Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Inni, tacy sami
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 35, 36, 37  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 21:52, 25 Sty 2015    Temat postu: Inni, tacy sami (119)

- Jak masz mieć tych gości to może idź już do domu - zaproponował Zygmunt. - Sławek będzie za godzinę to wykończy numer, wiele do roboty nie zostało.
- A szczotki na poniedziałek? - Sebastian robił wszystko, by weekend mieć możliwie wolny. Wymagało to przygotowania makiet z pewnym wyprzedzeniem.
- Zrobię je za ciebie, no leć już.
Ubierając się się do wyjścia, Sebastian odebrał natrętny telefon dzwoniący na biurku za wieszakami.
- Czy mogę rozmawiać z redaktorem Paruszewskim? - zapytał bliżej nieokreślony męski głos zza szumów i trzasków. Numer był bezpośredni, nie przechodził przez centralę, jednak często jakość pozostawiała wiele do życzenia.
- Redaktor Paruszewski będzie za godzinę - odpowiedział przytrzymując słuchawkę barkiem i jednocześnie nakładając czapkę. - Czy mam coś przekazać?
- Rozumiem, że rozmawiam z redaktorem Markowskim - raczej stwierdził niż zapytał głos.
- Tak - potwierdził Sebastian. Po czym dzwoniący się rozłączył. Sebastian opanował trzęsące się ręce i wpadł do gabinetu Zygmunta.
- Co się stało? - wystraszył się Ratuszny mając w pamięci zupełnie inny obraz swojego pracownika sprzed kilku minut. Sebastian streścił co się stało.
- I ty się tym przejmujesz? - zdziwił się Zygmunt. - Nawet jeśli nie poznałeś tego głosu, nie musi to być ktoś, kogo nie znasz. Przestań widzieć wszędzie czyhające na ciebie niebezpieczeństwa.
Sebastian podszedł do biurka szefa, wzrokiem poprosił o skorzystanie z leżącej na stole paczki papierosów, wyjął jednego i zapalił.
- Za dużo tych przypadków w ciągu niespełna kilku dni - powiedział wydychając nerwowo dym. - We Wrocławiu przypadek, łażenie po ogrodzie przypadek, dziwny kabel - też przypadek. Jutro przypadkiem nie będę miał głowy...
- Naprawdę miałeś coś takiego we Wrocławiu? Nic mi nie mówiłeś - powiedział Zygmunt, który najwidoczniej zorientował się, że Sebastian ma jakieś nieciekawe historie za sobą. W jego karierze zawodowej zdarzyło się kilka nieprzyjemnych wypadków, co najmniej dwa niewytłumaczalne. Zygmunt zawsze powtarzał, że można ich było uniknąć, gdyby wiedziało się o nich wcześniej. Tu miał możliwość, by się wykazać... Sięgnął po papierosa, by dać sobie odrobinę czasu na zastanowienie.
- Czy jesteś pewien, że on pytał o Paruszewskiego? Nie jest to jakaś wasza prywatna wojenka?
- Zygmunt, po jaką cholerę miałbym teraz właśnie to wszystko robić, jeśli już nie przekonują cie żadne inne argumenty? - zapytał błagalnym głosem Sebastian. - Mam ciężki weekend i akurat teraz najmniej zależy mi na jakichkolwiek dodatkowych atrakcjach. Paruszewski mi wisi i powiewa, tak długo jak się nie wpieprza w moje tematy.
Zygmunt musiał przyznać, że to wszystko miało jakiś sens.
- Idź na razie do domu i nie myśl o tym. Ja trochę jeszcze posiedzę i skontaktuje się z kilkoma osobami. Odwieźć cię?
- Na Grunwaldzką? - zdziwił się Sebastian.
- Myślałem że się boisz. Poczekaj, ubiorę się.
Sebastian skinął ręką na znak zgody i wyszedł do newsroomu skorzystać z telefonu. Jeśli miał informować Lisickiego o wszystkich podejrzanych rzeczach, to była chyba najpoważniejsza, która mu się ostatnio przydarzyła. I znów Lisicki nie dal po sobie niczego poznać, rozmawiając neutralnym głosem i w rzeczowy sposób. Zanotował nazwisko dziennikarza i pożegnali się.

- Coś tam stoi przed waszym domem - powiedział Zygmunt zza kierownicy. - Przejechać i zawrócić, żebyś mógł się przyjrzeć kto to taki?
- Dobrze by było - zgodził się Sebastian. Biała plama przybliżała się i coraz bardziej przypominała kształt samochodu terenowego, najpewniej łady. Zaniepokoił się i na chwilę przymknął oczy z emocji. W ostatniej chwili odczytał numery rejestracyjne i odetchnął z ulgą. Były wałbrzyskie, co mogło oznaczać tylko jedno.
- Wyrzuć mnie, wszystko jest w porządku. To ci goście, którzy mieli przyjechać. Myślałem, że zjawią się później.
Sebastian pożegnał się z Zygmuntem, wymacał w kieszeni klucze i po chwili wszedł do willi. Rozbierając się słyszał glosy, z których rozpoznawał tylko jeden, Marty. Drugi należał pewnie do jej męża a przyjemny, niski dziewczęcy do ich córki Melanii. Odruchowo sprawdził wygląd w wiszącym w hallu lustrze. Poprawił fryzurę. Nie chciał, by jakikolwiek zbędny drobiazg przeszkodził mu w wywarciu dobrego wrażenia.
Oczy wszystkich odwróciły się w jego stronę gdy wszedł do kuchni. Rodzina siedziała przy stole jedząc jakieś kanapki, pewnie z drogi. Sebastian uznał, że powinien przywitać się jako pierwszy.
- Widział się pan z tym facetem, który tu był przed chwilą? - zapytała Marta.
- Z jakim facetem? Przyjechałem samochodem szefa, nikogo nie widziałem.
- No dosłownie przed chwilą był człowiek z telekomunikacji i pytał o pana. Powiedział, że zgłaszał pan nieczynny numer. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że pana nie ma w domu i że pokój z telefonem jest zamknięty na klucz. Odpowiedział, że skontaktuje się później.
Sebastian słuchał tego z rosnącym przerażeniem. Nie zgłaszał żadnej awarii czy innej usterki. Zaniedbując towarzystwo pognał do pokoju i sprawdził telefon. Był czynny. Pierwszym odruchem zadzwonił do Lisickiego.
- O telefon chodzi? - zapytał natychmiast Witold rozpoznawszy głos Sebastiana.
- Tak, skąd pan wie?
- Pogadamy o tym kiedy indziej. Prosiłem pana, by niczym się pan nie denerwował, prawda? Ma pan gości, niech się pan nimi zajmie.

Sebastian obserwował krzątającą się w kuchni Melanię. Podobała mu się ta dziewczyna, wyglądała na spokojną, zrównoważoną a przy tym miała miłą powierzchowność. Ostrzeżony przez Mietka spodziewał się raczej małej złośliwej jędzy, wyszczekanej i wszędzie wtrącającej swoje trzy grosze. Przypomniał sobie w tym momencie wykład z psychologii o projekcji, którego tezą było to, że mówiący lubi przypisywać osobom nielubianym swoje najgorsze cechy i coraz bardziej był skłonny sądzić, że zadziałało to w przypadku Mietka. Marta sprawdzała stan lodówki a Romuald przeglądał stos leżących na stole gazet. W tym momencie zadzwonił telefon i Sebastian przeprosił towarzystwo. Dzwonił Zygmunt z jakimiś drobiazgami i Sebastian odpowiadał patrząc tępo na łóżko, na które rano niechlujnie zarzucił koc. Zygmunt poprosił o zanotowanie czegoś, Sebastian oderwał swój wzrok, chwycił długopis i zapisał polecenie w notesie, po czym odwrócił znów wzrok w stronę łóżka. Zdziwił się, gdyż wyglądało ono nieco inaczej niż jeszcze przed chwilą. Wybrzuszenie z nóg było teraz bliżej punktu centralnego. Czyżby miał aż takie halucynacje? Wystraszył się i wbrew mocnemu postanowieniu niepalenia we własnym pokoju sięgnął po papierosy i zapalniczkę. Słuchając poleceń Zygmunta odnośnie układu poniedziałkowej strony obserwował garb. Czyżby się ruszał? Pierwsze drgnięcie, potem następne a po kilku sekundach garb zaczął się przemieszczać w stronę poduszki.
- Zygmunt poczekaj - rzucił do słuchawki, odłożył ją, podszedł do łóżka i żegnając się w myślach gwałtownym ruchem ściągnął kapę. Na środku łóżka stał mały kotek, biało-czarny i ze zdziwieniem obserwował Sebastiana.
A ta cholera co tu robi? - pomyślał chwytając zwierzę i wracając do telefonu.
- Czy ktoś z was ma coś wspólnego z tym? - zapytał kiedy już wrócił do kuchni, prezentując przestraszonego kota wszem i wobec.
- Ciapek... - zdumiałą się Melania. - Przecież był w koszyku. To prezent dla Macieja - dodała wyjaśniająco, widząc pytający wzrok Sebastiana.
- Trzeba było najpierw zapytać pana Sebastiana czy chce mieć jeszcze jednego potwora na głowie - powiedziała Marta. Z tego wynikało że kot był nieprzewidziany i raczej nadprogramowy.
- Ależ ja bardzo lubię koty - zaprotestował Sebastian takim tonem, że nikt nie miał wątpliwości, że mówi prawdę. - Mnie nie przeszkadza byleby nie skończyło się tak, że tylko ja po nim będę sprzątał. Zresztą będzie wychodził na ogród, problem w zasadzie z głowy. Zje na pewno mniej niż Maciej...
Marta spojrzała na niego pytająco i Sebastian odczytał to spojrzenie jako nie tyle wrogie ile zaniepokojone. Musiał więc wytłumaczyć efekty wyjazdu do Wrocławia.
- Ja mu naprawdę niczego nie żałuję pani Marto, ale okazuje się, że to nie jest takie proste. Od wczoraj mamy tu akcję Dieta. Tyle, że Maciej te wszystkie sałatki i inne zdrowe rzeczy lekceważy. Jak nie ma drożdżówki czy sernika to dla niego nie posiłek...
- Pomyślimy - odpowiedziała Marta, zupełnie nieprzygotowana do tematu.

Pewnie Maciej już niedługo pochodzi z Mietkiem - pomyślał Sebastian obserwując jak Maciej i Melania zgodnie myją naczynia po kolacji. Może zainteresowanie Maćka Melanią nie było aż tak widoczne jak w druga stronę, jednak coś tam musiało być, skoro odzywał się do niej najłagodniej jak potrafił. Mietek na wszelki wypadek zszedł im z oczu.
- Jak śpimy? - zapytała Marta. - Powoli trzeba by było kłaść się spać, Melania jest zmęczona...
Sebastian niezbyt zgadzał się z tym stwierdzeniem, ale faktycznie, coś trzeba było zrobić z noclegami. W domu były dwa średnie pokoje i salon. Gdyby towarzystwo było jednopłciowe jak niedawno Hurwiczowie, nie byłoby problemu, niestety tu było inaczej.
- Melania chyba będzie spała z chłopcami - nieśmiało zaproponował Sebastian.
- Po moim trupie! - rozległo się od drzwi i wszyscy zgodnie spojrzeli w tym kierunku. Zdaje się, że Melania jest jakimś magnesem przyciągającym Mietka w najgorszych momentach - pomyślał Sebastian.
- To może Romuald położy się u chłopców a Melania ze mną w salonie? - zapytała Marta.
- Eee - wyrwało się Mietkowi. - A nie może Sebastian spać z nami a Melanię położyć u niego w pokoju? Księżniczka będzie miała własny pokój a my...
- ... Będziemy wchodzić panu Sebastianowi na głowę jak to konsekwentnie robimy - zakończył Romuald. - Myślicie że tego nie widać?
- To dobre wyjście - nie zgodziła się Marta. - Oni już jakoś się zżyli i może tak będzie lepiej.
Romuald rzucił groźne spojrzenie w kierunku Mietka i po chwili zaczęło się coś co Sebastian określił jako wędrówkę ludów. W spokojne do tej pory towarzystwo wstąpił jakiś diabeł, zaczęło się bieganie z poduszkami, kołdrami, uważanie by nie podeptać kota, który pojawiał się i znikał w najmniej odpowiednich momentach.

Sebastiana obudziło głośne sapanie i szybko zorientował się co robią chłopcy. Leżał w napięciu, bojąc poruszyć się czymkolwiek by ich nie wystraszyć. Do tej pory nie wiedział, że seks może być aż tak stresujący. Leżał odwrócony do ściany i dziękował w myślach, że znajduje się właśnie w tej pozycji. Mietek sapał a Maciej jęczał w miarę rytmicznie. Sebastian był w kropce, bo trudno być obojętnym na takie odgłosy, z drugiej strony pragnął, by taka sytuacja nie wydarzyła się nigdy w jego obecności. Siłą rzeczy identyfikował się z Maciejem, który wydawał się być w pełni szczęśliwym.
- Nie dysz tak - szepnął Maciej - bo Sebę obudzisz.
- E tam, do niego można strzelać z armaty... Już.... Już.... - westchnął i po chwili dało się słyszeć pacnięcia ciała na łóżko. Chwile chłopcy leżeli dysząc.
- Jak myślisz, Seba ma dużego? - zapytał Mietek szeptem, jednak doskonale słyszalnym.
- Jakieś piętnaście centymetrów, nie więcej - odszepnął Maciej.
Ja ci dam piętnaście - pomyślał Sebastian i nawet zastanawiał się, czy nie chrząknąć znacząco. Jednak wolałby aby chłopcy zasnęli, bo czekało go jeszcze walenie konia wywołane reakcją na niespodziewane słuchowisko.
- Trzeba będzie kiedyś przyfilować - powiedział Mietek. - On w ogóle jest jakąś taką dziewicą nowoorleańską jeśli chodzi o te rzeczy. Coś się wymyśli...

Nagle ciszę przeszył głośny stukot, jakby spadającego mebla czy czegoś podobnego i natychmiast potem rozpaczliwy krzyk Melanii.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Nie 22:54, 25 Sty 2015, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
januma
Dyskutant



Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 84
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Nie 22:20, 25 Sty 2015    Temat postu:

Całe szczęście ze jednak dałeś tu kolejny odcinek - na chomiku w formacie txt jest dla mnie nie do odczytania. Jeśli przerwiesz publikowanie tu to forum padnie definitywnie. Szkoda by było. Decyzja oczywiście należy do Ciebie i musimy ja uszanować. Jeśli to konieczne to mogę kadzić Ci po każdym odcinku ale czy o to chodzi?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vergilius
Admin



Dołączył: 14 Lut 2012
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Nie 22:21, 25 Sty 2015    Temat postu:

Ja się zabieram do czytania. Oczywiście części jest mnóstwo więc komentarza szybko nie uraczysz, ale jak skończę, to na pewno coś skrobnę Wink (1)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 22:25, 25 Sty 2015    Temat postu:

@ Januma
Nie, nie o to chodzi. Chodzi mi o to, że zauważylem, że treści, powiedzmy to perwersyjne są tu aż za bardzo lubiane i witane entuzjastycznie co świadczy o tym, kim jest przeciętny czytelnik.

Naprawdę w txt sie nie da? Ja ten format lubię najbardziej bo można z nim zrobić WSZYSTKO. Skonwertowac do epub (i każdego innego formatu), wczytać do kindla, manewrować czcionką, nawet czytać w wordzie czy innym procesorze tekstu. Gdybym wiedział wcześniej, wrzucałbym nieparzyste w pdf. (konwertuję co 2 odcinki, piszę w txt)

@Vergilius
Powodzenia Smile Masz na chomikuju inne formaty, nie musisz się męczyć na forum.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pon 3:41, 26 Sty 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
waflobil66
Wyjadacz



Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy

PostWysłany: Nie 22:49, 25 Sty 2015    Temat postu:

Taka drobnostka:
jest: "Musiał więc wytłumaczyć efekty wizyty do Wrocławia."
Nie powinno być: "...wizyty we Wrocławiu" lub "...wyjazdu do Wrocławia"?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 23:29, 25 Sty 2015    Temat postu:

Dzięki za korektę - zibiemu i waflobilowi. Jest jakaś dziwna, pozytywna aura wokół tej historii (słowo opowiadanie dla czegoś co ma 580 stron jest trochę nietrafione). Muszę się przyznać, że kilka razy probowałem odpuścić sobie napisanie odcinka - tak po prostu się nie da, mózg jest zaprogramowany. Tak samo dziś dziwnie się czułem jak nie wrzuciłem tekstu na gayland. Jest szansa że tu dociągnę do końca. Ale zdania nie zmieniam - to nie jest dobre miejsce do publikacji, ma swoją slawę - a może odium - i wątpliwe, że z tego coś się jeszcze da zrobić.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pon 1:23, 26 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pon 19:25, 26 Sty 2015    Temat postu: Inni, tacy sami (120)

Sebastian zerwał się z łóżka i natychmiast włączył nocną lampkę na stojącym nieopodal stoliku. W tym samym momencie zerwali się Maciej i Mietek, nie bacząc na stan w jakim się znajdowali i obecność Sebastiana. Ten w każdej innej sytuacji zrobiłby wszystko, by uszczknąć dla siebie coś z tego widoku, bo członek Mietka prezentował się wyjątkowo okazale, tym razem nie to mu było w głowie.
- Na razie, chłopaki, zostańcie w pokoju. Ubrani - wymownie popatrzył na nagiego Mietka szamoczącego się z majtkami. - Jak trzeba będzie to was zawołam - rzucił i pognał do swojego pokoju, potykając się po drodze o wszystkie możliwe przedmioty, w kuchni przewrócił taboret, w korytarzyku zrzucił z toaletki pudło ze szczotkami do ubrań. Otworzywszy drzwi do pokoju zapalił błyskawicznie światło.

Pierwsze na co zwrócił uwagę to na otwarte okno. Zaraz przy nim leżał duży kamień, na oko ważący około pięciu kilo. Jego własne łóżko było przesunięte, widocznie Marta i Romek odsunęli je na prośbę Melanii, nie dziwił się, potrafiło mocno ciągnąć od okna, zwłaszcza w nocy. Na łóżku siedziała Melania i przerażona przenosiła wzrok to na Sebastiana, to na kamień.
- Kurwa - powiedział Sebastian, dla którego ten obraz był przerażająco czytelny. Kamień przeznaczony był dla niego. Gdyby nie przesunięte łóżko... Po czym zapytał:
- Melania, nic ci nie jest?
Melania pokręciła głową, jednak nie powiedziała ani słowa. W tym samym momencie Sebastian usłyszał dzwonek do drzwi i syrenę milicyjnego wozu lub karetki pogotowia, nigdy nie nauczył się ich rozróżniać. Był zupełnie zdezorientowany, pierwsze co pomyślał to to, że Melania pod żadnym pozorem nie może zostać sama. Zamiast do drzwi wejściowych pośpieszył do pokoju chłopców.
- Maciej, idź do Melanii, natychmiast!
- Ja też mogę? - zapytał Mietek. Sebastian już zdążył się zorientować w stosunkach między rodzeństwem i nie sądził, że to najszczęśliwszy pomysł. Melania potrzebowała spokoju a nie dodatkowej rozrywki, nader zresztą wątpliwej. Maciej w tamtym miejscu na pewno sprawdzi się lepiej.
- Nie, ty chodź ze mną - rzucił pośpiesznie, sprawdzając czy ubiór chłopca nadaje się do pokazania go ludziom. Tymczasem dzwonek do drzwi wejściowych dzwonił coraz natarczywiej a do tego przyplątał się telefon. Przechodząc przez kuchnię natknęli się na Martę w różowym szlafroku, wychodzącą z salonu.
- Stało się coś?
- Tak, ale o tym za chwilę - powiedział wymijająco Sebastian, minął ją i pognał do drzwi wejściowych.

Przed drzwiami stał umundurowany milicjant.
- Pan Sebastian Markowski?
- Tak - potwierdził Sebastian. - Co się stało?
- To raczej ja powinienem zapytać co się stało. Czy mogę wejść z panem do środka? I zobaczyć ten pokój, do którego coś wrzucono?
Sebastian zgodził się obserwując jednocześnie ulicę. Przed domem stała milicyjna nyska a w jej kierunku szło dwóch nieumundurowanych ludzi prowadząc w środku trzeciego, zapewne skutego kajdanami. Tamten szedł z pochyloną głową, zatem Sebastian nie mógł rozpoznać twarzy, zresztą w tej ciemnicy byłoby to raczej niemożliwe. Próbował zgadnąć po sylwetce ale też nie przypominała mu nikogo znanego. Niechętnie zamknął drzwi i poprowadził milicjanta przez kuchnię, w której siedział Romuald.
- Gdzie pani Marta? - zapytał w przelocie.
- U Melanii w pokoju, z Maciejem. Aha, dzwonił pan Lisicki i powiedział, że za dwadzieścia minut będzie - to Sebastian usłyszał już z korytarza.

Marta stała w drzwiach pokoju a na łóżku siedział Maciej obejmujący przerażoną Melanię. Niby nie przyszedł tu kontemplować widoków, ale musiał przyznać że scena godna była fotografii. Milicjant przeprosił Martę, wpadł do pokoju i wręcz rzucił się w stronę okna.
- Ja proszę wszystkich o opuszczenie tego pokoju - powiedział po czym odczekawszy aż Maciej z Melanią wyjdą, chwycił za radiotelefon i wywołał komisariat. Jednocześnie dał Sebastianowi i Mietkowi znak, by wyszli z pokoju. Obaj niechętnie skierowali się w stronę kuchni, gdzie Marta uwijała się przy kuchence i przygotowywała dla wszystkich herbatę.
- Panie Sebastianie, o co tu chodzi?
- Pani mnie pyta? - Sebastian zdawał sobie sprawę, że zareagował zbyt nerwowo ale w tym momencie było mu dokładnie wszystko jedno. Ten kamień przeznaczony był dla niego i tak naprawdę to jego powinno już tu nie być. Przerażony tym odkryciem chwycił za paczkę leżących na stole papierosów, pewnie nie jego, ale kogo to teraz obchodzi? W skroniach łupało go coraz mocniej, suchość rozrywała mu gardło. Ostatkiem sił podszedł do zlewu, odkręcił kurek z wodą i wsadził głowę.
- Gorąca! - usłyszał krzyk Mietka ale już było za późno, wrzasnął z bólu i, zamroczony, usiadł na podłodze.

Do rzeczywistości przywołało go zimno kompresów przykładanych przez Mietka i ostry dzwonek do drzwi. Odruchowo próbował wstać by pójść otworzyć drzwi, jednak Mietek przytrzymał go.
- Pan się nie rusza, ja pójdę otworzyć - powiedziała Marta zatrzymując Sebastiana ręką. Po chwili do kuchni wszedł ubrany w płaszcz Witold Lisicki z żoną. Widząc w jakim stanie znajduje się Sebastian, sam dokonał prezentacji i oboje usiedli przy stole.
- Wszystko poszło nie tak jak powinno - powiedział ze słyszalną irytacją w głosie. - Z naszych informacji wynikało, że będą wchodzić przez okno, nikt nie przypuszczał, że będą starali się zabić Sebastiana kamieniem...
Jeśli do tej pory całe towarzystwo słuchało go na pół gwizdka, walcząc ze snem bądź innymi efektami tego nieprzyjemnego wieczoru, ostatnie trzy słowa zabrzmiały niemal jak wystrzał.
- Zabić Sebastiana? - powtórzyła jak echo Marta.
- To długa historia ale będę ją musiał państwu przybliżyć, bo chyba jest tego warta. Poza tym z tego powodu, jak widzę, cierpią wszyscy. Otóż, jak wszyscy tu wiedzą, kilku osobom z tego grona chodziło o odsunięcie od sprawy adopcyjnej sędziego Rogalewicza. O powodach nie będę wspominał, skutek mógł być jeden. Jednocześnie sędzia Rogalewicz jest rozpracowany przez, powiedzmy to, inną instytucję - w tym momencie popatrzył znacząco na milicjanta, który stał w przejściu miedzy kuchnią a pokojem Sebastiana i, udając, że pracuje, przysłuchiwał się rozmowie. - Traf chciał, że nie wszystkie osoby, które zaoferowały nam pomoc, okazały się wobec nas lojalne. O szczegółach jeszcze za wcześnie mówić, nie wszystko sami do końca wiemy. Wiemy natomiast, że nasi przeciwnicy dowiedzieli się, że przygotowywana jest publikacja w gazecie, która ma odsłonić ciemne strony sędziego Rogalewicza - to mówiąc popatrzył na Sebastiana. - Rogalewicz ma sporo wpływów w różnych miejscach, do tego stopnia, że zdobył tekst artykułu, który, z tego co wiem, ukaże się w druku za kilka godzin. Z artykułu bezpośrednio wynika, że powstał w oparciu o dokumenty, które, jak sądził, wcześniej zostały zniszczone. Nie tylko zresztą sądził ale walnie się do tego przyczynił. Ustalenie, kto ten artykuł napisał, nie stanowiło większego problemu, zwłaszcza że jest podpisany. Logiczne więc było, że te dokumenty, a dokładniej mówiąc akta pewnej ponurej sprawy, które rzekomo zaginęły w prokuraturze, znajdują się u pana redaktora Markowskiego. Ponieważ po opublikowaniu tego tekstu do tego wniosku mogłaby dojść również milicja, prokuratura apelacyjna i sam pan Bóg wie kto jeszcze, postanowili włamać się do domu i te dokumenty wykraść, zakładając rzecz jasna, że one tu są. Jednak włamanie się z jakichś nieznanych nam powodów nie udało...
- Kiedy ono miało być? - zapytał Mietek, który zaczął coś rozumieć.
- W ten wtorek, kiedy byliście we Wrocławiu. Za wami wysłano anioła stróża, by upewnić się, że rzeczywiście wyjechaliście...
W tym momencie Mietek i Sebastian zaczęli się śmiać. Najpierw cichym chichotem, później coraz bardziej jawnie. Lisicki popatrzył na nich dziwnie.
- Rozumiem, że macie w tej materii coś na sumieniu - powiedział Lisicki wpatrując się w nich ciekawym wzrokiem.
- Powiedzmy, że dom był zabezpieczony - powiedział Sebastian krztusząc się ze śmiechu i jednocześnie krzywiąc się z powodu poparzonej skroni.
- No podchodzili do niego jak pies do jeża. Wiemy, bo od tamtego dnia nie tylko wy byliście pod obserwacją. Próbowali wejść co najmniej z trzech stron... Można wiedzieć coście wykombinowali? - zapytał z ciekawością w głosie.
- To nie ja, to Mietek - powiedział Sebastian.
- A mówiłem, żeby go jeszcze pieprznąć czymś w łeb - dorzucił Mietek, spiorunowany natychmiast wzrokiem przez Romualda.
- Dobrze, że tego nie zrobiliście - pochwalił ich Lisicki. - Wtedy to wam trzeba by było postawić zarzuty... Ale do rzeczy. Nasi, powiedzmy to, przeciwnicy zrozumieli, że dokumentów nie zdobędą i jedynym wyjściem będzie zlikwidowanie kogoś, kto te dokumenty rzekomo posiadał. Tyle, że zorientowali się, że oni też mają ogon i że my też coś niecoś wiemy. Według następnej wersji Sebastian miał być zabity przez porażenie prądem. Pan się tego domyślił, prawda? - Lisicki popatrzył znacząco na Sebastiana.
- O tyle o ile. Ja myślałem, że chcą mi założyć jakiś podsłuch. Jednego dnia wygrzebuję jakiś kabel w trawie, później przychodzi podejrzany facet z poczty w sprawie telefonów...
- Facet był nasz - zaprotestował Lisicki. - przecież mówiłem panu, żeby pan się nim nie przejmował, prawda? Gdyby to pan otworzył mu drzwi, powiedziałby panu zupełnie co innego niż pani Marcie. Chodziło o sprawdzenie czy zdążyli już przygotować pokój. No i jeszcze pozostaje dzisiejsza sprawa... Nie byliśmy przygotowani, że oni chcą panu roztrzaskać głowę kamieniem...
Marta patrzyła z przerażeniem to na Sebastiana to na Melanię.
- Melania, ja chyba co tydzień będę przyjeżdżał do ciebie z wiązanką świeżych kwiatów - powiedział Sebastian.
- Pokrzywy są tańsze - zaprotestował Mietek, rozładowując skutecznie sytuację. W tym samym momencie na środek kuchni wyszedł kot, który już za chwilę stał w środku dość pokaźnej kałuży.
- Czyj to kot? - zapytała Lisicka.
- Melanii - odpowiedział Mietek.
- Maćka - odpowiedziała Melania.
Sebastian westchnął, uwolnił Mietka, który siedział mu na kolanach i poszedł po szmatę.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Wto 2:00, 27 Sty 2015, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
waflobil66
Wyjadacz



Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy

PostWysłany: Pon 21:36, 26 Sty 2015    Temat postu:

No w tym odcinku jest wszystko, i horror, i kryminał, i dawka dobrego humoru (i chyba tylko 2 literówki, mistrzu )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 0:04, 27 Sty 2015    Temat postu:

To jeszcze nie koniec tej historii...

Dla fanów: na chomiku jest nowa, wstrząsająca okładka tej powieści. (a nawet dwie bo w wersji b/w)
BTW jeśli ktoś chce zrobić inną, jest to nader mile widziane.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Wto 1:38, 27 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Analog2
Wyjadacz



Dołączył: 02 Lut 2013
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Wto 1:12, 27 Sty 2015    Temat postu:

Ja mam dosc tej szopki. Nie rozumiem oburzenia ze strony homowego, wchodze tu glownie dla Ciebie i dlatego, ze znalezc mozna ciekawe opowiadania, napisane wczesniej. Co prawda wiele nie zostalo dokonczonych, wiele autorow poznikalo, naobiecywalo i gowno z tego wyszlo. O ile mozna cieszyc sie, ze wytrzymales i napisales az 100 odcinkow w ciagu tych 3-4 miesiecych, tak o tyle chyba z 5 razy czytalem Twoje po prostu pieprzenie i uzalanie sie... Nie bylem dostepny przez te kilka dni, mam zalegnosci z 6-7 odcinkow. Ale to dobrze! Bo opowiadanie wciaga i lepiej jest przeczytac za jednym zamachem 6-7 odcinkow, niz 1 i czuc niedosyt ogromny.

Jezeli chodzi o te miejsce, to przyznam szczerze, ze polityka tego forum jest bardzo dziwna i traci rzeczywiscie urok, jezeli w poscie nie mozna przeklnac, bo sie cenzuruje. Jezeli chcemy byc sprawiedliwi, to cenzurujmy przeciez wszystie powiesci literackie. Prawda ze nonsens? No wlasnie. Dlatego gratuluje temu, co ocenzurowal moj post. Takie dzialania juz pokazaly, ze nie sa tu mile widziane. Bimax wyszedl, wkurzyl sie, bo rzeczywiscie jak tu sie nie wkurzyc, jak sie cenzuruje jakies przeklenstwa? Ja jeszcze rozumiem, jakby ktos pisal co drugie slowo kurwa, chuj, pizda, ale tak nie jest. Dlatego przesadne uwazam cenzurowanie w takiej dokladnej formie. Powinno odbywac sie to na luzie, ew. ze zwrocona uwaga.

Forum niestety, ale prowadzilo kiedys zla polityke, co doprowadzilo do usuniecia wielu opowiadan (byl bunt autorow). I jezeli nic sie nie zmieni, nadal bedziecie ponurzy, to rzeczywiscie chyba pora przesiasc sie na chomikuj i wyjazd. Z tym, ze stracicie potencjalnych czytelnikow, bo ja nie bede sciagal opowiadania co chwile z chomikuj na telefon - i tu glownie zarzut do homowego.

Ponadto, nadmienie, ze ja nie wymagam od tego opowiadania ruchania samego, pedofilii i chuj wie czego. Podoba mi sie w takiej formie, jakiej jest. Co prawda, moglbym sie doczepic do postawy Sebastiana i tego, jak bardzo sie meczy z "chlopakami", ale cos go blokuje. Ja nie mam na tyle silnej woli, aby sobie czegos odmowic. Moze dlatego, ale akceptuje to, bo to jest forma literacka. Nie zawsze to, co ja chce musi byc. Dlatego fanaberie, przepraszam homowy, ale nawet jesli uslyszysz niewygodne opinie "dlaczego tak malo seksu", to powinienes byc na to wyczulony. Tym bardziej, ze nie masz 20-30 lat, masz swoja historie, a mam wrazenie, jakbym mial do czynienia z zagubionym 18 latkiem, ktory nie wie czy po ukonczeniu tego wieku zalicza sie do pelnoletnich czy doroslych i pelnoletnich. Litosci... Takie zachowania sklaniaja mnie do tego, aby zakonczyc ostatecznie uczestnictwo w tym wszystkim i odseparowac sie. Bo naprawde patrzec sie nie da i to wkurwia.

Podsumowujac: prosilbym o zastanowienie sie, dlatego, ze homowy masz wiernych ludzi, ktorzy chca cos tworzyc, dawac Ci rady, porady, wspierac Cie i nie warto konczyc z dzialanoscia na tym forum. Forum da sie odratowac, ale jest jeszcze jedna rzecz... trzeba zmienic polityke forum i mowie to jako czlowiek doswiadczony w tych kwestiach. Wdawanie sie w bzdety pogarsza sytuacje. A to, ze sa wymagania w spoleczenstwie takie a nie inne, czyli wiecej elementu seksu, nawet z koza czy swinia, to wynika tylko i wylacznie z niedojrzalosci odbiorcy do tematyki. Ty wlasnie zrobiles cos wspanialego. Przelamales pewne niedojrzalosci, przynajmniej na sobie widze, jak bardzo zmienilem podejscie do opowiadan "erotrycznych" (czyt. homoseksualnych). Oczywiscie, jak kazdy z nas (przynajmniej wiekszosci) lubi elementy seksu czytac i nadal mam wielka ochote, abys wreszcie jakis seks opisal. Ale udalo Ci sie mnie przekonac do lepszego podejscia do opowiadan o takiej tematyce. Bo ta historia ma nam cos opowiedziec, cos dac do zrozumienia i mysle, ze niektorym dala. A to, ze po 100 odcinku sa jeszcze odstepstwa to tylko dlatego, ze trzeba napisac kolejne 100, aby tym ludziom nadac wrazliwosc. Ale ponoc jestes tolerancyjni, dlatego takie osoby albo nalezy zlewac albo palic w popiol. I mam nadzieje, ze zrozumiesz co mam to wszystko na mysli.

Pozdrawiam

PS. Nadal czekam na opowiadanie, zapowiedziane przez Ciebie, o mlodocianych poczatkach bycia gejem ( cos na wzor "skromne poczatki bycia gejem", gdzie beda elementy seksu - taki MIX, a nie soft ).


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 2:47, 27 Sty 2015    Temat postu:

Dobra, jedziemy z odpowiedziami.
1. Dlaczego tak się wściekam na to forum? Tłumaczyłem to już kilka razy, przez lata forum stoczyło się, wielu dobrych autorów odeszło a obecnie przyciąga (nie obrażając nikogo) wielu miłośników zachowań perwesyjnych (przy czym podkreślam jeszcze raz, nie chodzi tu o homoseksualizm, który sam w sobie nie jest dewiacją). Powiem wprost, co najmniej dwie osoby, z których zdaniem się liczę, po przeczytaniu mojej prozy w tym miejscu, powiedziały, żebym spieprzał stąd w podskokach. Ja z jakichś powodów jeszcze jestem, choć, prawdę mwiąc, coraz mniej chętnie. A teraz porównaj sobie dział hard core i resztę. Na okres, w którym stworzono sześć pornoli przypada jeden łagodniejszy kawałek i trzy kontynuacje (jedna Wergiliusza i dwie moje).

2, Nie ja cenzurowałem, zawsze zaznaczam swoje ingerencje innym kolorem (najczęściej niebieskim) i inicjałami, wyjątek stanowią rażące błędy ortograficzne.

3. Nie bardzo zrozumiałem ten fragment z dojrzałością. Zauważ że Sebastian jest cholernie dojrzaly społecznie i niesłychanie odpowiedzialny, jednak w seksie zachowuje się jak dzieciak i potwornie się gubi. To jest powieść o dziedzictwie lat osiemdziasiątych i przekaz, który ma otrzymać czytalnik jest taki: o ile wychowano młodych na porządnych ludzi, o tyle zaniedbano zupelnie sferę seksu i erotyki. Wprowadzono PDŻ, gdzie można się było nauczyć technikaliów, pojawiły się popularne książki dotyczące seksu (celowo tu wspomniana Wisłocka) ale nikt nie uczył, że seks wiąże się z uczuciem, skutkiem czego mamy masę Sebastianów - ludzi, któryz sobie nie radzą, dla których milość to jedno a seks to drugie.

4. Wrażliwość - widzisz, dlatego nie opisuję zbyt wiele seksu, bo skupiam się wlaśnie na wrażliwości, nawet nie na samych uczuciach a tym, co im towarzyszy (tu również w kontekście spolecznym). Powiem tak, chciałbym zrobić taki eksperyment: kazać przeczytać heterykom tę książkę a następnie zaproponować zaproszenie takiej pary na wakacje. Ciekawe jaka by była reakcja... Mietek i Maciek są parą prawie idealną, obaj odznaczają się ponadprzeciętną wrażliwością. Czy należy ich potępiać tylko dlatego, że dobrali się wbrew społecznym konwenansom?

5. Opowiadanie. Ciężko się pisze na zadany temat, a zwłaszcza 'pod kogoś'. Ale się postaram. Chcę tylko zwrócić uwagę, że ja zazwyczaj opisuję rzeczy, które jakoś się u mnie iuleżały, są przemyślane. Pisząc mogę się zastanawiać co się dalej zdarzy ale nigdy, powtarzam nigdy nie zastanawiam się jak zareagują na to moi bohaterowie - bo właśnie to wyrzucam z siebie. Przemyślenia, zachowania, konsekwencje.

6. Ponieważ, jak zauważyłeś, jestm wiekowy, myślę o napisaniu czegoś o starszych ludziach. Ponieważ nie jest to temat, który by się cieszył popularnością (o ile pamiętam, na wyborcza.pl jeszcze wisi artykul o starszych panach, którzy sami się dziwią, że jeszcze im się chce...) zadanie będzie trudne. Do tej pory napisalem dwa opowiadania na ten temat i cholernie się męczyłem. Może czas zmierzyć się na poważnie.

Dziękuje za uwagi, jak zwykle są mi bardzo pomocne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Wto 13:26, 27 Sty 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vergilius
Admin



Dołączył: 14 Lut 2012
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Wto 11:30, 27 Sty 2015    Temat postu:

Ja cenzurowałem. Przekleństwo przekleństwu nierówne. Co innego jest napisać "kurwa" w opowiadaniu, a co innego skierować słowo wulgarne do innego użytkownika. Na to zgody nie ma, a jak masz z tym jakimś problem to odsyłam do regulaminu (pkt. 4 dokładnie) , którego ja muszę tu przestrzegać. A jest on dość jasny. Zgodnie z nim nie powinno być żadnych wulgaryzmów, nawet w opowiadaniach. Ja się z tym nie zgadzam, bo mocno ograniczyłoby to ekspresję, a nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, dlatego usuwam tylko te, które mogą być skierowane bezpośrednio do kogoś.
A Bimax odszedł bo był mistrzem awanturnictwa - sam tworzył problem, eskalował go, a jak mu się tłumaczyło że nie możemy nic z tym forum zrobić, bo NIE MAMY UPRAWNIEŃ, to nie docierało. I w końcu sobie poszedł.
Do dalszej dyskusji jakby co zapraszam na PW, bo nie chciałbym aby tu się jakiś offtop zrobił.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez vergilius dnia Wto 11:41, 27 Sty 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 18:04, 27 Sty 2015    Temat postu: Inni, tacy sami (121)

Sebastian popatrzył na zegarek. W pół do trzeciej. Wszystko co trzeba, było powiedziane, no, prawie wszystko, miałby trochę pytań, ale nie wszystkie nadawały się by zadać je publicznie, choćby dlatego, że nie chciał wzniecać niepotrzebnego strachu. Teraz priorytetem było uspokoić sytuację tak bardzo, jak tylko możliwe. Ewentualne brakujące odpowiedzi będzie musiał znaleźć sam, ale przecież nie teraz i nie o tej godzinie.
- Czy ten dom jest teraz bezpieczny? - zapytała z troską w głosie Marta.
- Sądzę, że tak - odpowiedział Lisicki i popatrzył pytająco na umundurowanego milicjanta, który pokiwał głową. Obaj panowie i Wiktoria podnieśli się z miejsc i zaczęli przygotowywać się do wyjścia. W tym zamieszaniu Lisicki kiwnął na Sebastiana i na chwilę zniknęli w salonie.
- Dom jest bezpieczny ale pan niech dalej uważa na siebie - powiedział cicho. - Jest jeszcze ktoś blisko tej całej sprawy, który chodzi na wolności, ale już nie długo. No i raczej nie będzie usiłował pana zaciukać.
Sebastian podejrzewał, że wie o kogo chodzi tak jak i domyślał się, że jeszcze nie ma wystarczających dowodów by go tak po prostu zdjąć.
- Te dwa tygodnie jakoś wytrzymam, później wyjeżdżam na jakiś czas za granicę. Możliwe, że do tego czasu się wszystko wyklaruje.
- Pan jedzie za granicę? - zdziwił się Lisicki. - Nic pan nie wspominał. Jakiś wyjazd turystyczny czy do rodziny?
Daj Boże żeby to był wyjazd turystyczny - pomyślał Sebastian. - Nie... Liczę na to, że nie potrwa więcej niż trzy, cztery dni. Ale o tym pogadamy przy okazji, muszę teraz rozlokować towarzystwo do spania, Melania nie może zostać sama...

Gdy Sebastian wrócił do kuchni, dyskusja trwała w najlepsze.
- Sebastian wróci do siebie, ja z Melanią możemy spać w salonie a Romek z chłopcami w małym pokoju - powiedziała Marta.
- Sebastian nie powinien spać sam - zaprotestowali niemal jednocześnie Maciej i Mietek. - Ja w każdym razie dalej się o niego boję - dodał Maciej.
- Mnie jest wszystko jedno, im szybciej pójdziemy spać tym lepiej. Ja mogę wziąć śpiwór i karimatę i zdrzemnąć się w kuchni. Każdy kto będzie przechodził będzie mnie widział choć wątpię, czy będą to jakieś szczególnie atrakcyjne widoki.
- Tak... Nie będzie chciał palić światła i po ciemku przewróci się o pana, co w najgorszym razie może się skończyć dwoma trupami - odezwał się sceptycznie Romuald. Problem polegał na tym, że kuchnia stała na drodze z salonu do tylnej części domu, gdzie mieścił się pokój chłopców i toalety. Kiedyś były tam boczne drzwi, które podczas któregoś z remontów zamurowano. - Pan, panie Sebastianie ma śpiwór i materac?
- Mam - potwierdził Sebastian.
- To może zrobimy tak: ja będę spał u pana w pokoju, pan na materacu a chłopcy u siebie?
- Ja mogę spać w pokoju z Maciejem, Mietek z Sebastianem a wy w salonie - odezwała się milcząca do tej pory Melania. Propozycja była nadzwyczaj odważna, Sebastian zauważył, że Marta popatrzyła pytająco na Romualda, który chciał pewnie być w tym momencie bardzo daleko, bo odwrócił głowę w kierunku okna i udawał kompletnie niezainteresowanego tematem.
- Tak? I co jeszcze? - zaprotestował Mietek. - Od kiedy była w tym domu Maria, nie mamy już żadnych prezerwatyw...
Towarzystwo gruchnęło śmiechem a Sebastian z chęcią wytłumaczył kim jest Maria - zresztą był to jeden z głównych powodów, dla których zdecydował się na ten związek i go pielęgnował na tyle, na ile pozwalały mu możliwości i niechęć do kobiet. Która, jak ostatnio zauważył, zmalała jakoś na sile...
- Mietek, jesteś ostatnią świnią - powiedziała zaczerwieniona Melania.
- Realistą - poprawił ją Mietek.
- Musicie się teraz kłócić? - interweniowała Marta.
- Dawno już nie byłem na żadnym weselu - zauważył kwaśno Romuald. - Panie Sebastianie, pan będzie pamiętał o nas, jak już przyjdzie co do czego...
- Dom wariatów - skwitowała Marta. - Ludzie, już jest trzecia! Kładźcie się spać, obojętnie gdzie byle szybko.
- Ma pan zdjęcie taj Marii? - zapytał Romuald dolewając sobie kawy z dzbanka.
- Jest ładniejsza od Melanii, to na pewno - powiedział Mietek - i niepomiernie mądrzejsza.
- Chyba nie zamierza pan teraz szukać tego zdjęcia? - zapytała zaniepokojona Marta widząc, że Sebastian unosi się z miejsca. - Do łóżek mi wszyscy ale natychmiast. Melania może spać z Maciejem, tyle że raczej w oddzielnych łóżkach - powiedziała żartobliwym tonem. - Mietek, dokąd?
- Szukam kota.
- Znajdziesz go rano. Do łóżka!
Sebastian popatrzył na Melanię i siedzącego obok Macieja. Po nim nie spostrzegł niczego natomiast Melania miała minę tak rozanieloną, że jeśli do tej pory miał jakiekolwiek wątpliwości, w tym momencie stracił je zupełnie. Melania była dogłębnie, szaleńczo i beznadziejnie zakochana w tym chłopaku. Zastanawiał się, czy dla wszystkich jest to oczywiste, Mietek zachowywał się tak, jakby nie dostrzegał problemu i przyjął, że posiada Macieja na wieki. Co do Macieja - to była dopiero zagwozdka. Oceniając ich po intensywności seksu słyszanego trzy godziny wcześniej, temu związkowi nic nie zagrażało, przynajmniej na razie ale kto wie?

- Boisz się? - szepnął Mietek przewracając się z boku na bok.
- Nie... Śpij już.
- Nie zasnę, póki ty nie zaśniesz.
Sebastian odczuwał wzmożone skutki wieczora, ból w skroniach, pieczenie skóry na twarzy, ogólne zdenerwowanie i podrażnienie. Celowo czekał by Mietek zasnął, bo miał jeszcze ochotę odprężyć się przed snem. Głupio było walić konia w obecności tego szczawika. Naturalnie Mietek nie miałby żadnych pretensji, wręcz przeciwnie, ale pod tym względem Sebastian był nieprzejednany, po prostu nie i już. Na jego gust Mietek zdradzał zbyt duże zainteresowanie tymi sprawami i odznaczał się za dużą aktywnością. Poza tym jego autorytet pewnie ległby w gruzach, jeśli już tam się nie znajdował.
- Nie wiem czy zasnę szybko, za dużo tego było, naprawdę nie przejmuj się mną.
Po czym nastąpiła cisza. Trudno powiedzieć jak długa, mogło to być piętnaście minut, mogło pół godziny. Sebastian ocenił sytuację jako niegroźną, Mietek oddychał miarowo, jego przewracanie się w łóżku stało się o wiele rzadsze. Usiłował rozszyfrować pozycją chłopca na łóżku, lecz Mietek był przykryty tak, że nawet trudno było zgadnąć w ciemności bezksiężycowej nocy, w jakiej pozycji się znajduje. Uznając, że jest stuprocentowo bezpieczny Sebastian uwolnił się od spodni i, przeżywając w pamięci co pikantniejsze sceny z wieczora, pobudzał się miarowymi, rytmicznymi ruchami, starając się nie oddychać za głęboko. Nigdy nie robił tego pod przykryciem, tako i teraz kołdra i szorty opuszczone były aż po kolana. Orgazm przyszedł nagle, był mocniejszy niż cały jego ostatni miesięczny seks razem wzięty i wyjątkowo obfity. Chwilę oddychał spokojnie, z palcami zanurzonymi we własnej kałuży.
- Skończyłeś już? Teraz ja - usłyszał szept.
Ciężko przyszło Sebastianowi odpuścić gwałtowną reakcję. Zresztą po co? Jak obu było przyjemnie a on i tak ma czyste sumienie? Jak robił to bez cienia wstydu przed masą obcych facetów to czemu... Myśli były coraz cięższe i cięższe, nawet nie słyszał jak Mietek rozpoczął krótki a szaleńczy taniec z własnym członkiem.

Pierwsze co zrobił po obudzeniu się to poszedł do kiosku kupić gazetę. Co prawda wydarzenia ostatniej nocy trochę stępiły jego zapał, ale dalej chciał go zobaczyć. Mimo wszystko będzie to jakaś data graniczna w jego karierze, cokolwiek się stanie. Po drodze do kiosku nachodziły go najróżniejsze myśli - że przeciwnicy podmienili szczotki, że była awaria w drukarni, że tekst spadł w ostatniej chwili... Nawet nie wiedział, co byłoby lepsze. A fantazja ponosiła go zdecydowanie zbyt daleko. Gdy był już przy kiosku, drżącymi z emocji rękami wyjął pieniądze i kupił trzy egzemplarze gazety, wściekły na kioskarkę, która guzdrała się z wydawaniem reszty. Z prasą w dłoni odszedł od kiosku, usiadł na ławce przystanku autobusowego i znalazł artykuł. Nie wiedział co ma myśleć, czy cieszyć się czy wręcz przeciwnie. Nie tak wyobrażał sobie tę godzinę zero, moment najważniejszej publikacji w życiu, przynajmniej do tej pory. Artykuł zgodnie ze szczotkami znajdował się na rozkładówce, z dużym tytułem i wyraźnie zaznaczonym jego nazwiskiem. Cofnął się do kiosku i, aby uczcić ten moment, kupił sobie paczkę marlboro, papierosów, które lubił a na które nie mógł sobie pozwolić. W miarę jak wracał do domu czuł coraz większe zmęczenie i senność. Najchętniej w ogóle nie poszedłby do pracy i odpoczął.

- I ktoś taki miał sądzić w naszej sprawie? - zapytał z niedowierzaniem Romuald, składając przeczytaną gazetę na pół. - To stare komunistyczne złogi, dopóki tego się nie wypali żelazem, w Polsce nigdy nie będzie dobrze. A Mazowiecki nam proponuje grube kreski...
Romuald nie krył swoich prawicowych poglądów, ale Sebastianowi nie bardzo chciało się dyskutować na ten temat, przynajmniej w tej chwili.
- W każdym razie dobrze, że pan opisał tę mafię.
Nawet za cenę bliskiego zejścia z tego łez padołu - pomyślał Sebastian ale wstrzymał się od komentarza.
- Co dziś robimy? - zapytał. - Po tej wariackiej nocy przydałoby się nam trochę spokoju.
- Róbcie sobie co chcecie, ja z Maciejem jedziemy na cmentarz odwiedzić jego mamę - powiedziała Melania, która właśnie weszła do kuchni.
- Jak się spało? - zapytał Sebastian przypominając sobie z kim Melania spędziła ostatnią noc.
- Świetnie tylko trochę za krótko - odpowiedziała. - Trochę jeszcze gadaliśmy. Panie Sebastianie, pan się dobrze czuje?
Sebastianowi nie było dane odpowiedzieć na to pytanie gdyż w momencie jego zakończenia rozległ się dzwonek telefonu. Lawirując, by nie rozdeptać Ciapka, który zmaterializował się na środku korytarza, pospieszył podnieść słuchawkę.
- Sebastian? - usłyszał głos Zygmunta. - Możesz natychmiast przyjechać do redakcji? Sławek Paruszewski nie pojawił się w robocie a powinien być już godzinę temu - powiedział zaniepokojony Zygmunt.
- Cóż, jak trzeba... Będę za pół godziny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Wto 23:32, 27 Sty 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
waflobil66
Wyjadacz



Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy

PostWysłany: Wto 18:51, 27 Sty 2015    Temat postu:

Dzięki za kolejny odcinek, dziś tylko jedna literówka hi hi;)
"- Róbcie sobie co chcecie, ja a Maciejem jedziemy na cmentarz odwiedzić jego mamę" a=z


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 19:35, 27 Sty 2015    Temat postu:

Dzięki. Prośba na przyszlość - literówki i inne drobne błędy proszę zgłaszać na priva. Błędy merytoryczne tutaj.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 28 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin