Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mafioso (zakończone)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PanWojciech
Adept



Dołączył: 29 Gru 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy

PostWysłany: Nie 13:38, 26 Lut 2017    Temat postu:

homowy seksualista napisał:
Dziś (najdalej jutro) zakończenie. Postaram się wrzucić pod wieczór - zapraszam wszystkich czytelników Smile


Lubię to!!! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Nie 15:55, 26 Lut 2017    Temat postu:

CZEKAM I SPRZĄTAM CZEKAJĄC Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 17:10, 26 Lut 2017    Temat postu: 17.

Biel, wszędzie biel, biel dookoła. Dominik otworzył oczy i najpierw wyodrębniał kształty, później różne odcienie bieli, aż w końcu jego wzrok padł na kroplówkę, z której do jego organizmu prowadziły różnokolorowe rurki. Usiłował sobie przypomnieć, co było wcześniej. Ciemna nora, jakiś chłopak, prawda, Kamil. Samo wspomnienie tego mikrusa wystarczyło, by obrazy z niedawnej przeszłości zaczęły napływać szybciej. Dotyk Kamila, jego wprawne, szybkie palce po całym ciele, jego ciepły oddech na twarzy. Ale tu Kamila nie będzie. Po prostu nie ma takiej możliwości. Już jego ojciec dopilnuje, by nie mieli ze sobą nic wspólnego. Zatem oddzielna klasa, może nawet wyleją go ze szkoły, bo przecież przyłożył rękę do tego porwania. Rany Boskie, co on takiego narobił? Przyjemne wspomnienia zaczęły być przerywane przez koszmary.
− Witamy w świecie żywych − usłyszał pogodny głos. Do pokoju weszła ubrana na niebiesko pielęgniarka, blondynka z włosami zaczesanymi w koński ogon i wydatnym biustem. Dominik otaksował jej piersi obojętnym wzrokiem.
− Gdzie ja jestem? − zapytał słabym głosem.
− W szpitalu − odpowiedziała pielęgniarka. − I to od ponad dwóch dni.
− Kto mnie tu przywiózł?
− Pogotowie. Miałeś wstrząs mózgu. Na razie leż i nie wysilaj się. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, naciśnij na dzwonek. I na razie żadnych wizyt, choć pół świata chce cię zobaczyć − roześmiała się.
− Pół świata to znaczy kto?
− A przychodzą tu jacyś. Koledzy, pewnie z twojej szkoły, dziennikarze, dziś rano była nawet policja.
Na dźwięk tego słowa Dominik zadrżał. A więc jednak. Dadzą mu kilka dni na odpoczynek, a następnie wezmą w obroty. Może lepiej zastanowić się, jak stąd uciec? Na razie to niemożliwe, ale może jutro, pojutrze...
− Stałeś się bardzo sławny − ciągnęła pielęgniarka, może dlatego, że zauważyła wyraźnie nieprzyjazną reakcję chłopca. − Wczoraj w telewizji nawet o tobie mówili. Jesteś bardzo dzielny...
Jeszcze tego brakowało. Jeśli rzeczywiście to, co się działo w tamtej oborze, doszło do prasy, to żadna ucieczka nie wchodzi w rachubę, pół miasta będzie znało twarz. No i dupa zimna, wsadzą do poprawczaka jak nic. Jeszcze długo po wyjściu pielęgniarki nie mógł się uwolnić od czarnych myśli. Choć nie czul się najlepiej, pragnął, by ta choroba trwała jak najdłużej, dając mu szansę na wymyślenie jakiegoś ratunku. Może Kamil jakoś urwie się rodzicom i przyjdzie. W końcu wisi mu akcję ratunkową. Dopiero teraz przypomniał sobie, dlaczego to wszystko skończyło się w ten właśnie sposób.

− Masz gościa − powiedziała pielęgniarka, inna tym razem i wprowadziła do pokoju młodego, wysokiego policjanta w mundurze. Dominik zastanawiał się, czy nie symulować zemdlenia lub pogorszenia samopoczucia, ale gdy ta myśl przyszła mu do głowy, było już za późno. Policjant podszedł do łóżka, podał mu rękę, a następnie usiadł na krześle stojącym obok stolika.
− Cieszę się, że tak to się skończyło − powiedział. − Tu masz coś na powrót sił − dodał i wyciągnął z reklamówki pokaźną torbę ze słodyczami. − No i po co było takie cuda odstawiać, zamiast po prostu do mnie zadzwonić?
Po tonie głosu stróża porządku Dominik wywnioskował, że jego sytuacja nie jest aż taka zła, jak sobie to wyobrażał. Póki nie wyciągnie kajdanek i nie wygłosi formułki o aresztowaniu, nie ma co panikować − pomyślał.
− Zakablowałby pan na własnego ojca? − zapytał.
− Nie wiem, naprawdę nie zastanawiałem się nad tym − odpowiedział szczerze. − Oczywiście, to, co zrobiłeś, będzie miało jakieś konsekwencje prawne, ale raczej niewielkie. Rozmawiałem z panią prokurator, która na razie nie postawi ci żadnych zarzutów, choć na upartego mogłaby ci zarzucić współudział w przestępstwie.
− Bo go śledziłem?
− Nie, tam nie popełniłeś niczego złego w sensie prawnym, choć wątpię, czy ktokolwiek by to pochwalił. Natomiast kiedy już wiedziałeś, gdzie on jest i że za tym stoi twój ojciec, powinieneś się do nas zgłosić, a nie ukrywać przestępstwo. Bo pod względem formalnym to przez dzień też go więziłeś. Przyznam, że ja sam nie rozumiem dlaczego, skoro tak się lubicie... W każdym razie pani prokurator byłą pod wrażeniem waszej akcji ratunkowej i uważa, że odkupiłeś swoje grzeszki.
No to już brzmiało w jakimś stopniu uspokajająco.
− A co z ojcem? − zapytał, starannie przemyślawszy pytanie. Spodziewał się, co usłyszy.
− I twój ojciec i twoja matka są aresztowani, przykro mi, że muszę przekazać tę wiadomość. Matce postawiono zarzut współudział w przestępstwie gospodarczym. Jej adwokat czyni zabiegi, by odpowiadała za to z wolnej stopy, ale sąd nie chce się zgodzić z uwagi na możliwość matactwa i zacierania śladów.
Dominik zaniepokoił się. Takiej możliwości nie przewidział. Czuł się, jakby zapadał się w dół, co nie uszło uwadze aspiranta Kuca.
− Na razie leż tu i nie martw się za bardzo, wszystko jest na dobrej drodze.
− To znaczy oddacie mnie do jakiegoś internatu czy domu dziecka?
− Mówiłem, nie martw się, nikt nie mówi o domu dziecka. Za kilka dni wszystkiego się dowiesz. Zdrowiej, dochodź do siebie i myśl, co robisz.
− A Kamil? Jemu też coś grozi?
Aspirant uśmiechnął się. Ich przywiązanie do siebie było ogromne, przesłuchując dzień wcześniej chłopca, był pod wrażeniem jego troski o kolegę. Okazuje się, że ich przyjaźń jest jak najbardziej dwustronna.
− Nic mu nie grozi. Najwyżej nieodpowiedzialny przyjaciel − powiedział i pożegnał się. − Na mnie już czas, już dawno jestem po godzinach pracy i w domu pewnie się niepokoją. Do widzenia i obyśmy następny raz spotkali się w nieco lepszych okolicznościach.
Dopiero po wyjściu policjanta do głowy Dominika przyszedł cały grad pytań, które powinien zadać policji. Na przykład dlaczego ojciec uprowadził właśnie Kamila? Jakie zarzuty postawiono ojcu? Co stało się z tymi zakapiorami, którzy przychodzili do obory? Miał nadzieję, że tego wszystkiego i to już niedługo.

− Masz znów gości − zapowiedziała pielęgniarka. − Którzy to już dziś? Trzeci?
Kamil policzył w myślach. Wcześniej były dwie koleżanki z klasy a jeszcze wcześniej pani prokurator, która poinformowała go o jego sytuacji prawnej. Była to wiadomość tygodnia, jeśli nie roku, nic mu nie groziło i mógł spokojnie zająć się zdrowieniem. Koleżanki przyniosły garść plotek ze szkoły i informację, że zdał do trzeciej klasy. Nauczyciele postanowili mu nie bruździć w takim momencie. Jedynie Dębala zapowiedziała, że od września ma go wziąć w obroty.
− Niech wejdą − zgodził się łaskawie Dominik. Po chwili w drzwiach stanęło małżeństwo w średnim wieku, na oko około czterdziestki. Dominik zastanawiał się, gdzie widział te twarze, bo był pewny, że kiedyś w jego życiu zaistniały. I myślałby dalej, gdyby w tym momencie zza ich pleców nie wyłonił się Kamil. Iskra radości zgasła jednak tak nagle, jak się zapaliła. Teraz trzeba będzie spojrzeć w oczy ojcu Kamila... Nagłe zmieszanie rozładował Kamil, rzucając się na niego i obściskując go.
− Przyszliśmy tu, by ci podziękować, kawalerze − odezwał się w końcu ojciec Kamila, drobny mężczyzna w garniturze, niższy nieco od żony.
Dominik słuchał pochwał i było mu coraz głupiej. Przy okazji dowiedział się, dlaczego jego własny ojciec uprowadził chłopca. Chodziło o jakąś decyzję obniżenia podatków, która miała zapaść na korzyść jego konkurencji. Decyzja była terminowa i miał ją podjąć właśnie inspektor Roman Nawrot. Samego inspektora stary Reroń uprowadzić nie miał zamiaru, jako że w razie wpadki jakikolwiek atak na urzędnika państwowego był karany z całą bezwzględnością. Z dzieckiem sprawa była nieco inna, poza tym na dość długo odsuwała podejrzenia, Kamil miał być uwolniony zaraz po terminie, który minął właśnie wczoraj. Stary Nawrot mógłby wrócić do pracy choćby dzisiaj...
− Tak w ogóle to chcielibyśmy ci coś zaproponować − przerwała wywody męża pani Nawrotowa. − Do czasu, kiedy nie wyjaśni się sprawa twojej matki, zamieszkałbyś z nami. Nawet jak wyjdziesz ze szpitala, nie możesz mieszkać sam, ktoś musi się tobą opiekować. Ponieważ lubicie się z Kamilem, sądzę, że będzie ci u nas dobrze.
Dominik był mocno zaskoczony tą propozycją, z drugiej strony pamiętał ostrzeżenia Kamila dotyczące własnej matki. Jeśli ona domyśli się, co tak naprawdę jest grane... Jednak chęć posiadania przyjaciela przy sobie była o wiele większa i jeszcze do niedawna zupełnie nierealna.
− A co ja mam tu do gadania − powiedział tylko.
Wizyta przeciągnęła się i rodzice Kamila zdecydowanie sprzeciwili się, by ich syn został jeszcze chwilę, sam na sam z Dominikiem.
− Jeszcze będziecie mieli siebie dość w domu − powiedziała pani Nawrotowa. − Zdążycie sobie wszystko opowiedzieć.
Tyle tylko co Kamil nachylił się nad Dominikiem podczas pożegnania i wyszeptał:
− Będę jutro. Trzymaj się.

Gdyby nie oczekiwanie Kamila, Dominik najchętniej zabroniłby wizyt. Popularność zaczęła go męczyć, dopiero co spławił dziennikarzy z Gazety Wrocławskiej i lokalnej telewizji, a już zaanonsowano mu następnego gościa. Po chwili do pokoju wszedł Wojtek Terlecki. Wszedł to powiedziane dość oględnie, z taką masą ciała po prostu się wtoczył.
− No stary byku! Fajnie, że żyjesz! − powiedział i ucałował Dominika z dubeltówki.
Rozmowa potoczyła się gładko i Dominik przekonał się, że Wojtek to dusza człowiek, sympatyczny i chyba coś do niego czujący. Coś za dużo było kontaktu cielesnego, niby przypadkowego dotykania... Do tego Wojtek usadowił się tak, że Dominik w całej okazałości mógł podziwiać jego wydatny wzgórek w spodniach. Wzgórek z wyraźną pręgą wzdłuż, zdecydowanie za dużo, jak na to, co Dominik widział wtedy w szatni. Fala ciepła przeszła po całym jego ciele. W swym krótkim życiu jeszcze nie nauczył się walczyć z pokusami, ta była coraz większa. Jego własny członek zwietrzył koniunkturę i wyprostował się tak, że tylko ślepy by tego nie zauważył. Wojtek Terlecki ślepy nie był i pod pozorem poprawienia poduszek nachylił się nad Dominikiem. Ten uniósł rękę. Jeszcze kilka centymetrów...
− A co ty tu, kurwa, robisz? − usłyszeli za dobą podniesiony głos.
− Odwiedziłem kolegę, nie widać? − odpowiedział opryskliwie Wojtek. Kamil stał z twarzą prawie siną z wściekłości. W tym momencie Dominik już wiedział wszystko.
− W taki sposób chcesz się mścić? Tylko na to cię stać?
Chłopcy stali naprzeciwko siebie nastroszeni jak koguty. Dominik obserwował to z przestrachem. Czyżby wszystko to miało pieprznąć w tej chwili?
− Wojtek, przyjdź kiedy indziej, proszę.
Z ciężkim westchnieniem masywna sylwetka Wojtka oddaliła się w stronę drzwi. A sterczący członek Dominika przydał się już kilka minut później.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pon 0:38, 27 Lut 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 18:49, 26 Lut 2017    Temat postu:

nieeeeeeeeeeeeee, dlaczego koniec?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 19:02, 26 Lut 2017    Temat postu:

bo potem żyli długo i zapewne szczęśliwie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 19:23, 26 Lut 2017    Temat postu:

wprowadzasz trzeciego, prawie że jakaś zadyma, i tak po prostu 'koniec'? a ja miałem nadzieję na jakieś rozterki seksualno-emocjonalne głównego bohatera...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 19:34, 26 Lut 2017    Temat postu:

Pewnie będą później. A bohater został wprowadzony dość dawno temu w szatni Smile Tak naprawdę ta historyjka ma potencjał by ją ciągnąć, ale...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PanWojciech
Adept



Dołączył: 29 Gru 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy

PostWysłany: Nie 23:36, 26 Lut 2017    Temat postu:

Cóż i mam swój upragniony happy end. Dziękuję. Wink (1)
Odniosę się, jeszcze do zakończenia, bo mogę. ;P
Faktem jest, że zawsze chciałbym poznać daną historię od a do z. Jednakże ostatnio odkryłem kilka zakończeń, pewnych fikcyjnych historii, i... No tak, wolałem swoje wyimaginowane zakończenia. Dobra kończę, nie chcę ingerować w proces twórczy. Tongue out (1)
Jeszcze raz ukłony dla autora.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 23:39, 26 Lut 2017    Temat postu:

No więc jest taki pomysł:
Historia biegnie alternatywnie od momentu, kiedy Dominik przełamuje strach strach i informuje o wszystkim Wojtka Terleckiego. Ponieważ założenia pozostają podobne, Wojtek zaczyna chodzić z Dominikiem i razem robią wyprawę na Leśnicę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zibi74
Dyskutant



Dołączył: 29 Sty 2013
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:45, 26 Lut 2017    Temat postu:

Maestro, jak można kończyć w takim momencie?
To opowiadanie mogło spokojnie mieć jeszcze drugie tyle odcinków.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zibi74 dnia Nie 23:45, 26 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 23:51, 26 Lut 2017    Temat postu:

Tylko mnie nie zamordujcie To miało być opowiadanie przygodowe a nie romans Smile Wtedy bym rozbudował wątek Wojtka... Zobaczymy, co powiedzą inni czytelnicy, może faktycznie pokuszę się o jakąś kontynuację.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pon 2:43, 27 Lut 2017    Temat postu:

Dobrze się czytało, dla mnie koniec to koniec Miało być ktrótkie i takie jest Macie wyobraźnie to sobie dopowiadajcie Zresztą cały tekst jest pisany skrótami i to moim zdaniem jego siła Very Happy [/list]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3063
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pon 11:41, 27 Lut 2017    Temat postu:

Prawdopodobnie jednak napiszę drugą część a kto nie chce - niech nie czyta Smile
No chyba, że wszyscy czytelnicy wypowiedzą się zdecydowanie przeciw - czekam na opinie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PanWojciech
Adept



Dołączył: 29 Gru 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy

PostWysłany: Pon 12:10, 27 Lut 2017    Temat postu:

Jestem zdecydowanie przeciw... Nienapisaniu drugiej części Tongue out (1)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pon 19:43, 27 Lut 2017    Temat postu:

NO DOBRA, BYLE NIE ZROBIŁO SIĘ Z TEGO ROMANSIDŁO, ZE SŁODKIM CALU, CAŁU

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 8 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin