Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Takich dwóch jak ich trzech...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pią 22:21, 03 Mar 2017    Temat postu:

OK, z przyjemności przeczytam < i kończymy tego offtopa Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pią 23:29, 03 Mar 2017    Temat postu:

A MNIE SIĘ PODOBA TEN PAMIĘTNIK.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zibi74
Dyskutant



Dołączył: 29 Sty 2013
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 1:05, 04 Mar 2017    Temat postu:

Czyżby Wojtek Terlecki popadł w konflikt z prawem, że piszesz o nim Wojtek T., jak w gazetach o podejrzanym.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zibi74 dnia Sob 1:07, 04 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Sob 1:33, 04 Mar 2017    Temat postu:

Jeszcze nie Poprawię. Tak w ogóle chciałem go przechrzcić na Bartosza ale... już za późno.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Sob 23:03, 04 Mar 2017    Temat postu: 3.

Z pamiętnika Wojtka Terleckiego - c.d.

Ta przygoda nauczyła mnie wielu rzeczy, z których nie od początku zdawałem sobie sprawę. Przede wszystkim, nabrałem bezgranicznego zaufania do ojca. O ile do tej pory miałem jakieś wątpliwości, pozbyłem się ich na zawsze. Nauczyłem się, że strach można pokonać. No i od tamtej chwili niczego nikomu nie ukradłem. Nawet nie dlatego, że balem się kary. Po prostu nie chciałem zawieść ojca. Poza tym kradzież mnie w ogóle nie bawi, a już na pewno nie konsekwencje. Tak zupełnie przy okazji tamtej sprawy, nie będę w moim pamiętniku opisywał przyrody. Las to las, jest zielony, to wszyscy wiedzą. Jak spotkam las niebieski czy różowy, na pewno to opiszę. Kiedyś licealiści mnie straszyli, że jest taka lektura, która składa się prawie wyłącznie z opisów przyrody i nazywa się Nad Niemnem. Zapamiętałem tytuł, żeby wiedzieć, kiedy zachorować. Co oczywiście nie znaczy, że nie lubię czytać.
Później przez jakieś trzy lata nic się nie działo. To znaczy coś tam się odbywało i tak dalej. Nic takiego, o czym warto by napisać. No może poza jedną rzeczą. Miałem operację wyrostka robaczkowego. Już w szkole zaczęło mnie boleć, w domu nawet nie raczyłem zjeść obiadu, tylko od razu położyłem się do łóżka. Gdy mama wróciła z pracy, poprosiłem ją o tabletkę przeciwbólową. Mama łyka tego całkiem sporo i myślałem, że poda proszek i będzie tak jak dawniej. Nie tym razem. Zaczęła wypytywać a potem powiedziała: "Wstań i podnieś nogę". Jeśli dotąd mnie bolało, to przy podnoszeniu nogi mało nie zemdlałem. "To mi wygląda na zapalenie wyrostka" - powiedziała. I się zaczęło... Przyjechało pogotowie i jeszcze tego samego dnia wylądowałem na sali operacyjnej. Co było dalej, oczywiście nie pamiętam. Po dwóch dniach przyszedł na kontrolę ten lekarz, który mnie operował. Obejrzał ranę operacyjną i powiedział" "Chłopie, ty będziesz prawdziwym skarbem dla kobiet". Tylko tyle, nic więcej. Zupełnie nie wiedziałem, o co im chodzi, jeszcze nie byłem wtajemniczony w dorosłe tematy. Na razie sądziłem, że z powodu mojej tuszy raczej zostanę starym kawalerem, bo która będzie chciała takiego grubasa? Nawet nie zdążyłem zapytać, a doktora już nie było. Następnego dnia przyszła lekarka, korciło mnie by może ją zapytać, ale intuicyjnie czułem, że nie wypada. Jeszcze tego samego dnia przyjechała mama i wypisała mnie ze szpitala. Podobno goiło się na mnie jak na psie, tak powiedziała pielęgniarka. A i apetyt zaczął mi znów dopisywać, a jakie jest szpitalne żarcie, to chyba wszyscy wiedzą.
Miałem wtedy jedenaście lat, to zaczęło się późną jesienią, koniec listopada, może początek grudnia. Był wieczór. Mama poprawiała klasówki u siebie w pokoju, ojciec oglądał telewizję, jakiś program dokumentalny o żołnierzach w Iraku. On głównie takie rzeczy ogląda, jak jest dobry kryminał to przełącza na TVN24, chyba, że go bardzo poproszę. Telewizora w pokoju nie mam, tylko komputer, na którym mogę korzystać z internetu do dwóch godzin dziennie, pod warunkiem, że mam odrobione lekcje. Tamtego wieczora chciałem ubłagać ojca o W11, program, którego ojciec nie cierpiał, ale czasem się zgadzał, byle bym nie traktował tego za poważnie. Usiadłem koło niego i przytuliłem się. Rzadko to robiłem, nie jestem wymoczkiem, ale i ja lubię być przy kimś. Oczywiście na głos nigdy się do tego nie przyznam, bo nie jestem babą. No więc przytuliłem się i coś się we mnie stało. Tors taty był ciepły, pachniał przyjemnie dobrym dezodorantem. "Coś czuję, że masz do mnie jakiś interes" - powiedział ze śmiechem tata. "Pewnie chodzi o jakiś kretyński program z policjantami i złodziejami". No więc w tej chwili zupełnie przestało chodzić o ten program. Było mi dobrze, jak jeszcze nigdy w życiu,. Chwilowo nie wiedziałem dlaczego. W naszej rodzinie kontakty czysto cielesne nie były czymś częstym. Mama przestałą mnie całować w policzek przy wyjściu do szkoły w trzeciej klasie, mówiąc, że jestem stary koń. Ojciec jak ojciec, najczęściej klepał mnie po ramieniu. Kiedyś nawet tulił mnie do siebie, ale jeszcze wtedy nie podobało mi się to. Kiedyś jakimś gestem dałem mu to do zrozumienia i przestał. Wiedząc, że lubi tuliłem si, gdy miałem do niego jakiś interes, film do obejrzenia, zadanie z matematyki albo potrzebowałem dziesięciu złotych. Tyle, że tym razem o nic takiego mi nie chodziło. Pościskałem go dobre kilka minut, kiedy zapytał: "Wojtek, czy ty nie za stary jesteś na to?" Uśmiechał się przy tym, znaczy jednak podobało mu się.
Zmieniałem się. Już nie wchodziłem do domu z pytaniem "Co jest dziś do zjedzenia?" a "Tata jest?" Przebywanie z nim zaczęło mi sprawiać dziką przyjemność. Do tego stopnia, że zacząłem być zazdrosny o matkę./ Dlaczego ona może z nim spać a ja nie? Jakoś właśnie wtedy zacząłem marzyć, aby ojciec zobaczył mnie nago. Ba, ale jak to zrobić? Przecież nie wybiegnę goły z pokoju, bo to będzie zwyczajnie durne, a idiotą nie jestem. Nieraz słyszałem, jak rodzice rozmawiali o mnie, myśląc, że nie słyszę "Ten Wojtek to bystrzak jest" i podobnie. Zatem (takie ładne słówko, aby zastąpić zaczynanie zdania od "więc") trzeba było coś wykombinować. Na egzekucję wybrałem sobie piątkowy wieczór, kiedy mama pojechała do babci. Tak nawiasem, nie lubię tej babci, bo zawsze mówiła, że ci z domów dziecka to diabelskie nasienie i nic dobrego z nich nie wyrośnie. Jeszcze nie zdarzyło się, abym od niej dostał paczkę cukierków czy dziesięć złotych, co dla odmiany było normalne w przypadku dziadków od strony ojca, którzy mnie rozpieszczali jeszcze bardziej (i dalej to robią). No ale do rzeczy. Mama wyjechała na dwa dni do Strzelina, ojciec oglądał telewizję a ja poszedłem się kąpać. W kontrolowany sposób stanąłem na taborecie koło wysoko zawieszonej szafki na kosmetyki, proszki i takie różne, oczywiście mokry i goły, i z tego taboretu z hukiem upadłem na posadzkę, celowo robiąc jak najwięcej łomotu. Oczywiście potłukłem się, ale to było wkalkulowane w ryzyko. Ojciec przybiegł, popatrzyć  na mnie i widziałem, jak poczucie wstydu walczy s ciekawością, by mnie sobie pooglądać, bo przecież raczej nie ma okazji, ostatni raz kąpał mnie, gdy miałem sześć lat. Widziałem, że patrzył na to co chciałem i było mi przyjemnie a wacuś zaczął dawać mi dziwne sygnały. Właśnie, jeśli chodzi o nazewnictwo tej części ciała, jeszcze w domu dziecka mówiło się o wacku i tak już u mnie zostało. "Ty już niezły ogier jesteś" - powiedział, kiedy w końcu udało mu się mnie podnieść i pomóc nałożyć coś na tyłek. Coś czułem, że miało to związek z tym tajemniczym "darem dla kobiet", o którym mówił tamten lekarz. I wtedy stałą się dziwna rzecz. Ojciec zmierzył mnie wzrokiem, od góry do dołu i powiedział: "To widzę, że będziemy musieli porozmawiać sobie na nasze męskie tematy". Z tonu jego głosu wywnioskowałem, że ta rozmowa nie będzie dla niego przyjemna. Co nie znaczy że się nie odbyła. Owszem, odbyła się, była dla mnie bardzo przyjemna i strasznie podniecająca. Dotąd nigdy nie myślałem o tych rzeczach, coś tam słyszałem od kolegów, nawet usiłowałem oglądać jakieś pornosy na internecie, ale szybko mnie to zniesmaczyło. Gorzej, myślałem, że się porzygam. Tak, mówi się "zwymiotuję" ale mnie nie chciało się wymiotować a rzygać. Moje prawo. Już wieczorem, kiedy leżałem w łóżku, ściskałem wacusia i myślałem o tym, o czym mówił ojciec. Głupio mi było bo chciałem, żeby jeszcze raz przyszedł i mi wszystko powtórzył.
No i oczywiście zacząłem myśleć o gołych chłopach. Jak upolować gołego ojca? To właśnie jego chciałem zobaczyć, jak to się ładnie mówi, w stroju Adama. O właśnie, czy kobieta też może być w stroju Adama? Bo nigdy nie słyszałem o stroju Ewy. Będę musiał zapytać o to naszą polonistkę. No ale do rzeczy. Ojciec utrzymuje kontakty z naukowcami prawie z całej Europy. Zaraz po świętach Bożego Narodzenia rodzice wezwali mnie do siebie i zapytali, czy chciałbym wyjechać na ferie. No pewnie, żebym chciał, głupie pytanie. "Bo tatuś wyjeżdża na tydzień do Finlandii i z chęcią by cię wziął" - powiedziała matka. Mnie aż zamurowało. Do Finlandii? Pewnie i to najlepiej w tej chwili. Niestety, trzeba było czekać prawie dwa miesiące. Wycieczka była boska, nie mieszkaliśmy w hotelu a u znajomych ojca, Virtanenów. Virtanenowie mają syna w moim wieku i starszą córkę. Kiedyś po południu papa Virtanen zaproponował saunę. Nigdy nie byłem w saunie, słyszałem tylko, że w środku jest temperatura stu stopni i jakoś niespecjalnie mi się tam paliło. No ale (tak, wiem, brzydko) Finowi sauny ponoć się nie odmawia. Pojechaliśmy do domku nad jezioro. Jakie było moje zdziwienie, kiedy wszyscy zaczęli się rozbierać do naga, w tym mój własny ojciec! Miałem widok, jakiego pragnąłem od kilku dobrych tygodni. Niejako przy okazji zrozumiałem, co miał na myśli ten doktor. I pan Virtanen i mój ojciec mieli swe wacki i całą resztę podobnej wielkości do mojego. O synu, Kalle, ni ma co mówić, bo naprawdę nie było na co patrzeć. Tyle, że dodawał mi otuchy swym luzactwem i dobrym humorem. Mój wacuś zaczął już trochę brykać, ale w saunie szybko się poddał, nie takich bohaterów załatwiały upały. Ale co się napatrzyłem to moje. Już poznawałem pierwsze uroki masturbacji i jakiś tydzień wcześniej zacząłem kończyć na mokro. Spałem w tym samym pokoju co Kalle i musiałem czekać aż on zaśnie, żeby móc nabawić się do woli. Ciekawe, co pomyślała pni Virtanen, kiedy zmieniała pościel... Chyba jednak nic złego, bo w tę zimę mamy jechać tam znowu.
Dobra, tyle na dziś. Jeszcze muszę opisać całą historię z Kamilem i... JEDZIEMY!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Nie 22:13, 05 Mar 2017    Temat postu:

NO I TEN PAMIĘTNIK FAJNIE WPROWADZA BOHATERA , TAK TRZYMAJ Very Happy

PS GDZIEŚ NA POCZĄTKU JEST POŁKNIĘTE ę w wyrazie się


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez udibidi01 dnia Nie 22:14, 05 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pon 17:39, 06 Mar 2017    Temat postu: 4.

Z pamiętnik Wojtka Terleckiego - c.d.

Jakoś po powrocie z Finlandii zaczął się okres wielkiego walenia, jeśli można tak powiedzieć. Rano, wieczorem, obojętnie kiedy, byle kilka razy na dzień. Nawet w szkole potrafiłem zamknąć się w toalecie na kilka minut. Więcej nie było mi trzeba, na początku wystarczyły dwie, może trzy minuty, bym skończył. Jedyne, czego się bałem, to tego, by mnie nikt na tym nie przyłapał. A kilka razy było blisko, jednak jakoś zawsze udało mi się zatuszować sprawę. Gorzej było w domu, bo przecież, mimo że nasze mieszkanie jest bardzo duże, liczba miejsc jest jednak ograniczona. I, co ciekawsze, od pewnego czasu i mama i tata przed wejściem do mojego pokoju zaczęli pukać. Z początku mnie to trochę śmieszyło, później przyzwyczaiłem i zacząłem traktować to jako naturalną rzecz.
Jeszcze w szóstej klasie, przed pójściem do gimnazjum, coś się zdarzyło. W mojej klasie był taki chłopak, Mireczek. Głupie to było strasznie, ale za to złośliwe i pyskate. Kiedyś podczas przerwy zgadało się o rodzicach. Zwykłe obgadywanie starych, jakiego pełno codziennie w każdej szkole. Kiedy powiedziałem z jakiegoś tam powodu, że moi rodzice nie grzebią w moich prywatnych rzeczach, Mireczek wypalił: "Pewnie, kto by grzebał w rzeczach jakiegoś znajdy z domu dziecka, przygarniętego tylko przez litość". Najpierw mnie zatkało, a później chciałem mu przywalić w ryj. Już wstałem z ławki, na której siedzieliśmy, ale przypomniałem sobie słowa ojca, że tylko głupi ludzie się biją. "Czekaj, ty" - pomyślałem - "ja cię jeszcze dopadnę". Do końca tamtej rozmowy nie odezwałem się ani słowem, a do Mireczka przestałem się w ogóle odzywać. Jakoś pod koniec tamtego roku szkolnego Mireczek się zakochał. Wybrał sobie dziewczynę z naszej klasy, Andżelikę, ładną, wysoką, której już się wiązały cycki. Mireczek tokował tak, że widziała to cała klasa, tymczasem po Andżelice spływało to, jak woda po kaczce. Łaskawie pozwalała Mireczkowi sobie towarzyszyć, ale na tym się kończyło. Na zakończenie szóstej klasy wyjechaliśmy na wycieczkę pożegnalną w Góry Stołowe. Wiadomo, jak jest na takiej wycieczce, wspólne pokoje, jedna łazienka na piętro. Widziało się to i owo, zwłaszcza wieczorem, kiedy każdy chciał zdążyć przed ciszą nocną. Kierownik ośrodka był straszną piłą i korzystanie z łazienki i późne łażenie po ośrodku było niemożliwe. Mnie oczywiście łazienka bardzo interesowała, bo nawet przez przypadek można było coś ciekawego zobaczyć. No i tak widziałem Mireczka, jak wychodził spod prysznica. Następnego wieczora była dyskoteka. Byliśmy już w tym wieku, że niektórzy chłopcy zaczynali interesować się dziewczynami a temat seksu powoli zaczął pojawiać się w naszych rozmowach. No i doszło do rozmowy na temat kto kogo wyhaczy na dyskotece. Mireczek oczywiście nawijał o Andżelice, jak to będzie ją łapał za cycki i tak dalej. W pewnym momencie, korzystając z chwilowej ciszy, wypaliłem: "Nie rozumiem, jak dziewczyna może się zainteresować chłopakiem,l który ma wacka o długości całych czterech centymetrów". Komentarz wywołał powszechny rechot, a Mireczek zaczerwienił się i już nic nie powiedział. Zdaje się, że zepsułem mu dyskotekę, bo częściej widziałem go pod ścianą i przed ośrodkiem niż na parkiecie. No i już drugiego dnia zobaczyłem, że popularność Mireczka jakby zmalała.e powiem, dało mi to dużą satysfakcję, jednak rana po tamtym ciosie goiła się dalej. Tak, wiem, że to bardzo patetyczne określenie, ale polonistka uważa, że od czasu do czasu warto coś takiego napisać, choćby po to, żeby poczuć piękno języka. Na razie żadnego piękna w tym nie widzę, ale może pewnego dnia zobaczę?

Tak skończyła się podstawówka i poszedłem do gimnazjum. Po cichu liczyłem na coś więcej, choć wiedziałem, że się nie doczekam. . Dalej tuliłem się do ojca, któremu chyba sprawiało to przyjemność, bo zawsze w takich sytuacjach mierzwił mnie po głowie. On traktował mnie po prostu jak syna i nawet, jeśli odczuwał co innego, nigdy nie dał mi tego odczuć. Ja tymczasem zrozumiałem, że muszę sobie kogoś poszukać. Ba, tylko jak? Wiedziałem, że stoję na z góry straconej pozycji a wszelkie statystyki są przeciwko mnie. Kiedyś słyszałem, że osób homoseksualnych jest około pięć procent, a osób z tendencjami homoseksualnymi (dokładnie nie wiem, jaka to różnica, ale na intuicję chyba rozumiem) waha się między dwunastoma a piętnastoma procentami populacji. Znaczy to, że, zakładając, że każdy homek chciałby się ze mną przespać, mam dziewięciokrotnie mniejsze szanse niż ci chłopacy, którzy wolą dziewczyny. I to w najlepszym przypadku. Dodatkowo, biorąc pod uwagę, że ludzie tacy jak ja ujawniają się niechętnie... Czarno to widziałem. Tu trzeba by było jak ten rybak: zarzucić wędkę, a może się coś złapie. Biorąc pod uwagę zanieczyszczenie środowiska, szanse były podobne.
Nowa klasa w gimnazjum podobała mi się średnio. Moi rodzice posłali mnie do prywatnej szkoły, podobno o bardzo wysokim poziomie. W efekcie do szkoły chodziły głównie dzieci bogaczy, właścicieli sklepów, sieci busów, lekarzy, znanych dziennikarzy i całej wrocławskiej śmietanki. Jeśli do tej pory myślałem, że moi rodzice są bardzo bogaci, teraz przyszło mi zmienić zdanie. Moje ubrania były co najwyżej przeciętne, nie miałem własnego kierowcy, który by mnie przywoził do szkoły, iphone'a piątki, hoverboarda czy innych elitarnych zabawek. Rzecz jasna nie mogłem winić za to rodziców ani zacząć wymagać, że skoro posłali mnie do takiej szkoły, niech sprawią, żebym czuł się w niej tak jak inni. I tak uważam, że zrobili dla mnie wystarczająco dużo. Gdzie mi tam do Reronia, Cibickiego czy Szmidta.
Z seksem już nie szalałem tak jak dawniej, dwa razy na dzień mi wystarczało. Równolegle jednak zacząłem chcieć robić to z kimś. Tak zaczęło się wchodzenie na popularny czat gejowski. Tak, wiem, że jestem za młody, żeby bywać w takich miejscach. Tylko co miałem zrobić? Wymyśliłem sobie nicka grubcio15, żeby nikt się nie przyczepił, że jestem za młody. Pierwszy odezwał się jakiś starszy facet z Katowic i pytał, czy mam kamerkę. Oczywiście miałem, mam laptopa z wbudowaną kamerą, ale cały czas bałem się, że w końcu ktoś wyczai, że jestem za młody. Tyle się ostatnio słyszy o patrolach policji w sieci, że wolałem uważać. Starszy facet jako taki mi nie przeszkadzał, lubię popatrzeć na takich seksownych dziadków, ale dalej bałem się policji. Pójdę na spotkanie, a taki mnie od razu zwinie do radiowozu. Nie, dziękuję. Później przewinęła się masa pedofilów i ludzi, którzy oferowali mi całkiem spore pieniądze, bym się dla nich rozebrał. Zaczęło mi się po prostu robić niedobrze i zwinąłem interes.
Za jakiś czas, kiedy już pierwsze wzburzenie mi minęło, wszedłem znów, tym razem z nickiem mlody_gruby_wr. Zainteresowanie było o wiele mniejsze, ale i rozmowy o wiele ciekawsze. Pod koniec zastukał do mnie ktoś o nicku torwan. Przedstawił się jako czternastolatek. Odpisałem mu, że też mam czternaście lat, a nawet mniej. Na co on też, że ma mniej. Szczerość za szczerość. Zapytałem go, czy mu nie przeszkadza to, że jestem gruby, na co on napisał coś takiego: "wręcz przeciwnie, lubię takich chłopaków. U mnie w klasie jest jeden taki, tylko chyba nie jest gejem. A nawet jeśli jest, to nie wiem jak do niego zagadać". Z torwanem rozmawiało mi się naprawdę fajnie i już wiedziałem, że jeśli byśmy się spotkali sam na sam, na pewno bym go polubił. Zacząłem powoli przebąkiwać o spotkaniu. Początkowo on był niechętny, ale im częściej rozmawialiśmy, już nie na czacie a na komunikatorze na komórce, tym bardziej i w nim dojrzewała ta decyzja. W końcu stanęło, że spotkamy się w sobotę po południu przed pręgierzem na wrocławskim rynku. Dzień przed spotkaniem zacząłem się bać. A jeśli to policja? Albo, co gorsza, jakiś pedofil? Pedofil to jeszcze pół biedy, ale jeśli morderca? Moja pogoń za emocjami pchnęła mnie ostatnio w stronę skandynawskich powieści kryminalnych: Jo Nesbo, Anne Holt, Kurt Mankell, Stieg Larsson. Tam takich sytuacji była cała masa. Już nawet miałem zapytać ojca, czy pozwoliłby mi na spotkanie się z osobą poznaną przez internet, ale przytomnie zrezygnowałem, będąc prawie pewnym odpowiedzi. W tę sobotę od rana nic mi nie wychodziło, nawet śniadania nie zjadłem. "Może jesteś chory?" - zapytała mama. Może i byłem, na pewno z nerwów. Tramwaj do miasta jechał zdecydowanie za szybko jak na moje potrzeby. Zastanawiałem się, co ja tak naprawdę wiem o chłopaku, którego chcę spotkać. I wyszło mi, że obaj rozmawialiśmy tak, aby powiedzieć o sobie jak najmniej. Nie wiedziałem, gdzie mieszka, do jakiej szkoły chodzi, prawie nic. Pamiętałem głównie opis jego wacka i ogólny klimat tamtych rozmów.
Wrocławski rynek, za pięć trzecia. Mimo deszczowej pogody sporo osób. Obserwowałem głównie mężczyzn i chłopców, absolutnie nie wiedząc, czego się spodziewać. Oczywiście nie ustawiłem się pod pręgierzem a bliżej wylotu Świdnickiej. Minęło jakieś dziesięć minut, nic się nie zdarzyło, nikt nie przyszedł, zupełnie nic, dupa zimna. Było kilku przystojniaków, nie powiem, ale żaden nawet za mną się nie obejrzał. Cóż, będzie trzeba zwijać żagle - stwierdziłem, przybity. Widać ten ktoś sobie mnie pooglądał z ukrycia i po prostu zrezygnował. Byłem już na Świdnickiej, kiedy natknąłem się na kumpla z klasy, Kamila Nawrota. Zawsze sądziłem, że to bardzo sympatyczna bestia, ale zupełnie nie moja liga. Nawet za sto lat nie miałbym szans. "Co tu robisz?" - zapytał. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że przyszedłem się z kimś spotkać, ale widać ten ktoś się rozmyślił i niniejszym zwijam się do domu. Na co Kamil: "Przeczytaj moje nazwisko od tyłu". Nogi się pode mną ugięły...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pon 18:41, 06 Mar 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pon 22:09, 06 Mar 2017    Temat postu:

Widzę, że coś nie trafiłem z tą drugą częścią, bo wyniki są kiepskie, a czytelnicy siedzą cicho Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
januma
Dyskutant



Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 84
Przeczytał: 23 tematy

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Wto 3:08, 07 Mar 2017    Temat postu:

Trafiłeś, czytelnicy zaniemówili bo są pod wrażeniem. A Ty jak zwykle oszczędnie dawkujesz kolejne odcinki zostawiajac nas każdorazowo z wielkimniedosytem abyśmy czekali z niecierpliwością na kolejna cześć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anonimus
Debiutant



Dołączył: 04 Lut 2017
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 7:46, 07 Mar 2017    Temat postu:

Super. Czekam na więcej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 17:35, 07 Mar 2017    Temat postu:

Odcinki są co m2 - 3 dni, bo po namowach Blaska postanowiłem przygotować Innych do druku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Wto 20:41, 07 Mar 2017    Temat postu:

HEHEHEHE, A TY TU NIE UDAWAJ SKROMNISI TYLKO PISZ gdzieś brak "ni" w wyrazie nie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 21:10, 07 Mar 2017    Temat postu:

Niestety, nawet mój czas nie jest z gumy. Poza pisaniem, które traktuję hobbistycznie, mam sporo innych spraw na głowie i to takich bliższych życia. Czasy, w których mogłem poświęcić dowolnie dużo czasu na pisanie na razie skończyły się i chwilowo nie przewiduję ich rychłego powrotu, wręcz przeciwnie, bo jeszcze odejdą mi weekendy. Kiedyś wam napiszę, co będę robił, bo to jest ciekawe i bardzo oryginalne. Niewykluczone, że powstanie z tego jakiś tekst. Zaczyna się w kwietniu...Ci z was, którzy są na moim profilu na fb, pewnie wiedzą Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Wto 21:16, 07 Mar 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Czw 23:22, 09 Mar 2017    Temat postu: 5.

Z pamiętnika Wojtka Terleckiego c.d.

Po tym spotkaniu poszliśmy do knajpki, ale rozmowa się nie kleiła. Nie wiem, dlaczego, może szok był zbyt duży, zwłaszcza u mnie. Kamil coś podejrzewał i później się do tego przyznał. Na razie piliśmy sok z wyciśniętych pomarańczy, unikając patrzenia temu drugiemu w oczy i rozmawialiśmy o zadaniach z matematyki na poniedziałek. Jak na randkę to dość niecodzienny temat. Nawet nie zbliżyliśmy się do atmosfery naszych rozmów online. Gorzej, zacząłem się nawet zastanawiać, co z tym zrobić. Przede mną jeszcze dwa lata nauki w gimnazjum i sytuacja, w której ktoś wie, kim naprawdę jestem, jest naprawdę niezręczna. Nie znałem zbyt dobrze tego chłopaka, owszem, rozmawiałem z nim nieraz, ale nigdy nie były to tak zwane "poważne rozmowy", ani takie, podczas których można się lepiej poznać. Wyszliśmy i każdy poszedł w swoją stronę po krótkim "cześć".
Tak się napalałem, a miałem zniszczony cały weekend. Ojciec podpytywał się, co się ze mną dzieje, ale tego nie powiedziałbym nawet jemu. Przy kolacji w niedzielę zapytałem nieśmiało, czy mógłbym zmienić szkołę. Matka zdziwiła się. "Wiesz, szkołę możesz zmienić zawsze, tylko musi być ku temu jakiś sensowny powód. Narozrabiałeś coś?" - zapytała. Trochę mi zajęło wytłumaczenie, że nic z tych rzeczy, zdaje się, że nie do końca uwierzyła, bo w poniedziałek kontrolnie zadzwoniła do wychowawczyni. Co innego ojciec. Nie odzywał się, zachowywał się, jak gdyby nic się nie stało. Dopiero po kolacji, kiedy zostaliśmy sam na sam, zapytał się, o co chodzi. Pytał o narkotyki, długi, pożyczanie pieniędzy, a ja tylko kręciłem głową. Oczywiście pytał też o sprawy damsko-męskie, ale tamtego wieczora nic by ze mnie nie wycisnął. Szkoda, że nasza rozmowa zakończyła się smutno, bo ojciec zarzucił mi brak zaufania. Tak się zastanawiałem, czy chodzi tu o zaufanie. Bo przecież w tym przypadku nie chodziło o sytuację z Kamilem a o sam fakt szukania sobie chłopaka. Gdyby Kamil był dziewczyną, powiedziałbym od razu, chyba nawet mamie. To znaczy, że mam do nich zaufanie, prawda? Jednak doszedłem do tego, że każde zaufanie ma jakieś granice. Bo jaką mam gwarancję, że, gdy już się o wszystkim dowiedzą, nie odeślą mnie z powrotem do domu dziecka? W końcu wzięli dzieciaka z felerem, prawda?
W poniedziałek ani ja, ani Kamil nie odzywaliśmy się do siebie i w ogóle unikaliśmy się tak, na ile to było możliwe. W sumie szkoda, bo zacząłem mu się przypatrywać i sądzę, że dobrze by mi było z nim w sytuacji intymnej, tak się chyba to pisze. Owszem, są w klasie chłopcy, którzy podobają mi się bardziej, ale Kamil nie jest taki zły, podoba mi się nawet to, że jest niskiego wzrostu i ma jeszcze dziecięcą twarz. Tyle że na razie mogłem go sobie wybić z głowy.
Z pomocą przyszedł przypadek. Zachorowałem na anginę, chyba jeszcze tego samego tygodnia. Paskudną, ropną, gardło bolało mnie tak, że przez pierwsze dwa dni nie mogłem nic jeść, moje jedyne pożywienie stanowiły jogurty i soki owocowe. Byłem tak obolały, że nie wstawałem z łóżka, nie podchodziłem do komputera, leżałem i tępo wpatrywałem się w sufit. Na dodatek mój organizm odrzucił pierwszy antybiotyk, rodzice szaleli a tata nawet wziął,kilka dni urlopu. W sumie czasem przyjemnie być takim centrum zainteresowania. Czwartego dnia matka powiedziała, że zadzwoniła do nauczycielki i gospodarz klasy wyznaczy kogoś, kto przyniesie mi zeszyty i poinformuje, co działo się na lekcjach. Struchlałem, bo w naszej klasie sołtysem jest Kamil. Przyjdzie sam czy kogoś wyznaczy? Wyczekiwanie było dla mnie koszmarem. Nie czułem się już najgorzej, choć daleko mi było do normalności.i Następnego dnia po południu doczekałem się wizyty. Faktycznie, to był Kamil. Przywitał się jak gdyby nigdy nic, uśmiechnięty, wyluzowany. Zaczęliśmy rozmawiać o szkole, jakoś przeszły mi nerwy i zrobiło się nawet sympatycznie. Już sądziłem, że nie poruszy tego tematu, ale w pewnym momencie zapytał, co zrobimy z tamtą sobotą. Przyjemny nastrój szlag trafił... Na co ja go zapytałem, dlaczego porusza ten temat, przecież dla mnie jest oczywiste, że sprawa nie wypaliła i powinniśmy dać sobie spokój. Na co on: "Tak ci się nie podobam?" I co miałem odpowiedzieć? Odpowiedziałem, że uważam, że jest zupełnie na odwrót, to on ze mnie zrezygnował. Zapadło ciężkie milczenie, nikt się nie odezwał przez długie minuty. W tej właśnie chwili do pokoju zajrzeli rodzice, oznajmiając, że wychodzą i żebym nie odprowadzał Kamila do drzwi, bo po raz kolejny się doprawię. No i taka sytuacja: wolna chata, chłopak, który ci się podoba i kompletny paraliż. Gdy już rodzice wyszli, Kamil zrobił coś, co mnie zatkało. "posuń się" - powiedział i usiadł na łóżku na wysokości mojego brzucha. Po chwili jego ręka wsunęła się w moją bluzę od piżamy. Pierwsze, co poczułem, to strach. Nawet nie wiem, czego się bałem, rodzice wybyli na kilka dobrych godzin, bo pojechali do filharmonii, a to trochę trwa. Kamila? Chyba też nie. Nagle, właśnie w tym momencie, zacząłem się zastanawiać, czy ja tego chcę. Tymczasem Kamil poczynał sobie coraz śmielej. "A niech tam" - pomyślałem. Już było wszystko przesądzone a strach ustąpił podnieceniu. Kamil już bawił się moim wackiem, a ja przełamałem ostatecznie opory i rozpiąłem mu rozporek. Podobał mi się w ten specyficzny, seksualny sposób. Kształtne, okrągłe pośladki, a nie taka rozklapciała dupa, jak moja, zgrabny, choć wcale nie taki duży członek, jeszcze bardziej chłopięcy niż męski, z zabawnie zadartą główką, kuliste, wyraźne jądra. Kamil spytał, czy chciałbym mu possać, ale nie mogłem się przełamać. Pierwszą reakcją na tę propozycję był odruch wymiotny. Jak można brać do buzi to, czym się sika? Tak, na pornosach nie takie rzeczy robią, ale filmy pornograficzne to w ogóle inny świat. Na jakimś filmie babka bzykała się z koniem, wątpię, czy w normalnym życiu coś takiego byłoby możliwe. Kamil obrócił się w stronę mojego krocza i po chwili mój wacek odnotował coś, czego jeszcze nie znałem. Gdy zorientowałem się, że wepchnął go sobie do ust, pierwszą reakcją było uczucie mdłości. Chciałem rzucić ten cały seks w cholerę, pobiec do kibla i porządnie się porzygać. Zanim się jednak zdecydowałem, było już za późno. Ta zabawa zaczęła mi się coraz bardziej podobać. Kamil to w oczywisty sposób umiał robić. A skoro umiał, to znaczy, że gdzieś się tego musiał nauczyć. Logiczne więc, że nie byłem jego pierwszym chłopakiem. Trochę mi to zepsuło mój pierwszy raz. Później, już po wytrysku, Kamil jeszcze raz poprosił, bym go possał, a ja znów odmówiłem. Rozstaliśmy się w trochę kwaśnych humorach.
Następnego dnia Kamil przyszedł po zeszyty, które w międzyczasie musiałem przepisać. Nie wiem, czy jest jakakolwiek robota gorsza od przepisywania. Już nie pamiętam, ile mi to zajęło, ale kilka dobrych godzin, podczas których myślałem głównie o Kamilu i o tym, co się stało między nami. Nie dało rady, kilka razy musiałem sobie zwalić. Gdy przyszedł Kamil, byłem już wypompowany i markotny. Kamil robił podjazdy, ale niczego nie wydębił. Po raz kolejny rozstaliśmy się w atmosferze kwasów i niedomówień. Byłem już prawie pewny, że wszystko skończy się na jednym razie. Choroba minęła, wróciłem do szkoły i znów zaczęło się wielkie wzajemne unikanie i to chyba na jeszcze większą skalę niż dotychczas. Było nawet gorzej, zaczęliśmy sobie przycinać, rzucać głupie uwagi. Ponieważ Kamil był bardziej wprowadzony w moje sprawy, niż ja w jego, łatwiej było mu mnie zranić. Jakieś ukryte aluzje do domu dziecka, o wiele bardziej inteligentne, niż te, które kiedyś robił Mireczek. To wszystko odbiło się na moim samopoczuciu, nawet rodzice to zauważyli. Kiedyś Kamil zdrowo przegiął, cytując niby przypadkiem jakieś statystyki o dzieciach z domów dziecka i rodzin zastępczych, które rzadziej robią kariery, kończą studia i są szczęśliwi w życiu. Dla mnie to był punkt zwrotny, postanowiłem, że przestanę chodzić do tej szkoły.
Tak, jak zdecydowałem, tak i zrobiłem. Pewnego pięknego dnia, jak to się mówi, zamiast do szkoły poszedłem na miasto. Nieprzypadkowo piszę o pięknym dniu, bo pogoda była przeurocza, słonko świeciło i można było dzień przesiedzieć na tych nowych bulwarach nad Odrą. I nie wiadomo, co by z tego wynikło, gdybym na tym bulwarze nie spotkał ojca i to o takiej porze, gdzie jakiekolwiek kłamstwa są z góry skazane na niepowodzenie, bo o jedenastej do południa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pią 0:34, 10 Mar 2017    Temat postu:

NO MNIE WCIĄGA, FAJNY KLIMAT PIERWSZEGO ZAUROCZENIA I WĄTPLIWOŚCI. CUDOWNE ; I CHCIAŁABY I BOI SIĘ

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin