Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Love of my life
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Opowiadania pikantne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
erips
Adept



Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 20:40, 14 Wrz 2011    Temat postu: Love of my life

Witam. To mój pierwszy post i od razu chciałbym przedstawić poniższe opowiadanko, do ocenienia Z góry przepraszam wszystkich za ewentualne błędy, postaram się poprawić później w miarę możliwości


Jest środa, dochodzi południe, a ja właśnie zaczynam pisać opowiadanie, które miało nigdy nie powstać. Przypominam sobie właśnie jedne z moich najpiękniejszych lat, jakie przyszło mi przeżywać do tej pory.
Wszystko zaczęło się...hmm... w pierwszej klasie gimnazjum, tak, wtedy właśnie poznałem Maćka, tak bliżej. Maciek był wysokim, cholernie szczupłym, lekko ciemnawym blondynem, o niebieskich błyszczących oczach, Zawsze był gdzieś blisko, ale nigdy się nie kolegowaliśmy, żeby nawet o przyjaźni nie mówić, był kolegą mojego młodszego brata ciotecznego, ciocia i jego mama znały się od dziecka, były przyjaciółkami, tak więc ze względu na ich znajomość i oni się przyjaźnili, ale ja zasadniczo nigdy go nie lubiłem, od pierwszego razu, gdy go spotkałem, a mieliśmy wtedy może po jakieś osiem lat, on był o rok młodszy, od tamtej pory trochę czasu upłynęło, dziś ja kończę osiemnaście. Do klasy chodziliśmy razem, przez to, iż ja nie zdałem, nie chodziło o naukę, lecz o niechodzenie, którego główną przyczyną była ciężka sytuacja w domu i mój młodzieńczy bunt, który zresztą w pewnym stopniu utrzymuje się do dziś.
Przez czas, który chodziłem z Maćkiem do klasy, zdążyłem poznać go znowu od tej niezbyt dobrej strony, przełom nastąpił w wakacje. Kiedy to akurat Andrzej, mój młodszy brat, był u mnie, a Maciek przyjechał do mnie, spytać o niego. Pamiętam do dziś, zdziwienie, gdy usłyszałem, że ktoś dzwoni do bramy i zobaczyłem tam Maćka. Podszedłem do bramy, widziałem, że nie tylko ja jestem trochę „zmieszany” tą sytuacją, bo w szkole nigdy za dobrze nam się nie układało, usłyszałem nagle.
- Cześć... Jest u Ciebie może Andrzej? - zapytał dosyć dziwnym, drżącym głosem.
- Cześć. No zobaczę, może znajdzie się na magazynie, poczekaj chwilę - odpowiedziałem, żartobliwie, żeby trochę rozluźnić sytuację.
Poszedłem do domu, powiedzieć Andrzejowi, że Maciek chce się z nim widzieć. Po chwili siedzieliśmy we trzech u mnie w pokoju i żartowaliśmy.
Miałem wtedy mieszane uczucia, bo z jednej strony, znałem Maćka ze szkoły i go nie lubiłem. Ale tutaj, było inaczej, coś się zmieniło i zaczynałem go lubić, no nic, w myśl zasady, że człowieka trzeba poznać dwa razy, raz w towarzystwie i raz na osobności, postanowiłem puścić w niepamięć wcześniejsze odczucia. Od tamtej pory się zaczęło, ja, stosunkowo niski chłopak, o odstających uszach, z których zawsze wszyscy żartowali, samotnik i dziwak, miałem przyjaciela, prawdziwego przyjaciela, zadawałem sobie pytanie czy to aby prawda, ale sam bałem się na nie odpowiedzieć.
Wszystko robiliśmy razem, jeździliśmy na rowerach, nudziliśmy się, nuciliśmy piosenki, chodziliśmy do sklepu, spędzaliśmy całe dnie razem, robiąc różne głupoty lub czasami nic nie robiąc, po prostu gadając. Tolerowaliśmy swoje głupoty, odpały, itp. rzeczy, on jako tako znosił moje humory, gdy pokłóciłem się z dziewczyną, a ja jego, gdy miał jakiś zły dzień. Tak wszystko toczyło się już przez jakieś dwa lata.
Pewnego razu poszedłem do fryzjera, była to wiekopomna chwila, byłem zgolić moje długie włosy, które zapuszczałem od kilku miesięcy, Paulina, moja dziewczyna, mówiła, że mi nie pasują, truła tak już od długiego czasu, więc w końcu postanowiłem je zgolić i mieć święty spokój. Może i fakt, że tak na „jeża” wyglądam trochę lepiej.
Po fryzjerze umówiłem się z Maćkiem, u mnie, nie mieliśmy żadnych konkretnych planów, znowu siedzenie przed kompem i oglądanie jakichś durnych filmików, z których będziemy się śmiać. Tak też było, ja siedziałem na fotelu przy laptopie, a Maciek na rozkładanym stołku, obok mnie, i oglądaliśmy filmy, przy którymś z kolei, poczułem, że czyjaś ręka zaczyna dotykać mojego karku, tak delikatnie, a potem gładzić włosy, w pokoju byliśmy tylko we dwóch, więc kto, to było jasne, odkręciłem głowę w jego stronę, i powiedziałem:
- Co robisz? - spytałem tak po cichu i w miarę delikatnie, żeby go nie przestraszyć.
Sam nie wiem czemu, zaczęło mi się to podobać, co prawda już dawno podejrzewałem, że jestem
jakiś „inny”, ale miałem nadzieję, że to przejdzie i te ciągoty do facetów się skończą. Ja gejem? Boże, nawet przez myśl nie przechodziło takie pytanie, odpowiedź była oczywista. Definitywnie, nie! Ale jednak podobało mi się i coś w głębi mnie, krzyczało wręcz, że chce więcej, ale rozsądek podpowiadał, że nie wolno.
- Masz takie fajne włosy... - powiedział Maciek.
Patrzył na mnie, z takim zamyśleniem w oczach, nie przestając bawić się moimi włosami.
– Nie to, co ja! - dorzucił gwałtownie po chwili.
Zabierał szybko rękę, jak gdyby się przestraszył, tego co sam przed chwilą zrobił oraz powiedział i mojej reakcji na to.
- E tam, głupoty gadasz! Ty też masz fajne, tyle że Twoje się kręcą – odpowiedziałem szybko, aby tylko niezapadła ta niezręczna cisza.
I też kilka razy dla żartów przejechałem ręką po jego głowie.
- No ładnie, to teraz pewnie masz całą rękę białą – zażartował, bo wtedy miał chyba lekki łupież, na ręce nic nie miałem co prawda, ale szybko ją wytarłem o jego spodnie.
Zaśmialiśmy się i zaczęliśmy oglądać dalej filmik. Potem do samego wieczora siedzieliśmy w domu, bo jakoś żaden z nas nie miał ochoty wybrać się gdziekolwiek, siedzieliśmy tak chyba gdzieś do dwudziestej pierwszej, potem zadzwoniła mama Maćka i powiedziała, żeby już wracał.
Odprowadziłem go do bramy i pojechał na swoim rowerze do domu, mieszkał jakiś kilometr ode mnie. Późnym wieczorem pisaliśmy jeszcze esemesy, jak to często bywało, ogólnie dużo gadaliśmy, pisaliśmy ze sobą itd.
Kilka dni później umówiliśmy się, na wyprawę rowerową, po okolicznych lasach, ogólnie bardzo dużo jeździliśmy na rowerach, więc to była taka rutynowa jazda. Gdy już ostro się zmachaliśmy, przy końcu lasu, zrobiliśmy przerwę, żeby się czegoś napić, i trochę odpocząć, rowery oparliśmy o drzewa, a sami usiedliśmy na ramach, popijając wodę. Gadaliśmy o jakichś głupotach, potem temat zszedł na dziewczyny i pokrewne rzeczy, Maciek wtedy powiedział, że nie lubi gejów, że działają mu na nerwy, a najlepiej to ich zlikwidować. Gdy to usłyszałem, coś jakby we mnie pękło, przytaknąłem mu tylko odruchowo, bo nie wiedziałem co mam powiedzieć. Sam się zastanawiałem, dlaczego to aż tak mnie zabolało, przecież ja nie jestem gejem!
Po powrocie do domu, obaj byliśmy mocno padnięci, wypiliśmy chyba z dziesięć litrów wody i innych napojów. Przez godzinę chyba tylko siedzieliśmy i stękaliśmy, bo trasa była naprawdę długa. Później znowu oglądaliśmy jakieś filmy, słuchaliśmy muzyki itd. Siedzieliśmy obok siebie, Maciek w pewnym momencie, przytulił się do mnie, oparł rękę o moje udo, a głowę położył na ramieniu i powiedział.
– Ale mi się spać chce! - po czym ziewnął.
Siedziałem tak, nic nie mówiąc i znowu w głębi czując, że cholernie mi się to podoba, zresztą nie tylko w głębi, na zewnątrz też się zaczęło to „uwydatniać”, ale Maciek tego nie zauważył. Po chwili zacząłem odczuwać jakąś złość, znowu te myśli, że o czym ja w ogóle myślę, jak mogę, nie jestem gejem, to nie fair wobec niego, on nie jest gejem, itd. Potem nie dawało mi spokoju pytanie, dlaczego to wszystko robi, skoro nie jest gejem, dlaczego się przytula, itp., skoro nie jest i jeszcze sam mówił, że nie toleruje homoseksualistów. Nie rozumiałem tego, a nawet bałem się rozumieć, bo o czymkolwiek bym nie myślał, zaraz pojawiało się czerwone światełko w mózgu „Nie jesteś gejem, nie możesz być! O czym Ty w ogóle myślisz?! Natychmiast przestań!” i na tym się kończyło.
Od tamtej pory, coś się zaczęło dziać, zaczęliśmy spotykać się coraz rzadziej, Maciek przeniósł się z naszej szkoły, do centrum, bo jego mama stwierdziła, że tutaj jest zbyt niski poziom dla niego, może i miała rację, Maciek był cholernym intelektualistą, szczególnie utalentowanym, jeżeli chodzi o nauki ścisłe, za co zawsze go podziwiałem, bo ja nigdy nic z tego nie rozumiałem, szczególnie z matmy, a dla niego to było nic. Nasza przyjaźń przeżywała kryzys, ja bałem się z nim spotykać, nie chciałem żadnych złudnych nadziei, które mi przychodziły do głowy przez jego zachowanie. Z Pauliną też układało mi się coraz gorzej. Wszystko jakoś się rozwalało. I tak było prawie przez cały rok, dziesięć miesięcy szkoły minęło pod znakiem sprzeczek i niedomówień, teraz kończyły się wakacje, które były nie lepsze pod tym względem.
Postanowiłem wyjechać, do Krakowa, żeby jakoś to wszystko sobie poukładać, stamtąd pochodzi moja mama, mam tam sporą rodzinę, nawet złożyłem podanie do tamtejszego liceum.
Po ostatniej wizycie Maćka u mnie, gdy odprowadzałem go do bramy, gadaliśmy o szkole, i o tym do jakiego on liceum idzie, jakoś tak wyrwało mi się, że ja złożyłem podanie do liceum w Krakowie, chyba był trochę zaskoczony, ale nie dał tego po sobie poznać. Potem do mnie napisał.
„Zdziwiłeś się moją reakcją na tą wiadomość? Sorry, ale mnie zaskoczyłeś, nie widziałem, że chcesz wyjechać.”
„Nie, raczej nie. A to źle, że wyjeżdżam?” - spytałem w kolejnym esemesie.
„Nie wiem.” - nie takiej odpowiedzi się spodziewałem, to mnie kompletnie zdołowało i utwierdziło w postanowieniu o wyjeździe.
Zacząłem odliczać dni do wyjazdu, został jeszcze tydzień. Od kiedy Maciek tak do mnie napisał, już z nim nie rozmawiałem. Byłem kompletnie sam, zerwałem z Pauliną, na Maćku się zawiodłem. Chciałem jak najszybciej uciec z tego miasta i zapomnieć o wszystkim... Maciek pisał do mnie przed wyjazdem, ale nie odpisałem. Chciałem to już skończyć, nie było sensu, ja go nie widziałem.
Dwa dni przed wyjazdem siedziałem w swoim pokoju, słuchając muzyki, ktoś zapukał.
- Proszę – powiedziałem znudzonym głosem.
Drzwi się otworzyły, wszedł Maciek, nie powiem, byłem zdziwiony i zły, że przyjechał, nie chciałem chyba z nim rozmawiać.
- Wiem, że jesteś zły i że wtedy się wygłupiłem. Ale... przepraszam. Nie powinienem był tak mówić. - zaczął się tłumaczyć – Tylko widzisz, Ty nie rozumiesz i nie zrozumiesz. Nie chciałem Ci tego mówić, bo teraz mnie znienawidzisz i kompletnie stracę z Tobą kontakt...
Powiedział i urwał jakby w połowie. Serce zaczęło mi bić mocniej, trochę się przestraszyłem, nie wiedziałem, co chce mi powiedzieć. Odparłem na to.
- Posłuchaj. Wyjeżdżam za dwa dni, jeżeli chcesz mi coś powiedzieć, to na litość boską nie zacinaj się teraz, tylko mów, bo potem może już nie być okazji! - stanowczo stwierdziłem w przebłysku jakiegoś racjonalnego myślenia.
- Dobrze, więc jeżeli chcesz to usłyszeć, to ja chyba jestem, jestem... gejem, i chyba się w Tobie zakochałem... no po prostu, kocham Cię - siedziałem w kompletnym osłupieniu.
On stał przy drzwiach i patrzył na mnie, pochyliłem się na krześle, spuściłem głowę w dół i gapiłem się przez chwilę w podłogę, ze zdumienia, nie wiedziałem co mam robić, to co działo się w mojej głowie wtedy, jest nie do opisania. Maciek zrobił krok w przód i zaczął do mnie mówić.
- Daniel, przepraszam Cię. No cholera, nie powinienem był Ci mówić... Do jasnej cholery, przepraszam, słyszysz?! Powiedz, że coś, proszę Cię! - zaczął do mnie mówić, a ja siedziałem.
W końcu wstałem, podszedłem bliżej, spojrzałem na niego i powiedziałem.
- Zamknij się - ze stoickim spokojem, po czym przytuliłem go do siebie cholernie mocno, i powiedziałem po cichu.
– Ja Ciebie też...
Sam nie wierzyłem, że to powiedziałem! Maciek był w szoku, o mało się nie popłakał, nigdy go nie widziałem w takim stanie. Odsunął mnie od siebie, patrzył na mnie jak w jakimś amoku, pytał tylko.
- Jak to? Co Ty mówisz? Przecież Ty...
Maciek zaczął zadawać pytania, na które sam nie znałem odpowiedzi, moje racjonalne myślenie się wyłączyło, uwolnił się ten krzyk z zewnątrz, wszystko stało się jakieś przejrzyste, nagle zmieniło się wszystko. Szepnąłem tylko.
– Proszę, nie pytaj...
Po tych słowach Maciek przysunął się do mnie i pocałował, tak czule i namiętnie, żaden z nas nie miał w tym wprawy, ale to i tak było piękne, potem zaczął mnie masować po plecach, i gładzić włosy, tak jak to było wtedy przy oglądaniu filmów, ja też nie czekałem zbyt długo, moje ręce wędrowały po jego torsie, brzuchu, potem plecach, po głowie, byłem, tak podniecony, że sam nie wiedziałem dobrze, co robię.
Maciek przewrócił mnie na łóżko, usiadł mi na brzuchu, ściągnął mi koszulkę i rzucił gdzieś na podłogę, potem zdjął szybko swoją, nieraz widziałem ten tors, ale teraz mogłem go dotykać, masować, zajebiste uczucie, znowu się nachylił i zaczął mnie całować, zaczął schodzić niżej, całował mnie po szyi, torsie, bawił się moimi sutkami, jego ręce wędrowały po moim ciele, miałem dreszcze na plecach, po chwili kompletnego odpłynięcia, teraz ja go przewróciłem na bok, leżałem obok, jak najbliżej całując go, czułem jego ciepło, czułem zapach jego ciała, czułem, że go kocham, że mógłbym tak całymi dniami, to było coś, czego nigdy wcześniej nie czułem.
Leżeliśmy tak, wymieniając tylko pocałunki i masując się wzajemnie, ręce Maćka zaczęły wędrować coraz niżej, poczułem, że zaczął rozpinać mi spodnie, aż po chwili ich nie miałem, zostałem w samych bokserkach, z których zrobił się namiot, mój maluch był w pełnej gotowości, Maciek zaczął się nim bawić przez bokserki, dotykał go, masował, wykonywał ruchy góra, dół, byłem tak podniecony, że myślałem, że za chwilkę skończę na jego ręce.
Zerwałem się z tego amoku podniecenia i zacząłem rozpinać spodnie Maćka, po chwili on też został już tylko w samych gatkach, teraz to ja siedziałem przed nim i bawiłem się jego, mniej więcej tej samej wielkości, co mój, fiutkiem, po chwili nie wytrzymałem, ściągnąłem jego bokserki, został całkowicie nagi, ze sterczącym sprzętem, o takiej chwili marzyłem nie raz. Maciek był bardziej owłosiony ode mnie, ale to ze względu na to że ja już od dawna praktykowałem depilację, a włosy tolerowałem tylko na głowie, ale to mi nie przeszkadzało, trochę się bałem, bo nigdy wcześniej tego nie robiłem, ale zacząłem lizać jego malucha, Maciek gładził mnie po głowie i oddychał bardzo mocno, widać, że cholernie mu się podobało, potem zacząłem walić mu konika, cały aż drżał z podniecenia, po kilku minutach już nie wytrzymał. Miałem całą rękę białą, jego brzuch cały się kleił, a on leżał z zamkniętymi oczyma i oddychał miarowo, przybliżyłem się do jego twarzy, pocałowałem leciutko w jego niedomknięte usta i powiedziałem cichutko.
- Hej misiek, jak Ci się podobało?
Po czym się uśmiechnąłem. On otworzył oczy i z wyraźnym zadowoleniem odpowiedział.
- Świetnie było... jeszcze nigdy nie czułem się tak dobrze. Teraz czas na rewanż!
Rzekł stanowczo. Po czym przysunął mnie do siebie, usiadłem na jego klatce piersiowej, a on wziął do buzi mojego małego przyjaciela, aż dreszcz przeszedł mi po karku, robił to tak zajebiście, czułem się jak w siódmym niebie! Po niedługim czasie, zobaczył, że już zbliża się strzał, mój sprzęt nabrzmiał na całego, Maciek przestał go lizać, wziął go w rękę, zaczął walić chyba, jak najmocniej umiał, przy okazji drugą ręką masując mi plecy, wystrzeliłem jak nigdy dotąd, cała poduszka była biała, ba, miałem orgazm jak nigdy dotąd, czułem go w każdym zakątku ciała. Po wszystkim osunąłem się obok niego, i tak leżałem, bo nie byłem w stanie nic innego zrobić, Maciek przysunął się bardziej, przytulił, i położył głowę na moim brzuchu, a ja gładziłem go po głowie, i co jakiś czas łaskotałem. Leżeliśmy tak ładny kawałek czasu, Maciek zasnął, a ja leżałem, patrzyłem na niego i myślałem nad tym, co teraz.
Bo przecież wszystko się zmieniło. Akurat w domu nikogo nie było, bo moi rodzice pojechali do siostry i jej męża, mieliśmy parę godzin do ich powrotu, więc mogliśmy odpocząć, Maciek spał. Ja nie mogłem, wziąłem leciutko jego głowę z mojego brzucha i podłożyłem mu poduszkę.
Sam poszedłem do kuchni, postanowiłem zrobić coś do zjedzenia, bo zgłodniałem, i Maciek też pewnie coś będzie chciał zjeść. Jedyne co w miarę dobrze umiem zrobić i nie spalić przy okazji połowy kuchni to jajecznica, więc to było jako danie główne, gdy już zrobiłem, przeszła mi ochota na jedzenie. Zaniosłem Maćkowi, jeszcze spał, postanowiłem go obudzić, bo było już późno.
- Hej michu, wstawaj, bo już późno. Zrobiłem coś na ząb, gdybyś był głodny - szepnąłem mu do ucha.
Obudził się, przeciągnął i usiadł na łóżku. Spojrzał na mnie, i rzucił.
- Hej, już się bałem, że to mi się tylko przyśniło, ale widzę, że to dzieje się naprawdę, śpię sobie w Twoim łóżku, Ty jesteś obok, mówisz do mnie misiek, przytulasz mnie i, jeszcze jedzenie zrobiłeś – zaśmiał się – To jeszcze wczoraj wydawało się tylko niemożliwym do spełnienia marzeniem, którego nie mogłem nigdy ziścić.
Powiedział, po czym zaczął wcinać jajecznicę.
- Widzisz? Wszystko można, tylko trzeba chcieć! - odparłem z uśmiechem.

To był jeden z najlepszych dni w moim życiu, lecz po dwóch dniach wyjechałem do Krakowa...
Powiedzieć Cioci osobiście, że jednak nie będę u niej mieszkał, bo zostaję na swoim zadupiu pod Warszawą.
Wracając do domu, myślałem już tylko o Maćku i o tym że znowu się spotkamy. Gdy byłem już na dworcu. Napisał mi esemesa, że ma wolną chatę, bo jego rodzice wyjechali na kilka dni, nie zastanawiając się, od razu pojechałem do niego, ledwo zdążył mi otworzyć, zamknąłem drzwi, a on już mnie do nich przyparł, złapał za głowę i mocno pocałował, na dzień dobry...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez erips dnia Wto 21:17, 20 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomeck
Wyjadacz



Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 0:10, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Piękne...., bardzo mi się spodobało.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
inny-91
Dyskutant



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 9:44, 15 Wrz 2011    Temat postu:

mi sie podobało Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 12:50, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Fajne, na serio bardzo fajne Smile
Powrót do góry
erips
Adept



Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 18:59, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Już się bałem że to kompletny chłam, i mnie wyśmiejecie, a tu takie rzeczy
Dzięki wielkie, chłopaki, za tak miłe oceny Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez erips dnia Czw 19:00, 15 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 19:08, 18 Wrz 2011    Temat postu:

Może pierwsze opowiadanie, ale całkiem dobre !

Pozdrowienia dla wszystkich


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia313
Adept



Dołączył: 18 Lut 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: RnS

PostWysłany: Śro 20:02, 21 Wrz 2011    Temat postu:

gratuluję! very nice

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 11:18, 15 Paź 2011    Temat postu:

Powiem tak, że fabuła jest lekka i najczęściej spotykana. Pytanie czy będzie coś dalej? Jeśli to, to ja wziąłbym poprawił to opowiadanie i rozbił na kilka części spowalniając nieco akcję. Ale to tylko moje zdanie.
Powrót do góry
erips
Adept



Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 21:51, 17 Paź 2011    Temat postu:

Pitagoras, prawda, fabuła oryginalnością nie grzeszy, ale jest ona przeplotem prawdziwych sytuacji, z lekko dopowiedzianymi niektórymi momentami ;] Hmmm... Czy coś będzie dalej? Myślałem nad tym, ale jeszcze nie wiem Smile
Co do spowolnienia akcji, faktycznie to jest pomysł, sam również nad tym myślałem. Ale chyba nie wypali w moim wypadku, bo niezbyt wychodzi mi pisanie jakichś dłuższych opowiadań, w pewnym momencie robię z tego masło maślane, aż sam nie wiem o co chodzi, itd Tongue out (1)
Ale, może w weekend jednak spróbuję napisać coś sensownego, w każdym bądź razie dzięki za sugestie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
erips
Adept



Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 22:31, 16 Lis 2011    Temat postu:

Minął już miesiąc, od kiedy jesteśmy razem. Szczerze mówiąc, czasami oglądając filmy, zastanawiałem się czy taka miłość jak na nich pokazana jest prawdziwa, czy to tylko kolejny wymysł branży filmowej, żeby przyciągnąć jeszcze więcej ludzi. Teraz się przekonałem, to jednak jest możliwie, Maćka kocham, jak nigdy nikogo jeszcze nie kochałem, zrobiłbym dla niego wszystko, gdy tylko się rozstajemy, ja już myślę o kolejnym spotkaniu z moim blondaskiem, co tu dużo gadać, kochamy się, i to tak porządnie!
Myślałem, że kochałem Paulinę, ale to jednak była tylko przyjaźń, choć ona była jedyną dziewczyną, dla której „nie chciałem być”. Serio była, super, to wyjątkowa dziewczyna, jakich mało, ktoś, kto z nią będzie to wielki szczęściarz, lecz to dobrze, że tak się stało, ja w końcu jestem szczęśliwy, a i ona pewnie niedługo znajdzie kogoś w kim się zakocha i kto się nią zajmie na pewno lepiej ode mnie.
Dziś jest piątek, wieczór, czyli mój ukochany dzień, po szkole i z tą świadomością, że dwa wolne dni przede mną... A co najlepsze, dwa wolne dni z Maćkiem. Tak, moich rodziców nie ma w domu, przez cały weekend, wracają dopiero w niedzielę, a to i tak dopiero około dwunastej w nocy. Pojechali na ślub przedostatniego kawalera w rodzinie, czyli mojego brata ciotecznego, ja zdążyłem się wykpić udawanym przeziębieniem. Swoją drogą teraz to wszyscy na mój ślub będą czekali, no ale chyba się nie doczekają, a nawet jak,to mogliby się trochę zdziwić, ale do rzeczy.
Pisałem już z Maćkiem, ma wpaść o osiemnastej trzydzieści, jak moi starsi już wyjadą. Pewnie coś zjemy, obejrzymy jakąś komedie, a dalej... a dalej się zobaczy, choć mam pewne plany. Jedzenie jest, picie jest, film również już gotów do oglądania. Teraz ja tylko skoczę jeszcze pod prysznic, żebym był czyściutki i pachnący, jak przyjedzie moje kochanie.
Właśnie się szorowałem, gdy usłyszałem jakieś uderzenie, i ktoś zaklął w przedpokoju... Pewnie ojciec, jak zwykle się o coś zabija... Ale, sekunda, moment. Weryfikacja danych: Przecież oni pojechali dobre dwadzieścia minut temu. Wyskoczyłem spod prysznica jak oparzony, szybko zawiązałem ręcznik na biodrach, złapałem szczotkę tak na w razie czego i ruszyłem z łazienki w kierunku przedpokoju. Gdy byłem już naprzeciw drzwi, zobaczyłem, że w przedpokoju nikogo nie ma. Nie zdążyłem się odwrócić, gdy ktoś wyszedł z salonu i złapał mnie za brzuch, przyciągając do siebie, znałem już te ręce, przytulił mnie do siebie, trzymając za brzuch i całując po szyi. Powiedziałem.
- Cymbał, prawie zawału dostałem przez Ciebie! Miałeś być o wpół do, myślałem, że zdążę się wyszorować, poza tym nie radziłbym się tak przytulać, bo jeszcze dobrze nie wyschłem - oznajmiłem żartobliwie.
- Oj tam, chciałem Cię szybciej zobaczyć, i widzę, że dobrze trafiłem. Nie zdążyłeś się wyszorować... hmm, więc ja Ci pomogę! - odparł Maciek.
- Ej, no coś Ty! Film mieliśmy obejrzeć, już wszystko przygotowałem na górze!
- Film nie zając, nie ucieknie! Chodź, zostaw tę szczotkę i ręcznik też możesz - powiedział Maciek.
Ściągnął ze mnie ręcznik, rzucając go gdzieś w salonie na kanapę. Stałem już tylko w klapkach, Maciek odsunął się trochę, popatrzył na mnie i powiedział.
- Mmm, mój misio był u kosmetyczki! Mrrrau – zamruczał zadziornie – No kocham Cię po prostu skurczysynu, a teraz wyglądasz tak seksi, że najchętniej bym Cię...
Tutaj przerwał, podszedł do mnie, pocałował lekko, a potem zaczął zjeżdżać coraz niżej. Po chwili dokończył.
- Zresztą, wolę zademonstrować!
Powiedział stanowczo i wziął się za demonstrację. A ja byłem już w siódmym niebie! Robił to zajebiście, tylko cicho pomrukiwałem, czochrając jego włosy! Jakieś cztery minuty, stałem tak kompletnie, jakbym odpłynął gdzieś daleko, daleko stad, lecz zaraz się z tego zerwałem, wziąłem Maćka za rękę i, podniosłem, pocałowałem namiętnie, trzymając jego głowę jedną ręką, a drugą jeżdżąc po plecach. Po tym, zdjąłem z niego bluzkę, koszulkę, spodnie... I dobrnęliśmy pod prysznic, tam się trochę pobawiliśmy, było na serio super.
Potem zaciągnąłem go na górę, do mojego pokoju, ale wcale nie oglądaliśmy filmu. Po wszystkim leżeliśmy obok siebie, na moim nowym łóżku, które właśnie przeszło pomyślnie chrzest bojowy.
Kompletnie wyczerpani, leżeliśmy sobie w objęciach, Maciek spał skulony w chiński paragraf, a ja przytulony do jego pleców, trzymając rękę na jego gorącym torsie, czułem, jak bije mu serducho, wiedziałem, że bije dla mnie, a moje dla niego.
Rano, gdy się obudziłem, Maciek stał nade mną, przykrywając mi brzuch kołdrą. Powiedział tylko:
- Zmarzniesz, przykryje Cię.
- Chodź, razem będzie cieplej - odrzekłem jeszcze półprzytomny, nie otwierając oczu.
- Cicho, śpij, teraz czas na rewanż, ostatnio to Ty robiłeś śniadanie.
- Mmm, brzmi kusząco, śniadanko do łóżka. Tylko nie wysadź nas i kuchni z przyległościami przy okazji, ok? - złośliwie powiedziałem, po czym dostałem w łeb i walnąłem się o poręcz łóżka.
Potem były całusy na przeprosiny więc, jakoś to przeżyłem.
Po około 10 minutach Maciek przyszedł, zrobił kanapki z dżemem i świeżymi bułeczkami, pycha. Do tego wytrzasnął moją ukochaną szarlotkę, myślałem, że go zacałuje na śmierć, jak już się od niej oderwałem. Co prawda do szarlotki mojej cioci się nie umywała, ale i tak była pyszna! Już po śniadaniu, leżeliśmy i oglądaliśmy jakieś komedie, oraz serial „Allo Allo”. Ja siedziałem na kanapie, a Maciek leżał przytulony do mnie. Zastanawialiśmy się co będziemy robić przez resztę dnia, moją propozycję postanowiłem wyrazić pocałunkiem, oraz położeniem ręki w odpowiednim miejscu, no ale propozycja napotkała opór.
- Eeej, no coś Ty! Może poczekajmy do wieczora, bo jak tak dalej pójdzie, to nie będziemy mieli czym strzelać - powiedział Maciek z uśmiechem na twarzy.
- No bez przesady, to w miarę szybko się regeneruje, ale jak chcesz, mój malutki - odrzekłem złośliwie.
- Malutki?! Chyba chciałeś powiedzieć: „Mój ogromny”!
Żartowaliśmy sobie potem, później, gdy już znudziła nam się telewizja, poszliśmy na spacer. I zasadniczo cały dzień minął nam na wygłupach, z przerwami na chwile powagi.
Wieczorem Maciek poszedł pod prysznic, a ja grałem sobie na gitarze. Gdy już wrócił chciał, żebym zagrał coś dla niego. On siedział okrakiem za mną, przytulając się do moich pleców i trzymając mnie za brzuch, a ja grałem, Najpierw jedną z moich ulubionych piosenek Bena E. Kinga, pod tytułem „Stand by me”, film pod tym samym tytułem na podstawie opowiadania „Body” Stephena Kinga, w którym piosenka ta została użyta, również uwielbiam, potem klasyka dinozaurów polskiego rocka, czyli „Kołysankę dla nieznajomej” Perfectu i na koniec coś mojego, co wymyśliłem już dawno, jakaś ballada, tylko jeszcze nie mam do niej słów. Gdy już skończyłem, odłożyłem gitarę i położyłem się obok Maćka, zasnęliśmy szybko, byliśmy obydwaj jakoś po tym spacerze zmęczeni.
Niedzielę spędziliśmy prawie całą w domu jak zwykle na wariacjach i wzajemnym miętoleniu się. Nadchodziła chwila, kiedy znowu musieliśmy się rozstać, myślałem sobie „ale ja tego sukinkota kocham, najchętniej nie wypuściłbym go z domu!”, ale trzeba było kończyć nasz upojny weekend.
Pocałowałem go tylko mocno i namiętnie na koniec, i powiedziałem:
- Już nie mogę doczekać się następnego spotkania! Kocham Cię! Cholernie mocno Cię kocham!
- Ja Ciebie też, nawet nie masz pojęcia jak mocno! Pa kochanie - odparł Maciek i poszedł.
Z ulicy jeszcze posłał mi buziaka, a ja jemu i, zniknął za drzewami.
W nocy wrócili rodzice, ja udawałem, że śpię, a myślałem tylko o Maćku, chciałem, żeby był ze mną ciągle, żebym mógł go przytulić, poczuć jego zapach, dotknąć go, pocałować... W końcu zasnąłem.
Na drugi dzień po południu, zaraz po szkole pojechałem polatać trochę po sklepach, choć szczerze tego nienawidzę, ale zbliżają się urodziny Maćka, muszę mu coś kupić, coś super! Gdy byłem w jednym ze sklepów, Maciek do mnie napisał, że mnie kocha i chciałby teraz się przytulić. Odpisałem mu, że teraz będzie ciężko, bo właśnie jestem na zakupach, ale jak będę wracał to do niego zajdę. Napisał, że ma ochotę na moją specjalność, czyli jajecznicę a'la Daniel, i skoczy po kilka jajek do sklepu. Więc odpowiedziałem, że jak przyjadę, to zrobię i że go kocham.
Już nie mogłem doczekać się, kiedy zobaczę znowu mojego blondaska. Niestety zakupy nie były zbyt owocne, nawet nie chciałem już latać po sklepach, gdy wiedziałem, że on na mnie czeka, wsiadłem szybko do autobusu, i pojechałem.
Gdy wysiadłem na przystanku, zadzwonił telefon, mama, no bo kto inny, już namierzanie gdzie jest jej synek... No nic odebrałem.
- No, ja będę później, idę jeszcze do Maćka, pouczymy się trochę - lekkie oszustwo.
- Daniel, nie chodzi o to. Synku, słuchaj uważnie, mam dla Ciebie smutną wiadomość, ale muszę Ci to powiedzieć... Maciek nie żyje, wracał ze sklepu, gdy potrącił go samochód. Zginął na miejscu... Boże... Tak mi przykro, to był taki młody chłopak....

Cdn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez erips dnia Pią 16:38, 18 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 23:00, 16 Lis 2011    Temat postu:

Czekam na ciąg dalszy... Szczerze denerwuje mnie to uśmiercanie bohaterów opowiadań ;D
Powrót do góry
tomeck
Wyjadacz



Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 23:25, 16 Lis 2011    Temat postu:

Piękne i smutne.....
Czekam na ciąg dalszy niestety bez Maćka Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
romeo89
Adept



Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 16:44, 17 Lis 2011    Temat postu:

Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 23:42, 17 Lis 2011    Temat postu:

Erips miałem napisać "chapeau bas"* dla autora tego opowiadania, skoro jednak zaznaczyłem że miałem napisać to teraz wyjaśnię dlaczego tak się nie stało.

Wcześniej już miałem wątpliwości do anglojęzycznego tytułu (bynajmniej nie z powodu braku znajomości tego języka), tytuł "Love of my life" kojarzy mi się tylko z zespołem Queen i Freddim Mercury'm (polecam: http://youtu.be/QtqADo-D3mQ), gdyby tytuł był napisany w naszym ojczystym języku takie skojarzenia nie miały by racji bytu.
Nie mogę się zgodzić z opinią Pitagorasa (chociaż dziwnie się z nim ostatnio zgadzam) że fabuła oryginalnością nie grzeszy, dla mnie pomysł z ujawnieniem się Maćka wobec przyjaciela, który za dwa dni ma wyjechać do innego miasta jest bardzo oryginalny i realistyczny (kiedy, jak nie w takim momencie powiedzieć przyjacielowi co się do niego czuje). Muliło mnie trochę jak trafiałem na słowa "misiek" itp, ale to trawiłem jakoś. Podoba mi się bardzo Twój "skrótowy" sposób pisania, przekazujesz wszystko co najistotniejsze. Mogę zgodzić się z Pitagorasem, że mogłeś dodać treści do tego opowiadania, chociaż jak już wcześniej napisałem mi taki styl bardzo odpowiada.

Niestety siedem grzechów głównych popełniłeś jednocześnie i na dodatek złamałeś jedno z ważniejszych przykazań dekalogu "Nie zabijaj". Ty jako autor zabiłeś, zamordowałeś Maćka i tego grzechu wybaczyć Ci nie mogę i nie chcę. Najprostszą metoda jest zabić jedną z postaci opowiadania. Dlatego właśnie nie napisałem "chapeau bas" dla autora i jakoś trudno mi wyobrazić sobie Twoją zapowiedź CDn.

Nie mniej jednak jestem pełen podziwu dla Twojej pracy, opowiadanie może nie jest doskonałe, ale jest bardzo dobre zwłaszcza jak na pierwszy raz. Nie miej oporów przed napisaniem dłuższego opowiadania, to co sam odbierasz jako masło maślane, może być naprawdę dobre, zwłaszcza jak siebie kontrolujesz i tak surowo oceniasz. Tak trzymaj dalej, a na pewno znajdziesz we mnie wiernego czytelnika i fana Twoich opowiadań.

Pozdrawiam ciepło z mroźnego Krakowa (-3 o 22.30)

* chapeau bas - kapelusz z głowy (w dowód uznania)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pisarek666 dnia Czw 23:44, 17 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
erips
Adept



Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pią 13:10, 18 Lis 2011    Temat postu:

Dzięki wszystkim za komentarze ;]
Pisarku, Tobie dzięki szczególnie za konstruktywną krytykę, i miło mi że mimo popełnienia przeze mnie zbrodni i, siedmiu grzechów głównych ( o których swoją drogą pojęcia nie miałem Tongue out (1) ) nadal Ci się podoba ;]
Co do tytułu to fakt, że skojarzenia z piosenką Queen miałeś słusznie. Pisząc pierwszą część akurat słuchałem kawałków koncertowych Queen, a że pomysłu na tytuł nie miałem, tak więc właśnie tytułem piosenki ochrzciłem opowiadanie. Tytuł ma jednak w sobie sporo racji, gdyż "pierwowzór" Maćka był na prawdę moją największą miłością Wink (1)
Pomimo że Pisarku masz trudności z wyobrażeniem sobie "Cdn", to jednak postaram się jakoś napisać kolejną część, i może jeszcze nie ostatnią ;] O ile czas pozwoli, oraz wena dopisze, to postaram się również aby kolejna część była dłuższa, i mam nadzieję lepsza Wink (1)

Ja również pozdrawiam wszystkich, z równie mroźnej Warszawy ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Opowiadania pikantne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin