Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zaczęło się we Włoszech...(Chcesz? Dokończ!)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 11:55, 17 Sty 2011    Temat postu: Zaczęło się we Włoszech...(Chcesz? Dokończ!)

Część 1


Był kolejny gorący dzień czerwca, za dwa dni miał być koniec roku szkolnego. Szedłem już do domu. Cieszyłem się, że za parę dni pojadę na szkolny wyjazd do Włoch, Jacek też tam pojedzie, wreszcie będziemy mogli spędzić więcej czasu razem i może uda mi się dowiedzieć, jakie ma upodobania. Chodzimy dwa lata do klasy i już na początku wydawało mi się, że woli chłopaków, parę razy jakby to sugerował swoim zachowaniem i gestami, ale ten nieustanny tłum adoratorek, które najwyraźniej mu nie przeszkadzają, wzbudza we mnie wiele wątpliwości... Ale może na tym wyjeździe się upewnię, w końcu to mój wymarzony facet. Już sobie wyobrażałem jak dobrze będziemy się bawić...
Z tego zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Dzwonił Mariusz, kolega z klasy. On też jechał do Włoch, ale jakoś nigdy nie wzbudzał mojego zainteresowania nie, żeby był jakiś brzydki, był całkiem nieźle zbudowany, ale Jacek to był mój ideał i jak na razie nie miał żadnej konkurencji. Odebrałem telefon i usłyszałem, ku mojemu zdziwieniu głos Jacka.
- Siemka! Wpadniesz na chwilę do Mariusza, to byśmy trochę pogadali.
- Ok. Nie ma problemu. Będę za piętnaście minut. Na razie.
- Na razie.
Zastanawiałem się, o co może im chodzić i dlaczego Jacek dzwoni z telefonu Mariusza? Byłem już na miejscu, krótki dzwonek i za chwilę drzwi otworzył mi Jacek. Był tylko w krótkich spodenkach, więc miałem idealny widok na jego pięknie umięśnioną i delikatnie opaloną klatę i wcale nie brzydsze łydki. Miałem ochotę rzucić się na niego i spełnić wszystkie moje marzenia, ale na czas się powstrzymałem i podałem mu rękę. Jacek nie kazał mi długo czekać na powód spotkania, więc od razu zaczął rozmowę.
- Pewnie zastanawiasz się, po co cię tu ściągnęliśmy. Już wiesz, że ja i Mariusz też jedziemy na tę wycieczkę i pomyśleliśmy, że...
Mariusz przerwał monolog Jacka, krzycząc ze schodów.
- Cześć Kacper dobrze, że już jesteś, bo chcieliśmy pogadać - przywitał się ze mną.
Jacek mógł już kontynuować.
- … może byśmy wzięli jeden pokój w trójkę, pasuje ci?
- Jasne, że mi pasuje – nareszcie się wszystko zaczęło układać po mojej myśli.
- W takim razie musimy ustalić podział zaopatrzenia... - dodał Mariusz
- Weźmy po cztery flaszki tak żeby się w torbie dało ułożyć, żeby się nie tłukły, a jak zabraknie to się dokupi – ustalił Jacek.
Wyglądało na to, że nie będą to wakacje dla abstynentów, ale w końcu Mariusz miał już skończone osiemnaście, a ja i Jacek mieliśmy mieć w sierpniu. Tego dnia obejrzeliśmy sobie jeszcze mecz, wypiliśmy po piwku i każdy poszedł do siebie.

Dwa dni szkoły szybko minęły, każdy dostał świadectwo i zaczęły się wakacje. Przed wyjazdem była jeszcze imprezka u Magdy. W przeciwieństwie do solenizantki nie wypiłem za wiele, a szkoda, bo nie musiałbym ściemniać... Nad ranem, gdy impreza dobiegała końca, Magda zaciągnęła mnie do swojego pokoju, pod pretekstem zobaczenia jakiegoś zdjęcia i się dziewczyna do mnie dobrała, na całe szczęście do niczego nie doszło, nagadałem jej, że za dużo wypiłem i nic z tego nie wyjdzie. Ale nie było to zupełnie bezowocne spotkanie, dowiedziałem się, że do niedawna spotykała się z Mariuszem, a teraz się pokłócili i ten wszędzie łazi z Jackiem. Zacząłem nabierać podejrzeń. Raczej nie chodziło mi o trójkąt, ale może wszystko się wyjaśni.
Nadszedł długo przeze mnie oczekiwany dzień wyjazdu. Przywitałem się ze wszystkimi, zapakowaliśmy bagaże i mieliśmy się ładować do autokaru. No i uświadomiłem sobie, że o ile lokatorów do pokoju mam umówionych to nie mam z kim jechać w autokarze. Moje rozterki nie trwały długo. Po chwili podszedł Jacek.
- Usiądziemy razem? – zapytał – Miałem siedzieć z Mariuszem, ale zdążył się pogodzić z Magdą, no i zostałem sam, a widzę, że ty też nie masz towarzystwa.
- Ok. Świetnie się składa, bo właśnie się zastanawiałem czy nie tafię na jakiegoś dzieciaka w autokarze...
Podróż mijała szybko, mieliśmy świetne humory i nawet nie wiedzieliśmy, kiedy dotarliśmy na miejsce. We Włoszech było czterdzieści stopni, ale w pokoju mieliśmy klimę, więc nie było, na co narzekać. Pierwszy tydzień nam minął zwyczajnie. Po śniadaniu na plażę, potem obiad po południu plaża lub miasto. Wieczorkiem do baru na plaży,a potem do pokoju na dalsze picie. W międzyczasie wycieczka do Rzymu. Wspaniałe miasto, aż człowieka przygniata do ziemi te ponad 2000 lat historii. Upał był straszny, ale tzw."studnie" dawały wytchnienie, a chłodna bryza przy fontannach pomagała dojść do siebie i podziwiać kolejne zabytki. Najciekawsze w Rzymie jest totalne zmiksowanie stylów architektonicznych, to nadaje urok temu miastu, jego niepowtarzalny charakter. Największe wrażenie zrobiła na nas Bazylika św. Piotra, jej ogrom i bogaty wystrój. Kiedy wchodzi się do kościoła czuje się przestrzeń, a nasze kościoły są przeciętnie pięć razy mniejsze od tej bazyliki. Odczuliśmy wszyscy wyjątkowość tego miejsca.
Po tygodniu skończyła się rutyna odnośnie wieczoru. Mariusz poszedł do baru na plażę z Magdą, ale ja i Jacek zostaliśmy w hotelu, żeby odpocząć trochę w chłodzie. Rozmowa nam się nie kleiła, więc trochę wypiliśmy, żeby łatwiej poszło. Trochę gadaliśmy o sporcie, aż w końcu Jacek zaczął interesujący mnie temat.
- Kacper, jak to w końcu z tobą jest, masz dziewczynę, bo się nigdy nie chwaliłeś?
- Nie, nie mam. A ty?
- Też nie, kiedyś miałem, ale nie układało się. Lepiej mi się układają znajomości z facetami.
- Z facetami?
- Tak jestem gejem, nie udawaj głupka, przecież widziałem, jak się na mnie gapisz na plaży Kacper. Albo wtedy kiedy przyszedłeś do Mariusza i otworzyłem ci drzwi.
Zrobiłem się purpurowy.
- Myślałem, że nie zauważysz, przecież byłem dyskretny...
- Tak, zgodzę się, ale mi takie rzeczy nie umkną. Też mi się podobasz Kacper. Próbowałem ci to uświadomić po wuefie, na przerwach, ale ty chyba jesteś ślepy!
- Nie, to nie tak. Zauważyłem to ale ten tłum dziewczyn wokół ciebie. Bałem się, że te twoje gesty to tylko jakaś głupia gierka, a w razie wtopy nie dadzą mi żyć w szkole.
- Rozumiem, a teraz jak już wiesz?
Nie odpowiedziałem, nie było takiej potrzeby. Podszedłem do jego łóżka i zacząłem go delikatnie całować. Od razu się odwzajemnił. Tego wieczoru skończyło się na wspólnym całowaniu, przytulaniu i kąpieli pod prysznicem. Resztę zostawiliśmy na późnej. Poza tym za chwilę mógł wrócić Mariusz i lepiej, żeby nas nie zastał w niedwuznacznej sytuacji...
Do końca wyjazdu zostało jeszcze sześć dni, parę ciekawych przygód i podbramkowa sytuacja.


Piszcie jak wam się podoba. To moje pierwsze opowiadanie, więc nie wiem czy mam zamieszczać dalsze części. Jeśli się wam spodoba to postaram się pisać w miarę regularnie.

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 21:10, 17 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 14:04, 17 Sty 2011    Temat postu:

mnie tam pasi zawsze chciałem pojechać do włoch co roku obiecuje sobie ze tam pojade ale zawsze jest z tego gówno spróbuję pojechać w tym

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pon 17:10, 17 Sty 2011    Temat postu:

Na razie niczym nas nie zaskoczyłeś, nie zaintrygowałeś. Za mało by coś powiedzieć, to może być wszystko albo nic; dopisz jeszcze coś.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 19:52, 17 Sty 2011    Temat postu:

Napiszę tak, jak na razie bez zachwytu, pomysł lekko odgrzewany, znany już na forum, kumple z klasy plus wspólny wyjazd, powodów do zjechania na razie też brak, raz tylko autokar zamieniłeś na busa, aby potem ponownie wrócić do wersji autokaru. Włochy jako miejsce akcji mnie też nie zachwyciły, chociaż spodziewałem się kilku ciekawych opisów atrakcji turystycznych (bo inaczej to przecież równie dobrze może być i Pcim nad Rabą).
Pozdrawiam i czekam na coś ,co wyróżni Twoje opowiadanie spośród innych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 20:54, 17 Sty 2011    Temat postu:

Część 2

Następnego dnia rano po śniadaniu jechaliśmy do San Marino. Pozwiedzaliśmy, miasteczko weszliśmy na sam szczyt góry. Widok z Przełęczy Czarownic był wspaniały, no i to rześkie powietrze przy upale panującym w Rimini (20 km na wschód). Potem dostaliśmy trochę czasu wolnego. Postanowiliśmy spędzić go z Jackiem tylko we dwoje. Spacerowaliśmy sobie uliczkami tego miasta – państwa. W którymś momencie znaleźliśmy się na obrzeżach miasta, gdzie już nie było turystów. Pomimo całej naszej ostrożności zaczęliśmy się całować na ulicy. Na szczęście nikt nas nie przyłapał, ale to było coś wspaniałego, przynajmniej przez chwilę nie musieliśmy się ukrywać ze swoim uczuciem.
Wieczorem poszliśmy na plażę popatrzeć na gwiazdy. Jak dobrze, że się udało, że możemy być razem. Wreszcie spełniły się moje marzenia.
O trzeciej nad ranem obudził mnie dźwięk smsa. Zobaczyłem, że jest, od mamy. Ciekawe co mogło spowodować, że napisała o tak nieludzkiej porze. Otwarłem wiadomość i przeczytałem: "Zadzwoń jak tylko odczytasz tą wiadomość. To ważne!". Mama na pewno nie robiłaby sobie ze mnie żartów. Postanowiłem wstać i zadzwonić. Przypadkowa obudziłem Jacka, który spał obok i usłyszałem typowe o tej porze.
- Sso sie zieje?
Odpowiedziałem, żeby spał dalej co przyszło mu z wielką łatwością. Wyszedłem na korytarz i wybrałem numer do mamy, po kilku sygnałach usłyszałem jej zmęczony głos.
- Cześć Kacper, myślałam, że zadzwonisz dopiero rano – wzięła głęboki oddech – Chciałam porozmawiać, bo twój...
W tym momencie nasza opiekunka przerwała mi.
- Kacper z kim ty rozmawiasz o tej porze, powinieneś spać.
- Z mamą prosiła o rozmowę, bo ponoć stało się coś ważnego - odpowiedziałem.
- Daj mi ją do telefonu.
Posłusznie oddałem telefon. Po minie nauczycielki zauważyłem, że to będzie dłuższa rozmowa. Usiadłem sobie na schodach. Mijały kolejne minuty, a ja robiłem się coraz bardziej nerwowy. Myślałem, o co może chodzić? Po dziesięciu minutach podeszła do mnie nauczycielka. Kazała mi pójść do jej pokoju i usiąść. Nalała nam po szklance wody i zaczęła rozmowę.
- Nie wiem, jak mam zacząć
- Może po kolei - podpowiedziałem.
- Dobrze, tak więc twój ojciec miał wypadek samochodowy. Oślepił go jadący z naprzeciwka samochód i wypadł na zakręcie. Z dużą prędkością uderzył w drzewo. Kiedy przyjechała karetka już nie żył. Poza nim w aucie była jeszcze kobieta, która też zginęła. Policja ustala, kim jest ta pani. Natomiast twoja mama poprosiła, abyśmy zorganizowali ci szybszy powrót. Obóz kończy się dopiero za pięć dni, a ona cię potrzebuje w tej chwili. Zaproponowałam, że wrócisz samolotem do Wrocławia, jesteś prawie pełnoletni, więc się zgodziłam, żebyś sam poleciał. Jutro rano odwieziemy cię na lotnisko, a mama odbierze cie we Wrocławiu. Idź, spakuj się i pożegnaj z kolegami, bo twoja mama zarezerwowała już bilet na pierwszy samolot. Najdalej o ósmej musimy być na lotnisku. Tak mi przykro...
Rozpłakałem się, uścisnęła mnie mocno i otarła łzy.
- Wszystko się ułoży Kacper. Będzie dobrze.
Wróciłem do pokoju, mój szloch obudził Jacka i Mariusza. Opowiedziałem im wszystko. Pomogli mi się spakować. O szóstej zjedliśmy w czwórkę z panią szybkie śniadanie. Pożegnałem się z chłopakami i pojechaliśmy na lotnisko. Pani życzyła mi spokojnej podróży. Wyściskała i pojechała z powrotem.
Lot strasznie mi się dłużył. Rozmyślałem nad przyszłością. Jak będzie wyglądało moje życie bez ojca. Zawsze był moim wsparciem, to jemu powiedziałem o swojej orientacji i zaakceptował mnie takiego, jakim jestem. Co jak bez niego zrobię w życiu? Po trzech godzinach lotu samolot zaczął podchodzić do lądowania. Kiedy przeszedłem odprawę, zobaczyłem przy bramkach moją mamę. To już niebyła ta kobieta, która odwoziła mnie niecałe dwa tygodnie temu na wycieczkę. Znikł uśmiech i jej naturalna radość życia. Na mój widok delikatnie wykrzywiła wargi i mnie objęła. Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do taksówki. W mieszkaniu zjedliśmy obiad i zaczęliśmy trudną rozmowę.
- Kacperku, jest mi ciężko w tej sytuacji. Musimy sobie jakoś poradzić. Rozmawiałam już z babcią Heleną i postanowiłyśmy, że pojedziemy do niej, znajdziemy sobie jakiś dom w jej okolicy koło Białegostoku i spróbujemy zacząć wszystko od nowa. Babcia nam pomoże w codziennych obowiązkach. Nie chcę już dłużej mieszkać we Wrocławiu, bo każde miejsce przywołuje wspomnienia.
- A co z moją szkołą, to w końcu klasa maturalna. A twoja praca?
- Ja już rozmawiałam z dyrektorem szkoły, ma znajomego w Białymstoku, który poszukuje nauczyciela fizyki. Zrozumiał naszą sytuację i już załatwił mi tą pracę od września. Z dyrektorem twojej szkoły też już rozmawiałam. Wykorzystał swoje znajomości i pójdziesz do liceum, które ma tak samo wysoki poziom i dokładnie ten sam podział materiału, więc bez problemu sobie poradzisz. Chce wyjechać zaraz po pogrzebie ojca.
- To znaczy kiedy?
- W środę jest pogrzeb, a w czwartek ano wyjeżdżamy. Pozałatwiaj wszystkie swoje sprawy.
Byłem załamany. Zostały mi trzy dni we Wrocławiu, a co najgorsze, Jacek wracał dopiero w czwartek wieczorem. Nawet go nie spotkam przed wyjazdem.

W poniedziałek rano postanowiłem zabrać się za pisanie listu do Jacka, w sumie nie miałem żadnych spraw do załatwienia. Nie wiedziałem co mam napisać. Skończyło się na krótkim pożegnaniu, które skończyłem, tuż przed przyjściem mamy. Przy obiedzie powiedziała mi, że udało się jej załatwić wszystkie sprawy u notariusza i wystawiła mieszkanie na sprzedaż w biurze nieruchomości. We wtorek przeczytałem jeszcze raz list, złożyłem go a pół i włożyłem do koperty. Po południu postanowiłem zanieść go mamie Jacka, pani Marcie z prośbą o przekazanie go Jackowi. Obiecała, że da mu list zaraz po jego przyjeździe. Chciała mnie jeszcze zaprosić na herbatę, ale odmówiłem. Nie miałem ochoty na rozmowę. Grzecznie się pożegnałem i wróciłem do domu. Mama zmawiała z jakimiś ludźmi przy stole.
- Witaj Kacperku! To są państwo Kowalscy, którzy właśnie kupili nasze mieszkanie
- Dzień dobry. Ja może pójdę popakować swoje rzeczy. Później porozmawiamy.
- Dobrze. Niech się państwo nie obrażą, chłopak teraz potrzebuje trochę samotności. A wracając do naszej rozmowy...
Dalej nie słuchałem. Myślałem, że z tym mieszkaniem nie pójdzie tak łatwo i może jednak się nie wyprowadzimy z Wrocławia. Umarły we mnie resztki nadziei na pozostanie we Wrocławiu i związek z Jackiem. Wiedziałem, że za krótko ze sobą jesteśmy, aby nasz związek przetrwał na taką odległość.
Pogrzeb ojca minął szybko. Ksiądz powiedział parę banalnych słów. Paru znajomych złożyło kondolencje, nie było rodziny, bo nie mieliśmy żadnej poza babcię Haliną na Podlasiu. A wiek nie pozwolił jej przyjechać, skończyła w tym roku siedemdziesiąt pięć lat.
Spakowaliśmy tylko osobiste rzeczy, mieszkanie zostało sprzedane razem z wyposażeniem. Zapakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy w drogę. Zanurzyłem się w półśnie, myślałem o Jacku, o tym, co będzie dalej. Mijały kolejne godziny.

Jacek tymczasem przyjechał do domu i przeczytał mój list:
Drogi Jacku
Piszę, bo już się pewnie więcej nie zobaczymy. Dzisiaj rano wyjechaliśmy do Białegostoku. Mama postanowiła zacząć wszystko od nowa. Szkoda, że to, co się właśnie zaczynało, musiało się tak szybko skończyć. Zawsze będę o Tobie pamiętał. Musisz wiedzieć, że zawsze byłeś i będziesz moim ideałem, moim wymarzonym facetem. Nikt nie jest w stanie zastąpić tego miejsca, zawsze będzie twoje. Pamiętaj o mnie, ale korzystaj z życia. Dlaczego ono jest takie ulotne??? W ciągu tygodnia straciłem dwie najważniejsze w moim życiu osoby, mojego ojca i Ciebie Jacku. Może się jeszcze kiedyś zobaczymy, więc,
Do zobaczenia
Twój Kacper.


Minęliśmy Warszawę i przyszedł sms od Jacka:
„Przeczytałem ten twój krótki list, na pewno jeszcze wszystko pójdzie po naszej myśli. Nie trać nadziei... Nigdy nie trać nadziei... Jacek”
Zostało jeszcze kilka godzin drogi. Znowu zanurzyłem się w rozmyślaniach. Aż zasnąłem. Przyśnił mi się Jacek, który jak zaklęty powtarzał: Nigdy nie trać nadziei Kacper. Nigdy...


Zamieszczam następną część. Chciałbym przy okazji wyjaśnić, że te dwa odcinki to jest swego rodzaju wstęp. W następnych znajdą się oczekiwane przez Pisarka oryginalne pomysły. Mam nadzieję, że następne odcinki nadadzą opowiadaniu oryginalny charakter.

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 20:59, 17 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Mario76
Debiutant



Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Radom

PostWysłany: Pon 21:08, 17 Sty 2011    Temat postu:

Bardzo interesujące opowiadanie choć dość smutny początek. Życzę owocnej twórczości i czekam na dalsze części. Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 21:20, 17 Sty 2011    Temat postu:

Nieścisłości!!!
"- Cześć Kacper, myślałam że zadzwonisz dopiero rano – wzięła głęboki oddech –
chciałam porozmawiać, bo twój..." oraz "...bo twoja mama zarezerwowała już bilet na pierwszy samolot. Najdalej o 8 musimy być na lotnisku."
Matka myślała, ze Kacper zadzwoni rano, ale zarezerwowała bilet na ósmą rano?
"...udało się jej załatwić wszystkie sprawy u notariusza i wystawiła mieszkanie na sprzedaż w biurze nieruchomości..." - Najpierw jest umówienie się na sprzedaż, a później potwierdzenie sprzedaży u notariusza. Zresztą sprzedaż mieszkania we Wrocławiu to nie kwestia kilku dni, nawet jak cena dla kupującego jest bardzo atrakcyjna.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pisarek666 dnia Śro 21:56, 26 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 8:05, 18 Sty 2011    Temat postu:

Takie trochę historie podwodne nam się tu robią. Po pierwsze - tło obyczajowe. Dojrzała kobieta po stracie męża chce aby zaopiekowała się nią matka, babka prawie pełnoletniego konia zresztą. Dla tego faktu rezygnuje ze swego dorobku, jakikolwiek by był: pozycji w pracy, znajomych i przyjaciół, środowiska syna. To chyba bardzo niedojrzała i samolubna kobieta musi być. I jakiej pomocy oczekuje? Oczywiście masz prawo stworzyć taką postać, jednak w naszych warunkach kulturowych jest bardzo niewiarygodna.

Po drugie - jak już Pisarek wspomniał - sprzedaż domu. Wycena, notariusz, sprawdzenie hipoteki - to nawet w krajach o ograniczonej biurokracji jak np. Anglia, potrafi się wlec kilka miesięcy. I to jeszcze w tym czasie, kiedy załatwia się sprawy pogrzebowe...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Wto 8:06, 18 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 8:08, 18 Sty 2011    Temat postu:

to już nie można powiedzieć że była załatwić wszystko u notariusza i w biurze nieruchomości ale najpierw była w biurze a potem u notariusza

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 8:09, 18 Sty 2011    Temat postu:

i nei napisał ze była najpierw u notariusza a potem w biurze nieruchomosci

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 8:16, 18 Sty 2011    Temat postu:

Ale nikt tego nie załatwi od ręki. Samo sprawdzenie stanu faktycznego, hipoteki, uregulowania z opłatami itp. zajmuje sporo czasu. Nikt nie kupi domu w ciemno. BBC pokazuje ostatnio cykliczny program o sprzedaży domów - nawet nie wiedziałem, jakie niuanse (i to niezależnie od kraju i ludzi) się liczą i potrafią wyjść na wierzch. Przed sprzedaniem domu wypadałoby zrobić remont generalny (można podbić wtedy cenę nawet o 30 proc.), itd. To nie jest stancja czy pokój, który można w dzień zmienić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 9:11, 18 Sty 2011    Temat postu:

achions27 napisał:
i nei napisał ze była najpierw u notariusza a potem w biurze nieruchomosci

Napisał:
"że udało się jej załatwić wszystkie sprawy u notariusza i wystawiła mieszkanie na sprzedaż w biurze nieruchomości".

Spójnik "i" użyty w tym zdaniu sugeruje kolejność wykonanych działań, gdyby był przecinek, to wtedy kolejność wykonanych działań nie ma znaczenia. Staranność ponad wszystko.
Nie ma to jednak większego dla mnie znaczenia, natomiast sprzedaż mieszkania w niecały tydzień czasu, to praktycznie rzecz niewykonalna, zwłaszcza przy udziale biura nieruchomości. Inaczej się ma sprzedaż dla biura nieruchomości, które później już jako właściciel odsprzedaje mieszkanie, ale tutaj wkraczają przepisy prawne (podatki), które czynią z tego przedsięwzięcie nieopłacalne. Odnośnie sprzedaży i kupna mieszkań mam sporo doświadczenia.
Pozostaje jeszcze sprawa współwłasności (zmarły mąż), postępowania spadkowego, itp, ale tego się nie czepiam bo mieszkanie mogło od początku stanowić własność matki Kacpra.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pisarek666 dnia Wto 9:16, 18 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomeck
Wyjadacz



Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 16:28, 18 Sty 2011    Temat postu:

Podzielam zdanie przedmówców. Popracuj nad szczegółami i może bardziej rozwiń wątek z Kacprem.
Pozdrawiam i życzę ciut lepszej weny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czesq40
Dyskutant



Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 15:40, 19 Sty 2011    Temat postu:

A ja nie będę nikogo krytykował, bo tego nie lubię,nie jest źle,mnie się podoba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:37, 19 Sty 2011    Temat postu:

pisarek666 napisał:

"że udało się jej załatwić wszystkie sprawy u notariusza i wystawiła mieszkanie na sprzedaż w biurze nieruchomości".

Spójnik "i" użyty w tym zdaniu sugeruje kolejność wykonanych działań, gdyby był przecinek, to wtedy kolejność wykonanych działań nie ma znaczenia. Staranność ponad wszystko.


ja tam z polaka cienki byłem lepiej mi szło na plastyce i muzyce a później i na W-F jak tera tak pomyśle to już nawet wiadomo czemu skończyłem gastronomie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin