Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Warsztaty
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Śro 21:19, 05 Kwi 2017    Temat postu:

w niedzielę wieczorem.

Pozdrawiam wszystkich Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lechukaziu
Adept



Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:56, 05 Kwi 2017    Temat postu:

Byłoby super

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Nie 23:20, 09 Kwi 2017    Temat postu:

Warsztaty cz. 12.

Leżeliśmy tak bez ruchu, wpatrzeniu w błękit nieba, na którym, gdzieś tam delikatnie rysowała się maleńka chmurka. Kogut namiętnie odgrywał swoją serenadę, już nam to nie przeszkadzało, po prostu… chyba każdy z nas wyłączył się z tego realnego świata, przenosząc się do fantazji wspomaganych tym niebieskim prawie bezchmurnym niebem, może nawet czuliśmy ruchy ziemi, które stały się dla nas dodatkowym bodźcem, może trochę kołysały nam te nasze fantazje świata wirtualnego. Lenistwo jednak nie mogło trwać w nieskończoność, pora było wrócić do realnego świata, tylko, po jaką cholerę, skoro ten wirtualny daje tyle spokoju ducha. Jesteśmy jednak w realnym świecie i czas było podjąć wezwania tego świata, zmierzyć się z jego podłością, małością i bezsensem a może chaosem…
Wstałem po woli i podniesionym głosem prawie krzyknąłem.
- Wstawać lenie śmierdzące!!!
- Spadaj! – bąknął Wojtek.
- Człowieku daj żyć! – wycedził cicho Marek.
- Nie ma opierdalania, kąpiel i zbieramy się do ośrodka – wyrzuciłem z siebie, trochę zły na ich lenistwo.
Marek patrzył we mnie przymrużonymi oczami i kwaśną miną, po woli docierało do niego, że coś mówiłem, coś proponowałem, ale chyba nie za bardzo kontaktował.
- O jakiej kąpieli mówisz? – wybąkał.
- O cudownej kąpieli w wodzie ze studni – odpowiedziałem ze śmiechem.
Wojtek również patrzył na mnie mętnym wzrokiem, by po chwili wybełkotać nieskładnie.
- Pojebało cię, w tej lodowatej wodzie chcesz się kąpać, przecież jedziemy do ośrodka, tam weźmiemy długą, ciepłą kąpiel.
- Z brudasami nie jadę – oznajmiłem.
- To jedz sobie sam, albo idź się sam wykąpać, my popatrzymy – zaśmiał się Marek.
- Jak sobie chcecie, ale w drodze powrotnej z daleko ode mnie nie mam zamiaru wąchać waszych spoconych jaj – odparłem trochę złośliwie.
Nie zwracałem już uwagę na nich, po prostu wziąłem ręcznik i mydło i udałem się w kierunku studni. Wiedziałem, że samemu będzie trudno umyć się, ale nie zamierzałem rezygnować z obranego celu. Podświadomie czułem, że obserwują mnie wylegując się dalej przy tlącym się ognisku.
Woda była lodowata, od razu orzeźwiła mnie i pokryłem się gęsią skórką. Dałem radę umyć się cały, co sprawiło mi niemałą satysfakcję.
Wróciłem do moich leniuchów, którzy bacznie obserwowali moje poczynania. Musiałem znaleźć świeże bokserki i zdjąć z siebie te mokre. Okazało się, że w plecaku nie mam żadnej pary bokserek, trochę mnie to wyprowadziło z równowagi, ale domyśliłem się, że jest to ich głupi kawał.
- Ej pajace oddajcie moje gacie!– zażądałem wkurzony.
- Ładnie wyglądasz bez – stwierdził ze śmiechem Marek.
- Tak w ogóle to liczyliśmy na strip tease przy tej studni, a tu dupa wyszła – odezwał się Wojtek.
- No dupy też nie było widać – zarechotał Marek.
- Pojebało was – odburknąłem złośliwie.
- No nie wściekaj się, miło patrzy się na nagiego faceta – powiedział czule Wojtek.
Postanowiłem, że zrobię im psikusa, gdyż bawią się moim kosztem. Zabrałem spodnie i poszedłem w kierunku stodoły.
- No nie, nie rób nam tego – jęczał Marek.
- Świna, pozbawiasz nas takiego widowiska – śmiał się Wojtek.
Schowałem się w stodole i tam zdjąłem mokre bokserki a na gołe ciało założyłem jeansy. Wyszedłem z mina zwycięzcy i wielkim bananem na twarzy. Widziałem, że moi lenie byli bardzo zawiedzeni.
- Ruszać się kutasy, bo nie będę na was czekał – oznajmiłem triumfująco.
Wreszcie się ruszyli i wstali. Poszli do studni, żeby tylko lekko ochlapać się wodą, po czym wrócili i zaczęli się ubierać.
- Oddaję – Wojtek podał mi moje bokserki.
- Nie udał się numer – triumfowałem.
- Szkoda, bo byłoby fajne widowisko na tle natury – parsknął śmiechem Michał.
Pomyślałem, że skoro tak bardzo chcą zabawy to zrobię im jakiś numer w ośrodku, tylko muszę wymyślić coś takiego, żeby był totalny odjazd i super jaja. Miałem już jedną rzecz na myśli, więc musiałem pomyśleć nad szczegółami mojego szatańskiego planu.
Długo trwało zanim wyszykowali się i po pożegnaniu z gospodarzami udaliśmy się na przystanek autobusowy.
Droga upłynęła nam na milczeniu, chyba zmęczyła nas ta wyprawa, widać było, że każdy z nas lekko przysypiał na tym niewygodnym fotelu w autobusie.
W naszym pokoju Wojtek od razu walnął się na łóżko, odrzucając plecak na podłogę. Moim marzeniem był długi gorący natrysk i potem ciepłe łóżeczko, nawet kosztem kolacji.
Kiedy ściągałem z siebie przepocone rzeczy, widziałem kontem oka jak Wojtek patrzy na mnie, a jego wzrok był jakiś taki dziwny. Zerkałem ukradkiem, co chwile, ale nie mogłem rozszyfrować, o czym myślał, bo jego oczy nie zdradzały jego myśli. Zostałem w samych bokserkach, spojrzałem na niego pytająco.
- Co tak patrzysz?
- Liczyłem, że te bokserki też ściągniesz – odparł z uśmiechem.
- Wariat! – odpowiedziałem wesoło.
- Wiesz co… odparł i urwał mu się głos.
Spojrzałem trochę zaniepokojony, bo sposób jaki mówił był jakiś taki dziwny. Zatrzymałem się w bezruchu i patrzyłem na niego wyczekując aż skończy zdanie. Ale on nic nie mówił tylko patrzył.
- No co jest? – zapytałem zaniepokojony.
- Nic…. Może później ci powiem – odparł cicho.
- Dobra idę pod natrysk – odparłem zmieszany.
Z prawdziwą przyjemnością oddawałem się tym gorącym strugą wody, stałem chłonąc ciepło z każdej kropelki spływającej po moim ciele, to była prawdziwa przyjemność, więc nie liczyłem czasu, zresztą gdzie miałem się śpieszyć, skoro było mi tak dobrze.
Nawet nie słyszałem kiedy Wojtek wszedł do łazienki, poczułem tylko jego delikatny dotyk na moich pośladkach. Byłem odwrócony tyłem do drzwi i oparty o ściankę. Wstrząsnęło mnie to dotknięcie a może raczej przestraszyło lub co bardzie prawdziwe, wyrwało mnie z nostalgii w jakiej byłem pod tymi strumieniami wody. Usłyszałem jego delikatny szept.
- Mogę się przyłączyć?
Nie mogłem od razu odpowiedzieć, musiałem dojść do siebie, wrócić do świata realnego.
- Nie, zaraz wychodzę, będziesz mógł skorzystać – odparłem sucho.
Widziałem jego zaskoczoną minę, która po chwili zmieniła się w minę zbitego psa, po czym odwrócił się i wyszedł.
Stałem zaskoczony tym co powiedziałem, ale w głębi duszy wiedziałem, co by się stało gdyby wszedł do mnie. Nie miałem ochoty na seks, nie miałem na nic ochoty…
Zacząłem się myć, żeby jak najszybciej znaleźć się w łóżku, marzyłem o słodkim śnie, byłem po prostu zmęczony tym wyjazdem.
Kiedy wyszedłem z łazienki przykryty tylko ręcznikiem, zobaczyłem, że w naszym pokoju siedzi Jacek z biura obsługi. To był młody, ładny chłopak, który zwracał na siebie uwagę dobrze wyrzeźbioną sylwetką. Poczułem się trochę zażenowany, a on zlustrował mnie od stóp do głowy.
- Jacek zrobi nam skład materiału, jak go napiszemy – powiedział Wojtek.
- Super – odparłem zadowolony.
- Tylko musimy to dzisiaj napisać oznajmił Wojtek.
- Dobra, napiszemy, ale muszę chwilę się zdrzemnąć – stwierdziłem.
- Jacek poprosił jeszcze o wyjaśnienie sytuacji a Aśką – powiedział Wojtek.
- Wojtek mi już wszystko wyjaśnił, chyba, że chcesz coś dodać? Odparł Jacek
Spojrzał na mnie wyczekując czy w sprawie Aśki, będę miał coś do dodania. Nie miałem ochoty rozgrzebywać tego tematu, dla mnie był przebrzmiały i nie wart nerwów.
- Nie… nie mam nic do dodania – odparłem.
- Mamy też zdjęcia, masz skaner, żeby przeskanować i wstawić do materiału? – zapytałem.
- Tak, bez problemu, daj fotki to je od razu przygotuję – stwierdził Jacek.
Dałem mu fotki które otrzymaliśmy od naszych miłych świadków i Jacek poszedł sobie a ja od razu wskoczyłem pod kołdrę, odrzucając ręcznik na podłogę.
Słyszałem jak Wojtek poszedł do łazienki, potem szum wody i odpłynąłem ze zmęczenia, bardzo potrzebowałem tego snu.
Obudziłem się zupełnie nieprzytomny, musiała upłynąć chwila, żebym doszedł do siebie i uświadomił sobie gdzie jestem i co tu robię. Rozejrzałem się po pokoju, Wojtek leżał na swoim łóżku wpatrzony we mnie.
- Hejka – wybąkałem zaspany.
- Przyniosłem ci kolację – odparł cicho.
- Dziękuję.
- Ładnie spałeś, trochę chrapałeś – powiedział uśmiechając się do mnie.
- Byłem bardzo zmęczony – stwierdziłem fakt.
- Chciałem wtulić się do ciebie, ale chyba nie chciałbyś tego – powiedział ze smutkiem.
- Chyba bym nawet nie poczuł, twardo spałem – odpowiedziałem trochę zażenowany.
- Wiesz co…. – powiedział i zawiesił głos.
- Co takiego? – spytałem ciekawie.
- Imponujesz mi…. – powiedział czule.
- Czym? – byłem zaskoczony.
Chwilę trwało zanim odpowiedział, patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, widziałem w nich zmieszanie.
- Wszystkim, wiesz na takim wyjeździe poznaje się drugiego człowieka i albo go da się polubić, albo go się znienawidzi – powiedział bardzo poważnie, patrząc mi głęboko w oczy.
- A nie lubiłeś mnie wcześniej? – zapytałem.
- Lubiłem, bo przecież byliśmy razem w łóżku, jednak wyjazd spowodował, że lubię cię jeszcze bardziej i bardziej jesteś mi bliski – cedził słodkie słowa, od których zakręciło mi się w głowie.
- Chcesz powiedzieć… urwałem, bo mnie to zaskoczyło.
- Tak chcę to powiedzieć… odparł czule.
Zamurowało mnie zupełnie, nie byłem w ogóle gotowy na taki obrót sprawy, nie wiedziałem jak zachować się przy takim wyznaniu. Co teraz powiedzieć, jaki ruch wykonać?
Wojtek patrzył na mnie czułym wzrokiem, a ja biłem się ze swoimi myślami…
Wreszcie przełamałem suchość w gardle, żeby cicho powiedzieć.
- Wojtek zostawmy to na później.
- Jak chcesz – odparł trochę zwiedziony.
Widziałem po jego oczach, że nie spodziewał się takiej odpowiedzi, jednak ja byłem tak zaskoczony jego słowami, że wolałem to przemyśleć, przetrawić zanim odpowiem, lub zrobię coś głupiego.
- Był Marek i pytał, kiedy bierzemy się za pisanie? – zmienił temat.
- Co mu powiedziałeś? – odparłem
- Jak wstaniesz to zabierzemy się do roboty – oznajmił Wojtek.
- No to ubieram się i idę po niego – powiedziałem.
Ubrałem nowe ciuchy i szybko wyszedłem z pokoju. Stanąłem pod ścianą i wziąłem głęboki oddech. Potrzebowałem chwili, żeby opanować drżenie ciała, wyrównać oddech. Po chwili, kiedy czułe, że już wszystko ok. poszedłem po Marka.
Usiedliśmy z naszymi notatkami w świetlicy i razem tworzyliśmy nasz popisowy artykuł. Praca szła bardzo sprawnie, kunszt i doświadczenie Wojtka sprawiało, że materiał robił się coraz obszerniejszy a i jego wartość merytoryczna była całkiem do rzeczy. Kiedy skończyliśmy, udaliśmy się do Jacka, żeby dać mu nasze dzieło do składu.
Jacek obiecał, że zajmie mu to około godziny, więc zaproponowałem uczczenie tego piwem, na co obaj przystali z radością.
Siedząc i popijając piwo gadaliśmy o wszystkim, wspominaliśmy nasz wypad, oczywiście śmiejąc się z tych wszystkich przygód, które teraz wydawały nam się takie nieważne.
Kiedy tak rozbawieni popijaliśmy sobie piwo, zdzwonił Robert, wyszedłem z barku, żeby w spokoju z nim pogadać. Nie wiem, ale chciałem usłyszeć jego głos i chciałem, żeby do mnie mówił. Rozmowa była praktycznie o niczym, ale cieszyła mnie niesamowicie, a raczej radował mnie jego głos w słuchawce, chciałem żeby nie przestawał mówić, chyba już się bardzo stęskniłem za nim, chociaż nie bardzo rozumiałem, dlaczego.
W końcu jednak trzeba było skończyć tą rozmowę, bo chyba już nie mieliśmy o czym gadać a przecież nie mogłem mu powiedzieć, że chcę żeby mówił do mnie cały czas. Zamyśliłem się nad tym moim kumplem, nie spodziewałem się, że będzie mi go tak bardzo brakować.
Dziwne uczucie – pomyślałem, ale nie mogłem sobie tego wytłumaczyć racjonalnie, więc po woli wróciłem do chłopaków i przepiłem to wszystko piwem.
Kiedy tak siedzieliśmy sącząc kolejną butelkę piwa, przyszedł Jacek.
- No panowie, wszystko gotowe – oznajmił.
Wręczył nam wydruki naszego materiału.
Podziwialiśmy te karki zapisane ze zdjęciami i duma nas rozpierała.
- Muszę pogratulować, bardzo dobry materiał – stwierdził Jacek.
- Dzięki – odparłem.
- No to stawiam następną kolejką – zaproponował Wojtek.
Propozycję przyjęliśmy z ochotą, dołączył do nas Jacek. Nie pamiętam ile jeszcze kolejek było, bo mieszanina piwa i potem wódki nieźle nas ścięła.
Nie wiem jak znalazłem się w swoim łóżku, ale kiedy przebudziłem się w nocy rozpoznałem, że jestem w swoim pokoju i swojej pościeli, spałem sam…
Poranek był tragiczny, potężny kac i niesamowity trampek w gębie, to czułem po przebudzeniu. Podniosłem głowę i opadłem ponownie na poduszkę, kręciło mi się wszystko. Wreszcie po dłuższej chwili postanowiłem wstać i zaspokoić pragnienie. Niestety w pokoju nie było żadnego picia. Spojrzałem na łóżko Wojtka, spał otulony kołdrą, pochrapując delikatnie. Spojrzałem na zegarek w telefonie, był to czas śniadania, więc szybko ubrałem się i udałem na stołówkę. Dopadłem do dzbanka z kawą niczym do wodopoju…, jaka ulga, ale z jedzenia nic nie mogłem przełknąć. Zabrałem swoje jedzenie i porcję dla Wojtka oraz zapas kawy. Kiedy wróciłem do pokoju on nadal spał, postanowiłem, że najlepszym dla mnie będzie natrysk. Poszedłem do łazienki by przywrócić swoje ciało do normalności. Znowu korzystałem z dobrodziejstwa gorącej wody, która smagała każdy centymetr mojego gołego ciała.
Kąpiel zupełnie mnie rozluźniła, ale spowodowała nie wiadomo dlaczego moje podniecenie, myślałem, że za chwilę przejdzie, jednak podniecenie wzrastało a fallus wspinał się wysoko… nie było wyjścia, trzeba było go złapać i pomóc mu w tej wspinaczce. Każdy ruch ręki powodował niesamowite doznania, chyba potrzebowałem tego… moje jajka podniosły się w górę jakby prosiły, żeby je popieścić. Ta zabawa trwała chwilę by poczuć jak mięśnie pośladków spinają się, nogi unoszą mnie w górę poprzez spięcie mięśni i nagle targnęło mną jak wulkanem, pierwszy strzał, czułem nawet w mięśniach pośladków, potem drugi, trzeci i czwarty już mniejszy, ale równie podniecający. Spojrzałem w dół na ściankę kabiny widząc jak białe mleczko miesza się z woda i spływa na dół do brodzika… Łapałem z ledwością oddech próbując go jakoś ustabilizować. Po chwili przyszło rozluźnienie wszystkich mięśni i błoga radość ze spełnienia.
- Mocne to było - powiedziałem cicho do siebie z uśmiechem spełnienia na twarzy.
Dokończyłem mycie i wyszedłem z łazienki. Wojtek jeszcze spał. Teraz naszła mnie ochota na jedzenie. Kawa i moja porcja śniadania szybko znikła a ja spełniony i najedzony położyłem się do łóżka chcąc jeszcze odpocząć…
Poczułem jak ktoś delikatnie szarpie mnie za ramię.
- Wstawaj, dosyć lenistwa – usłyszałem głos Wojtka.
Otworzyłem oczy i ujrzałem jego twarz pochyloną nade mną. Jego włosy były mokre, co znaczyło, że brał kąpiel.
- Dzięki za śniadanie – powiedział z uśmiechem.
Pochylił swoją twarz niżej i pocałował mnie w czoło.
- Wstawaj bo zaraz obiad, a potem ogłoszenie wyników na reportaż – cicho powiedział.
- Już wstaję – odparłem.
Poszliśmy na obiad, czekał tam już Marek.
- Chyba wczoraj trochę przesadziliśmy, łeb mi pęka – powitał nas radośnie.
- Warto było, świętowaliśmy dobry materiał – odparłem zadowolony.
- Zobaczymy jak go ocenią – stwierdził Wojtek.
W tym momencie na stołówkę weszła Aśka, zobaczyła nas, zrobiła minę niczym srający kot na puszczy, odwróciła głowę i poszła w drugi koniec Sali.
Parsknęliśmy śmiechem i zajęliśmy się konsumowaniem naszego obiadu. Czasami tylko ukradkiem spoglądaliśmy w ten koniec Sali gdzie siedziała Aśka, która mierzyła nas wzrokiem, który porażał i zabiła od razu, co wzbudzało naszą kolejna falę śmiechu.
Po obiedzie przyszedł czas na ogłoszenie wyników, byliśmy mocno podekscytowani oczekując na ogłoszenie najlepszego reportażu tych warsztatów. Oczywiście w duchu liczyliśmy, przynajmniej ja tak liczyłem, ale Wojtek z Markiem chyba też, że nasz reportaż okaże się najlepszy, jednak pewności nigdy nie można mieć całkowitej. Oceniało kierownictwo warsztatów, więc czekaliśmy z duszą na ramieniu.
Jutro konie warsztatów, każdy chciał wracać z liściem laurowym, ale zwycięzca mógł być tylko jeden. Ile bym dał, żeby tym zwycięzca okazał się nasz zespół. Oczywiście bez Aśki, bo po wyjaśnieniach, ona została zdyskwalifikowana i niebrana do oceny, gdyż my nie godziliśmy się żeby korzystała z nasze pracy nie wkładając w nic od siebie.
Kiedy kierownictwo warsztatów wyszło na środek z wynikami, serca nam chyba stanęły, zabrakło powietrza do oddechu. Cholera niech jak najszybciej powiedzą, kto…


Koniec części dwunastej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lechukaziu
Adept



Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 0:18, 12 Kwi 2017    Temat postu:

☺☺☺ Jak zawsze super.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zibi74
Dyskutant



Dołączył: 29 Sty 2013
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 1:10, 17 Kwi 2017    Temat postu:

Super.

Dwie nieścisłości się wkradły:
- znikąd pojawił się Michał
- rano Maciek ubrał tylko spodnie a po powrocie w pokoju już miał bokserki na sobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stachu
Adept



Dołączył: 01 Lip 2013
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 9:43, 23 Paź 2017    Temat postu:

Dokończ opowiadanie. Co działo się dalej. Proszę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lechukaziu
Adept



Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 19:31, 24 Paź 2017    Temat postu:

Wydaje mi się źe nie mamy już na co liczyć a szkoda bo fajnie się czytało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Wto 21:48, 24 Paź 2017    Temat postu:

Przepraszam wszystkich....

Oczywiście, że jest na co liczyć, będzie dokończone.

Będzie też nowe opowiadanie "Londyn", nie za długie ale chyba fajne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mavcik
Adept



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Skierniewice

PostWysłany: Sob 12:57, 04 Lis 2017    Temat postu:

A można zapytać kiedy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stachu
Adept



Dołączył: 01 Lip 2013
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:49, 14 Lis 2017    Temat postu:

Kiedy dodasz następną cześć

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Wto 23:32, 20 Mar 2018    Temat postu:

Warsztaty cz. 13.

Na sali zapanowała zupełna cisza, chyba wszyscy wstrzymali oddech, można było usłyszeć bzykanie muchy przelatującej nad głowami zebranych. Czuło się gęstniejącą atmosferę i bicie serc każdego z nas. Przez chwilę pomyślałem, że to trochę komiczne, walące serca i ich rytmiczny szybki stukot rozchodzący się po całym pomieszczeniu i do tego ta mucha, pewnie ona też zastanawiała się co za banda idiotów zgromadziła się na tej sali i czemu są tak cicho.
Wreszcie odezwał się szef, redaktor bardzo poczytnej gazety, jego słowa wyrwały wszystkich z letargu, rozpoczął ogłaszać wyniki…
Zaczął od pochwalenia wszystkich, wyróżnił kilka zespołów i przeszedł do miejsca piątego, serce miałem na ramieniu… padły nazwiska, ale to nie my, potem czwarte miejsce, też nie my. Adrenalina szalała we mnie, zastanawiałem się które miejsce będzie dla nas…
Trzecie miejsce i też nie my.
Zaczął omawiać drugie miejsce, mówiąc, że niewiele różni się od pierwszego, bo reportaże były bardzo wyrównane. Odczytał wreszcie drugie miejsce… i znowu nie my.
Napięcie dusiło mi oddech, paraliż mięśni, więc jednak pierwsze miejsce, wielka radość i…
Szok… odczytał pierwsze miejsce… ale to nie nasz zespół został wyczytany.
Kompletny szok, dezorganizacja jak się zachować, widziałem kątem oka triumf Aśki, która patrzyła na nas z ironicznym uśmiechem. Podła suka triumfowała… Nie mogłem znieść jej ironicznego spojrzenia.
- Co do cholery? – szepnąłem do stojącego obok Wojtka.
- Nie wiem kurwa o co chodzi !!! – odparł cicho.
W jego głosie można było odczuć potężny zawód, mi już żadne słowo nie chciało przejść przez gardło, czułem potężną kluchę zalegającą moje struny głosowe.
Na sali wybuchła fala radości nagrodzonych… Ale w tej właśnie chwili szef, przerwał te odgłosy radości, mówiąc, że to nie wszystko… po pomieszczeniu rozległ się cichy pomruk po czym nastąpiła absolutna cisza…
Powiedział, że praca jednego zespołu nie mogła zostać sklasyfikowana w ramach poszczególnych miejsc, bo zasługuje na wyjątkowe potraktowanie, dlatego postanowili przyznać specjalne wyróżnienie i specjalną nagrodę dla zespołu… i tu wymienił… nas…
Już nie słuchałem dalej tych pochwał, nogi mi się ugięły i ledwo mogłem ustać. Jednocześnie musiałem robić dobrą i uśmiechniętą minę, gdyż wszystkie oczy wpatrzone były w nas.
Niesamowite uczucie, trudne do opisania… ale jakże przyjemne.
Gdzieś tam wśród tylu twarzy mignęła mi się znowu twarz Aśki, tym razem jej mina wyrażała niesamowitą wściekłość a wzrok gdyby umiał zabijać, leżałbym już martwy.
Nie wiem co dalej się działo, gdyż nie ogarniałem tego zupełnie, gratulacje od wszystkich, od kierownictwa… po woli dochodziłem do siebie. Dotarło do mnie, że nagrodą będzie staż w bardzo poczytnej gazecie we Francji… nie ogarniałem tego, to było już za dużo…
Kiedy skończyły się gratulację, wszyscy przeszli do Sali klubowej gdzie przygotowano huczną zabawę na zakończenie warsztatów. Pojawiła się oczywiście muzyka, szwedzki stół no i oczywiście gorzałka najróżniejszej maści. Zabawa rozpoczęła się na całego, atmosfera luźna i wesoła, alkohol wlewał się we mnie małymi porcjami ale w ilości znacznej, gdyż z wieloma uczestnikami wypijałem toasty i przyjmowałem gratulacje. Zdziwiła mnie Aśka, która nagle znalazła się przede mną z napełnionym kieliszkiem.
- Gratuluję – powiedziała z uśmiechem.
- Dziękuję, nie spodziewałem się… – odrzekłem zaskoczony.
Urwałem zdanie bo nie chciałem dopowiedzieć reszty, że nie spodziewałem się gratulacji od niej, przecież była wściekła na nas, za to, że ją wyrzuciliśmy i praktycznie pozbawiliśmy szansy na udział w tych zawodach.
- Czego się nie spodziewałeś, że wylądujemy razem w łóżku, czy tego, że wygraliście? – zapytała rozbawiona…
Zamurowało mnie i nie za bardzo wiedziałem co mam odpowiedzieć. Ona jak zwykle grała, była dobrym graczem.
- Z tym łóżkiem to faktycznie trochę byłem zaskoczony – stwierdziłem udając obojętność.
Przecież nie mogłem powiedzieć, że pociągała mnie od samego początku a w łóżku było nieziemsko, opanowała tą sztukę do perfekcji.
- Czym byłeś zaskoczony? Miałam ochotę na dobrego, młodego ogiera a ty spełniłeś swoją rolę. – rozbrajająco odpowiedziała.
Jakby mi ktoś w papę strzelił, musiałem opanować złość i odgryźć się za tą jej bezczelność.
- Jako ogier się sprawdziłem? – zapytałem z przekąsem.
- Sprawdziłeś się dzieciaku – zarechotała, puszczając mi oczko.
Nie miałem już ochoty na rozmowę, zacząłem się rozglądać, żeby mnie ktoś wybawił z tej opresji. Jakież było moje szczęście, kiedy podbiegły dwie koleżanki łapiąc mnie za rękę i wciągając do wspólnego tanecznego kółeczka.
Uśmiechnąłem się niewinnie do Aśki z miną proszącą o wybaczenie, będąc jednocześnie szczęśliwym, że nie muszę dalej rozmawiać z tym pustakiem.
Zabawa trwała dalej a ja starałem się unikać krążącej w pobliżu Aśki, Alkohol coraz bardziej szumiał w mojej głowie…
Nie wiem kiedy znalazłem się w naszym pokoju, razem z Wojtkiem i Markiem.
Marek wyciągnął chowaną za siebie połówkę wódki.
- No to trzeba ten sukces opić – powiedział z triumfem.
- Koniecznie – zawtórował mu Wojtek.
Nie wiem skąd ale na stoliku znalazły się literatki i napój.
Wojtek rozlewał już gorzałkę.
- To za nasz sukces i za nas – wzniósł toast Wojtek.
- Za nas przede wszystkim – odparł Marek.
- Chyba za naszą dobrą robotę – stwierdziłem, patrząc im w oczy. Kiwnęli porozumiewawczo głowami, zgadzali się ze mną całkowicie, bo to była faktycznie dobra robota… wspólna dobra robota.
Wypiliśmy do dna, otrząsnęło mną nieźle, ale to był ważny toast, bo udało nam się dokonać rzeczy prawie niemożliwych. Zastanawiałem się przez chwilę w czym tkwiła ta nasza siła i zdolność do bardzo poprawnego opracowania tematu. Czy może przez nasze zbliżenie, może nie w pełni normalne, choć chyba raczej nie w pełni akceptowalne przez innych, dało to nam tyle siły, że współpraca szła jak po przysłowiowym maśle.
Zaczęliśmy bełkotliwie omawiać co będziemy robić w Paryżu, byliśmy szczęśliwi, że w tym samym składzie spędzimy klika miesięcy w tym cudownym mieście w bardzo renomowanej gazecie. Nie przerażała nas ciężka praca jak jest na stażu ale bardzo podniecała nas i rozbudzała nasze fantazje ta część pobytu w mieście uciech… Marek coś tam wspomniał o Luwrze, zaczął snuć plany zwiedzania innych zabytków, ale Wojtek mu przerwał.
- Ja chcę nago stanąć na szczycie wieży Eiffla – oznajmił Wojtek.
Obaj z Markiem parsknęliśmy śmiechem.
- No co? Niech żabojady zobaczą mojego kutasa! – oznajmił zażenowany Wojtek.
Spotkało się to z ponownym wybuchem śmiechu z naszej strony.
- Co wam się kmiotki nie podoba mój kutas? – zapytał rozczarowany Wojtek.
Zaczął się rozbierać, rzucając swoimi rzeczami w nas. Kiedy zdjął slipki posłał je w kierunku Marka. Ta część garderoby Wojtka wylądowała na jego głowie. Rozbawiło nas to do łez, tera cała trójka trzymając się za brzuchy zwijała się ze śmiechu.
Kolejny toast, śmiech i nagi Wojtek.
Któryś z nas wpadł na pomysł ostatniej kąpieli w jeziorze. Na trzeźwo oceniam to jako głupi pomysł ale mieliśmy nieźle w czubie, więc wszelkie głupie pomysły się nas imały. Wojtek chciał iść nago na plażę ale udało nam się założyć mu bokserki, co sprawiało mu radość jak dwóch pijanych próbuje założyć mu gacie. Nie omieszkał wykorzystać tej sytuacji i co chwile wykonywał ruchy biodrami powodując, że uderzał nas po głowach swoim wielkim kutasem, który jakby zaczął budzić się do życia. Kiedy wreszcie miał założone bokserki, wzięliśmy ręczniki i udaliśmy się na pomost. Po drodze z sali klubowej zabraliśmy sobie jeszcze po puszce piwa, bo tam niedobitki uczestników bawiły się w najlepsze. Nie byliśmy długo nad jeziorem, na pewno kąpiel orzeźwiła trochę nasze pijane organizmy ale zaraz po tym dobiliśmy się tym piwem, więc dokładnie nie pamiętam jak wróciliśmy do pokoju..
Chyba film mi się urwał bo nie pamiętam jak długo tak się bawiliśmy, obudziłem się w nocy w swoim łóżku z przytulonym do mnie nagim Wojtkiem. Sprawdziłem czy też jestem nagi, bo za bardzo nie kontaktowałem, dalej w głowie szumiały mi niezłe helikoptery. Byłem w koszulce i bokserkach, więc zadowolony zasnąłem kamiennym snem pijackim.
Promienie słoneczne smagały moją twarz, chyba był już dzień, nie wiem gdyż nie chciałem otwierać oczu, spało mi się doskonale, chociaż ten który spał obok mnie kręcił się wybudzając mnie z głębokiego przyjemnego snu. Kiedy poczułem, że wstał, postanowiłem otworzyć oczy, chociaż z żalem serca opuszczałem ten błogi stan. Światło które biło z okien powodowało, że mrużyłem oczy nie mogąc nic dojrzeć w pokoju, podniosłem głowę i powoli obraz zaczął się stabilizować. Byłem we własnym pokoju i we własnym łóżku, więc poczułem wielką ulgę. Usłyszałem szum natrysku w łazience, więc Wojtek brał prysznic, rozejrzałem się po pokoju, dostrzegłem Marka śpiącego w łóżku Wojtka. Jakoś udało mi się niezbyt sprawnie wygrzebać się z pościeli i jedyne co w tej chwili pragnąłem to woda, obojętnie jaka, żeby tylko była mokra. Dostrzegłem jakąś niedopitą butelkę mineralnej na stoliku i opróżniłem ją do dna. Potężne beknięcie wydobyło się z mojego gardła, przerywając ciszę w pokoju. Poczułem, że koniecznie muszę opróżnić pęcherz bo nacisk był nie do zniesienia. Wszedłem do łazienki, czym zaskoczyłem gołego Wojtka, który właśnie skończył natrysk i wycierał swoje ciało, muszę przyznać, że nawet na kacu podziwiałem harmonię jego sylwetki.
- Sorry ale muszę się odlać – wybełkotałem.
- Lej – odrzekł zaskoczony.
Czułem ulgę kiedy moje ciało wydalało niesamowitą ilość moczu. Kiedy skończyłem odwróciłem się do Wojtka, który kończył już swoją toaletę.
- Weź natrysk bo wyglądasz jak z krzyża zdjęty – stwierdził z zażenowaniem.
- Dobry pomysł – odbąknąłem.
Ściągnąłem koszulkę i bokserki i po chwili już byłem pod strumieniem ciepłej życiodajnej wody. Czułem jak każda kropla smaga moje ciało przywracając mnie do życia. Byłem w takiej ekstazie, że nie zauważyłem kiedy do mojego ciała przytulił się Wojtek.
Otwarłem oczy, rękoma oparłem się o kafelki a on przytulił się bardzo mocno do mnie, obejmując mnie swoimi ramionami, a jego dłonie delikatnie spoczęły na moich piersiach. Ciepła woda która rozgrzewała moje ciało to było nic w stosunku do ciała Wojtka, teraz czułem gorąco, tak jakbyśmy razem płonęli.
Kiedy poczułem jego usta na moim karku, po całym ciele przeszły mi bardzo podniecające dreszcze… To było bardzo przyjemne uczucie, rzadko kiedy miałem takie zbliżenie, które było tak cholernie przyjemne… Wtedy przypomniałem sobie Roberta i przypomniałem sobie to uczucie bo mimo, że byłem we śnie, to jednak czułem te jego pocałunki i pamiętam jakie to było podniecające. Coś jakby pękło we mnie, sam nie wiem co ale to zabolało, nie bólem fizycznym, przeszywającym fizycznym odczuciem ale to był jakiś magiczny ciężki kamień, który bardzo ciążył gdzieś tam w głębinach duszy.
- Widzimy się zatem ostatni raz, wszystko co dobre zawsze ma swój koniec – usłyszałem szept Wojtka.
Chwile milczałem, nie mogłem odnaleźć się w teraźniejszości.
- Przecież będziemy razem w Paryżu – odrzekłem cicho.
- Niby tak – stwierdził zawiedziony.
- Czemu niby tak? – zapytałem zdziwiony.
- Ale to już nie będzie tak jak tutaj, nie będzie takiego zauroczenia – odparł.
- Wszystko ma swój początek i koniec – stwierdziłem.
- Wiem i dlatego żałuję – powiedział zawiedziony.
- Pozostanie bardzo miłe wspomnienie – odparłem.
- Będziesz mnie miło wspominał? - zapytał.
- Będę cię zawsze miło wspominał – powiedziałem cicho.
- Ja ciebie też – jego szept ledwo usłyszałem.
Znowu pocałował mnie w kark i moje ciało zaczęło drżeć, pomimo, że nasze postacie otulała ciepła woda z natrysku to poczułem, że mam gęsią skórkę.
- Daj mi się teraz doprowadzić do porządku – odparłem cicho.
Chciałem przerwać to natychmiast, go pod jego delikatnymi pocałunkami robiłem się miękki jak plastelina w dłoniach. Zwolnił swoje objęcie, lekko się odsunął i obrócił mnie przodem do siebie. Jego delikatny pocałunek w moje usta był niczym jak wulkan w którym przebrała się lawa, odpowiedziałem na ten pocałunek, delikatnie rozchylając usta.
Poczułem siarczystego klapsa na moim pośladku, który wyrwał mnie z jakiegoś amoku, któremu uległem pod tym natryskiem.
- Dobra, doprowadź się do porządku przystojniaku – powiedział z uśmiechem.
Wyszedł a ja stałem jeszcze długą chwilę nie mogąc się ruszyć…
Po śniadaniu przyszła pora na pożegnania i rozstania. Marek nie wyglądał za dobrze ale stwierdził, że spokojnie da radę dojechać do domu. Pożegnaliśmy się jak starzy dobrzy kumple, a na koniec przytuliliśmy się do siebie pozostając chwilę w mocnym męskim uścisku.
W pociągu siedziałem zupełnie rozbity, powiadomiłem Roberta o której będę na stacji, a on obiecał, że po mnie wyjdzie. Ucieszyło mnie to bardzo, chociaż nie wiem czemu ale przez całą drogę kotłował mi się jego obraz w mojej głowie. Wszystkie zmysły przypominały mi jego sylwetkę, zapach, tembr głosu i oczy w które mógłbym patrzeć całymi dniami.
Z tego letargu wyrwał mnie telefon, spojrzałem na wyświetlacz. Kurwa to on…
Po chwili wahania nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- No witam mojego orła – usłyszałem ten zrzędliwy głos.
- Dzień dobry szefie – odpowiedziałem zaskoczony.
- Już mnie poinformowali, nie wiedziałem, że mam w redakcji taki talent – piał z rozkoszy.
A może kpił sobie ze mnie, nie potrafiłem tego ocenić.
- Młody, ale do tego Paryża to pojedziesz w ramach przynajmniej połowy swojego urlopu, nie ma tak dobrze, żebym ci płacił, jak będziesz sobie francuskie dupeczki klepał – rechotał zadowolony ze swojego dowcipu.
- Nie mam tyle urlopu – stwierdziłem.
- Dobra, pogadamy w poniedziałek – odparł.
- A może chociaż ze dwa dni urlopu dostanę? – zapytałem skromnie.
- Chyba cię pojebało, meldujesz się z samego rana, bo mam pilny temat dla ciebie – stwierdził stanowczo.
Rozłączył się nie dając mi już nic powiedzieć.
- Pieprzony kutas – wycedziłem pod nosem.
Nie rozmyślałem już nad telefonem szefa bo właśnie dojeżdżałem do mojej stacji na której na pewno czekał Robert.
Wysiadłem i rozejrzałem się po peronie. Dojrzałem go, stał przy wejściu na dworzec. Jego widok podziałał na mnie podniecająco, poczułem lekkość, jakieś nieokreślone uczucie błogości, przyjemności by poczuć na raz jak w brzuchu coś mi tańczy. Może byłem głodny, próbowałem to sobie tak tłumaczyć, ale doskonale wiedziałem, że to nie głód, to coś co zdarza się raz na całe życie. Próbowałem sobie to jakoś wytłumaczyć ale nie potrafiłem, zresztą po co, wiedziałem, że działa na mnie tak, że obronić się nie mogę, więc po co się bronić…
Przywitaliśmy się jak koledzy z uśmiechem na twarzach. Znowu pojawiły się te motyle kiedy zobaczyłem jak na jego twarzy tworzą się piękne dołeczki podczas uśmiechu i te oczy, mógłbym się w nich utopić.
Pojechaliśmy do mnie, po drodze nic nie mówiliśmy, tylko delikatnie spoglądaliśmy na siebie, nie mogłem się pohamować, żeby go nie zjadać wzrokiem.
Kiedy byliśmy w moim mieszkaniu on odezwał się pierwszy.
- Kupiłem ci małe zakupy, żebyś miał co jeść.
- Dziękuję, na ciebie zawsze mogę liczyć – odparłem, patrząc mu w oczy.
Zawstydził się i uciekł wzrokiem w bok.
- Zrobię coś do picia i jedzenia – stwierdziłem.
- Ja muszę już spadać – powiedział.
Przeszedł do korytarza i zaczął ubierać buty. Kiedy wstał byłem już przy nim i znowu nasze oczy spotkały się w głębokim zapatrzeniu.
- Musisz iść? – zapytałem.
- Muszę – powiedział cicho.
Przysunąłem się bardzo blisko do niego, nasze usta były blisko siebie, bardzo blisko, czułem jego piękny zapach.
- Zostań – wyszeptałem.
- Na noc? – cicho zapytał.
- Nie, na stałe…


Koniec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lechukaziu
Adept



Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 0:04, 29 Mar 2018    Temat postu:

Super ale też szkoda że koniec...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin