Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hej gamle man!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30 ... 35, 36, 37  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Sob 22:20, 15 Sie 2015    Temat postu:

Jak już zapowiadamy... Po ostatnim odcinku i epilogu ukaże się bonusowy odcinek 90a (w związku z odcinkiem 90 oczywiście ale poza oficjalną narracją...) Ze wstępnego rozeznania wiem, że co najmniej jednej osobie się spodoba Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 20:18, 16 Sie 2015    Temat postu: 92.

- Wszystko masz? - zapytała pani Åberg, kiedy Magnus ze spakowanym plecakiem wyszedł przed ośrodek i pokonywał ostatnie metry dzielące go od samochodu.
- Głowa mnie boli, przydałaby się pastylka bamylu*) - odpowiedział stojąc przy drzwiach.
- Za dwie godziny przylatuje samolot, znajdę ci coś przeciwbólowego w torebce, inaczej się spóźnimy - Anita Åberg rzuciła okiem na chłopca, który formalnie jeszcze dwie godziny będzie jej podopiecznym. Nie znała dokładnie jego historii a sam Magnus nie chciał o sobie zbyt wiele mówić. Był grzeczny, dobrze wychowany, to jej starczyło. Żeby tak wszyscy pensjonariusze byli tacy... Niewątpliwie chłopiec coś przeżył, ale pewnie większość z tego pozostanie jego tajemnicą. Ona zrobiła co mogła, ochroniła go przed co bardziej agresywnymi chłopcami, przechowała jego "skarby" i na wszelki wypadek wzmogła kontrolę przed jego drzwiami w nocy. Anita pracowała w tym ośrodku ponad dwadzieścia pięć lat, różnych rzeczy się napatrzyła. Regułą było, że im mądrzejszy chłopiec tym bardziej wrażliwy i łatwiejszy łup dla tych wyszczekanych i już w pełni zdemoralizowanych szesnastolatków, czekających na wyrok i pobyt w prawdziwych domach poprawczych.
- Niewyraźnie wyglądasz - powiedziała Anita, kiedy po dwudziestu minutach jazdy chłopiec nie odezwał się ani słowem.
- Mówiłem, głowa mnie boli - odburknął Magnus. - na mnie poza bamylem nic nie działa, może szklanka gorącej herbaty.
- Wypijesz na lotnisku. Zresztą pewnie się cieszysz, że już niedługo zobaczysz matkę...
Po raz kolejny usiłowała go jakoś skłonić do jakichś zwierzeń ale bezowocnie. Coś jej się obiło o uszy, wiedziała, że chłopak jest częścią afery, o której nawet piszą w gazetach ale on nie puścił pary z ust. Pewnie w obawie o swoje bezpieczeństwo. Ponieważ był pacjentem interwencyjnym, na kilka dni, jego akta jeszcze nie zdążyły przyjść z opieki społecznej - a przyjść muszą, bo przecież chłopak był zaksięgowany, korzystał z budżetu, jadł, spał. Na razie obserwowała jak w miarę gdy zbliżali się do lotniska Arlanda chłopak staje się coraz bardziej nerwowy, nie siedzi spokojnie, pociera pięścią o pięść. Jego język ciała mówił nie tyle o strachu, co o innych emocjach, które rada by poznać.
- Już prawie na miejscu - powiedziała pani Åberg obserwując tępą twarz chłopca, która ani drgnęła.

Lot 391 z Nowego Jorku - terminal czwarty gate trzydzieści sześć - zacharczał głośnik gdy Magnus i Anita niemal biegiem wpadli do hali odlotów. Szczęściem terminal ten jest położony najbliżej hali odlotów zwanej tu Sky City, nie musieli się specjalnie spieszyć. Gdy stanęli naprzeciw tłumu pasażerów z rejsu nowojorskiego, Anita obserwowała jak Magnus beznamiętnie patrzy na przechodzące koło niego osoby. Jakby to go nie dotyczyło, jakby nie zmarnował całej podróży na denerwowaniu się tą właśnie chwilą. O tym, że nadchodzi jego matka, zgadła po nagłym nieprzyjemnym grymasie twarzy chłopaka i jakby odruchowym cofnięciu się o pół kroku, tak, że prawie w nią wdepnął. Tymczasem Ewa wypatrzyła Magnusa i, ciągle uśmiechnięta, podeszła do nich.
- Magnus, coś ty nawyprawiał! - powiedziała. - Szukali mnie wszędzie, w campusie, na uczelni...
- To jest pani Anita Åberg, moja opiekunka - przerwał ten potok fałszywych słów Magnus. - To jest moja matka, Ewa Rusinek.
- Miło mi - odpowiedziała Anita. - Raczej była opiekunka - powiedziała z uśmiechem do Magnusa. - Moja rola już się kończy. Tylko usiądźmy gdzieś w jakimś spokojniejszym miejscu, podpisze pani odebranie syna. Mnie niestety z tego rozliczają...

Po podpisaniu dokumentów pani Åberg wymówiła się masą pracy, upewniła, że mają czym wrócić do domu i wyszła z lotniskowej kawiarni.
- Miła ta kobieta - powiedziała Ewa. - Ale co się stało, że trafiłeś do ośrodka kryzysowego?
Magnus podniósł leżący przy krześle niebieski plecak, stanowczym ruchem otworzył zamek błyskawiczny i wyjął egzemplarz wczorajszej popołudniówki Aftonbladet, po czym rzucił przed Ewę. Zaraz pod tytułem widniało wielkie zdjęcie Bertila i tytuł na jedną trzecią kolumny: "Zabójca odpowie przed sądem". Nieco mniejszymi literami były podtytuły i nadtytuły: Ile jeszcze ofiar rzeźnika z Järna? Mimo ciężkiego wypadku będzie żył i odpowie za wszystko. Ewa patrzyła na gazetę nierozumiejącym wzrokiem, przerażenie mieszało się w nim ze zdziwieniem i niedowierzaniem.
- Dziękuję za opiekę - powiedział spokojnie Magnus i zabrał gazetę sprzed oczu matki, mimo że ta usiłowała zatrzymać ją ręką.
- Wracamy do domu - powiedział Magnus, schował gazetę i nie czekając na reakcję Ewy zapiął plecak, nałożył go i odszedł od stołu.

Wbrew pozorom, ponowne ujrzenie własnego domu i podwórza, sceny niedawnych przykrych wydarzeń, nie było tak bolesne, jak się tego spodziewał. Z zadowoleniem zauważył, że gliniarze wyłamali tylko jedne drzwi i nie narobili za dużo bałaganu w ogrodzie, choć kompostownik należało oczywiście wysprzątać. Swoje urzędowanie zaczął od telefonów, niestety, znów miał pecha i nie dodzwonił się ani do Kornela ani do Szymona. O ile Kornelem niespecjalnie się przejął, znając jego tryb życia, wieczne rozjazdy, kongresy i inne zajęcia, brak Szymona odczul wyjątkowo dotkliwie. Wyobrażał go sobie albo na sali operacyjnej podczas jakiejś operacji z gatunku "być albo nie być" a nawet w kostnicy. Jeszcze gorzej, że nie było pani Teresy, która rzadko opuszczała dom, to już zaniepokoiło go szczególnie.
- Magnus! - rozległo się wołanie, kiedy on sam leżał w pokoju na łóżku, z opuszczonymi spodniami i masturbował się, po raz pierwszy od czasu, kiedy był w areszcie. Robił to z przyczyn higienicznych, nie miał nastroju, jego pamięć tym razem nie podsuwała mu szczegółów, które mogłyby go rozpalić, czekał tylko na potok nasienia, po którym napięcie nieco zmaleje, to wszystko. Nawet nie odezwał się, skończył, wytarł członka, naciągnął spodnie i leniwym krokiem zszedł na dół.
- Wreszcie - odpowiedziała Ewa rzucając mu pełne pretensji spojrzenie. - Siadaj i jedz.
- Nie jestem głodny - odpowiedział nieuprzejmym tonem - a w ogóle nie sądzę, abyśmy mieli sobie cokolwiek do powiedzenia.
- Mógłbyś przynajmniej powiedzieć, co się stało?
- Ja? - zaperzył się Magnus. - To chyba ty powinnaś mu wyjaśnić dlaczego oddałaś mnie temu psycholowi?
- Jak tak możesz! - krzyknęła Ewa. - Nie żaden psychol a porządny człowiek, który miał z ciebie zrobić mężczyznę. Zostawiłam cię ze swoim przyszłym mężem. To nieprawda, co o nim piszą! Nieprawda! Nieprawda! - jej krzyk przeszedł w szloch. Magnus w pierwszym odruchu chciał podejść i przytulić ją do siebie ale rozmyślił się. Jeszcze nie teraz.
- Rozumiem że robienie prawdziwego mężczyzny polega na wpychaniu mu penisa w odbyt - powiedział Magnus zimnym tonem.
- Przestań! - krzyknęła Ewa i już zamierzała się na Magnusa, kiedy ten usunął się spod jej ręki.
- Nie jesteśmy w samolocie - przypomniał jej cynicznie. - A ty? Nie zapytasz jak mnie traktował? Co on wyprawiał? Może powiesz, że o motylku w dupie też nie wiedziałaś?
- Kłamiesz! Kłamiesz! Kłamiesz! - wykrzyknęła Ewa. - Wszyscy się na niego uwzięli! Na uczelni, jego była kochanka, która chce go wykończyć a teraz widzę, że nawet morderstwo chcą mu wcisnąć!
- Chyba nie mamy o czym rozmawiać - powiedział Magnus i, aby przerwać nieprzyjemną ciszę, która zaległa w pokoju, włączył telewizor. Akurat zaczynały się wiadomości,w których nie zabrakło informacji o Bertilu. Ewa słuchała tego z przerażeniem i bezsilnością. To już nie wyglądało na próbę wrobienia go w jakąś nieprzyjemną sytuację. Co prawda sygnalizował jej, że mogą być kłopoty, że ktoś chce go wrobić w wyjątkowo paskudną historię, ale to wszystko brzmiało nader przekonująco. No i znając Bertila, wiele rzeczy zwyczajnie się zgadzało, na przykład ten seks analny. On miał fioła na tym punkcie, lubił ostrą jazdę, nieraz musiała go hamować, bo groziło to pokaleczeniami. Teraz, patrząc na przewijające się obrazy, czuła tylko otępienie.

Magnus wyszedł z pokoju na czas, kiedy omawiana była sprawa Malmgårda, gdy wrócił, pokazywana była jakaś powódź gdzieś w Europie. Wyglądało to mocno nieciekawie, zatopione pola, zdemolowane miasta, woda pod pierwsze piętro, kajaki na ulicach. "Ciekawe, gdzie to jest?" - pomyślał. Szwedzki lektor wymawiał obcojęzyczne nazwy w sposób zupełnie niezrozumiały. Nagle obrazy zniknęły i na ekranie pojawiła się mapa z projektowanym rozwojem powodzi. Magnus patrzył na nią w osłupieniu. Zalany obszar od gór aż po Wrocław... Co prawda Szymon mieszkał za wysoko, ale przecież został jeszcze Kornel, który może sobie nie dać rady. Kot tym bardziej...
- Ja chcę do Polski! - powiedział Magnus.
- Wybij to sobie z głowy, że cię puszczę - powiedziała Ewa. - Po co tam chcesz jechać? Utopić się?
Magnus poszedł na górę po atlas, zaznaczył ołówkiem zapamiętany obszar powodzi, po czym zszedł na dół.
- Więc jak, puścisz mnie do tej Polski czy nie? A po co pojadę? Pomóc przyjaciołom, po prostu.
Ewa patrzyła na niego z roztargnieniem.
- Słuchaj, matka, postawię sprawę prosto. Sama doskonale wiesz, że jest niewyjaśniona sprawa zarówno pobicia mnie w samolocie jak i oddania mnie pod opiekę zwyrodnialca, zboczeńca i mordercy. I wiesz jeszcze lepiej, że tkwisz po szyję w gównie. O ile to pobicie w samolocie jeszcze mogą pominąć choć nie sądzę, Bertila nie. Policja pytała mnie o każdą sekundę z nim spędzoną, łącznie z czasami, kiedy robił kupę przez ten swój odbyt z motylkiem. Nie wszystko im powiedziałem, częściowo zasłoniłem się niepamięcią, częściowo celowo nie powiedziałem im wszystkiego. Również, gdy pytali o ciebie.
- A o co pytali? - zainteresowała się Ewa.
- Wolałabyś nie wiedzieć, a jeśli się dowiesz, to na pewno nie ode mnie. Ale proponuję ci deal.
- Ty mnie?
- Tak. Ja pojadę na miesiąc do Polski a w zamian zapomnę o twoich niektórych wyczynach, kochankach, zostawianiu mnie na trzy dni w domu ze stoma koronami i pomniejszych kwiatkach. Sama wiesz, że nazbierało się tego cala masa. Wystarczająco by nie tylko służby socjalne nas rozdzieliły ale aby ci zupełnie złamać karierę naukową. I sama wiesz, że jako dobry Szwed, powinienem współpracować z władzami i powiedzieć im prawdę, całą prawdę i tylko prawdę.
Ewa westchnęła i popatrzyła na Magnusa.
- Nie wierzę, byś tam jechał zupełnie bezinteresownie. Możesz mi wytłumaczyć, co tak naprawdę ciągnie cię do Polski? I to właśnie teraz?
I Magnus powiedział. Ewa słuchała całej historii trochę zdziwiona ale bardziej dojrzałością syna niż pewnymi faktami. O tym, że popadnie w jakieś kłopoty z narkotykami, była przekonana, na szczęście nie brzmiało tak groźnie. O tym, że się zakocha - też - ale dlaczego w chłopaku? I na dodatek inwalidzie? Ten profesor również jej się nie podobał, sądziła, że chodzi tu o pedofilię. Ale po tym co powiedział Magnus...
- Jesteś dobrym chłopcem - powiedziała, gdy Magnus skończył mówić. - To ja zachowałam się jak ta pipa... Cóż, masz jechać to jedź. Przy okazji przejrzysz mieszkanie ojca, zrobisz tam jakiś porządek, na razie mam do niego klucze i niedługo zacznie się postępowanie spadkowe.
- Ale ja bym musiał jechać już jutro.
- To muszę natychmiast zrobić pranie by przynajmniej część wyschła - powiedziała Ewa wstając od stołu.
-----
*bamyl - firmowa nazwa kwasu acetylosalicylowego (aspiryny) na rynku szwedzkim


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pon 12:34, 17 Sie 2015, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 22:31, 16 Sie 2015    Temat postu:

Przeliczyłem liczbę odcinków do końca - powinno wyjść iok. 4-5 (wg planów na dziś). Później epilog, bonus i robię sobie urlop. Swoją droga rozczarowuje mnie brak komentarzy, nie bardzo się śpiesze doi napisania czegoś nowego. Nie warto.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 22:37, 16 Sie 2015    Temat postu:

co do pierwszej części: Smile

a co do drugiej:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 22:41, 16 Sie 2015    Temat postu:

Będzie czas na popracowanie nad calością, na razie to jest wersja beta, trujkąt Smile czeka na zakończenie, Witamina M się tlumaczy na angielski... sporo tego mimo wszystko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
waflobil66
Wyjadacz



Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy

PostWysłany: Nie 22:46, 16 Sie 2015    Temat postu:

Od ilu to już odcinków nie wiemy co się dzieje z Szymonem? Skoro Magnus jedzie do Polski, czy aby się nie rozminął? Swoją drogą Magnus po tych wszystkich wydarzeniach wyraźnie wydoroślał, to już nie chłopiec, to już mężczyzna

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 22:49, 16 Sie 2015    Temat postu:

mnie 'Trujkąt' nie wciągnął tak bardzo jak to czy 'Inni' czy 'Gra szwajcarska'
jakoś postaram się nadgonić z korektą


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blask12345 dnia Nie 22:50, 16 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 22:50, 16 Sie 2015    Temat postu:

No, ktoś to zauważył Smile
A Szymon jutro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 22:52, 16 Sie 2015    Temat postu:

Grę szwajcarską należałoby napisac od nowa ale... ona już się rozeszła, czasem otryzmuję maile na jej temat; krąży po ludziach i nie da się jej uratować. //edit: Gra ma wszelkie cechy pierwszej powieści, poza tym ostatnio nie lubie jednago ciągu narracyjnego, wolę to wszystko rozpisac na plany i osoby.

Co do Trujkąta - on się pisze na raty i wychodzą wszystkie niedogodności z tym związane. Po napisaniu wymaga jeszcze sporo pracy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Nie 22:55, 16 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
januma
Dyskutant



Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 84
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Pon 5:18, 17 Sie 2015    Temat postu:

Mam nadzieje ze Magnus spotka się z Szymonem we Wrocławiu i na czas powodzi wyładują w mieszkaniu dziadka a Kornel będzie się nimi opiekował.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pon 9:36, 17 Sie 2015    Temat postu:

Może to i tak się skonczy ale w mieście przecież był taki pierdolnik, że będą niejakie kłopoty aby się spotkać. Niżej podpisany pływał kajakiem po Kochanowskiego i Głogowczyka a także po Księżu Małym... Co prawda ulicy Skwerowej nie zalało (wszystko co na południe od estakady było suche) ale Kornel własnie trzeźwieje u Adama Smile a zdemolowanym mieszkaniem profesora na razie rządzi Makaron...

PS. Media podczas powodzi (zwłaszcza Polityka) uparły się na Kozanów. Byłem tam (choć nie pierwszego dnia) i uwierzcie, gdzie indziej było gorzej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pon 9:42, 17 Sie 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pon 9:57, 17 Sie 2015    Temat postu:

Magnus zna – i ile mnie pamięć nie myli – tylko mieszkanie profesora (chyba u dziadka nie był), Szymon nie wie co gdzie we Wrocławiu i może przypadkiem wpaść na Magnusa na lotnisku, a profesor...faktycznie jak przetrzeźwieje...to może wróci do siebie.
swoją drogą byłoby dziwnie, gdyby Magnus się bzykał z Szymonem a nad nimi stał profesor...chyba, że on będzie u siebie, a chłopcy zamieszkają tymczasowo u dziadka Magnusa.
pozostaje jeszcze matka Szymona, co pewnie pojechała za nim (Magnus jak dzwonił do Szymona to nikt nie podnosił telefonu).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blask12345 dnia Pon 10:01, 17 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pon 11:22, 17 Sie 2015    Temat postu:

Magnus dostał od matki klucze do mieszkania po dziadku (pietro nad Kornelem), którym "domyślnie", do czasu procesu spadkowego, ma się opiekować Ewa jako jedyna osoba ubiegająca się o spadek. Możemy przyjąć, że jest tam nawet zameldowana, bo wymeldowanie przy emigracji nie jest konieczne. Pierwszy warunek - wolna chata - jest Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pon 11:23, 17 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pon 20:04, 17 Sie 2015    Temat postu: 93.

Teresa Mleczak zaplanowała sobie piątek jako dzień przeznaczony na odpoczynek, sprzątanie i inne czynności gospodarcze. Mąż miał przyjechać w niedzielę, był już w Polsce ale formalności zatrzymały go w Gdańsku, specjalnie nie wnikała jakie, zresztą nie chciał o nich mówić. Z tego powodu nie nastawiała budzika, obudzi się to wstanie, jutro będzie o wiele gorzej, bo i uroczysty obiad trzeba będzie przygotować, i pewnie przyjedzie jego rodzina z Małopolski. Dlatego gdy zadźwięczał telefon, nie bardzo miała ochotę go odbierać. Niech Szymon odbierze, słyszała jak krząta się po domu, jakiś garnek spadł na podłogę i na chwilę ją obudził. Naciągnęła kołdrę na głowę i próbowała spać dalej ale po chwili spokoju telefon rozszalał się znów.
- Teresa Mleczak - powiedziała zaspanym głosem do słuchawki usiłując zrozumieć, która godzina jest nas budziku. Ale ta kobieta w słuchawce mówiła takie rzeczy, że z miejsca minęła jej ochota na sen.
- Pani jest pewna, że mówi o moim mężu Wiesławie Mleczaku?
Ale kobieta potwierdziła. Teresa na tyle nie straciła głowy, że na marginesie leżącej na stoliku z telefonem gazery Wrocławskiej zanotowała podstawowe dane.
- Szymon! Szymon! - krzyknęła niemal histerycznie. Ale odpowiedziała jej głucha cisza. Wyszła na podwórze, nie było go ani przy stoliku ani koło jabłonki, zresztą od pewnego czasu unikał tamtego miejsca. Dla pewności zajrzała również przed dom choć z góry wiedziała, że go tam nie będzie. Stanęła przy balustradce i tępo kontemplowała wyjątkowo dziś wyraźny profil Śnieżki. "Zawsze tak przed deszczem" - pomyślała. Nic innego nie przychodziło jej do głowy, nie umiała zmierzyć się z problemem. A było z czym. Wiesław pozwolił sobie zejść na ląd i wdać się w jakąś burdę, podczas której potraktowano go nożem i teraz walczy o życie w jednej z gdańskich klinik. Teresa jako żona marynarza wiedziała, że jej mąż, który zdecydowanie ułomkiem nie był - tacy raczej nie pływają - czasem musiał w portach załatwiać porachunki ręcznie. To się zdarza a na całym świecie dzielnice portowe cieszą się wyjątkowo złą sławą, choćby Reeperbahn w Hamburgu, o którym tyle można powiedzieć dobrego, że grali tam Bitlesi i nikt im mordy nie obił. Ale w Gdańsku...

- Szymon! - krzyknęła już z mniejszym zaangażowaniem, jakby chcąc zgasić wyrzuty sumienia i wróciła do domu. Zrobiła kawę, wysłuchała dziennika w Polskim Radio Wrocław, w którym opowiadano o proteście w maleńkiej miejscowości Łany. Z tego co zrozumiała, chodziło o wystrzelenie wałów i zalanie wioski, co uratowałoby przed groźną powodzią Wrocław. Ale mieszkańcy nie chcieli się zgodzić a do ostatecznej decyzji zostały już godziny. Mimochodem rozejrzała się po domu - też by się wściekała, gdyby to wszystko miało pójść w cholerę. Problemy innych w takim przypadku schodzą na dalszy plan, nawet jeśli to jest ponad półmilionowe miasto. Czy to jest egoizm? Nic nie zmusiłoby jej do wyprowadzki, tu jest jej serce, z tym domem związane są wszystkie ważne momenty w życiu - ślub, noc poślubna, narodziny Szymona, pierwsza kłótnia z Wieśkiem, szok po tym, jak okazało się, że lata życia jej ukochanego syna są policzone...

Otrząsnęła się z tych niewesołych rozmyślań i zaczęła układać plan na dzień a może dłużej. Przede wszystkim musi jechać do Gdańska, teraz, już. Kocha Wieśka czy nie kocha - w końcu to mąż i ojciec jej dziecka. Mogą nawet się rozstać a zawsze coś będzie do niego czuła. Zwłaszcza teraz... Po drodze, wyjeżdżając z miasta pokręci się po Karpaczu i może znajdzie Szymona, to nie szpilka a poza tym jest tak charakterystyczny, że nie sposób go nie zauważyć. Ale nie będzie naciskać - nie to nie. Podeszła do biurka, wyjęła blok listowy i długopis i napisała list do Szymona, w razie gdyby mieli się rozminąć. Do listu dołączyła sto złotych na zakupy. Sam nie pojedzie ale już są sklepy, które wożą zakupy, zawsze uważała to za szczyt lenistwa, ale tym razem sytuacja była usprawiedliwiona. Najwyżej wieczorem zadzwoni z Gdańska albo z drogi powrotnej.

- Nie widziała pani mojego syna? - zapytała kwiaciarki, która z racji niewielkiego ruchu - ciekawe na czym ona zarabia? - widziała więcej niż inni a przy tym była bardzo spostrzegawcza. Ulubione źródło informacji tutejszej policji i nie tylko. Czasem z wdzięczności ludzie kupowali u niej bukiecik czy wiązankę, jeszcze nie było takiego domu, w którym kwiaty źle by wyglądały.
- A był jakiś kwadrans temu - odpowiedziała kwiaciarka. - Z kimś rozmawiał, ale nie wiem z kim, akurat miałam klientów. A urósł ostatnio pani kawaler...
- Dziękuję - bąknęła Teresa. W takim układzie raczej go nie znajdzie. Kupiła trzy róże i wróciła do samochodu. "Ciekawe czy wytrzymają podróż nad morze" - pomyślała z roztargnieniem. Miała do siebie pretensje, że ostatnio mało rozmawiała z synem. Przywykła już do jego długich eskapad, nawet jej to niespecjalnie przeszkadzało, w końcu szesnastolatek nie może siedzieć cały czas w domu ale nie wiedziała co robi w mieście, z kim się spotyka, a sam Szymon niechętnie zdawał relacje ze swoich wyjazdów. Jeśli już to bardzo zdawkowe, z których nie dało się wiele wyciągnąć. Zrezygnowana przekręciła klucz w stacyjce i ruszyła. Pomna kłopotów z powodzią nastawiła na Polskie Radio Wrocław i ich doskonały serwis drogowy, choć nie miała zupełnie nastroju do słuchania radia.

Gdyby Teresa zatrzymała się choćby na chwilę przy dworcu kolejowym, jeden z jej problemów rozwiązałby się natychmiast. Na peronie siedział Szymon i czekał na pociąg do Jeleniej Góry. Bogu dziękować, że nie zlikwidowali jeszcze tej linii, choć jej dni już wydawały się policzone, każda następna wladza zarzekala się, że nie będzie dopłacać do pociągów wożących powietrze. Ale na razie pociągi jeździły, szkoda, że uciekł mu pociąg za dwanaście dziesiąta. Starał się jak mógł ale źle obliczył czas i teraz mial sześć godzin czekania, bo następny pociąg dopiero pięć po czwartej po południu. Nawet myślał, żeby darować sobie kolej i pojechać pekaesem ale szansa na to, że ktoś zabierze go z wózkiem inwalidzkim była prawie zerowa, przerabiał to już kilka razy. Najgorsze, że sypnął się dalszy plan, trzeba będzie improwizować. Około drugiej znudziły mu się książki, które zabrał na drogę i uciął sobie drzemkę,

- Nie śpij! - usłyszał głos. Otworzył oczy, nad nim stał Jakiś facet. Strój, plecak i buty wskazywały, że to turysta wracający z gór. Jego wiek ocenił na czterdzieści lat.
- A tak jakoś zasnęło mi się, dziękuję - odpowiedział Szymon i popatrzył na zegarek. Jeszcze półtorej godziny...
- Sam się wybierasz w podróż? - zapytał mężczyzna.
- Tak - odpowiedział Szymon. - Poprzedni pociąg mi uciekł.
- Daleko?
- Do Świnoujścia - odpowiedział częściowo zgodnie z prawdą Szymon. Nieznajomy popatrzył się ze zdziwieniem, jakby dziwiąc się jak można jechać tak daleko z tak skąpym bagażem.
- Nie uciekłeś aby z domu? - dociekał dalej mężczyzna a Szymona zaczął powoli trafiać szlag. Nawet jeśli uciekł, to nie jego zakochany interes. Zastanawiając się nad możliwymi przygodami w drodze nie przewidział ciekawskich i w związku z tym nie wypracował sobie żadnej obrony.
- Matka jest na wczasach, odbierze mnie z pociągu - odparł Szymon. - Tyle że będę musiał w Jeleniej lub Wrocławiu zadzwonić do niej i poinformować o obsuwie - dodał chcąc uwiarygodnić stek kłamstw.
Nieznajomy dał sobie spokój z indagowaniem chłopca, usiadł na ławce a Szymon, aby zabezpieczyć się przed możliwym powrotem natręta wyjął walkmana i nastawił radio. Sam słuchał Muzycznego Radia z Jeleniej Góry, matka wolała Polskie radio Wrocław, które słynęło z bardzo dobrych informacji. Nastawił więc Wrocław. To, czego słuchał, niepokoiło go coraz bardziej. Jakaś wioska, o której słyszał po raz pierwszy w życiu, nie zgodziła się zalać i wielka fala idzie do Wrocławia. Jak wielka, co się stanie - tego nikt nie mówił. Szymon zaczął poważnie się zastanawiać czy nie odwołać tej ucieczki i jak nigdy nic nie zjawić się w domu. Ale perspektywa zobaczenia ojca, mieszkania z tym człowiekiem pod jednym dachem była nie do zniesienia. Możliwe, że gdzieś po drodze zwinie go policja i odeśle ciupasem do domu - ale nie będzie mógł sobie robić żadnych wyrzutów z tego powodu. Zresztą, jego zadaniem było nie dać się.

Pociąg wolno wtoczył się na peron i nieliczni pasażerowie stłoczyli się przed drzwiami czekając aż wysiądą z niego ci, którzy przyjechali. Był to piętrowy skład, dobry z tego powodu, że miał sporo miejsca na antresoli, między piętrami. Nikt nie będzie mu przeszkadzał. Rozejrzał się dookoła szukając kogokolwiek do pomocy. Ale wszyscy już zdążyli wsiąść. Na końcu peronu stał konduktor, Szymon podjechał do niego i poprosił o pomoc.
- Jak ty sobie to wyobrażasz? - odburknął konduktor. - Sam nie dam rady, jak znajdziesz kogoś, kto ci pomoże, pojedziesz.
Szymon rozglądał się bezradnie, do odjazdu zostały jeszcze trzy minuty. No to chyba nigdy nie ruszy się z tego przeklętego Karpacza... Nagle w szerokich drzwiach wagonu stanął mężczyzna, którego jeszcze godzinę temu tak bardzo chciał się pozbyć.
- Trzeba było mi powiedzieć, żebym ci pomógł - powiedział, poprosił jakiegoś chłopaka w wagonie i za chwile obaj wnieśli wózek do wnętrza. Gdy pociąg ruszył, Szymon nie mógł się powstrzymać przed głębokim westchnieniem ulgi. A jednak. A już przestawał wierzyć...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pon 21:29, 17 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
waflobil66
Wyjadacz



Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy

PostWysłany: Pon 20:21, 17 Sie 2015    Temat postu:

Można by powiedzieć, kolejny który zmienia się z chłopca w mężczyznę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 29 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin