Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zaczęło się we Włoszech...(Chcesz? Dokończ!)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:39, 19 Sty 2011    Temat postu:

i teraz jak tak pomyśleć to może już wcześniej chciała z mężem sprzedać mieszkanie i już miała kupców tak też może być

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 20:37, 19 Sty 2011    Temat postu:

achions27 napisał:
i teraz jak tak pomyśleć to może już wcześniej chciała z mężem sprzedać mieszkanie i już miała kupców tak też może być


Achions27 czytaj uważniej i puszczaj wodze wyobraźni, ojciec Kacpra (śliczne imię tak na marginesie, Kuba też mi się podoba) zginął w wypadku, a w samochodzie oprócz niego była kobieta. Zapewne (to mój domysł) autor chciał w ten sposób dać do zrozumienia, że to była kochanka ojca (to prawdopodobnie załamało matkę Kacpra i dlatego postanowiła zmienić miejsce zamieszkania), w takim przypadku raczej nie było wspólnych planów sprzedaży mieszkania, no chyba, że były plany rozwodowe o, których Kacper nic nie wiedział. Tutaj akurat mogę się mylić.
Nie narzekaj, że skończyłeś gastronomię, przynajmniej masz zawód przy którym spokojnie sam się wyżywisz (jak rządy w czasach komuny), ja w tej dziedzinie jestem beztalenciem bezdyskusyjnie wielkim i poza "suchym prowiantem" jestem zdany na łaskę innych, a może i nawet na Twoją łaskę (nie mylić łaski, z laską, brzmi podobnie). Rozumiem połączenie plastyki i gastronomi (zdobienie potraw i ich wygląd to niewątpliwie sztuka), Jednak muzyki i wfu skojarzyć nie potrafię. Chyba, że biegle i koncertowo gotujesz?

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Śro 23:46, 19 Sty 2011    Temat postu:

pisarek666 napisał:

Jednak muzyki i wfu skojarzyć nie potrafię.

Aerobic? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 10:11, 20 Sty 2011    Temat postu:

homowy seksualista napisał:
pisarek666 napisał:

Jednak muzyki i wfu skojarzyć nie potrafię.

Aerobic? Smile


W kontekście gastronomii ! Sama muzyka i wf nie stanowiły dla mnie problemu, ale dzięki za podpowiedź, a teraz skojarz to jeszcze homowy z gastronomią, wdzięczny będę bo rozwinie to moją wyobraźnię.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Czw 10:53, 20 Sty 2011    Temat postu:

Tylko variete i knajpa z tańcami przy rurze mi się nasuwa...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 11:21, 20 Sty 2011    Temat postu:

homowy seksualista napisał:
Tylko variete i knajpa z tańcami przy rurze mi się nasuwa...

Dobre, jest gastronomia, muzyka i wf. Dzięki.
Niedługo ktoś nas z forum pogoni, że urządzamy sobie dyskusje pod dziełami literackimi, kiedyś już coś takiego przeczytałem.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 16:29, 20 Sty 2011    Temat postu:

hmm ale macie problem z muzyki umiem tylko śpiewać choć nie tak perfecto i jak to mówiła moja pani "perfecto draconi" jakimś dziwnym wypadkiem wszyscy nazywali mnie smok i pani mnie nazywała draconi i zawsze jak mnie wołała to mówiła draconi choć tutaj trochę wkurzające to było. a co do WFu to ćwiczę każdy to powinien robić przydaje mi się to do odkręcania słoików a tymi tańcami na rurze to przesadzacie to raczej z moim kumplem to się mi kojarzy on ma taki klub a skoro to już mówimy o nim to nie wiem jak go do szkoły dopuścili dopiero w 6 klasie dojrzał na taki poziom.A i przypomniało mi się w wieku 16 lat dopiero przestałem wierzyć że smoki i feniksy itp. nie istniały choć nikt też nie mówił że kiedyś też nie istniały może istniały też nie możemy powiedzieć że Bóg istniał może istniał może nie któż to wie ojej ale się rozpisałem jak na zadaniu z polaka gdy mieliśmy napisać max 2 zdania ja tak czasem mam a teraz mam przez was bo mnie tak podkusiliście na wspominanie Smile).

i przez nich pół nocy wspominałem teraz to mi wszystko weszło w pamięć i zapomniałem o urodzinach siostry myślałem że mi jaja odetnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 8:07, 24 Sty 2011    Temat postu:

Smutny początek opowiadania, ale myślę, że warto kontynuować Wink (1)
Powrót do góry
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 18:41, 24 Sty 2011    Temat postu:

achions27 napisał:
i przez nich pół nocy wspominałem teraz to mi wszystko weszło w pamięć i zapomniałem o urodzinach siostry myślałem że mi jaja odetnie


Mea culpa, mea maxima culpa (moja wina, moja bardzo wielka wina). Mam nadzieję, że jaja jednak ocalały i są na swoim właściwym miejscu.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 19:05, 24 Sty 2011    Temat postu:

pisarek666 napisał:


Mea culpa, mea maxima culpa (moja wina, moja bardzo wielka wina). Mam nadzieję, że jaja jednak ocalały i są na swoim właściwym miejscu.

Pozdrawiam


tak ale mnie bolą po hiper kopie mojej siostry asz łzy leciały


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 21:11, 26 Sty 2011    Temat postu:

Mariusz93 przeczytałem ostatnio kilka opowiadań, o rżnięci w kiblu, o rżnięciu przez pijanych kolegów na wsi i ponownie przeczytałem Twoje opowiadanie. Wycofuję wszystkie wcześniejsze zastrzeżenia, wtedy będzie sprawiedliwie, bo raczej nie jestem w stanie znaleźć odpowiednio obelżywych słów na opisanie tamtych opowiadań. Twoje opowiadanie prezentuje sobą pewien styl i poziom, może nie najlepszy, ale jest utrzymany pewien poziom, napisane poprawnie i bez błędów, włożyłeś w niego zapewne sporo wysiłku, może rzeczywiście pewne szczegóły nie są przemyślane, ale z czystym sumieniem pisze, że po stokroć wolę przeczytać kolejny odcinek Twojego opowiadania niż tamte szmiry. Rzeczy do których się przyczepiłem nie mają większego znaczenia. Mam prośbę nie bierz za bardzo do serca wcześniejszej krytyki.

Pozdrawiam Cię autorze w oczekiwaniu na kolejny odcinek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pisarek666 dnia Śro 21:17, 26 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LoQ
Dyskutant



Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: DG

PostWysłany: Czw 19:19, 27 Sty 2011    Temat postu:

Ja również czekam na kontynuacje... każdy jakoś zaczynał pisać- pierwsze dzieła nawet wielkich artystów nie były ideałami- praktyka czyni mistrza:) Tak więc nie zniechęcaj się tylko pracuj na stylem (formą i takie tam... bla bla bla... wiesz o co kaman) i pisz dalej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tom87
Adept



Dołączył: 16 Cze 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 21:33, 27 Sty 2011    Temat postu:

Normalne opowiadanie, mi się podoba. A szczegóły, po co mi? Nieścisłości mi nie przeszkadzają, nie będę się na nich wzorował jak będę kiedyś mieć mieszkanie i jak będę je sprzedawał to pszukam znawcę tematu i mi pomoże.
(Zapewne lepiej jakby wszystko było poukładane i wyciaćkane-wypieszczone)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 21:53, 27 Sty 2011    Temat postu:

Część 3


Życie w Białymstoku nie było takie straszne. Miasto nie jest Wrocławiem, ale jednak zawsze coś się tu dzieje. Wakacje minęły szybko, zaczęła się szkoła. No i szybko wpadłem w wir nauki (w klasie maturalnej człowiek się nie nudzi). Od czasu do czasu pisaliśmy z Jackiem na gg, ale nie mogliśmy się spotkać, moja mama stała się nadopiekuńcza. Było to dla mnie uciążliwe, zawsze miałem sporą swobodę w planowaniu swojego wolnego czasu, no ale w życiu wszystko się zmienia.
Nadszedł grudzień, powoli zbliżały się ferie, miałem nadzieje na spotkanie z Jackiem, ale w obecnym układzie nie mogłem liczyć na zbyt wiele....

Zmiany zaczęły się tydzień przed Wigilią. Był to poniedziałek 17 grudnia, nigdy nie zapomnę tej daty. Dzień się zaczął zwyczajnie, zjedliśmy z mamą wspólne śniadanie, poszedłem do szkoły, jakoś wytrwałem osiem lekcji i wreszcie mogłem wrócić do domu, i wyciągnąć się na chwilę na kanapie, o niczym innym nie marzyłem. Ale kiedy wróciłem do domu, gdzie jak zwykle około szesnastej zastałem mamę, okazało się, że nie siedzi jak zwykle przygnębiona nad albumem ze starymi fotografiami.
Wręcz przeciwnie, pierwszy raz od śmieci ojca zobaczyłem na jej twarzy uśmiech i nie był to tylko zwykły grymas, widać było, że z jakiegoś powodu jest szczęśliwa, emanowała od niej radość. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, o co chodzi, ale wszystko miało się wyjaśnić.
- Cześć Kacper, co tam w szkole?
- Jak w każdy poniedziałek mam kompletnie dość, ale widzę, że ty wręcz przeciwnie?
- Nie, co tam mówisz, wszystko jest jak zwykle...
- Taki bajki to sobie opowiadaj dzieciom w szkole. Przecież widzę, że aż promieniejesz z radości, a przez ostatnie pół roku nie widziałem na twej twarzy nawet drobnego uśmiechu. Mów od razu, co cię wprawiło w tak dobry nastrój.
- No dobra, wyjaśnię Ci wszystko od początku. Rano jak zwykle pojechałam do szkoły samochodem, ale w centrum stanął mi na skrzyżowaniu i za nic nie chciał ruszyć. Dosłownie nie wiedziałam co mam zrobić. Nie mam tutaj żadnych znajomych, nawet nie znam innych nauczycieli ze szkoły na tyle, żeby mieć do któregoś numer telefonu.
- No faktycznie nie jesteś ostatnio duszą towarzystwa.
- Nie przerywaj mi Kacper! O czym to ja mówiłam... a już wiem. No więc wyszłam z samochodu, nie wiedząc co mam ze sobą zrobić, nie miałam nawet numeru do ubezpieczyciela. I wtedy podszedł do mnie mężczyzna w średnim wieku, oferując mi pomoc. Pomajsterkował trochę przy aucie no i odpaliło. Był w tym momencie moim bohaterem. Zaprosił mnie na kawę, ale musiała odmówić, w końcu za kwadrans miałam lekcję z 1b. Ale on nie dał za wygraną, powiedział, że na kawę możemy pójść po mojej pracy i zapytał się, o której kończę. Odpowiedziałam mu, że jestem nauczycielką i dzisiaj kończę o 11.35. Ucieszył się i zaprosił mnie do kawiarni na godzinę 12. Zgodziłam się, w końcu jakby nie on to bym dzisiaj nie dojechała do pracy. W kawiarni na Rynku byłam punktualnie. On siedział już przy stoliku. Rozmawiało nam się całkiem przyjemnie. Maciej, bo tak się właśnie nazywa, opowiedział mi o swoich perypetiach życiowych. Okazało się, że żona zmarła mu na raka trzy lata temu, ma syna w twoim wieku i powadzi własną firmę kurierską. W sumie to jest pierwszą osobą, której opowiedziałam o naszym powodzie przeprowadzki do Białegostoku. Zrozumiał, że chciałam odciąć się od przeszłości i wspomnień, w szczególności, że ojca znaleziono w samochodzie razem z kochanką. Rozumiał moje problemy. Jak mu o wszystkim powiedziałam, to od razu mi się humor poprawił. A z racji tego, że za tydzień są Święta, a Maciej ze swym synem Michałem spędzaliby je sami, to ich do nas zaprosiłam. W końcu i tak będziemy tylko my, oni, no i babcia. Co ty na to?
Byłem zszokowany tą całą historią. Nie wiedziałem co mam powiedzieć.
- Ty to potrafisz człowieka zaskoczyć. Nie mam nic przeciwko wspólnym świętom i cieszę się, że wreszcie jesteś szczęśliwa.
- To świetnie. Już nie mogę się doczekać świat. A tak na marginesie to mam nadzieję, że mi pomożesz w przygotowaniach.
- No jasne, że tak.
Święta się zbliżały, pracy było dużo. Zastanawiałem się, jaki jest ten gość, który tak odmienił mamę... Kto to jest...

Mijały kolejne dni, w niedzielę przed świętami wysłałem życzenia świąteczne do starych znajomych z Wrocławia. Ale odpowiedź dostałem tylko od Mariusza. Zdziwił mnie fakt, że Jacek nie odpisał...
Wiadomość od Mariusza to wyjaśniała. Poza standardowymi życzeniami opisał mi też zaistniałą we Wrocławiu sytuację. Okazało się, że rodzice Jacka dowiedzieli się o jego orientacji, przyłapując go z facetem w łóżku i postanowili go wysłać do Australii, aby pracował tam na farmie jakiejś dalekiej ciotki. Chcieli w ten sposób uniknąć kontaktu z synem i dać mu czas na podjęcie tzw. "słusznych decyzji" odnośnie jego przyszłego życia, w czym miała mu pomóc konserwatywna ciotka.
Poczułem się wykorzystany i zdradzony. Jakakolwiek szansa na spotkanie z Jackiem na razie zniknęła za horyzontem w przenośni i dosłownie, a poza tym na razie nie miałem ochoty go widzieć, po tym, co zrobił. Zacząłem wspominać wakacje, wspaniałe chwile spędzone z Jackiem. Zastanawiałem się, jak on mógł mi to zrobić, czy mu kiedykolwiek wybaczę... nie wiem, może... Na razie wydawało mi się to tak ogromnie dalekie, jak Australia... Może jeszcze kiedyś się spotkamy i będzie okazja sobie wszystko wyjaśnić...
Przypomniałem sobie słowa Jacka: Nie trać nadziei Kacper, nigdy nie trać nadziei...
Nadziei nie straciłem, ale straciłem wiarę w ludzi i szczerość ich słów, przynajmniej na razie. Dobrze, że jutro jest Wigilia i obowiązki pomogą mi o wszystkim zapomnieć. A poza tym Święta Bożego Narodzenia to taki magiczny czas, może i mnie zdarzy się coś miłego, będzie jakaś miła niespodzianka...


Mam nadzieję, że kolejna część opowiadania spełni wasze oczekiwania. Sorki, że taka krótka, ale mam ostatnio trochę mało czasu.

Pozdrawiam czytelników
Powrót do góry
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 7:00, 28 Sty 2011    Temat postu:

Cieszę się, że jednak napisałeś kolejną część.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin