Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Panowie i słudzy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Opowiadania pikantne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Melkor
Dyskutant



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Dolnośląskie

PostWysłany: Nie 0:39, 02 Wrz 2007    Temat postu: Panowie i słudzy

Stanąłem przed czarną, kłutą bramą przyozdobioną literami „S&G”. Z budki strażnika wyszedł agent ochrony w czarnym garniturze i ciemnych okularach.
- Dzień dobry, proszę okazać pańskie zaproszenie.
Z wewnętrznej kieszeni wyciągnąłem niewielkich rozmiarów gustowne zaproszenie sporządzone na tłoczonym papierze i przekazałem ochroniarzowi. Agent podszedł do budki, sprawdził w komputerze moje dane po czym wrócił i oddał mi zaproszenie.
- Może Pan jechać, miłej zabawy – powiedział z tajemniczym uśmiechem otwierając bramę pilotem.
Od bramy do dworku prowadziła lipowa aleja, której długość na oko wynosiła ponad sześćset metrów. Po prawej stronie rozciągał się piękny park z licznymi altankami, który o tej porze roku zachwycał mnogością barw, po lewej natomiast staw po którym wolno sunęły białe łabędzie. Widząc to wszystko uświadomiłem sobie dlaczego ta rezydencja jest oczkiem w głowie pana G. mojego najlepszego klienta. W zeszłym roku sprzedałem panu G. kilka innych rezydencji we Włoszech oraz w Hiszpanii jednak żadna z nich nie mogła się równać z tą Francuską, którą miałem wreszcie okazję zwiedzić. Gdy dojechałem na mały parking przed samą rezydencją zdałem sobie sprawę, że wszyscy już są. Parking był zastawiony najnowszymi markowymi samochodami wśród, których przeważały mercedesy klasy S. Wysiadając wyjąłem ze schowka swoją maskę po czym nałożyłem ją na twarz i przejrzałem się w lusterku. Maska zakrywała jedynie górną część twarzy, była wykonana z ciemnego materiału i idealnie pasowała do czarnego surduta. „Ach ci bogacze i ich maskarady” pomyślałem idąc w kierunku wejścia. Zastukałem dwa razy w ciemne zapewne dębowe drzwi. Po chwili moim oczom ukazał się starszy pan ubrany w strój z czerwonej tkaniny przywodzący na myśl strój służących z XVIII wieku. Starszy pan powitał mnie serdecznie po czym sprawdził zaproszenie, którego już nie oddał i wpuścił mnie do środka.
Hall wyglądał niesamowicie, miał kształt koła, wszystko wyłożone było białym i czarnym marmurem, na wprost wejścia stał fortepian a po jego obu stronach znajdowały się schody wiodące na górę. Starszy mężczyzna zadzwonił dzwonkiem przyzywając lokaja.
- Zaprowadzisz Pana do sali balowej.
Lokaj skinął po czym ruszyliśmy po czarnych marmurowych schodach na górę. W czasie drogi przyjrzałem się mojemu przewodnikowi, na oko miał koło 25 lat czyli był nieznacznie młodszy ode mnie, był dobrze zbudowanym szatynem, mierzył koło 185cm niestety nie mogłem zobaczyć jego twarzy gdyż była skryta pod maską podobną do mojej przyozdobioną dodatkowo czarnymi piórami. Mój przewodnik doprowadził mnie pod dwuskrzydłowe białe drzwi.
- Jesteśmy, życzę panu miłej zabawy. – Powiedział po czym dwukrotnie zapukał do drzwi.

Drzwi otworzyły się bezszelestnie a moim oczom ukazała się wielka sala balowa, wyłożona parkietem, na ścianach wisiały wielkie obrazy przedstawiające hrabiów i hrabiny zapewne przodków pana G. Sala była pełna ludzi, kobiety miały na sobie stroje stylizowane na XVIII-wieczne suknie balowe, panowie surduty a tym co łączyło wszystkich były maski. Na balkoniku nad wejściem orkiestra grała walca, pary tańczyły w centralnej części sali, na jej obrzeżach poustawiane były stylowe sofy oraz fotele na których siedziało towarzystwo zmęczone tańcem lub rozmowami. Po prawej stronie przy wyjściu na taras stali panowie rozmawiający zapewne o interesach, ponieważ pomimo masek rozpoznałem kilku biznesmenów, którym sprzedawałem posiadłości w różnych częściach Europy.

Moje przybycie spotkało się ze zdziwieniem wielu osób na sali, w końcu pochodziłem z po za tego raczej hermetycznego towarzystwa. Czułem na sobie wzrok ludzi, słyszałem jak szepczą. Musiałem wzbudzić sensację na sali, nieskromnie przyznam, że byłem jednym z najmłodszych i najprzystojniejszych ludzi na sali. Kobiety wodziły za mną wzrokiem gorączkowo wymieniając uwagi na mój temat, panowie chyba raczej byli zainteresowani zasobnością moje portfela i branżą w jakiej się obracam bo gromadzili się wokół moich dawnych klientów i wysłuchiwali opinii na mój temat. Sytuacja była dla mnie dość nieprzyjemna ponieważ nawet z moimi klientami nie znałem się na tyle dobrze by zaczynać z nimi dyskusję jak ze starymi znajomymi. Z niezręcznej sytuacji wyprowadził mnie pan G. który najwyraźniej dopiero mnie dostrzegł.
- Dzień dobry, witam pana w moich skromnych progach. Jak minęła podróż??
- Dzień dobry, dziękuję podróż była bardzo przyjemna.
- Jak się panu podoba moja posiadłość??
- Jest imponująca, teraz wiem dlaczego pan tak często o niej wspomina.
Rozmowa z panem G. trwała blisko godzinę w czasie, której przedstawiono mnie wielu znanym osobistością. Na koniec naszej rozmowy pan G. zaproponował bym został na kilka dni i zwiedził dokładnie jego posiadłość na co przystałem z przyjemnością. Po naszej rozmowie podszedł do mnie Jean Cobbens – adwokat z Concordii, jednej z najdroższych kancelarii prawniczych we Francji, którego kilka minut wcześniej przedstawił mi pan G. Jean był dwudziesto-paro letnim, dobrze zbudowanym blondynem z elegancko wyprofilowaną bródką. Zdziwił mnie jego zaskakujący optymizm, którego nigdy bym się nie spodziewał po prawniku. Rozmowa z Jean’em pochłonęła mnie bez reszty, rozmawiałem z nim tak jakbyśmy się znali od wieków, był bardzo otwarty, siedzieliśmy w fotelach przy wielkim kominku wymieniając uwagi na temat innych gości i ich interesów popijając przy tym whisky z lodem. Mój rozmówca wydawał się znać każdego uczestnika przyjęcia, jednak zauważyłem, że najwięcej uwagi poświęca mężczyznom, niekiedy gdy się na kogoś zapatrzył wydawał się ulatywać w krainę fantazji lub wspomnień. Po dwóch godzinach rozmowy postanowiliśmy trochę rozprostować kości i przejść się po posiadłości pana G. Ruszyliśmy w kierunku wyjścia na taras zatrzymując się na chwilę przy biznesmenach, Jean przedstawił mnie paru osobom, panowie zmierzyli mnie badawczym wzrokiem zadali parę pytań po czym z Jean’em wyszliśmy na zewnątrz. Po wyjściu na Tars natknęliśmy się na starszego mężczyznę namiętnie całującego kobietę przy zacienionej części tarasu, nie przerywając im ruszyliśmy w kierunku ogrodów. Spacerowaliśmy rozmawiając o naszych zainteresowaniach oraz interesach, po drodze spotykając inne pary błąkające się po ogrodach.
- Te przyjęcia to siedliska rozpusty – powiedział Jean gdy minęliśmy kolejną całującą się parę – Ten facet to prezes jednego z największych szwajcarskich banków a kobieta z którą się całował to żona właściciela kilku włoskich stoczni. - ciągnął dalej Jean. Gdy tak rozmawialiśmy zdałem sobie sprawę, że mój rozmówca jest bardzo pociągający a pary, które napotykaliśmy i ich zachowanie podniecało mnie do tego stopnia, że zacząłem knuć pewną intrygę.
- Powiedz mi Jean, dobrze znasz tą posiadłość??
- Tak, bywałem tu nie raz, jest naprawdę ogromna, ale orientuję się w terenie.
- Mógłbyś mnie oprowadzić?? Chciałbym zobaczyć ten słynny myśliwski pałacyk o którym opowiadał pan G.
- Oczywiście, to niedaleko przejdziemy parkiem na zachodnią stronę posiadłości. – powiedział Jean wskazując kierunek dłonią. Szliśmy z dziesięć minut gdy nagle Jean się zatrzymał.
- Może chwilkę odpoczniemy – powiedział wskazując na małą altankę.
Zgodziłem się bez wahania. Altanka była przestronna, osłonięta wysokimi różami, które o tej porze roku pachniały cudownie. W środku było kilka foteli i dwie leżanki wszystko z miękkimi obiciami i poduszeczkami. Położyliśmy się na leżankach i delektowaliśmy się zapachem róż i odgłosami nocnego koncertu żab w pobliskim stawie. W pewnym momencie nie wytrzymałem, podszedłem do leżanki na której leżał Jean ukląkłem przed nią i zacząłem namiętnie go całować. Obawiałem się że będzie się bronił lub przynajmniej miał wątpliwości, lecz nic takiego się nie wydarzyło po prostu poddał się moim pocałunkom. Całowaliśmy się chwilę po czym wstał, stanął naprzeciwko mnie i zaczął rozpinać mój surdut, stojąc z nim twarzą w twarz również zabrałem się za rozbieranie mojego partnera. Gdy pozbawiliśmy się nawzajem surdutów i koszul Jean ukląkł przede mną i zaczął dobierać się do mojego rozporka. Delikatnie rozpiął guzik po czym powolutku rozsunął zameczek, moje spodnie opadły na ziemię stałem przed nim w samych slipkach, których spiesznie się pozbyłem uwalniając mojego kutasa. Jean natychmiast zaczął lizać moje jaja, uda i podbrzusze, ręką natomiast walił mi konia. Następnie zaczął lizać żołądź po czym wziął mojego całego kutasa do ust. Zabawiał się nim tak długo aż poleciałem, strzelając spermą wprost do jego gardła, to było wspaniałe uczucie. Gdy skończył położyłem się na leżance a on zaczął lizać mojego rowa i wsadzać palce w mój odbyt, najpierw jeden, potem dwa aż w końcu trzy, wówczas wstał, nakierował swojego kutasa na moją dziurkę i szybkim pchnięciem wprowadził go we mnie. Na początku posuwał mnie wolno, delikatnie by z czasem nabrać prędkości. Jean był bardzo delikatny, ale posuwał jak profesjonalista, gdy kończył wyciągnął fiuta z mojego tyłka i kazał mi dokończyć ustami, nie musiałem się długo męczyć, wystarczyło tylko kilka ruchów języka by moje gardło zalała fala spermy. Gdy skończył położył się koło mnie i zaczął mnie całować po całym ciele. Leżeliśmy tak przez kilka minut po czym Jean wstał i zaczął się powoli ubierać.
- Choć wprowadzę Cię do Apolla.
- Apolla?? – zapytałem zdziwiony.
- Choć ze mną wszystko Ci wyjaśnię po drodze. – powiedział podchodząc do mnie i całując namiętnie w usta. Pchnięty ciekawością wstałem i zacząłem się szybko ubierać. Wyszliśmy z altanki i spiesznym krokiem zmierzaliśmy w kierunku willi.
- To czym lub kim jest ten cały Apollo?? – zapytałem nie mogąc powstrzymać ciekawości.
- Apollo to elitarny klub dla gejów, spotykają się tam największe szychy ze świata polityki i biznesu z resztą to trzeba zobaczyć…

Weszliśmy do willi wejściem dla służby, Jean prowadził mnie przez zawiłe korytarze co chwilę mijaliśmy drzwi za którymi słychać było odgłosy zabawy a niekiedy nawet miłosnych uniesień. Weszliśmy w końcu do kuchni, następnie po wąskich schodkach do obskurnej piwniczki w której pan G. trzymał rozmaite wina. Zatrzymaliśmy się przed drewnianymi zadrapanymi drzwiami, zlokalizowanymi na końcu piwniczki za wielkim beczkami z koniakiem.
- Teraz słuchaj, w klubie obowiązują dwie główne zasady, nie posługujemy się imionami ani nazwiskami osób należących do klubu, wszyscy są w maskach, ale w razie gdybyś kogoś rozpoznał nie zwracaj się do niego po imieniu tylko przez zwrot „panie”. Druga zasada wszystko co wydarzy się za tym drzwiami tam zostanie, nie wolno Ci opowiadać o tym co się tam dzieje.
- Dobrze spokojnie, po co ta cała konspiracja?? – Zapytałem zniecierpliwiony.
- Posłuchaj, ludzie należący do klubu są bardzo wpływowi jeśli złamiesz zasady możesz planować karierę pomywacza w hipermarkecie. Prócz zamaskowanych są jeszcze tzw. „sługi” oni muszą spełnić każdą Twoją zachciankę. – Tutaj Jean tajemniczo się uśmiechnął.
- Jesteś gotowy – zapytał.
Skinąłem, Jean otworzył drzwi. To co zobaczyłem było niewiarygodne. Duża przestronna sala z wysokim sufitem pokrytym freskami przedstawiającymi akty męskie, ścianami z ciemnego marmuru oraz podłogą pokrytą podgrzewanymi płytkami. Na środku sali znajdowały się leżanki na których leżeli nadzy faceci w maskach było ich koło dwudziestu. Z sali wyprowadzone były dwa korytarze na wschód i na zachód znajdowały się tam pokoje prywatne w których można było oddać się rozkoszy. Wokół leżanek na których leżeli „panowie” krążyli nadzy mężczyźni bez masek, muszę przyznać wybór był przeogromny: biali, azjaci, czarni, umięśnieni, chudzi, grubi, młodzi i starsi, owłosieni i ogoleni, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Na nasz widok kilku mężczyzn zamilkło, zwróciwszy się w naszą stronę, obserwowali jak rozbieramy się przy szafkach na ubrania. Jak już się rozebraliśmy postanowiliśmy zająć miejsca przy zachodnim korytarzu. Gdy się ułożyliśmy na leżankach podeszło do nas dwóch młodych chłopców – mieli może po osiemnaście, dziewiętnaście lat – z małym stolikiem i tacą egzotycznych owoców. Zaczęliśmy obserwować sytuację, Jean z niecierpliwością na kogoś czeka, lecz zanim zdążyłem zapytać na kogo, podniósł się lekko i podszedł do młodego azjaty. Muszę przyznać, że Jean ma gust, chłopak był młody, średniego wzrostu, dobrze zbudowany z ładnie umięśnioną klatą porośniętą ciemnym zarostem. Zamienił z nim parę słów po czym podszedł do mnie.
- Wrócę za jakiś czas, Kim zrobi mi masaż erotyczny jest mistrzem w tej dziedzinie, miłego polowania. – powiedział po czym poszedł z Kim’em do jednego z pokoi w zachodnim skrzydle. Znowu zostałem sam, patrzyłem jak „słudzy” na głównej sali robią lody swoim „panom” podniecało mnie to niesamowicie, ale nie wiedziałem nawet jak poprosić takiego „sługę” o tą przysługę. Miałem już się zbierać gdy podszedł do mnie dobrze zbudowany mężczyzna w masce. Położył się na leżance na której leżał wcześniej Jean.
- Pierwszy raz w klubie??
- Tak, czy to aż tak widać??
- Szczerze?? – roześmiał się nieznajomy. – Może masz ochotę na szybki numerek??
- Czemu nie – powiedziałem chcąc jak najprędzej opuścić salę i zrobić sobie dobrze.
Mój „pan” zaprowadził mnie do pokoju we wschodnim skrzydle. Pokój był wyposażony w wielkie łoże, garderobę w której wisiały przeróżne stroje, które zapewne miały służyć do spełniania zróżnicowanych zachcianek „klientów” oraz komodę na której stały przeróżne „zabawki” rodem z sexshopów. Z pokoiku było również przejście do małej łazienki z prysznicem. Gdy weszliśmy mój partner rozłożył się na łóżku i zaczął powoli masować swoją wielką pałę. Dopiero teraz dostrzegłem jakim narzędziem dysponuje i muszą przyznać trochę mnie przerażał. Położyłem się koło niego i zaczęliśmy się całować, najpierw delikatnie, później coraz agresywniej w końcu mój „pan” zsunął się z łóżka i zaczął lizać moją pałę od żołędzi po same jaja, cudowne uczucie, następnie wziął mojego kutasa do ust i zaczął robić mi loda, co jakiś czas wypuszczał go z ust pieszcząc go wówczas ręką. Długo nie wytrzymałem i po chwili moja sperma rozlała się po pościeli, wówczas mój partner przewrócił mnie na brzuch i zaczął lizać mojego rowa i masować moje pośladki po czym wprowadził swoje cacko we mnie. Ból był niesamowity, bolało do tego stopnia, że wydałem z siebie krzyk, który stłumiłem poduszką. Przez chwilę odczuwałem niewiarygodny ból, ale po kilku ruchach ból ustąpił dając miejsce prawdziwej rozkoszy. Mój „pan” walił mnie ostro jakby był w jakiejś ekstazie, nie zwracał uwagi na moje reakcje, po prostu chciał wydusić ze mnie jak najwięcej rozkoszy dla siebie. Moja rozkosz była dla niego tylko efektem ubocznym, ale muszę przyznać, że chciałbym więcej takich efektów ubocznych. Posuwał mnie kilka minut gdy zdawało się że będzie kończył zwalniał by przedłużyć naszą wspólną rozkosz, podczas tego miałem chyba największy orgazm w życiu jeszcze z nikim czegoś takiego nie miałem. Na końcu mój „pan” spuścił się w moim wnętrzu zalewając mnie ciepłą spermą po czym opadł na łóżko spocony i pozbawiony sił. Leżeliśmy tak przez kilka minut po czym obróciłem się do niego.
- Mogę ściągnąć Ci maskę?? Chciałbym wiedzieć, kto dał mi tyle rozkoszy.
- Nie mogę Ci na to pozwolić to wbrew zasadom – odpowiedział po czym udał się do łazienki. Czekałem na niego na łóżku, lecz ten po wyjściu z łazienki powiedział tylko:
- Dzięki, świetny byłeś, może kiedyś to powtórzymy. – po czym uśmiechnął się i wyszedł.
Zdziwiony takim traktowaniem, umyłem się i wyszedłem. Na leżance czekał już na mnie Jean, wyglądał na wyjątkowo zrelaksowanego.
- I jak fajnie było??
- Świetnie. – powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
- No to jak wracamy na przyjęcie??
- Nie, ale chodźmy już stąd.
Ubraliśmy się po czym wyszliśmy przez piwniczkę.
- Niezłą sztukę upolowałeś w klubie - powiedział Jean gdy szliśmy w kierunku naszych pokoi.
- Wiesz kto to był?? - Zapytałem z nadzieją, że dowiem się z kim przeżyłem te upojne chwile.
- A ty nie wiesz?? To minister sprawiedliwości w ultraprawicowym rządzie Francuskim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomeksu
Debiutant



Dołączył: 19 Sie 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 9:02, 02 Wrz 2007    Temat postu:

super opowiadanko , proszę o więcej takich

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
p_carmen
Adept



Dołączył: 22 Kwi 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 18:27, 22 Kwi 2010    Temat postu:

extra - więcej takich klimatów

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Opowiadania pikantne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin