Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mój Mateusz
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 7:19, 19 Sty 2011    Temat postu:

Bardzo fajne opowiadanie, lekkie i przyjemne, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Czytałem je na początku i po kilku linijkach zrezygnowałem ze względu na błędy, teraz przeczytałem raz jeszcze i powiem, że warto. Oby te słowa pochwały ze strony wszystkich, nie spowodowały, że autor osiądzie na laurach i pogorszy się jakoś opowiadania Wink (1)
Powrót do góry
achions27
Adept



Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:53, 19 Sty 2011    Temat postu:

to mi sie akurat tak średnio podoba

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 20:11, 20 Sty 2011    Temat postu:

Bardzo ciekawy początek. Czekam na kolejną część Smile

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 20:11, 20 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
PozekMarcin27
Adept



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 16:05, 21 Sty 2011    Temat postu:

Ja czekam na ciąg dalszy. Bardzo mi się podoba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kocham-cie-rafalku
Debiutant



Dołączył: 29 Gru 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 8:01, 24 Sty 2011    Temat postu:

O widze kolejne opowiadanie, które zalicze do grona najlepszych (kochanych).
Świetne opowiadanie i mam nadzieje, że sie szybko nie skonczy Wink (1)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 8:20, 24 Sty 2011    Temat postu:

Kiedy pojawi się dalsza część...

@pisarek666
Nie każdy musi umieć pisać od razu jak Mickiewicz czy jakiś Sienkiewicz. Początkowo zawsze się zaczyna tak, że jest wiele przytulania i takich romantycznych, wręcz czasami przyprawiających o mdłości sytuacji, ale dopiero z wiekiem człowiek nabiera doświadczenia i umie o uczuciach inaczej pisać.

Dla mnie najważniejsze, że opowiadanie nie jest już popisem grafomanii i nawet jeśli przedstawia znany opis wydarzeń, warto czytać, a nie krytykować jak pisarek czy pikusl18, że to chała...
Powrót do góry
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pon 8:45, 24 Sty 2011    Temat postu:

pitagoras23 napisał:
Kiedy pojawi się dalsza część...
Dla mnie najważniejsze, że opowiadanie nie jest już popisem grafomanii


Gdzie zaczyna się i gdzie kończy "popis grafomanii"? Jako miłośnik nauk ścisłych nieobce Ci jest "pojęcie rozmyte". Tym bardziej w takich niemierzalnych dziedzinach jak krytyka literacka będzie dochodziło do iskrzenia na tych rozmytych granicach właśnie, gdzie ocena nie zależy od żadnych obiektywnych wartości, a od stopnia wrażliwości, wyrobienia literackiego itp. Twój sąd jest tak samo uprawniony jak pisarka czy pikusia. Chcesz zabić krytykę? W imię czego? Zwłaszcza, że u pisarka nie jest to krytyka gołosłowna, najczęściej padają argumenty. Czy je przyjmiesz czy nie - Twoja sprawa, masz prawo polemizować. jednak według mnie nieporozumieniem jest bronienie utworu tylko dlatego, że nie wypada krytykować. Naprawdę chcesz, by był sam miód i konfitury? Najprostsza droga do zamordowania tego miejsca. pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 9:26, 24 Sty 2011    Temat postu:

Nie mam zamiaru zabijać krytyki, jednak w ich komentarzach widzę same negatywne emocje i wytykanie czasami błahych błędów, jak brak dowiedzenia się kolejności załatwienia pewnych spraw czy prawnej granicy wyjścia z bidula. Autor nie dziennikarz przygotowujący rzetelny materiał nie musi wszystkiego szukać i przekopywać na przykład trudnego polskiego prawa, żeby wiedzieć, że na przykład opuszczenie domu dziecka może przykładowo nastąpić nie w wieku 18 lat, a może 20. Autor ma się skupić na przekazaniu historii w poprawny i ciekawy sposób, a nie bawić się w detektywa. I dlatego tak odbieram ich komentarze, że czepiają się tylko. Gdyby zwracali uwagę na styl, jakość pisania, popełniane błędy, a oni przyczepiają się do rzeczy, o których niejeden nie ma zielonego pojęcia. Nie każdy musi wszystko wiedzieć, prawda?
Nie bronię im żeby komentowali, jednakże, jeśli ciągle będzie się pojawiało wytykanie takich błędów, to autorowi się odechce pisać, bo wśród wielu, którym coś się podoba zawsze będzie kilku takich, co nawet jakby nie musieli specjalnie będą wytykać drobne błędy.
Nie uważam, żeby każde opowiadanie było miód malina, żeby były same ach-y, och-y czy temu podobne, ale nie czepiajmy się szczegółów, bo człowiek jak na razie nie komputer i nie ma w głowie całej Wikipedii, całego kodeksu prawnego, ustaw i temu podobnych dokumentów. Autor powinien mieć wizję oraz umiejętność przekazania tego. Gdyby pisał, tak jak pisałem na początku, gdzieś do mediów, gdzieś, gdzie taka wiedza jest wymagana, do niczego bym się nie przyczepił.

I na koniec może osoby, o których mowa w komentarzu i pisarek666 zamieściłyby popis swoich umiejętności i wówczas inni ocenią czy też tak dociekają faktów, dokumentów czy unikają w swoich opowiadaniach słodzenia. Chętnie przeczytam....
Powrót do góry
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pon 9:56, 24 Sty 2011    Temat postu:

Może masz rację... Dla mnie duża liczba błędów merytorycznych i rzeczowych dyskryminuje opowiadanie i czyni je niewiarygodnym. Przy pomocy błędów merytorycznych można wygenerować irracjonalne sytuacje, masę bzdur itp. Tu jeszcze wszystko trzyma się jakoś kupy, ale np. w opowiadaniu Zaczęło się we Włoszech fakty powstają na fałszywych przesłankach, co jest groźniejsze od błędów ortograficznych i skutecznie odbiera chęć do czytania.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pon 17:10, 24 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 16:25, 24 Sty 2011    Temat postu:

Pitagorasie!

Postaram się odpowiedzieć krótko.

„Czy aby wiedzieć, czy danie jest smaczne, trzeba być zawodowym kucharzem?
Czy do poznania się na pięknie obrazu konieczna jest mistrzostwo w tworzeniu malowideł?
Czy tylko wybitny reżyser może powiedzieć o filmie, że jest dobry lub zły?
I na koniec - czy tylko wirtuoz pióra może ocenić książkę, którą przeczytał?
PS Kiedy w końcu ludzie zrozumieją, że krytyka służy przybliżaniu do doskonałości?”

Posłużyłem się cytatem, czyli komentarzem autorstwa „Ktośtam”. Mam nadzieję, że już uszło z Ciebie trochę pary. Już raz dałeś popis pieniactwa pod opowiadaniem „Saszka” i co? Nic. Tomek słowem nie skomentował. Zadęcia Ci nie brakuje, muszę to przyznać. Poznajesz swoje słowa: „Nie każdy musi umieć pisać od razu jak Mickiewicz czy jakiś Sienkiewicz. Początkowo zawsze się zaczyna tak, że jest wiele przytulania i takich romantycznych, wręcz czasami przyprawiających o mdłości sytuacji, ale dopiero z wiekiem człowiek nabiera doświadczenia i umie o uczuciach inaczej pisać.”
To może napisz nam Pitagoras23, co takiego sam napisałeś, że masz prawo nam tłumaczyć jak się zaczyna, a jak i kiedy kończy pisanie opowiadań, zapewne masz w tym temacie olbrzymią wiedzę. A może napisałeś jakieś dzieło wybitne, tylko zżera cię trema przed opublikowaniem i dlatego ujmujesz za innymi niskich lotów „dziełami”.
Chała jest chałą i tyle. Nikt nie musi się na wszystkim znać, nikt nikomu nie każe pisać o rzeczach na których się nie zna, najlepiej je pominąć. Najgorsze wyjście, to pisać głupoty, to stwierdzenie skierowane jest do Ciebie Pitagorasie, w takim samym stopniu, co do niedouczonych autorów. A na Twoje pytanie „Nie każdy musi wszystko wiedzieć, prawda?” odpowiadam, prawda, nie każdy, ale i również nie każdy powinien pisać kretynizmy na których się nie zna. To ostatnie zdanie weź sobie również do serca Pitagorasie. A na koniec dosadnie: nie wyrażaj głupawych opinii sprzecznych zresztą z podstawowymi zasadami pisania czegokolwiek, nie tylko opowiadań. W swoim wielkim zadęciu powiedz mi co takiego zmieniłoby się w tym opowiadaniu, gdyby autor zakończył zdanie tak. „… bo dziś wyjeżdżam do innej szkoły.” Moim zdaniem wpływu nie miałoby to żadnego na dalszy ciąg opowiadania i nie było by grafomanii. A co to jest grafomania to może zobacz w cytowanej Wikipedii, bo mam wrażenie, że też nie masz wiedzy co to oznacza dokładnie.

Pozdrawiam


PS. Dodam ważny argument. Właśnie dzięki pisaniu bzdur w opowiadaniach, czytający wyrabiają sobie błędne poglądy na wiele spraw w myśl zasady: bo przecież autor chyba wie, co pisze. A tu okazuje się, że nie wie, tylko konfabuluje i w dodatku znajduje obrońców takiego mało rozumnego procederu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pisarek666 dnia Pon 18:27, 24 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 19:59, 24 Sty 2011    Temat postu:

Krytyka służy dochodzeniu do doskonałości, ale krytyka to nie tylko wytykanie błędów i szkalowanie twórcy, ale także chwalenie go za nawet minimalne osiągnięcia. W Twoich komentarzach widzę tylko pierwszą część zdania, czyli szukanie samych błędów.

A dlaczego ma uchodzić ze mnie para? Nie nagrzałem się, żeby musiało coś ze mnie uchodzić. Ja tylko bronię tego, co mnie się podoba...

Ja sam nigdy nie napisałem żadnego opowiadania, bo wiem, że nie potrafię, ale widzę, że Ty uważasz się za wielkiego znawcę, skoro wszystko Ci przeszkadza. Zatem może to Ty powinieneś coś zamieścić, żeby i ktoś Ciebie ocenił, ale Ty siedzisz cicho i zamiast pochwalić się swoją doskonałością i ideałem pisania nic nie dodajesz, no może poza, ciągle negatywnymi komentarzami...

Nie mówię, że chwalę pisanie bzdur, ale każdy może popełniać błędy. Może gdyby mi ktoś próbował wmówić, że woda w normalnych warunkach fizycznych (ciśnienie atmosferyczne, jak choćby) nie wrze w temperaturze 100 stopni to wówczas traktowałbym to jako kretynizmy, ale jeśli ktoś nie wie kiedy opuszcza się dom dziecka czy myli się w interpretacji przepisów to nie kretynizm, tylko brak doświadczenia i wiedzy, które to rzeczy nabywa się z czasem. Ale widzę, że Ty tego nie rozumiesz, bo uważasz siebie za ideał, który nie popełnia błędy i kiedy ktoś się z Tobą nie zgadza naskakujesz na innych jacy to nabuzowani są, jacy to agresywni i w ogóle.
Powrót do góry
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 20:39, 24 Sty 2011    Temat postu:

pitagoras23 napisał:
A dlaczego ma uchodzić ze mnie para? Nie nagrzałem się, żeby musiało coś ze mnie uchodzić. Ja tylko bronię tego, co mnie się podoba...
Nie mówię, że chwalę pisanie bzdur..., i w ogóle.


Przyczyna jest prosta, bo jesteś nadęty jak balon. Zamiast szukać argumentów na obronę opowiadania, to koncentrujesz się na krytycznym komentarzu. Ot zadęcie takie. Jakie masz argumenty na obronę tego opowiadania, żadnych, a walisz w bębenek żeby Cię widać było. I pisząc a nie mówiąc, podobne komentarze, bronisz dyletanctwa, niechlujstwa i miernoty. Trzeba było przeczytać na początku to opowiadanie, przebrnąć do końca to może miałbyś cień wyobrażenia o tym co napisałem. Ma być mdłe słodkie i łzawo, dużo przytulań, całusów, a wtedy cała reszta się nie liczy. I jak to w życiu bywa, dla jednych coś jest dużym błędem, a dla innych drobnym przeinaczeniem, ale i jedno i drugie wpływa fatalnie na jakość opowiadania. Polecam Szpilki. Naucz się czytać ze zrozumieniem, to wtedy więcej wyczytasz z moich komentarzy, bo na razie kiepsko Ci idzie i próbujesz uogólniać niewielką część moich komentarzy.

Pozdrawiam

PS. Autorze ! Moje dwa ostatnie komentarze nie dotyczą bezpośrednio tego opowiadania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pisarek666 dnia Pon 20:48, 24 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czesq40
Dyskutant



Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 21:11, 24 Sty 2011    Temat postu:

oto dalsza część opowiadania



Wróciliśmy do pokoju Mateusza, poczułem się zmęczony, usiadłem na łóżku zastanawiając się, gdzie będę spał. Mateo sprzątał pokój nie zwracając na mnie uwagi, postanowiłem go zapytać.
- Powiedz mi Mateusz, gdzie ja będę spał?
Mateo przerwał sprzątanie popatrzył na mnie i powiedział spokojnie.
- Ze mną, inne pokoje będą od jutra zajęte. Obawiasz się czegoś?
- Skąd, niczego się nie obawiam - skłamałem gładko.
Rozmyślałem tak przez jakiś czas, aż mnie Mateo wyrwał z zamyślenia.
-Halo tu ziemia, ziemia do Kariego, pobudka, nie myśl, bo myśliwcem zostaniesz – powiedział, pokazując w uśmiechu garnitur białych zębów.
-Nie, nie myślę.
-O, czym to, jeśli można wiedzieć?- spytał spokojnie.
-O niczym konkretnym, tak się zamyśliłem i tyle, nic ciekawego, co by mogło Cię zainteresować.
Po krótkiej chwili milczenia, Mateo wrócił do sprzątania pokoju, postanowiłem mu pomóc.
- Pomogę Ci, przynajmniej się na coś przydam.
- Pójdę po ścierkę do wycierania kurzu.
Zszedłem po schodach i poszedłem do kuchni poprosić Dorotę o ścierkę. W tej samej chwili zauważyłem siedzącego przy stole wąsatego, rosłego mężczyznę, rozmawiał z Dorotą o sprawach firmy, zajęty rozmową w pierwszej chwili mnie nie zauważył.
-Przepraszam, mam prośbę mogłabyś dać mi ścierkę do wycierania kurzu, pomogę Mateuszowi sprzątać pokój.
W tej chwili mężczyzna zwrócił na mnie uwagę, zmierzył mnie niezbyt przyjaźnie wzrokiem, pogładził się po brodzie i odezwał niskim głosem.
- O kolega naszego zbuntowanego syna, z tego, co wiem, chodzicie razem do szkoły i mieszkacie razem w akademiku. Miałem inne plany, co do syna, ale on nie chce słuchać, więc niech sobie mieszka i robi, co chce.
Miałem wynająć mu mieszkanie, ale jak on robi to, co chce, a nie to, co ja mówię to niech studiuje tam gdzie studiuje i mieszka w akademiku.
Jak tak dalej pójdzie to się doigra, fora ze dwora, niech sobie radzi sam, jest pełnoletni to może iść do pracy, wtedy zobaczy jak to jest.
Niewiele z tego zrozumiałem, Mateo nic mi nie mówił o konflikcie z ojcem. Przez chwilę stałem nie wiedząc, co powiedzieć.
- Żona mi powiedziała, że zaprosiła Cię na święta byłem przeciw temu, jednocześnie ciekawiło mnie, kim jesteś.
W tym samym czasie Dorota przyszykowała wiaderko z wodą i postawiła je przy ścianie.
W tej samej chwili zobaczyłem Mateusza schodzącego ze schodów, ruszył w naszą stronę, z daleka powiedział.
- Chyba miałeś przynieść ścierkę do wycierania kurzu. Miałeś mi pomóc przy sprzątaniu...
Dorota przerwała mu i powiedziała rozkazującym tonem.
-Wy chłopcy idźcie dokończyć sprzątanie, ja biorę się za robienie kolacji, a Ty Leszek idź się przebierz.
Zabrałem przygotowane wcześniej wiaderko z wodą poszliśmy do pokoju dokończyć sprzątanie. Pomagałem Mateo jak mogłem, poukładaliśmy wszystko na swoje miejsce,
Mateo robił porządki w akwarium ja przyniosłem mopa i czekałem, aż skończy, po chwili skończył i wyszedł z pokoju, a ja wtedy umyłem podłogę.
Kolacja była pyszna Pan Leszek siedział koło mnie przy stole naprzeciw żony, a ja naprzeciw Mateusza. Kiedy tak jedliśmy, Mateo co jakiś czas na mnie zerkał uśmiechał się przy tym zawadiacko.
O czym on myśli, może powiedzieć mu o tym, że on mi się podoba skoro się tak do mnie uśmiecha.
Może jednak lepiej nie, bo nie wiem, jak zareaguje. nie chcę stracić przyjaciela.
Po zjedzeniu podziękowaliśmy Dorocie za kolację, życzyliśmy dobrej nocy, poszliśmy do pokoju. Siedzieliśmy koło siebie na łóżku rozmawiając, w pewnej chwili spytałem Matea o to, co mówił mi jego ojciec.

- Wiesz mój ojciec chciał kierować wszystkim w moim życiu, co robić, gdzie i w jakim kierunku mam się uczyć, ale ja się nie zgodziłem, dlatego wylądowałem w akademiku.
Nie żałuję, dzięki temu poznałem innych ludzi, i dzięki temu poznałem również Ciebie.
- Ale twój ojciec chce dla Ciebie jak najlepiej.
- Mój ojciec chce jak najlepiej dla firmy, ja się nie liczę, to znaczy liczę się tylko w tym zakresie dla ojca. Ojciec ma wiecznie do mnie jakieś ale, bo jego syn nie może tego i owego, musi to i tamto.
On jak był mały to musiał bezwzględnie ojca słuchać, a ja chcę osiągnąć coś sam.
Słuchaliśmy muzyki, ja pisałem, maile z życzeniami do kolegów z bidula. Po skończeniu pisania maili wyłączyłem laptopa i odstawiłem na półkę.
Postanowiłem się przygotować do spania, rozebrałem się wyciągnąłem z pułki czyste slipy, poszedłem do łazienki umyć się. Po chwili wróciłem do pokoju, Mateo nadal siedział na łóżku, popatrzyłem ma niego i powiedziałem.
- Idź się wykąp, łazienkę masz wolną.
Odwrócił się do mnie i powiedział.
- Kładź się, ja zaraz się połażę, tylko się rozbiorę.
Położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą. Mateo się rozebrał, zgasił światło. Położył się koło mnie, poprosił, abym wyłączył muzykę, zrobiłem to.
Leżeliśmy tak koło siebie w milczeniu, moje zmęczenie wzięło górę momentalnie zasnąłem.
Tej nocy znów miałem ten zły sen, znów się bałem i płakałem.
A Mateo znów był przy mnie. Przytulił mnie mocno, głaskał po moich włosach, aż poczułem się dobrze i bezpiecznie. Leżeliśmy tak dłuższą chwilę nic do siebie nie mówiąc, po chwili znów zasnąłem.

Obudziłem się jak zwykle wcześniej, leżałem przytulony do Matea, podniosłem się ostrożnie i usiadłem na nogach siedziałem tak dłuższą chwilę, patrząc na Matea jak śpi, miał taką spokojną twarz, lekko się uśmiechał.
Po chwili otworzył oczy, popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- Długo tak siedzisz? - spytał.
- Nie – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Chciałem sobie na Ciebie popatrzyć-dodałem.
- I jak wrażenia? Zobaczyłeś coś ciekawego? - spytał.
- Tak patrzyłem – odparłem.
Ubraliśmy się szybko i zbiegliśmy po schodach do kuchni na śniadanie, usiedliśmy przy stole na przeciw siebie. Dorota postawiła na stole herbatę oraz talerz z kanapkami.
- A, co z ciastem mogę upiec?
- Tak wszystko kupiłam rano jak byłam w sklepie, jak już zaczniesz robić zawołaj mnie to pomogę.
- Dobrze, ale myślę, że dam sobie radę.
- I tak przyjdę po patrzeć-odparła.
Zająłem się przygotowaniem ciasta. Wyjąłem z pułki miskę, wcześniej Dorota pokazała mi gdzie, co jest, z lodówki wyjąłem twaróg i jajka. Robiłem tak jak mnie nauczyła kucharka, po chwili do kuchni przyszła
Dorota, zdziwiła się, że już zacząłem, usiadła na krześle koło mnie.
Mateo stał i patrzył, po chwili Dorota wstała i przygotowała formę do ciasta według mojej instrukcji, uśmiechając się przy tym. Zrobiłem podkład starannie ułożyłem go w formie na ten podkład wyłożyłem wcześniej przygotowaną masę z twarogu.
Gdy opróżniłem miskę, Mateo złapał ją i zaczął zlizywać to, co pozostało palcami.
- Lubisz wylizywać?- spytałem.
- Nie, specjalnie, ale chciałem spróbować jak smakuje, zanim ciasto będzie gotowe.
- I, co?
- Dobre, ciekaw jestem jak będzie smakować upieczone ciasto?
- Jak zjesz, to mi powiesz.
Włożyłem ciasto do wcześniej nagrzanego piekarnika, ustawiłem czasomierz.
- I, co teraz? - spytał Mateo.
-Nic, musisz poczekać, aż się upiecze.
Posprzątałem i usiedliśmy razem przy stole, po chwili Dorota wstała i poszła zrobić kawę. Chwilę potem rozmawialiśmy i piliśmy kawę czekając, aż się upiecze ciasto.
Po trzydziestu minutach zapach pieczącego się ciasta zaczął rozchodzić się po kuchni.
-Wiesz, jeśli to ciasto smakuje tak, jak pachnie, to ja już nie mogę się doczekać.
Dorota tylko pokiwała głową uśmiechając się do mnie.
Dwadzieścia minut później czasomierz piekarnika zaczął brzęczeć i piekarnik się wyłączył, założyłem rękawice kuchenne, otworzyłem drzwiczki, gorąco ze środka buchało mi w twarz, uchyliłem się
odczekałem kilka sekund i wyjąłem gorące ciasto i postawiłem na kracie.
Pachniało wspaniale, a wyglądało jeszcze lepiej. Mateo, aż się oblizywał nie mógł się doczekać, aż wystygnie.
Czekając rozmawialiśmy i żartowaliśmy sobie ze wszystkiego. Gdy sernik wystygł Mateo pragną zaraz to wykorzystać Dorota ukroiła na talerzyki po dwa kawałki. Patrzyłem, jak je, Mateo jadł, to mało powiedziane,
on je pochłaniał, ja nie zdążyłem zjeść jednego kawałka, a on zjadł oba.
Ucieszyłem się, że mu smakowało, przynajmniej tak mi się wydawało, byłem ciekaw, co powiedzą. Nie odważyłem się spytać.
- Mamo dokrój mi jeszcze ciasta, bo mi smakuje, i nie gniewaj się mamuś, ale Kari robi lepszy sernik niż Ty.
- Ja się wcale nie gniewam, bo to prawda, to ciasto jest pyszne, jak tak dalej pójdzie to będziesz musiał upiec jeszcze raz.
Po zjedzeniu paru kawałków ciasta poszliśmy do pokoju na chwilę się położyć, leżeliśmy tak w milczeniu nic nie mówiąc. Po jakiejś chwili Mateo odwrócił się do mnie podparł głowę ręką, patrzył na mnie przeż chwilę i powiedział;
-Wiesz, ale to ciasto na prawdę było dobre i nie masz się, co wstydzić - powiedział.
-Ale ja się nie wstydzę, tylko nie lubię jak ktoś mnie chwali, źle się wtedy czuję.
Po późnym obiedzie pomogliśmy przygotować pokoje na przyjazd gości, w dwie godziny wszystko było gotowe. Po skończeniu poszliśmy na basen się wykapać, ścigaliśmy się, kto szybciej pływa, łapaliśmy się na wzajem. Wygłupów nie było końca,
wreszcie zmęczeni zabawami wskoczyliśmy do jacuzzi leżeliśmy chyba z godzinę rozmawiając i śmiejąc się ze wszystkiego. Nikomu z nas nie chciało się wracać do pokoju. Wreszcie wyszliśmy z wody, poszliśmy się przebrać.
Po powrocie do pokoju wskoczyliśmy do łóżka, leżeliśmy tak przez jakiś czas, nikomu z nas nie chciało się schodzić na kolację. Zmęczony pracą i wygłupami na basenie zasnąłem.

Wstaliśmy wcześnie rano razem, gdy się ubraliśmy poszliśmy do kuchni zjeść małe, co nieco dosłownie małe, bo Dorota nie pozwoliła na zbyt wiele.
Po zjedzeniu poszedłem do pokoju, włączyłem swojego laptopa, odebrałem pocztę, odczytałem pozdrowienia świąteczne odesłane przez moich kolegów i koleżanki.
Po chwili Mateo wszedł do pokoju i zapytał czy chcę mu pomóc ubierać choinkę, zgodziłem się bez wahania.
Po skończeniu, poszedłem z powrotem do pokoju, usiadłem na łóżku i zacząłem oglądać rybki w akwarium. Wtedy do pokoju wszedł Mateo mówiąc, że chce mnie zabrać na miasto i żebym się ubierał i znów wyszedł.
Przebrałem się. Otworzyłem szafę, wyjąłem z niej czarna skórzaną kurtkę, którą dostałem od Matea. Gdy wszedł do pokoju, spojrzał na mnie ze zdziwieniem, nie wierząc własnym oczom.
- Nie myślałem, że będziesz chciał nosić tą kurtkę - patrzył nadal zdziwiony.
- Wiesz Twoja, a właściwie już moja kurtka bardzo mi się podoba, nie byłbym sobą jakbym jej nie założył.
- Chciałem zobaczyć jak w niej wyglądam i jak na mnie leży, akurat jest okazja do wyjścia, więc czemu nie założyć.
- Wyglądasz, jak by to była twoja druga skóra- powiedział patrząc mi w oczy.
- Weź sobie nie żartuj ze mnie.
- Wcale nie żartuję, naprawdę w niej wyglądasz dobrze.
Chodziliśmy razem po mieście, postanowiliśmy się jednak rozejść, aby każdy z nas mógł na własną rękę poszukać prezentu dla drugiego, umówiliśmy się za pół godziny w tym miejscu.
Chciałem mu zrobić prezent taki, aby był na moją kieszeń i żeby Mateo chciał go nosić.
Błądziłem już dość długo po mieście, z daleka zobaczyłem sklep "Złotnik" szybkim krokiem podszedłem bliżej, popatrzyłem przez szybę witryny. W środku zapytałem o odpowiedni drobiazg na prezent dla przyjaciela.
Ekspedientka pokazała mi kilka, obejrzałem wszystkie, ale najbardziej spodobała mi się srebrna bransoletka z ładnym zapięciem. Poprosiłem o wygrawerowaniu napisu, zgodziła się mówiąc.
- Grawerowanie gratis na rzeczach zakupionych u nas, proszę podać treść grawerunku.
- "Przyjacielowi Kari" – powiedziałem
Zrobiła zdziwioną minę, kiedy usłyszała moje imię.
- Tak mam, na imię i proszę tak wygrawerować – wyjaśniłem.
- Trzeba poczekać chwilę - powiedziała grzecznie, wychodząc na zaplecze.
Po dłuższej chwili wróciła i podała mi bransoletę z gotowym napisem poprosiłem, żeby ją ładnie zapakowała, bo to ma być prezent. Wychodząc życzyłem jej Wesołych Świąt.
Gdy dochodziłem do miejsca naszego spotkania Mateo już tam czekał na mnie mówiąc.
-Gdzie chodzisz? Czekam na ciebie już trzeba wracać do domu.
Przeprosiłem za spóźnienie i poszliśmy w kierunku domu. Okazało się, że podczas naszej nieobecności wszyscy goście już przyjechali.
Mateo przywitał się z wszystkimi gośćmi, po chwili przedstawił mnie przybyłym, przywitałem się z każdym po kolei. W domu był przez to niewielki rozgardiasz, po chwili przybyli goście przestali na mnie zwracać uwagę.
Do kolacji wigilijnej przebrałem się, byłem inaczej ubrany niż zwykle, jasne spodnie i błękitną koszulę.
Zaczęło się od opłatka, pierwszy zaczął Pan Leszek, najpierw podzielił się ze swoją żoną, potem podszedł do gości, na samym końcu syn. Zauważyłem, że niezbyt im to idzie, nie było przytuleń,
ani uścisków, ze mną tylko uścisk ręki i krótkie słowo najlepszego. Po dosłownie krótkich życzeniach od Pana Leszka chciałem podejść do Doroty, ale była bardzo oblężona, podszedłem, więc do Matea.
Złożyliśmy sobie życzenia, po ostatnim moim słowie Mateo złapał mnie i bardzo uściskał. Ja mu się odwzajemniłem tym samym, poczułem jak przeszedł mnie dreszcz,
czułem jego ciepło, jego zapach. Trzymaliśmy się tak w ramionach dłuższą chwilę, zanim zwolniliśmy nasze uściski. Po chwili podeszła do mnie Dorota, jak zawsze wesoła, uściskała mnie mocno i powiedziała coś, czego wtedy nie zrozumiałem.
- Życzę wam obu, żebyście byli szczęśliwi razem.
Nikt z dalszej rodziny nie złożył mi, życzeń, nawet nie zwracali na mnie uwagi. Chwilę po kolacji Dorota przyniosła kawę i ciasto.
Potem zaczęło się rozdawanie prezentów, było wiele zabawy, wszyscy wszystkim coś dawali, ja stanąłem z boku nie chcąc przeszkadzać nikomu.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy to Mateo podszedł do mnie z niewielkim pakunkiem. Podając mi prezent powiedział.
-Proszę mój przyjacielu, mam tu coś dla Ciebie.
Wtedy ja wyciągnąłem swój prezent podałem mu.
Bałem się, co takiego zawiera opakowanie, otwierałem powoli, pod ozdobnym papierem znajdowało się pudełko, otworzyłem je i zobaczyłem zegarek.
-Obserwowałem Cię wtedy jak oglądałeś ten zegarek i widziałem jak ci się podoba, chciałem ci zrobić prezent, wykorzystuję sytuację póki jeszcze mogę wiesz o czym mówię.
-Tak wiem.
-Bardzo mi się podoba ta bransoletka, będę ją nosić.
-Przeczytaj, co jest wygrawerowane pod spodem-Mateo obrócił ją i przeczytał wygrawerowany napis.
-Bardzo mi się podoba, nigdy jej nie ściągnę.
Widziałem, że cieszy go mój prezent, spoglądał, co jakiś czas w stronę ręki, na której mu go założyłem. Ja też byłem zadowolony z prezentu, jaki dostałem, ale najbardziej cieszył sam widok chłopaka, który mi się podobał i w którym się zakochałem.
Nie powiem mu tego teraz, bo to nie pora i nie czas na takie wyznanie. Staliśmy tak rozmawiając ze sobą nie chcąc przeszkadzać innym.
Rodzina zaczęła się rozchodzić po domu, została tylko Dorota i jej mąż.
-Chodź no tu synu.
-Ty Kari idź do pokoju, to sprawa między mną i synem, powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu, Pan Leszek.
Zbierając się do wyjścia, zwróciłem uwagę na Matea, zauważyłem w jego oczach strach.
Siedziałem w pokoju i czekałem, aż przyjdzie Mateo, byłem zdenerwowany, wiedziałem, o czym rozmawiają,
Mateo ma podjąć poważną decyzję, dostosować się do woli ojca, domyślałem się decyzji Matea. chwilę później Mateo wrócił do pokoju z poważna miną.
-Podjąłem decyzję, wracam z Tobą do szkoły – powiedział.
W pokoju przed pójściem spać, długo rozmawialiśmy komentując wydarzenia. Mateo zasnął nawet nie wiem, kiedy, długo leżałem nie mogłem zasnąć.
Patrzyłem na śpiącego Matea ciesząc swoje oczy widokiem, świeciło się w przedpokoju, wiec doskonale go widziałem. Miałem różne myśli i wiele pytań, co zrobić, jak zrobić, co będzie dalej.
Nie zauważyłem, kiedy światło zgasło w przedpokoju. Zasnąłem nad ranem, gdy zaczęło się rozjaśniać.

cdn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 21:30, 24 Sty 2011    Temat postu:

Autorze mam pytanie.

Widząc to co było na samym początku i teraz zwłaszcza część 3, mam pytanie, czy ktoś zaczął Ci pomagać w obróbce tekstu napisanego przez Ciebie? Wyeliminowane są praktycznie wszystkie błędy, styl w miarę poprawny, znikły górnolotne określenia, opowiadanie przestało mdlić, sam tak zmieniłeś styl czy to czyjaś pomoc? Nie proszę o podanie kto, pytam tylko czy ktoś Ci pomaga.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czesq40
Dyskutant



Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Wto 18:55, 25 Sty 2011    Temat postu:

Witam, pomoc dostałem nieoczekiwanie,pomógł mi kolega z forum,za co serdecznie dziękuję i pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Nowości / Opowiadania niedokończone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin