Autor Wiadomość
rubik206
PostWysłany: Czw 23:02, 07 Sty 2021    Temat postu:

Dopinguję i ja. Więcej jeśli się da. Błagam o więcej. Pisz każdego dnia. I choć nie śpię już okrągły rok. Zawsze jestem obok. Miłości więcej każdego dnia!!!! 😀😁
guma35
PostWysłany: Sob 8:33, 18 Lip 2020    Temat postu:

super dawaj dalej nie mogę się doczekać
myślałem że dołączą bracia
kapzel
PostWysłany: Czw 16:24, 16 Lip 2020    Temat postu:

Tego się nie spodziewałem w tym opowiadaniu. Czekam na wieczorny rozwój zdarzeń! Very Happy Nie każ nam zbyt długo czekać
phOx
PostWysłany: Pon 6:40, 13 Lip 2020    Temat postu:

Tym razem o wiele krótsza kontynuacja:

Cz. V

Pogoda dopisywała w najlepsze, po godzinie jedenastej zrobiło się gorąco, a wręcz duszno i parno, dlatego obaj stwierdziliśmy, że na razie zostajemy w mieszkaniu. Po szybkim prysznicu, Daniel zaczął przygotowywać śniadanie, a ja, w międzyczasie, zadbałem o siebie, żeby być gotowym na taką ewentualność.
Leżałem nago w pościeli z joystickiem w łapie i starałem się skupić na przeprowadzeniu Lary, po raz trzeci, przez katakumby, ale Daniel skutecznie mi to utrudniał. Jego długie, zwinne palce korzystając z lubrykantu i śliny, maltretowały mój otwór.
Ciekawi Was, co się wydarzyło?
W skrócie: za oknem tropikalny upał, w mieszkaniu zapach młodzieńczego potu i dwoje nagich, napalonych nastolatków. Wystarczy zakład, gra, potrójna przegrana i voilà!
Zabawa, która trwała już dobrą godzinę.
Co jakiś czas Daniel przerywał torturowanie palcami i klepał moją dziurę rozgrzanym, twardym kutasem. Po czym, wkładając tylko napęczniałą główkę, zahaczał zadartym ku górze końcem o moje zwieracze. Dręczył je, nie oszczędzając pod żadnym względem. Nie przejmował się, że wije się pod uściskiem jego dłoni. Stanowczo i wolno ciągnął fiuta do góry, równocześnie przytrzymując moje biodra w miejscu. Pastwił się nad moim otworem do momentu, aż zwieracze zsunęły się po lśniącym czubku. Plop! Aa-yjh… Plusk! Oo-h… - jego gnat wyskoczył z impetem i od razu mocno zaparkował w sam środek pizdy, a wszystko to przy akompaniamencie moich jęknięć. Dobrze, że byliśmy sami, bo obok tych odgłosów nikt nie przeszedłby obojętnie.
W dodatku nie wiadomo było kiedy mu się to znudzi, a mi zakazano przejmować jakąkolwiek inicjatywę.
Moje szczęście, że przy kolejnym razie ktoś do niego zadzwonił. Zdałem sobie sprawę, że rozmawia ze swoim starszym o kilka lat kumplem, Mariuszem. Jego fiut był lekko wsunięty we mnie, znowu zaczepiony główką o moje zwieracze. Czułem, jak napina go, lekko rozsuwając mój otwór i naciągając mięśnie.
- Tak, to mój młodszy kuzyn. - w głosie Daniela wyczuwalna była duma - Wiem, wiem. - wręcz można by pomyśleć, że stroszy się, jak paw.
- Teraz? - zapytał zmieszany. Zacząłem się zastanawiać, o czym do cholery rozmawia z tym Mariuszem, ale następne zdanie rozwiało moje wątpliwości i całkowicie mnie olśniło. - Przepraszam, Pa-aa-nie. - czułem, jak jego kutas drga przy wypowiadaniu tych słów.
“Mój kuzyn ma uległą stronę” - byłem w szoku, ledwo docierały do mnie pozostałe ciche mamrotanie do telefonu. Pomyślałem, że warto wykorzystać tą sytuację, te wszystkie emocje, podniecenie. Uniosłem się na rękach, podniosłem biodra i w miarę płynnie zsunąłem się po nabrzmiałym kutasie. Nie było to najprzyjemniejsze doznanie, ale nie zamierzałem przestać.
Czułem się szczęśliwy, gdy moje pośladki zaparkowały w jego włosach łonowych, mocno przylegając do skóry. Dyskomfort pierwszej pełnej penetracji zmieszał się z orgazmem i uczuciem satysfakcji. Czułem, jak moje mięśnie zaciskają się na członku, oblepiając go i masując. Uda mi drżały, ślina utknęła w gardle, gdy podbrzusze spazmatycznie się poruszało i bezceremonialnie spuszczałem się na pościel. - Osz, kurwaaa! - doszedł do mnie stłumiony okrzyk niedowierzania. Telefon momentalnie znalazł się na łóżku, obok naszych splecionych ud, gdy dłonie kuzyna zsunęły się po moich plecach.
Rozprostowałem zaciśnięte na pościeli palce i ponownie poruszyłem biodrami. Tym razem wysuwając z siebie Daniela niemalże do końca, by za chwilę ponownie zanurzyć to rozgrzane, sztywne cacko w swoim wnętrzu. Za każdym razem było przyjemniej. Za mną rozbrzmiewały westchnienia. Na udach, biodrach czułem jego dotyk, a moją dziurę łaskotały jego włosy łonowe.
- Doch-odzę… - wzmocnił uścisk, gwałtownie taranując sobie drogę - Karol! Yyyh... - zrobiło mi się mokro. Czułem, jak wpompowywał we mnie swój ładunek. Sapał, przyklejony do moich wilgotnych pleców.
- DANIEL! - głos z pościeli wyrwał nas z amoku. Żadne z nas nie zauważyło, że połączenie z Mariuszem wciąż trwa. Na wyświetlaczu zaznaczona była funkcja głośnomówiąca.
- Przepraszam, Mariusz - Daniel wyraźnie był przestraszony - Panie - i speszony - ale Karol,... on… to nie było specjalnie, ja…
- Dzisiaj. Dwudziesta. U mnie. Oboje. - Mariusz zdecydowanie przerwał wypowiedź roztrzęsionego kuzyna - Resztę otrzymasz SMSem. - dodał, po czym rozłączył się nie czekając na jakąkolwiek reakcję z naszej strony.
- No, to, mamy przechlapane, Młody - uśmiech Daniela, który czułem na skórze pleców, mówił mi jednak, że wieczorem wcale nie będzie tak strasznie, jakby się mogło wydawać. Chciałem wstać, ale oplatające mnie ręce powstrzymały moje ciało - Jeszcze nie wstawaj, proszę. Tak jest dobrze. Zostańmy tak przez chwilę.
- Spoko - odsapnąłem - Nie ma problemu, ale połóżmy się, dobra?
W jakiś dziwny, poskręcany sposób ułożyliśmy się na łóżku. Daniel wciąż ze sztywnym kutasem wewnątrz mnie i ja z pulsującą dziurą, z której wylewała się jego sperma.
Zanim odpłynęliśmy zacząłem zastanawiać się, co mnie czeka wieczorem, jaki jest Mariusz, czego się spodziewać?
phOx
PostWysłany: Sob 15:38, 28 Mar 2020    Temat postu:

Skoro teraz mam więcej czasu (zresztą, jak my wszyscy), to może odświeżę i dokończę to opowiadanie (i dodam jakieś inne). Poniżej krótki przedsmak.
Z chęcią przyjmę komentarze, co poprawić na przyszłość.
Piszę dla siebie i swojej rozrywki, ale warto się poprawić na podstawie merytorycznej krytyki, więc będę wdzięczny za wychwycenie błędów językowych, jak i za porady, co byście zmienili Smile

*** *** *** *** ***

Cz. IV

“Hmm… Jak wspaniale…” - przeszło mi przez myśl, a przynajmniej tak mi się wydawało. Na policzku czułem ciepłe promienie słońca, które wpadały do pokoju przez odsłonięte okno. Wokół unosił się zapach Daniela, zapach jego potu zmieszany z mydłem i świeżym powietrzem. “Daniel musiał uchylić okno w nocy” - pomyślałem wciskając nos jeszcze bardziej w poduszkę, aby zbyt szybko nie stracić tej jego woni, która była przyjemna i tak podniecająca. Mój penis od razu się ze mną zgodził, drgając w rytm mojego oddechu pomiędzy materacem, a moim podbrzuszem.
- Widzę, że już nie śpisz. - usłyszałem Daniela i dotarło do mnie, że to jego głowa leży na moich plecach, że to jego oddech delikatnie łaskocze moje pośladki. Lewą rękę musiał mieć owiniętą wokół mojego biodra, bo czułem jak jego biceps się porusza, gdy dłonią smyrał mnie po łydce. Drugą ręką przygniatał mi pośladki macając mnie po udzie. - Rodzice pojechali do Tryszczyna, do ciotki Kasi, więc nie wrócą wcześniej niż o 14:00-15:00. - jego prawa dłoń właśnie masowała mi udo nieprzerwanie sunąć do góry - Tym bardziej, że moja mama już powiedziała mi, że w razie w mamy sobie odgrzać wczorajszy obiad, bo oni jeszcze mogą zajechać na Rondo albo gdzieś indziej na większe zakupy. - przysunął moją lewą nogę do siebie, tak blisko, że czułem, jak bardzo jest rozgrzany. Jego twardy, wilgotny penis żłobił moją łydkę. Cały przykleił się do mojej skóry. - W dodatku Artur i Łukasz zabalowali wczoraj tak mocno, że jeszcze nie wrócili. - jego prawa ręka odsunęła moją nogę jeszcze bardziej, całkowicie rozchylając moje pośladki - Raczej nie pojawią się wcześniej niż rodzice. Domniemam, że wciąż śpią u znajomych Artura. - palce Daniela wślizgnęły się pod moje biodra, łapczywie obejmując nabrzmiałego członka. Westchnąłem w poduszkę. - Jest dopiero 09:00, więc mamy mnóstwo czasu… - mówił wykręcając mojego penisa w dół. Uniosłem lekko biodra do góry, ale nie było to dobrym pomysłem. Jęknąłem czując, jak lekko sucha główka mojego penisa ociera się o prześcieradło i układa pomiędzy moimi nogami - …na zabawę. - zabrzmiało to trochę groźnie i niebezpiecznie. Przeszedł mnie dreszcz. Nie jestem pewien, czy z powodu delikatnego chłodu, czy z ekscytacji, jaką usłyszałem w głosie kuzyna.
Tym razem dłoń Daniela masowała mojego penisa. Będąc przy moich jądrach zahaczał kciukiem o moją dziurę drażniąc ją i naciskając. Zjeżdżał w dół, nie zmniejszając nacisku masował mi prostatę i z powrotem obciągał skórę na penisie, jakby starał się zakryć nabrzmiałą już główkę. Wzdychałem i jęczałem w poduszkę. Nie chciałem mu przerywać, więc moje dłonie rozciągały prześcieradło. Chciałem więcej, ale głos uwiązł mi w objęciach porannej chrypki i tych delikatnych tortur. Na szczęście dla mnie, Daniel również nie mógł i nie chciał się powstrzymywać. Obrócił się wokół mojej nogi. Rozsunął moje pośladki, palcami masując mój otwór. Uleciał ze mnie jakiś dziwny odgłos, ni to jęk, ni to westchnienie, gdy językiem przesunął po mojej dziurze. Potem na nią dmuchał swoim ciepłym oddechem. Chciałem, aby nie przestawał. Znowu lizał mnie między pośladkami, a ja zdałem sobie sprawę, że nie ważne było nic więcej. Chciałem czuć w sobie jego palce, które znowu, na przemian z jego ciepłym oddechem, drażniły moją dziurę. Jego język śmigający po mojej szczelinie, po jądrach i penisie. Jego usta wchłaniające mojego penisa, aż po same jądra. Mógłbym każdy poranek zaczynać od takiego rytuału. Daniel całujący moje wypięte pośladki, które potem rozchylał do granic możliwości, aby dostać się do mnie całkowicie.
Liczyłem, że też będę mógł mu się odwdzięczyć i dać mu tą samą przyjemność.
- Chcę Ciebie! - to nie było pobożne życzenie, to było żądanie, które wzbudzało we mnie nieznaną mi dotąd uległość. Wypiąłem się w jego stronę bez chwili zastanowienia. Momentalnie. Zbliżyłem się do jego penisa. Teraz czułem, jak jego mokra główka napiera na mój otwór. Jedna z dłoni Daniela przytrzymała mnie za biodro, drugą trzymał się za kutasa. Klepał mnie nim po mojej dziurze. - Najpierw jednak muszę Ci pokazać, jak o siebie zadbać - splunął wprost na mój otwór i rozsmarował to swoimi palcami, a potem jeszcze penisem.
Dostałem siarczystego klapsa. Mój jęk, wraz z dźwiękiem uderzenia rozbrzmiał w pustym mieszkaniu. Daniel obrócił mnie niezwłocznie, niczym dmuchaną lalkę, w obrocie łapiąc moje rozjechane nogi. Jego usta od razu znalazły moje. Nasze penisy zaczęły wspólnie tańczyć, pchane ruchami naszych bioder. Trzymaliśmy się w objęciach, nie chcąc zgubić rytmu.
Poczułem krótkie, mocne szarpnięcie w tył. Dłoń Daniela odciągała moją głowę do tyłu uwypuklając szyję, która była teraz gryziona i całowana. “Daniel chyba uwielbia takie zabawy.” - przemknęło mi przez myśl, kiedy jego palce jeszcze głębiej wchodziły w moje włosy, jeszcze mocniej, wręcz boleśnie zaciskały się i ciągnęły mnie w tył. Oboje sapaliśmy, wręcz dyszeliśmy. Nasze ciała ślizgały się po sobie. Czuć było zapach potu i podniecenia.
- Dochodzę - usłyszałem, jak przez mgłę. Ja też byłem blisko, wręcz na skraju, ale z wygiętą szyją mogłem jedynie westchnąć w odpowiedzi i wraz z nim zajęczeć, gdy z naszych kutasów tryskały salwy spermy. Daniel zwolnił uścisk. Wtuliłem się nosem w jego pachę. Szczęśliwy, że mogę nacieszyć się jego zapachem.
- Widzę, że jesteś niuchaczem - zaśmiał się.
- Ty za to kanibalem, myślałem, że zliżesz mi skórę z szyi. - próbowałem się odgryźć.
- Wybacz - jego głos wyraźnie zmiękł - Nakręcasz mnie i przestaję panować nad sobą.
- Nie martw się. Podobało mi się to. - nie chciałem, aby czuł się z tym źle. Zwłaszcza, że podniecała mnie ta jego dominacja i ta uległość, jaką wywoływał we mnie. Zazwyczaj potrafiłem się odgryźć. Nauczony doświadczeniem, ze względu na wzrost, potrafiłem postawić się bratu, odpyskować ciętą ripostą na idiotyczne teksty znajomych. Jednak podczas tych uniesień, przytłaczał mnie sobą. Stawałem się jego zabawką, byłem jego, tylko jego. Nawet teraz czułem, że budzi to we mnie podniecenie. - O co Ci chodziło z tym “zadbaniem o siebie”?
- Ugh… - speszył się - Dobrze byłoby, żebyś przed seksem zrobił lewatywę i się… no… - zarumieniony drapał się po głowie. W niczym nie przypominał siebie z przed kilku chwil, kiedy to z błyskiem w oczach obmacywał moje ciało.
- Rozumiem, Daniel - uśmiechnąłem się - Aż tak ciemną masą nie jestem. Po prostu chciałem zobaczyć, jak zareagujesz - wyszczerzyłem się najlepiej, jak mogłem.
- Wbrew pozorom nie jesteś taki grzeczny. Wredny konus z Ciebie, Młody. - szturchnął mnie pod żebrem
- Owszem, ale przez to nie możesz się mi oprzeć - wystawiłem mu język i czmychnąłem z łóżka, żeby zmyć z siebie naszą spermę, która już zaczęła zasychać na podbrzuszu.
Nie minęła minuta, a Daniel już pchał się pod prysznic, razem ze mną.
Guzz
PostWysłany: Nie 17:40, 18 Wrz 2016    Temat postu:

Super opowiadanie, czekam na kolejne części Wink (1)
zibi74
PostWysłany: Śro 0:23, 14 Wrz 2016    Temat postu:

No wreszcie coś drgnęło i nam nadzieję, że nabierze tempa.
udibidi01
PostWysłany: Nie 14:38, 28 Sie 2016    Temat postu: HA

Ha , gdybym był złośliwy, to napisałbym, że opowiadanie powinno nosić tytuł "Zapomniane wkacje" ale nie jestem i cieszę się, że są niezapomniane, bo przez dodanie nowej części, dotarłem do niego. Przyjemne w czytaniu, ładny język Very Happy Moje gratulację! Sam wiem jak ciężko zabrać się do pisania Sad Obiecałem rozdział , a tu du..pa Shocked
lechukaziu
PostWysłany: Sob 23:53, 27 Sie 2016    Temat postu:

A jednak. Warto było czekać ... Dzięki za kolejny odcinek.
phOx
PostWysłany: Sob 12:22, 27 Sie 2016    Temat postu:

Nie lubię zostawiać niedokończonych spraw, dlatego wróciłem do tego opowiadania. Poniżej wrzucam krótki fragment (na zachętę). Do połowy września powinny pojawić się następne (właśnie je szlifuję), jak i zakończenie tej historii (w przygotowaniu) Smile (chyba, że znów porwie mnie życie i zapomnę o pozostawionym tu opowiadaniu)

*** *** *** ***

Cz. III

Wzmocnił uścisk swoich dłoni. Miałem lekko przekrzywioną głowę i oczy zwrócone do góry. W ten sposób mógł obserwować, jak bez problemu jego penis całkowicie znika w moich ustach, a oczy szklą się od tymczasowego, chwilowego braku powietrza. Po przymkniętych powiekach i przygryzionych ustach mogłem śmiało stwierdzić, że zatracił się w akompaniamencie moich odgłosów ciężkiego przełykania śliny i dławienia. Przyśpieszył swoje tempo i zgubił rytm, przez co poruszał biodrami mniej precyzyjnie i uderzał czubkiem w podniebienie oraz migdałki. Dziwiłem się, że bez przeszkód mogę wytrzymać tak mocne, nieregularne pchnięcia. Było mi niezaprzeczalnie dobrze.
Gdy momentalnie zwolnił i pochylił się nade mną zacząłem zastanawiać się, co się stało, ale on tylko wędrował dłońmi po moich plecach, wysuwając powoli penisa z ust. Tym razem poczułem przesuwającą się dłoń pod moimi pośladkami i zanim się zorientowałem miałem w sobie jego palec, a nawet dwa! Przeszło mi przez myśl: „Jak on to zrobił?”, mając na uwadze tą ciasną kabinę.
Domagający się uwagi, nieustannie pulsujący penis wsunął się jeszcze głębiej do gardła. Wraz z moim jęknięciem oszołomiło mnie uczucie poruszających się we mnie palców, wbijających się i rozciągających moją dziurkę. Po jakiś kilku minutach oprócz westchnień usłyszałem:
- Dłużej nie mogę, jesteś wspaniały, słodziaku. – Podniósł się wysuwając delikatnie ze mnie swoje palce. – Zaraz skończę, więc przesuwaj językiem po czubku, kiedy dojdziesz do góry, dobrze? – Skinąłem tylko głową znowu wpatrując się w jego twarz, oczy. – Ooo, tak, właśnie tak, słodziaku. – Jedną ręką opierał się o kabinę, a ja z zapałem ssałem i lizałem główkę jego członka, towarzyszyły mi tylko jęki i dźwięk urywanego oddechu. – Wysuń język! – Odezwał się ochryple przesuwając dłoń z tyłu mojej głowy przez policzek, aż do ust i objął swojego oślinionego kutasa. Posłusznie wykonałem polecenie, wysuwając język. Podczas, gdy głaskał i pieścił dłońmi ten młodzieńczy, naprężony do granic wytrzymałości osprzęt wzięło mnie na rozmyślania. Myślałem o tym, że ta gładka, całkowicie napięta, różowa skóra na samym czubku jest szczególnie miła i delikatna w dotyku, gdy tak napiera na mój język. Jego dłoń nabrała szybkości, aż rozmyła się i wkrótce patrzyłem, jak przez całe ciało Daniela przechodzą konwulsje, gdy pochylał się nade mną stękając. Usłyszałem szybkie, urwane westchnięcie, ostry wdech. Objąłem ustami główkę, oblizując ją, a potem oplatając językiem aksamitną w dotyku skórę. Po chwili w moich ustach rozszedł się delikatny słodko-kwaśny, a zarazem słony smak.
Nieprzerwanie ssałem i połykałem wypływający nektar. Byłem, jak uzależniony, nie potrafiłem się opanować. Daniel cały się telepał, przy czym głośno oddychał przytrzymując się kafelek i kabiny. Można było zauważyć, że trzyma się na nogach ostatkami sił. Mięśnie nóg i pośladków, które obejmowałem bez przerwy drgały, a dłonie ześlizgiwały się w dół. Ostre syknięcie i dłoń na moim podbródku wyrwały mnie z transu.
- Chodź tu… chodź do mnie. – Ochrypły, wycieńczony głos kuzyna rozszedł się po kabinie. – Chcę Cię…
Przyciągany jego słowami i dłonią spróbowałem wstać, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Były całe odrętwiałe od przebywania w jednej pozycji. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak długo klęczałem oraz jak bardzo byłem skupiony na dawaniu przyjemności, że nawet nie odczuwałem bólu, czy mrowienia nóg. Z niemałą pomocą kuzyna udało mi się wstać i utrzymać na nogach. Nasze starania, żebym podniósł się musiały wyglądać przynajmniej komicznie, a na pewno żenująco.
Daniel od razu wpił się w moje usta, jakby z utęsknieniem. Zaczął niespiesznie mnie całować, co chwilę zlizując resztki spermy na mojej twarzy, czy ślinę spływającą mi z kącików ust. Delikatnie wpychał język, za każdym razem głębiej, zapraszając do wspólnego tańca zmysłów. Lewą ręką obejmował mnie na wskroś, trzymając dłonią pośladki, które zaczął masować. W tej pozycji nasze podbrzusza, torsy całkowicie się skleiły. Napierał na mnie całym swoim ciałem, wciskając mnie w kabinę.
Poczułem na sobie strumień wody. Musiał prawą ręką odkręcić prysznic – pomyślałem i zaraz z powrotem wróciłem do rozkoszowania się przerywanym krótkimi, szarpanymi oddechami pocałunkiem. Jego palce zaczęły drażnić moją dziurkę, w tym samym momencie wplótł w moje włosy drugą dłoń i łagodnie pociągnął je, kierując moją twarz w stronę wody. Składał namiętne pocałunki na mojej szyi, zaczynając od ssania jabłka Adama, a kończąc na podgryzaniu płatków uszu.
– Spisałeś się na medal, Młody. – poczułem, jak swoim językiem wkrada się do mojego ucha. Stęknąłem. – Dawno nikt mnie tak zachłannie nie połykał. Byłeś, jak zawodowiec. – tym razem na chwilę przyssał się do kawałka skóry za moim uchem – Aż trudno uwierzyć, że to Twój pierwszy raz. – schodził ustami coraz niżej.
Nasze ciała złączyły się. Zachowywały się, jakby wiedziały lepiej od Nas, co powinny zrobić. Moja lewa noga podniosła się, a prawa dłoń Daniela od razu puściła moje włosy, spłynęła w dół po moich żebrach, biodrze i ją pochwyciła.
- Podnieś drugą nogę. Obejmij mnie nimi, będę Cię trzymać. – jak poprosił, tak zrobiłem. Zaplotłem nogi wokół jego bioder. Lewą ręką obejmował mnie mocno w pasie. Zaś wolną dłonią jeździł po udzie, głaskał albo raczej tarmosił moje pośladki. W końcu wślizgnął się Nią pomiędzy nasze sklejone podbrzusza i pochwycił mojego penisa. Niemo westchnąłem, próbując nie zakrztusić się wodą. – Dzisiaj Ci się szybko odwdzięczę, ale jutro… - i znowu umilkł wbijając w moją skórę zęby, a później liżąc i całując dane miejsce. Wiedziałem, że jutro będę musiał wymyślić sposób na zakrycie tej części ciała. „Jak dobrze, że to obojczyk” – kołatało mi się w myślach, po czym oddałem się w pełni szybkim ruchom dłoni Daniela obciągającą mojego członka. W górę i w dół. W górę i w dół. Jednostajne pociągnięcia stawały się szybsze, ale wciąż tak samo pewne, mocne. Tarcie na dole, ciepło oddechu i dotyk języka na ciele wywołało we mnie niesamowite uczucie. Miałem wrażenie, że uderzenia mojego serca rozchodzą się w kabinie. Ścisnęło mnie w podbrzuszu, mięśnie zaczęły mimowolnie drgać, a palce stóp zwinęły się. W ustach mi zaschło, tak mocno, że ledwo wychrypiałem: Daniel, ja… zaraz… do…
… Odpłynąłem.
Minęła minuta, może dwie,… Jak przez mgłę pamiętam dzisiaj oddech na swojej skórze, czy ciepło drugiego ciała.
– Wróciłeś? – zapytał Daniel delikatnie całując mnie w czoło – Za chwilę Cię puszczę. Dasz radę ustać na nogach? – dałem radę wystękać tylko potakującą monosylabę albo raczej coś, co miało ją przypominać – Wychodzimy, co? Bo już wystarczająco dużo wody zmarnowaliśmy, no i, cały się trzęsiesz, plus w ogóle nie kontaktujesz...
To była prawda. Nogi mi drżały, mięśnie brzucha również, nawet dłonie. „Czy powinienem się tak trząść? Co to było?” – myślałem intensywnie, zanim zdałem sobie sprawę, że najzwyczajniej w świecie jest mi zimno.
Szybko się uwinęliśmy i cicho czmychnęliśmy do pokoju. Po chwili oboje byliśmy w łóżku, nadzy, zakryci od stóp do głów kołdrą. Daniel przykrył mnie jeszcze swoją, a później przyciągnął do siebie w taki sposób, że kompletnie się w Niego wtuliłem. Przytłoczony wszystkimi wydarzeniami powoli zasypiałem zamknięty w jego ramionach.
Było to takie właściwe.
Chociaż czułem się inaczej, jakby ktoś otworzył we mnie puszkę Pandory wypełnioną pożądaniem, o którym nie miałem pojęcia, a które miało bez reszty mnie pochłonąć i totalnie mnie zmienić.
dorian_n
PostWysłany: Pią 21:29, 15 Sie 2014    Temat postu: |)

Super opowiadanko i chyba nie tylko ja czekam na dalsz ciąg
p_carmen
PostWysłany: Pon 16:45, 07 Lip 2014    Temat postu:

Super tekst, czekam na dalszy ciąg
zibi74
PostWysłany: Pon 0:04, 07 Lip 2014    Temat postu:

Czekam na kolejne relacje z pokoju chłopaków, dwa pierwsze odcinki mówią, że może być ciekawie.
Pozdrawiam
Zbyszek
inny-91
PostWysłany: Nie 21:42, 06 Lip 2014    Temat postu:

pisz dalej SmileSmile
phOx
PostWysłany: Śro 10:42, 02 Lip 2014    Temat postu:

Poniżej krótki fragment dalszych wydarzeń.
Dzięki za pochlebne komentarze. Za jakiś czas pojawi się następny, dłuższy fragment, jak na razie muszę go jeszcze dokończyć, ale nie mogę znaleźć na to czasu Smile

Cz. II

Zaniemówiłem. Wprost oniemiałem. Momentalnie poczułem się speszony, niezaprzeczalnie zażenowany. Tylko nie wiedziałem, czym bardziej. Tym, że podglądałem własnego kuzyna, czy tym, że zostałem złapany na gorącym uczynku. Daniel wstał z krzesła zabierając z biurka jakąś ścierkę. Zaczął zmierzać w moim kierunku wycierając swoje ciało albo raczej w nie wcierając mieszaninę spermy i potu. Całkowicie nie przejmując się zjeżdżającą mu po nogach bielizną.
– Daniel, ja… naprawdę… przepraszam… – głos mi się łamał, cały drżałem, a na policzkach poczułem pieczenie. Spuściłem wzrok, mając nadzieję, że zbliżający się do mnie kuzyn nie zauważy mojej erekcji.
– Nie masz za co przepraszać. Naprawdę. – powiedział lekko rozbawionym głosem. Stał przede mną w całej swojej okazałości – nagi, bez bokserek, które zostały porzucone gdzieś na podłodze. Miękki już penis wciąż prezentował się wspaniale – wyglądał, jakby spokojnie odpoczywał sobie na poduszce, którą była moszna. Z otworu na jego krwistoczerwonej główce wydobywała się długa strużka niestrzepniętej spermy, zwisająca bezwiednie w powietrzu, niczym ślina wydobywająca się z ust. Roznoszący się wokół zapach potu i spermy bardzo skutecznie otumaniał mój mózg. Nie potrafiłem wydobyć z siebie słowa. Uniosłem głowę jeszcze wyżej, dostrzegając pomiędzy jego sutkami małą kępkę ciemnych włosów, by spojrzeć na jego rozbawioną twarz. Uśmiechał się figlarnie i tak jakby zadziornie.
– Nie dokończyłeś prawda – wskazał wzrokiem na rzucającą się w oczy wypukłość – Może pomogę, co? – dokończył zwilżając zalotnie usta.
– Yyy, yh… – wydałem z siebie nieartykułowane dźwięki, a on zaczął zsuwać ze mnie kołdrę. Widząc moją minę, powiedział – Widziałeś mnie całego, więc sprawiedliwie będzie, gdy też sobie na Ciebie popatrzę, prawda?
Po chwili nieokrywająca mnie już kołdra znalazła się wokół kostek. Daniel usiadł obok, na skraju łóżka, a jego ręka zaczęła głaskać moje łydki i powoli sunęła ku górze. Gdy dotarł do mojej bielizny, bezceremonialnie zdjął ją ze mnie, mówiąc:
– No, no, masz tutaj naprawdę ładny skarb.
Prawą ręką odsunął moją, która wciąż obejmowała penisa, chociaż już nie tak mocno, jak wcześniej i samemu złapał za sączącą się erekcję. Najpierw tylko ją dotykał, jakby starał się dobrze zapamiętać ciężkość, twardość, ciepłotę. Później przejechał palcami od nasady do żołędzia, akcentując silniejszym dotykiem każdą widniejącą żyłę. Pod wpływem tego pieszczotliwego dotyku uciekały z moich ust ciche westchnienia. Lewą dłonią, do tej pory masującą moją wewnętrzną stronę uda, objął mosznę i delikatnie miętosił. Nagle pozostawił penisa bez dotyku, spojrzałem na niego zdezorientowany i łaknący dotyku. Wpatrując się we mnie, oblizywał kciuk. Wciąż masując mi jądra zaczął nawilżonym palcem zataczać kółka na główce, co jakiś czas drażniąc wędzidełko. Penis zaczął mi pęcznieć, a biodra podrygiwać. Właśnie w tym momencie poczułem na żołędzi coś bardzo wilgotnego. Daniel lizał mojego penisa niczym najsłodszego lizaka, by po chwili objąć go całego ustami i ssać. Przymknąłem oczy napawając się jego dotykiem, praktycznie w ekstazie. Czułem drżenie moich nóg i skurcz wszystkich mięśni dłoni, palców wpijających się w pościel.
– Daniel, zaraz dojdę. – ledwo wydyszałem te parę słów, a już zacząłem strzelać w ustach kuzyna, który jeszcze bardziej zasysał moje prącie i połykał całą spermę.
Gdy już przestałem wić się z rozkoszy, ośmielony spojrzałem na niego uśmiechającego się do mnie trochę zagadkowo, trochę złośliwie.
– Widzę, że Ci się podobało. – pogłaskał mnie pieszczotliwie po penisie, udach. Wciąż patrzył się na mnie z tym figlarnym uśmiechem i chochlikami w oczach. Przyglądał się mi, jakby widział we mnie coś, czego sam nie potrafię dostrzec, jakby przejrzał zakamarki mojego umysłu, mojej duszy. Czułem się dziwnie, byłem całkowicie zmieszany. Z jednej strony pociągała mnie cała ta sytuacja, odczuwałem napięcie, które między nami powstało. Z drugiej strony obawiałem się tej nowo poznanej rozkoszy, tego, co może się wydarzyć, co mógłby teraz planować.
– Wstawaj, pójdziemy pod prysznic. – wyrwał mnie z zamyślania. Złapał za moje dłonie i podciągnął.
– Ale… Jak? Tak, teraz. Nago? – zacząłem, ale Daniel, nie zwracając uwagi na moje wahania podszedł do szafy i wyciągnął z niej dwa ręczniki. Jeden poszybował w moją stronę zatrzymując się na mojej głowie.
– Tak. Teraz i… nago. Nasi rodzice już śpią, na dole. A Łukasz z Arturem wrócą dopiero nad ranem, więc nie ma się czego obawiać. – przerzucił ręcznik przez ramię i zaczął mnie popędzać – Dawaj, dawaj, słodziaku.
Jeszcze dobrze nie zdążyłem obwiązać ręcznika wokół bioder, a już znalazłem się w przedpokoju.
Zostałem sprawnie wyminięty przed Daniela, który w pełnej krasie, lekko kołysząc biodrami prowadził mnie przez korytarz do łazienki. Wraz z każdym krokiem, jego kształtne pośladki napinały się i subtelnie podskakiwały, co hipnotyzowało. Wydawało mi się, że jestem w transie.
Gdy, niespodziewanie dla mnie, odwrócił się, żeby otworzyć i przytrzymać mi drzwi do łazienki, omiotłem spojrzeniem jego do niedawna miękkiego penisa, który aktualnie wyglądał ospale, jakby się budził z bardzo miłego snu, wlepiony w puchate poduszki. Przełknąłem ślinę, która napłynęła mi na samą myśl o tym, jak pachnie, smakuje. Potrząsnąłem lekko głową, mając nadzieję, że zapanuje nad rozbieganymi myślami i szalejącym we mnie podnieceniem, ciepłem.
Starając się skupić, na czym innym, zacząłem przyglądać się łazience. Na pierwszy rzut oka widać było, że łazienka jest świeżo po remoncie. Kremowo-białe kafelki, a pomiędzy nimi, w połowie ściany, ciemnobrązowe listewki. Dodatkowo srebrne elementy podkreślające wystrój. Jedynym mankamentem była mini kabina prysznicowa – jedno-, półtoraosobowa.
Jakoś daliśmy radę wcisnąć się we dwójkę pod prysznic, wtedy zauważyłem przy umywalce szklany półmisek wypełniony kolorowymi mydełkami.
– Mydło w kształcie delfina? – zapytałem – Skąd masz?
– Dostałem w prezencie od znajomej. Z tego, co kojarzę, to chyba podwędziła je z hotelu. – Podniósł słuchawkę od prysznica jeszcze wyżej, kątem oka zerkając na moje pośladki. – Jeśli chcesz, to możemy jedno wykorzystać.
– Oczywiście. Weźmy to, ładnie pachnie – Chwyciłem za różowe i zamknąłem za sobą szklane drzwiczki.
– Ale się pieni.
– Masz większą frajdę niż ja. – powiedziałem udając lekko naburmuszone dziecko. – To nie fair, zaraz tupnę nogą. – i wyszczerzyłem się niczym w reklamie pasty do zębów.
– Chcesz? Tak? W takim razie łap delfina – Ścisnął mydło od dołu, żeby wystrzeliło do góry. – O cholera! Łap, to mydło.
Próbowałem złapać, ale mi także się wyślizgnęło. Wystrzeliło jeszcze bardziej do góry.
– Ups! Wybacz, śliskie jest. – powiedziałem z przepraszającą miną. Delfin w tym czasie wystrzelił do góry i wyleciał po za kabinę prysznicową. Obaj zaczęliśmy się śmiać, jak tylko zanurkował do otwartej muszli klozetowej.
– To teraz sobie popływa! I nie będzie już zabawy. – Daniel wydął usta, jak małe, obrażone dziecko.
– Jak my się teraz wykąpiemy?
– Na dole jest żel, ale nie wiem, jak my go weźmiemy, ledwo się mieścimy w tej mini kabinie.
– Czekaj, może uda mi się sięgnąć – odpowiedziałem i zanim, o czymkolwiek pomyślałem, to już kucałem, żeby móc podnieść flakonik z żelem.
W ten właśnie sposób moja głowa znalazła się na wysokości jego bioder. W ogóle nie zwracałem uwagi, w jakim miejscu są moje usta, policzki, dopóki nie otarłem się wargami o nabrzmiałą główkę z ciasno opiętym napletkiem. Zapach spermy i potu znów mnie zniewolił. W ustach rozchodził się delikatny, słony posmak spermy. Bezbarwna, ale lekko błyszcząca nitka zawisła pomiędzy moimi wargami, a dziurką na główce, z której wyciekała niczym sączący się, wolno spływający nektar. Rozchyliłem usta popychany ciekawością, zaślepiającą moje myśli i podnieceniem rozpływającym się we mnie gdzieś na wysokości podbrzusza.
Daniel skwapliwie skorzystał z zaproszenia całkowicie wślizgując się jednym ruchem w moje gardło. Zachłysnąłem się i dosłownie przez moment chciałem uciec, odsunąć się, żeby złapać oddech. Na szczęście pod delikatnym naporem dłoni mojego kuzyna znalazłem odpowiedni kąt nachylenia. Gdy tylko usłyszałem: „Tak będzie wygodniej”, to wiedziałem, że czeka mnie długa, może nawet bardzo ostra jazda. Wbrew pozorom to przeczucie napełniało mnie jeszcze większą ekscytacją i zapałem. Daniel raz za razem rozpychał się w moim gardle, przez co w łazience rozbrzmiewał klekot jąder odbijających się od mojego podbródka i chlupot śliny coraz intensywniej zbierającej się w ustach. Powoli odchodziłem od zmysłów odurzony intensywnym, piżmowym zapachem. Czułem się obezwładniony i było mi z tym bardzo dobrze, odkrywałem w sobie nową stronę, nowego siebie, o którym dotąd nie miałem pojęcia. Odpływałem. Z każdą minutą bardziej zachłannie obejmowałem sprzęt Daniela, powoli przejmując inicjatywę. Z coraz większym zaangażowaniem lizałem, ssałem, połykałem. Miałem poczucie, jakbym został do tego stworzony, całe moje ciało i dusza krzyczały z radości…
Delikatne szarpnięcie, spowodowane mocniejszym uchwytem dłoni wplątanych w moje włosy, przystopowało moje ruchy. Przywrócony do rzeczywistości, usłyszałem:
- Zwolnij, młody, bo zaraz skończymy zabawę, a ja nie chcę jeszcze kończyć. – Nie byłem w stanie uwierzyć w ten widok nade mną. Przypatrywałem się kroplom wody, potu spływającym po ładnie wyrzeźbionym torsie. – Doskonale sobie radzisz. Gdybym Cię nie znał, słodziaku, to nie pomyślałbym, że jest to Twój pierwszy raz. – Wciąż trzymając w ustach potężny skarb mojego kuzyna wpatrywałem się w Jego lekko zamglone oczy. – Teraz ja będę prowadził, więc postaraj się wytrzymać. – Z tymi słowami Daniel zaczął wbijać się w moje gardło. Najpierw powoli, nie śpiesząc się, ślizgał się po moim języku. Nie zmieniając wolnego tempa znowu zaczął mocniej i głębiej wdzierać się w usta. Jego ruchy wprowadzały mnie w lekki dyskomfort. Miałem wrażenie, że nie bez przyczyny rozpycha się i przyzwyczaja moje mięśnie. Jakby przyzwyczajał je do chaotycznych, brutalnych wepchnięć, które za niedługo miały się rozpocząć.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group