Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nie będzie bolało (zakończone)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lotosKryś
Wyjadacz



Dołączył: 23 Sie 2011
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 12:58, 24 Lip 2018    Temat postu:

Robercik, dziś jest jutro może już nie być Wink (1)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Wto 20:39, 24 Lip 2018    Temat postu:

Tu nie będzie tak łatwo Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Śro 17:37, 25 Lip 2018    Temat postu: 40.

Wracałem ze szpitala wąchając rękę, tę, którą ściskałem wacka Szymonowi i pragnąc, by ten silnie podniecający zapach nie rozpłynął się nagle. Co mi się podobało w Szymonie to fakt, że był łatwo osiągalny, obaj chcieliśmy tego samego, nie było między nami podchodów, zbędnych słów, całych tych szachów, jakie prowadziłem z Pawłem. Było fajnie i pewnie niejedno jeszcze zrobimy razem. Poza tym nam po prostu było dobrze ze sobą, ja mu dawałem to, czego on chce, choćby to było pudełko galaretek, on jakoś intuicyjnie wyczuwał, że go lubię i lubił mnie słuchać. Był ufny jak mały kociak. Dawał mi ten spokój i bezpieczeństwo, którego nie miałem w domu czy nawet z Pawłem. Przy nim Paweł był jak jeż – fajne zwierzątko, ale bardzo trudno dostępne, zwłaszcza kiedy się nastroszy, a ten stan był u niego dominujący. Tak sobie szedłem ulicą i wydawało mi się, że jestem zakochany w dwóch chłopakach naraz i że w żaden sposób nie umiem wybrać tego właściwego. Każdy na swój sposób fajny… A zdobywanie Pawła, wydzieranie centymetr po centymetrze dawało mi więcej satysfakcji, niż błyskawiczne odkrycie koca, pod którym to, czego chciałem, znajdowało się na wyciągnięcie ręki. Wiedziałem, że niedługo będę się musiał zdecydować, bo Szymon lada dzień wyjdzie ze szpitala i będzie mi bardzo niezręcznie lawirować między nimi dwoma. Na razie nie wiedzą o sobie, to znaczy Paweł ma mgliste pojęcie, bo przecież sam mu powiedziałem, ale Szymon jest ciemny jak tabaka w rogu, jak to się popularnie mówi. Kiedyś się spotkają i będzie niezła chryja… Tylko jak to zrobić? Na razie nic konkretnego nie przychodziło mi do głowy. W tym momencie usłyszałem głośny tyk klaksonu. Nie zdążyłem się obejrzeć, kiedy okno auta, które wyrosło przede mną, uchyliło się i kierowca puścił w moją stronę wiązankę soczystych bluzgów z głównym tematem „jak leziesz baranie”. Faktycznie zapomniałem się trochę. Coś mruknąłem pod nosem i do samego domu uważałem, by nieopatrznie nie wejść na jezdnię.

Następne dwa dni minęły w miarę spokojnie, pomijając kilka głuchych telefonów na moją komórkę wykonanych z zastrzeżonego numeru. Po bodaj piątej próbie zadzwonienia wściekłem się i wyłączyłem tę opcję, choć cała sytuacja nie dawała mi spokoju co najmniej przez kilka godzin. W przypadkowość tych telefonów nie bardzo wierzyłem, nawet jeśli pierwszy był pomyłką to następne na pewno nie. A nawet jeśli była to pomyłka, to po prostu mówi się „przepraszam”. Moja wybujała ostatnimi czasy wyobraźnia podpowiadała, że musiało to mieć związek z niedawnymi wydarzeniami, a najpewniej z tym gwałtem, ba, gotów byłem podejrzewać, że dzwoni ten, który mi pomazał chałupę. Z innych wydarzeń wpadł Rysiek Zagrobelny, głównie po to, by się upewnić, że żyję i nic mi nie jest. Teraz, kiedy mogliśmy porozmawiać spokojnie, okazało się, że to całkiem do rzeczy chłopak i mogę uważać go za swojego przyjaciela. Mamy dużo wspólnych tematów i zawsze jest o czym gadać. Jednak kiedy poruszyłem temat tamtego gwałtu, nagle zamknął się w sobie.
– Zrozum mnie, Maciej, naprawdę nic nie mogę powiedzieć. I tobie też radzę nie interesować się tą sprawą. Jak do tej pory nic ci nie zrobili, to już raczej nic ci nie zrobią. Zostaw to, tak po prostu i nie myśl o tym.
Łatwo mu mówić, jak to nie jemu mażą po domu, to nie jego wymyślają od gwałcicieli. Jak to matka mawia czasami? Syty głodnego nie zrozumie. Będę musiał pomyśleć, czy nie zmusić go do wyjawienia prawdy w inny sposób. Pewnie jakiś się znajdzie, wystarczy wtajemniczyć pana Zenona.
– Powiedz mi tylko, czy Zagrobelny był na tej imprezie – zadałem gnębiące mnie ostatnio pytanie, z zamiarem zamknięcia się, gdy tylko uzyskam odpowiedź.
– Nie wiem, nie widziałem go, zresztą po co ci to wiedzieć? – powiedział Rysiek po dłuższym zastanowieniu. Mogłem się założyć, że nie mówi prawdy, ale już nie naciskałem. Słyszałem w jego głosie coś w rodzaju strachu. Zmieniłem temat na bardziej bezpieczny.

W czwartek od rana robiłem porządek w pokoju. Od czasu pamiętnej awantury moje rzeczy dalej leżały w przepastnych walizkach, z których wyjmowałem to, co aktualnie mi było potrzebne. Matka miała serdecznie dość tej prowizorki i o te walizki upominała się już od poniedziałku, więc w końcu zabrałem się do roboty, oczywiście klnąc, ile wlezie. Przecież to nie moja wina, że musiałem się pakować. Zawsze jest tak, że ktoś inny narobi za mnie bajzlu, który ja później muszę uprzątnąć. Byłem prawie pod koniec roboty, kiedy przerwał mi ostry dźwięk dzwonka. Kogo znów niesie? Właściwie nie miałem zamiaru otwierać, kiedy przyszło mi do głowy, że to może być listonosz. Matka kupuje sporo rzeczy na allegro czy innych e-bayach i kurier lub listonosz z poleconym nie jest u nas niczym niezwykłym. Niechętnie wstałem i poszedłem otworzyć. Na progu stał Paweł, ubrany dość lekko, jak na tę pogodę.
– Można?
Zawahałem się. Jednak to matka go zaprosiła, zatem wpuszczając go nie robiłem nic złego.
– Pewnie, wejdź. Pan Zenon wie, że tu jesteś?
– Wziął mnie do miasta, o piątej mam czekać przed domem, zabierze mnie z powrotem. Pojechał do Oleśnicy do nadleśnictwa.
Jak na Pawła, znanego z lakoniczności, to było całe przemówienie. Popatrzyłem na zegarek, było kilka minut przed pierwszą. Wykonałem zapraszający gest ręką.
– Buty się u ciebie ściąga? – zapytał patrząc na lśniącą posadzkę w przedpokoju.
– Jak ci się chce…
Paweł wszedł do pokoju i z zaciekawieniem patrzył na tapczan zawalony różnymi rzeczami. Nie odzywał się jednak, tylko systematycznie lustrował pokój wzrokiem. Ciekawe po co? Przecież był już tu dwa razy. Co prawda przez większość tego czasu światło było wyłączone, ale przecież nie zawsze. To stało się nagle. Paweł wykonał długi sus przez niemal pół pokoju i padł na kolana w przeciwległym rogu. Długo coś badał, brał do ręki, choć trudno mi było zgadnąć, co, przecież przy sprzątaniu sytuacja w pokoju zmienia się jak w kalejdoskopie.
– Co tam masz? – zapytałem. Paweł długo nie odpowiadał, w końcu odwrócił się. Jego twarz była koloru kredy, ręce mu drżały, a w lewej dłoni trzymał but, który znalazłem podczas pamiętnej wyprawy na bagno za jeziorem.
– Skąd to masz? – zapytał zmienionym głosem.
– Powiedzmy, że znalazłem.
– Gdzie? – nalegał dalej.
– Zaraz ci powiem jak chcesz, ale o co chodzi?
Odpowiedź przyszła po długiej chwili milczenia, przez którą widziałem, jak walczył, żeby się nie rozpłakać.
– To są buty mojej mamy. Dokładnie w tych samych poszła na wesele, z którego nie wróciła…
Zapadła długa cisza. Nareszcie miałem odpowiedź na pytanie, które mnie męczyło od dwóch tygodni i na które nie mogłem znaleźć odpowiedzi. Tyle że nie posunęło mnie ani na milimetr do przodu…
– Czy jesteś tego absolutnie pewien? – zapytałem niechcący naśladując Huberta Urbańskiego z Milionerów.
– Jak tego, że tu stoję – odpowiedział Paweł. – To były włoskie buty, kupione dawno temu na bazarze we Wrocławiu, mało która kobieta ma takie same. No mów, skąd je masz?
– Poczekaj, zaraz ci wszystko opowiem – odpowiedziałem idąc do kuchni zrobić herbatę. Paweł siedział na kanapie wpatrzony w but i chyba płakał. Nie dziwiłem mu się wcale, nawet gotów byłem go zostawić samego, by doszedł do siebie po tym szoku. Doskonale rozumiałem, jak w tej chwili musi mu być ciężko. Ale że po tylu latach tak dokładnie pamięta? Jednak biorąc pod uwagę miejsce znalezienia i historię tamtej nocy nie było to wcale takie niemożliwe, powiedziałbym szanse, że ten właśnie but należał do matki Pawła, oceniałem na okołoosiemdziesiąt procent.

– Musimy, koniecznie musimy tam iść – powiedział Paweł zapoznawszy się z całą tą historią.
– Tam nie ma prostego dojścia – zaprotestowałem – przecież mówiłem ci, że mało nie ugrzązłem w tym bagnie na amen. M<usielibyśmy mieć jakieś palety śnieżne, narty czy coś w tym rodzaju.
– To dojdziemy od drugiej strony – skontrował mnie Paweł. – Przecież to bagno musi się gdzieś skończyć… Ja byłem wiele razy w tym lesie i wiem, o którym mokradle mówisz. Później ono się kończy i zaczyna się górka, tam jest sucho.
– Co się spodziewasz tam znaleźć? – zapytałem, choć chyba znałem odpowiedź.
– Nie wiem. Chciałbym to wszystko dokładnie obejrzeć. Jak będę na miejscu, to pogadamy, na razie nie chce mi się o tym mówić.
To powiedziawszy położył się na kanapie. Niech leży i trochę dojdzie do siebie – pomyślałem i poszedłem do kuchni zrobić następną herbatę i przynieść coś słodkiego. Co prawda Paweł nie był takim amatorem słodyczy jak Szymon, ale też lubił łakocie. Matka co prawda przygotowała na kuchence obiad, którym mógłbym się podzielić z przyjacielem, ale chwilowo nie chciało mi się go odgrzewać. Gdy wróciłem, Paweł leżał dalej, a lewą rękę trzymał przy pachwinie. Nawet niewprawne oko mogłoby dostrzec, że jego wacek jest pobudzony. Zresztą niespecjalnie się z tym krył, kiedy usiadłem przy nim, dalej gmerał sobie w kroczu.
– Nie licz, że ci pokażę – powiedział widząc, że bezwstydnie gapię się na to, co robi. – Żadnemu chłopakowi nigdy nie pokażę fiuta. Dziewczynie tak…
No i co mam na to powiedzieć? Nie powiedziałem nic, tylko dalej patrzyłem na jego palce. Do czego on zmierza?
– Maciek? – powiedział jakoś cicho.
– No?
– Dałbyś sobie zrobić to, co się robi z dziewczyną?
Ach, więc tu go boli.
– Przecież już robiliśmy, mało ci?
– E, nie tak. No wiesz, ty się położysz, a ja na tobie. I ci wsadzę – to ostatnio powiedział jakoś ciszej. Popatrzyłem na niego. Tym razem jego twarz była buraczkowo-czerwona.
– No nie wiem – powiedziałem, bo ta propozycja zupełnie mnie zbiła z tropu. Prawdę mówiąc dotąd w ogóle nie myślałem o tym rodzaju seksu, moje fantazje wypełnione były onanizmem i całowaniem siusiaków. Nawet nie w taki sposób, w jaki ostatnio stało się między nami, o wiele delikatniejszy. Coś tam słyszałem o wsadzaniu sobie, ale brałem to raczej za wytwór czyjejś chorej wyobraźni. Tymczasem okazuje się, że to naprawdę istniało i był ktoś, kto tego chciał… Na samą myśl, że on będzie mi tam gmerał, zrobiło mi się dziwnie. Może wymówić się powrotem matki? Popatrzyłem na zegarek, nawet nie było trzeciej, zostało nam co najmniej półtorej godziny.
– Pedały to lubią – powiedział z przekonaniem w głosie Paweł.
– To widocznie nie jestem pedałem, bo nie wiem, czy bym chciał. Poza tym to będzie bolało.
– E tam, nasmaruję ci – odpowiedział Paweł, konsekwentnie międląc swojego wacka. Z tego co pamiętam, ostatnio robił wrażenie mniejszego. – Masz jakiś krem?
Wstałem i poszedłem do łazienki, zwlekając ile się da. Czy dobrze robię? Zawsze chciałem pobawić się z Pawłem, ale nigdy mi nie przyszło do głowy, że ma to wyglądać właśnie w taki sposób. Może tak nie znaleźć tego cholernego kremu? W końcu zrozumiałem, że idąc do łazienki już się zgodziłem. Gorzej, odkryłem, że zżera mnie ciekawość, jak to będzie. A może matka, jak to u niej w zwyczaju, przełożyła krem w inne miejsce? Nieraz szukałem po niej w łazience podstawowych rzeczy. Krem oczywiście był na miejscu i nie wiedziałem już, czy bardziej mam się z tego powodu cieszyć czy martwić. Chwyciłem prawie pełną tubkę i tak samo jak przyszedłem, nieśpiesznie wróciłem do pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Śro 17:47, 25 Lip 2018    Temat postu:

Czy poza Piotrkiem (któremu dziękuję za uwagi) czyta ktoś jeszcze?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mark55
Adept



Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy

PostWysłany: Śro 17:48, 25 Lip 2018    Temat postu:

Oczywiście homowy. Czytam każdy odcinek! I czekam. Sam też wróciłem do tekstu, który zacząłem jakiś czas temu. Pisz dalej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotosKryś
Wyjadacz



Dołączył: 23 Sie 2011
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 18:16, 25 Lip 2018    Temat postu:

ja, ja też Smile Pisz Smile jak zawsze Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
waflobil66
Wyjadacz



Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy

PostWysłany: Śro 20:53, 25 Lip 2018    Temat postu:

Też czytam oczywiście, może nie systematycznie, ale z ogromnym zaciekawieniem. tak na marginesie, podoba mi się pan Zenek, leśniczy, bardzo mądry człowiek Wink (1)

Powiem, że dla mnie to prawie w każdym odcinku było jakieś zaskoczenie, często po lekturze odcinka nie miałem pojęcia czego się spodziewać w kolejnych, jak sprawy mogą się potoczyć dalej. ...i trzymaj tak dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
januma
Dyskutant



Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 84
Przeczytał: 23 tematy

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Śro 21:02, 25 Lip 2018    Temat postu:

Ja oczywiscie tez czytamy I czekam nakolejne odcinki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Śro 23:42, 25 Lip 2018    Temat postu:

Dziękuję za opinie. Nie będę ukrywał, że powoli zbliżamy się do końca...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PiotrekWawa
Wyjadacz



Dołączył: 11 Sty 2017
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 2:57, 26 Lip 2018    Temat postu:

Bardzo fajnie że Maciek zaczyna jakby obracać się wśród ludzi, i coraz częściej łapią go myśli przerzucające się skrajnościami ale widać u niego jak walczy o swoje Ja, kim jest?
Ja choć jestem dorosły to wiele razy jeszcze zastanawiam się nad samym sobą, kim jestem, czy na pewno wybrałem dobrze? A swoją osobowość mógłbym porównać zarówno po części do Maćka jak i Pawła i może jakiś mały kawałek wzięty jest od Szymona.

Pozdrawiam z Warszawy i czekam bardzo na kolejne części opowiadania, a może szykujesz już jakieś inne opowiadanie?
P cwelik


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mati_away
Debiutant



Dołączył: 14 Lip 2018
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

PostWysłany: Czw 11:16, 26 Lip 2018    Temat postu:

nie tylko czyta, ale i niecierpliwie czeka na zakończenie np trujkata Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Czw 11:29, 26 Lip 2018    Temat postu:

Uparliście się z tym trujkątem czy co? W ciągu miesiąca miałem 4 listy na ten temat – po Innych druga powieść, w sprawie której piszecie. Nie mówię, że nie skończę Sierpień i wrzesień mam pełny, ale w październiku powinienem się za niego zabrać. Zobaczymy. Inni też będą skończeni, ale na to trzeba czasu, chęci, no i czytelników.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mati_away
Debiutant



Dołączył: 14 Lip 2018
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

PostWysłany: Czw 15:29, 26 Lip 2018    Temat postu:

Smile i dobrego wydawcy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Czw 15:38, 26 Lip 2018    Temat postu:

Myślę o self-publishingu na Amazonie, ale najpierw musieliby być chętni, żeby to kupić. Wątpię, by jakikolwiek wydawca chciał to wydrukować.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Czw 15:47, 26 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PiotrekWawa
Wyjadacz



Dołączył: 11 Sty 2017
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 17:39, 26 Lip 2018    Temat postu:

Masz rację chyba w tej chwili nie będzie takich co chcieliby tego rodzaju opowiadania-powieści wydać, tym bardziej że coraz bardziej naciskają na różnego rodzaju wydawnictwa aby takich rzeczy nie wydawać. I zarazem straszą a to odebraniem dofinansowań, czy nawet zamówień... stajemy się zaściankiem nie tylko Europy ale Świata.
Chcą nawet kontrolować internet aby móc np. zamknąć ten portal czy temu podobne.
Przykro się robi i aż serce często boli jak widzi się takie zakłamanie, oraz agresję jaką kieruje się w stronę naszą.

Pozdrawiam
P cwelik


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Następny
Strona 11 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin