Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Roztańczona historia
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
patryyyck
Debiutant



Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Sob 2:56, 05 Lis 2011    Temat postu: Roztańczona historia

Hej jestem Patryk,jestem tu nowy ale od jakiegoś czsu czytam wasze opowiadania.
Więc postanowiłem wstawić moje I-sze opowiadanie tzn. jego pierwszą część mam nadzieję żę będzie się wam podobać:


… Ahhh… tak mocniej tak, o... tak… jeszcze o tak.
… Tak bardzo Cię… o taak, mocniej…
- Łukasz wstawaj!Jest już siódma, a ty dalej w łóżku!
- Pospiesz się, bo pójdziesz bez śniadania do szkoły!
- Tak już wstaję, nie musisz wrzeszczeć!
Boże a taki miałem fajny sen, był taki umięśniony i dobrze obdarzony…
- Łukasz! Bo jak w boga nie wierzę, pójdę tam i Cię wypierdolę z tego łóżka!
- To, że jesteś o sześć lat starszy, nie znaczy, że wszystko Ci wolno!
Czy on zawsze musi go budzić w najlepszych momentach..
Ciche pukanie do drzwi
- Wejdź nie śpię.
- Radziłabym Ci go posłuchać, bo nie jest w najlepszym humorze, co najlepiej wyjaśni Ci zmaltretowane krzesło w kuchni, chyba znowu pokłócił się z Agnieszką.
-Nie ma co, przez te ich kłótnie cudownie znikają meble z naszego mieszkania. Mogłabyś go uspokoić trochę i powiedzieć, że już wstaję?
-Ok. Tylko się pospiesz, bo wątpię czy coś w ogóle wskóram.
Tak czasami tylko Sylwia wydaje się jedyną normalną osobą w tym domu wariatów. Zresztą co się dziwić Łukasz, najmłodszy z rodzeństwa zwariowany tancerz, którego nie poskromi żaden choreograf, siostra, o dwa lata starsza projektantka ubrań a najstarszy z rodzeństwa, Przemek nadopiekuńczy brat i grafik komputerowy, to wybuchowa mieszanka.
Łukasz zrywając się z łóżka, przewrócił się, zaczepiając stopą o leżącą na podłodze kołdrę, która w niewiadomy sposób się tam znalazła, pozawijana i pozakręcana w chaotyczny sposób stała się przyczyną jego upadku.
- Ała F@$#@#!
Leżąc na podłodze i rozcierając obity łokieć i kolano usłyszał czyjeś kroki i ujrzał dwie głowy wystająca zza otwartych drzwi.
- Halo Łukasz nic Ci nie jest?
- Nic tylko trochę się obtłukłem. Jego brat jak zwykle troszczący się o swoje rodzeństwo zlustrował chłopaka i uznał że nic mu się nie stało poza kilkoma siniakami.
- Nasza sweetaśna sierotka Marysia znowu zaliczyła glebę – biedna zapomniała o działaniu grawitacji.
-Ha ha bardzo śmieszne! Zapomniałaś już, jak sama zaliczyłaś glebę w Alfie, w nowo kupionych szpilkach na oczach kilkunastu ludzi?
- Nie zapomniałam do tej pory boję się zakładać szpilki na obcasie większym niż siedem centymetrów.
Roześmiane rodzeństwo opuściło chłopaka, który zapinał już spodnie i brał się za zakładanie t-shirtu.
Po kilku minutach już ubrany udał się do kuchni, gdzie czekała na niego herbata z tostami.
- Bierz się za śniadanie i idź już do szkoły, bo ja dziś będę pracować w domu.
Po piętnastu minutach był już w mpk-u i jechał do swojego ukochanego technikum. Zazwyczaj podczas jazdy do szkoły słuchał muzyki przez słuchawki i dzisiejszego dnia też tak było, ale gdy na pewnym przystanku ktoś wsiadał do autobusu i zaczepił ręką o kabel jego słuchawek, po prostu nie wytrzymał i odwrócił się, by delikwenta zmieszać z błotem, a tuż za nim stoi jego najlepszy przyjaciel z szerokim bananem na twarzy. Radek, kolega Łukasza od szóstej klasy podstawówki ubrany był fioletową kurtkę z wystającym czarnym kapturem od bluzy, miał na sobie także czarne adidasy oraz szare jeansy dokładnie podkreślające to i owo, o czym nasz bohater nie jeden raz marzył w swych skromnych marzeniach, by zagościło w jego własnym łóżku, to jednak nigdy nie dał znać o tym swemu przyjacielowi, bo bał się, że straci przyjaciela, mówiąc mu o swojej orientacji seksualnej. Więc pozostawało skromne oglądanie tego, co ukazywały dopasowane spodnie, a było, na co popatrzeć, bo penis Radka nie należał do najmniejszych, według tego, co udało się Łukaszowi dojrzeć na basenie, miał długość około trzynaście do szesnastu centymetrów w spoczynku.
- Siemasz ! Co słychać u ciebie?
- No nic ciekawego w kółko szkoła, dom, siłownia i parkiet i tyle z mojego życia nic nowego. A co u ciebie?
- U mnie prawie to samo, prawie, bo ostatnio poznałem pewną Ewę i nie powiem, zapowiada się na coś więcej, a do tego ostatnio zacząłem uczyć się c-walka. I całkowicie pochłoną mnie, mówię ci, jest zajebiście.
- Widzisz, a ja jednak nadal nie mogę zdecydować się i wszystkie style mieszam ze sobą i uzyskuję ciekawe efekty. A także na oku mam pewne kąski, więc czas pokaże, co tego wyjdzie…
- Słuchaj, ja już muszę wysiadać, ale może po lekcjach zgadalibyśmy się na jakiś wspólny wypad, bo ostatnio poznałem kilku fajnych tancerzy i powinieneś ich poznać co ty na to?
- Jasne to, co później zgadamy się na gg?
- Okey to na razie, bywaj!
Szybki uścisk ręki i Radek już wysiadał a w głowie Łukasza zakwitła pewna myśl na temat tych nowych znajomych Radka. Może znajdzie się tam jakiś przystojny gej albo chociaż bi, kto wie? Lecz w tej chwili porzucił tę myśl, bo przez szybę autobusu zobaczył Marka, swojego kolegę z klasy, powszechnie uważanego za geja, tylko czemu? Ma ciało sportowca, kilkakrotnie Łukasz widział jego sześciopak i bicepsy, które robiły na nim wrażenie. Ostatnio bardzo dużo uwagi poświęcał Łukaszowi. Marek właśnie szedł w kierunku przystanku, na którym miał właśnie wysiadać Łukasz. Gdy wyszedł z mpk-u, Marek zagadał do niego.
- Cześć nie spodziewałem się tu ciebie tak wcześnie, co tu robisz?
- Zostałem wygnany z własnego domu, ponieważ mój brat zapragną popracować w ciszy naszego mieszkania.
- Aha, a to dziś razem idziemy do szkoły czy tak?
- Tak, jasne.
Podczas spaceru do szkoły kilkakrotnie niby to w żartach Marek klepnął Łukasza po dupie, co komentował komplementami typu: „jaka jędrna czyżbyś ćwiczył ją specjalnymi ćwiczeniami?”, po czym obydwoje wybuchali śmiechem i szli dalej. Lekcje minęły bardzo szybko także ostatnia, a mianowicie wuef, na której chłopcy razem z dziewczynami grali w siatkę, po męczącej grze Łukasz przebierał się bardzo powoli, nigdy nie lubił się spieszyć. Gdy miał już zakładać spodnie, poczuł na bokserkach czyjąś dłoń…


komentarze bardzo mile widziane Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bartosz93
Adept



Dołączył: 15 Sie 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Pimpas Paradise

PostWysłany: Sob 22:55, 05 Lis 2011    Temat postu:

Następnym razem pisz dłuższe części.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 16:15, 06 Lis 2011    Temat postu:

Patryku kilka uwag, bo na razie za wcześnie na jakąkolwiek ocenę.

1. Wstęp lepiej żeby był opisowy, opis odgłosów nie działa na wyobraźnię, zwłaszcza że to się śniło Łukaszowi.
2. Opis ubioru Radka i jego penisa bezbłędny, natomiast dalej nic nie wiemy jak wyglądał posiadacz tego penisa. Zresztą na opisywanie penisów będzie chyba jeszcze czas.
3. Wielokrotnie było już pisane żeby nie koncentrować się na centymetrach w opisach narządów bo to nie dodaje uroku opowiadaniu.
4. Ta część sprawia wrażenie nieco chaotycznej, nie wiadomo co jest ważne a co jest tylko uzupełnieniem.
5. Pisz dłuższe części i postaraj się bardziej opisywać postacie, ponieważ na razie zdanie opisujące penisa Radka liczy ok sto trzydzieści znaków a opis Marka zaledwie siedemdziesiąt, natomiast jak wygląda Łukasz nie wiemy wcale.
6. Sytuacja poklepywania się po tyłkach w drodze do szkoły jest jakaś dla mnie dziwna i nie na miejscu.
7. "poczuł na bokserkach czyjąś dłoń… " - jak już to napisałeś to postaraj się żeby sytuacja była dosyć prawdopodobna, a nie było tak jak ze sceną którą opisałem powyżej.
8. Proszę, nie pisz że opisujesz coś co się wydarzyło, bo to nie ma znaczenia, pisz tak żeby było dobrze.

Pozdrawiam czekając na cd.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pisarek666 dnia Nie 16:16, 06 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 17:07, 06 Lis 2011    Temat postu:

Na razie nie widzę tutaj jednoznacznego zalążka fabuły. Niby zaczyna się seksem we śnie, ale nie jest on przesadzony i mam nadzieję, że nie będzie to opowiadanie tylko o zaliczaniu chłopaków czy o marzeniach sennych.
Powrót do góry
patryyyck
Debiutant



Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Wto 17:35, 08 Lis 2011    Temat postu:

oto część II:

Gdy miał już zakładać spodnie, poczuł na bokserkach czyjąś dłoń…
- Bu! Tuż za nim stała blondynka, jej włosy choć były związane w kucyk doskonale ukazywały to, że właścicielka nie ma nad nimi zbytniej władzy, były pokręcone na całej długości, czyli do łopatek. Metr siedemdziesiąt pięć wzrostu plus około siedem centymetrów szpilki, jej niebieskie oczy okolone bardzo długimi rzęsami wprost świeciły się z radości. Miała na sobie różowe rurki, czarną bluzkę z długim rękawem i głębokim dekoltem oraz biały rozpięty do połowy bezrękawnik.
- Boże Karolina ty kiedyś do zawału mnie doprowadzisz!
- Może i doprowadzę, ale za to dzięki mnie twoje życie staje się ciekawsze, poza tym przynajmniej nie umrzesz przez cholesterol albo cellulit.
Tu dziewczyna uszczypnęła chłopaka za udo.
- Ała, jaki cellulit, to od niego się umiera?
- Nie wiem, może?
- Wybacz, że zapytam, ale co Ty tutaj robisz?
- Co ja robię tu, dobre pytanie hmmm, może odwiedzam mojego najlepszego psiapsiółkę?
- Psiapsiółkę? To nie ma od tego rodzaju męskiego?
- Psiaprzyjaciel, psialaciel, Ty może wolałbyś „mój przeleciel”?
- Czemu nie, no nie?
- Nie, bo jak się pochwalę moim psiapsiółkom od serca, że mam też mojego przeleciela od serca, czy Ty to sobie wyobrażasz?
- Tak, ale wolałbym, gdybyś mnie po prostu nazywała, mój najlepszy przyjaciel czy to takie trudne?
- No nie, ale jeszcze o tym porozmawiamy, teraz najważniejsze, po co tu przyszłam, pragnę cię poinformować, iż ta Anka z trzeciej c czuje do Ciebie miętę, wypytywała mnie dziś o ciebie, jakby chciała napisać twoją biografię z różnymi ekstra newsami, typu, jakie lubisz laski, alkohol, twój ulubiony kolor, jedzenie i inne takie…
- I co jej na te pytania odpowiedziałaś?
- No, że twój ulubiony kolorek to niebieski, że uwielbiasz spaghetti, a na to o laskach to wymyśliłam, że lubisz inteligentne i błyskotliwe a do tego, że nie mogą to być plotkujące blondynki, no bo wiesz, nie mogłam jej powiedzieć, że jeśli chce się tobie przypodobać, to musi zmienić płeć i nabrać trochę mięśni czyż nie?
No tak Karolina jako jedna z bardzo nielicznych osób wiedziała o jego orientacji. Pomińmy fakt, że dowiedziała się tego, wchodząc do pokoju Łukasza, podczas gdy ten walił konia przy gejowskim porno.
- No co ja bym bez Ciebie zrobił?
- Może waliłbyś konia w swoim pokoju, oglądając gejowskie porno i od czasu do czasu zastanawiałbyś się jak spławić Ankę?
- No wiesz co, musisz mi to ciągle wypominać? A poza tym to ty zakradłaś się do mojego pokoju, jak mniemam, chcąc mi zrobić niespodziankę!
- No i niespodzianka się udała twoja mina, gdy cię zobaczyłam ze sprzętem w ręku była bezcenna!
- Bezcenna czy nie to ja się wtedy czułem niekomfortowo, a nie Ty! No właśnie, dlaczego wtedy się śmiałaś?
- Bo pomyślałam sobie o Monice, która tak się zachwalała, że na nią lecisz i że nie musiała zbytnio nic robić, by uwieść takie ciacho.
- No nie powiem niezłe ze mnie ciacho, ale Monika naprawdę wtedy działała mi na nerwy tymi swoim technikami uwodzenia.
- Dobra Ty moje ciastko z kremem czas już na mnie mam jeszcze gegre z bobrosławą.
- Ach stara, dobra pani Stanisława Brzostowska z dużymi zębami.
- Duże to mało powiedziane, ale naprawdę muszę już lecieć!
- No to pa psiapsiółko ty moja!
- Ha, ha cześć mój najlepszy przelecielu!
I tak, jak szybko Karolina się pojawiła, tak szybko z niknęła i dopiero teraz Łukasz zobaczył, że nadal stoi ze spodniami, które ledwo trzymają się na jego kolanach. Gdy już całkowicie się ubrał, postanowił, że z racji tego, że idzie potańczyć z Radkiem, to odpuści dziś sobie siłownie, tak więc pognał do szatni po ciepłą kurtkę, bo choć była połowa października, to było bardzo zimno na zewnątrz. W szatni napotkał równego sobie szatyna z kilkoma piegami na twarzy wokół haczykowatego nosa oraz o uwodzicielskich czarnych oczach, które ożywiły się, gdy ujrzały Łukasza, jego długie rzęsy dodawały jego oczom czerni i tajemniczości, przez co jego wzrok dosłownie porażał w sensie pozytywnym. Chłopak podchodząc bliżej, rozpoznał w „opisywanym obiekcie” Marka, lekko się stremował, co potwierdziły czerwone rumieńce na policzkach, odkąd ten zmienił fryzurę, z długich do ramion włosów, na krótkiego irokeza, chłopak nie mógł go poznać.
- Siemasz co ty tu robisz, myślałem, że twoja grupa ma jeszcze lekcje i skąd ten irokez, byłeś na praktykach fryzjerek?
- No tak byłem i tak mam jeszcze angol i niemiec, ale zrywam się i idę do domu.
- A ja myślałem, że lubisz języki obce? Zdziwienie samo rysowało się na twarzy Łukasza.
- No tak ale dziś się trochę źle czuję i nie ma mowy, żebym czegoś się nauczył w takim stanie, ale dobrze się składa, bo ty chyba też jedziesz do domu, to wrócimy razem, ej czy Ty się dobrze czujesz?
Chłopak jak najszybciej chciał przekierować rozmowę na temat Łukasza, nie chcąc dalej się tłumaczyć z powodu ucieczki z lekcji.
- Czemu o to pytasz?
- No bo jesteś jakiś taki dziwny na twarzy, tu biały, tam czerwony, prawie że jak flaga narodowa.
Łukasz od razu pomyślał o swoich rumieńcach, co starał się wytłumaczyć w miarę rozsądny sposób.
- A to dlatego, że jest mi gorąco.
- Gorąco? W szkole zimno ludzie chodzą w bluzach, zresztą sam mówiłeś, że mogliby zacząć grzać w szkole, a teraz mówisz że jest Ci gorąco?
- No bo ja tak czasami mam, ale lepiej się pośpieszmy, bo mpk nam ucieknie.
- No racja
Po tym jak założyli kurtki udali się na najbliższy przystanek, by po chwil jechać już mpk-iem do domu.
W tym samym czasie dom Radka:
Radek siedząc przy komputerze, lubił słuchać pop-owej muzyki, która swoimi bitami porywała go do tańca, dzięki szafie z lustrami zamiast drzwi, mógł dokładnie obserwować każdy swój ruch, więc gdy z głośników komputera zaczęło rozbrzmiewać „Beat it” Michaela Jacksona wprost nie wytrzymał i postanowił pozwolić rytmowi piosenki prowadzić sobą, było to niewiarygodne uczucie czuć tę muzykę w sobie i na zewnątrz, gdy zaczął tańczyć, mimowolnie zapomniał o c-walku i zaimprowizował, jak to Łukasz mówi apropos Łukasza, czy on jest na tyle głupi, że myślał, że nie zauważę tego, jak dosłownie pożera mnie wzrokiem? Boże ten chłopak powinien bardziej nad sobą panować, ale z drugiej strony dzięki temu dowiedziałem się, że jest gejem. Ale jaki byłby ze mnie przyjaciel, gdybym nie pomagał ?
Dzięki zrządzeniu losu właśnie poznał Dominika ciekawe czy się sobie spodobają ? Gdy skończyła się piosenka, Radek mimowolnie spojrzał w lustro, ujrzał tam blondyna o zielonych dużych oczach i różowych delikatnych ustach był wysoki, mierzył sto osiemdziesiąt siedem centymetrów wzrostu, Łukasz pozostawał w tyle z jego metrem osiemdziesiąt pięć. Jego długa grzywka opadała mu na prawe oko, a cała fryzura mówiła sama za siebie „nie odzywam się do fryzjera, molestował mnie”.
Przemyślenia Radka na temat swojego wyglądu, przerwał dźwięk nadchodzącego połączenia ze Skypa, dzwonił Dominik. Zobaczmy, co ma do powiedzenia. Gdy odebrał połączenie, w okienku ukazał się wesoły brunet ze średnio długimi włosami i niesforną grzywką i piwnymi oczami. Jego usta lekko różowe ukrywały śnieżnobiały uśmiech, który zwalał z nóg.
- Hej co tam słychać po drugiej stronie?
- Kota z biegunką, a kogo chciałeś usłyszeć siemasz tu Radek.
- Radusiu siusiu jak dobrze Cię słyszeć, idziemy dziś potańczyć?
- Oczywiście Dominiko musisz kogoś poznać, ten improwizator cię powali!
- Ostro, ale Ty na serio tak?
- Powiedz mi, czy te oczy mogą kłamać?
- Tak i sam dobrze o tym wiesz, więc kto jest tym szczęśliwcem?
- To Łukasz znamy się od paru lat, fajny koleś potrafi zatańczyć do wszystkiego, a poza tym ma fajny charakterek, możesz z nim rozmawiać na wszystkie tematy, oprócz jednego, jego rodziców nawet ja nie wiem, o co chodzi, a znamy się trochę…
- A ha czy on jest…
- Gejem? Tak ale nie wie, że ja wiem, więc lepiej zostawmy ten temat.
- Jest przystojny ?
- Czy ja wiem? Zwykle to oceniam dziewczyny, a nie chłopaków, zwłaszcza kumpli.
- No weź, opisz go choć trochę… plis.
- No okay, więc Jest wysokim blondynem, ma półkrótkie pofalowane włosy, długą grzywkę kierowaną na prawy bok, choć zawsze widzę ją na środku czoła. Jak już mówiłem, jest wysoki, ma metr osiemdziesiąt pięć wzrostu, jest jak ci to powiedzieć w sam raz ani chudy, ani gruby, ma lekko zarysowane mięśnie, choć te na brzuchu są już dobrze widoczne. I jeszcze coś jest zawsze wesoły, więc jeśli choć przez choć chwilę będzie smutny, to źle się skończy dla ciebie, zapamiętaj to!
- Jasne, postaram się. Nagle rozległ się dźwięk wiadomości z gg, to Łukasz napisał odnośnie dzisiejszego spotkania.
- O Łukasz pisze, gdzie się spotkamy, to co może u mnie?
- Mi pasuje, to od ciebie pójdziemy do…
- Nie wiem, coś wymyślimy.
- Dobra to ja spadam.
- Okay to do osiemnastej, tak?
- Oh yes.
Radek rozłączył się z Dominikiem i napisał do Łukasza, że musi jeszcze trochę potrenować i że spotykają się u niego o osiemnastej. Łukasz przyjął to z zadowoleniem i odpowiedział, że tez trochę potańczy i weźmie prysznic. Radek wyłączył więc GG i włączył muzykę, by dalej tańczyć przed swoją szafą…
Łukasz w tym czasie ćwiczył układ do „Meet me Halfway” Black eyed peas . Uwielbiał ten zespół, potrafił godzinami robić piruety do muzyki tego zespołu i po prostu nogi same rwały się do tańca, między innymi miał oddzielny folder pełen muzyki tego zespołu. Uwielbiał parodiować Fergie lub samego Wiliam’a, a że kilkakrotnie został na tym, nakryty przez swoje starsze rodzeństwo to nikogo nie dziwiło, że Łukasz czasami miał swoje „odchyły” i tańczył dosyć „specyficznie”. Właśnie z głośników komputera zaczęło rozbrzmiewać „London Bridge”, ale Łukasz już tylko opadł na podłogę i po prostu słuchał piosenki.
Nadszedł czas na prysznic.
- Też tak sadzę i naprawdę to nikomu nie zaszkodzi, jeśli od czasu do czasu sprzątniesz w swoim pokoju, bo to, co tu widzę, naprawdę nie przypomina twojego pokoju.
Łukasz odwrócił się do drzwi, jako że siedział do nich tyłem, patrząc przez okno do połowy zasłonięte pomarańczową roletą, pasującą do kremowo - pomarańczowych ścian i jasno - brązowych mebli, wybranych jeszcze przez jego matkę, jego matka…tak bardzo za nią tęsknił…
- Halo Łukasz!?
- y..yy Co?
Zwykle wesoła twarz jego starszego brata, wyrażała teraz dogłębne zdziwienie, co doskonale ukazywał zmarszczonym czołem i ściągniętymi grubymi brązowymi brwiami.
- Mówiłem o sprzątnięciu tego pokoju i wtedy ty nagle się wyłączyłeś.
- To nic, po prostu się zamyśliłem.
- Na pewno wszystko w porządku ?
Blondyn, do którego jak zawsze mówiono, że jest podobny do Łukasza, bo naprawdę wyglądają z twarzy, jak bliźniacy, no może poza tym, że Przemek miał piegi dookoła nosa i kilka na samym środku czoła, naprawdę zaczynał poważnie martwic się o brata, któremu coraz częściej zdarzało się wyłączać i popadać w zamyślenie.
- Tak po prostu myślałem nad tym, co dziś będę tańczyć z Radkiem…
- Znowu gdzieś razem wychodzicie?
- Tak idę, najpierw do niego, a później idziemy gdzieś się zabawić, w sensie potańczyć.
- Jasne, a której wrócisz ?
- Nie wiem, dobra mógłbyś czasem pohamować tą ciemną stronę mocy i dać sobie spokój z kontrolowaniem mnie?
- Łukasz ja po prostu martwię się o ciebie.
- Dobra skończmy temat, idę wziąć prysznic.
- A, zapomniałbym, dziś nie będzie mnie na noc w domu, idę do Agnieszki, Sylwia z Romkiem będą w domu.
- Znowu, Jezu jak on mi działa na nerwy!
- Mógłbyś być trochę bardziej tolerancyjny, co on Ci takiego zrobił?
- Nic, tylko czasami tak dziwnie na mnie patrzy…
- Wydaje ci się pewnie, masz po prostu bujną wyobraźnię i tyle.
- Tak na pewno.
- Dobra to ja lecę, zamknij za mną drzwi.
- Ok.
Gdy Przemek wyszedł, Łukasz posłusznie zamknął za nim drzwi i pomyślał sobie: Czemu nie mogę być bardziej tolerancyjny tylko ciekawe, jacy będą oni, gdy dowiedzą się o mnie ? Już po chwili stał nagi pod prysznicem, odkręcił zimną wodę i zastanawiał się jak to będzie na dzisiejszym spotkaniu z Radkiem i jego kolegą, swoją drogą ostatnio coraz trudniej jest mu się panować nad chęcią skubnięcia słodkiego tyłka Radka. Jego rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Kto to może być, powiedział sobie w duchu i poszedł zobaczyć, kto to, uprzednio okręcając się ręcznikiem w pasie. Zerkając przez judasza, ujrzał tlenioną blondynkę w czerwonych szpilkach, czarnych rurkach oraz różowej bluzce z głębokim dekoltem, Ankę, czy ona nigdy się nie poddawała? Mimo wszystko otworzył jej, zapominając, że ma na sobie tylko ręcznik.
- Hej co tu robisz?
Widać, że dziewczynie odebrało mowę na widok Łukasza, zatrzepotała długimi i uwodzicielskimi rzęsami okalającymi błękitne oczy. Nerwowo oblizała błyszczące od błyszczyku różowe usta i wypaliła:
- Chciałam się z tobą zobaczyć, bo w szkole nie mogłam cię odnaleźć.
- Przepraszam, nie miałem czasu, żeby się z tobą spotkać i powiedzieć, że nie mogę dziś z tobą iść do kina.
Chłopak dopiero teraz przypomniał sobie, że umówił się z Anką na wspólne kino tuż przed spotkaniem z Radkiem, żeby powiedzieć jej, że nic z tego nie będzie i przez to, że gadał z Markiem całą drogę do domu i zapomniał o tym, będzie musiał powiedzieć jej to teraz…
- Ale jak to?
- No bo….yyy..widzisz ja…już..yyy…mam dziewczynę! Prawie że wykrzykną zadowolony ze swojej wymówki.
- Więc dlaczego się ze mną umówiłeś?
- y…yy… żeby ci powiedzieć, że nic z tego nie będzie i żeby oszczędzić Ci bólu, miałem to zrobić w kinie, ale wypadło mi coś i niestety…
- Że co ? Wykrzyknęła oburzona dziewczyna można powiedzieć, że para leciała jej z uszu i nosa, bo wyglądała na naprawdę wkurzoną.
- Zobaczysz nie puszczę Ci tego płazem, pożałujesz tego. Zobaczysz Łukaszu Nawrocki, bekniesz za to, oj bekniesz!
Blondynka odwróciła się na pięcie i pobiegła schodami w dół, Łukasz próbował krzyknąć za nią „Przepraszam”, ale nie zdążył.
No mówi się niestety. Odwrócił się i zaczął przygotowywać się na spotkanie z przyjacielem.

Czekam na komentarze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez patryyyck dnia Wto 17:37, 08 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
romeo89
Adept



Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:00, 08 Lis 2011    Temat postu:

Może być prze**bane przez tą dziunię ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 9:47, 09 Lis 2011    Temat postu:

Troszkę chaotycznie wprowadzasz nowych ludzi takie mam wrażenie. Wcześniej ich nie ma, nagle są.
Brak jest takiego ogólnego opisu bohatera, jego rodziny, bo o bracie dowiaduje się tak ni z gruszki ni z pietruszki, tam samo i innych osobach.
Powrót do góry
tomeck
Wyjadacz



Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 11:36, 09 Lis 2011    Temat postu:

Pitagoras ma rację. Za dużo chaosu...ale jestem ciekaw jak dalej rozwiniesz to opowiadanko?
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 14:55, 09 Lis 2011    Temat postu:

Chaos to za mało powiedziane, równorzędne prowadzenie w opowiadaniu Łukasza i Radka jest błędem, powoduje właśnie ten chaos, odcinek nie wniósł zasadniczo nic nowego. Powstało u mnie wrażenie autorze że usiadłeś przed klawiaturą i coś napisałeś, sam nie wiedząc czemu ma to służyć, brak jakiegoś ukierunkowania, później znowu usiądziesz i coś napiszesz tylko dlatego żeby napisać, ale to moje wrażenie. Dialogi, wybitnie lakoniczne i niedopracowane, w zasadzie nic do opowiadania nie wnoszą, momentami wręcz są sztuczne dobitnym przykładem tego jest dialog pomiędzy Radkiem i Dominikiem.
Mniej objętości a więcej treści autorze

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
romeo89
Adept



Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:43, 09 Lis 2011    Temat postu:

Mi się dobrze czyta i prowadzenie historii nie jest z perspektywy żadnego z bohaterów. Nie wiem, czy ktokolwiek zauważył, ale pojawia się narrator. Tak jak w większości powieści.
I nie wiem, czy zauważyliscie, ale chłopak wsłuchuje się w Wasze opinie, bo w drugiej części zaczął szczegółowiej opisywać wygląd osób i przybliżać historie ich pojawienia się w fabule.
Więc wniosek jest taki, że z odcinka na odcinek będzie coraz lepiej. A mi się już i tak podoba : )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 21:17, 09 Lis 2011    Temat postu:

Może i opisał wygląd i przybliżył historie, ale mimo wszystko nie jest idealnie i tak, jak myślę, że powinno być. Ale ja nie przekreślam autora. Ma szansę na napisanie dobrego opowiadania.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 21:41, 09 Lis 2011    Temat postu:

Czytało się ciężko. Ale bardzo dobrze, że nie ma głeboko w poważaniu konstruktywnej krytyki,c zego efektem jest kolejny odcinek lepszy od debiutanckiego Smile Nie skreślam autora, i liczę na dalszy rozwój Smile
Powrót do góry
Bartosz93
Adept



Dołączył: 15 Sie 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Pimpas Paradise

PostWysłany: Czw 17:14, 10 Lis 2011    Temat postu:

Zgadzam się z opinią przedmówców. Drażni mnie tylko jedno.. Dlaczego każda dziewczyna w tym opowiadaniu musi wyglądać jak plastik? Do tego mieć dekold po pas i tym podobne.. Może się czepiam ale to mnie irytuje bo skupiasz się równorzędnie na opisach tych lasek jak i chłopaków. A wiadomo nad czym powinieneś bardziej popracować. Części różnią się od siebie, bo ostatnia jest bardziej dopracowana od pierwszej. Oby takie postępy były w następnych częściach.

Pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patryyyck
Debiutant



Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 21:45, 23 Lis 2011    Temat postu:

Sorry za taki odstęp czasu ale ostatnio miałem dużo na głowie (kartkówki i sprawdziany) o to nowa część mam nadzieję że się wam spodoba :

Odwrócił się i zaczął przygotowywać się na spotkanie z przyjacielem. Zajęło mu to ponad godzinę, prawie że pedantycznie przygotowany wychodził z mieszkania, wychodził, bo zatrzymała go Sylwia i jej obecny chłopak Romek, kruczo - czarne włosy, brązowe oczy, około metr dziewięćdziesiąt wzrostu oraz lekko opalona cera dzięki solarium.
- Cześć, gdzie idziesz ? Ciekawska siostra musiała dokładnie wiedzieć, gdzie wybiera się jej braciszek, może i była ruda, ale zawsze troszczyła się o brata. W tym samym czasie Łukasz wymienił się szybkim uściskiem ręki z Romkiem oraz zdawkowym „siema”.
- Idę na miasto spotkać się z Radkiem i innymi kumplami.
- Aha a o której mniej więcej będziesz w domu?
- Koło dwudziestej trzeciej, dwudziestej czwartej, a co?
- Nic, tak tylko pytam.
- O mamy trochę czasu dla siebie - zamruczał Romek Sylwii do ucha, na co ona parsknęła śmiechem i zaczęła całować chłopaka bardzo „dogłębnie”.
Łukasz widząc, do czego dąży para, rzucił krótkie „na razie” i wyszedł. Pół godziny później był pod jednorodzinnym domem Radka. Z zewnątrz do połowy wysokości miał jasny kolor brzoskwini, a od połowy w górę wyblakły, blady róż. Zadzwonił domofonem, który odebrała siostra Radka i najlepsza przyjaciółka Anki, Dorota.
- Słucham?
- Hej to ja Łukasz, wpuścisz mnie?
- Jasne, a co za to dostanę?
- Paczkę podpasek i viagrę od weterynarza - odezwał się znajomy chłopięcy głos.
Rozległ się dźwięk otwieranych drzwi
- Wchodź.
Dzięki nie odłożonej słuchawce domofonu chłopak mógł usłyszeć kilka nieartykułowanych zwrotów siostry do brata i nawet kilka odgłosów popychania, nie zważając na równie „mocne” odpowiedzi ze strony kolegi popędził na trzecie piętro wprost pod ciemno orzechowe z pozłacaną klamką i wizjerem drzwi, mieszkania Radka. Otworzyła mu czarnowłosa z czerwonymi pasemkami, emo piękność, nie inaczej. Nie znając Anki i Doroty można by było powiedzieć, że to niemożliwe, aby były koleżankami, a co dopiero przyjaciółkami. Miała na sobie rurki w czarno - białą szachownicę oraz trampki w czarno - czerwoną szachownicę, a do tego czarna bluza z Bill’im ze skelanimals. Jej czarno - czerwone włosy sięgały do ramion, a długa grzywka przysłaniała prawie że czarne lewe oko, prawie, bo użyła do tego kolorowych soczewek na swe jasnobrązowe oczy, które zostały „ogrodzone” długimi i czarnymi rzęsami i tuż nad nimi wyrównanymi brwiami, jej małe i delikatne usta, zostały pomalowane słodkim różem w przeciwieństwie do Radka, Dorota miała bardzo bladą, wręcz anemiczną cerę.
- Witaj!
- Część, gdzie Radek?
- U siebie w pokoju. Hej poczekaj, nie wiesz, czego może ode mnie chcieć Anka?
- Nie, a czemu mam coś o tym wiedzieć?
- No bo wiesz, ja myślałam, że wy, no wiesz, że razem jesteście, no ale mniejsza o to, ja już muszę iść, bo się z nią umówiłam w kafejce internetowej za dwadzieścia minut wiec do zobaczenia.
-No, hej, a i pozdrów ode mnie Ankę.
Mieszkanie rodziny Radka było utrzymane w nowoczesnym stylu, chłopak poszedł do pokoju swego kumpla, który był na końcu korytarza, pierwszym pokojem po lewej, był salon o kremowo - beżowych ścianach z brązowymi motywami kwiatów. Na środku pokoju leżał puchaty biało - brązowy dywan, na którym stał mały, szklany stolik do kawy, naprzeciwko stolika w rogu stała beżowo biała rogówka tuż obok, której stał niski kroton o dużych dłoniastych listkach. W drugim rogu obok okna stał duży stół, na którym stały dwa laptopy oraz dwie orchidee. Po drugiej stronie pokoju ciągnął się po całej długości ściany regał w kolorze czarnego dębu z pozłacanymi klamkami i ozdobnymi figurkami z porcelany za szkłem. Następny pokojem była sypialnia rodziców Radka naprzeciwko, którego znajdował się pokój Doroty, teraz zamknięty. Pokój Radka znajdował się pomiędzy pokojem Doroty a łazienką tuż, obok której znajdowała się kuchnia. Pokój kolegi Łukasza miał niebiesko fioletowe ściany, na których wisiało kilka obrazków autorstwa Radka oraz kilkanaście plakatów jego idoli. Tuż obok drzwi znajdowała się zrobiona na wymiar blado - niebieska szafa z lustrem obok, której znajdowało się biurko w tym samym kolorze, na biurku stał laptop, kilka książek i gazet oraz ciemnofioletowa lampka. Obok biurka znajdowało się łóżko, nad którym wisiały półki z rzeczami nastolatka. Naprzeciwko łóżka znajdowały się cztery szafki, w których szukał właśnie czegoś Radek.
- Cześć, widzę, że ty jak zwykle jeszcze niegotowy ?
Chłopcy wymienili szybki uścisk ręki. Wzrok Łukasza zjechał od razu na nagi tors Radka, który miał na sobie tylko przetarte w kilku miejscach jeansy.
- No nie jeszcze a poza tym jesteś piętnaście minut przed czasem.
- No może i jestem przed czasem, ale ja w przeciwieństwie do ciebie wole mieć wszystko zaplanowane i przygotowane przed czasem.
- I tu się różnimy, a skoro z ciebie taki improwizator w tańcu, to czemu masz życie takie zaplanowane?
-Taniec a życie to całkiem dwie różne sprawy, ale nie czas teraz na filozofie szykuj się, bo chyba mamy się z kimś spotkać?
- Tak z moim kolegą Dominikiem.
- Skąd się znacie i kto to jest?
- Poznaliśmy się na wakacyjnym obozie w górach, mieliśmy wspólny pokój i jakoś tak poszło, że zakumulowaliśmy się, a że od niedawna mieszka w białym, to pomyślałem, że zapoznam Cię z nim.
- Aha a co tańczy tak konkretnie ?
- Głównie mieszanki Jazzu i innych stylów.
- Dobra więc ubieraj się i idziemy.
Radek założył za dużą o co najmniej dwa rozmiary, niebieską, bluzę oraz czarne dresowe spodnie. Sprawdzając coś w laptopie, powiedział, że Dominik spóźni się jakieś piętnaście minut, po czym go wyłączył i poszedł włożyć buty i kurtkę. Po niecałych dziesięciu minutach chłopcy czekali w umówionym miejscu na kolegę Radka. Po siedemnastu minutach przyszedł Dominik, miał na sobie fioletową kurtkę z kapturem oraz czarne dopasowane jeansy.
- Cześć Dominik!
- Cześć, sorry za spóźnienie wsiadłem nie do tego mpk-u co trzeba…
- Nic nie szkodzi, ważne, że trafiłeś!
- A poznajcie się, Łukasz - Dominik, Dominik - Łukasz.
- Hej, to ty jesteś tym zakręconym improwizatorem?
- Gdy ostatni raz sprawdzałem, to tak było, ale czy teraz tak jest, to kto wie…
- Ha, ha przekonamy się, zaschło mi trochę w gardle, gdzie jest najbliższy spożywczak?
- Chodź, zaprowadzimy cię, a poza tym, ja też muszę sobie coś kupić do picia.
Parę metrów od miejsca spotkania znajdował się dosyć duży sklep o niskich cenach. Podczas drogi Łukasz rozmawiał z Dominikiem o tym jak się mieszka w Białymstoku, gdzie chodzi, do szkoły, gdzie mieszka, po czym te pytania zostały skierowane do Łukasza, na które odpowiedział, powtarzając regułkę ze swoim adresem i o tym gdzie się uczy, ponieważ gdy ktoś z rodziny lub znajomych rodziców go spotykał, to był jedyny temat, który interesował pytających. Już po chwili mijali ruchome drzwi i rozglądali się po sklepie, uprzednio biorąc koszyk na zakupy. Łukasz poszedł do działu z sokami, gdzie jak myślał, pójdzie sam, bo znając kolegów Radka, którzy rzadko kiedy byli abstynentami, tuż za nim poszedł Dominik, a Radek znikną gdzieś w dziale z % .
- Więc, jaki gatunek muzyki lubisz najbardziej ?
- Lubię Pop, co może się wydać dziwne, biorąc pod uwagę ostatnie hity tego gatunku…
-W sumie ja też go lubię, ale nie tak jak Jazz czy Hip-Hop, częściej niż Pop-u słucham Dubstep-u i gatunków do niego podobnych.
- Dubstep-u też słucham, ale to Pop u mnie wiedzie prym, choć gdy wczuję się w rytm jakiejś piosenki, to nic mnie nie powstrzyma przed zatańczeniem.
Nagle w sklepie zaczęło rozbrzmiewać „Witches brew” Katy B, na co Dominik parsknął śmiechem, a Łukasz patrzył na niego jak na głupka.
- O co chodzi, coś powiedziałem nie tak?
- Nie to Radek, udało mu się!
- Ale co, czy coś mi umknęło ?
- Wymyśliliśmy z Radkiem, gdzie mamy zatańczyć i nie zgadniesz, na co wpadliśmy!
- W sensie, że tu… tak przy ludziach w sklepie...
- Tak przecież mówiłeś, że nic cię nie zatrzyma przed zatańczeniem, a widzę, że twoje nogi już czują rytm.
- No… tak ale nie wiem… czy to będzie… dobrze… że tak tu zatańczymy i w ogóle.
- Nie martw się, Radek wszystko załatwił! No nie daj się prosić, widzę, to po twoich oczach i całym twoim zajebistym ciele, że chcesz tańczyć, No dalej!
I tak oto zaczęli skakać i wykręcać się w rytm muzyki, biegać i szaleć pomiędzy sklepowymi pułkami. Co chwila zatrzymywali się, by pokazać coraz to bardziej zawirowane ruchy z breakdance-u czy locking-u i poping-u. Radek stojąc przy ochroniarzu i oglądając to wszystko na monitorach, pomyślał, że nigdy jeszcze nie widział Łukasza tak zadowolonego, jego twarz promieniała radością i beztroską.
- Dam Ci jeszcze sto za cztery piosenki dla nich.
- Trzy, bo i tak będę kończyć za jakieś piętnaście minut więc to albo nic.
- Okey to puść teraz to.
- Ale powiedz mi, po co to robisz?
- Jak to po co? Nie widzisz ich twarzy tego, jacy są weseli?
- No w sumie tak, ale co ty z tego masz?
- To mój najlepszy przyjaciel, dla niego poświęciłbym każdą kasę, bo wiem, że zrobiłby dla mnie to samo. A ty dla kumpla nie zrobiłbyś czegoś takiego?
-Nie dla każdego, ale jest kilku, dla których bym to zrobił.
Z ukrytych głośników w sklepie zaczęła rozbrzmiewać nowa muzyka, teraz był to „Stalker” Cascady. Tancerze chwilowo zwolnili, by wsłuchać się w rytm piosenki i już za chwilę dać się mu porwać. Łukasz zapomniał o wstydzie i swojej nieśmiałości tańczył i to było najważniejsze. Przy ostatniej piosence (Dev „In my trunk”) Łukasz się trochę zapomniał i „kręcąc” piruety, zderzył się z wysokim, bo wyższym od Łukasza o głowę na oko dwudziestosiedmioletnim przystojniakiem tj. zielonookim brunetem w szarym płaszczu, czarnych spodniach od garnituru oraz stłuczonym ekranem komórki u stóp. Jego zielone duże oczy teraz wprost emanowały złością i nienawiścią.
- Coś ty zrobił, to był najnowszy model!
- Ja nie wiem, jak to się stało…yyy, bardzo pana przepraszam.
- Ale za to ja wiem, jak to się stało, dwoje jakichś rozkapryszonych nastolatków zrobiło sobie ze sklepu parkiet i kpiąc ze wszelkich norm zachowania i godności tańczyło nie wiadomo, jakie wygibasy, tak to właśnie się stało!
- Ale ja bardzo przepraszam, zapłacę za naprawę, da mi pan swój numer, a ja dam panu mój i się dogadamy co do kosztów.
Nieznajomy zaczynał już się wyraźnie rozpogadzać, lecz ku rozczarowaniu Łukasza do rozmowy wtrącił się Dominik:
- Co pan sobie myśli ? Czy to jest złe, że chcemy wyrazić siebie poprzez taniec ? I co miało znaczyć „nie wiadomo, jakie wygibasy”!?
- To że nie można tego nazwać ani tańcem, ani jakimiś ćwiczeniami na rozgrzewce przed wuefem!
- Że co niby ?! A poza tym widział pan zbliżającego się Łukasza, więc mógł pan mu się usunąć z drogi!
- Właśnie o to chodzi, że nie widziałem, bo sprawdzałem pewne wiadomości w mojej komórce!
- Dość! Porozmawiajmy na spokojnie!
- Ale Łuk..
- Że niby na spo…
- Powiedziałem dość!
- No dobrze. Zgodzili się obaj. Po krótkiej rozmowie nieznajomy przedstawił się, jako Daniel Skutnik, uzgodnił z Łukaszem, że zapłacą po połowie kosztów, na co chłopak nie chciał się zgodzić, gdyż to przez niego komórka nie działa co Daniel skwitował tym że i tak już się psuła więc nie będzie zdzierać kasy z dzieci na naprawę swojej komórki. Umówili się, że Daniel zadzwoni do Łukasza, gdy dowie się, ile będzie kosztować naprawa i zgadają się, po ile mają się złożyć na naprawę.
Po incydencie w sklepie jeszcze kilku ludzi zbeształo ich za taką samowolę. Szli więc tak do domu Radka, Dominik z waniliowym pitnym jogurtem, Radek z piwem a Łukasz z sokiem z kaktusa.
- Nie ma co, daliśmy czadu!
- Tak daliśmy czadu, tylko że gdzie byłeś ty, gdy my z Domciem robiliśmy „nie wiadomo, jakie wygibasy”?
- A to moja słodka tajemnica gdzie byłem, kogo numer zdobyłem, kogo poznałem, wiesz same nudne rzeczy.
- Czyżby któraś kasjerka wpadła Ci w oko?
- Taka jedna blondyneczka…
Radek aż zarumienił się na wspomnienie blond włosej piękności zza kasy. Resztę dnia chłopcy spędzili, oglądając różne filmy na youtube i słuchając różnych piosenek, po godzinie niestety Dominik musiał iść na przystanek, by zdążyć na mpk do domu, więc pożegnał się z kolegami i podziękował za wspaniale spędzony czas Łukaszowi i wyszedł. Łukasz jeszcze przez pół godziny został u Radka, wspominając reakcje ludzi na ich taniec, dużo się przy tym uśmiali, bo jedna babcia na przykład zaproponowała im spotkanie z księdzem, jeszcze inna zamierzała się na nich z parasolką, dopóki nie uspokoiła ją wnuczka, mówiąc, że ich taniec jest „cool” oraz że „rządzą”, potem już tylko Radek chwalił się koledze, jak to zdobył numer Weroniki. W domu Łukasz był na dwudziestą drugą czterdzieści pięć, pierwsze co zobaczył, było to, jak Romek z Sylwią śpią na kanapie, więc poszedł do kuchni gdzie czekała na niego pokaźnych rozmiarów sterta brudnych naczyń, która jak wiadomo, sama się nie pozmywa, wiec wziął się do roboty. Po dziesięciu minutach kończył myć już ostatni talerz, gdy do kuchni wszedł Romek. Łukasz schylony nad zlewem nie widział, jak brunet wpatruje się w jego tyłek z niewiadomym zamiarem. Ciszę przerwało pytanie Romka:
- Masz już dziewczynę ?
- Nie jeszcze, a co ?
Nie, żeby był zły na Romka za proste pytanie, ale skąd ta nagła ciekawość.
- No chyba już czas, jesteś w takim wieku, że..
- Nie mam i w najbliższym czasie nie zamierzam mieć! Wzburzony chłopak uderzył głową o kant szafki wiszącej nad zlewem i gdy już myślał, że upadnie, został złapany w pasie przez nawet nieźle umięśnione ramiona, na co chłopak zareagował krwistoczerwonym rumieńcem.
- Żyjesz ?
- Tak dzięki, gdyby nie ty rąbnąłbym porządnie o ziemię.
Łukasz nie chcąc tracić ciepła płynącego z ramion owiniętych dookoła niego w pasie, nie ruszał się i czekał na ruch Romka, który patrzył mu tak prosto w oczy...
- Łukasz?!
- Ale masz piękne oczy.
- Łukasz! Co?
- Takie duże i brązowe…
- Łukasz obudź się, nic Ci nie jest?
- Yyy co?
- Uderzyłeś głową w szafkę, a potem porządnie rąbnąłeś w ziemię.
- Ale jak to? To ty nie ten, tego..yy..
Nastolatek zawstydzony sytuacją nie potrafił się wysłowić, jak na normalnego człowieka przystało. Doszedł właśnie do wniosku, że to był tylko zwykły omam lub sen czy, jak to tam nazwać. Mimo rosnącego rozczarowania otrząsnął się, gdy zauważył, że mężczyzna bardzo uważnie się mu przygląda.
-Czasami jesteś naprawdę dziwny ..
-Zazwyczaj ludzie dziwnie się zachowują po omdleniu..
- No ale ty coraz dziwniej się zachowujesz, jadłeś coś przed wyjściem?
- yyyy…tak, dwie kanapki do tego jeszcze wypiłem herbatę. Ale co ci do tego?
- Po prostu się o ciebie martwię, przecież bez powodu ludzie nie mdleją.
- No boże po prostu miałem zły dzień, czy to nie zdarza się „ludziom”?
- No tak, ale pamiętaj, że gdybyś miał jakieś problemy, zawsze chętnie Ci pomogę.
- Ok. Pamiętam, że moja siostra chodzi z wolontariuszem o wielkim sercu.
- A zapomniałbym, dzwonił do ciebie jakiś Marek, prosił, byś do niego oddzwonił, jak będziesz już w domu.
Tak, cóż począć z Markiem…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grafoy
Wyjadacz



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 23:31, 23 Lis 2011    Temat postu:

hmm
dawaj dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin