Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hej gamle man!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 35, 36, 37  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
waflobil66
Wyjadacz



Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy

PostWysłany: Wto 21:16, 21 Lip 2015    Temat postu:

Ci państwo z Warszawy to zagrali tylko taki epizod, czy na dłużej zagoszczą w obsadzie powieści. Nie sądzę by pani Teresa tak po prostu oddała syna pod opieką zupełnie obcym ludziom poznanym ledwie kilka godzin wcześniej. W pół odcinka byłem trochę nieufny co do nich, bo taka propozycja po kilku godzinach znajomości? ...albo, w pierwszy dzień w obcym domu przestawiać meble? Ale z końcem odcinka zrozumiałem o co chodzi. Świetnym podsumowaniem są tu słowa Szymona:
- Nie musi pan nic więcej mówić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 21:26, 21 Lip 2015    Temat postu:

Epizod, choć jeszcze się pojawią.

Nie zapominaj że chłopak ma prawie 17 lat a w tym wieku młodzież już samodzielnie jeździ pod namioty. A co się tam dzieje... Smile Poza tym sam znam taką historię z zycia i jest to jak najbardziej możliwe. Bohater rej historii dzwonił do mnie godzinę temu a znamy się już 17 lat Wcale nie takie niemożliwe.Może to kiedyś opowiem pod jakimś pretekstem, choć... korzystałem z tego wydarzenia w Innych, kiedy Dzik przyjechał do Sebastiana.

Co do przestawiania mebli - jesli architekt z 30-letnią praktyka i wiedzą budowlaną widzi coś, co jest oczywistym błędem - czemu nie? Powiem tak. Myśmy w porównaniu z dawnymi czasami zrobili się mniej bezpośredni, nasze kontakty z innym,i ludźmi są pełne pozorów, aktorstwa... Wiesz czemu lubię opisywać stare czasy? Bo wtedy życie było prostsze, mniej skomplikowane, również mniej zakłamane. To wszystko zaczęło się zmieniać po roku 2000, ta fałszywa elitarność, grodzenie osiedli na potęgę, unikanie ludzi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Wto 21:33, 21 Lip 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 21:41, 21 Lip 2015    Temat postu:

piszesz też o 'dawniejszych czasach' bo nie było komórek i nie musisz wstawiać SMSów które przychodzą, rozmów itd. też prościej fabułę prowadzić no i nie było maili. bo tak Szymek by siedział z Magnusem na Skypie a ty biedny musiałbyś to opisać Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 22:06, 21 Lip 2015    Temat postu:

W 2004 roku jeździłem autostopem po Europie i "z ulicy" wylądowałem w bardzo bogatym domu (trochę pierwowzór Rybotyckich). Znaliśmy się 4 godziny, tyle ile zajmuje przejechanie (z korkami) z Hldesheim (okolice Hanoweru) do Norymbergi. Dodam, że ci ludzie byli Niemcami. Podobnych przygód miałem kilka. Sam też gościłem na noc kogoś poznanego na mieście Tzn spania w sumie nie było bo gadaliśmy do w pół do szóstej rano.

Blask ma rację, komunikacja elektroniczna zabiła więzy międzyludzkie. Dlatego komórki uzywam w ostateczności, telefon - tylko dla znajomych a staram się kontaktować z ludźmi live. Owszem, wielu już nie otrafi mówić o niczym więcej jak o facebooku, ale, uwierz mi, trafjają się wyjątki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Wto 22:09, 21 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 22:20, 21 Lip 2015    Temat postu:

kiedyś było jakieś europejskie badanie dotyczące zaufania między ludźmi, między innymi poznanymi na ulicy. Niemcy i (generalizując) Zachód wypadł znacznie lepiej niż Wschód Europy.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blask12345 dnia Wto 22:25, 21 Lip 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 22:41, 21 Lip 2015    Temat postu:

Oj,. byłbym ostrożny z takimi sądami bo to zależy od wielu rzeczy. Przede wszystkim wykluczyłbym Anglię (ale już nie Szkocję czy Walię). Tu poziom nieufności jest spory. Poza tym w wielu krajach obniżyl się znacznie po, będąc poprawnym politycznie, natloku imigracyjnym. Nie chcę się wgłębiać w szczegóły ale z grubsza wiemy o co chodzi. Poza tym dość ważne jest rozróżnienie miasto-wieś. Podróżując przez Czechy na wsiach spotkałem się z o wiele większą otwartością niż w miastach, szczególnie tych dużych. oza tym trochę bym zwalił na komunę, kiedy musiałes się zastanawiać, czy własny syn nie jest Pawlikiem Morozowem Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 23:41, 21 Lip 2015    Temat postu:

badanie dość stare, sprzed kilku lat. ale generalnie wykazało mniejszą więź międzyludzką na Wschodzie, a większą na Zachodzie. badanie było prowadzone w czasach kiedy jeszcze nie było 'szturmu' na Wyspę.

mam inne doświadczenia z Izraela...ale to mniejsza z tym


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
januma
Dyskutant



Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 84
Przeczytał: 60 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Śro 5:06, 22 Lip 2015    Temat postu:

Faktycznie to był inny świat sąsiad to prawie jak rodzina zostawiało się mu klucze do mieszkania zaopiekował się dziećmi po szkole pożyczył kasę, cukier, jajko... Na ulicy obcy ludzie zwracali uwagę na dzieci, zaopiekowali się jak trzeba. Teraz wszyscy zamykają się w swoich kokonach, bez zapowiedzi i zaproszenia lepiej do kogoś nie wpadać. Nie wtrącać się w nieswoje sprawy - udawać ze się nie widzi. Jest dużo zazdrości, zawiści, podejrzliwości, gry pozorów.
W sumie szkoda tamtych czasów. Dla pokolenia po przemianach 89 90 to już historia. Dla nich komórki, internet, GPS, otwarte granice, pełne sklepy były od zawsze. Zmienił się system wartości, posypały się autorytety, mamy wyścig szczurów do kariery, pozycji - bez względu na wszystko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Śro 21:06, 22 Lip 2015    Temat postu: 67.

Stali na drodze i machali serdecznie znikającemu za zakrętem białemu volkswagenowi. Wizyta Rybotyckich przeciągnęła się do rana, choć ani Szymon ani Teresa nie żałowali wieczoru. Szymon spotkał już wiele osób w swym życiu, którzy wyrażali powierzchowne zainteresowanie, współczuli, a gdy przyszło do konkretow - znikali czy wręcz udawali nieznajomość. Szczepan i Dominika do takich nie należeli i Szymon wiedział, że będzie miał z nich pożytek, wcześniej czy później. Poza tym Szczepan okazał się człowiekiem, z którym można było porozmawiać naprawdę o wszystkim. "Kochaj kogo chcesz, to jest twoja miłość i tobie ma pomóc a nie komukolwiek innemu" - powiedział, kiedy już grubo po północy Szymon wygadał się, co czuje do swojego przyjaciela ze Szwecji. Co prawda sam by tego nie nazwał miłością ale chyba tu o to chodzi. No i nareszcie mógł szczerze porozmawiać na temat dojrzewania, tego co się z nim dzieje od kilku dni. Do tej pory nie spotkał nikogo, komu mógłby zw zaufaniu opowiedzieć kilka rzeczy. Magnus, ale on się nie liczy, bo jadą na jednym wózku, choć uśmiechnął się, kiedy zderzył idiom z rzeczywistością. Faktycznie, podczas wygłupiania się w lesie jechali przez moment na jednym wózku. Szymon widział, że inżynier był w swoim żywiole, co zrozumiał, gdy dowiedział się, że zawsze chciał mieć syna a los obdarzył ich trzema córkami. Kochał je bardzo ale... to nie to samo co syn.

- To jak, mama, puścisz mnie do tej Warszawy? - zapytał, kiedy już wrócili do domu.
- Wiesz, że to nie jest takie proste - powiedziała ostrożnie Teresa.
- Jak to nie? Wsiadasz do samochodu i jedziesz. Przecież powiedzieli, że po mnie przyjadą.
- Tak, synku, to prawda ale... My nie znamy dobrze tych ludzi. Nigdy nie wiesz, co cię tam może czekać. Nie obawiam się niczego złego ale sam wiesz, jak to teraz jest. A ty nawet uciec nie potrafisz - w tym momencie zorientowała się co powiedziała i parsknęła śmiechem. - Może i umiesz ale sam wiesz, że sytuacje mogą być różne.
- Mama, czy czasem nie przeginasz? I co, sprzedadzą mnie na nerki? Zabiją i zamurują w ścianie?
- Co ty ostatnio czytałeś? - zapytała podejrzliwie Teresa. Nigdy nie podejrzewała, że Szymon będzie coś wiedział o sprzedaży ludzi na części.
- W telewizji było, łapią bezpańskie dzieciaki, usypiają i pobierają narządy. Serca, nerki, wątroby...
- Przestań! - krzyknęła Teresa, zauważywszy, że Szymon zaczyna się tym bawić. - Tu w Polsce?
- Nie, w Brazylii. Tymczasem najdalej gdzie chciałbym pojechać to Szwecja. Ale tam w tym szpitalu, w Poznaniu, mieli taką salę operacyjną gdzie dzieci znikały. Kto tam był operowany już się nie pojawiał na oddziale. A taki chłopak to nawet opowiadał, że w nocy słychać krzyki i płacze właśnie z tamtego bloku. Ponoć niektórzy słyszeli trzask łamanych kości...
"Rozwija mi się dzieciak, nie ma co" - pomyślała Teresa i wróciła do tematu.
- Poza tym musielibyśmy im zapłacić.
- Przecież oni są bogaci - wpadł jej w słowo Szymon. - I sami tego chcą.
- Niby tak - Teresa wiedziała, że nie ma żadnych argumentów, zwłaszcza teraz, kiedy jej syn zaczyna się wspinać na wyżyny intelektu. Miała kiedyś nadzieję, że coś takiego nastąpi - i istotnie nastąpiło, dwa lata za późno.
- Poczekajmy co tata powie - odwołała się do ostatniej instancji nie mając sił na dyskusję z tym przemądrzalcem.
- Mogę nawet ci powiedzieć co powie bez pytania - powiedział kwaśno Szymon.

W tym momencie zadzwonił telefon. Szymon w pierwszym odruchu chwycił za koła wózka i pchnął je, po czym zamarł. Nie miał ochoty na rozmowę z ojcem, w ogóle nie miał siły go słuchać, oglądać, myśleć o nim. Niech najlepiej znika z jego życia. Widząc to wahanie Teresa wstała i podeszła do wściekle dzwoniącego aparatu.
- Do ciebie - powiedziała podając mu aparat. Szymon nie miał nawet czasu zastanowić się, kto to mógłby być.
- Hej, tu Magnus - usłyszał zza dość silnych szumów. Wrażenie było tak duże, że początkowo jakby zapomniał języka w gębie. Dopiero Magnusa "Is there anybody out there?" spowodowało, że się odezwał.
- Jak się czujesz, wszystko w porządku? - indagował Magnus. Szymon opowiedział mu w skrócie wydarzenia ostatnich dni. Kiedy kończył, w tle słyszał jakieś krzyki po szwedzku, których nie był w stanie zrozumieć. Magnus zasłaniając słuchawkę odkrzyknął coś, niepotrzebnie zasłaniał, bo i tak Szymon nie zrozumiałby wiele, choć ten tydzień wystarczył mu, by nauczyć się podstaw języka.
- Będę musiał kończyć - powiedział Magnus.
- Kiedy będziemy znów razem? - zapytał Szymon. Ale nie doczekał się odpowiedzi, zaraz nastąpił jakiś hałas, zduszony krzyk i połączenie padło. Szymon rozłączył rozmowę na słuchawce, odwiózł telefon na stojak i pojechał do pokoju. Końcówka tej rozmowy była co najmniej zastanawiająca i wcale nie optymistyczna. Tam się dzieje coś bardzo nie tak. No i Magnus nie brzmiał szczęśliwie, w ogóle mało mówił, jakby bał się, że ktoś go może podsłuchiwać. "Nic to" - pomyślał - "trzeba będzie się do niego dodzwonić, może będę miał więcej szczęścia.
- Wszystko w porządku? - zapytała Teresa, która zajrzała do pokoju.
- Tyle razy ci mówiłem abyś pukała - usłyszała zamiast odpowiedzi. - Nie jestem już małym dzieckiem.
- Przepraszam - powiedziała. Do tej pory to, że wchodziła bez pukania do pokoju było normą "Zawsze mogło się stać coś złego" - usprawiedliwiała się i jakoś nigdy jej nie przyszło do głowy, że chłopak jest już prawie dorosłym facetem, może pragnąć intymności. Jakoś przyzwyczaiła się do tego, że będzie miała wieczne dziecko... Wypadało o tym zapomnieć. Co prawda Szymon rosnąć nie będzie, a jeśli już to niewiele, bo co urośnie to i tak zniknie, ale zaczyna mieć potrzeby, o których wolała nie myśleć. Ostatnio co prawda nie pukała, ale wchodząc zastanawiała się jak się zachowa jak przyłapie Szymona na zabawie z siusiakiem. Przecież nie będzie udawała głupiej? Zawsze była ciekawa czy i kto uświadomił już Szymona. Co wie i od kogo. Ale brakowało jej odwagi aby zapytać. Możliwe, że gdyby miała normalne dziecko to nie stanowiłoby to większego problemu, rozmowa o sprawach seksu z mężem czy koleżankami nie sprawiała jej najmniejszych problemów. Ale Szymon był wyjątkowy, nawet zaczynała wierzyć, że seks w ogóle nie będzie go dotyczył. Będzie i to w jakiejś dziwnej formie, o której niewiele wiedziała. To znaczy było jej to doskonale obojętne, bo nie dotyczyło to jej bezpośrednio. Teraz zaczęło.
- Pytałam czy wszystko w porządku - powtórzyła.
- Nie wiem - powiedział Szymon załamanym głosem. Odgadła, że coś jest nie tak ale nie chciała go ciągnąć za język. Będzie chciał to powie, nie to nie. Jakoś nie  śpieszyło się jej do tego świata, gdzie nie ma miejsca dla kobiet. Nawet nie chciała wiedzieć jak oni mogą ze sobą uprawiać seks. Po co jej to? Przecież nie będzie o tym plotkowała ze znajomymi. Może po prostu szturchają się członkami, bo chyba nie wsadzają sobie nigdzie? Sama spróbowała seksu analnego raz i nie spodobało się jej to. Mąż nalegał, ona uparcie trwała przy swoim.

Mijały dni, które Szymon spędzał na czekaniu na telefon od Magnusa, wycieczkach do miasta, myśleniu o zbliżającym się przyjeździe ojca. Telefon sztokholmski Magnusa włączał się na automatyczną sekretarkę, co wskazywałoby, że nie ma go w domu. Słyszał o takich telefonach, które pokazują numer dzwoniącego, niestety, nie dysponował takim, mieli zwykły aparat domowo-ogrodowy solidnej firmy, ale bez fajerwerków. Po kilku dniach nagrywania się na automat przestał, nie miało to sensu. O wiele większe sukcesy odnosił Szymon w swej walce o powrót do szkoły. Radny Wypijewski musiał nieźle obsztorcować dyrektora, bo druga rozmowa była już zupełnie inna. Zadzwonił sam, zaprosił i jego i matkę na rozmowę i powiedział co szkoła może dla niego zrobić. Szału nie było, nie zawsze mógłby być przywożony, poza tym nie wszystkie zajęcia da się przeprowadzić an piętrze a windy zainstalować na razie się nie da. Ale to już coś...

Zaczął również przyzwyczajać Teresę do zniknięć, wychodzenia z domu i nie zawsze punktualnych powrotów. Na początku ona nie chciała nawet słyszeć, ale w jego stanie nie mógł zawsze przyjechać na czas, a na taksówki było mu szkoda. Zresztą kierowcy niechętnie go zabierali, bo zarobek mały a podróż pochłaniała sporo czasu, bo trzeba było złożyć wózek, schować, rozłożyć.

Tamtego faceta z Konstytucji Trzeciego maja już nie zobaczył. Co nie znaczy, że porzucił już wszystkie próby zrobienia czegoś z tym fantem, który, jak dowiedział się od Rybotyckiego, nazywa się burzą hormonów. Jedyne, co miał fajnie, to możliwość obserwowania kroczy facetów bez możliwości bycia złapanym, to chyba jedyna przewaga wózka inwalidzkiego nad nogami. Cała reszta przeszkadzała. Podczas swych wyjazdów do miasta odwiedzał park, gdzie sam by chodził szukać szczęścia, gdyby tylko miał nogi. Ale wszystko bezskutecznie. Kilka razy wydawało mu się, że znalazł to, czego szuka, ale kończyło się na rozczarowaniu, facet znikał po nawiązaniu kontaktu wzrokowego. Dwa czy trzy razy widział jak jakiś facet odlewa się w krzakach i to wszystko. W żadnym z tych wypadków nie było na co patrzeć.

Siódmego lipca oglądał telewizję przy kolacji. Był rozgoryczony kolejną nieudaną próbą dodzwonienia się do Magnusa. Znów nikt nie podnosił słuchawki. Matka wściekała się, bo ostatni rachunek przyszedł, jak to ujęła, "jak za zboże" i poprosiła go, by z łaski swojej darował sobie dzwonienie do Sztokholmu, skoro nie daje to rezultatów. Pecha z dodzwonieniem się nie miał natomiast ojciec, który właśnie zacumował w Hamburgu i dawał znać codziennymi telefonami. Szymon jadł coś, zupełnie bez apetytu i patrzył na powódź w Raciborzu. Z mapki pokazanej w telewizji wyczytał, że powódź może dosięgnąć Wrocławia. Skoro zaś ma zrobić to co planuje, nie może już dłużej czekać. Trzeba poczynić ostatnie przygotowania. Po kolacji, zamiast obejrzeć film, zabrał się do przygotowań.

Kiedy powódź dosięgnęła Opola, doszedł do wniosku, że dłużej już nie może zwlekać. Dziewiątego lipca z samego rana zrobił to, co planował już od dawna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Czw 0:18, 23 Lip 2015, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
januma
Dyskutant



Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 84
Przeczytał: 60 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Śro 21:53, 22 Lip 2015    Temat postu:

Czyli powódź 1997 roku - Wrocław zalany. Ciekawe jak Szymon da sobie radę w tych warunkach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 22:02, 22 Lip 2015    Temat postu:

do Szewcji raczej sie nie wybierze, nie ma paszportu.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blask12345 dnia Śro 22:03, 22 Lip 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Śro 22:06, 22 Lip 2015    Temat postu:

Tego nie wiesz a ja nie muszę informować o wszystkim. Co to byłaby za niespodzianka... Mieszka w strefie nadgranicznej, gdzie ludzie mieli paszporty... W ogóle dcelowo pominąłem jego przygotowania. Nadrobię retrospekcją.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Śro 22:07, 22 Lip 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Śro 22:07, 22 Lip 2015    Temat postu:

PS. A film 300 mil do nieba widziałeś? Onio też nie mieli paszportów Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 22:18, 22 Lip 2015    Temat postu:

tak, ale Szymkowi ciezko by było wejść z wózkiem pod tira Smile

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
muniek24
Debiutant



Dołączył: 12 Lis 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 23:10, 22 Lip 2015    Temat postu:

No robi się coraz ciekawiej moim zdaniem, ten plan Szymona coraz bardziej mnie intryguje, oby nie wpadł w tarapaty w związku z tą powodzią natomiast sytuacja Magnusa martwi, mam nadzieje, że go ten "kolega" matki w żaden sposób nie terroryzuje itp.

Myślę, że Teresa powinna porozmawiać z Szymonem na temat jego dojrzewania, bo chłopakowi ewidentnie brakuje osoby z którą mógłby o tym pogadać. Wiadomo łatwiej chyba by było to zrobić ojcu ale skoro Szymon za nim nie przepada...

Czekam na kolejny odcinek i oczywiście na rozwiązanie sytuacji między Kornelem a Miłoszem Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 18 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin