączył: 31 Lip 2010
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy

PostWysłany: Sob 12:46, 21 Sty 2012    Temat postu:

Fajnie że postanowiłeś się nie lenić w ten weekend i dotrzymałeś słowa Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 13:10, 21 Sty 2012    Temat postu:

No..musze Ci Wiktorze powiedzieć, że Cię nie doceniłem. Obstawiałem że nie umieścisz nic, a tu proszę jaka miła niespodzianka. Częśc naprawdę świetna Smile
Powrót do góry
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 13:16, 21 Sty 2012    Temat postu:

Dziękuję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 18:19, 21 Sty 2012    Temat postu:

A teraz wypadałoby Cię Wiktorze porządnie zjechać za to że tak szybko próbowałeś zakończyć opowiadanie. Suplement się rozrasta i bardzo dobrze bo jest świetny. Czekam na kolejną część uzupełnienia.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 18:51, 21 Sty 2012    Temat postu:

Możesz jeździć pisarku, masz powody No i rzecz jasna dziękuję. Na następną część sobie trochę poczekacie, a co. Nie byłbym sobą gdybym dotrzymywał terminów i się nie lenił.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kanalia dnia Sob 18:52, 21 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 19:08, 21 Sty 2012    Temat postu:

kanalia napisał:
Na następną część sobie trochę poczekacie, a co. Nie byłbym sobą gdybym dotrzymywał terminów i się nie lenił.


Wiktor aż się prosisz żeby ci kopa giganta zasadzić!!!
Ciekaw jestem czy czy czyta to również Twój partner. Bynajmniej nie pytam z ciekawości, to pytanie ma wymiar praktyczny, Jeżeli tak to bardzo proszę o realizację tego kopa w moim imieniu, bo z Krakowa do Poznania miałbym kilka godzin jazdy żeby zrealizować swoją obietnicę. Z góry serdecznie dziękuję. Uchylam okna żeby usłyszeć efekt dźwiękowy czyli ałć. Tego nie można będzie zakwalifikować jako przemoc w rodzinie ani wtrącanie się w Wasze prywatne życie.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 19:16, 21 Sty 2012    Temat postu:

Czyta, czyta Smile
Już długo go namawiam żeby się tutaj zarejestrował ale oporny jest. Uważa, że i tak nie umie rozmawiać z ludźmi, w każdym bądź razie kopa pewnie dostanę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 19:42, 21 Sty 2012    Temat postu:

I to mnie cieszy, znaczy ten kop. Czasami łatwiej jest pisać niż rozmawiać bezpośrednio.

Pozdrawiam Was obu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomeck
Wyjadacz



Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 12:24, 19 Lut 2012    Temat postu:

Nie możliwe Bochniaczek powrócił do świata żywych
A w sumie najwyższa pora dokończyć swoje opowiadanie Bochniaczku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin