Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

czwartek rano
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Opowiadania pikantne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konoras
Dyskutant



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Sob 21:27, 15 Sie 2015    Temat postu: czwartek rano

Ocknąłem się z bólem głowy, łagodziło go jedynie to, że obudziłem się na tyle wcześnie, że jeszcze zdążę do pracy. W ten zimowy, jeszcze ciemny poranek było mi duszno i gorąco, choć za jedyne przykrycie służyła mi cudza ręka i czyjś kawałek uda. Odlepiając obce ciało od własnego poczułem nagłe uczucie chłodu na zapoconej nodze. Chciało mi się siku, miałem kaca. Wiedziałem że nie nadaję się do jazdy samochodem. Miałem nie wypić dużo, pamiętając że na drugi dzień jadę do pracy, a mimo to nie żałowałem. Potrzebowałem tej jednej nocy upustu. W zasadzie to potrzebowałem trzech lub czterech, ale jedna musi wystarczyć.
Wstałem z łóżka. Uważając żeby nie nadepnąć nikogo na podłodze poszedłem, chwiejnym krokiem, do ubikacji. W korytarzu też ktoś spał, przy zapalonym świetle. Zrobiłem siku, opiłem się wody z kranu i wróciłem do pokoju. W średnio dużym pomieszczeniu leżało dziewięciu facetów. Sześciu na łóżkach i trzech na podłodze. -Matko jak tu śmiedzi - pomyślałem. Cuchnęło facetami, potem, wódką i kacem. Ja sam czułem że pachnę jak najgorzej. - Raz, dwa , trzy, cztery... - na podłodze leżało... 12 zużytych prezerwaryw. - Kurde, w nocy tu było tak dużo facetów a tylko tyle gumek? Mam nadzieję że ja używałem tylko w gumce. Cholera wie co faceci żyjący w takim trybie noszą za choroby.
Spodnie znalazłem w korytarzu, niedaleko śpiącego kolesia. Wygladął dobrze, był umięśniony i miał spory wzwód. W kieszeni spodni było nieotwarte opakowanie prezerwatyw, jednak to o niczym nie świadczyło. W tym opuszczonym przez ludzką moralność mieszkaniu kondomów było na pęczki, możliwe po prostu że nie musiałem wyciągać swoich. - Będę musiał zrobić sobie test, zresztą, i tak to planowałem po tej dziwnej przygodzie z Jankiem z zeszłego roku. Co prawda Janek - daleki kuzyn i mój dobry kolega, jest hetero, ale jednak niezabezpieczony seks zawsze niesie pewne ryzyko. Test nie zaszkodzi. Popatrzyłem na zegarek - 6:10, na dworze ciemno. Mam jeszcze pół godziny, chyba że wezmę prysznic tu, stąd mam blisko do pracy - jaka to była ulica? a tak, wtedy mogę w spokoju wyjść o 7:10 i łapać taxi albo autobus. Znalazłem swój t-shirt - śmierdział na metr. Do niczego się nie nadawał. Rozejrzałem się jednak po facetach którzy leżeli w pomieszczeniu - w większości w samej bieliźnie, niektózi nago. Zdawałoby się że każdy z nich nosi ten rozmiar co ja. Zacząłem przeglądać leżącą wszędzie garderobę w poszukiwaniu czegoś co mógłbym ukraść i ubrać do pracy, by móc polenić się jeszczę chwilę dłużej. Jasna koszula w kratę byłaby ok, jednak krzyczała zapachem wódki, tak samo te trzy białe t-shirty leżące tuż przy drzwiach. Na szczęście była ta zielonkawa koszulka, podniosłem ją, lekko pognieciona, powąchałem - Mmmm.. taak, pachnie tym gościem, pamiętałem go jak przez mgłę, ale wiedziałem że najbardziej mnie zaciekawił ze wszystkich, ten brunet. Czy on poszedł w nocy do domu? Bez koszulki? Niemożliwe. Popatrzyłem po twarzach zgromadzonych facetów. Wszyscy tacy młodzi. - Jest! Przecież to ten śpiący tuż obok mnie.
Byłem świadomy że po wyjściu z tego mieszkania nic podobnego mnie przez dłuższy czas nie spotka. Będzie mi tego brakować tak jak po ostatnim razie. Chciałem wynieść z tego miejsca wyraźne wspomnienie bliskości drugiego faceta. Patrząc gdzie stąpam podszedłem na powrót do łóżka. - Przecież napewno nie będzie miał nic przeciwko krótkiej chwili kontaktu. Oni wszyscy właśnie po to tutaj przyszli. Trzeba przyznać że ostatnimi czasy straciłem wiele zahamowań i nabrałem śmiałości jakiej nie miałem nigdy wcześniej. Muszę korzystać póki mam okazję. Położyłem się na dawnym miejscu. Facet miał może 22 lata. Wyglądał idealnie choć śmierdziało od niego wódką. Położyłem ręke na jego boku. Był gorący. Przyczołgałem się na boku blisko niego i objąłem go, wtuliłem się w jego szyje i wziąłem głęboki oddech. Obudził się, odsunął mnie lekko tylko po to by móc zobaczyć jak wyglądam. Krótko się roześmiał. Twarz miał radosną a oczy szkliste od alkoholu. Znam ten stan. Poranna głupawka, dobry humor bez przyczyny, ochota to żartów która pojawia się rankiem gdy jeszcze nie całkiem wytrzeźwiał i niezupełnie zaczął mu się kac. Byłbym w tym samym stanie, jednak troski na mojej głowie sprawiały, że znacznie lepiej się czułem w nocy pijany, niepamiętający o problemach niż teraz, gdy od nowa wszystkie zwaliły mi się na głowę.
Wydawał mi się taki młody, a to wszystko takie obce, nie należące do mojego świata. Miałem wrażenie że oni wszyscy czekają aż ja sobie pójdę, by móc wreszcie poczuć się swobodnie. A jednak ja cały czas leżę przy tym gościu.
Do diabła, mam dopiero 27 lat. Może przygotowania do ślubu dodały mi mentalnie parę lat, ale data urodzenia nie kłamie. Zacząłem udowadniać sobie, że jak najbardziej pasuję do tego miejsca. Oceniłem że chociaż dwóch z tych facetów jest po trzydziestce, jednak nie dało się ukryć, że większość to młodzi studenci, może nawet jacyś licealiści. Jeszcze ta praca za godzinę. Tam też ciężko, krzyczą nad głową, presja. W ogóle kto robi takie imprezy w czwartek? Nie można było po ludzku w weekend? Choć z drugiej strony, w piątek musiałbym rzucać wymówki każdemu znajomemu i członkowi rodziny, który chciałby się ze mną spotkać by koniecznie mi powiedzieć jak to się o mnie martwią i jak źle postępuje w swoim związku. Trudno jednak było oderwać się od problemów. Trudno, gdy ślub za pół roku a narzeczona się wyprowadziła po następnej awanturze i nie rozmawia ze mną od ponad tygodnia. Mimo to ślub nie jest odwłoany, a ona załatwia przedślubne sprawy. Czyli wróci. W zasadzie problemu nie ma. Matko jak on dobrze pachnie... - Nie musisz nigdzie iść - powiedział, jakby przez chwilę czytał w myślach.
Kutasa rozpychała mi gorąca krew i myślałem że nie może stać mi już bardziej twardy ale on złapał go ręką i zaczął masować, wtedy gorąca krew rozpaliła mnie całego. Zezłoszczony na bokserki szybkim ruchem dwoma rękami opuścił mi je niżej. Ja nie zostałem dłużny. Rozebrałem jego majtki i przysunąłem się bardzo blisko. Okładałem go rękami i tuliłem do siebie, wdychałem jego zapach by jak najlepiej zapamiętać ten moment. Facet który leżał pod ścianą obruszył się na to i obrucił na drugi bok. Czasem patrzyliśmy sobie w twarz. Miło było poczuć tak serdeczne, chociaż lubieżne spojrzenie i czuć że druga osoba po prostu wie czego ci potrzeba i da ci to. Nie w ogóle, w życiu, tylko w tej chwili. Taka prosta relacja była mi najbardziej potrzebna. Jestem facetem i lubię poczuć czasem że jestem nieskomplikowany i łatwo ze mną się porozumieć. A z nim wystarczy spojrzenie i krótkie -'Nie musisz nigdzie iść.'
Nie wytrzymywałem długo takiego spojrzenia bo aż rwało mnie żeby wpijać twarz w jego szyję, w tors. Rękami gładziłem go po włosach, po twarzy, po plecach, po tyłku. Jakie miał dobre, mięsiste pośladki. Czasem trzepałem mu powoli kutasa a on mi cały czas, powoli, pieszcząć na sucho aż do szaleństwa. Oddech miał ognisty, ja tak samo. Unikaliśmy zbliżania twarzy. Gdy już się nasyciłem, cmoknęliśmy się jeszcze po razie i ja zacząłem się wycofywać. Kiedy wstawałem jego ręka powoli zsuwała się z mojego ciała i opadła na łóżko w chwili gdy wstałem. Był trochę zawiedziony. Lekko zakrąciło mi się w głowie. Czyjaś nadepnięta ręka została szybko zabrana, ale jej właściciel nawet nie otworzył oczu.
Gospodarza tego domu łatwo było rozpoznać. Leżał na brzuchu i wyglądał na najbardziej wyczerpanego i zmęczonego ze wszystkich.
Po środku pokoju, między półnagimi facetami, stał stary stół, w zasadzie duża niska ława, zniszczona i pamiętająca jeszcze czasy komunizmu. Jej zalętą były grube, solidne nogi i duży mocny blat, a także - idealna wysokość. W nocy mówili na nią katafalk, zresztą słusznie, biorąc pod uwagę stan gospodarza tego ranka. Nie dam rady go sam tu przenieść, szczególnie gdy oni wszyscy leżą wokół. Sam pewnie nie będzie chciał przejść. Trudno. Podszedłem do łóżka na którym leżał gospodarz. Maciek? Michał? Jakoś tak do niego mówili. Nachyliłem się do jego ucha - Śpisz? Hej, śpisz? - zapytałem potrzęsając lekko jego ramię. W odpowiedzi usłyszałem tylko niemrawe - Mmhm. -Nie śpij - warknąłem, po czym zsunąłem jego bokserki odsłaniając zmaltretowany, choć naprawdę kształtny, owłosiony tyłek. Podotykałem go chwilę, ale przestałem gdy tylko okazało się że pod palcami kulają mi się zachnięte cząstki nie wiadomo czyjej spermy. Siadłem na nim okrakiem, musiałem wcześniej przepchnąć leżących tam facetów. Wziąłem jedną z gumek - na każdym metrze kwadratowym tego mieszkania leżało ich kilka. Nim ją otworzyłem kutas znów stanął mi twardy. Rozchyliłem jego pośladki - matko ale go zaleli. Widać było że mu się trochę ulało. Chłopak przez kilka dni się po tym nie pozbiera. Poszaleli. Nie znają się w ogóle a zrobili tu taką mieszaninę płynów, a co miał jeden, teraz mają już też pozotali.
Obrzydzało mnie to. Ten zapocony, zalany tyłek, cały oślizgły i cuchnący. Czułem wstręt, a z drugiej stronu - o matko jak bym chciał zrzucić tę gumę, wbiłbym się w cały ten ciepły i mokry bałagan i zostawił pamiątkę gospodarzowi przed wyjściem. Co za pokusa. Może jestem trochę wariatem, ale nie jestem aż tak nieodpowiedzialny. Niedługo żona, może dziecko, nie mogę tak ryzykować. Przyłożyłem ogumioną główkę do wejścia i powoli wkładałem do środka, wyobrażając sobię że cała ta wilgoć dotyka bezpośrednio mojej skóry. Ahh. Westchnąłem. To by było na tyle napawania się, miałem mało czasu. Zaparłem się o jego plecy i jebałem równymi szybkimi ruchami, klapiąc o jego zaspermione pośladki. Robiłem trochę zamieszania, szczególnie na tym jednym łożku. Niektózi faceci pobudzili się, jednak zerkali tylko na chwilę, a potem spali dalej. Jeden tylko patrzył w półsnie, mrużąc oczy, no i ten brunet, z lekkim uśmieszkiem, ciesząc się moją uciechą, przyglądał się. Założę się, że po mnie też go ruchał. Naprawdę poczułem sympatię do tego gościa. Jedno spojrzenie na niego i poczułem że zaraz dojdę. Właściciel tego przybytku od czasów swojego - 'Mmhm', nie dawał znaków życia. Chyba nie spał, w końcu jak mógłby?, mój penis może nie olbrzymi, ale penetrował go naprawdę głęboko, a delikatny nie byłem. Spuściłem się - Och jak dobrze, dlaczego to trwa tak krótko? Ehh.
Ten Maćkomichał powinien tak na stałe leżeć u mnie np. w przedpokoju. Ruchałbym go po kilka razy dziennie, od tak, przy okazji, idąc po drodze z kuchni do pokoju. Ciasna męska dupa na etacie i do usług. Chętna by w każdej chwili uświadamiać mi moją wysoką pozycję w świecie samców, gdy leżącego chłopa z krwi i kości, ruchałbym w dupę, wytryskując do środka całą agresję, złość i napięcie, a potem zostawiał tam by to przetrawił albo wysrał, a sam szedłbym do pokoju, do swojej pani, dbał o nią i troszczył się, tulił piersi i kochał, delikatnie, pieszczotliwie, całą złość zostawiwszy w przedpokoju. Ciekawe co na to by powiedziała moja przyszła żona?
Krew już trochę we mnie przestygła. Spróbowałem tak wyjąc penisa by kondom został w środku. Chciałem by moja sperma chociaż w jakiś sposób pozostała tam. Nie udało się. Przynajmniej wycisnąłem zawartość tak, by choć kilka kropel wlało się facetowi do środka. Przez sekundę zastanowiłem się jeszcze czy dotykanie takiej gumki jest bezpieczne, ale tak czy siak, było za późno. Wstałem i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, naprawdę pomógł na moje samopoczucie. Z kosmetykami i ręcznikiem trzeba było improwizować. Zęby umyte palcem. Teraz już tylko kilka minut dzieli mnie od koszmaru o nazwie Czwartek Rano. Ubrałem się, schowałem do kieszeni swoje rzeczy. Na chwilę wszedłem jeszcze do jedynego pokoju tego mieszkania zobaczyć czy nic nie zostawiłem. Stojąc w wejściu nagle mi przyszło jedno do głowy - Jak masz na imię? - zapytałem Bruneta. - Kuba - odpowiedział, patrząc z uśmiechem na zielonkawy, już-mój, t-shirt który miałem na sobie. Zapomniałem że to nie mój własny. Ale to nic, widać chce żebym go miał i nawet go to ucieszyło. Jednak muszę gdzieś iść, ale miło było usłyszeć, że wcale tak nie jest. - pomyślałem. Nic więcej nie mówiąc, pojechałem do pracy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez konoras dnia Sob 21:50, 15 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maciek18774
Debiutant



Dołączył: 22 Lut 2013
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: warszawa

PostWysłany: Pią 10:23, 21 Sie 2015    Temat postu:

Fantastyczne ! bedzie kolejna czesc ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grafoy
Wyjadacz



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 18:14, 21 Sie 2015    Temat postu:

podoba mi się.
czytałem już gdzieś to wcześniej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
konoras
Dyskutant



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Sob 0:50, 22 Sie 2015    Temat postu:

co do zawartości, niemożliwe że już gdzieś czytałeś bo powstało na chwilę przed zamieszczeniem. Co do kolejnej części - rzeczywiście, historia ma ciąg dalszy, właściwa treść nie została napisana, zresztą, to co zamieściłem jest w zasadzie wstępem do właściwej historii. Dodan jak napiszę, a napiszę jak dostanę więcej opinii. Komentujcie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dawid111
Adept



Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zabrze

PostWysłany: Sob 22:42, 22 Sie 2015    Temat postu:

bardzo dobrze sie czyta

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wielokropek
Adept



Dołączył: 12 Sie 2015
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 3:26, 23 Sie 2015    Temat postu:

Super! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
boczny członek
Dyskutant



Dołączył: 24 Paź 2014
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 9:41, 23 Sie 2015    Temat postu:

Jestem innego zdania. Nie podoba mi się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maciek18774
Debiutant



Dołączył: 22 Lut 2013
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: warszawa

PostWysłany: Nie 10:19, 23 Sie 2015    Temat postu:

to ja bede z niecierpliwoscia czekal uwielbiam taki klimat

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rubik206
Dyskutant



Dołączył: 26 Lut 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Nie 14:12, 04 Paź 2015    Temat postu:

więcej więcej więcej........

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wolnygosc
Debiutant



Dołączył: 06 Lut 2012
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 10:36, 31 Paź 2015    Temat postu:

Kiedy kolejna część?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
konoras
Dyskutant



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Sob 16:55, 21 Lis 2015    Temat postu:

cz. II

Piątek jak wiele poprzednich. Marcin był pochłonięty filmem. Dwuosobowe, duże łóżko, tuż naprzeciwko dużego telewizora. Ekstrawagancko dużego, biorąc pod uwagę parę dorabiającą się pieniędzy od niedawna. Pozycja na łyżeczkę, ukojenie Marcina, nie dała skupić się jego partnerowi.
Kogo obchodzi ten film? - myślał. Wiedział że Marcin jest zainteresowany tylko dlatego, że jest to film o gejach. Bzdurna fabuła, zdarzenia na poziomie fantastyki, to w ogóle nie przeszkadzało Marcinowi. Taki właśnie był. Potrzeba mu było faceta przy sobie i trochę iluzji, która zakryje mało sprzyjającą rzeczywistość. Był słaby. Nie potrafił się pogodzić ze światem wokół, a jego drogi ratunku wydawały się żałosne. Marcin był jego pierwszym, ale wbrew pozorom, nie jedynym. Nie wytrzymałby w ten sposób. Kochał go szczerze, i wiedział że jest kochany bezwarunkowo, jednak czasami, w takie wieczory jak ten, widząc Marcina, jego tępe zainteresowanie bezsensownym filmem, cieszył się że jest przed nim jego wypięta dupa, która tę miłość jeszcze przeciągnie w czasie. Zauważył już dawno, że jeśli chodzi o uczucia i całą osobę, to ma dla siebie Marcina w całości. Widzi go i rozumie na wylot, zna go tak bardzo dobrze, że nic się przed nim nie ukryje. Wiedział o nim wszystko, mógł jedynie sam przed sobą chować pewne fakty. Z kolei Marcin nie miał swojego Partnera w całości. Jest duża częśc, może nawet połowa, która nigdy nie została ukryta przed nim, a mimo to, nigdy jej nie widział. Był prostą osobą, miał proste potrzeby, i choć jego parner nie wypowiedział nigdy wprost przed sobą tej myśli, to było prawdą, że Marcin nie dorasta do niego, a on przez cały ten czas, żyje w poczuciu wyższości i tego, że jest winien opiekować się i pielęgnować to szczere uczucie.
Czy miał ochotę na seks? Nie był pewien, jednak gdy kutas stanął, niewiele myśląc, opuścił Marcinowi spodenki, naślinił penisa, i włożył do środka, jak setki razy wcześniej. Nie oczekując i nie doczekując się żadnej reakcji.
Robili tak wiele razy. Gdy Marcin go uwiódł, w wieku 20 lat, okazało się, że seks z mężczyznami był mu przeznaczony. Kutas wciśnięty w tyłek Marcina tryskał prawie natychmiast, i o ile było to przyjemne, to nie trzeba było być gejem, by wiedzieć, że mogło być o wiele przyjemniejsze. Było to prawdziwe marnotrastwo jego słusznych rozmiarów przyrodzenia. Wielka satysfakcja dla osoby uległej, że wyzwala przyjemnośc tak szybko, ale nieduże spełnienie. "Włóż mi go i trzymaj tak, tak długo jak będziesz chciał" - takimi słowami Marcin ustanowił wtedy metodę poprawiania potencji. I tak robili od pierwszych dni wspólnego seksu. Metoda podziałała bardzo dobrze, i Marcin to wiedział, bo w krótkim czasie, stworzył największego ogiera z jakim kiedykolwiek był, a każde zbliżenie zaczął traktować jako łaskę partnera, bo jego umiejętności w tym zakresie, przerosły już oczekiwania.
Tego wieczora jednak było trochę inaczej. Partner Marcina włożył kutasa tak głęboko jak mógł i zastygł jak zwykle, i przypomniał sobie właśnie te chwile, gdy przeszedł swoją inicjację. Jak wielka przyjemność mu towarzyszyła, skoro wtedy orgazm przychodził natychmiast, od razu? Wspomnienie odczuć tamtych chwil sprawiło, że zrozumiał zasadniczą rzecz. Tyłek Marcina jest teraz bardzo luźny. Czuł się jak w gorącym kompresie, bez dawnego uczucia dwóch złączonych ciał. Czy Marcin się fistuje? Czy wkłada sobie coś do środka? Może go zdradza? Nie śpieszył się w rozmyślaniach. Kutas stał prężny, a film nieodrazu się skończy. Są ze soba dwa lata, nie da się ukryć, że kiedyś te pośladki oplatały go jak wnęka do nieskończonej przyjemności. Teraz, gdyby się zamyślił, zapomniałby że są złączeni ciałami. Ile to już razy?
Są ze sobą dwa lata, ruchają się dwa, trzy, czasem cztery razy dziennie, poza wyjątkowymi dniami gdy któryś śpi poza domem. Przemnożył sobie, to może być nawet... tysiące orgazmów, wylanych wprost w odbyt Marcina. Może to jest zwykła konsekwencja rzeczy? To normalne, że gdy kutas ląduje w tyłku co chwila, rozszerza się on i nie nadąża nawet, w całej elastyczności, wrócić do poprzedniej formy. Do tego te wytryski, takie obfite, napewno musi się ich jakoś pozbyć. I higiena. Przez całe te dwa lata, pamiętał zaledwie kilka pojedynczych sytuacji, że na kutasie lądowała kupa. Ludzka rzecz, nie przeszkadzało mu to aż tak bardzo. W końcu i tak nie uprawiali oralu praktycznie nigdy, pod tym względem byli dobrani - dla niego była to tylko dupa, a dla Marcina, liczył się anal. Więc ciągłe mycie się, także rozszerzyło jego wnętrza. Marcin schudł przez te dwa lata. Kiedyś miał wydatny tors o dużych mięsniach klatki piersiowej i delikatnie zarysowanym sześciopaku. Dziś był nadal bardzo zgrabnym, jednak szczupłym facetem. Zmienił dietę. Zmienił diętę na niego, by zawsze być do dyspozycji. Miłość okazywali sobie na każdym kroku, przynajmniej kiedyś, jednak Marcin nigdy nie pozwoliłby zostawić partnera niezaspokojonego, a odkrycie tego poświęcenia sprawiło, że było mu żal Marcina. Tego wieczora, uświadomił sobie, że ma przed sobą najbardziej wyruchaną uległą sukę, o jakiej słyszał, a to przecież jego Marcin.
Zgodnie z tradycją, powinni tak leżeć długo, aż w końcu rozłaczyć się po długim i ostrym seksie. Jednak tym razem, partner Marcina, nagle po prostu wysunął wielkie prącie z aż bolesnym uczuciem, od razu przyciągając uwagę i rozpoczynając rozmowę.
- Marcin, wkładasz sobie coś?
- Nie, nie mam nic nawet.
- Rękę może?
Marcin był rozżalony.
- Nie jest ci dobrze?
To było pytanie pułapka.
- Mi jest, ale jak ty sobie radzisz? Kiedyś tryskałeś od samego mojego kutasa. Dziś nawet ci nie staje. Jest ci w ogóle dobrze?
- Jest, ja uwielbiam jak ty to robisz, sam wiesz że ręką później szybko dochodzę.
- Może chcesz żeby ci robić fisting? Może się nauczę.
- To nic nie da, ja lubię jak ty to robisz i jak dochodzisz w środku. Wiesz że od tego prawie wariuję.
Partner Marcina spowrotem obrócił go na bok. Wstydził się i brzydził tego co robi, ale musiał się przkonać. Przesunął dłonie w dół, rozszerzył jego pośladki kciukami, po czym wepchnął oba te palce do środka, nie czując najmniejszego oporu. Rozchylał odbyt na boki, tworząc dziurę tak szeroką jak jego kutas, ale rozchylał dalej, by odkryć, że Marcin z tyłu jest kompletnie luźny, a jego kutas, jakkolwiek wielki, pewnie stał się równie obojętny dla tej dupy, jak dupa dla tego kutasa.
Marcinowi zrobiło się gorąco, to badanie sprawiło mu ból, czuł się jakby zawiódł swojego partnera, jakby nie dotrzymał jakiejś umowy.
- Nie wmówisz mi nic. Ja cię pierdolę, a ty po prostu czekasz aż skończę. Tak jest od dawna.
Minęła dłuższa chwila nim Marcin cokolwiek powiedział.
- Bo ja najbardziej lubię to gdy dochodzisz. Pamiętasz kiedyś, w styczniu, jak wyjechałeś na tydzień do Gdyni? Jak wróciłeś, robiliśmy to cztery długie razy.
- Jasne że pamiętam, w życiu nie padłem na łóżko bardziej zmęczony.
- No właśnie, a jak ty padłeś zmęczony to wiesz co ja robiłem? Ja miałem w sobie cztery wytryski, i wszystkie twoje. Pamiętasz że nie chciałem nawet na chwilę obrócić się brzuchem do góry, bo nie chciałem nic stracić. Wtedy gdy spałeś, ja poszedłem na kanapę. Połozyłem się na plecach i uniosłem nogi do góry, aż za głowę. Czułem wtedy jak cała ta sperma spływa we mnie, coraz głębiej, jak wchłania się we mnie, myślałem, że zwariuję. Leżałem tak prawie do rana, sam spuściłem się kilka razy. Ja naprawdę to lubię.
Partner Marcina nie wiedział co o tym myśleć. Wiedział że sprawia mu jakąś przyjemność, jednak to co usłyszał zakłopotało go, bo bardziej brzmiało jak uzależnienie, niż po prostu seks. Wstał z łóżka i szedł powoli. Marcin nawet nie prostestował że zasłania mu TV, bo też wiedział, że coś wisi w powietrzu. Jego partner podszedł do stołu który stał w pokoju, położył dłonie na brzegach blatu, zaparł się i potrząsnał. Marcin patrzył na to ze znakiem zapytania wyrysowanym na twarzy.
- Może chcesz więcej?
- Więcej czego? Więcej razy?
- Więcej kutasów, więcej spermy, wiem jakie porno oglądasz.
- To tylko taka fantazja, nie muszę tego robić, ty mi wystarczasz zupełnie.
- Ja się godzę, ja nawet chciałbym to zobaczyć.
Widać było rosnące w Marcinie podniecenie, a w dobycie aż poczuł przez chwilę gorąco.
Nie od razu zdecydowali się na to. Tego wieczora, Marcin został wkońcu postawiony na nogi, pochylony, po czym poczuł jak do środka wdziera mu się wielki kutas, zupełnie suchy, trąc o ścianki i mocno ciągnąc za skórę wokół odbytu. Jego partner jęczał tym razem, jego też bolało. Gdy tak z dużym impetem wszedł w niego i wyszedł jeszcze kilka razy, Marcin krzyknął w końcu, bo ból nie trwał ciągle, ale pojawiał się nagle i urywał, w zależności od tego jak skierowany był kutas. Myślał że krzykiem to przerwie, ale jego partner był tym razem bezlistosny. Krzyk był sygnałem - w ten sposób mnie boli, a ta informacja została wykorzystana, bolało tylko coraz częściej. Marcin szybko nauczył się, że by wytrzymać, musi siedzieć cicho. Czuł że każdy ruch wymierzony jest nie tylko w nim, ale w niego. To trwało coraz szybciej, coraz mocniej, coraz intensywniej, słyszał jęczenie coraz głośniejsze a sam coraz mocniej zaciskał zęby. Chwilę później, ból zniknął, tuż przed końcem naturalne płyny uratowały go od bólu, po to, by sekundy później, zalało go od środka błogie ciepło wstrzelone równie głęboko, jak zwykle. Kutas opuścił go a on sam został rzucony na plecy na łóżko. Dyszał ciężko a w tyłku czuł pulsowanie, jakiego dawno nie czuł.
Wiedział co się stało. Właśnie został przekonany i pokonany. Tego właśnie chciał, uwielbiał to. Oddałby wszystko, by móc być wziętym tak jeszcze kilka razy. Partner złapał go za kutasa, który stał twardy jak dawniej, i pomógł mu dojść. W głowie Marcina urodziła się ta myśl. Po tylu razach, nie ma już dawnej uciechy w zwykłym seksie. Bronił się przed tym, przed laty bardzo nie chciał stać się niewyżytą suką, obrzydały go widoki rozruchanych tyłków ale teraz wiedział, że już nie ma odwrotu. Partner zmienił go. Nigdy by nie pomyślał że ta monogamia którą uprawia, doprowadzi go do całkowitego analnego zniszczenia. Jeden kutas, tysiące razy. Kochali się, ale w łóżku, od teraz, potrzeba mu więcej niż jednej osoby. Miłość to nie tylko seks, Marcin to wiedział, bo od dłuższego czasu, jedyne co miał, to świadomość że sprawia przyjemność partnerowi. Czas trochę skupić się na własnej przyjemności.
Później, wspólnie zastanawiali się, kogo zaprosić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maciek18774
Debiutant



Dołączył: 22 Lut 2013
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: warszawa

PostWysłany: Sob 11:51, 12 Gru 2015    Temat postu:

czekam na dalsza czesc Wink (1)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
konoras
Dyskutant



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Sob 17:56, 12 Gru 2015    Temat postu:

oo proszę, jest komentarz Smile
myślałem że czytelnicy tego już opuścili forum.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Sob 21:12, 12 Gru 2015    Temat postu:

Wiesz, że o komentarze jest ciężko Sad Tu w modzie jest podglądactwo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
konoras
Dyskutant



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pon 5:20, 14 Gru 2015    Temat postu:

Trudno było organizować taką imprezę jednoczesnie nie zdradzając, że ma się w tym zakresie doświadczenie. Jednak Marcin nie był aż tak roztropny żeby zwrócić na to uwagę, raczej toważyszył mu stres. Minął może miesiąc nim doszło do tego, więc dość długo. W ciągu tego miesiąca Marcin pewnie ze sto razy pytał Partnera czy napewno to wszystko jest w porządku, proponował odwołanie całego przedsięwzięcia i zawsze z ulgą przyjmował, że niczego nie odwołujemy. Oczywiście Partner świadom był, że musi choć jakieś wątpliwości wykazać, bo nie byłoby w porządku z taką łatwością godzić się, by zgraja obcych facetów ruchała do woli twojego partnera w tyłek. Tak też robił, czasem zdradzał wątpliwość i jednocześnie odwagę która ją przezwycięża.
Co było gorsze - wstrzemięźliwość. W dniu w którum ustalili termin, czyli na jakieś dwa tygodnie przed imprezą, ustalili że do tego czasu nie sypiają ze sobą, odstawiają też samogwałt. W zasadzie była to inicjatywa Partnera, jednak pożałował jej już dwa dni później gdy jądra wołały o uwolnienie. Zrozumiał jak dobrze był dotąd sytuowany seksualnie. Od lat nie miał dnia bez seksu, może poza sporadycznymi przypadkami gdy sie gdzieś upił, ale to tylko pojedyncze sytuacje. Nawet ten wyjazd tygodniowy w styczniu - Marcin myśli że to był okres postu, a jednak jego Partner przechodził w tym czasie prawdziwy renesans seksualny. Do tego zawsze może liczyć że w domu czeka na niego Marcin który zaspokoi potrzeby. Dopiero te kilka dni postu uświadomiły mu, że jego libido urosło do niesłychanej wielkości. Jednak nie oszukiwał bardzo, przez te dwa tygodnie zaledwie dwa razy zrobił sobie dobrze, samemu.
- Paweł się odzywał? - Marcin zapytał któregoś dnia przed imprezą.
- Tak, będzie i jego dwóch kumpli których podobno znamy.
- Jakich kumpli? Jak się nazywają?
- Nie wiem, ale podobno znajomi.
- Dopytaj go, nie chcesz wiedzieć co to za jedni?
- Pawłowi ufam, napewno żadne brudasy.
- Ok, sam dopytam. A Bartek się nie obraził?
- Nie no coś ty.
Oczywiście ze się obraził. Kto by się nie obraził na takie zaproszenie? 'Słuchaj zaproś do nas jakiś wielkich jebaków, ale sam nie przychodź bo Marcin myśli że to by było głupio bo się przyjaźnicie' Po wyrazie Bartka twarzy gdy mu to mówił, zrozumiał, że się obraził i to bardzo. A jednak zaproszenie zrealizował, mówił że cztery osoby zdrowe i piękne mają wpaść. Partner wiedział dlaczego im pomógł. To było robienie przysługi. Dał kumplom 'namiar' i oczekuje kiedyś tego samego od nich. Marcin nie zrozumiałby tego.
- Ok to już wszyscy?
- Jeśli ci wystarczy.. powiedział żartem i puścił Marcinowi oczko. Nim tamten zacząl się tłumaczyć ten rzucił jeszcze
- A i jeszcze Dominik, ten znajomy ze studiów.
- Ok, pamiętam. On jest zdrowy? Dobrze go znasz?
- W sumie nie za dobrze, nigdy go nie widziałem nago, ale jednego jestem pewien, jest zdrowy.
- Ok to jest razem... 7..8 osób.
- Jeszcze ja, czyli 9.- powiedział Partner, a na tę liczbę wzrok Marcina powędrował gdzieś daleko, a myśli próbowały przemnożyć sobie jeden raz z Parnerem przez dziewięć, i wyobrazić sobie jakie to może być doznanie.
Partner opuścił pomieszczenie z lekkim uśmieszkiem. Uśmieszkiem starego mechanika który patrzy jak małe dziecko przykręca pierwszą śrubkę.

Na dzień przed Partner przyniósł do domu skrzynkę piwa.
- Matko, po co aż tyle? Mówiłeś że trzeba kupić wódkę.
- Wódkę też kupię, a piwa też jeszcze jedną skrzynkę jutro. Nie chciałem nieść tyle naraz.
- Jeszcze jedną? Będzie za dużo.
- Musi być dużo, jeśli chcesz żeby chłopaki mieli siły dłuzej.- Partner powiedział żartem. - A jak zostanie, to trudno.
- A kasa? Lepiej niech sami przyniosą ile trzeba.
- Spokojnie, mówiłem wszystkim że składka po 20zł. Jeszcze na tym zarobimy, nie bój się.
- To może jedzenie jakieś?
- Żadnego jedzenia. Chleb i szynka będą leżeć, ale nic nie szykujemy. Najwyżej miętówki i gumy do żucia.
Nadszedł upragniony piątek. Po pracy było zaledwie kilka godzin by wszystko przygotować. Marcin reagował stresem. Kilka razy mówił - Po co myśmy to organizowali. Na co partner odpowiadał że może jeszcze wszystko odwołać, jednak Marcin zawsze zabraniał. Tego dnia przyniósł wspomnianą skrzynkę piwa, dużo wódki i napojów. W zasadzie poza sprzątaniem, które jego zdaniem niewiele miało sensu, resztę przygotowań Partner miał na swojej głowie. Marcin cały czas spędzał w łazience, a co tam robił, nie wiadomo. Raz tylko wyszedł
- Mam się ogolić? - zapytał
- Na twarzy to jak chcesz. A na dupie to nie całkiem. Tak jak zawsze. Co ty w ogóle tam robisz? Bądź tak jak zawsze, tak jak ja cię najlepiej lubię.
- No wiem, po prostu chcę się dobrze przygotować.

Partner tymczasem zrobił małe przemeblowanie w dużym pokoju. Stół który okazał się za słaby powędrował pod okno, wszelkie krzesła zostały rozstawione. Oprócz łóżka w pokoju była też wersalka, która wygra konkurs na Katafalk, z racji że jest twardsza i mniejsza. Partner jednak zamiast na środek, przesunął ją pod środek najdłuższej ściany. Jednocześnie łóżko powędrowało w kąt, dzięki czemu od razu pomieszczenie sugerowało, który mebel służy do celów wiadomych. Na wersalkę założył najgorsze przescieradło w domu, po czym na wierzch jeszcze jedno, już ładniejsze. Dokładnie powciskał je pod spód by się nie wysuwały. Następnie zniósł wszystkie małe poduszki z mieszkania, otwierał ich poszewki, same poduszki wkładał do plastikowych woreczków a następnie spowrotem w poszewki. Na łóżko również położył dwa przescieradła a na nie jeszcze wełnianą narzutę. Wymienił żarówki na najsłabsze, mleczne o żółtawym świetle.
Pozostałe meble dosunął do ścian. Z wierzchów zniknęło wiele przedmiotów, w szczególności kosztowności. Na stole zorganizował barek. Ustalił że zamist kieliszków ustawi te małe szklaneczki których mają tak dużo. Do tego plastikowe jednorazowe kubki.
Zastanawiał się co z telewizją. Nie chciał ustawiać porno. Ciekawym pomysłem było włączenie faceta na gej-kamerce. Widział kiedyś takie coś na jednej imprezie, efekt był ciekawy. Zgromadzeni ludzie na ogół nie zwracali na to uwagi, jednak czasem pojawiał się efekt socjalizujący w stylu 'Zobacz co teraz robi, ale bym go ...', przy czym ludzie się poznają, opowiadają o doświadczeniach i preferencjach. Jednak to by wymagało zbyt dużo tłumeczenia Marcinowi, dlatego ustalił że będzie im towarzyszyć muzyka z wieży, a telewizor też na kanale muzycznym, ale wyciszony. Dobre kilanaście minut ustawiał głośność, chodząc po pokoju, ustawiając w końcu taką, która lekko zagłusza myśli ale nie powinna zagłuszyć rozmów ani alarmować sąsiadów. Uszykował żel nawilżający i zrobił, na wszelki wypadek, miejsce w lodówce.
Chyba pomyślał o wszystkim. Poszedł do łazienki by wziąć szybki prysznic. Zastał Marcina przynającego sobie nożyczkami włosy pod pachami. Pomógł mu, po czym Marcin wyszedł a on sam mógł się umyć.
Gdy wyszedł, Marcin grzebał w szafach. Nie wiedział w co się ubrać.
- Co ja mam ubrać? Które majtki?
- Majtki jakieś zwykłe, a poza tym, ubierz najgorsze ciuchy jakie masz, jeszcze ci podrą albo coś.
- Podrą? - Marcin podekscytował się na taką możliwość, jednak jasne było że i tak ubierze najlepsze ciuchy jakie ma.
- Tylko nic specjalnego nie zakładaj. Koszulka i spodnie, nic więcej.
- Ok
- I bez zegarków, łańcuchów.
- Wiem wiem.
Gd tak opieszale krzątał się przy szafie, Partner podszedł do niego. Obaj byli nadzy.
- Jesteś gotowy?
- No jeszcze kurwa, wypadało by się ubrać.
- Chodź zobaczę jaki jesteś gotowy - powiedział.
- Już chcesz? - odpowiedział Marcin, schlebiony rządzami Partnera.
- Nie dojdę, tylko sprawdzę... - powiedział dobierając się rękami i sprowadzając go do odpowedniej pozycji, wykazywał przy tym taką stęsknioną samczą dzikość że Marcin aż sam rozchylił dłońmi pośladki.
Gdy mu włożył i poruszył się kilka razy, samemu przeszło mu przez myśl, że niepotrzebnie organizowali całą imprezę. Zadziwiające, jak kilka dni odpoczynku na powrót zwężają rozruchany odbyt. A może to tylko jego wyposzczony kutas, czuje wszystko wzmocnione?
Taka zabawa była niebezpiecznie przyjemna, rozłączyli się więc.
-Jesteś gotowy, uczucie jest cudowne - powiedział, po czym zaczął go namiętnie całować. Język wkładał mu prawie do gardła a dłonie wodziły po całym ciele. Gdy skończyli, Partner poszedł się ubrać, a Marcin, spowrotem do łazienki przeczesać włosy i obetrzeć tyłek ze śliny. Jego przewrażliwieniu nie można było przestać się dziwić.

Na ten dzień Parner zapewnił jeszcze dodatkową używkę. Teraz, gdy siedział na łóżku ubrany i gotowy, jego zaczęły ogarniać wątpliwości. Żałował że zapisał Marcina na taką rozrywkę. Taki niewinny i kochany. Po tej nocy nie będzie już tą samą osobą. By ostudzić swoje wyrzuty sumienia, wyciągnął bletki, pokruszył trawę i zrolował żałosnego skręta, którego wyśmiałby każdy wprawiony palacz. Odpalił go i po chwili zapach wypełnił całe mieszkanie. Nawet nie próbował kryć się przed Marcinem który jak wiadomo, będzie przeciwny. Ten jednak, rzucając zdawkowy komantaż że 'niepotrzebnie to kupiłeś', zdążył się przyłączyć jeszcze na ostatnie kilka pociągnięć, wmawiając sobie że to 'pomoże się rozluźnić'.

Godzina 21. W zasadzie już powinni przychodzić. Ten fakt może wypadałoby skontrolować, jednak numer telefonu mieli zaledwie do kilku z zaproszonych osób. Partner nalał sobie szklaneczkę wódki, kubek coli i usiadł na łożku. Panikując Marcin biegał gdzieś wokół, zawołał go więc też, wlał mu pół szklanki i kazał wypić.
- Gdzie ja mam siedzieć? Tu na łóżku?
- Połóż się, weź żel na kanapę.
- Na kanapie, już? Nie no jak przyjdą dopiero, może coś do nich zagadam albo coś.
- Połóż się od razu, oni przyjdą cię pierdolić a nie rozmawiać. Kładź się od razu, żebyś leżał jak wejdzie pierwsza osoba.
- Na brzuchu czy plecach?
- Jak wolisz.
- Rozebrać się?
- Lepiej nie, bardziej ci się spodoba.
Ani razu Marcinowi nie przyszło do głowy spytać, skąd partner się zna tak dobrze.
Ten wlał sobie drugi kieliszek, niosąc kolejny dla Marcina. Potem wypił jeszcze jeden i stwierdził, że przy całej tej przyciemnionej scenerii, grającej muzyce i wypalonym skręcie, jest wstawiony, i jeśli niedługo pojawi się ciekawe towarzystwo, to czeka go dużo dobrej zabawy.
Godzina 22. Dzwoni domofon, Marcin podrywa się.
- Leż, ja wpuszczę.
Podszedł do domofonu, przyłożył słuchawkę do ucha
- Parter. - Powiedział tylko jedno słowo i otworzył.

Było ich sześciu, a to dziwne bo w żadnej z grup nie było takiej liczby wzajemnych znajomych. Byli już podchmieleni i mieli własne butelki wódki pochowane w płaszczach. Na jego oczy, nie wyglądali zupełnie na gejów. Męscy, przystojni, codzienni. Każdy z nich podał mu rekę i podał swoje imię, przy czym chcąc zapamiętać wszystkie, nie zapamiętał żadnego. Wiedział tylko że są przystojni, i że nie zna żadnego z nich.
- My jesteśmy od Pawła.- powiedział jeden. - Mówił że od razu nie może i najwyżej później dojedzie.
Śmiałość tych facetów zaskoczyła Partnera. Miał przygotowane w głowie formułki typu 'tu zostawcie kurtki, tam jest barek, tu kibel' ale nie musiał użyć żadnej z nich. Padły co prawda pytania 'Czy są jakieś kieliszki? Można do lodówki?' Jednak żadne nie wymagało odpowiedzi bo ktoś inny krzyczał 'Patrz tu są kieliszki', 'Schować wasze też do lodówki?'. Grupa facetów w ciągu chwili opanowała mieszkanie. Wchodząc do pokoju początkowo zignorowali lezącego na plecach Marcina który przyglądał się wystraszonym wzrokiem. Usłyszał tylko kolejne "Leż" od Partnera. Potem dwóch facetów podeszło do niego
- Ty jesteś Marcin? Patrz jaki ładny.
- No. Ładny jesteś . - zwrócił się drugi do Marcina łapiąc go za udo a potem mocno obmacując jego tyłek. Potem obaj podeszli do stolika i wleli sobie wódki. Marcin znów leżał sam.
- Pijesz też? - ktoś krzyknął do Partnera.
Polano mu więc podszedł, wziął szklaneczkę nalaną do pełna, jednak jako że towrzystwo było hermetyczne i rozmawiali między sobą, wycofał się i usiadł na łóżku. Wrzawa panowała niesamowita.
- Dzisiaj nie mogę się tak napierdolić - ktoś mówił, - raz jak byliśmy u Małego, ty też byłeś - zwrócił się do innego - to nawet nie pamiętałem na drugi dzień co tam się działo.
- I lepiej dla ciebie - odpowiedział tamten i kontynuował historię żenujacych wypadków kolegi.
A Partner siedział na łóżku, brał łyk wódki a potem popijał z kubeczka. W końcu w głowie nieźle mu wirowało. Jeden z facetów w oderwaniu od pozostałych w końcu zaczął zdejmować Marcinowi spodenki. Widział jak przesuwa go na brzeg łóżka i rozchyla mu nogi. Widział jak podnosi je do góry i sam próbuje wbić się, po czym jednak odsuwa Marcina od skraju łóżka i sam wchodzi na nie klękając i próbuje ponownie, znów stwierdzająć że wysokość jest niedobra.
- Do dupy, powinienem to sprawdzić - pomyślał Partner.
Tamten jednak w końcu podłożył pod tyłek Marcina poduszkę i już problem się rozwiązał. Nie wymaga dłuższego opowiadania to, że zaczął go po prostu jebać jak pies. Nasmarował się i pierdolił nie wiadomo nawet czy patrząc na Marcina. Wkrótce zaczęli podchodzić kolejni, i mimo że z każdym ustalał że Marcin żadnego oralu nie zrobi, to jednak widać było że ssie kutasy kolejnym facetom, na ogól kilku naraz. Poza tym reguła była prosta - wszyscy mają spuszczać się Marcinowi w środku. W między czasie zadzwonił domofon. Partner już się podrywał na nogi ale odebrał go ktoś inny. Mieszkanie zapełnili faceci. Przywitał się tylko nieznajomy, przystojny brunet.
- Tomek jestem, Bartek ci mówił?
- Tak mówił, cześć.
Nie mówił o żadnym Tomku, ale to nie miało znaczenia. Potem domofon zadzwonił znów i przyszedł Dominik. Już wstępnie pijany. On chociaż zamienił z Partnerem Marcina parę słów nim poszedł się ruchać. A ten wciąż siedział, z nową szklaneczką wódki którą dostał od kogoś. Nie próbował nawet liczyć ile jest osób w mieszkaniu. Słyszał jak Marcin jęczy, jak brzęczy szkło a ludzie naprzemian podgłaszają i przyciszają tak starannie ustawioną przez niego głośność muzyki.
Ludzie zaczęli dochodzić. Nie szczędzili przy tym odgłosów. Spuszczając się pozwalali sobie na najgłosniejsze westchnienia. Marcin tak samo stękał boleśnie, jednak jego Partner wiedział że to stękanie symulowane. Wiedział że tak naprawdę Marcin jest w siódmym niebie.
Domofon zadzownił znów i znów ktoś inny otworzył. Przyszedł Paweł a z nim dwie inne osoby. Matko znów przystojni. - Pomyślał Partner, nawet przyjemnie było tak siedzieć i patrzeć. Paweł w końcu podszedł do niego i zagadnął.
- Ale impreza- powiedział - a co tak siedzisz sam? - jednak nie oczekiwał odpowiedzi, za to podciągnał go za ramię by wstał
- Oo znów przypakowałeś - powiedział łapiąc go za biceps, potem przeciągnął dłońmi po jego klacie, by w końcu przystawić głowę do jego szyi i pocałować namiętnie. Gest jakiego nie wymienili nigdy wcześniej.
- Nie siedź tak sam, jak impreza wokół. Dzięki za zaproszenie. - powiedział nieświadom że partner Marcina, mimo że siedząc w osamotnieniu, bawi się całkiem dobrze, dodatkowo podniecony przez Pawła wyczekując na swój moment by wkroczyć do akcji. I odszedł do stolika.
Ludzie pili wódkę, ci którzy się znali rozmawiali między sobą. Pomieszczenie wypełnił dym papierosowy. Oprócz stanowiska na którym bzykano Marcina miejscami widać było parki które pomagają sobie obciągając wzajemnie. Prócz spodni opuszczonych do kostek wszyscy byli ubrani, poza Marcinem który rozpalony wkońcu zrzucił też koszulkę. Najciekawiej prezentowały się osoby które z opuszczonymi spodniami rozmawiały ze sobą, jedną ręką trzymając kubeczek z drinkiem albo papierosa, a drugą waląc kutasa sobie lub kolejnej osobie. Całe pomieszczenie wypełnił seksualny chaos, a wśród zapachów już dało się wyróżnić nasienie, a nie było nawet północy. Wszystkie te wrażenia udzielały się Partnerowi, który co prawda nietrzeźwy ale już nie od wódki ale od całej atmosfery, wyczuwał to wszystko. I choć można spierać się bez końca na temat tego, ze umyte przyrodzenia nie wydzielają zapachu, to czuł on też, że przede wszystkim wszędzie wokół pachnie kutasem. Było tłoczno, i dużo kutasów na wierzchu, aż chciałoby się móc przyporządkować każdy zapach do własciciela. Zdaniem Partnera, wypaliła najlepsza seks impreza na jakiej był. Nie przypominał sobie bardziej samczej, wypełnionej testosteronem i męskim charakterem atmosfery, bo wszyscy zgromadzeni, choć nie zdążył im się przyjżeć, byli typowymi męskimi typami. Bez młodzieży z liceów, która zdarza się w takich miejscach. Kontemplując to wszystko ledwo zauważył że podszedł do niego jakiś typ ze szklanką w ręku. Stał krótką chwilę nim się odezwał. Dopiero w ostatniej chwili Parner zawuażył że wygląda on znajomo, a nawet ubrany jest znajomo.
- Kuba? - powiedział ten drugi. A to byłem ja. W całej swej życiowej histerii nie mogłem odpuścić kolejnej imprezy tego typu, a szczególnie było warto, teraz wiedząc że znalazł się tu ten brunet o którym zdażało mi się fantazjować przez poprzedni miesiąc, a którego nie miałem już nadziei kiedykolwiek zobaczyć. Gdy tak czekając w kolejce do tego Marcina którego wszyscy mogą ruchać, przyglądałem się temu facetowi siedzącemu cały czas na łóżku w zaciemnionym miejscu. Gdy poznałem że to ten Kuba, podszedłem od razu, nie wiedząc do czego to doprowadzi.
Ten od razu wstał.
- Tak. Cześć jak ci na imię?
- Mateusz. - odpowiedziałem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez konoras dnia Pon 15:43, 14 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Opowiadania pikantne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin