Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Żart
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:32, 08 Mar 2011    Temat postu:

Z każdym zdaniem jest coraz lepsze:) oczywiście czekam na ciąg dalszy Smile
Powrót do góry
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 7:54, 19 Mar 2011    Temat postu:

Kanalia (zawsze kiedy piszę Twój nick mam odczucia ambiwalentne (wyjaśnienie dla Pitagorasa - dwuznaczne)) dzisiaj mamy sobotę 19.03.2011 a Ty pisałeś że dodasz kolejny odcinek po 13.03.2011, więc mam nadzieję że niebawem napiszesz kolejną część. Czekam z niecierpliwością zwłaszcza że ostatnio opublikowane na forum opowiadania są wybitnie mało ciekawe w przeciwieństwie do Twojego.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 17:53, 19 Mar 2011    Temat postu:

Co do nicku to chciałem zmienić ale za dużo zamieszania. Wolałem żebyście wiedzieli kto jest kto.

A co do opowiadania, bardzo dziekuję, w życiu nie usłyuszałem tylu pochwał
Odcinek ukaże się max jutro wieczorem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 20:39, 19 Mar 2011    Temat postu:

No trochę się pospieszyłem... Po dzisiejszych zawodach (dobrze że nie brałem udziału tylko byłem organizatorem bo chyba bym do domu nie dotarł Smile ) jestem trochę zmęczony ale się poświęciłem


Obudziłem się w szpitalnej sali. Coś w stylu domu bez klamek, wszystko białe i dziwne. Nie wiedziałem co się stało. Nad moim łóżkiem stali Kamila, Iza, Wojtek i jakiś tam pan nazwijmy go lekarzem. Wszyscy wymieniali się bardzo ważnymi w tej chwili informacjami, w ogóle nie zwracając uwagi na to iż jeszcze żyję.
-Jezu co z nim? – po co Kamila panikuje!?
-Postaramy się go wyleczyć ale nic nie obiecujemy?
-Musicie go wyleczyć
-Zrobimy wszystko co w naszej mocy!
-Mój chłopak umiera a ja nic nie mogę zrobić!?
-Przykro mi…ważne że jego stan jest stabilny
Posłuchałem ich jeszcze chwilę ale w końcu zaczęło mi się to nudzić.
-Żyję – szepnąłem…strasznie bolała mnie klatka piersiowa przy każdym wdechu
Dalej rozmawiają!
-Ekhm..Halo?
Nic
-Ja żyję nic mi nie jest – coś tu chyba jest nie tak! Nagle lekarz oparł się o moją nogę. Grunt to profesjonalizm i ostrożność.
-Do cholery, to bolało!
Odwrócili się i zamilkli. Kamila tradycyjnie przerwała cisze.
-Ty żyjesz!
-Bez jaj, nie pierdol!
Wojtek rzucił mi się na szyję (nie żeby bolała). Obsypywał mnie pocałunkami i dziękował że żyję. Problem był taki że ja nadal nie wiedziałem co się stało?!
-Wiem że nie wiesz o co chodzi. – coś tam zrozumiałem, zawsze Wojtek czyta mi w myślach.
-Zemdlałeś – z serii „Kamila zabłysnęła”
-Nie…Nie zwróciłem uwagi na to że nie pamiętam jakiś…-spojrzałem na zegarek – 4 godzin z życia.
-Gada jak idiota…już z nim ok.!
-Powiedzcie w końcu co się stało!
-Bęben przestał walić
-Co?
-Jezu…serce ci stanęło…nic poważnego – skąd nagle ten spokój
-Jasne, nic wielkiego.
-Przestańcie, Nawet nie wiesz słońce jak się o ciebie martwiłem...- Jaki kochany…A ja go tak okłamuję!
-Kiedy wrócimy do domu, zjadłbym coś porządnego i smacznego.
-Zaraz ci coś szpitalnego przyniosę. Trochę tu zostaniesz! – Kamila wie jak „polepszyć” sytuację.
-Czy ja mówię nie wyraźnie? Użyłem przymiotnika ”smaczne”, o porządnym nie wspomnę.
-Nie narzekaj, jak się wkurzę to ci osobiście serce zatrzymam. Idę po prowiant. Iza idziesz?
-Idzie! – Iza wolno podejmuje decyzję, trochę jej pomogłem.
W końcu zostałem sam z Wojtkiem.
-Martwiłem się o ciebie wiesz? Myślałem że ty…
-Nie umarłem…
-Kocham cię… i to bardzo.
-Ja ciebie też…
Tak wyglądały nasze dialogi przez długi czas.
Przez kolejny tydzień ( w filmach wypuszczali szybciej) męczyłem się z wysłannikami szatana, czyt. Pielęgniarzami. Nieraz, przeczytałem opowiadanie gejowskie i gdy akcja była w szpitalu bohaterowie mieli pyski rodem z Hollywoodu. Mnie, trafili się tacy z nieudanymi przeszczepami. Ale co ja mogę że jestem taki krytyczny. Sali nie dzieliłem tylko ze swoim soczkiem, ale również z chłopakiem o imieniu na literę D. Jest dużo imion zaczynających się od niej, wiec jak mogłem zapamiętać akurat jednego dziewica który był ze mną w mojej celi. Zgodnie z prawdą nazwałem go Kocic. Nie chodziło o to, iż był bardzo ponętny i podczas sexu mruczał. Miał 17 lat i zatrucie pokarmowe z powodu jedzenia kociej karmy, takiej z puszki. Śmiać się można, dopóki nie będziecie z jednej sali z taką tykającą bombą. Z tego co wybełkotał dowiedziałem się, że koledzy zrobili mu żart i gdy był pijany nakarmili go kilkoma puszkami tegoż przysmaku. Zapewne w jego żołądku działo się dużo, za bardzo nie wnikałem. Tak wiec tydzień obył się bez większych wrażeń. Tuz przed wypisem okłamałem (okropne słowo) Wojtka iż wychodzę dopiero jutro. Mała niespodzianka dobrze mu zrobi a ja się trochę przewietrzę zamiast jechać w samochodzie przez 30 minut. Poszedłem przez las. Szybciej i przyjemniej. Po cichu wszedłem do domu. Odstawiłem swoje rzeczy w korytarzu. Zawitałem także do salonu gdzie na kanapie spał Wojtek. Podszedłem do niego, delikatnie pocałowałem go w policzek i nakryłem kocem leżącym na fotelu. Wyłączyłem telewizor i postanowiłem się rozpakować.
Trochę to trwało zanim wszystkie rzeczy znalazły się albo w szafie albo w pralce, ale udało się. Zrobiłem sobie kawę ale pomimo to czułem się cholernie zmęczony i „przymulony”. Położyłem się obok Wojtka i zasnąłem.
Rano, gdy już się obudziłem zobaczyłem siedzącego na fotelu, ubranego Wojtka. Był wyraźnie zły. Zawsze gdy tak jest składa ręce jak do modlitwy i przykłada je do ust. Patrzyliśmy sobie tak głęboko w oczy przez dobre kilkanaście sekund. Przez głowę przemknęła mi myśl, że może Kamila wszystko mu powiedziała. Albo domyślił się prawdy.
-Dlaczego mnie okłamałeś?
-…- świetnie.
-Miałeś wrócić jutro! – wiem że jest zły ale grunt że się nie dowiedział o innym kłamstwie.
-Tak jakoś. Okazało się że mogą mnie wypisać wcześniej a nie chciałem cię fatygować. Nic mi nie jest jeśli chodzi ci o to.
-Po pierwsze wiem, że od początku miałeś być wypisany wczoraj tak jak wyszedłeś. Po drugie okłamałeś mnie czego szczerze nienawidzę. – …hipokryta… - . Po trzecie mimo wszystko mogło ci się coś stać. I mnie by tam nie było. Założę się że poszedłeś przez las. Myślisz ze tam by ci ktoś pomógł? I skąd pomysł że mnie fatygujesz? Czy jak przyszedłeś robiłem coś pilnego?
-Chciałem dobrze!
-Co? Zemdlałeś, serce ci stanęło, byłeś nieprzytomny przez kilka godzin, leżałeś przez tydzień w szpitalu i ciebie wzięło na samotne wycieczki krajoznawcze przez las? Oszalałeś do reszty? W życiu bym sobie nie wybaczył gdyby coś się stało! Zrozum do cholery że cię
kocham i chce dla ciebie jak najlepiej, staram się, nie zawsze mi wychodzi ale nie jestem idealny choć bym chciał, właśnie dla ciebie. Ale oczywiście ty masz to w głębokim poważaniu. Mało ważne jest to, że mogłeś już z tego pierdolonego lasu nie wrócić.

Ryczałem może z godzinę, półtorej. Wiedziałem że zrobiłem źle, miał rację. Płakałam dlatego ,że w jego słowach było tyle troski, zamartwiania się i miłości. W życiu nie przypuszczałem, nie marzyłem o tym że spotkam tak wartościowego i kochającego chłopaka jak Wojtek a ja go tak bezczelnie okłamuję.
Przez większość dnia nie rozmawialiśmy. Wojtek nie tyle wydawał się zły co zawiedziony i rozczarowany. Nigdy nie był taki smutny w moim towarzystwie. Około 16 po ciągłym mijaniu się, oglądaniu telewizji, siedzeniu na komputerze i czytaniu książek oboje usiedliśmy na kanapie w salonie. Wojtek pił kawę i cały czas patrzył przez okno jakby był obecny tylko ciałem. Ja siedziałem w milczeniu. Często siadam na kanapę z kolanami „pod szyję”. Kolejny zwyczaj z dzieciństwa. Co chwilę patrzyłem na Wojtka z nadzieją że chociaż na mnie spojrzy. I nic.
-Ufasz mi? – nie za bardzo wiedziałem jaki to pytanie ma związek z dzisiejsza sytuacją. – bo ja tobie tak.
-Ja tobie też
-Wstydzisz się mnie?
-Nie
-Więc nie wiem co robię nie tak.
-Wszystko jest ok. Oprócz mojego zachowania.
-Wiesz…pomimo tego czasami jak to ty mówisz „czytam w twoich myślach”, tak naprawdę cię nie rozgryzłem. Może za dużo od ciebie oczekuję, może jestem nachalny, zaborczy?
Cokolwiek. Chcę tylko wiedzie o co chodzi? Już od jakiegoś czasu dziwnie się zachowujesz. Ba, od kiedy jesteśmy razem. Coś się zmieniło.
-Jesteśmy razem…to dlatego
-Nie. Ty mi chyba wszystkiego nie mówisz.
-Wiem..
-Chcę wiedzieć, muszę…
-Bo ja…



__________________________

C.D.N

Serdecznie pozdrawiam i dziękuję że czekacie na moje opowiadanie z niecierpliwością. Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kanalia dnia Pon 13:19, 21 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czesq40
Dyskutant



Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Sob 21:00, 19 Mar 2011    Temat postu:

Mnie się podoba,aż się boję co będzie, mimo to czekam z niecierpliwością na kolejną część.Pozdrawiam autora

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 21:21, 19 Mar 2011    Temat postu:

Wiem, że to co powiem dziwnie zabrzmi, ale mam nadzieję że chłopcy pozostaną razem Smile Taka romantyczna historia, bo na razie jest extra i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Powrót do góry
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 18:11, 25 Mar 2011    Temat postu:

Kanalio (znowu odczucia ambiwalentne, ale dam sobie z tym radę) minął już prawie tydzień od ostatniego odcinka może już czas na kolejną część opowiadania? Pozdrawiam i czekam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 20:25, 25 Mar 2011    Temat postu:

Wiem, wiem...mam nowy odcinek w połowie. Nie za bardzo mam pomysł jak pociągnąć wątek. Artblock... Ale mam nadzieję że do niedzieli się pojawi. Po prostu nie chcę napisać byle czego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nextme
Debiutant



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:50, 27 Mar 2011    Temat postu:

kanalia napisał:
... mam nadzieję że do niedzieli się pojawi. Po prostu nie chcę napisać byle czego.


Ależ Drogi Przyjacielu, zwący się przewrotnie Kanalią (to niestety najsłabszy Twój pomysł literacki) - niedziela właśnie się kończy, a dalszego ciągu Twojego opowiadania nie ma, jakby to był dla Ciebie ... żart po prostu. A dla czytelników to prawdziwa udręka, czekać nie wiadomo jak długo!

A skoro dajesz nam czas, to trochę "krytyki literackiej". Masz znakomite wyczucie "intrygi" w pozytywnym sensie tego słowa, czyli budowania fabuły. Za to słusznie Cię chwalą inni czytelnicy. Oczywiście przy takiej konstrukcji utworu wiele zależy od zakończenia. Pewnie świadom jesteś tego ryzyka, że koniec może być rozczarowujący jak spuszczenie powietrza z balonu. Mam jednak nadzieję, że nie naraziłeś się zbytnio swojej muzie i nie pozbawi Cię ona swego wsparcia w decydującym finiszu. Gdyby Ci jeszcze "naraiła" jakiegoś sprawnego korektora, który poprawiłby nieliczne błędy gramatyczne i liczniejsze interpunkcyjne, to byłoby po prostu znakomicie. Mogę to zrobić społecznie, dla dobra literatury, pod warunkiem jednak, że szybko pojawi się ciąg dalszy. Więc do pracy, młody Przyjacielu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 5:34, 28 Mar 2011    Temat postu:

Piszę...
Co do nicku...chyba się przeniosę na inne konto. Same problemy.
Co do błędów...ocena końcowa z polskiego nie wyższa niż 3 przez wszystkie lata robi swoje. Niestety lenistwo nie pozwala mi się wziąć za naukę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 15:08, 04 Kwi 2011    Temat postu:

-Bo ja…ja się boję że cię stracę! – co miałem powiedzieć?
-Nie rozumiem…
-Nigdy nie miałem takiego chłopaka jak ty, który mnie naprawdę kocha i chce dla mnie jak najlepiej. Czasem nie wiem jak się zachować i zareagować. Może to dziwnie wygląda ale tak już mam, jestem zdystansowany bo nie chce być nachalny…-to akurat była prawda choć nie miało większego związku z prawdziwą przyczyną.
-Chce żebyś był przy mnie sobą, gdyby coś było nie tak powiedziałbym ci. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie…
Czułem jak cieknie mi łza po policzku. Byłem zły na siebie. Schowałem głowę w kolana i znów płakałem. Wojtek powoli się do nie przysunął. Wtulił się we mnie i przyłożył swoją twarz do mojego policzka.
-Będzie dobrze…obiecuję…
I było…udawałem coraz lepiej, Wojtek mi wierzył. Widywaliśmy się prawie codziennie. Bądź co bądź jeszcze nie mieszkaliśmy razem. Kamila całkowicie oddała się Izie. Ich związek był coraz poważniejszy, tylko czekać na huczne wesele i gromadkę dzieci z probówki. Zdecydowanie nie była już współlokatorką. Stała się gościem, rzadkim bywalcem. Raz na tydzień nie wystarczył aby utrzymać dobry kontakt. Nie w naszym przypadku. Zbyt długo byliśmy najlepszymi przyjaciółmi aby nagle przestawić się na tryb „teoretycznie obcy”. No cóż, przynajmniej żyła w prawdzie. Mnie coraz bardziej przeszkadzały kłamstwa. Z czasem zacząłem się w nich gubić. Pomimo to Wojtek dalej sprawiał wrażenie że mi bezgranicznie ufa.
Był kolejny zajebisty poranek u boku mojego boskiego chłopaka w moim wspaniałym domu…No tak…moim. Głupio to brzmiało wiec postanowiłem to zmienić.
-Wojtek śpisz?
-…
-Śpisz?
-….
-Odpowiedz do cholery, śpisz czy nie?
-Już nie ale jak sądzę jest to dla ciebie zaskoczeniem – po co ten sarkazm – co sobie Książe życzy?
-Bardzo śmieszne…
-Tylko po to mnie budziłeś żeby wiedzieć czy śpię? Bez jaj…
-Chciałem zapytać…bo wiesz dużo czasu spędzamy razem. Tak naprawdę ten dom jest też twoim domem. Tylko wiesz…formalność!
-Mam się wprowadzić czy po prostu chcesz mój podpis na jakimś papierku?
-To pierwsze… Poza tym naprawdę masz sexowne plecy ale wolałbym rozmawiać z twoją twarzą.
W tej chwili się odwrócił. Leżeliśmy twarzą w twarz.
-Wiem że są sexy. Ale zamiast mówić „to pierwsze” wolałbym usłyszeć pełne zdanie. A i lubię jak mnie ludzie błagają!
-Błagam panie wprowadź się do mnie bo bez ciebie ten piękny dom jest pusty. – wybełkotałem
-Trochę więcej entuzjazmu…pamiętaj że mnie kochasz
-Czekaj zadzwonię do matki, pobłagamy cię wspólnie.
-Twoja matka mnie nie lubi.
-Ciekawe dlaczego?
-Nie mam pojęcia. Ale wracając do tematu.
-To tak czy nie?
-Może być
-To było coś w stylu poznaj akt łaski pana?
-Doświadczyłeś mojej wspaniałomyślności. W zamian za to możesz mi zrobić kawę.
-Już biegnę…
To był sarkazm gdyby co. Chociaż to nie miało większego znaczenia bo kawę i tak zrobiłem. Ubraliśmy się i zasiedliśmy do stołu jak cywilizowani ludzie.
-Ty tak naprawdę z tą przeprowadzką.
-Tak, a co?
-Myślałem że już nigdy nie zapytasz.
-Ten dom naprawdę zrobił się pusty. Znaczy się nie chcę abyś się wprowadził tylko dlatego że jest tutaj nudno czy co bo robię to z miłości. Ale sam fakt że Kamila jest teraz gościem…
-Wiem, wiem. Też mi jej brakuje. Nawet nie wiem jak się jej układa z tą Izą.
-Nie dzwoni, nie pisze. Była tu ostatni raz….3 miesiące temu.
-Aż 3 miesiące. Ale za to my już jesteśmy ze sobą 4!
-Właśnie.
-Tylko nie licz na prezenty. Świętuję się miesięcznicę i dopiero potem pół roku. Jeszcze trochę musisz wytrzymać.
-Nawet nie myślałem o prezentach. Ty mi wystarczasz w zupełności.
-Na mnie też trzeba sobie zasłużyć!
-Mi poszło łatwo.
Wstaliśmy od stołu. Wojtek poszedł ogarnąć w naszej sypialni (nasza…czyż to nie ładnie brzmi?) a ja posprzątałem w kuchni. Jako że oboje mieliśmy dzisiaj wolną sobotę postanowiliśmy pojechać do Parku Sołackiego. Wziąłem z lodówki trochę chleba dla kaczek i byłem gotowy do wyjścia. Dojechaliśmy do parku ok. godziny 13. Od razu zaciągnąłem Wojtka na mały pomost gdzie zaczęliśmy karmić kaczki. Z tym pomostem wiąże dużo wspomnień. Założę się że nie jedna kaczka pamięta jak przeżywałem tutaj mój pierwszy pocałunek. Trochę mniej godne pochwały wspomnienia to pierwszy zapalony papieros. Dobrze pamiętam też gdy w wieku 9 lat znalazłem tu martwą malutką kaczuszkę. Nie wiem dlaczego zmarła ale jej śmierć wstrząsnęła moim małym serduszkiem i postanowiłem wyprawić jej pogrzeb. W towarzystwie kilku samochodów hot wheels i mojego kochanego pluszaka została pochowana. Co prawda nie trzymałem jej na rękach ale dwa kije były dobrym przewodnikiem bólu jakiego ta kaczuszka na pewno doświadczyła. Szybko jednak powróciłem do rzeczywistości i stojącego obok Wojtka. On też chyba się zamyślił.
-O czym myślisz?
-…
-Wojtek? Żyjesz?
-Tak.
-Coś się stało?
-A co miało się stać?
-Pytam tylko…
Znowu kilka minut milczenia.
-Pamiętasz? – spytał cały czas patrząc na pływające kaczki.
-Co mam pamiętać?
-Tutaj się poznaliśmy…
-Pamiętam…
Niby takie ważne wspomnienie ale tak naprawdę nie należy do tych najwspanialszych. W Wojtku nie zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Ba, ledwo co go tolerowałem. Wydawał mi się egoistyczny i pusty. Z przykrością przyznaję, taki jak większość znajomych Kamili. Z tym że tego postanowiła mi przedstawić. Z perspektywy czasu cholernie jestem jej za to wdzięczny ale kiedyś byłem gotowy ją za to utopić. Pomimo mojej wiedzy na temat ogólnego zarysu znajomych Kamili nigdy do żadnego nie miałem uprzedzeń. A nóż-widelec pozytywnie mnie zaskoczy. Spotkaliśmy się w Sołaczu, na tymże pomostku. Tradycyjne słowa „Wojtek poznaj Kubę, Kuba poznaj Wojtka” potem było gorzej. Na początku próbowałem o coś go zapytać, nawiązać jakąś dłuższą rozmowę ale za każdym razem mnie olewał. Szybko ucinał temat i powracał do dialogu z Kamilą. Czułem się jak piąte koło u wozu i po godzinnej przechadzce z przekonaniem iż źle się czuję, wróciłem do domu.
Strata czasu. Nie zagłębiałem się w tą znajomość. Szczerze mówiąc zapomniałem o nim na długi czas. Pracowałem wtedy jako roznosiciel gazety Metro. Wówczas byłem przystosowany do wczesnego wstawania więc praca o 7 godzinie nie sprawiała mi większych problemów. Rozdając gazety miałem tendencje do słuchania muzyki (w słuchawkach, nie stawiałem radia na środku przystanku), „bujania” się w jej rytm i nucenia pod nosem melodii. W pewnej chwili zauważyłem że ktoś jest nade mną pochylony i trzyma głowę tuz obok jednej z słuchawek. Gwałtownie się odwróciłem. Wyraźnie ukazałem moje niezadowolenie z tego iż widzę przed sobą Wojtka.
-Fajna nuta!
-Wiem, byle czego nie słucham…- powiedziałem to z wyraźnym przekąsem
-Co taki wkurzony. Tylko pochwaliłem.
-Teraz taki miły co? Poza tym nie mam czasu na gadanie…praca czeka. Odwróciłem się na pięcie i zacząłem o wiele chętniej niż wcześniej rozdawać gazety co chwile patrząc czy Wojtek nadal tam stoi. Stał. Podszedłem do niego.
-Na coś czekasz czy stoisz tu tylko po to aby mnie wkurzać?
-Słuchaj ten…Kuba. Właśnie, fajne imię tak na marginesie.
-Nie zmieniaj tematu.
-Głupio wyszło z tym naszym pierwszym spotkaniem. Miałem zły dzień i jakoś tak wyszło…
-Niech zgadnę, zespół napięcia przed miesiączkowego?
-Bardzo śmieszne. Chodzi mi o to że Kamila jest naszą przyjaciółką i nie chce aby jej najlepsi przyjaciele się kłócili.
-O przyjaciele. Wczoraj gdy o tobie rozmawialiśmy miałeś status znajomego ale niech ci będzie.
-Dobra kurwa…Ja przyszedłem cię przepraszać a ty do mnie takim tekstem? Nie moja wina ze od kiedy mnie zobaczyłeś już ci coś nie pasowało! A nawet mnie nie znasz. Staram się być miły dla wszystkich ale jeśli ktoś ma mnie w dupie na pierwszym spotkaniu to niech nie liczi na wyrazy szacunku. A ty nie jesteś wyjątkiem!
-Zaraz zaraz…że ja cię niby olewałem? To ty zbywałeś każde moje słowo. Poza tym jakim cudem mogę cię znać skoro nic mi o sobie nie powiedziałeś?! Może miałem cię błagać o jakiekolwiek informacje na twój temat?
W tamtej chwili zapadła magiczna, niezręczna cisza. Kilka minut staliśmy w całkowitym milczeniu. Wojtek wzrokiem lustrował swoje buty, ja skupiłem się na nim. Wcale nie był taki zły. Porządnie zbudowany, blondyn, niebieskie oczy, takich lubiłem. Nawet bardzo.
-Słuchaj Kuba…nie lubie mieć wrogów. Przepraszam. Może umówimy się na jakiegoś browara lub coś…cokolwiek.
-Kończę pracę o 10.
Umówiliśmy się do jakiegoś baru. Dokładnie nie pamiętam. Pojednawcze piwo okazało się … pojednawcze. Wówczas dużo się o nim dowiedziałem. Dużo nas łączyło, muzyka, filmy…
Całkowicie zmieniłem o nim zdanie. Wyjaśniliśmy sobie kilka spraw, doszliśmy do pewnych wniosków. Spotykaliśmy się rzadko ze względu na odległość jaka nas dzieliła, we dwójkę lub z Kamilą. Dopiero gdy na stałe przeprowadził się do poznania, nasze kontakty zawęziły się. Zacząłem coś do niego czuć. Stanowczo silniejszego niż braterska przyjaźń. Nigdy nie walczyłem ze swoimi uczuciami. Pomimo to bałem się że coś spieprzę…ukrywałem to.

-Nie od początku było tak kolorowo jak teraz…To było straszne.
-Ale do dziś uważam że to ty mnie zbywałeś.
-Niech ci będzie – W tym momencie mocno przytulił mnie do siebie i zaczął mnie całować. To w nim lubiłem…miał gdzieś to co myślą inni.

___________________________
Przepraszam że tak długo czekaliście. Nawał nauki, blokada artystyczna w połowie pisania. Kilka rzeczy usunąłem kilka rzeczy dodałem.
Poza tym powracając do nicku...długo myślałem nad tym. Zmieniam konto. Nie wiem jeszcze jaki nick wybiorę. Może ktoś ma jakiś pomysł?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czesq40
Dyskutant



Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 15:55, 04 Kwi 2011    Temat postu:

No świetne,dłuższe odcinki i będzie lepiej,a co do nika to możesz wybrać imię tego bohatera z filmu "Skins" co masz na zdjęciu jako awatara Maxi to też ładnie,lub jesli się nie boisz to wplącz własne imię.Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 20:39, 04 Kwi 2011    Temat postu:

kolejna część jak zwykle świetna Smile
pozdrawiam autora Smile
Powrót do góry
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 8:44, 07 Kwi 2011    Temat postu:

Hmm... Dobre!!!

Nicka zostaw w spokoju, chyba że zbyt dobrze Cię identyfikuje, wtedy zmień koniecznie. Ciekawe co Tobą kierowało, że właśnie taki wybrałeś?

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kanalia
Wyjadacz



Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 8:05, 10 Kwi 2011    Temat postu:

Szczerze mówiąc nawet ne ja zakladałaem konto tylko kolega, potem ja je przejąłem ponieważ wogóle go nie używał. Nie identyfikuje wogóle tylko z jego powodu jest cholernie dużo problemów. Gdyby co opowiadanie pojawi się po niedzieli (17.04). Jestem na obozie i nie mam dostępu do swojego kompa i folderów z opowiadaniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin