Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Koncert
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Czw 18:34, 04 Kwi 2013    Temat postu: Koncert

W ramach obiecanych wspomnień kolejne opowiadanko

Koncert cz. 1.

Czwartek.

Śpieszyłem się na próbę, która dzisiaj wyjątkowo miała trwać trzy godziny. Musieliśmy przygotować się do sobotniego koncertu. Opracowałem już scenariusz występu, więc pozostało tylko przećwiczyć poszczególne kawałki i program gotowy. Jutro rano muszę być na Woronicza, żeby uzgodnić szczegóły nagrania teledysku. Wiedziałem, że jak tam zawitam, mam cały dzień stracony i będę wracał nieźle zmęczony. Wpadłem do Ośrodka Kultury niczym bomba, w przelocie przywitałem się z wszystkimi i szybko do dyrekcji, dograć kwestię transportu.
Zapukałem do drzwi, wszedłem.
– Dzień dobry, pani dyrektor.
– Witam, panie Macieju.
– Mieliśmy uzgodnić kwestię transportu na koncert do Słupska – przypomniałem, od razu przystępując do spraw służbowych, ponieważ przebywając w towarzystwie pani dyrektor, miałem zawsze problemy... ze wzwodem. Była to zajebiście zgrabna babka, o ślicznych rysach twarzy, bardzo proporcjonalnych kształtach i używała cudownych perfum. Zawsze, kiedy rozmawialiśmy, widziałem te jej piękne nogi na swoich barkach, czułem jak w nią wchodzę, jak jej soki ślinią mojego kutasa, jak całuję każdy centymetr tej smukłej szyi, jędrnego biustu... Marzyłem, żeby wejść w nią i pozostać na całą noc, pieścić, podniecać doprowadzać do orgazmów i spijać jej soki. W tej sytuacji, każda jej obecność przy mnie wywoływała moje niezdrowe podniecenie.
– No właśnie, panie Macieju, koncert będzie płatny, więc my z naszej strony nie możemy dać wam za darmo autokaru.
Musiałem szybko przemyśleć strategię, bo w końcu nie były to duże pieniądze i po opłaceniu wszystkiego do podziału zostawało nam bardzo mało. Popatrzyłem w jej śliczne niebieskie oczy, wyobraziłem sobie, jak odrywam się od jej namiętnych warg i ustami całuję jej okrągłe piersi, schodzę na dół, rozchylam jej wargi i wbijam się językiem głęboko w jej wnętrze. Szybko odgoniłem te myśli.
– Pani dyrektor, wie pani doskonale, jaka jest sytuacja finansowa zespołu, sprawozdania przedstawiam sukcesywnie, one w pełni oddają naszą nie najlepszą kondycję finansową. To, co zarobimy w Słupsku, starczy jedynie na pokrycie obsługi technicznej i wynagrodzenia dla członków zespołu, więc praktycznie nie będzie z czego zapłacić za transport.
– No, mam do pana słabość, panie Macieju – uśmiechnęła się. – Dobrze, mogę zgodzić się na pokrycie połowy kosztów – podkreśliła. – Za autokar. Resztę zespół.
Już chciałem wypalić, jaką słabość ja mam do pani dyrektor, a przed moimi oczami malował się widok jej cudownej cipki, drażnionej moim językiem, który powoli wbijał się do jej wnętrza, jak mój język masuje namiętnie jej łechtaczkę. Musiałem się znowu opanować, bo wzwód był już tak silny, że stał się bolesny, przestałem kontrolować swoje podniecenie.
– Myślę, pani dyrektor, że jest to wyważona propozycja. Jak zwykle potrafi pani znaleźć konstruktywne rozwiązanie, satysfakcjonujące obie strony.
Podziękowałem, cmoknąłem panią dyrektor w jej aksamitną drobną rączkę i wyszedłem z gabinetu. Poprawiłem małego, który zaślinił mi już całe gacie. Dobrze, że miałem luźne spodnie i długą bluzę zasłaniającą krocze. Nikt tego nie widział.
Wpadłem na salę i pierwsze kroki skierowałem do dźwiękowca. Na scenie zespół stroił już instrumenty.
– Paweł, co jest z tą kamerą pogłosową, przecież ona gówno daje, chyba jest zjebana.
– Masz rację, ale już pobrałem z magazynu nową, więc będzie ok.
Wziąłem mikrofon i na konsoli podgłosiłem jego wzmocnienie.
– Czołem, panowie. Nie zmieniłem układu utworów, jedynie je trochę poprzestawiałem, macie wykaz na kartce, więc spróbujemy po kawałku każdej. Jak będziecie gotowi, dajcie znać.
– Za chwilę będziemy gotowi – odpowiedział Krzysiek, solista i gitara prowadząca.
– Krzysiek, mamy tylko dwóch technicznych, przydałby się jeszcze jeden na sobotę, masz kogoś?
– Będę miał, jutro dam ci jego dane – odpowiedział.
– Jutro jestem w TVP.
– No to już widzę, jaki wrócisz – zaśmiał się Krzysiek.
– Odrobię w autokarze, po drodze do Słupska.
Byłem pewny, że z Warszawy wrócę bardzo późno, więc trasa do Słupska będzie dla mnie zbawieniem, bo przynajmniej się wyśpię w autokarze. Oczywiście jeżeli chłopacy nie będą wariować. W trasie zawsze wariują, ale do tego zdążyłem już przywyknąć. Lubiłem te wyjazdowe trasy, zawsze było wesoło, zwłaszcza, po koncercie.
– Marcin, wyglądasz fatalnie, co, balowałeś?
– No, trochę chujowo się czuję – odpowiedział Marcin, gitara basowa.
– To skup się na graniu. Chcesz kawę?
– Oj, przydałaby się. I jakiś napój.
– Ja też chcę napój – wyrwał się Jacek, perkusista.
– Gdzie jest Konrad?
– Jestem!– odezwał się Konrad, chłopak z ekipy technicznej.
– Idź do bufetu i przynieś dwie kawy i cztery napoje.
Chłopacy zakończyli strojenie, a Konrad przyniósł napoje i kawę, druga była dla mnie. Dali znać, że są gotowi. Zaczęli pierwszy kawałek, ale po minucie przerwałem im gwałtownym wyciszeniem na mikserze.
– Marcin! Kurwa! Przecież ty rytmu nie trzymasz! Twoja gitara jest w lesie!
– Nie mam odsłuchu, nic nie słyszę! – odpowiedział.
– Paweł, co jest z tym odsłuchem?
– Poczekaj, posprawdzam – odpowiedział dźwiękowiec.
– Kamil, ustaw sobie dobrze piec, bo twoja gitara jakoś chujowo brzmi.
– No też mi tak coś nie pasuje – odpowiedział Kamil, gitara solowa.
Paweł poszedł na scenę posprawdzać połączenia i wyregulować wzmacniacz Kamila. Po chwili wszystko już stroiło i kolejne grane utwory brzmiały bardzo dobrze. Musieliśmy jeszcze wypróbować efekty dźwiękowe.
– Dobra, Krzysiek teraz parę wstawek, sprawdzimy pogłos.
Nowa kamera sprawowała się bardzo dobrze i efekt był zadawalający. Postanowiłem ponowić wszystko od początku, żeby dobrze utrwaliło się chłopakom.
– No to lecimy od nowa to samo.
Dało się słyszeć jęk ze sceny.
– Nie ma luzu! Dawać!
Ponownie poleciał program koncertu we fragmentach Skończyli, byli zadowoleni z siebie, wyszło bardzo fajnie.
– Było super – pochwaliłem. – Ale dawajcie jeszcze raz. Musicie to zapamiętać.
Kolejny jęk. Byli już zmęczeni, co było widać po ich twarzach.
– No dobra, piętnaście minut przerwy – ustąpiłem. – Konrad przygotuj tymczasem oświetlenie, po przerwie zrobimy z efektami.
Konrad szybko zabrał się do roboty wspólnie z Kacprem, drugim chłopakiem technicznym.
Po przerwie próba odbywała się już z oświetleniem, wszystko grało, więc byłem zadowolony. Kiedy skończyli program na Słupsk, zaczęli grać nowy utwór.
– Krzysiek, trochę to takie suche, może więcej basu albo pogłosu dla wokalu?
– Popróbujemy na różne sposoby, zobaczymy, co z tego wyjdzie, a jak ci się podoba ten kawałek? – zapytał.
– Całkiem niezły. Tylko tego w Słupsku nie dawajcie przypadkiem, nich was nie kusi.
Trochę pozmieniali aranż i kawałek był dużo lepszy, ale wymagał jeszcze szlifów.
Próba zakończyła się i poszliśmy do bufetu. Poinformowałem wszystkich, o której wyjeżdżamy, ustaliliśmy jeszcze parę drobiazgów i rozeszliśmy się do domu.

Piątek.

Bardzo wczesne godziny ranne, nieprzytomny wsiadam do pociągu. Najpierw kawa w Warsie, potem spanko. Lubiłem ten pociąg, zatrzymywał się tylko na kilku stacjach, zawsze był czysty i bufet świetnie zaopatrzony. Często nim jeździłem, zwłaszcza w okresie moich studiów w Wawie. Żałowałem tylko, że nie będę mógł nim wracać, gdyż wyjeżdżał z Warszawy po piętnastej, nie było realne, żebym na niego zdążył. Przed Warszawą obudził mnie budzik w komórce i zabrałem się za przygotowanie dokumentacji. Umowę miałem już przejrzaną, uwagi wypisane, ale postanowiłem jeszcze raz je przeanalizować. Spokojnie dojechałem na Centralny, potem w tramwaj i na Woronicza.
Zadzwoniłem, czekał na mnie.
– Wejdziesz do mnie czy masz ochotę na porządną kawę? – zapytał z uśmiechem.
Wiedziałem, że w jego biurze jest kiepska kawa i spokoju nie ma, bo co chwilę ktoś włazi albo ktoś dzwoni.
– Nie, idę do bufetu – odpowiedziałem, znacząco uśmiechając się.
– Dobra, idź do S1, ja zaraz tam przyjdę.
Rozłożyłem się w bufecie Studia S1 i poprosiłem o porządną kawę. Syciłem się mocnym naparem, gdy do bufetu weszła Krysia Prońko. Wzięła jakiś napój, spojrzała na mnie.
– Niezła impreza była, co? – spytała domyślnie
– Nie było. To poranny pociąg z Wielkopolski – odpowiedziałem z uśmiechem.
– Aaa... Myślałam, że... – odrzekła zmieszana.
Chwilę pogadaliśmy o różnych sprawach i wyszła wołana przez inspicjentkę. Chwilę później do bufetu z wrzawą wszedł Grzesiek Ciechowski wraz ze swoimi kumplami z zespołu.
– O proszę! Kogo ja widzę! – powiedział, podchodząc z uśmiechem.
– Cześć – odpowiedziałem, obdarzając go równie miłym uśmiechem.
Przywitałem się ze wszystkimi. Grzesiek przysiadł koło mnie.
– Co ciekawego robicie? – zapytał.
– Jutro robimy Słupsk, potem tu nakręcimy klipa i znowu trasa, trochę dłuższa, południowa Polska. A wy co dzisiaj kręcicie?
– Dwa klipy. Potem odpoczywamy i robimy nowy materiał.
Powspominaliśmy jeszcze nasze wspólne spotkania i trasy koncertowe, ale oni musieli już iść, przerwa się kończyła. Przy wyjściu Grzesiek zażartował, że musi pobierać ode mnie tantiemy za używanie jego fryzury. Puściłem mu błagalny uśmiech, a on parsknął śmiechem.
Dopijałem kawę, gdy przyszedł Kryspin.
– A, tu jesteś – przysiadł się i zaproponował coś mocniejszego, ale nie miałem ochoty, chciałem w dobrym stanie wrócić do domu. Zaczęliśmy dyskusję nad umową. Zgłosiłem mu swoje zastrzeżenia co do niektórych jej punktów. Przyznał mi rację. Rozstrzygnęliśmy wszystkie sporne kwestie i przeszliśmy do jego gabinetu, żeby złożyć oficjalne podpisy.
– Pojedziemy jeszcze do Trójki? Załatwiłem tam dwa nagrania, to od razu podpiszemy umowę i ustalimy termin.
Pojechaliśmy. Trochę tam zmarudziliśmy, ale ostatecznie udało się ustalić wszystkie szczegóły i terminy. I mam kolejną umowę. Poznałem też kilka fajnych osób.
Byłem już głodny, więc w drodze powrotnej na Woronicza wpadliśmy na obiad, który ja fundowałem i przy którym intensywnie dyskutowaliśmy. Ustalaliśmy następne posunięcia marketingowe, których uczył mnie Kryspin, robiąc to bezinteresownie, a jednocześnie ukierunkowując mnie na bardzo dobre zarządzanie i wykorzystywanie bycia na fali sławy.
Kończyliśmy już obiad, gdy przysiedli się do nas Olga z Markiem. Jak zwykle byli w świetnym nastroju, co, jak wiedziałem, z pewnością było zasługą „laleczek”. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w ich towarzystwie, po czym pożegnaliśmy się i pojechaliśmy na Woronicza. W S1 wypiliśmy jeszcze jedną kawę i pożegnaliśmy się. Musiałem się spieszyć, żeby zdążyć na wieczorny pociąg.
W domu byłem już późno w nocy. Szybka kąpiel i sen, bo o piątej rano wyjazd do Słupska.

Sobota.

Budzik dzwonił jak oszalały o trzeciej trzydzieści, z ledwością wstałem z łóżka i z zamkniętymi oczami poszedłem do łazienki, szybki prysznic i byłem już gotowy do funkcjonowania. O czwartej trzydzieści byłem już pod Domem Kultury, Paweł z chłopakami z obsługi technicznej pakowali sprzęt do autokaru. Na wprost mnie z budynku wyszedł młody chłopak, dźwigając kolumnę wzmacniacza. Stanąłem jak wryty, był to bardzo przystojny wysoki chłopak, czarne, krótkie włosy, nieźle umięśnione ciało, piwne oczy i bardzo słodkie usta. Przeszedł koło mnie, obciąłem go z tyłu, miał bardzo kształtne pośladki i bardzo ładne smukłe nogi, których kształt podkreślały obcisłe jeansy. Musiałem jakoś się opanować bo wyraźnie było widać, że chłopak wpadł mi w oko, co było całkowicie prawdziwe. Opanowałem się i kiedy wracał po następne kolumny do załadunku, zapytałem.
- Ty jesteś nowym technicznym?
- Tak – odpowiedział trochę zażenowany.
- Masz wypełniony kwestionariusz osobowy?
- Tak, mam, już podaję – podał mi wypełniony formularz.
Przejrzałem jego dane, miał dwadzieścia trzy lata, zerkałem jeszcze ukradkiem na niego, nie mogłem powstrzymać się od podziwiania jego sylwetki. Ujął mnie również swoim głosem i skromnością. Przed piątą autokar był zapakowany, zjawili się muzycy, więc wszyscy zapakowaliśmy się do środka, posprawdzaliśmy jeszcze wszystko. Wypytałem czy niczego nie zapomnieli. Kiedy już byliśmy pewni, że niczego nie zapomnieliśmy, ruszyliśmy w drogę do Słupska...

Koniec części pierwszej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Pią 1:22, 05 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciastek123
Dyskutant



Dołączył: 28 Gru 2012
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Włocławek

PostWysłany: Czw 21:05, 04 Kwi 2013    Temat postu:

zapowiada się ciekawie , czekam na ciąg dalszy Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chomiccerro
Dyskutant



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 21:39, 04 Kwi 2013    Temat postu:

A już myślałem, że nie będzie tu nic gejowskiego Wink (1)

Fajnie się zapowiada Smile

Pozdrawiam, Bartek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 17:10, 07 Kwi 2013    Temat postu:

Ciężkie jest życie muzyka, takie wczesne wstawanie Czekam na dalszy rozwój akcji.

Pozdrawiam, Piotr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misiek167
Dyskutant



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódzkie

PostWysłany: Wto 9:46, 09 Kwi 2013    Temat postu:

Dawaj nastepna część zrobiło sie ciekawie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Wto 19:08, 09 Kwi 2013    Temat postu:

Jeszcze trochę cierpliwości Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciastek123
Dyskutant



Dołączył: 28 Gru 2012
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Włocławek

PostWysłany: Wto 19:46, 09 Kwi 2013    Temat postu:

No właśnie Smile My tu czekamy a kolejnej części nie ma Tongue out (1)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rubik206
Dyskutant



Dołączył: 26 Lut 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 1:56, 17 Kwi 2013    Temat postu:

wstaw kolejną część bez żadnego zbędnego pitu, pitu!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Sob 23:33, 20 Kwi 2013    Temat postu:

Koncert cz.2.

Usiadłem wygodnie, przygotowując się do odespania tego wczesnego wstawania i wczorajszego wyjazdu do Stolicy. Z tylnej części autokaru nadszedł nowy techniczny, miał na imię Michał. Postanowiłem dopełnić z nim wszelkich formalności.
- Michał, daj swój dowód – poprosiłem.
Wyciągnąłem teczkę z dokumentami i zacząłem wypełniać formularz umowy. Podał mi dowód, nasz wzrok spotkał się, zauważyłem, że ma śliczne niebieskie oczy, ale coś jeszcze przykuło moją uwagę. Ten jego wzrok wyrażał, no sam nie wiem co, ale było w nim coś intrygującego, coś zabawnego, a jednocześnie dało się odczuć jego nieporadność i zażenowanie. Odbierając od niego dowód spojrzałem głęboko w jego oczy, przesłałem mu spojrzenie pełne zachwytu, pożądania i seksu. Michał poczerwieniał na twarzy, cholera czyżby wyczuł moje intencje i mój przekaz kierowany do niego. Nie wytrzymał mojego spojrzenia skierował swój wzrok w podłogę, stojąc nadal nad moim siedzeniem.
- Siadaj – powiedziałem.
Usiadł obok przy mnie. Wypełniałem po woli wszystkie rubryki formularza, widziałem, że lustrował mnie bardzo delikatnie, spoglądając raz na mnie raz w podłogę. Był uroczy w tym swoim zażenowaniu. Kiedy już wszystko wypełniłem, podałem mu do podpisania. Podpisał, chciał mi oddać, ale go powstrzymałem pokazując jeszcze miejsca, gdzie powinien złożyć swój podpis. Ponieważ trzymał formularz na kolanach moja ręka, która pokazywała mu miejsca do podpisania w dolnych częściach formularza opierała się na jego lewym udzie w okolicy wzgórka jego jeansów. Wyczułem wyraźnie poruszenie w tym wzgórku, pewnie mały obudził się i zaczął szaleć. Widziałem jak poczerwieniał, ale nie wykonał żadnego ruchu, nie dał mi do zrozumienia żebym zabrał rękę. Po podpisaniu zabrałem formularz i schowałem do teczki, Michał dalej siedział koło mnie, był dalej czerwony na twarzy a jego wzrok skierował się w podłogę. Chciałem już zasnąć, opuściłem się trochę na fotelu rozchylając nogi, zobaczyłem jakiego mi zapuścił żurawia w krocze. Poczułem się bardzo zmieszany. Pomyślałem, cholera niezły jest i miałem już pewność, że jest ... Kiedy przysypiałem podszedł do nas Krzysiek.
- Jak tam w Warszawie, co załatwiłeś? – zapytał.
- To co było uzgodnione na nakręcenie klipów, oprócz tego dwa nagrania w Trójce – odpowiedziałem.
- My wybierzemy, czy oni – zapytał podniecony.
- My wybieramy utwory, a w TVP spotkałem Grzesia z zespołem, macie pozdrowienia – odrzekłem.
- A co oni nagrywali? – spytał zaciekawiony.
- Nie wiem, nie pytałem, zadzwoń do niego to się dowiesz, tylko się z nim nie kłóć, bo narzekał, że wiecznie marudzisz – odparłem.
- Kutas jeden zawsze mnie prowokuje – odburknął.
- Już nie pierdol głodnych kawałków, zadzwoń do niego, prosił żebyś zadzwonił – stwierdziłem.
- Ok, zadzwonię – odpowiedział.
Krzysiek poszedł do przodu a ja oparłem głowę o fotel i zamknąłem oczy. Zasnąłem snem twardym, zmęczenie dało się we znaki. Nie wiem jak długo spałem, ale kiedy się obudziłem czułem ciężar na swoim ramieniu. Uniosłem się i zobaczyłem, że Michał śpi z głową opartą o mnie. Dotarł do mnie jego słodki zapach, który mnie bardzo podniecił. Popatrzyłem na jego twarz, miał taką niewinną minę i spał cudownie. Nie chciałem go budzić, ale czułem jak lekko zdrętwiałem, poruszyłem się, żeby się poprawić. Michał otworzył oczy, zmieszał się i cichutko powiedział.
- Przepraszam.
- Za co – uśmiechnąłem się do niego słodko.
Znowu widziałem jak jego twarz poczerwieniała. Usłyszałem muzykę z przedniej części autokaru. To Krzysiek grał na gitarze akustycznej, którą zawsze zabierał w trasę i śpiewał jakieś nie znane mi kawałki. Reszta zespołu spała. Wstałem i przeszedłem na przód do Krzyśka.
- Co to było? – zapytałem.
- A taki nowy utworek, właśnie go szlifuję – odpowiedział.
- Zagraj go jeszcze raz, chcę posłuchać – poprosiłem.
Krzysiek zagrał i zaśpiewał, bardzo podobał mi się ten kawałek.
- Dzwoniłeś do Grześka? – zapytałem.
- Tak, obudziłem go, tym razem on się wściekał, ale mu przeszło, masz pozdrowienia. Ma jakąś propozycję wspólnego koncertu, ale będzie dzwonił do ciebie w poniedziałek – odpowiedział.
- A coś konkretnie? – spytałem.
- Nic konkretnie nie mówił, wszystko powie ci w poniedziałek – odrzekł.
- Ok, zobaczymy co wymyślił – stwierdziłem.
Poszedłem do kierowcy, dowiedziałem się, że za dwie godziny będziemy na miejscu. Więc za dwie godziny zacznie się młyn, który skończy się dopiero wieczorem po koncercie. Wróciłem na swoje miejsce, Michał chciał się przesiąść na fotele obok, ale go powstrzymałem. Postanowiłem pogadać trochę z nim.
- Wiesz co masz robić jak zajedziemy na miejsce? – zapytałem.
- Nie bardzo, pierwszy raz jadę z zespołem w trasę – odpowiedział.
Zacząłem mu omawiać co należy do jego obowiązków przed koncertem i kogo ma się słuchać oraz co ma robić podczas koncertu. Michał słuchał jak wykładu profesorskiego, miał taką zagubioną minę, trochę zrobiło mi się go żal.
- Spokojnie dasz sobie radę – powiedziałem.
- Mam nadzieję – odpowiedział zażenowany.
Kiedy skończyliśmy omawianie zakresu czynności Michała, w autobusie zrobiło się już gwarno. Chłopacy wstali i zaczęli głośno rozmawiać i przekomarzać się wzajemnie. Koniecznie chcieli postoju, żeby załatwić swoje potrzeby. Zatrzymaliśmy się na przydrożnym parkingu. Po krótkiej przerwie jechaliśmy dalej. Na miejsce przyjechaliśmy zgodnie z czasem jaki określił nam nasz kierowca. Podjechaliśmy pod tylne wejście.
- Michał chodź ze mną – powiedziałem.
Wysiedliśmy wspólnie i weszliśmy do środka. Organizator czekał na nas, ustaliłem, gdzie są pomieszczenia dla zespołu i poprosiłem Michała, żeby zawołał chłopaków i zaprowadził ich do garderoby. Poszedłem na salę obejrzeć warunki i scenę. Po chwili dołączył do mnie Paweł, a chłopacy z obsługi technicznej wtaczali już poszczególne elementy nagłośnienia i oświetlenia.
- Chujowa sala, będzie zajebisty pogłos – powiedział Paweł.
- No właśnie widzę, ale skorygujesz to jakoś? – zapytałem.
- Da się zrobić, ale nie lubię takich sal – odrzekł Paweł.
- Scena jest trochę wysoka, więc trzeba będzie ustawić inaczej światło – powiedziałem.
- Zaraz będziemy kombinować – odpowiedział Paweł.
Zostawiłem ich samych na placu boju a ja skierowałem swoje kroki do organizatorów, żeby dokończyć formalności i zainkasować wynagrodzenie dla zespołu. Wychodząc z Sali minąłem się z Michałem, który ustawiał kolumny przy scenie, spojrzał na mnie, a mnie się gorąco zrobiło. To nie było zwykłe spojrzenie, takie jak rzuca się na kogoś w przelocie. W tym jego spojrzeniu była, namiętność, żądza, podniecenie i wysyłany sygnał – chcę ciebie. Cholera speszyłem się trochę, odwzajemniłem mu posyłając równie namiętne spojrzenie z towarzyszącym słodkim uśmiechem. Widziałem, że był bardzo zadowolony. Z organizatorami załatwiłem wszelkie formalności, sprawdziłem dokumentację i wszystkie zgody na imprezę masową. Wreszcie zainkasowałem wynagrodzenie i ustaliłem miejsce naszego noclegu oraz ilość pokoi i ich numery. Wszystkie pokoje były dwu osobowe, wpadł mi od razu szatański pomysł, żeby Michał spał ze mną w jednym pokoju. Poszedłem do garderoby zespołu, chłopacy siedzieli rozwaleni na fotelach. W garderobie przebywały już dwie fanki, które umizgiwały się do chłopaków a ci robili sobie z nich rzewne jaja. Wyłożyłem się też na fotelu i poprosiłem jedną z dziewczyn, żeby zrobiła mi kawę. Krzysiek spojrzał na mnie.
- Jak tam, wszystko gra? - zapytał.
- Tak, Paweł już się rozkłada, jak skończą zaczniemy próbę – odpowiedziałem.
- Dzwoniłem jeszcze raz do Grześka, puścił trochę farby – odrzekł Krzysiek.
- I co wymyślił? – spytałem zaciekawiony.
- Chce żebyśmy razem z nimi wystąpili w Spodku – powiedział Krzysiek.
- No to super, tylko kwestia terminu – odrzekłem z nieskrywaną radością.
- Termin ustalicie w poniedziałek, jak będzie do ciebie dzwonił – poinformował Krzysiek.
- Ok.
W tej chwili gorąca blondynka z panoramicznym uśmiechem podała mi kawę i cukier.
- Aha, panowie sala jest chujowa akustycznie, więc Paweł zrobi korektę, trzeba będzie na początku próby zmienić ustawienie waszych pieców – zakomunikowałem.
- Ja pierdolę, jak ja uwielbiam takie chujowe sale, aż mi się wszystkiego odechciało – stwierdził Krzysiek.
Zaczęliśmy gadać o pierdołach a fanki zachwycały się każdym naszym słowem. Chłopacy ładowali je bzdurnymi komplementami powodując, że każda z nich miała praktycznie orgazm emocjonalny. Bawiła mnie taka sytuacja, no przynajmniej jakiś element rozrywkowy. Po jakimś czasie do garderoby przyszedł Paweł informując, że wszystko gotowe do próby. Zebraliśmy się wszyscy i poszliśmy na salę. Stanąłem przy mikserze i czekałem aż chłopacy podłączą się i rozpoczną granie. Pierwsze dźwięki były po prostu fatalne, nastąpiła ponowna korekcja pomieszczenia, rozpoczęliśmy od nowa. Ponowne rozpoczęcie i znowu dupa. Wszyscy byli już nieźle wkurwieni bo brzmiało to wszystko jak w stodole. Kolejna korekcja i kolejne rozpoczęcie, tym razem zabrzmiało to znośnie. Paweł poszedł na scenę skorygować piece chłopaków. Rozpoczęli od nowa. Tym razem widziałem, że Paweł był zadowolony, ja również, bo brzmienie i wokal było bardzo dobrze słyszalne. Nie domagała jeszcze perkusja i Paweł zmienił ustawienie mikrofonów. Kiedy po raz kolejny zaczęli od początku, byliśmy bardzo zadowoleni, brzmiało wszystko idealnie. Próba akustyczna została zakończona i teraz przystąpiliśmy do próby pełnej z oświetleniem. Wszystko poszło idealnie. W czasie próby Michał stał pod sceną i kątem oka zauważyłem, że cały czas mnie obserwuje. Speszyłem się trochę i pomyślałem, że ten chłopak bardzo mi się podoba. Zastanawiałem się co będzie, kiedy wieczorem znajdziemy się razem w jednym pokoju. Po próbie poszliśmy do garderoby, gdzie czekał nas gorący posiłek. Zadbałem, żeby ekipa techniczna oprócz posiłku również dostała napoje i kawę. Do koncertu pozostała nam tylko godzina.
Sala powoli wypełniała się fanami rocka. Chłopacy przebrali się w swoje stroje estradowe i byli już gotowi do występu. Obsługa techniczna zajęła miejsca wokół sceny mając ściśle określone zadania ochrony podczas koncertu. Zasiadłem koło Pawła, a po chwili zapowiedź prowadzącego i na scenę wyskoczyli chłopacy. Zaczął się koncert mocnej muzyki rockowej co bardzo podobało się zgromadzonej publice. Przy piątym utworze bardzo dynamicznym basista wskoczył na niewielki podest, na którym ustawiona była perkusja po czym z wyskokiem z niego zeskoczył. Zobaczyłem jak jego noga ginie w podłodze sceny. Widziałem jak Michał podbiegł do niego, bo był najbliżej i pomógł mu wyswobodzić się z tej dziury w scenie.
- Co jest kurwa - wrzasnąłem do Pawła.
Paweł zrobił przestraszoną minę nie wiedząc czy przerwać koncert czy nie.
- Daj mi mikrofon na jego odsłuch – wykrzyczałem do Pawła.
Zespół grał dalej, chociaż dyskretnie przyglądali się tej sytuacji.
- Marcin, przerywamy koncert? – wykrzyczałem do mikrofonu.
Moje pytanie nie było słyszalne dla publiczności, słyszał je tylko Marcin, basista. Pokiwał przecząco głową, stał już wyprostowany i wbijał się w akordy utworu. Paweł przywrócił mu odsłuch. Patrzyłem jak będzie rozwijać się dalej sytuacja. Marcin nie ruszał się z miejsca ale grał. Wymieniliśmy spojrzenie z Pawłem, które oznaczało, że koncert trwa nadal. Przedostałem się przez szalejących młodych fanów rocka pod sceną i znalazłem się blisko basisty. Zobaczyłem, że ma rozdarte spodnie a jego noga krwawi. Zjawił się organizator, poleciłem mu wezwać pogotowie, żeby opatrzyć ranę Marcina. Jednocześnie posłałem mu wiązankę, za nie sprawdzenie sceny. Organizator stwierdził, że po koncercie rozstrzygniemy ten problem z korzyścią dla nas. Uspokoiłem się trochę. Karetka pogotowia dyżurowała w pobliżu więc lekarz szybko był pod sceną. Wywołałem Marcina, który na chwilę zszedł a lekarz opatrzył mu ranę. Dowiedziałem się, że go bardzo boli, ale wytrzyma do końca jedynie trzeba zahamować krwawienie. Lekarz upierał się żeby zrobić prześwietlenie, wyperswadowałem mu to i zgodził się, żeby po zakończeniu zabrać basistę do szpitala na rentgen. Z zabandażowaną nogą wrócił na scenę i dalej grał. Podszedłem do Michała, obdarzyłem go słodkim uśmiechem i do ucha powiedziałem mu że sprawił się bardzo dobrze i ma niezły refleks. Widziałem, że był speszony a jednocześnie poczuł się zadowolony z pochwały. Koncert trwał dalej, młodzież szalała pod sceną. Cały czas obserwowałem Marcina, jak sobie radzi. Widziałem po jego minie, że noga boli go bardzo ale wytrzymuje ból, nie rusza się ale gra. Czekałem na koniec występu z tyłu sceny, publiczność domagała się bisu, szybko zdecydowaliśmy się na bis ale tylko jeden utwór.
- Marcin dasz radę? – zapytałem.
- Dam bez problemu – odpowiedział.
Zespół zagrał numer na bis i zszedł ze sceny do garderoby. Zabrałem Marcina do lekarza pogotowia czekającego już na zabranie go do szpitala. Organizator zapewnił mi transport, więc pojechałem za karetką do szpitala do którego zabrano Marcina.
Na miejscu zrobiono mu szybko prześwietlenie nogi, okazało się, że nie ma żadnego złamania. Zmieniono opatrunek i mogliśmy wracać. Na Sali sprzęt był już zapakowany do autokaru, a wszyscy czekali na nas w garderobie. Wśród czekających były już cztery młode fanki nie odstępujące zespołu ani na krok i swoimi maślanymi oczami wpatrzone głównie w Krzyśka. Uśmiechnąłem się pod nosem, wiedziałem, że Krzysiek jest w poważnym związku z dziewczyną i zawsze krępowały go nachalne fanki. Wszyscy z owacją przywitali Marcina, wypytując go o ewentualne złamanie. Ja udałem się do organizatora, który bez dyskusji wypłacił dodatkową gażę za utrudnienia, czyli za kiepską scenę, której nikt nie raczył sprawdzić. Wróciłem do chłopaków i zakomunikowałem, że udajemy się do hotelu. Zabrały się z nami te cztery fanki, gdyż Konrad wraz z drugim technicznym Zbyszkiem bardzo je adorowali. Nie protestowałem, znałem Konrada i Zbyszka, zawsze po koncercie zabawiali się z fankami. Te napalone dziewczyny nie mogąc mieć nikogo z zespołu w końcu zadawały się ekipą techniczną. Kiedy dotarliśmy do hotelu poszliśmy od razu na kolację. Tam rozdzieliłem klucze od pokoi które wcześniej pobrałem z recepcji. Widziałem, że Michał patrzył na mnie ze strachem w oczach z kim będzie dzielił pokój tej nocy. Kiedy rozdałem wszystkie klucze i nie wymieniłem Michała, widziałem w jego oczach zdziwienie.
- Michał a tobie przypadło spać ze mną - powiedziałem do niego.
Jego oczy rozpromieniały a na twarzy pojawił się uśmiech. Odpowiedziałem mu równie słodkim uśmiechem a on znowu zrobił się czerwony na twarzy. Urzekała mnie ta jego nieśmiałość. Coraz bardziej podniecał mnie ten chłopak…

Koniec części drugiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 6:19, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Koncert mamy już za sobą, teraz czas na właściwą akcję!

Pozdrawiam, Piotr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciastek123
Dyskutant



Dołączył: 28 Gru 2012
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Włocławek

PostWysłany: Pon 20:59, 22 Kwi 2013    Temat postu:

Dalej , dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chomiccerro
Dyskutant



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 1:19, 24 Kwi 2013    Temat postu:

Maciuś co Ty ostatnio taki opieszały? ;> To niepodobne do Ciebie Wink (1)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Śro 7:02, 24 Kwi 2013    Temat postu:

Coś z palcem do d.... nie mogę ostatnio trafić. Ale spokojnie przed nami majówka, więc chyba jakoś dam radę.
Za to długie oczekiwanie będzie nagroda, dwie części w krótkim odstępie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milow
Dyskutant



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:33, 24 Kwi 2013    Temat postu:

Powiem szczerze, ze jakoś nie czuję tego kopa które każe mi czytać od początku do końca z miną rybki której brak powietrza. Liczę na rozwój akcji. Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Nie 0:25, 28 Kwi 2013    Temat postu:

Koncert cz.3.

Po kolacji atmosfera była bardzo wesoła, rozpoczęły się zamówienia na kolejki pięćdziesiątek. W końcu przenieśliśmy się do pokoju Konrada i Zbyszka, oni byli zainteresowani towarzyszącymi nam fankami, więc zaprosili wszystkich do swojego pokoju. Tam pękła jeszcze jedna połówka. Wszyscy bardzo współczuli Marcinowi jego kontuzji, ale w miarę większego oddziaływania na nas alkoholu, zaczęło się nabijanie i niewybredne żarty z kontuzji Marcina, co go powoli bardzo irytowało. Fanki widząc nikłe zainteresowanie muzyków w końcu uległy zalotom jakimi otaczali ich chłopacy z ekipy technicznej. Pewnie doszły do wniosku, że niezależnie z jakiego łóżka rano wyjdą bo i tak będzie to łóżko kogoś z zespołu. Po jakiś dwóch godzinach widziałem, że sytuacja robi się gorąca, dziewczyny były coraz bardziej chętne i coraz mnie oporne. Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia po sobie i rozeszliśmy się do swoich pokoi zostawiając Konrada i Zbyszka na polu bitwy. Otworzyłem drzwi do naszego pokoju i wpuściłem Michała pierwszego.
- Które łóżko wybierasz? – zapytałem.
- Obojętnie, może być to – odpowiedział i rzucił torbę na łóżko po lewej.
Położyłem swoją torbę na łóżku i zacząłem wyciągać z niej mydło, ręcznik pastę i szczoteczkę. Pomimo, że w hotelu były ręczniki i mydło zawsze wolałem mieć swoje. Zacząłem rozbierać się, zostałem tylko w samych slipkach. Widziałem, jak Michał mnie lustruje.
Usiadł na swoim łóżku i patrzył się na mnie. Poczułem się trochę zawstydzony, on to robił celowo i świadomie. Jego wzrok czułem na swoim ciele, zwłaszcza na slipach. Złapałem ręcznik i przybory, skierowałem się do łazienki.
- Idę pierwszy się kąpać, jak chcesz możesz mi umyć plecy – zażartowałem.
- Zaraz przyjdę – odpowiedział.
Zatrzymałem się, bo nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. To miał być taki niewinny żart na rozluźnienie atmosfery. Spojrzałem w jego oczy i już wiedziałem, że z jego strony to nie był żart. Widziałem wielką namiętność w tych słodkich oczach. Szybko odwróciłem się i wszedłem do łazienki. Zamknąłem za sobą drzwi, ściągnąłem slipki i wszedłem do kabiny. Uniosłem twarz do góry biczując ją strugami wody lecącej z natrysku. Pomyślałem, żartował czy faktycznie przyjdzie. Nie musiałem czekać długo, po chwili drzwi od łazienki otworzyły się, słyszałem jak wchodzi do środka. Opuściłem głowę, odwróciłem się w jego kierunku, przetarłem ręką twarz, otworzyłem oczy, przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Przede mną stał zupełnie nagi Michał.
- Wbijaj się, na co czekasz – powiedziałem zalotnie.
Stał jeszcze chwilę pożerając mnie tym swoim słodkim wzrokiem. Przyjrzałem się mu dokładnie. Miał świetną sylwetkę, umięśnione ręce i nogi. Delikatne kępki ciemnych włosków porastały jego brzuch i klatkę. Był naprawdę świetnie zbudowany. Szybko odwróciłem się do niego tyłem, bo czułem, że mój mały podnosi się do lotu, a nie chciałem żeby wiedział jak mnie podnieca. Kątem oka dostrzegłem, że jego penis też powiększa się bardzo szybko. Wszedł do kabiny, zmniejszyłem wodę i podałem mu mydło. Po chwili poczułem jego ciepłe dłonie, śliskie od mydła poruszające się delikatnie po moich plecach. Nie mogłem już dłużej hamować swojego podniecenia, zresztą nie dało się, bodźce dostarczane przez dłonie Michała oddziaływały tak silnie, że nie sposób było wstrzymać wzwód. Podniosłem ręce i oparłem je o kafelki a na nich oparłem głowę, mruczałem cicho. To już nie było mycie, to był bardzo delikatny, podniecający masaż. Jego dłonie schodziły w dół i zaczęły masować moje pośladki, przeszedł mnie dreszcz podniecenia, moje zmysły szalały a penis stał bardzo sztywno, pulsując z podniecenia. Michał ponownie przeniósł swoje dłonie w górę i dosunął swoje biodra do moich pośladków. Poczułem między nimi jego gorącego, sztywnego fallusa, przywarłem jeszcze mocniej do niego swoimi pośladkami. To było szaleństwo zmysłów. Musiałem je szybko przerwać, chciałem jeszcze większych doznań.
- Teraz ja umyję ci plecy – wyszeptałem.
Zamieniliśmy się miejscami. Widziałem jego zadowoloną minę kiedy zobaczył mojego stojącego rozbójnika. Teraz ja zacząłem delikatnie myć jego plecy a biodrami przywarłem do jego pośladków. Mój penis znalazł się w jego rowku, zacząłem nim delikatnie poruszać, drażniąc go. Michał mruczał coraz głośniej, dając oznaki swojego podniecenia i zadowolenia. Moje dłonie śliskie od mydła przeniosły się na jego pośladki. Odsunąłem się lekko i moja ręka zatopiła się w jego rowku. Palce namierzyły jego dziurkę i weszły do środka. Michał syknął, jego ciało przeszedł dreszcz. Zacząłem go całować po karku a drugą ręką złapałem jego penisa. Drżał cały, zacząłem delikatnie masować jego przyrodzenie a w jego dziurkę wprowadziłem już dwa palce. Widziałem, że nie może opanować swojego podniecenia, jego mruczenie stało się już bardzo głośne a jego ciało poddawało się całkowicie moim pieszczotom.
- Może przejdziemy do łóżka – wyszeptałem mu do ucha.
Odwrócił się do mnie i nasze usta złączyły się w namiętnym i długim pocałunku. Nasze ciała przywarły do siebie a stojące penisy ocierały się o siebie. Złapał mnie za pośladki mocno przyciągając, ja bawiłem się jedną ręką jego mokrymi krótkimi włosami a drugą masowałem jego plecy. Odkręciłem mocniej wodę, spłukaliśmy z siebie mydło i nadzy wyszliśmy do pokoju, kładąc się na moim łóżku. Przez chwilę bawiliśmy się swoimi penisami. Podniecenie było w nas coraz większe. Przytuliliśmy się do siebie. Zacząłem go całować po szyi, po karku, a on mnie, najpierw powoli, a potem obłąkańczo, jak nastolatkowie na pierwszej randce. Dotykałem go bardzo delikatnie, a potem coraz gwałtowniej. Jego ciało wyglądało, jakby wyszło spod dłuta Michała Anioła, jak jego Dawid, ale Michał był żywy, gorący i bardziej namiętny. I te jego oczy, w których mogłem pływać i zatopić się na zawsze. Nasyciłem się smakiem jego ust, więc zacząłem całować go po całym ciele, najpierw szyja, klatka piersiowa, sutki, na których miałem krótki przystanek, brzuch i wreszcie fallus. Najpierw językiem go dotykałem, potem całowałem, aż w końcu wziąłem w usta. Zacząłem go ssać mocno, aż przybrał odcień purpury i stwardniał niczym kamień, był gorący, długi i masywny. Objąłem go mocno, odwróciłem na brzuch, aby dostać się do jego pośladków, całowałem go od szyi, przez plecy do dołu, aż dotarłem do jego rowka, w którym zanurzył się mój język. Poczułem jego dreszcze, wiedziałem, że jest już gotowy. Wstałem, podniosłem go za biodra, przyłożyłem swojego penisa, zacząłem nim masować jego rowek. Michał mruczał z podniecenia, jego ruchy wyraźnie wykazywały, że chce żebym w niego wszedł. Zacząłem napierać główką jego dziurkę, powoli delikatnie. Wdzierałem się w niego bardzo wolno, on posykiwał z bólu, ale nie uciekał, chciał żebym wszedł cały. Wszedłem cały, Michał biodrami dopchnął go jeszcze mocniej w siebie. Jedną ręką bawiłem się jego sutkami, a drugą masturbowałem jego stojącego ogiera. Biodrami wykonywałem coraz szybsze ruchy, co wzbudzało drżenie i mruczenie u Michała. Jednocześnie podbijał swoimi pośladkami tak, że wchodziłem cały. Były to bardzo mocne doznania i przestałem być już delikatny, byłem wręcz szorstki, ugniatałem mocno jego penisa, poszarpywałem jaja, czułem, że bardzo się mu to podobało. Wykonywałem coraz bardziej głębokie pchnięcia, a on prężył się jak nabijany na pal. Byłem w transie, ruch tam, ruch z powrotem, coraz szybszy, jakby to miał być wyścig z czasem… Poczułem jak szarpią mnie skurcze, napiąłem się, docisnąłem biodrami do jego pośladków, że penis wszedł bardzo głęboko i wystrzeliłem. Jednocześnie mocno masowałem jego penisa i w tym samym czasie jego penis zaczął mocno pulsować a na mojej dłoni odczułem tryskającą gorącą spermę niczym z gejzera. Doszliśmy razem, ledwo łapaliśmy oddech. Oparłem się całym ciałem o niego a on ciężko opadł na brzuch. Było mi po prostu wspaniale, usłyszałem jego cichy szept.
- Nie wychodź ze mnie.
- Nie mam zamiaru – odpowiedziałem zdyszany.
Leżałem wtulony w jego plecy, całując jego szyję, odwrócił głowę i nasze ustał spotkały się w namiętnym pocałunku, który trwał i trwał i trwał, bo żaden z nas nie chciał go przerwać.
- Wypychasz mnie – szepnąłem wesoło.
- Bo ci mięknie – odparł ze śmiechem.
- Więc coś trzeba zrobić – stwierdziłem czule.
Michał zaczął wykonywać delikatne ruchy biodrami, poczułem jak drażni mnie jego cudowne wnętrze, mały stanął na baczność.
- Może jednak wyjdę, chciałbym się czegoś napić – powiedziałem zaczepnie.
- Nie puszczę cię – odpowiedział czule.
Zaczął wykonywać szybsze ruchy swoimi biodrami. Te jego ruchy sprawiły, że moje podniecenie osiągało zenitu. Moje biodra również wykonywały ruchy z których mój mały czerpał niesamowitą ekstazę. Złapałem go rękoma pod klatę i wywróciłem na siebie. Teraz ja leżałem na plecach a on na mnie, mając w sobie cały czas mojego penisa. Michał wstał przekręcił się twarzą do mnie i pochylił się do moich ust. Podbijałem w górę biodrami chcąc być najgłębiej w nim, moje ręce pieściły jego plecy. On podniósł się, zaczął pieścić moje sutki dłońmi a mnie po prostu ujeżdżał. Złapałem jego sterczącego konika i w rytmie jego ruchów go masturbowałem. Nie trwało to długo, poczułem napięcie mięśni i wystrzeliłem w niego. Jego fallus też zaczął pulsować a moja klata została zlana fontanną spermy. Michał opadł na mnie ciężko dysząc. Skleiliśmy się jego spermą a nasze usta bawiły się ze sobą.
- Wykończyłeś mnie – szepnąłem czule.
- To ty mnie wykończyłeś – odpowiedział równie czule.
- Może teraz pójdziemy dokończyć kąpiel? – zaproponowałem.
- Dobry pomysł, tylko nie mam siły wstać – odrzekł wesoło.
- Pomogę ci – stwierdziłem.
Oparłem się ramionami i uniosłem nas obu w górę. Z trudem wstaliśmy udając się do łazienki. Ciepła woda podziałała na nas jak energetyczny masaż. Kiedy mył mi plecy czułem jak jego sztywny penis obija się o moje pośladki. Złapałem go w dłoń i nakierowałem na swoją dziurkę. Odwróciłem głowę do niego, widziałem jego zdziwioną minę. Pochyliłem się do przodu, jego biodra napierały już na mnie a penis powoli zdobywał moje wnętrze. Drżałem z podniecenia i bólu jednocześnie. Dobiłem mocniej do niego, syknąłem z bólu bo jego penis cały był we mnie, a jego jajka drażniły mój rowek. Chwilę zamarliśmy bez ruchu, uspokoiłem swój oddech, złapałem go za pośladki dając mu znać, że może zaczynać. Zaczął mnie rytmicznie posuwać, miałem niezły odlot. Każde wejście we mnie jego penisa wznosiło mnie do gwiazd a kiedy się wycofywał moje zmysły krzyczały, żeby wracał z powrotem. Jego ręka masturbowała mojego sztywnego penisa a druga pieściła moje plecy, szyję. Długo tak nie wytrzymałem, poczułem jego szybkie ruchy i pulsowanie penisa, wiedziałem, że za chwilkę spuści się we mnie. Moje jajka podniosły się w górę, penis zapulsował i wystrzeliłem potężną dawką spermy prosto do brodzika. W tej chwili moje wnętrze wypełniła jego gorąca sperma. Z ledwością mogłem ustać, zwłaszcza, że Michał oparł się na mnie, próbując złapać oddech. Przytrzymałem się o ścianę, żebyśmy razem nie upadli na dno brodzika.
- Było wspaniale – wyszeptał dysząc.
- Było po prostu zajebiście – odrzekłem z trudem łapiąc oddech.
- Chyba na tym zakończymy? – zapytał.
- Z tobą dopiero zaczynam – odrzekłem czule.
Poruszyłem swoimi biodrami odsuwając się od Michała. Jego penis wyszedł ze mnie pociągając za sobą spermę, którą we mnie zostawił. Umyliśmy się dokładnie i wróciliśmy do pokoju. Położyliśmy się na moim łóżku a Michał wtulił się we mnie. Zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałem się, że ma dwóch młodszych braci, a w domu się nie przelewa. Jego rodzice nie wiedzą, że jest gejem, również bracia nie mają o tym pojęcia. Skrzętnie to ukrywa, ma bardzo konserwatywnych rodziców i na pewno nie zaakceptują jego odmienności. Michał pracuje i studiuje zaocznie, nie stać go na wynajęcie mieszkania, dlatego mieszka z rodzicami i braćmi. Nie ma stałego partnera a jego związki miały raczej charakter przelotny. Mówiąc związki to raczej przesada, bo był w związku tylko z jednym chłopakiem w swoim wieku. Gadaliśmy tak jeszcze godzinę. Powiedzieliśmy sobie wszystko o sobie. Powoli moje oczy same się zamykały. Zasnąłem, czując przy sobie ciepło jego ciała. Jak cudownie jest zasypiać przytulonym do drugiego ciała. W nocy przebudziłem się, chcąc jak zwykle obrócić się na drugi bok. Dotarło do mnie, że nie śpię sam. Poczułem ciepły oddech na mojej szyi, zrobiło mi się przyjemnie. Jeszcze mocniej przywarłem do niego i spałem dalej.

Niedziela.

Poczułem aromat kawy, nie wierzyłem, wydawało mi się, że to sen z którego nie mogę się obudzić. Aromat jednak był bardzo intensywny. Powoli otworzyłem oczy, byłem w pokoju hotelowym, więc wszystko się zgadzało, ale skąd ten aromat kawy. Podniosłem głowę, na moim łóżku siedział Michał, wpatrzony we mnie. W jego oczach widziałem strach i zakłopotanie.
- Skąd ta kawa? – zapytałem.
- Przyniosłem dla ciebie – odpowiedział zmieszany.
- Skąd wiedziałeś, że lubię rano kawę? – spytałem.
- Zapytałem chłopaków – odrzekł.
Sprawił mi tym wielką przyjemność. Pomyślał o mnie i zadbał o poranną kawę. Byłem zdumiony.
- Czemu masz taką smutną minę? – zapytałem.
Przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem w usta. Bardzo mocno przytulił się do mnie. Słyszałem jego oddech i poczułem lekkie dreszcze, które nim wstrząsnęły. Przytuliłem go jeszcze mocniej, gładząc delikatnie jego głowę.
- Co jest grane? – zapytałem cicho.
- Bałem się, że to co wczoraj było tylko jednorazową przygodą – wyszeptał.
- Głupol jesteś, cudownie mi z tobą – wyszeptałem mu do ucha.
W tym momencie jego usta całowały moją szyję, potem klatę, sutki by znowu powrócić do moich ust. Odchyliłem kołdrę i przytuliłem się do niego. Ściągnąłem z niego ubranie i zaczęliśmy się kochać. Kiedy oboje spełniliśmy się w naszej namiętności, opadliśmy na łóżko.
- Moja kawa pewnie już wystygła – powiedziałem wesoło.
- To pójdę ci po nową – odparł z uśmiechem.
- Nie trzeba, czas zbierać się na śniadanie, czy chłopacy już wszyscy wstali? – zapytałem.
- Zbyszek i Marcin już nie spali, odwalali kolejny numerek – odpowiedział ze śmiechem.
- No to wstajemy, budzimy pozostałych i idziemy na śniadanie – stwierdziłem.
Wstaliśmy ociężale, udaliśmy się do łazienki i po natrysku budziliśmy już pozostałych chłopaków. Po około pół godzinie wszyscy schodzili się do restauracji hotelowej. Powoli jedliśmy śniadanie ale najbardziej ze stołu znikały soki, każdy miał kaca. Po śniadaniu wszyscy zajęli miejsca w autokarze, który wiózł nas do domu. Michał usiadł koło mnie, wymieniliśmy dyskretnie słodkie uśmiechy. Byłem zmęczony więc szybko usnąłem. Czułem jak głowa Michała opiera się o mój bark, on też spał. Na miejsce zajechaliśmy pod wieczór. Rozpakowaliśmy sprzęt, umówiliśmy się na próbę i po woli wszyscy rozchodzili się do swoich domów. Widziałem, że Michał ociąga się, nie miał ochoty iść do domu. Kiedy już wszyscy poszli i zostaliśmy sami zapytałem.
- Idziesz do mnie?
- Chętnie, jeśli mogę i jeśli tego chcesz – odpowiedział zmieszany.
- Pewnie, że chcę i chcę żebyś został na noc – powiedziałem bardzo czule.
Na dworze było już ciemno kiedy dotarliśmy pod drzwi mojego mieszkania…


Koniec części trzeciej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin